Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rewolucja 1789 a wolnomularstwo
     
karolc
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 5
Nr użytkownika: 73.184

 
 
post 18/10/2011, 0:22 Quote Post

REWOLUCJA 1789

Wkład wolnomularzy w rewolucję francuską jest niemal nie do odrzucenia, jeśli weźmiemy pod uwagę wypowiedzi samych masonów, rzetelnych badaczy i ludzi, którzy bezwarunkowo i obiektywnie podchodzą do zbadania tej sprawy. Odrzucanie tego faktu, tylko dlatego, że był on dalekim posunięciem nie wyklucza go z racji bytu. Wielu pisarzy odrzucało fakt rewolucji-wolnomularskiej usprawiedliwiając swoją tezę tym, że masoneria nigdy nie dopuściłaby się poświęcenia swoich członków w trakcie bitew czy walk. Teza ta jest jednak niestabilna i upada już po pierwszym strzale solidniejszego argumentu. Masoni brali udział w walkach i rewolucjach, a także uczestniczyli także na wojnach światowych dlatego, że było ich coraz więcej i nie sposób było nie dopuścić żadnego z członków do walki (mimo wewnętrznej, głębokiej solidarności), szczególnie jeśli zawód niektórych członków był związany z wojskiem etc[1]. Przypomnijmy, że w roku 1789 masoneria we Francji i koloniach liczyła ok. 700 lóż, nie biorąc pod uwagę sporej ilości kapituł, czy areopagów[2]. Oprócz tego, że było ich coraz więcej, to pochodzili oni z różnych warstw społeczeństwa, na co masoni nie mieli znowuż tak dużego wpływu, po pierwsze dlatego, że otworzyli się nieco bardziej na „zapraszanie członków”, a po drugie, że nie przebywali w lożach ludzie z samej tzw. elity; w najszerszym tego słowa znaczeniu. Innymi słowy mówiąc, nie było możliwe to, aby zatrzymać podczas rewolucji francuskiej 1789 r. wszystkich masonów w lożach, bądź domach.

„Według masona Fauchera, rewolucjonistów masońskich pochłonęła maszyna, którą sami wprawili w ruch, i do tej pory nic nie zabiło ich tylu, co ta rewolucja. Na przykład Robespierre kazał ściąć Dantona i innych masońskich rewolucjonistów, a następnie sam został zabity przez swoich druhów. Z 76 marszałków konwentu 16 zostało ściętych, kolejnych 45 ukarano w inny sposób”[3].

Jednym ze wstępnych sprzyjających warunków powstania jakiegokolwiek buntu był finansowy kryzys kraju, którego efektem był dług. Jedną z osób z poza Francji, odpowiadającą za kryzys, był Benjamin Franklin. Kolejnym krokiem było doprowadzenie do braku zboża wiosną i latem w 1789 r. W istocie było ono zakulisowo wykupywane i chowane przez ludzi z kręgu księcia Filipa Orleańskiego[4]. Filip już z wieku dwudziestu czterech lat był Wielkim Mistrzem jednej z lóż. Pochodził z bogatego rodu, a poślubił po drodze swojego życia bardzo bogatą dziedziczkę. Był jednak bezwzględnym przeciwnikiem króla, a zarazem sam chciał zasiąść na tronie. Mając takie nastawienie w 1770 r. wszedł w braterski układ z parlamentem, a wszystko to skierowane przeciwko królowi[5]. Następnie podczas samej rewolucji wykładał niemałe sumy na pomoc braciom. Wracając do tematu, incydent ze zbożem miał tylko jeden jasny cel: większe zbuntowanie się ludu przeciwko królowi, który i tak już wcześniej zapewnił rolnikom dogodne warunku, czyniąc je jednymi z najlepszych w Europie.

Podczas rewolucji część intelektualistów masonerii rzeczywiście przestała pojawiać się w lożach. Loże bowiem służyły do przygotowywania umysłów, nie do wprawiania rewolucji w ruch. Wyglądało to tak, jak gdyby masoneria zawiesiła swą działalność i prace wewnętrzne, i rzeczywiście z zewnątrz takie wrażenie można było wtedy odczuć. Możemy jednak wykluczyć bezczynność lóż, gdyż masoneria, z racji na swoją hierarchiczną i dosyć rozbudowaną strukturę, składa się na poziomy, na których z kolei znajdują się ludzie przeznaczeni wyznaczonym obowiązkom. Słusznie zatem można twierdzić, że w trakcie kiedy jedni bracia wynieśli się z loży, inni pozostali niejako na straży. Nie można stwierdzić jednoznacznie, że masoneria została uśpiona w pełni w trakcie rewolucji, gdyż bracia odpowiedzialni za „wytwarzanie” rewolucji czynnie wtedy działali i również ponosili z tego względu straty. Straty zostały poniesione, ale wkrótce przyszła także reorganizacja i ponowny rozkwit, wraz z nadejściem Pierwszego Cesarstwa[6].

Zastanówmy się przez chwilę. Gdzie mogliby udawać się masoni opuszczając lożę w celu szerzenia rewolucjonistycznych haseł? Niewątpliwie jednym z takich miejsc był wysoce zniesławiony pałac Royal w Paryżu, do którego policja nie miała wstępu, gdyż był chroniony królewskimi przywilejami orleańskiego rodu[7]. Znów powraca nam postać Filipa Orleańskiego i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Książę był przecież zagorzałym przeciwnikiem króla, był jednocześnie masonem i wspierał rewolucję! Jego pałac posiadał przywileje królewskie, więc razem z braćmi mógł bez problemu szerzyć idee i hasła bez jakichkolwiek konsekwencji. Pałac Royal odegrał ważną rolę w przygotowaniu rewolucji, a nie często jest on uwzględniany przez historyków badających okoliczności zdarzeń 1789 r. „W nim [pałacu] całymi dniami odbywały się rewolucyjne zebrania agitacyjne, których słuchało tysiące ludzi. Na przykład mason Desmoulins publicznie nakłaniał do buntu tym, że jeszcze nigdy zwycięzców nie czekała większa korzyść. Kłamliwie oskarżał dwór królewski, że zamierzał wymordować tzw. patriotów, tj. rewolucjonistów. Jednocześnie drukowano tam broszury rewolucyjne. Prawie co godzinę wychodził nowy tytuł. Z tego pałacu również wspierano buntujące się wojsko, zastraszano niewygodnych ludzi – przede wszystkim posłów, którzy nie głosowali za projektami rewolucyjnymi”[8].

Presja na polityków była nie bez znaczenia, a i metody były raczej drastyczne jak na „filantropijne” towarzystwo. Pewne jest jedno, jeśli któryś z polityków głosował przeciwko ustawie w konstytuancie, robiono wszystko, aby przekonać go do zagłosowania lub robiono wszystko, aby pozbyć się niewygodnego przeciwnego głosy. Dochodziło do pobić, morderstw i podpaleń mienia. Najczęściej jednak wystarczyło zastraszyć osobę w celu pozyskania przychylnego głosu. W trakcie wyborów dochodziło do fałszowań wyników lub nadużyć władzy, co skutecznie zniechęcało ludzi do głosowania. Groźne dla masonów były także nowo powstające ugrupowania polityczne, którym nie pozwalano wyrosnąć na żadnym stabilnym gruncie.

Mimo licznych zasług i pomocy także Filipa Orleańskiego nie ominęło stracenie. Niektórzy z badaczy podają stwierdzają, że jednym z ważniejszych powodów do zamordowania księcia było jego wystąpienie z szeregów masonerii, a także głoszenie przez niego, że egalitarne hasła masonerii są jedynie dobrze przygotowaną propagandą. Stwierdził też, że nie widzi sensu w działaniu takich towarzystw[9]. Zapewne byłby zupełnie innego zdania, gdyby zasiadł na fotelu króla, do którego tak niezmordowanie dążył przez większą część swojego życia.

Rzecz kolejna, tzw. zasady roku 89, były w gruncie rzeczy „sprzeczne z zasadami ówczesnego społeczeństwa”[10]. Zostały wpisane w znanej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, do której masoni przypisują sobie także swoje autorstwo[11]. Skoro były sprzeczne, oznaczało to, że poprzednie prawa były przeszkodą w działaniach masonerii i rzeczywiście tak było. Monarchia zaiste zawsze była i będzie przeszkodą synów wdowy. „Zasady roku 89 – wyjaśnił wielki mistrz Babaud-Lariviere 1 sierpnia 1871 roku – były i wiele wcześniej uznawane w waszych świątyniach, zanim zostały proklamowane przez Zgromadzenie Konstytuanty, i opierając się na jej dziejach można stwierdzić, że masoneria była prawdziwą zwiastunką Rewolucji”[12]. „Kiedy runęła Bastylia, masoneria miała najwyższy zaszczyt obdarzyć ludzkość kartą, którą wypracowała prawdziwie z miłością (…). 25 sierpnia 1789 roku Konstytuanta, wśród członków której było przeszło 300 masonów, przyjęła zasady roku 89 niemal dosłownie takie, jakie długo przedtem opracowywano w lożach”[13]. Deklaracja jako twór masoński wydaje się być całkiem logiczna i spójna z tym, co masoni chcieli osiągnąć. Dawała im całkowicie nowe pole manewru, które nie mogło być blokowane, tak jak wcześniej, przez monarchę. Wśród nowych zasad bracia mogli poruszać się znacznie swobodniej, gdyż była pod nich dostosowana. Śmiało można powiedzieć, że znaczące masońskie osobistości dosłownie napisały zasady pod swoją ideologię oraz przyszłe plany z tym związane. „Deklaracja nie była warta nawet papieru, na którym była zapisana. Jej nowoczesne zasady prowadziły do bezprawia, poniżania ludzkiej godności, biedy, okrucieństwa, mordów. Stały się podstawą współczesnych reżimów totalitarnych. Ludzkość zapłaciła już wysoką cenę za przekonanie się o szkodliwości tych zasad”[14]. Deklaracja nie była nic warta również dlatego, że głos ludu nie miał żadnego znaczenia w najważniejszych dla kraju sprawach.

Wolnomularze dopięli swego i rzeczywiście za pomocą skutecznych środków (w postaci ludzi i pieniędzy) doprowadzili do niesławnej rewolucji. Jednak przyniosła ona więcej cierpienia i problemów dla całego państwa, niż korzyści. Nielegalne wywłaszczanie ziemi było prowadzone na ogromną skalę, a ludzie, którzy pierwotnie posiadali ów ziemię nie dostawali żadnego odszkodowania, co było niezgodne z deklaracją. Kradzież państwa, na której najbardziej ucierpiał oczywiście stan trzeci – chłopi. Rewolucja, która została doprowadzona za pomocą wywołania długu przyniosła kilkanaście razy większy dług, co prowadziło nieuchronnie do bankructwa. Zarządzanie krajem było trudne i masoni nie przewidzieli chyba tego, że rewolucja nie jest jedynie zmianą ustroju; jest całkowitą zmianą funkcjonowania państwa, co odbije się na pewnych warstwach społecznych. Doprowadzenie do „nowego porządku” wymaga o wiele więcej siły, niż doprowadzenie do buntu ludności przeciwko królowi. Masoneria rozpoczęła swój atak na kościół katolicki od tego, że oddzielono go od państwa, a następnie zaczęła przejmować wszelkiego rodzaju majątki kościelne. Księża odmawiający przysięgi na konstytucję zostali pozbawienie wynagrodzenia. Niezgadzali się z jej przyjęciem dlatego, że znacząco ograniczyłoby to ich działanie w sferze publicznej. Według nowej konstytucji księża musieli być wybierani przez swoich obywateli.

Księża byli także popychani, jeśli nie zmuszani, do zaprzestania swojej posługi i opuszczenia kraju. W tamtym czasie stowarzyszenia religijne pełniły niekiedy funkcje kształcenia, natomiast kiedy nastąpiła ich masowa likwidacja, setki tysięcy dzieci straciło możliwość nauczenia się podstawowych rzeczy tj. pisanie i czytanie, czego skutkiem był dramatyczny spadek piśmienności i poczytności ludzi w całym kraju, szczególnie na prowincjach[16]. Atak na kościół przybierał poważniejsze konsekwencje, kiedy zaczęto podpalać kościoły, a także wszelkie katolickie miejsca święte. Wraz z kościołami uległo zniszczeniu tysiące bibliotek, często zawierających unikalne pisma już w tamtych czasach. Wszystko, co zawierało przekaz religii katolickiej, było niszczone. Masońska „religia” opierała się na rozumie, to też propagowano wszędzie raczej hasła naturalizmu oraz tzw. humanizmu, które miały usprawiedliwić nieobecność Boga katolickiego i nauczyć, że tak naprawdę go nie ma. Kiedy wkracza naturalizm, niemal naturalne (!) staje się odrzucanie wszystkiego tego, co boskie i wykraczające poza ramy umysłu na poziomie postrzegania pięciu zmysłów. Masoneria szczyci się swoim humanizmem i jest to jeden z powodów, dla których ludzie pragną do niej wstąpić. Humanizm stawia człowieka jako najwyższą wartość.

Rewolucja prowadzi we Francji do czegoś w rodzaju kultu rozumu. Pomijając wszelkie „nabożeństwa rozumu” warto powiedzieć o wydawanych pismach, książkach, które to zawierały modlitwy i pieśni nawołujące do matki rozumu. Często było to po prostu przekształcone modlitwy katolickie, w których zmieniano odniesienia do Boga na odniesienia do rozumu[17].

Rewolucja trwała dziesięć lat i szczerze można uznać, że nie była ona pozytywnie odbierana przez opinię publiczną. Bywały momenty krytyczne, które mogły doprowadzić do powrotu starego ustroju, ale nie stało się tak dzięki wspartemu przez masonów przewrotowi Napoleona. Napoleon był dobrym kandydatem na masona i prawdopodobnie nim został, chociaż jego zaangażowanie ponoć nie było zbyt duże. Wystarczało bowiem to, że zyskiwał coraz większą władzę i był zagorzałym przeciwnikiem kościoła. Co dawała masoneria w pułkach wojskowych Napoleona? Niezwykle dużo. Przede wszystkim masoni stanowili doskonały wywiad komunikując się z innymi masonami na wrogich terytoriach, co dostarczało przywódcy nieocenionych informacji. Loże wojskowe podbijając nowe tereny komunikowały się z miejscowymi lożami w celu dostarczenia lub otrzymania wiadomości z dalszych zakątków Europy. Masoni stanowili ważną część wojska, szczególnie jeśli dochodziło do starć z wrogiem. Wrogie wojsko, zawierające w swoich szeregach również braci było rozmiatane jak domek z kart z powodu zdrady braci w swoich szeregach. Tym prostym, choć niehonorowym sposobem, Napoleon wygrał wiele bitew. Stosunki Napoleona do masonerii wkrótce uległy zmianom i bracia odwrócili się od niego w momencie, kiedy zaczął bardziej działać na własną rękę[18].

Masoneria potwierdzała swą skutecznie wywołaną rewolucję wiele lat po tym, jak się skończyła. Świadczy o tym również okólnik Wielkiej Rady Masońskiej we Francji z 1889 r., w którym możemy wyczytać, iż bracia masoni mają obowiązek kontynuować swe dzieło, wywołane uprzednio w 1789 r[19].



autor: karolc@ireland.com






[1] Masoneria we Francji, podobnie jak i w USA nabierała sporego rozpędu w koszarach armii, co pozwoliło na manipulację, szczególnie w okresie zamieszek, czy próby obalenia dotychczasowej władzy. Zob. Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 31.

[2] Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 31. Jeśliby zliczyć wszystkie loże Francji wraz z koloniami, otrzymalibyśmy liczbę ok. 900.

[3] Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 129.

[4] Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 117-118.

[5] Roberto Gervaso, Bracia Przeklęci – Historia Masonerii, Warszawa 2008, s. 90-92.

[6] Por. Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 34-35.

[7] Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 119.

[8] Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 119.

[9] Por. Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 129., Zob. Roberto Gervaso, Bracia Przeklęci – historia masonerii, Warszawa 2008, s. 94.

[10] Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 32.

[11] Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 32.

[12] Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 32.

[13] Arnaud de Lassus, Masoneria – Czyżby papierowy tygrys?, Warszawa 1994, s. 32.

[14] Peter Bielik, Masoneria – Nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 133.

[15] Por. Peter Bielik, Masoneria – nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 128-129.

[16] Zob. Peter Bielik, Masoneria – nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 130-131.

[17] Por. Peter Bielik, Masoneria – nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 132.

[18] Por. Peter Bielik, Masoneria – nieszczęście naszych czasów, Szczecinek 2008, s. 136.

[19] Józef Sebastian Pelczar, Masoneria, jej zasady, dążności, początki, organizacja, ceremoniał i działanie, Poznań 1997, s. 178.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej