Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Erich Hartmann
     
Evingolis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 425
Nr użytkownika: 16.883

Stopień akademicki: Magister
Zawód: Nudziarz
 
 
post 26/06/2006, 23:06 Quote Post

[QUOTE]Finowie i Japończy także mieli duża liczbę lotów bojowych i stoczonych walk, ale nie osiągnęli nawet w przybliżeniu takich wyników. Walki na północy i Pacyfiku były równie intensywne. Tam także można było spotkać przeciwnika w każdym locie, Finowie i Japńczycy także byli doświadczeni i bitni, więc czemu nie osiągneli tylu zwycięstw?.[/QUOTE]

Walki na pacyfiku były intensywne jesli mówimy o samych starciach ale jeżeli weźmiez pod uwage ile Japończycy mieli wylatanych godzin i ile z wylotów zakończyło sie walką będziesz miał częściowa odpowiedź. Dodatkowo, w pewnym momencie amerykanie zaczeli górowac sprzętowo a Japończycy w głupi sposób pozbyli się swoich najbardziej doświadczonych lotników.

Finowie zawsze mieli gorszy sprzęt niz mysliwcy LW. Czasem jak się patrzy czym oni Rosjan tłukli to człowiek nabiera do nich sporego szacunku.


[QUOTE]Więcej godzin podczas szkolenia? A czy szkolenie pilotów, marnarzy i czołgistów nie było skracane ze względu na braki paliwowe i potrzeby frontu zwłaszcza w 1944r.[/QUOTE]

Więcej godzin szkolenia przed wojna i w jej początkowym stadium. Później jak sam zauważyłes szkolenie było skracane a poziom pilotów drastycznie spadał. Co nie jest żadna tajemnicą. Przeciętny poziom nowego pilota LW w 44 i 45 był tak żenujący żę więcej wysiłku kosztowało tych nowych utrzymanie samolotu w powietrzu niz cokolwiek innego. Oczywiście szanse przeżycia takiego pilota były bliskie 0.

To czego piloci LW mieli więcej to godziny WYLATANE W MISJACH. Największe szanse mieli ci którzy zaczynali wczesniej, w sytuacji kiedy sprzęt niemiecki górował nad przeciwnikiem (bo tak było mimo twojej niewiary)a szkolenie było porządne. Wraz z kolejnymi misjami o ile przeżyłes nabierałes doświadczenia które procentowało w momencie kiedy luka technologiczna się zamykała a przeciwnik mał coraz lepszych i liczniejszych pilotów. Zwróc uwagę ile lotów bojowych odbył Hartmann czy którykolwiek z czołowych experte a później porównaj to z najlepszymi pilotami RAF, USAAF czy WWS.


[/QUOTE]Skąd ta pogarda do walorów radzieckich myśliwców??? bo są radzieckie? Były równie dobre co niemieckie, zwłaszcza modele Jak-3, Ła-5FN oraz Ła-7. PZDR[QUOTE]

Poczytaj najpierw o samolotach radzieckich a później pisz bo braki wiedzy wyłażą potworne.

1. Zakładam że żyłeś w ustroju gdzie gospodarka centralnie planowana "święciła swoje triumfy" wiesz więc że liczy sie ilośc kosztem jakosci. W sytuacji kiedy twój kraj jest na krawędzi zagłady i liczy sie każdy nabój, czołg i samolot ilośc została podniesiona do rangi religi. Jak najwięcej, jak najszybciej. Dopowiedz sobie sam jak to wpływało na jakość.

2. Twój kraj został najechany, tereny przemysłowe zajęte. Zakłady na szczęscie ewakuowano na Syberię. Wprawdzie hal jeszcze nie ma ale maszyny przemysłowe są. Montujesz więc samoloty w temperaturze - 40. Wczesniej rąbałes drewno w tajdze ale brakuje wykwalifkowango personelu a samolot to tylko kolejna broń, każdy moze zrobić.

3. Brakuje surowców potrzebnych do konstrukcji samolotów. Nie ma czym ich pokrywać, nie ma z czego robic ultra precyzyjnych i ultra odpornych częsci do silników.


