|
|
Wiedza Piastów, chleb z pajęczyną i krzyki nad kapustą
|
|
|
|
Tak się ostatnio zastanawiałem skąd nasi przodkowie czerpali wiedzę z zakresu medycyny naturalnej i dziedzin jej pokrewnych. Jeszcze leczenie ziołami mogę sobie wyobrazić. Przychodzą Słowianie na ziemie dzisiejszej Polski, część wiedzy o ziołolecznictwie czerpią od autochtonów, część wiedzy zdobywają obserwując zwierzęta. Część w drodze eksperymentów np. kogoś zaczyna boleć żołądek czy serce to idzie do szeptuły albo jakiegoś szamana czy kapłana a ten wpierw mu daje wywar, herbatkę z kory dębu i patrzy czy za godzinę mu się polepszy jak nie, to wywar z rumianku albo z mięty. To samo z ranami. Przykładane są różne rośliny aż do babki lekarskiej. Za to jak wpadli na pomysł aby na ranę przyłożyć pajęczynę i przeżuty chleb to nijak nie mam pojęcia. Jak człowiek o zdrowych zmysłach coś takiego po raz pierwszy może przyłożyć do otwartej rany ? Pajęczyna kojarzy się z pająkiem, brudem i lękiem człowieka przed pająkami więc skąd taka wiedza ? Zwłaszcza, że skuteczna i dziś mamy takie tego wytłumaczenie:
"Słynny chleb zagniatany z pajęczyną, który przykładano na rany, to bardzo dobry tego przykład. Włókna pajęczej sieci składają się z białka, które jest doskonałą pożywką dla rozwoju bakterii i pleśni. Aby misterna konstrukcja nie została zjedzona przez niewidoczne drobnoustroje, sieć pokryta jest naturalnym środkiem bakteriobójczym - antybiotykiem. Z przyłożonej na ranę pajęczyny, uwalnia się zabójcza dla bakterii substancja, co znacznie zmniejsza ryzyko infekcji. Obecność chleba w takim ludowym opatrunku można porównać do dzisiejszych „substancji pomocniczych”. Przed dodaniem pajęczyny chlebowy miękisz żuto. Ponieważ w ludzkiej ślinie znajduje się substancja bakteriobójcza, jaką jest lizozym, takie przygotowanie dodatkowo potęgowało siłę opatrunku. "
Inna sprawa, która mnie ostatnio zastanowiła to stary zwyczaj krzyczenia do naczynia, gdzie jest wsypywana kapusta do kiszenia. Podejrzewam, że chodzi o to aby bakterie z flory bakteryjnej, miłe człowiekowi zapoczątkowały proces kiszenia a nie np jakieś drożdżaki proces fermentacji...tylko skąd wiedziano o tym dawno temu na wsi ? To krzyczenie nad kapustą jest praktykowane do dziś.
Zapraszam do dyskusji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Już coś było na tym forum na ten temat. Kojarzę to z protoplastyką penicyliny.
Kapustę za gówniorza ubijałem w beczce i wcześniej tydzień czasu nóg nie myłem, co by smak kiszonki polepszyć. Jednak nikt się do beczki nie wydzierał. Mimo tego potrafiła się poprawnie ukisić.
Z tymi brudnymi "kulasami", to oczywiście żartowałem.
Ten post był edytowany przez poldas372: 25/06/2013, 22:10
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|