|
|
Polski eksport do Imperium Rosyjskiego
|
|
|
|
Zniesienie granicy celnej między Królestwem Polskim i Imperium Rosyjskim w 1851 r. stało się dla królestwa ważnym impulsem rozwoju cywilizacyjnego. Rozległy rynek sięgający po Amur i wybrzeże Oceanu Spokojnego otworzył się dla polskich towarów. Nad Wisłą rosły huty, przędzalnie, huty szkła, fabryki osi kolejowych i narzędzi. Odbywało się to w czasie, gdy Imperium Rosyjskie prowadziło politykę protekcjonizmu swojego rynku, czego głośnym przykładem było zamówienie w hutach krajowych szyn dla Kolei Transsyberyjskiej po dwukrotnie wyższej cenie niż żądali dostawcy brytyjscy. Tymczasem polscy producenci niemal – na tyle, na ile to było możliwe w carskiej Rosji – swobodnie sprzedawali produkty na chłonnym rynku rosyjskim. Synonimem polskiej ekspansji w Rosji była konstrukcja mostu na Amurze wyprodukowana w zakładach w Mińsku Mazowieckim.
Wiele zdaje się wskazywać na to, że był to jednak impuls o ograniczonym terminie ważności.
W miarę rozwoju przemysłowego samego imperium fabrykom nad Wisłą wyrastała silna konkurencja. Huty Juzowki, Gorłowki, Jekaterynosławia czy Nowosybirska stopniowo zaczęły odbierać polskim producentom rynek zbytu. W 1886 r. zamknięto Warszawską Fabrykę Stali przy dzisiejszej ul. Stalowej, ówcześnie największą hutę w Królestwie Polskim i przeniesiono produkcję do Donbasu.
Z kolei przędzalnie Moskwy i Jarosławla zaczęły dostarczać materiał na rynek dotąd zaopatrywany przez fabryki Łodzi i Pabianic. Epigonem polskiego powodzenia gospodarczego w Rosji była Wojna perkalowa, która toczyła się w latach 90-tych XIX. w. Była to seria wojen cenowych prowadzona przez fabrykantów Łodzi i Moskwy, finalnie rozstrzygnięta na korzyść tej ostatniej. Na rzecz moskiewskiego okręgu przędzalniczego przemawiały niższe pensje robotników (choć i tak pensja polskiego robotnika włókienniczego nie należała do wysokich) oraz taryfa kolejowa, ponoć tak skonstruowana, że z miejsca stawiała producentów centralnej Rosji na lepszej pozycji.
Ciekawi mnie, czy ktoś z Forumowiczów zna więcej szczegółów dotyczących przebiegu tej wojny?
Ewentualnie czy ktoś może się podzielić innymi przykładami na zilustrowanie współzawodnictwa polskich zakładów z rosyjskimi producentami?
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam! Miałem wujka, który brał udział w tej "wojnie perkalowej". Ja mówiłem do niego wujku, ale tak naprawdę to był brat mojej prababci. Wuj urodził się w roku 1872 po powrocie pra-pra-dziadka z Syberii. Ponieważ czas polskiego ziemiaństwa już się kończył, zarówno prababcia jak i jej brat dostali poza wykształceniem ogólnym praktyczne wykształcenie krawieckie. Prababcia dostała pracę w ekskluzywnym zakładzie krawieckim, natomiast jej brat próbował założyć własny interes w Lodzi. Ale w Łodzi było miejsce tylko dla biznesmenów pochodzenia niemieckiego i żydowskiego. Natomiast władze rosyjskie nie miały nic przeciwko temu by młody polski szlachcic mógł założył własny interes w Moskwie. I tak się też stało. Wuj wyjechał do Moskwy, tam się ożenił, oczywiście z miejscową Polką. Założył w Moskwie fabrykę odzieżową, zbudował pałacyk większy niż jego rodowego gniazdo. Według relacji rodzinnych to standard życiowy wuja w Morskie był zdecydowanie wyższy od tego, jaki moja rodzina miała na terenie kongresówki. Wszystko zmieniło się w czasie rewolucji. Kiedy w lutym bolszewicy wkroczyli do Moskwy, wuj i paru zaufanych robotników uchwalili powołanie kooperatywy na terenie fabryki. Nowy, rewolucyjny zarząd mianował wuja dyrektorem fabryki. Wujostwo również oddało społeczeństwu pałac. A wdzięczna władza radziecka zostawiła im do dyspozycji dwa pokoje i kuchnię. W pozostałej części pałacu rezydował jakiś polski komitet rewolucyjny. Kiedy w roku 1919 moi pradziadkowie wracali z Rosji do Polski, wuj postanowił pozostać wraz z ukochaną fabryką. Ponoć kochał ją jak własne dziecko. A poza tym on jak i inni Polacy mieszkający w Morskie uważało, że rewolucja w końcu się skończy i powrócą dawne dobre czasy jak za cara batiuszki. Wujostwie powrócili do Polski w końcu lat dwudziestych wraz z końcem NEP-u, kiedy już nie było żadnych nadziei na powrót starych dobrych czasów. I nie wracali jak inni przesiedleńcy w bydlęcym wagonie. Przyjechali do Warszawy mając do własnej dyspozycji cały przedział. A złoto które przywieźli ze sobą to jeszcze im służyło w latach 50-tych. Czy władze radzieckie wiedziały o tym złocie? Oczywiście. Oficjalnie były to środki na wsparcie rewolucji w Polsce. Poza złotem przywieźli do Polski również bibułę rewolucyjną ale ta została natychmiast wyrzucona do śmietnika.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pytanie do moda: dlaczego wyrzucono tytuł wątku? Nie widnieje nawet jako podtytuł.
To temat o wojnie perkalowej, czyli końcu złudzenia o tym, że KP mogło się jeszcze znacząco dalej rozwinąć, gdyby było częścią organizmu gospodarczego Imperium Rosyjskiego.
Jeśli już zmieniać, proszę o dodanie do tytułu "Zmierzch polskiego eksportu..."
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy władze prowadziły wojnę perkalową i zamykały stalownię w Warszawie? Czy zrobił to wolny rynek? Co do stali za 200 procent. Bardzo słusznie USA wprowadzały cła na import stali w XIX wieku ponad 200 procent. Podobnie Niemcy - chyba im nie zaszkodziło. Gdzie poza resztą Rosji udało się coś z Łodzi sprzedać?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Darth Bane @ 16/06/2020, 15:07) Czy władze prowadziły wojnę perkalową i zamykały stalownię w Warszawie? Czy zrobił to wolny rynek?
Posługujesz się pojęciem ze współczesnej szkoły ekonomii do opisania zdarzeń minionych. Wyobraźmy sobie, że przedrewolucyjna Rosja była krajem "nie bardzo kapitalistycznym". To znaczy występowały już wyspy kapitalizmu obok potężnych pozostałości epoki feudalnej. Państwo decydowało o tym, kto może produkować lub importować oraz gdzie można budować. Taki przykład: na przełomie XIX i XX w. jedna rodzina miała w Rosji monopol na import herbaty, była to rodzina ziemiańska luźno skoligacona z Romanowymi. To urzędnik (albo życzliwy polityk) decydował o tym, gdzie będzie budowana kolej albo kto otrzyma koncesję na wydobycie węgla. Dlatego opisywanie ówczesnej sytuacji za pomocą wolnego rynku wiedzie na manowce.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Drobnikow @ 16/06/2020, 16:51) QUOTE(Darth Bane @ 16/06/2020, 15:07) Czy władze prowadziły wojnę perkalową i zamykały stalownię w Warszawie? Czy zrobił to wolny rynek? Posługujesz się pojęciem ze współczesnej szkoły ekonomii do opisania zdarzeń minionych. Wyobraźmy sobie, że przedrewolucyjna Rosja była krajem "nie bardzo kapitalistycznym". To znaczy występowały już wyspy kapitalizmu obok potężnych pozostałości epoki feudalnej. Państwo decydowało o tym, kto może produkować lub importować oraz gdzie można budować. Taki przykład: na przełomie XIX i XX w. jedna rodzina miała w Rosji monopol na import herbaty, była to rodzina ziemiańska luźno skoligacona z Romanowymi. To urzędnik (albo życzliwy polityk) decydował o tym, gdzie będzie budowana kolej albo kto otrzyma koncesję na wydobycie węgla. Dlatego opisywanie ówczesnej sytuacji za pomocą wolnego rynku wiedzie na manowce. Współcześnie tez istnieje wiele form ograniczania "wolnego rynku", cła, koncesje, licencje, to wszystko występuje. Z jednej strony, w pewnych aspektach było mniej wolnego rynku, z innej więcej - Łódź wybudował prywatny kapitał, łącznie z siecią tramwajową, parkami, do których były bilety wstępu itd.
Na forum jest sporo o tym konflikcie, np. pewnym etapem było zdobycie przewagi przez Polaków, poprzez wykorzystanie nowo podbitych ziem imperium i rozwijanie tam, własnych plantacji bawełny. Innym epizodem był rozwój Białegostoku - lepsze warunki sprzedaży na rynek imperium, gdyż nie było tam takich ceł jak w Kongresówce itd.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|