Samolot to konstrukcja w której liczą się milimetry i nie da się tego zmienić, tymczasem maszyny sowieckie potrafiły się między soba (ten sam typ, ta sama linia montażowa) róznić w centymetrach. Silniki były nieszczelne (wiesz jak fajnie jest jak olej albo paliwo rozleje ci się na silnik rozgrzany do kilkuset stopni celsjusza?), zacierały się, rozlatywały bez powodów a ich resurs wynosił od kilku do kilkunastu godzin pracy.
Poszycie robione z drewna w niewłaściwy sposób, niewłaściwych warunkach przez nie umiejących tego robic ludzi odrywało się w locie. Sprawdź kiedy mysliwce sowieckie dochrapały się metalowego poszycia (modele opracowane lub produkowane podczas wojny, nie wyskakuj z I 16).
Fatalnie wykonane owiewki zółkły i pękały niemal od razu więc nie mozna było zamknąc kabiny. Która była dodatkowo nieszczelna i można się było udusić spalinami, zamarznąć albo ugotować.
Samoloty składane z takich materiałów i w atakich warunkach non stop rozpadały się w powietrzu zabijając nie potrzebnie wielu pilotów.
Amunicja do fatalnej broni była tragicznej jakosci. Działka i karabiny zacinały się niemal od razu.

Maszyny testowe robione były przez najlepsze ekipy, dostawały specjalne silniki i wyposażenie o których marzyc mogły eskadry frontowe. Te na których zwalczało się Niemców miały często osiągi o 15% gorsze od egzemplaży wzorcowych które to pokazuje się w encyklopediach. Dwa myśliwce tego samego typu mogły mieć V max, jeden 500 kmh a drugi 450kmh. Jedne mógł byc bardzo zwrotny a drugi ruszac się jak bombowiec itp.

Dopier w sytuacji kiedy sowieci złapali oddech, pod koniec 43 i dalej jakośc samolotów wzrosła do słabej. Pokusiłbym się że pod koniec 44 jakościowo Niemcy mieli juz tylko niewielka przewagę ale raczej ze względu na swoje problemy a nie osiągnięcia przeciwnika.


[/QUOTE]Jak-3, Ła-5FN oraz Ła-7[QUOTE]

Jak-3 na papierze był dobrym samolotem. Teraz przeczytaj wszysko co napisałem wyżej i już wiesz jaki był w rzeczywistości. Dodatkowo słabe uzbrojenie 2x km 12,7 mm UBS oraz działko SzWAK kal. 20 mm. Nijak nie dorównujące zresztą analogicznym konstrukcjom niemieckim. Pokrycie całkowicie metalowe dopiero pod koniec wojny, wcześniej jak zwykle u sowietów na glut..khm..khm drewniasto-sklejczaste. Pojawił się po połowie 43 roku.
ŁA-5 pojawił sie wczesniej bo już w 1942 roku. Zaleta 5 była solidna konstrukcja, prosty, nie tak wymagający i dużo odporniejszy silnik gwiazdowy. Samolot był na tyle dobry że dobrze złożony i z dobrym pilotem spokojnie na równych warunkach walczył z Niemcami. Tylko że nie łatwo było dostac dobrze złożony (patrz moje uwagi wyżej) i poziom pilotów też nie ten.
Ła-5FN to juz rok 1943. Lepszy silnik i aerodynamika. Do wczesniejszych zalet dożucił dobra prędkosc wznoszenia, lepiej zaprojektowana i większa kabinę. Jeszcze mocniejsza konstrukcję. W połączeniu ze wzrastająca jakościa produkcji (choć w innych krajach dalej nazwano by to sabotażem a nie pracą) była to naprawde grożna maszyna.
Ła-7 był na pewno swietny tylko pojawi się na ofensywe berlińską a wtedy historia samolotów tłokowych jakby sie skończyła jeśli już to Niemcy hasali na Dorach i Ta-152.

Wymienione przez ciebie maszyny to jedne z wielu używane przez WWS i to te w najmniejszej ilości. Czemu nie zachwycasz się tymi których zrobiono naprawde duzo? Pozatym Niemcy mieli kilka konstrukcji z którymi nawet wyżej wymienione nie rozmawiały na równym poziomie.

Podziwiam rosyjskich pilotów za to czego dokonali na śmieciach i latających trumnach których używali.



Edyta: Za długo pisałem, Artur mnie ubiegł dry.gif .

Edyta2: O poziomie wyszkolenia pilotów WWS mam nadzieje nie trzeba cię uświadamiac.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 27/06/2006, 9:53 Quote Post

Panowie - nic nie przemawia do wyobraźni tak jak suche liczby. Oto przykładowe dane na temat liczby lotów/walk/zwycięstw odniesionych przez kilku czołowych asów WWS i Luftwaffe.

Maj. I.N. Kożedub - 302 loty/120 walk pow./62 zwycięstwa;
Płk. A.I. Pokryszkin - ok.600 lotów/156 walk/59 zwyc.;
Kpt. N.D. Gulajew - 250 lotów/60 walk!!!/57 zwycięstw!!!;
Kpt. G.A. Reczkałow - 450 lotów/122 walki/56+5 zwyc.;

Maj. E. Hartmann - 1404 loty/825 walk/352 zwycięstwa;
Maj. G. Barkhorn - ok. 1800 lotów/1104 walki!!!/301 zwyc.;
Maj. G. Gollob - 464 loty/340 walk/150 zwycięstw (do 08.1942.);
Maj. E. Rudorffer - ok. 1000 lotów/302 walki/222 zwycięstwa (do 07.1943 r. walczył na Zachodzie).

Dla odmiany Zachód:
Oblt. A. Glunz - 574 loty/238 walk/71 zwycięstw;

Niewielu sowieckich pilotów myśliwskich wykonało podczas wojny ponad 600 lotów. Tymczasem dla wielu niemieckich asów walczących na Wschodzie był to normalny wynik. Wielu z nich wykonało ponad 1000 lotów bojowych (np. Hartmann, Barkhorn, Rudorffer, Hackl, Krupinski itd.). Biorąc pod uwagę współczynnik stoczonych walk do zwycięstw czołowi sowieccy piloci wypadali tak samo a nawet lepiej od ich niemieckich odpowiedników. Gdyby np. Kożedub stoczył ok. 500 walk - liczba jego zwycięstw byłaby zapewne wprost proporcjonalnie wyższa.
Chyba to Cię przekonuje, że Niemcy nie byli nadludźmi (no może współczesnymi gladiatorami wink.gif .








 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Marcin R.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 467
Nr użytkownika: 15.023

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 27/06/2006, 17:56 Quote Post

Prepraszam Cię Evinqolis, ale niegdzie nie napisałem, że sprzęt niemiecki był gorszy w początkowym okresie wojny. W początkowym okresie kampanii rosyjskiej Niemcy posiadali miażdżącą przewagę techniczną, ilościową i doświadczenia, co wykorzystali w sposób bezwzględny. Nie rozumirm Twojego stwierdzenia, że Jak-3 oraz rodzina Ła były używane przez Rosjan w namniejszej ilości? Których wyprodukowano naprawdę dużo Jaków-1 i 9? confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Evingolis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 425
Nr użytkownika: 16.883

Stopień akademicki: Magister
Zawód: Nudziarz
 
 
post 27/06/2006, 20:24 Quote Post

QUOTE
Prepraszam Cię Evinqolis, ale niegdzie nie napisałem, że sprzęt niemiecki był gorszy w początkowym okresie wojny.


Ja się nie gniewam wink.gif tylko że napisałeś:

QUOTE
Skąd ta pogarda do walorów radzieckich myśliwców??? bo są radzieckie? Były równie dobre co niemieckie, zwłaszcza modele Jak-3, Ła-5FN oraz Ła-7. PZDR


Czyli sugerujesz że były równie dobre a w szczególności te wymienione z nazwy. Nijak ani z z tym że w ogólności były równie dobre ani z tym że wymienione były równie dobre zgodzić się nie mogę co napisałem i uzasadniłem już wyżej.


QUOTE
W początkowym okresie kampanii rosyjskiej Niemcy posiadali miażdżącą przewagę techniczną, ilościową i doświadczenia, co wykorzystali w sposób bezwzględny.


Prawie się zgadza tylko że prawie robi różnicę wink.gif . Na samiutenkim początku przewagę ilościową posiadali sporą sowieci. Dopiero po kilku dniach bombardowań lotnisk, bezsensownego wysyłania swoich maszyn na rzeź i postępu niemieckiej armii przewaga liczebna przeszła w ręce gangsterów z LW smile.gif .


QUOTE
Nie rozumirm Twojego stwierdzenia, że Jak-3 oraz rodzina Ła były używane przez Rosjan w namniejszej ilości? Których wyprodukowano naprawdę dużo Jaków-1 i 9?


Już ci piszę co miałem na myśli. Zamieszcze dane poglądowe na temat produkcji mysliwskiej w krainie szczęśliwości okraszone komentarzem. Uwaga, dane są brane na szybko, przewaznie z internetu i na pewno zawierają błędy. Zgadzają się jednak rzędy wielkości a o to własnie chodzi.

Jak-1 Podstawowy myśliwiec rosyjski w początkowych zmaganiach. Wyprodukowano 8670 sztuk wszyskich wersji (oficjalne dane sowieckie).
Jak-7 Wyprodukowano 5720 sztuk wersji myśliwskich (pierwotnie był to samolot szkoleniowy i do całkowitej liczby z tysiączek trzeba by dożucić). Nieźle jak na improwizowana zapchaj dziurę.
Jak-9 W czasie wojny wyprodukowano ponad 15000 sztuk wszyskich wersji(znalazłem tez że 16 769 ale wygląda mi to na całośc produkcji także powojennej) jest więc najliczniej tłuczonym latadłem sowieckim.
Jak-3 Wyprodukowano 4848 sztuk wszyskich wersji. Debiut bojowy 20 czerwca 1944. Czyli swietny myśliwiec który pojawił się tak późno że cięzko mówić o jakiejkolwiek roli i o to mi w tym momencie chodziło.
ŁaGG-3 Wyprodukowano 6427 sztuk wszyskich wersji.
Ła-5 Całkowita produkcja 10600 sztuk, w większości wersji FN. Jak widac mimo że w opisie napisałem wyraźnie że pojawił się w 43 to później tak jakoś z rozpędu machnąłem że odegrał niewielka rolę z czym nijak oczywiście zgodzic się nie można rolleyes.gif .
Ła-7 Wyprodukowano 5735 sztuk. Historia podobna jak z Jak-3. Pojawił się troszę za późno (choć w działaniach wziął udział większy).
Mig-1 kilkaset sztuk?
Mig-3 Wyprodókowano 3322 sztuk zapalniczek.
I-15bis(I-152) 2408 sztuk Produkcja przed wojną ale podczas Barbarossy wciąż w lini.
I-153 3437 sztuk Produkcja jak wyżej.
I-16 7005 sztuk wszyskich wersji. Produkcja jak wyżej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Marcin R.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 467
Nr użytkownika: 15.023

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 4/07/2006, 17:27 Quote Post

Drogi Arturze P. Napisałeś, że w okresie BoB myśliwce brytyjskie nie miały zamontowanych kamer pokładowych. Wczoraj rozmawiałem z p. Krzysztofem Chołoniewskim - powinieneś znać to nazwisko - i stwierdził on, że Spitfire uzywane w BoB były w nie wyposażone.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 5/07/2006, 11:30 Quote Post

Z tego co się orientuje, to wyposażone było w nie kilka egzemplarzy, dzięki którym mamy kilka ujęć z walk w czasie BoB. Być może w większej ilości były zamontowane na Mk.II. Nie jestem pewien, ale chyba Spitfire IIA (P7666/EB-Z), z 41. Sqd., którego używał S/L Donald Finlay w listopadzie 1940 r. posiadał takowe.

Czy Krzysztof Chłoniewski mówił na ilu (orientacyjnie) egzemplarzach były zamontowane? Ja podaję informacje za tym co wyczytałem i tak po prawdzie - to nigdy nie zagłębiałem się w tym temacie. Przejrzałem właśnie kilka fotografii Mk.I z BoB i jakoś nie dostrzegłem wylotu kamery u nasady płata w żadnym z egzemplarzy. Z tego co wiem to także po BoB nie było standardem wyposażanie Spitów w kamery. Dopiero chyba od pocz. 1943 r. montowano je na większości egzemplarzy.

Na koniec ciekawostka - odnośnie fotokaemów.
13 października 1941 r. dywizjony RAF, biorące udział w operacji "Circus 108", starły się z JG 2 i JG 26. Jeden z pilotów 303. Squadron'u (niemal z całą pewnością F/O Zumbach) zarejestrował na kamerze po raz pierwszy w RAF bardzo dokładnie sylwetkę Fw 190, dzięki czemu wywiad bryt. uzyskał pewność, że spotykanym w czasie walk myśliwcem z silnikiem gwiazdowym nie jest "Bloch" czy "Hawk", a zupełnie nowa konstrukcja niemiecka.

Pzdr.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Marcin R.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 467
Nr użytkownika: 15.023

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 6/07/2006, 18:39 Quote Post

Artur rozmawiałem dzisiaj z p. Chołoniewskim. Powiedział, że fotokarabiny zamontowane były eksperymentalnie na niewielkiej ilości Spitfire. Hurricane nie były w nie wyposażone w okresie BoB. Sądzę, że jednym w 100 % pewnym sposobem rozwiązania tego problemu była by wycieczka do Anglii i przekopanie archiwów RAF.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 6/07/2006, 20:43 Quote Post

QUOTE
Artur rozmawiałem dzisiaj z p. Chołoniewskim. Powiedział, że fotokarabiny zamontowane były eksperymentalnie na niewielkiej ilości Spitfire.


A więc potwierdza się to co napisałem wcześniej. Wywołałeś niepotrzebnie zamieszanie smile.gif

Pozdrawiam,
Artur
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Marcin R.
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 467
Nr użytkownika: 15.023

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 7/07/2006, 15:51 Quote Post

Bardzo przepraszem, nie miałem takiego zamiaru.
Wychodzi na to, że ;przez większą część wojny zaliczanie zwycięstw w RAF odbywało się głównie na podstawie relacji ustnych, więc siłą rzeczy nieścisłych. wink.gif Artur orientujesz się może jak wyglądała ta kwestia w Luftwaffe? Chodzi mi o zdjęcia z fotokamer i system zaliczania zwycięstw. drunk.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Evingolis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 425
Nr użytkownika: 16.883

Stopień akademicki: Magister
Zawód: Nudziarz
 
 
post 7/07/2006, 16:41 Quote Post

Pilot który informował o zestrzeleniu wypełniał urzędowy druczek w którym były rubryki:
- kto zestrzelił,
- czym leciał
- co zestrzelił,
- jaką bronią
- gdzie to było
- kto jest świadkiem (najlepiej świadkami).

Najpierw informacja weryfikowana była siłami jednostki. Przesłuchiwao się świadków zdarzenia i tych z powietrza jak i na ziemi, odnajdywało się wrak. Jeżeli nie było możliwości zbadania wraka (np spadł po "złej" stronie frontu) sprawa robiła się cięzka. Czasem dawano wiarę licznym świadkom, czasem nie. Dodatkowo zwycięstwo musiało być przyznane jednemu konkretnemu pilotowi. Jeżeli strzelało kilku to albo ustalili który puścił finalną serię albo zwycięstwo przypisywano jednosce bez wyszczególniania który pilot je odniósł. Żadnych ułamkowych pierdół jak u aliantów.
Informacje były oczywiście weryfikowane na poziomie RLM co zajmowało zwykle sporo czasu (wojskowa biurokracja rolleyes.gif ), nie rzadko kilka miesięcy. Istaniała specjalna komisja która mogła sobie po kilku miesiącach zarzyczyć powtórzenia całości dowodu a jak się nie dało to za przeproszeniem dupa blada.


