Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Winnice: szanse rozwoju w Polsce
     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 28/10/2015, 12:32 Quote Post

CODE
Twój region słynie z tradycji winiarskich, poza tym u nas na Pomorzu też mróz potrafi sieknąć- w centrum Kaszub temperatury -15, -20 to nic nadzwyczajnego, to drugie po Suwalszczyźnie najzimniejsze miejsce w Polsce-wiosna przychodzi około 2 -3 tygodnie później niż w Wielkopolsce. Oczywiście nad samym morzem takich mrozów nie ma, za to jest przenikliwy, mroźny i wilgotny wiatr(choć ja to lubię). Winorośl bez okrycia wytrzymuje mrozy(zależnie od odmiany) od -20 do -28, przy okryciu najsurowsza polska zima nic jej nie zrobi.



Mój (Podbabiogórze) nie. Winnic jest sporo w Podkarpackim, ale wg mnie to jest tylko ciekawostka, takie nieszkodliwe hobby. Byłem w kilku winnicach w okolicach Jasła, w jednej na północ już od Pogórza Strzyżowskiego. No niby wzgórza jak w Toskanii, łagodne, nachylone ku południu, lata raczej suche, zimy ostatnio łagodne. Ale wiatry typu fenowego wymrażające wszystko na wiosnę, długo występujące przymrozki, kiepskie gleby, ostatnio problemy z wodą. A zimy - w porządku, winorośl wytrzyma dużo, sam mam dużo krzaczków, ale co jak przyjdą takie prawdziwe karpackie zimy w miesiąc miesiąc - 30?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 28/10/2015, 12:48 Quote Post

carantuhill:
Wedlug mnie, wszystko zalezy od tego co w miejscach ktore wymieniles, zostalo posadzone. Dam Ci przyklady z mojego podworka:
W malutkim miasteczku Little Compton, w 1975 roku, grupka fanatykow postanowila zbudowac winnice. Zaczeli od zera. Dobrali hybrydy winorosli ktore zadziwiajaco dobrze przyjely sie w klimacie z ostrymi zimami, w atlantyckim ostrym powietrzu, w czestymi bardzo upalnymi latami. Na dzis Sakkonet Vinery produkuje ponad 30 rodzajow wina ktore ciesza sie bardzo dobrymi opiniami znawcow i sa na polkach sklepow w calym kraju. To samo wydarzylo sie w tak surowym klimatycznie stanie jak Maine. Pare lat temu wizytujac kanadyjska prowincje British Columbia bylem zaskoczony jakoscia i asortymentem bialych win produkowanych wlasnie tam. A klimat w Brytyjskiej Kolumbii to nie Toskania ...
A wiec mozna. Sa szczepy winorosli ktore bardzo dobrze przyjma warunki klimatyczne ktore iles tam lat temu uznanoby za uniemozliwiajace zakladanie winnic. I to samo moze dotyczyz regionow Polski ktore wymieniles.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.054
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 28/10/2015, 12:58 Quote Post

Sama zima w styczniu, choćby i ostra, to może być pół biedy. Pytanie co jak przyjdzie kolejna zima w kwietniu, gdy krzok zacznie wegetować.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
marcusae
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 323
Nr użytkownika: 56.606

Marek Elinski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 28/10/2015, 13:07 Quote Post

W moim rejonie (lubuskie) też powstało trochę winnic (sam mam 2 ary, 20 odmian większość po krzaczku lub 2) wprawdzie jest to kilkaset kilo rocznie ale wszystko idzie w sok i wino (sam nie robię ale koledzy jak najbardziej). Nadal to eksperyment ale jakby co to hektar czeka. Żadnej górki czy stoku nie mam. Fakt, że niektóre odmiany to czekają i zbieram po przymrozkach. Karpackie zimy są niegroźne dla odmian radzieckich specjalnie pod tym kątem prowadzonych (np. Gołubok, Muskat Odesskij gwarantowane -25 bez okrycia).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 28/10/2015, 13:13 Quote Post

CODE
Wedlug mnie, wszystko zalezy od tego co w miejscach ktore wymieniles, zostalo posadzone


Kilkanaście odmian, sam mam cztery, dwie dekoracyjne, dwie na wino - o dużej mrozoodporności. I właśnie w tamtym roku w maju kiedy winorośl się już rozbujała i pięknie rozrosła, przyszedł delikatny przymrozek. Winorośl odrosła, ale to już nie było takie same, winogrona były mocno kwaskowate. A jakby nam się zima przesuwa - w stronę marca i kwietnia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 29/10/2015, 13:09 Quote Post

Moim zdaniem to nie kwestia srogości zimy a problem z ilością promieni słonecznych i temperaturą. Mam jeden krzak winorośli której połowa rozsiadła się na ścianie (południowa) a druga jest podwieszona pod przezroczystym dachem werandy (taka jakby szklarenka). I tu ciekawostka. Z jednego krzaka otrzymuję dwa rodzaje wina. Wytrawne, z części ściennej i półwytrawne (lub półsłodkie) z części werandowej. Po prostu w werandzie, grona dojrzewają wcześniej (gdzieś o miesiąc) i są zdecydowanie słodsze. Zależy też od tego kiedy przyjdą większe przymrozki. W tym roku nastawiałem wino około 20 października ale były lata że trzeba było nastawiać już w połowie września.



Nie chce komplementowac dyskutantow, ale to jest chyba najciekawszy watek na Mownicy.
Nie chcialbym, zeby tu sie marnowal. Do ktorego subforum w dziale "Po Okraglym Stole" proponujecie go "przesadzic" ?
Moderator N_S



Ten post był edytowany przez Net_Skater: 29/10/2015, 13:27
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Oksza
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.522
Nr użytkownika: 56.931

Stopień akademicki: magister
 
 
post 29/10/2015, 13:49 Quote Post

Szanse na fajne wina lokalne są. Przykładem mała winniczka niedaleko mnie - w okolicach Buska Zdroju z Solarisem (nazwa białej odmiany, tudzież nazwa wina z niej smile.gif )

Sam z powodzeniem uprawiam kilkanaście krzaków deserowych (na więcej miejsca brak niestety) odmian przede wszystkim ukraińskich i rosyjskich i z ich przeżywalnością źle nie jest pod warunkiem zdjęcia z rusztowania i położenia na ziemi. Obsypanie nasady pnia kopczykiem ziemi nie zawadzi. Jeszcze mi żadna całkowicie od mrozu nie padła acz nie raz dostały "po łapkach" porządnie.

Wino zaś robię z klasycznych mieszańców francuskich "Marechal Foch" (temu mróz nie straszny!) i niemieckich "Rondo" (bardziej delikatny).

Co do zimy jeszcze. Sam mróz to jeszcze pół biedy. Najgorszy jest wiatr i styczniowe dodatnie temperatury powodujące rozhartowanie krzaków.

Fajny temat. okocim.gif (niestety kieliszka wina nie ma wink.gif )
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 31/10/2015, 15:13 Quote Post

QUOTE(Oksza @ 29/10/2015, 13:49)
Szanse na fajne wina lokalne są. Przykładem mała winniczka niedaleko mnie - w okolicach Buska Zdroju z Solarisem (nazwa białej odmiany, tudzież nazwa wina z niej smile.gif )

Sam z powodzeniem uprawiam kilkanaście krzaków deserowych (na więcej miejsca brak niestety) odmian przede wszystkim ukraińskich i rosyjskich i z ich przeżywalnością źle nie jest pod warunkiem zdjęcia z rusztowania i położenia na ziemi. Obsypanie nasady pnia kopczykiem ziemi nie zawadzi. Jeszcze mi żadna całkowicie od mrozu nie padła acz nie raz dostały "po łapkach" porządnie.

Wino zaś robię z klasycznych mieszańców francuskich "Marechal Foch" (temu mróz nie straszny!) i niemieckich "Rondo" (bardziej delikatny).

Co do zimy jeszcze. Sam mróz to jeszcze pół biedy. Najgorszy jest wiatr i styczniowe dodatnie temperatury powodujące rozhartowanie krzaków.

Fajny temat.  okocim.gif (niestety kieliszka wina nie ma wink.gif )
*



Uuuu. Nie mój konik, wprost przeciwnie jestem ciut zniesmaczona tym co wyrabia się w Podkarpackiem. Pieniądze szerokim korytem płynęły (nie wiem czy nadal płyną, jest zmiana na stołku szefa PROT) do regionu, za dofinansowania rzędu 200 tys. zł zakładano winnice nie tylko w okolicy Jasła ale nawet Sanoka. Zabawa w produkt turystyczny, powstaje Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia, działa Portius, każdy kto może kroi unijny torcik. Projekt zakończony, rozliczony, ale ma nie wielkie przełożenie na rynek, więc piszemy następny. Szkolenie goni szkolenie, impreza imprezę. A turyści? Są co najmniej wstrzemięźliwi. Część winnic została zniszczona, gdyż nie sprawdziły się w zimnym klimacie. Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier. Czy wino jest dobre? I tak i nie. Tak albowiem to co kupujemy w sklepach to napój winopodobny, wino dobre najtańsze to 10-15 euro butelka. Nie albowiem kuda im do win mołdawskich czy z Tokaju. Polecam jednak winnicę Jarosza w Sanoku, kilka razy byłam tam z grupami. Dobre, tanie, bo bezpośrednio kupowane od producenta ...mającego winnicę na Węgrzech. Mam jeszcze butelczynę Lewiatana Sanockiego czyli wino które lubił pić Mniszek ojciec Maryny. Zacny węgrzyn. Czasami jak jeszcze jeździłam do Lwowa kupowałam wino które mi akurat smakowało, jednowymiarowe, miękkie i płaskie ale przepyszne z winnicy Słoneczna Dolina. Nie lubię win wyrafinowanych o bogatych bukietach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 1/11/2015, 12:15 Quote Post

Szersza produkcja win gronowych w Polsce jest po prostu nieopłacalna. Cena (aby się opłacało) to około 50 zł za butelkę. W Chorwacji na targu w Sibeniku litr wina to 10 kun (około 5,5 zł). Jeśli zeszlibyśmy do 10 zł za litr w handlu to jest szansa.
Przecież są jeszcze wina owocowe. Wino z czeremchy (tu zależy od roku i szpaków) jest wyśmienite. A wino z jeżyn rzadko doczeka świąt wielkanocnych. Są przecież nalewki (z czeremchy, derenia czy aronii). W tym roku uzyskaliśmy (z kolegą śliwowicę 92 oktany wink.gif to są smakołyki nie ustępujące najlepszym światowym winom. Ustępują jedynie snobizmowi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Oksza
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.522
Nr użytkownika: 56.931

Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/11/2015, 12:23 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 31/10/2015, 16:13)
Uuuu. Nie mój konik, wprost przeciwnie jestem ciut zniesmaczona tym co wyrabia się w Podkarpackiem. Pieniądze szerokim korytem płynęły (nie wiem czy nadal płyną, jest zmiana na stołku szefa PROT) do regionu, za dofinansowania rzędu 200 tys. zł zakładano winnice nie tylko w okolicy Jasła ale nawet Sanoka. Zabawa w produkt turystyczny, powstaje Stowarzyszenie Winiarzy Podkarpacia, działa Portius, każdy kto może kroi unijny torcik. Projekt zakończony, rozliczony, ale ma nie wielkie przełożenie na rynek, więc piszemy następny. Szkolenie goni szkolenie, impreza imprezę. A turyści? Są co najmniej wstrzemięźliwi. Część winnic została zniszczona, gdyż nie sprawdziły się w zimnym klimacie. Nie przez przypadek granica wina czerwonego przebiega na północy Węgier. Czy wino jest dobre? I tak i nie. Tak albowiem to co kupujemy w sklepach to napój winopodobny, wino dobre najtańsze to 10-15 euro butelka. Nie albowiem kuda im do win mołdawskich czy z Tokaju. Polecam jednak winnicę Jarosza w Sanoku, kilka razy byłam tam z grupami. Dobre, tanie, bo bezpośrednio kupowane od producenta ...mającego winnicę na Węgrzech. Mam jeszcze butelczynę Lewiatana Sanockiego czyli wino które lubił pić Mniszek ojciec Maryny. Zacny węgrzyn. Czasami jak jeszcze jeździłam do Lwowa kupowałam wino które mi akurat smakowało, jednowymiarowe, miękkie i płaskie ale przepyszne z winnicy Słoneczna Dolina. Nie lubię win wyrafinowanych o bogatych bukietach.
*


To co opisujesz wpisuje się w pewną prawidłowość niestety. Po wyschnięciu źródełka pozostaną niedobitki. I dobrze, bo to ci, którzy chcą coś więcej niż tylko dojenie kasiory.
Druga sprawa - nie dziwię się upadaniu winnic, gdzie komuś przywidziało się przykładowo sadzić Caberneta Sauvignon na Podkarpaciu smile.gif. Czy innych równie delikatnych szczepów. No ale skoro można dostać sporą kasę to... się sadzi + czasami niewiarygodna wręcz naiwna pewność powodzenia uprawy oparta na... niewiedzy (niestety). I plajta gotowa.

W Polsce nie zrobi się dobrego wina z wielkich, klasycznych szczepów czerwonych. Nawet znośnego też. Można natomiast zrobić dobre czerwone wino z nowoczesnych mieszańców niemieckich lub szwajcarskich. Swego czasu głośno było o winiarzu z pod Suwałk (!), który zrobił ponoć dobre czerwone z jednego z takich mieszańców niemieckich.

Nieco lepiej sprawa się ma z odmianami białymi. Tutaj IMO na sprzyjających terenach można pokusić się o coś lepszego. Gdzie? Dolny Śląsk, Lubuskie, Podkarpacie, Sandomierszczyzna czy wspomniana wcześniej lokalizacja w okolicach Buska Zdroju. Wybitnego raczej jeszcze długo nie uświadczymy ale bardzo dobre deserowe? Why not?

Wszystko zależy od wiedzy i samozaparcia winiarza. Wiedza najważniejsza, a tę nabywa się wraz z... pokoleniami smile.gif, a bez wiedzy dobrego wina nie będzie.

CODE
Szersza produkcja win gronowych w Polsce jest po prostu nieopłacalna. Cena (aby się opłacało) to około 50 zł za butelkę. W Chorwacji na targu w Sibeniku litr wina to 10 kun (około 5,5 zł). Jeśli zeszlibyśmy do 10 zł za litr w handlu to jest szansa.

Polski nawet z Czechami nie można porównywać wink.gif
W naszym przypadku mówimy o niszy. Lokalnym produkcie, umocowanym umiejętnie w historii regionu. O masówce nie ma mowy.

CODE
Przecież są jeszcze wina owocowe. Wino z czeremchy (tu zależy od roku i szpaków) jest wyśmienite. A wino z jeżyn rzadko doczeka świąt wielkanocnych. Są przecież nalewki (z czeremchy, derenia czy aronii). W tym roku uzyskaliśmy (z kolegą śliwowicę 92 oktany wink.gif to są smakołyki nie ustępujące najlepszym światowym winom. Ustępują jedynie snobizmowi.

A to już zupełnie inna bajka, w której i szanse i możliwości mamy duże. Aczkolwiek wciąż hamowane nienormalnymi przepisami (nalewki najlepszym przykładem).
Takie wina owocowe spokojnie możemy kupić w Niemczech, Austrii czy Czechach. Bardzo fajny, dobrej jakości napitek, w Polsce ciągle kojarzony z jakością "J-23" niestety sad.gif

Nalewki... Niebo w gębie. Taka minimum dwuletnia z derenia, tarniny albo pigwowca (z pigwą nie mylić!). Robiona po bożemu na owocach. Mniam... smile.gif

Ten post był edytowany przez Oksza: 2/11/2015, 12:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
pogezan
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.103
Nr użytkownika: 78.883

 
 
post 2/11/2015, 12:56 Quote Post

QUOTE(gtsw64 @ 1/11/2015, 12:15)
Szersza produkcja win gronowych w Polsce jest po prostu nieopłacalna. Cena (aby się opłacało) to około 50 zł za butelkę. W Chorwacji  na targu w Sibeniku litr wina to 10 kun (około 5,5 zł). Jeśli zeszlibyśmy do 10 zł za litr w handlu to jest szansa.
Przecież są jeszcze wina owocowe. Wino z czeremchy (tu zależy od roku i szpaków) jest wyśmienite. A wino z jeżyn rzadko doczeka świąt wielkanocnych. Są przecież nalewki (z czeremchy, derenia czy aronii). W tym roku uzyskaliśmy (z kolegą śliwowicę 92 oktany wink.gif to są smakołyki nie ustępujące najlepszym światowym winom. Ustępują jedynie snobizmowi.
*



Masz racje. Opłacalność produkcji słaba. I produkt końcowy nie będzie rewelacyjny, taki klimat mamy, że winogron nigdy nie osiągnie u nas dużego stężenia cukru. Ale hobby fajne smile.gif

92 oktany? Ok, ale pierwsze kapanie smile.gif Na pot stilu tylko smakówki, ale jak sam wiesz z każdą kroplą oktany spadają, a śliwowicy na kolumnie nie pociągniesz.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
archanos
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 0
Nr użytkownika: 98.298

 
 
post 3/11/2015, 15:18 Quote Post

Na Podkarpaciu także powstaje coraz więcej winnic.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
starscream
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 217
Nr użytkownika: 25.031

 
 
post 3/11/2015, 15:51 Quote Post

Widzicie, a jednak globalne ocieplenie ma jednak dobre strony! wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Eire
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 503
Nr użytkownika: 25.966

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 3/11/2015, 21:52 Quote Post

Tak naprawdę dopóki nie zmienią się przepisy to najcieplejsze lata niewiele pomogą. Biurokracja zabija inwencję i pomysł na lokalny, ciekawy biznes.
A troszkę bardziej w temacie - wujek rozpoczął działalność w temacie ładnych kilka lat temu (południowa część Górnego Śląska). Produkcja na użytek własny i rodziny, cecha charakterystyczna - dosyć wysoki procent w napojach wink.gif rekord nieco ponad 20%, po dwóch pełniejszych kieliszkach hasło in vino veritas przypomniało swoją prawdziwość...
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 8/11/2015, 12:13 Quote Post

Troszeczkę nie w temacie rolleyes.gif
Wczoraj spróbowałem cydru który nastawiłem po raz pierwszy. Nie nastawiałem wcześniej ponieważ ten ze sklepu mi za bardzo nie smakował. Ponieważ zresztował mi się jeden balon i nazbierałem u teścia spod starej jabłoni parę jabłek zaryzykowałem. Efekt okazał się imponujący. Cydr ma smak dość intensywny (w porównaniu ze sklepowym) kompotu jabłkowego babci z dzieciństwa oraz przyjemnie leciutko szczypie w język. Może jest trochę za słodki ponieważ dodałem cukru. Jabłka wydawały mi się lekko kwaśnawe jednak o intensywnym smaku. Widać że posiadają dużo cukru (wskazówka na przyszły rok). Myślę że, sukces zawdzięczam właśnie jabłkom. Jaki gatunek, nie wie nawet 85 letni teść oraz nie zna wieku (zawsze tu rosła). Są wielkości piłki tenisowej (i mniejsze) mają żółty kolor z czerwonymi rumieńcami (od strony nasłonecznionej) mają intensywny lekko kwaśnawy smak. Już wiem jaki będzie mój przyszły letni napitek.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej