Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wybory prezydenckie 1860 roku, Głosujemy!
 
Na kogo zagłosowałbyś w wyborach prezydenckich w 1860 roku?
Abraham Lincoln [ 24 ]  [47.06%]
Stephen A. Douglas [ 13 ]  [25.49%]
John C. Breckinridge [ 12 ]  [23.53%]
John Bell [ 2 ]  [3.92%]
Suma głosów: 51
Goście nie mogą głosować 
     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 12/12/2013, 21:47 Quote Post

Poniżej zamieściłem opisy poszczególnych kandydatów czerpiąc głównie z ich programów wyborczych. Zachęcam do głosowania i przy okazji mile widziana jest wypowiedź uzasadniająca swój wybór.

PARTIA REPUBLIKAŃSKA (Abraham Lincoln)
user posted image
Kandydatem na prezydenta jest Abraham Lincoln - prawnik i polityk z Illinois, a kandydatem na vice-prezydenta senator ze stanu Maine Hannibal Hamlin.
Partia Republikańska powstała na bazie sprzeciwu społecznego wobec ustawy Kansas-Nebraska, która obaliła Kompromis z 1820 roku i umożliwiała praktykowanie niewolnictwa na terenach położonych powyżej równoleżnika 36 30’. Partia ta nie jest monolitem, bowiem w jej skład wchodzą osoby reprezentujące różne środowiska m.in. byli wigowie, demokraci, członkowie partii Know-Nothing czy abolicjoniści z Liberty Party. Z racji głoszonego sprzeciwu wobec legalizacji niewolnictwa na terytoriach, republikanie swoje zaplecze polityczne posiadają głównie w stanach wolnych.
Sam Lincoln jest byłym wigiem, który na krajowej scenie politycznej zaliczył jedną kadencję w niższej izbie Kongresu, gdzie dał się głównie poznać jako przeciwnik wojennej polityki prezydenta Polka.
Program wyborczy Republikanów charakteryzuje:
- sprzeciw wobec legalizacji niewolnictwa na ziemiach posiadających status terytorium,
- potępienie prób ingerencji w niewolnictwo na terenie stanów, w których jest ono praktykowane,
- krytyka dotychczasowej administracji Buchanana m.in. za rozrzutność, korupcję i próbę narzucenia mieszkańcom terytorium Kansas pro-niewolniczej konstytucji z Lecompton,
- poparcie dążeń mieszkańców terytorium Kansas do uzyskania statusu stanu wolnego,
- potępienie możliwości wznowienia transatlantyckiego handlu niewolnikami,
- poparcie ceł na produkty importowane, które chroniłyby kluczowe dla kraju dziedziny gospodarki,
- poparcie ustawodawstwa mającego na celu łatwe nabywanie ziemi przez osadników na Zachodzie,
- poparcie traktowania naturalizowanych obywateli USA na równi z rodowitymi Amerykanami,
- poparcie dla inwestycji federalnych w infrastrukturę o charakterze istotnym dla kraju,
- poparcie dla budowy transkontynentalnej linii kolejowej, która połączy Kalifornię z resztą kraju.

PARTIA DEMOKRATYCZNA

Partia Demokratyczna to w dużej mierze partia ludzi wierzących w zasadę, że im mniej władzy federalnej tym lepiej, a skoro tak to Demokraci zawsze niechętnie odnosili się do idei ceł, które były głównym źródłem finansowania budżetu federalnego, niechętnie patrzyli na udział rządu federalnego w finansowaniu inwestycji w infrastrukturę czy na bank centralny. Obecnie Demokraci nie eksponują tych swoich sztandarowych haseł i zamiast tego niemal całą swoją energię skupiają na zagadnieniu funkcjonowania niewolnictwa na terytoriach. Niestety nie potrafią wypracować wspólnego stanowiska i dlatego w wyborach startuje dwóch kandydatów tej partii – jeden popierany głównie przez delegatów z wolnych stanów, a drugi głównie przez delegatów ze stanów niewolniczych. Tomasz Jefferson i Andrew Jackson zapewne przewracali się w grobach, gdy patrzyli na to jak ich następcy podzielili Partię Demokratyczną.

Północna Demokracja (Stephen A. Douglas)
user posted image
Kandydatem na prezydenta jest Stephen A. Douglas - polityk z Illinois, a kandydatem na vice-prezydenta Herschel V. Johnson - polityk z Georgii. Douglas to jedna z bardziej kolorowych osobowości tych czasów. Pomimo iż, jego polityczne korzenie sięgają starej jacksonowskiej Demokracji to jest on raczej postępowym politykiem, a do tego bardzo charyzmatycznym i skutecznym, co między innymi przyniosło mu przydomek „Mały Gigant”. W Kongresie nieprzerwanie od 17 lat, wielki chorąży demokratycznej idei „suwerenności ludowej”, najbardziej rozpoznawalny za takie dokonania jak przepchnięcie przez Kongres propozycji tzw. Kompromisu z roku 1850 czy ustawy organizującej terytorium Kansas i Nebraska (1854) oraz za swój sprzeciw wobec prób narzucenia mieszkańcom terytorium Kansas pro-niewolniczej konstytucji z Lecompton. W 1858 r. Douglas stoczył zwycięski pojedynek o fotel senatora Illinois z kandydatem Republikanów Abrahamem Lincolnem.
Północnych Demokratów charakteryzują następujące rzeczy:
- większość popiera północną wersję rozumienia “suwerenności ludowej” tzn. uznaje, że ludność terytorium poprzez swoich przedstawicieli zasiadających we władzach terytorium może zabronić praktykowania instytucji niewolnictwa na ziemiach nie zorganizowanych jeszcze w stany. Nawet jeśli doktryna ta sprzeczna jest z literą prawa wyłożoną przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w werdykcie w/s Dreda Scotta, to władze terytorium mogą legalnie wykluczyć niewolnictwo nie uchwalając praw niezbędnych do jego funkcjonowania. Niemniej jednak północni Demokraci deklarują gotowość do podporządkowania się przyszłemu orzecznictwu Sądu Najwyższego w sprawie praw i obowiązków Kongresu oraz władz terytorium odnośnie funkcjonowania instytucji niewolnictwa na terytoriach,
- poparcie traktowania naturalizowanych obywateli USA na równi z rodowitymi Amerykanami,
- poparcie dla budowy transkontynentalnej linii kolejowej, która połączy Kalifornię z resztą kraju,
- poparcie działań mających na celu pozyskanie od Hiszpanii niewolniczej wyspy Kuby,
- poparcie dla bezwzględnego egzekwowania prawa o zbiegłych niewolnikach.

Południowa Demokracja (John C. Breckinridge)
user posted image
Kandydatem na prezydenta jest John C. Breckinridge – prawnik i polityk z Kentucky, a kandydatem na vice-prezydenta Joseph Lane, senator z Oregonu.
Breckinridge w latach 1851-1855 reprezentował swój stan w izbie niższej Kongresu, następnie w administracji prezydenta Buchanana sprawował urząd vice-prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Południowych Demokratów odróżnia od północnych głównie kwestia spojrzenia na sprawę niewolnictwa na terytoriach i tak:
- większość popiera południową wersję rozumienia “suwerenności ludowej” tzn. uznaje, że ani Kongres ani władze terytorium nie mogą zabronić praktykowania instytucji niewolnictwa na ziemiach nie zorganizowanych jeszcze w stany. Gdyby prawa właścicieli niewolników na tych ziemiach zostały w jakikolwiek sposób naruszone to obowiązkiem władzy federalnej jest ochrona tych praw. Ostateczna decyzja o tym czy dana ziemia będzie wolna czy też niewolnicza może zapaść jedynie na etapie przekształcenia terytorium w stan, poprzez odpowiednie zapisy w konstytucji stanowej,
- poparcie działań mających na celu pozyskanie od Hiszpanii niewolniczej wyspy Kuby,
- poparcie dla bezwzględnego egzekwowania prawa o zbiegłych niewolnikach,
- poparcie traktowania naturalizowanych obywateli USA na równi z rodowitymi Amerykanami,
- poparcie dla budowy transkontynentalnej linii kolejowej, która połączy Kalifornię z resztą kraju.

PARTIA UNII KONSTYTUCYJNEJ (John Bell)
user posted image
W tych wyborach mamy jeszcze jedną partię, której kandydatem na prezydenta jest John Bell – polityk z Tennessee, a kandydatem na vice-prezydenta Edward Everett – polityk z Massachusetts.
Bell początkowo był w szeregach demokratów Andrewa Jacksona, ale w wyniku wojny bankowej przeszedł do opozycji zyskując sobie przydomek „Wielkiego Apostaty”. Przez wiele lat reprezentował stan Tennessee w Kongresie, a w administracji prezydenta Harrisona pełnił funkcję sekretarza wojny.
Partia ta potocznie zwana „Partią Starszych Gentelmenów” skupia tych, którzy nie potrafili się zidentyfikować ani z Partią Republikańską ani z Partią Demokratyczną i są to głównie byli południowi wigowie i Know-Nothings. Nie ma szczegółowego programu politycznego poza ogólnym sloganem „Unia, Konstytucja i Egzekwowanie Praw”, co sugeruje, że za wszelką cenę będą się starali utrzymać Unię przy jednoczesnym poszanowaniu praw właścicieli niewolników.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 12/12/2013, 21:51 Quote Post

Uzasadnienie mojego wyboru:

nadrzędnym tematem w tych wyborach jest kwestia funkcjonowania niewolnictwa na terytoriach. Niewolnictwo to zło i patologia i na pewno nie da się z tym walczyć poprzez umożliwienie rozprzestrzenienia się tej instytucji na jeszcze większy obszar. Dodatkowo duża część ówczesnych terytoriów to ziemie pozyskane od Meksyku, który 30 lat wcześniej zakazał praktyk niewolniczych więc jeśli teraz Stany Zjednoczone – kraj podobno zrodzony na idei, że wszyscy ludzie są równi i mają prawo do takich podstawowych praw jak życie, wolność i szczęście, będą na tych obszarach legalizowały instytucję niewolnictwa to nie sposób nie odnieść wrażenia, że tym samym zrobią z siebie jednego z największych hipokrytów tego świata. Tak więc dla mnie kandydatura Breckenridge’a jest nie do zaakceptowania, tym bardziej jeśli mamy jeszcze jechać z szabelkami na Kubę, aby bić się o kolejny stan niewolniczy... Bell także odpada, bo ta jego partia bardziej przypomina kabaret starszych panów niż poważną alternatywę. Pozostaje więc Lincoln i Douglas. Cenię jednego i drugiego, ale bardziej podoba mi się program republikanów więc mój głos idzie na Lincolna. Tematem ceł bym się nie przejmował, bo znalazł on miejsce w programie wyborczym republikanów tylko dlatego, że była to jedyna możliwość, aby marzyć o pozyskaniu kluczowego stanu Pensylwania. Niemniej jednak przemysł rodzimy należy chronić, a i w skarbcu przyda się trochę grosza, bo obecnie świeci on pustkami po latach nieudolnych rządów administracji prezydenta Buchanana, w której za finanse odpowiadał pewien południowiec.
W tym wszystkim jest jeszcze jeden problem – jak zapewne wiecie niektóre stany niewolnicze odgrażają się, że jeśli wygra Lincoln to dokonają secesji i opuszczą Unię. Oouh... w demokracji taki szantaż jest niedopuszczalny i mam nadzieję, że jeśli znajdzie się odpowiednia liczba osób, które wybiorą Lincolna na prezydenta, to później również znajdzie się odpowiednia liczba osób, które obronią werdykt narodu przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony siostrzyczek-szantażystek z Południa. W demokracji wola większości jest prawem nadrzędnym, mawiał ulubiony prezydent południowców Andrew Jackson…
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
romas11
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 163
Nr użytkownika: 76.320

 
 
post 12/12/2013, 22:53 Quote Post

John C. Breckinridge. Zawsze byłem za konfederatami.

Tylko trzeba się również zastanowić, dlaczego stany północy tak bardzo chciały zdelegalizować niewolnictwo. Moim zdaniem nie chodziło zbytnio o ideę, o zasady tylko o opłacalność i przydatność niewolnictwa na tych terenach. Trzeba pamiętać, iż na północy w większej o wiele skali niż na południu znajdowały się "manufaktury", w których niewolnicy nie byli potrzebni, lepiej było zatrudnić pracownika, któremu się opłaci "groszowo" jego pracę i nie ma z nim problemu, nie musimy go karmić, ani mieć gdzie przenocować. Niewolnictwo na północy było nieopłacalne. Odwrotna była sytuacja na południu, gdzie nie było takiego "przemysłu", tylko wielkie plantacje, na których niewolnicy byli potrzebni. Nie wierzę w to, iż jeśli sytuacja na północy byłaby gospodarczo podobna jak na południu, owi Panowie byliby również tak bardzo chętni, by walczyć z niewolnictwem.

Ten post był edytowany przez romas11: 12/12/2013, 23:05
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 15/12/2013, 19:53 Quote Post

Moim kandydatem byłby Lincoln. Oczywiście ważny jest dla mnie humanitarny aspekt zniesienia niewolnictwa oraz spojrzenie na to z kwestii "pryncyplalnej", dogmatycznej - USA na sztandarach swojej konstytucji miały wypisane idee oświeceniowo-nowożytne takie jak prawa człowieka, jego godność itd., a jednocześnie odmawiali tych praw niektórym ludziom z powodu ich koloru skóry... Podczas gdy w koloniach brytyjskich i francuskich niewolnictwo należało już do przeszłości... Najważniejszy jednak tu jest aspekt ekonomiczno-cywilizacyjny (który koniec końców najbardziej trafił do pragmatycznych Amerykanów) - XIX wiek to intensywny rozwój przemysłu; światowymi mocarstwami i potęgami ekonomicznymi stały się właśnie państwa, które najbardziej rozbudowały swój przemysł. Zyskanie taniej siły roboczej przydatnej do rozwoju przemysłu było więc nadrzędnym interesem Stanów Zjednoczonych jako całości; było impulsem rozwojowym i jednym z czynników budujących dobrobyt ogółu mieszkańców i unowocześniających państwo; Południe z gospodarką rolniczą i feudalno-niewolniczą strukturą było nie dość że anachronizmem, ale i balastem opóźniającym rozwój państwa (samo Południe, gdyby z taką strukturą społeczną utrzymało niezależność, było by ekonomicznie słabsze i bardziej zacofane niż pozostałe stany - możliwe, że w końcu by i tak zostało przez nie podbite bądź zwasalizowane)

Ten post był edytowany przez Lugal: 15/12/2013, 19:56
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 16/12/2013, 7:24 Quote Post

Głosowałbym na Lincolna na zasadzie, iż był on "najlepszym z najgorszych". Zakładając oczywiście, że nie byłbym mieszkańcem Południa.
(W tym zakresie, to tutaj się nic nie zmieniło do dzisiaj w prezydenckich wyborach).
Moje uzasadnienie, to w zasadzie byłoby identyczne z uzasadnieniem kolegi Lugal, więc nie będę go powtarzał.
Na pewną ironie zasługuje jednak fakt, iż społeczna percepcja jaką miały wtedy partie demokratów i republikanów wśród ogółu wyborców, to we współczesnej Ameryce jest obecnie wręcz odwrócona "do góry nogami"! (Oczywiście w najogólniejszej formie ideologicznej, bez wdawania się w zbytnie szczegóły, ale tylko bazując na hasłach wyborczych i platformach politycznych poszczególnych partii i ugupowań).
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 17/12/2013, 22:27 Quote Post

Nawiązując do dzisiejszych wypowiedzi o władzy i wpływach to jeden istotny aspekt towarzyszył tym wyborom – ich zwycięzca miał bardzo duże szanse, aby mianować kolejnego przewodniczącego Sądu Najwyższego, ponieważ obecny sędzia pełniący to stanowisko – Roger B. Taney, przekroczył już 80-tkę i był schorowany.
Przedwojenny Sąd Najwyższy nigdy nie był zagrożeniem dla niewolnictwa choćby z tej przyczyny, że większość sędziów była właścicielami niewolników. Sąd kierowany przez Taney’a to już wręcz stał na straży racji Południa. Wydaje mi się, że tylko w przypadku Lincolna mogło coś się w tej kwestii zmienić, choć zależało to od kilku czynników (m.in. wymagana była zgoda senatu na kandydaturę wysuniętą przez prezydenta).
Na Douglasa nie było co liczyć, a w przypadku zwycięstwa Breckinridge murowanym kandydatem na przewodniczącego byłby z pewnością jakiś niewolniczy fundamentalista.

W rzeczywistości Taney zmarł pod koniec 1864 roku i na jego miejsce Lincoln mianował Salmona Chase, który sprawował stanowisko sekretarza skarbu w jego pierwszym gabinecie i był przeciwnikiem niewolnictwa.

Ten post był edytowany przez The General: 17/12/2013, 22:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Ochotnik Marek
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 138
Nr użytkownika: 84.045

 
 
post 20/12/2013, 17:38 Quote Post

QUOTE(romas11 @ 12/12/2013, 14:53)
John C. Breckinridge. Zawsze byłem za konfederatami.

Tylko trzeba się również zastanowić, dlaczego stany północy tak bardzo chciały zdelegalizować niewolnictwo. Moim zdaniem nie chodziło zbytnio o ideę, o zasady tylko o opłacalność i przydatność niewolnictwa na tych terenach. Trzeba pamiętać, iż na północy w większej o wiele skali niż na południu znajdowały się "manufaktury", w których niewolnicy nie byli potrzebni, lepiej było zatrudnić pracownika, któremu się opłaci "groszowo" jego pracę i nie ma z nim problemu, nie musimy go karmić, ani mieć gdzie przenocować. Niewolnictwo na północy było nieopłacalne. Odwrotna była sytuacja na południu, gdzie nie było takiego "przemysłu", tylko wielkie plantacje, na których niewolnicy byli potrzebni. Nie wierzę w to, iż jeśli sytuacja na północy byłaby gospodarczo podobna jak na południu, owi Panowie byliby również tak bardzo chętni, by walczyć z niewolnictwem.
*



Tylko, że one właśnie wcale NIE chciały zdelegalizować niewolnictwa. To mit. One chciały tylko żeby niewolnictwa nie było w terrytoriach *federalnych*. I już tylko to było anatemą dla południowców.

(co do północnej hypokyrzji to można - częściowo - sie zgodzić)

Ten post był edytowany przez Ochotnik Marek: 20/12/2013, 17:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 30/01/2014, 21:08 Quote Post

Jak na razie Lincoln na czele...
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
gorliwy litwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.108
Nr użytkownika: 36.829

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 1/02/2014, 13:31 Quote Post

Jezeli chcemy uniknąc wojny domowej, trzeba glosowac na Douglas'a. to jedyna mozliwosc
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Sarim
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 848
Nr użytkownika: 67.804

 
 
post 1/02/2014, 18:25 Quote Post

To zależy z jakiej perspektywy na to patrzymy. Ciężko wcielić mi się w XIX odpowiednik mnie samego. Z dzisiejszej perspektywy bezwzględnie Lincoln. Wojna secesyjna to dla Ameryki dobra rzecz. Dzięki niej USA skonsolidowały się i droga do panowania stania się potęgą została otwarta. Zniszczenia wojenne szybko zostały odbudowane i cena jaką Ameryka zapłaciła nie była aż tak wysoka jak mogłoby się wydawać.