Edyta. Samolot musiał się rozbić żeby byc zaliczony jako zestrzał. Jeżeli nikt nie widział jak uderza o ziemię/wodę a tylko powiedzmy wali się w dół ciągnąc dym to można było zapomniec o zaliczeniu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 2/08/2006, 10:25 Quote Post

QUOTE
Edyta. Samolot musiał się rozbić żeby byc zaliczony jako zestrzał. Jeżeli nikt nie widział jak uderza o ziemię/wodę a tylko powiedzmy wali się w dół ciągnąc dym to można było zapomniec o zaliczeniu.


W RAF - dla odmiany - było rzeczą normalną, traktować "walący się w dół samolot" z warkoczem dymu za ogonem (a więc w większości wypadków nurkujący z bardzo dużą prędkością) jako zwycięstwo pewne - przynajmniej w latach 1940-42. A koledzy potwierdzali wszystko jak leci... No ale morale pilotów RAF - wielka rzecz. Po co wywiad miał ich wyprowadzać z błędu. Jeszcze by się zniechęcili do walki, gdyby zamiast meldowanych 10 zwycięstw, okazało się, że nic nie spadło na ziemię rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Evingolis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 425
Nr użytkownika: 16.883

Stopień akademicki: Magister
Zawód: Nudziarz
 
 
post 2/08/2006, 10:54 Quote Post

Jeżeli dodatkowo pamiętamy że Mietek łatwo "puszczał" czarny dym gwałtownie przyspieszając to wiemy skąd się biora fantastyczne ilości strąceń alianckich pilotów rolleyes.gif .
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Henry Miller
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 320
Nr użytkownika: 2.745

 
 
post 29/09/2007, 23:55 Quote Post

A jak to możliwe, że Hartmann rozbijał się (tudzież był zestrzeliwany) 14 czy 16 razy i, jak podaje Wikipedia, nigdy nie był ranny? Ktoś mógłby dokładnie wyjaśnić tę kwestię?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Artur P.
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 581
Nr użytkownika: 13.086

Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 30/09/2007, 12:38 Quote Post

Kwestia ile razy Hartmann był zestrzeliwany wymaga pogłębionych badań. Problem w tym, że w dokumentacji niemieckiej w większości wypadków nie odnotowywano nazwiska pilota, jeżeli nie odniósł on obrażeń w czasie walki/lądowania. Niestety tuż po wojnie - zaginęła większość dokumentacji osobistej Hartmanna (książka/i lotów prowadzone od jesieni 1943 r., osobiste notatki,zapiski).

 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Alkari
 

War Airman
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.103
Nr użytkownika: 10.017

 
 
post 30/09/2007, 12:56 Quote Post

QUOTE
A jak to możliwe, że Hartmann rozbijał się (tudzież był zestrzeliwany) 14 czy 16 razy i, jak podaje Wikipedia, nigdy nie był ranny? Ktoś mógłby dokładnie wyjaśnić tę kwestię?


Jeżeli był zestrzeliwany tyle razy ile piszą, to odpowiedzi są dwie... wojenne szczęście i umiejętności. Szczęście to dlatego, że trafienia w jego samolot omijały, jak widać, obręb kabiny. Umiejętności, bo spod ostrzału potrafił uciec i wylądować przymusowo, lub potrafił tak wyprowadzić samolot z kłopotów, że skok ze spadochronem był bezpieczny... Dodatkowo warto wspomnieć, że w pewnym okresie był już bardzo znany przez przeciwników, więc wszędzie gdzie się pojawiał, zwracał uwagę. Stąd również pomysł usunięcia "czarnych płatków tulipana" z kołpaka śmigła i osłony silnika, tak aby stał się bardziej "anonimowy" w walce.
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

6 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej