Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Czy husaria była najkosztowniejszą formacją, wojskową w historii świata?
     
njczyziu
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 246
Nr użytkownika: 57.886

 
 
post 12/10/2015, 13:33 Quote Post

Witam,
czy była druga tak kosztowna formacja wojskowa w dziejach świata, jak husaria?
Czytałem, że przynajmniej w okresie istnienia RON, nie było tak ubranych w różnego rodzaju kosztowności żołnierzy, jak nasi polscy husarze.
Przyozdabiali się oni na wojny, w różnego rodzaju drogie kamienie, złoto, tygrysie/lamparcie futra, kupowali najdoskonalsze konie i zbroje (także dla swoich wierzchowców, równie bogato zdobione), broń (w której skład wchodziły również pistolety) wysadzaną kosztownościami, cenne tkaniny, pióra itd. Często to wszystko miało wartość większą, niż niejedna, ówczesna wieś. Podobno każdy obcokrajowiec, który miał z nimi po raz pierwszy styczność, potrafił oniemieć z wrażenia, bo - "nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział".
Bywają też opinie, że zalatywało to trochę tandetą, coś w stylu "zastaw się a postaw się", ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, w końcu los żołnierzy na wojnie był/jest mocno niepewny, każda bitwa mogła być tą ostatnią dla towarzysza, więc nie żałowali wydać na siebie pieniędzy, żeby się pokazać, choćby ostatni raz, przed innymi szlachcicami czy przeciwnikiem.
Czytałem, że żołd dla husarzy był stosunkowo niewielki i oni na pewno nie musieli wybierać się na wojaczkę ze względów finansowych, gdyż takie pieniądze to oni mieli w jednej z tysięcy swoich sakiewek.

Pozdrawiam

Ten post był edytowany przez njczyziu: 12/10/2015, 14:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.145
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 12/10/2015, 14:07 Quote Post

Zmniejsz może rozdzielczość tego zdjęcia, a jeśli chodzi o kosztowność uzbrojenia, zbroje kopijnicze były jeszcze droższe, tylko może w ciagu XVII w. na Zachodzie już nie widzieli tego typu formacji jazdy, bo one zaniknęły tak właściwie w ciągu 2 poł. XVI w.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
njczyziu
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 246
Nr użytkownika: 57.886

 
 
post 12/10/2015, 14:24 Quote Post

Zbroja zbroją, ale jeżeli chodzi o całość? Fotka była ze strony www, rzeczywiście spora, więc ostatecznie zrezygnowałem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Kadrinazi
 

Łowca ODB'ów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.016
Nr użytkownika: 62.793

Stopień akademicki: magister
 
 
post 12/10/2015, 15:11 Quote Post

QUOTE(njczyziu @ 12/10/2015, 12:33)
ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, w końcu los żołnierzy na wojnie był/jest mocno niepewny, każda bitwa mogła być tą ostatnią dla towarzysza, więc nie żałowali wydać na siebie pieniędzy, żeby się pokazać, choćby ostatni raz, przed innymi szlachcicami czy przeciwnikiem.
Czytałem, że żołd dla husarzy był stosunkowo niewielki i oni na pewno nie musieli wybierać się na wojaczkę ze względów finansowych, gdyż takie pieniądze to oni mieli w jednej z tysięcy swoich sakiewek.


Rozumowanie z pierwszego zdania jest zupełnie bez sensu.
Z kolei drugie zdanie nie ma pokrycia w faktach - o ile rotmistrz husarski mógł być bogaty (wszak bywali nimi normalnie król i magnaci), o tyle u towarzyszy często bieda aż piszczała, wystarczy sobie poczytać pamiętniki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Barg
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.879
Nr użytkownika: 56.976

 
 
post 12/10/2015, 16:25 Quote Post

Ja mam trochę inne pytanie w kwestii w ogóle zaciągu w tym husarii.

Skądinąd wiem, że w XV wieku za utratę na wojnie nazwijmy to ogólnie wyposażeniem zaciężnego (czyli przykładowo konia, zbroi, miecza itp.) płaciło państwo. A jak było w XVII wieku? Też właściciel broni otrzymywał rekompensatę? Bo jeśli tak to mimo, że początkowo właściciel pocztu sam finansował swoje wyposażenie to w przypadku jego utraty, czy może nawet zużycia, koszty obciążały skarb państwa. A to oznacza, że nieprawdą jest iż państwo ponosiło wydatki tylko na żołd.

Ten post był edytowany przez Barg: 12/10/2015, 16:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
njczyziu
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 246
Nr użytkownika: 57.886

 
 
post 12/10/2015, 18:00 Quote Post

Jeżeli chodzi o husarzy, to mieli oni ponoć finansowane tylko kopie (mimo wszystko bardzo drogie), po to, by wyglądali w tym zakresie bardziej jednolicie.

Ten post był edytowany przez njczyziu: 13/10/2015, 2:03
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Roch
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 613
Nr użytkownika: 35.400

Stanislaw Majewski
Stopień akademicki: magister
Zawód: politolog
 
 
post 12/10/2015, 20:38 Quote Post

QUOTE(njczyziu @ 12/10/2015, 14:33)
Witam,
czy była druga tak kosztowna formacja wojskowa w dziejach świata, jak husaria?
Czytałem, że przynajmniej w okresie istnienia RON, nie było tak ubranych w różnego rodzaju kosztowności żołnierzy, jak nasi polscy husarze.
Przyozdabiali się oni na wojny, w różnego rodzaju drogie kamienie, złoto, tygrysie/lamparcie futra, kupowali najdoskonalsze konie i zbroje (także dla swoich wierzchowców, równie bogato zdobione), broń (w której skład wchodziły również pistolety) wysadzaną kosztownościami, cenne tkaniny, pióra itd. Często to wszystko miało wartość większą, niż niejedna, ówczesna wieś. Podobno każdy obcokrajowiec, który miał z nimi po raz pierwszy styczność, potrafił oniemieć z wrażenia, bo - "nigdy wcześniej czegoś takiego nie widział".
Bywają też opinie, że zalatywało to trochę tandetą, coś w stylu "zastaw się a postaw się", ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, w końcu los żołnierzy na wojnie był/jest mocno niepewny, każda bitwa mogła być tą ostatnią dla towarzysza, więc nie żałowali wydać na siebie pieniędzy, żeby się pokazać, choćby ostatni raz, przed innymi szlachcicami czy przeciwnikiem.
Czytałem, że żołd dla husarzy był stosunkowo niewielki i oni na pewno nie musieli wybierać się na wojaczkę ze względów finansowych, gdyż takie pieniądze to oni mieli w jednej z tysięcy swoich sakiewek.

Pozdrawiam
*


QUOTE

Bez przesady z tym bogactwem. To była indywidualna sprawa każdego zaciągającego się do danej formacji. Podstawą była względna jednolitość uzbrojenia stanowiąca o sile bojowej chorągwi, chociaż to też nie było w 100% do końca określone.
A zdobienia i nakrycia? To była tylko indywidualna sprawa towarzysza husarskiego, czyli kwestia gustu i kasy. W chorągwiach lekkiej jazdy też zdarzało się, że obok "chudopachołka" paradował ktoś dużo bogatszy. Czasami to było efektem tylko tego, że taki samotny żołnierz żyjący od lat tylko z łupów wojennych, cały majątek woził ze sobą.
I faktem jest, że obok zbroi bardzo wartościowy był koń husarza. Musiał nieraz wytrzymać wożenie rosłego faceta w ciężkiej zbroi przez kilkanaście godzin i.... nie paść.
Bardziej to on stanowił o wartości jazdy, niż uzbrojenie. Dlatego przez ok. 300 lat eksport tych koni z Polski była zakazana i karana tylko w jeden sposób: utratą majątku i śmiercią. Podobno ten przepis był surowo, jak na RON, respektowany, nawet wobec szlachty (dziś w sensie eksportu traktuje się tak poważnie tylko broń masowego rażenia).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Zbyszek Hundert
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 358
Nr użytkownika: 74.497

Zbyszek Hundert
Stopień akademicki: dr
Zawód: historyk
 
 
post 12/10/2015, 21:55 Quote Post

Nie mamy zachowanych akt trybunału koronnego - bo wszystkie poszły z dymem w '44 - ale proszę, niech ktoś mi wskaże jakąś oblatę w księgach grodzkich dekretu sądowego, skazującego za eksport koni zagranicę. Z chęcią zapoznam się z takim aktem.

Temat przewodni ma już bogata literaturę - i warto do niej się odwołać. Żołd, żołdem, mamy do tego kontestacje płacone przez rotmistrzów, mamy poczty rotmistrzowskie, które były faktyczną kasą chorągwi - z nich utrzymywano cyrulików, doboszy - ale też na bieżące potrzeby jednostki. Odrębne pieniądze szły na groty - i to nie skarb państwa płacił za kopie - te dostarczał rotmistrz - vide kapitalacje spisaną pomiędzy Janem Gnińskim a porucznikiem jego chorągwi husarskiej Jackiem Boratyńskim w 1676 r. Tekst publikowany, w ostatnim czasie nawet dwukrotnie. Koszty uzbrojenia, zwłaszcza przy powszechnym zubożeniu powodowało, że z jednej strony grono patronów chorągwi zawężało się do grona decydentów - którym dodatkowo przyznawano regimenty piesze - by z racji dużej liczby ślepych porcji, mogli mieć powetowane wydatki. Pamiętajmy o tym, że patron chorągwi, który łożył duże koszty na jej utrzymanie miał pierwszeństwo w ubieganiu się o intratne królewszczyzny, czy urzędy, którym były przypisane określone dobra. Gdyby posiadanie jednostek w kompucie przynosiło takie straty, nikt by ich nie chciał trzymać. A zobaczmy, jak przy redukacjach wojska w latach 1667 czy 1677 wielu możnych walczyło, by swoje oddziały utrzymać - i by nie wypadły z komputu. System skarbowy Rzeczypospoltiej był niewydolny, nie ze względu słabej ściągalności podatków - tylko egzekutywy. Procedura wyglądała tak, że trzeba było ściągnąć komisję skarbową, zebrac do niej ludzi, często nie majacych pojęcia o robocie, ale pewnych politycznie, by mogli dopilnować spraw jednsotek swoich patronów, etc. Komisje skarbowe musiały być zwołane mocą konstytucji sejmowych, więc nie zbierały sie one zbyt często. Borykaly się one zatem z dużymi zadłużeniami, duże problemy były z opłacaniem sukcesorów poległych żołnierzy - ponadto, jak danej chorągwi należało się za kilka lat np. 50 tys. (przy 51 zł kwartalnie na husarza), to z tego trzeba było potrącić na jurgielt komisarski, a następnie potrącali sobie sami rotmistrzowie za koszty poniesione względem oddziałów. Tu często dochodziło do konfliktu podkomendnych z dowódcą, dlatego też, od czasów konfederacji wojskowych '61-63 dążono do tego, by tylko towarzysze odbierali pieniądze na komisjach skarbowych, nie oficerowie.

Poza tym standardy uzbrojenia były bardzo różne - i nie każdy towarzysz musiał mieć kilka koni za kilkadziesiąt tysięcy. Często zależało to też od rangi chorągwi, tzn. do kogo należała. Dbający o piar patron, dbał o wygląd chorągwi, bo to zwiekszało atrakcyjnośc jego jako potencjalnego patrona. W drugiej połowie XVII w. podjęcie służby w oddziale danego magnata było często wstępem do zawiązania relacji klientalnych. Potem mamy coś takiego, jak wojskową klientela, która od lat 60. XVII w. opanowywała konsekwentnie instytucje publiczne państwa, a wojsko w nastepstwie tego, w latach 90. uległo prywatyzacji - państwowe chorągwie, magnaci wykorzystywali do własnych celów (wbrew strategicznym celom, wykrozystywano je do obrony własnych dóbr na pograniczu) - a skarb państwa prędzej czy później i tak im coś zapłacił.
Ponadto mamy regestr ruchomości po towarzyszu roty huarskiej Mikołaja Sieniawskiego z 1670 r. (omawiał go choćby Sikora w husarii pod Wiedniem) - i wspomniane w nim konie to równowartość kilkuset złotych, a nie kilkudziesięciu tysięcy. Wreszcie zauważmy, że takie rodziny jak Rozwadowscy, czy Aksakowie, znani ze służby w husarii, mieli własne stadniny koni - mieli zatem z czym sie udać do obozu wojska. Wreszcie nagły rozwój husarii w drugiej połowie XVII w. następuje po okresie Chocimia, gdy w polskie ręce wpadło pełno orientalnego uzbrojenia. Wiemy też, że pod Wiedniem cesarscy miewali problem z rozróżnieniem wojsk królewskich Jana III od sułtańskich. Sugestia wyraźna

Ten post był edytowany przez Zbyszek Hundert: 13/10/2015, 7:16
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej