|
|
Aktualne wojsko polskie
|
|
|
Fabcio
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 16.248 |
|
|
|
|
|
|
Witam. Chciałabym rozpocząć dyskusję na temat stanu polskich sił zbrojnych..... Czy uważacie, że naszą armię można nazwać wymarzoną? Czy może wręcz przeciwnie? Co należałoby w takim razie zmienić? Najnowsze badania opinii publicznej wskazują, że 60 proc. Polaków chce uzawodowienia wojska w Polsce. Wiadomo, że nie jest to łatwy proces, no i także bardzo kosztowny.... Proszę, wyraźcie swą opinię
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem oczywiście za armia zawodową. Przy wielkości naszego kraju jest to rozwiązanie optymalne. Armie z poboru są dobrym rozwiązaniem dla krajów małych, jak wspomniana Finlandia czy Izrael. Ale pod warunkiem że służba w niej rzeczywiście jest powszechna(w Izraelu co roku do armii jest wcielanych aż około 95% poborowych), a służba co tu ukrywac długa(trzy lata). W Polskich warunkach demograficznych mielibyśmy w takim układzie armię na poziomie 500- 600 tysięcy, a na to rzeczywiście nas nie stać. Tak więc moim zdaniem potrzebujemy armii zawodowej liczącą przynajmniej 150 tysięcy żołnierzy(to mniej więcej poziom liczebny armii izraelskiej w czasie pokoju). WP jest zacofane technologicznie, w związku z tym wydatki na armię zamiast 2%, powinny wynosić 3% PKB. To w liczbach bezwzględnych ponad trzydzieści miliardów złotych rocznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Armia zawodowa byłaby dobrym rozwiązaniem, gdyby Polskę było na nią stać Takie wojsko jest bardzo kosztowne- poza pensją, dodatkami i mundurówką, każdemu trzeba zapewnić odpowiednie lokum (rodzin z dziećmi nie można przecież umieścić w koszarach). Pomijając już kwestię skąd wziąć tylu chętnych do służby w tego typu armii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jestem oczywiście za armia zawodową. Przy wielkości naszego kraju jest to rozwiązanie optymalne. Armie z poboru są dobrym rozwiązaniem dla krajów małych, jak wspomniana Finlandia czy Izrael. Ale pod warunkiem że służba w niej rzeczywiście jest powszechna(w Izraelu co roku do armii jest wcielanych aż około 95% poborowych), a służba co tu ukrywac długa(trzy lata). W Polskich warunkach demograficznych mielibyśmy w takim układzie armię na poziomie 500- 600 tysięcy, a na to rzeczywiście nas nie stać.
W Izraelu służba jest długa. Ale w takiej Finlandii albo Szwajcarii tak nie jest. Dobrym rozwiązaniem jest krótka służba, podczas której poborowy odbywa przeszkolenie i przechodzi do rezerwy. Potem odbywa co jakiś czas szkolenia. Pozwala to w razie wojny wystawić dużą armię, na co nie pozwala armia zawodowa. Jeśli chodzi o obronę własnego terytorium, co powinno być głównym zadaniem Wojska Polskiego to myślę że poborowi byli by lepsi. Armie zawodowe to raczej armie ekspedycyjne. Niestety 17 lat III RP pokazało jak wygląda armia poborowa po Polsku. Człowiek zamiast zaszczytu służby ojczyźnie i przygotowania się do jej obrony otrzymuje kilka miesięcy wyrwanych z życiorysu, podzczas których przeważnie na warcie stoi pilnując jednostki przed złomiażami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie zgadzam się. Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem. Warto tu zaznaczyć że w Finlandii i Szwajcari służba trwa prawie dwa lata i nikt nawet nie mówi tam o skróceni tego czasu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem. Ale czy w razie wojny profesjonalnego sprzętu starczy dla wszystkich zmobilizowanych? Bo jeśli nie, to szkolenie poborowych w obsłudze skomplikowanego sprzętu jest marnotrastwem zwyczajnie - skoro w razie czego zamiast skomplikowanego sprzętu i tak dostaną do ręki tylko zdezelowanego kałacha. W takim razie powinni nauczyć się obsługi kałacha, trochę taktyki na poziomie działania w ramach plutonu i do domu.