Moim zdaniem problem dwóch różnych systemów gospodarczych (bo niewolnictwo było tu jedynie pretekstem) prędzej czy później musiał zostać rozwiązany. Interesy obu północy i południa były rozbieżne zatem niezbędne było osiągnięcie dominacji przez którąś ze stron. Ostatecznie myślę, że Amerykanie dobrze wyszli na tym, że zwycięzcą została północ.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
gorliwy litwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.108
Nr użytkownika: 36.829

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 1/02/2014, 20:46 Quote Post

Wojna, w ktorej zginęlo 700000 ludzi, nie moze byc dobrą rzeczą, trzeba bylo zrobic wszystko, zeby jej uniknąc
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
MIKI RAPAX
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 221
Nr użytkownika: 57.254

Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: Oficer
 
 
post 3/02/2014, 11:35 Quote Post

QUOTE
Jezeli chcemy uniknąc wojny domowej, trzeba glosowac na Douglas'a. to jedyna mozliwosc


Trudno powiedzieć. W 1860 roku sytuacja była tak napięta, że wybór Douglasa już nic nie zmieni. Pozostanie Południa w Unii to jeszcze większe ustępstwa Północy dotyczące niewolnictwa wraz z uchwaleniem ochrony federalnej tej instytucji. Skutkowałoby to unieważnieniem wszystkich dotychczasowych kompromisów a nawet możliwością wprowadzenie niewolnictwa do stanów wolnych. Na taki obrót spraw Północ nie wyrażała zgody a Południe było tego świadome, więc decyzja jedna jak mawiał Sofronof "rybki albo pi......"

W
QUOTE
ojna, w ktorej zginęlo 700000 ludzi, nie moze byc dobrą rzeczą, trzeba bylo zrobic wszystko, zeby jej uniknąc


Przy takiej determinacji obydwu stron rozwiązanie kwestii niewolnictwa i przyszłości USA drogą pokojową było niemożliwe, co zresztą potwierdzali wielcy polityki tamtych czasów od Colhouna do Chase'a.




Ten post był edytowany przez MIKI RAPAX: 3/02/2014, 11:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 3/02/2014, 19:58 Quote Post

Zwycięstwo Douglasa nie doprowadziłoby do wojny zapewne jedynie w przypadku kolejnego kompromisu w sprawie spraw związanych z niewolnictwem. Czy byłoby to porozumienie stałe czy też tak jak poprzednie jedynie czasowe to już kwestia gdybania (osobiście skłaniam się do tej drugiej opcji).
Jedno jest niemal pewne – częścią tego kompromisu zapewne byłaby pierwotna treść 13 poprawki do konstytucji USA, która na zawsze zabraniała jakiejkolwiek ingerencji ze szczebla federalnego w sprawy związane z niewolnictwem na terenie stanów, w których ono funkcjonuje.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 17/11/2014, 23:31 Quote Post

Oczywiście Stephen A. Douglas. Lincoln to najgorszy możliwy wybór. Protekcjonista.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 19/11/2014, 20:54 Quote Post

QUOTE(MikoQba @ 18/11/2014, 0:31)
Oczywiście Stephen A. Douglas. Lincoln to najgorszy możliwy wybór. Protekcjonista.
*


Douglas za to protekcjonistą nie był, wrogie mu również były wszelkie pomysły dotyczące centralizacji władzy. I dlatego też sprzeciw jaki jego kandydatura wzbudziła wśród większości przedstawicieli stanów niewolniczych, którzy przybyli na konwencje wyborcze Partii Demokratycznej jest dla nas jedną ze wskazówek, że ani cła, ani też strach przed centralizacją nie były głównymi przyczynami niezadowolenia południowców w 1860 roku.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej