|
|
Leczenie nowotworów
|
|
|
|
Witam,
nie było jeszcze podobnego tematu, mam nadzieję, że spotka się z Waszym zainteresowaniem. Moim zamierzeniem było, żeby temat ten był wolnym forum wypowiedzi na temat współczesnej medycyny i kwestii z nią związanych.
Niemniej jednak chciałabym zacząć od leczenia nowotworów. Dziś w przypadku przynajmniej niektórych rodzajów nowotworów chemioterapia i radioterapia odchodzi do lamusa. Po odkryciu genetycznych podstaw występowania nowotworów lekarze opierają terapie na blokowaniu wadliwych genów lub białek (ot, chociażby podając leki, które powodują, że komórka staje się niewrażliwa na działanie białka lub aplikując inhibitory niedopuszczające do rozrostu zmienionych komórek rakowych). Sprawa jest rozwojowa chociażby w przypadku nowotworów piersi. Odkryto już negatywny wpływ białka HER2 i sposób minimalizowania jego działania w organizmie.
Czekam na Wasze wypowiedzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam!
W tym temacie powinna się chyba wypowiedzieć moja Mama - hematolog .
Osobiście zastanowiły mnie zawsze przyczyny wystąpienia nowotwór anaplastyczny.
pozdro Oskar
|
|
|
|
|
|
|
|
Hm dobrze by było aby coś z tym zrobili . Mój dziadek i ojciec byli chorzy na raka , a ja mam te tendecje ponoc odziedziczone . Mam nadzieję , że do tego czasu jak zachoruję cos z tym zrobią .
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak osiagniesz 50 lat sprawdzaj PSA. P.S. Doniu o co Ci wlasciwie chodzi ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Myślę, że nowotwory to następna choroba cywilizacyjna. Jeszcze 5-10 lat temu w kręgu znajomych moich rodziców, moich znajomych ten problem się nie pojawiał. Nie dotyczył osób, które były "obok". W ciągu ostatnich 2 lat na nowotwór zmarły 3 osoby, które znałam.
Mam nadzieję, że prace nad remedium będą się posuwały szybko, wobec wielkiej popularności kierunków biologiczno - inżynieryjnych i zaawansowanych prac w wielu laboratoriach na świecie.
Spojrzenie się bardzo zmienia kiedy ten problem staje tak blisko.
PS. Czytałam niedawno dobrą książkę, która daje pogląd na chorobę, taki surowy, realny i poruszający. "Trzy dzienniki" Ingmara Bergmana, Ingrid Bergman i Marii von Rosen
|
|
|
|
|
|
|
|
No cóż, Niebieska, mogę się z Tobą zgodzić tylko częściowo. Nowotwory mają podłoże genetyczne, ale tendencja genetyczna nie jest jedyną przyczyną, oczywiście. Z badań prowadzonych na bliźniakach jednojajowych wynika wyraźnie, że same geny nie wystarczają. Ważne są rożnież czynniki środowiskowe - dieta, tryb życia, alkohol, papierosy i tak dalej.
Natomiast prawdą jest, że dopóki nowotwór nie dotyczy nikogo nam bliskiego, choroba wydaje się czymś odległym.
Drogi Kortenie, chodzi mi o luźną dyskusję na temat nowoczesnych metod leczenia nowotworów, ich występowania.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nowotwory to można powiedzieć skutek uboczny tego, iż tak długo dziś żyjemy. W dawnych czasach średnia życia oscylowała coś około 25 lat. Mało kto dożywał 50-tki, a więc wieku w którym ryzyko nowotworu gwałtownie wzrasta. Nasze ciała po prostu nie są przystosowane do osiągania starości. Psują się więc na potęgę niczym wysłużone maszyny.
Jeśli zaś chodzi o genetykę - racja. Tak się niestety składa, iż nowotwór przychodzi zazwyczaj już po czasie aktywności rozrodczej. Tak więc geny mogące powodować zwiększone ryzyko choroby nie są usuwane z puli genetycznej ludzkości.
|
|
|
|
|
|
|
|
No tez własnie , to jak w mojej rodzinie były przypadki zachorowania na raka , to dla jasnosci , jakkie istenieje prawdopbodopieństwo , że ja zachoruję ? Duże ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie mam o tym pojęcia z medycznego punktu widzenia, biologia stoi u mnie na poziomie gimnazjum. Chętnie się dowiem więcej Doniu, tak prostymi słowy
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(salvusek @ 13/08/2008, 15:39) No tez własnie , to jak w mojej rodzinie były przypadki zachorowania na raka , to dla jasnosci , jakkie istenieje prawdopbodopieństwo , że ja zachoruję ? Duże ?
To zależy też, jakie nowotwory występowały w Twojej rodzinie. Na niektóre nasze geny wpływu nie mają. Ale i przede wszystkim - geny to jedynie jeden z wielu czynników, jakie wpływają na niebezpieczeństwo zachorowania na nowotwór. Tym niemniej radzę dokonywać okresowych badań. Ja osobiście takim "przeglądom" mam zamiar się poddawać co pół roku od 25 roku życia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tak się niestety składa, iż nowotwór przychodzi zazwyczaj już po czasie aktywności rozrodczej. Tak więc geny mogące powodować zwiększone ryzyko choroby nie są usuwane z puli genetycznej ludzkości
Co masz na myśli, mówiąc o usuwaniu genów z puli genetycznej? Bo szczerze powiedziawszy, nie za bardzo wiem, jak to ugryźć, nigdy ie spotkałam się ze stwierdzeniem, żeby gen mógł być usunięty z puli, bo oznaczałoby to wycięcie takiego genu z DNA wszystkich jego nosicieli w populacji. Ale może ja po prostu źle coś odczytałam.
QUOTE Nowotwory to mozna powiedzieć skutek uboczy tego, iż tak długo dziś żyjemy. W dawnych czasach średnia życia oscylowała coś około 25 lat. Mało kto dożywał 50-tki, a więc wieku w którym ryzyko nowotworu gwałtownie wzrasta
Zgadza się. Nowotwory nie były tak obecne dawniej, bo ludzie umierali na inne choroby. Ale to nie oznacza, że ryzyko zachorowania na raka wynosiło zero, Z tego, na ile się orientuję występowały na przykład przypadki nowotworów gruczołu krokowego.
QUOTE w mojej rodzinie były przypadki zachorowania na raka , to dla jasnosci , jakkie istenieje prawdopbodopieństwo , że ja zachoruję ? Duże ?
To pytanie do kogoś, kto na co dzień się tym zajmuje. Nie chciałabym też podawać błędnych informacji. Ryzyko zależy od bliskości spokrewnienia z tą osobą, ilości przypadków, Twojego stylu życia i kilku innych czynników. Istnieją jednak badania, które mogą Ci pomóc odpowiedzieć na to pytanie. Aczkolwiek ryzyko jest większe niż w przypadku osoby, u której w rodzinie nie występowały żadne przypadki nowotworów.
QUOTE Nie mam o tym pojęcia z medycznego punktu widzenia, biologia stoi u mnie na poziomie gimnazjum. Chętnie się dowiem więcej Doniu, tak prostymi słowy
Z wielką chęcią, droga Niebieska Ariel. Powiedz mi tylko, czego chciałabyś się dowiedzieć, ja odświeżę sobie wiedzę, doczytam w literaturze i na tyle, na ile będę potrafiła, odpowiem na Twoje pytania. Myślę, że poziom Twojej wiedzy z biologii nie budzi zastrzeżeń I na pewno jest większy niż gimnazjalny.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Donia @ 13/08/2008, 16:00) Co masz na myśli, mówiąc o usuwaniu genów z puli genetycznej? Bo szczerze powiedziawszy, nie za bardzo wiem, jak to ugryźć, nigdy ie spotkałam się ze stwierdzeniem, żeby gen mógł być usunięty z puli, bo oznaczałoby to wycięcie takiego genu z DNA wszystkich jego nosicieli w populacji. Ale może ja po prostu źle coś odczytałam.
Jeżeli jakaś osoba będąca nosicielem określonej aleli (dla uproszczenia piszę dalej o "genie", choć to coś innego) nie rozmnaża się, to ten gen jest usuwany z puli genowej ludzkości, bo nie jest przekazywany następnemu pokoleniu. Gdyby więc warunkowane genetycznie nowotwory atakowały przed lub w trakcie okresu rozrodczego, geny zwiększające ryzyko z natury rzeczy wypadłyby szybko z puli genowej gatunku homo sapiens. Tak jednak nie jest, więc spokojnie są przekazywane dalej.
QUOTE Zgadza się. Nowotwory nie były tak obecne dawniej, bo ludzie umierali na inne choroby. Ale to nie oznacza, że ryzyko zachorowania na raka wynosiło zero, Z tego, na ile się orientuję występowały na przykład przypadki nowotworów gruczołu krokowego.
Oczywiście że nowotwory były i dawniej. Tym niemniej nie były tak częstą przyczyną zgonów jak dziś. Po prostu człowiek zazwyczaj umierał na co innego, zanim nowotwór miał szansę się rozwinąć. Ponieważ jednak nie znamy już dzisiaj ospy ani trądu a i gruźlica i gangrena nie są wyrokami śmierci, przeto nowotwór nie ma "konkurencji".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jeżeli jakaś osoba będąca nosicielem określonej aleli (dla uproszczenia piszę dalej o "genie", choć to coś innego) nie rozmnaża się, to ten gen jest usuwany z puli genowej ludzkości, bo nie jest przekazywany następnemu pokoleniu. Gdyby więc warunkowane genetycznie nowotwory atakowały przed lub w trakcie okresu rozrodczego, geny zwiększające ryzyko z natury rzeczy wypadłyby szybko z puli genowej gatunku homo sapiens. Tak jednak nie jest, więc spokojnie są przekazywane dalej.
Okej, ale pamiętajmy, że dana osoba nie musi być jedyną noszącą dany gen. Pozostają jeszcze osoby z nią spokrewnione, które (jeśli odpowiednio zadziała crossing-over i rozchodzenie chromosomów) mogą otrzymać ten sam allel (dobrze, że rozgraniczamy allel i gen, bo to inne sprawy). I masz rację, ale to nie jest tak, ze w momencie ataku nowotworu następuje aberracja chromosomowa lub pewna zmiana w kodzie genetycznym. Ona jest uśpiona, ukryta w garniturze chromosomowym jeszcze zanim nowotwór zaatakuje. Może więc być przekazana na skutek rozmnażania następnemu pokoleniu, chroba może natomiast ujawnić się już po rozmnożeniu. Podobnie jest z innymi chorobami o podłożu genetycznym, że wspomnę pląsawicę Huntingtona, która ujawnia się dopiero po wieku rozrodczym, ale może być przecież przekazana kolejnemu pokoleniu. Jej objawy natomiast uaktywniają sie dopiero około 40 roku życia,. chory więc nieświadomie przenosi chorobe na dzieci.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Donia @ 13/08/2008, 16:28) ale to nie jest tak, ze w momencie ataku nowotworu następuje aberracja chromosomowa lub pewna zmiana w kodzie genetycznym.
Czy ja coś takiego gdzieś pisałem? Ten sam garnitur genów mamy od zygoty po śmierć.
|
|
|
|
|
|
|
|
Więc musialac coś źle zinterpretować. Za co przepraszam. Po prostu zabrzmiało to tak, jakby moment objawienia się choroby był momentem wyst,ąpienia błędu w garniturze chromosomowym.
Pozdrawiam
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|