Ponadto, trzeba się zastanowić, czy taki kraj jak Polska stać na to, żeby co roku wyrywać z gospodarki narodowej kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. Wydaje mi się, że koszt armii z poboru jest za duży.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Necrotrup @ 4/01/2008, 16:52) QUOTE Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem. Ale czy w razie wojny profesjonalnego sprzętu starczy dla wszystkich zmobilizowanych? Bo jeśli nie, to szkolenie poborowych w obsłudze skomplikowanego sprzętu jest marnotrastwem zwyczajnie - skoro w razie czego zamiast skomplikowanego sprzętu i tak dostaną do ręki tylko zdezelowanego kałacha. W takim razie powinni nauczyć się obsługi kałacha, trochę taktyki na poziomie działania w ramach plutonu i do domu.
No właśnie dla poborowych broni w przypadku wojny może nie starczyć, ale zawsze jest kilka możliwości np wzorem Iranu można ich wykorzystać do rozbrajania pól minowych, angażowania ognia nieprzyjacielskich dział, czy karabinów maszynowych. Można też wykorzystać ich do osłony cennych czołgów jak w filmie South Park... Możliwości jest wiele...
|
|
|
|
|
|
|
|
Model optymalny to model szwajcarski. Problem tylko w tym, że aby go realizować, trzeba mieć tyle samozaparcia, dyscypliny no i przede wszystkim forsy, co Szwajcarzy No i w dużym kraju to by sie raczej nie sprawdziło.
Mnie jednak jedno dziwi. Współcześnie traktuje się armię zawodową niemalże jako rozwiązanie idealne. Media aż kipią z wściekłości, kiedy ktokolwiek ośmieli się wyrazić swój sceptycyzm wobec armii zawodowej. Politycy prześcigają się w zapewnieniach, jak to oni chcą uzawodowić armię. I tak dalej. A tym czasem armia zawodowa jest dobra, a nawet najlepsza, ale tylko do tego typu zadań, jakie stoją przed polską armią dziś. Czyli do arcytrudnych misji zagranicznych. Do tego zawodowa siła zbrojna jest konieczna. Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy uwarunkowania międzynarodowe zmienią się. Kiedy nagle się okaże, że armia musi na przykład wziąć udział w masowej, regularnej wojnie, wymagającej zaangażowania nie dziesiątków tysięcy, ale milionów kombatantów. Wówczas armia zawodowa jest skazana na klęskę - jest po prostu za mała!
Dlatego uważam, że trzeba być cholernie ostrożnym. Historia uczy nas, że sytuacja zmienić się może w okamgnieniu. Wówczas można się obudzić z przysłowiową ręką w nocniku. Bo oto mamy wreszcie tą wymarzoną, powiedzmy 150 tys. armie zawodową. Którą trzeba nagle wysłać na otwartą wojnę, na przykład, aby bronić sojusznika przed regularną inwazją. Na wojnę, gdzie 150 tys. to są straty w jednej tylko operacji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak wyglądały konflikty XX wieku. Nie teraz. Wieloletni konflikt globalny jest po prostu nie realny i nie możliwy. Równie dobrze możemy sobie dywagować co by było jak by armia Polska zaangażowała się w wojnę pozycyjną przypominająca działania na froncie zachodnim podczas I WŚ.
|
|
|
|
|
|
|
|
Miko - wybacz, ale Twój post przypomina mi dywagacje francuskiego sztabu generalnego z lat 20ych i 30ych. Wojna manewrowa to przeszłość - tak wyglądały konflikty XIX wieku. Ale nie teraz. Teraz taka wojna jest po prostu nie realna i nie możliwa.
Krótko mówiąc, uważam, że takie dogmaty są szkodliwe. A w historii przykładów jest na to od groma. II wojna światowa to tylko przykład najbardziej jaskrawy. Tak naprawdę dziś nikt i nic nie gwarantuje nam, że obraz konfliktów zbrojnych ulegnie kolejnym przeobrażeniom, których kształtu sobie nawet nie możemy dziś wyobrazić. I dlaczego niby nie miałoby się za parę/parędziesiąt lat okazać, że wojna frontowa jest jak najbardziej realna??
|
|
|
|
|
|
|
|
Sęk w tym że tak myślał tylko Francuski sztab generalny. Teraz taki konflikt skończył by się wojna atomową. W żadnym wypadku rzucenie do walki uzbrojonych w karabiny rzesz piechoty nie przyniosło by żadnego rezultatu. Warto tu dodać że o uzawodowieniu armii myśli też poważnie bastion poboru- Rosja. Nie mówiąc już o tym że w pełni zawodową armię posiadają największe militarne potęgi takie jak USA, UK i Francja.
|
|
|
|
|
|
|
magnus31
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 96 |
|
Nr użytkownika: 38.946 |
|
|
|
Zawód: nijaki |
|
|
|
|
Chyba nie do końca rozwinieto tu definicje armii zawodowej. Armia taka stanowi potencjalny trzon oficerski i podoficerski armii wielkiego formatu. W konflikcie globalnym szeregowiec armii zawodowej staje sie podoficerem ze względu na swoje wyszkolenie. Kraj uczy na kursach ala PO cywili strzelania czołgania pod ogniem itp a wczasie wojny dowodzą nimi ludzie z armii zawodowej. Poza tym 150 tys armia zapewni specjalistów do obsługi zaawanowanego sprzetu. można jeszcze przeszkalać na kursach np cywilnych inzynierów pilotów itp i mamy oficerów rezerwy i specjalistów. Polska armia dzisiaj jest w stanie agonalnym. nie wiem czy ktos zdaje sobie sprawę żeby wysłać kontyngent do Iraku przetrząsano cały kraj. To samo było w KOsowie. do Jugosławi żołnierze jechali pociągiem. zero transportu lotniczego. Marynarka wojenna żyje z darów lotnictwo wojskowe dla F16 ma jedno lotnisko więc kilka bomb i 48 F16 nie ma gdzie lądować. teraz podobno toczą wojne z myszami bo zeszły z pól na zimę i dobierają sie do przewodów - kuriozum (źródło onet) jak mamy sie przygotowac do konfliktu jak teraz macie ewakuacje szpitali ludzie czekają w kolejkach po łóżko a co się stanie jak nagle bedzie 2000 rannych z bombardowania. duża armia w Polsce umrze w przydrożnym rowie z braku miejsc. Mamy 2 mosty na wyposażeniu saperów - 4 naloty na WŁOcławek Toruń Płock i mamy odcięte pół Polski bo nie ma mostów - no jeszcze w Wyszogrodzie jest 5. o czym my mówimy. wyliczenia pokazują że infrastruktura wytrzyma atak np niemiecki lub rosyjski 24 godziny a przemysł 12. Polskie wyposażenie żołnierza zapewnia mu 5.45 min na współczesnym globalnym polu bitwy. Wyposażenie okrętów jest zabawne - na najlepszy okręt nasłuchowy w Polsce nie warto zużywać rakiety powietrze woda bo jest za droga. helikoptery w Iraku nie mają wyposażenia nocnego więc nocne patrole Polaków to koszmar. hummery dostaliśmy takie że workami je chłopaki okładają bo są jak cywilne. Dobrze że rosomak się sprawdził ale na razie tylko w patrolach - jest wytrzymały ale bardzo wysoki - żeby nie płacić marynarzom postojowego w portach na manewrach zagranicznych polskie statki cumują na redzie jak okręty afrykańskie - nasza korweta kupiona od amerykanów (chyba nie jestem pewna czy nie podarowana) stoi w porcie bo nie stać nas na jej uzytkowanie. absolwent West point trafił do Gromu z woj lubelskiego gdzie z plutonem latał po lesie z radiostacją na korbkę. absolwent annapolis bawi się w zaopatrzeniowca. Ludzie my mamy w tej chwili pospolite ruszenie nie armię. w razie konfliktu ja przynajmniej będe sie starał być kategoria E czyli ewakuowany z kobietami i dziećmi pozdr
nie zapomnę jak Polacy podziwiali bułgarski batalion jak został wyekwipowany
to jest przerażajace że 38 mln naród nie ma kasy na wyposażenie 4 tys żołnierzy tak na oko w Iraku i Afganistanie. Może ktoś zna statystyki ale z moich informacji od czasu trwania wojny w Iraku za polskie pieniądze kupiono 0,0 sprzetu - proszę niech ktos powie ze się gdzieś pomyliłem a będe wdzięczny bo poprawi mi to humor:)
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak wygląda teraz polska marynarka wojenna? Tak dokładniej, bo z powyższych posów zdążyłam się trochę dowiedzieć. Niestety niewiele, bo i chyba raczej nie ma o czym pisać
|
|
|
|
|
|
|
|
Jasne jest że Polski nie stać wyłącznie na armię zawodową. Musi być ona wspierana przez – komponent rezerwowy. Tani, ale stosunkowo liczny. Bez niego możemy powtórzyć w nieco inny sposób historię przedrozbiorową, kiedy 10-milionowe państwo zafundowało sobie ledwo 18 tys. zawodowców, stając się karczmą zajezdną dla obcych armii.(...)Prawda jest bolesna: bezpieczeństwo wymaga wyrzeczeń, a za bezbronność płaci się największą cenę. I jeżeli nawet czeka nas kolejne pół wieku pokoju (w co trudno uwierzyć), to i tak należy pamiętać, jak powiedział sir John Slessor, że polityka bez siły jest bezsilna.
To opinia na która natknąłem się w internecie i którą podzielam. Wydatki są stanowczo za małe. Brak pomysłu na odpowiednio liczna armię rezerwową. Na przeszkodzie stoi zakaz posiadania broni w naszym kraju. Przy powszechnym dostępie do broni( w tym długiej) szkolenie rezerw i utworzenie rodzaju Gwardii Narodowej było by dużo łatwiejsze.
|
|
|
|
|
|
|
|
O polskiej armii to aż żal mi mówić. Pieniędzy brakuje na wszystko,brak autorytetu,który zachęciłby młodych ludzi do wstępowania,zamknięta droga awansu dla szeregowych i wiele innych smutnych rzeczy. Jakiś czas temu chciałem iść do jakiejś szkoły wojskowej.Myślałem o oficerskiej wyższej szkole wojsk lądowych we Wrocławiu,potem zaś myślałem o szkole podoficerskiej. Doszedłem do wniosku że to wszystko nie ma sensu.Jestem fanem militariów,wojska itd. ale nasza armia-jak już ktoś wspomniał-jest w stanie agonii. To miłe słowa co mówią o mieszkaniach,dużych wypłatach,wczesniejszych emerytruach itd to bajki. Mieszkania są ale tylko dla oficerów,którzy na dodatek mają znajomości. Jeśli kogoś satysfakcjonuje 1200 na miesiąc to może iść do wojska. Na emeryture nie pójdzie się po 15 latach,tylko MON podziękuje wcześniej, a wiadomo że potem się trzeba jakoś utrzymać. Jeśli biorąc pod uwage wyszkolenie i jakieś kursy to na emeryturze można iść pracować do cywila np jako pilot,instruktor skoków spadochronowych itd itd. Ale nie u nas. Jeśli żołnierz na emeryturze chce np latać samolotem to musi na nowo robić wszystkie kursy i szkolenia. Mam kolege w wojsku. Już siedzi 4 lata,jest starszym szeregowym,jest saperem.Powiedział mi że jakbym chciał iść na szeregowego zawodowego to niech lepiej o tym nie myśle.Jest saperem więc ma różne dodatki i jest w stanie się jakoś utrzymać,co innego żołnierz,który cały dzień stoi na bramie. Spotkałem się z wieloma wypowiedziami na forum WP o jednostkach poborowych. Koleś był ucieszony że pójdzie do desantu i bedzie skakał ze spadochronu. Taa teraz to sobie może skakać z reklamówką na plecach z łóżka. Najpierw skacze kadra oficerska,potem podoficerowie,czasem szeregowi zawodowi,a poborowi w ogóle juz nie skaczą. To już nie komuna że desantowiec miał 7 skoków i dostawał gape. A co do fali to jako takiej nie ma. Wojsko nie przywiązuje wagi do szkolenia poborowych,gdyż poborowi stali się kulą u nogi armii. Są,bo być muszą wg. przepisów. Podsumowując, nasze wojsko to jedna wielka fikcja dobrej instytucji,która pozwoli młodym ludziom rozwijać się.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|