|
|
Jadwiga i jej dziecko,
|
|
|
|
Może był narzucony, ale też może wymarzony i "wmówiony"...
"Jadwigo zostaniesz żoną księcia, krewnego cesarza", a tu proponują jej Litwina z pogańskiej "dziczy".
Pamiętajcie o tym, że jak panowie zamknęli bramy Wawelu Jadwiga miała wziąć topór i próbować rozbić bramę.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pamiętaj tylko, że z tym toporem to plotki. Czy 11-latka nie uprawiająca raczej żadnego sportu, nigdy nie podnosząca ciężarów miałaby siłę unieść topór?
Chociaż co do tego wmówienia i marzeń można się zgodzić. Ale wątpię, żeby z jej strony wyszło to poza marzenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lucam @ 29/06/2016, 18:17) Pamiętajcie o tym, że jak panowie zamknęli bramy Wawelu Jadwiga miała wziąć topór i próbować rozbić bramę. Odsyłam do ustaleń Jarosława Nikodema, a także klasycznego ujęcia zawartego chociażby w Rozbiorze Krytycznym Annalium..., t. 1.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Odsyłam do ustaleń Jarosława Nikodema,
Czytałam je, ale mam wrażenie, że on trochę za bardzo idealizuje przebieg tamtejszych wydarzeń. I samą postawę Jadwigi. Jeśli w naszych czasach przedszkolaki potrafią przeżyć swoją "pierwszą miłość" (oczywiście na swój sposób ), to co dopiero dziewczynka traktowana jak osoba dorosła. U której nie można wykluczyć wcześniejszego dojrzewania (skoro wg badań jej szkieletu ustalono, że biologicznie była około 3 lat starsza niż rzeczywiście, to w wieku 11 lat mogła odczuwać i postrzegać świat jakby miała 14/15 lat).
Przy czym nie twierdzę, że Jadwiga koniecznie musiała się w Wilhelmie zakochać. Jednak przez lat 6-7 przyzwyczajano ją do myśli, że jest jej mężem. Można więc przypuszczać, że i jej myślenie o nim było odpowiednio ukierunkowane. Może wykształciło się w niej jakieś poczucie lojalności wobec Wilhelma. Można by to porównać do sceny z serialu "Tudorowie", kiedy młoda Maria Tudor na wiadomość, że jej ojciec obiecał jej rękę jakiemuś księciu powiedziała coś w stylu - ojciec chce, aby był moim mężem, więc już go kocham (bez cudzysłowa, bo cytat niedokładny). Jagiełło natomiast był jej narzucony przez jej własnych poddanych i zapewne potrzebowała nieco czasu, aby swoje przywiązanie przenieść na jego osobę. Co nie wyklucza, że dokonała tego jeszcze przed poślubieniem go. Sądzę jednak, że rację mają historycy piszący o jej wątpliwościach. Ale to już niesprawdzalne
Ten post był edytowany przez Wilczyca24823: 29/06/2016, 22:54
|
|
|
|
|
|
|
|
W zasadzie wszystko Wilczyco 24823 co dotyczy odczuć i przeżyć Jadwigi to tylko domysły. My dzisiaj podchodzimy do tego całkiem inaczej. Jadwiga wiedziała, że została hmmm "poświęcona" jako królowa i do tej roli była przygotowywana. Jej zauroczenia, miłość czy właśnie to poświęcenie to zupełnie inna sprawa. Mnie osobiście zawsze nurtowało jej pogodzenie się z losem i przyjęcie Jagiełły jako męża. A co jeśli go odrzuciła ? Czy źródła by to zapisały ? Czy mogła dokonać wyboru ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A co jeśli go odrzuciła ? Czy źródła by to zapisały ? Czy mogła dokonać wyboru ?
Źródła na pewno by to zapisały - ale czy miała możliwość wyboru? Kiedy Elżbieta Bośniaczka oddawała decyzję w ręce szlachty polskiej, Jadwiga praktycznie traciła taką możliwość. Co innego, gdyby matka wybór pozostawiła jej. W tamtych czasach dzieci nie znały czegoś takiego jak bunt przeciw decyzjom rodziców, więc wątpię, aby Jadwiga woli matki - a więc i swoich poddanych - się sprzeciwiała.
QUOTE Jadwiga wiedziała, że została hmmm "poświęcona" jako królowa i do tej roli była przygotowywana.
Do roli królowej przygotowywana raczej przed 1379 rokiem nie była - Ludwik miał do dyspozycji tylko 2 korony i nie wiem, czy przygotowywano ją do roli księżniczki posłusznie zmieniającej narzeczonych jak rękawiczki (jeśli użyć współczesnego powiedzenia). W końcu do roli żony Wilhelma przygotowywano ją praktycznie od urodzenia. Pierwszy akt dotyczący jej związku z Wilhelmem zdaje się został podpisany już w 1375 roku. Niemniej zgadzam się z Tobą, że
QUOTE co dotyczy odczuć i przeżyć Jadwigi to tylko domysły.
Niemniej niezależnie od stanu umysłu i wychowania psychika ludzka nie zmieniła się przez stulecia. To, że ludzie inaczej myśleli niż my (ale czy aż tak inaczej, skoro nawet dzisiaj mamy małżeństwa z rozsądku, a w krajach Afryki czy islamskich albo w Indiach nadal rodzice "kupczą" swoimi dziećmi przy aranżowaniu ich małżeństw), nie oznacza, że ich odczucia od naszych mocno się różniły. Dlatego nasze domysły odnośnie stanu ducha Jadwigi mogą nosić cechy prawdopodobieństwa. Tym bardziej, że mamy pewne podparcie w zapisach kronikarskich. Co prawda należy do tych zapisek odnosić się z pewną dozą ostrożności, gdyż żaden z tych kronikarzy (Długosz czy kroniki krzyżackie) nie mógł znać motywów, jakimi kierowała się królowa w swoim postępowaniu. Ale bardziej prawdopodobna jest wersja o jej strachu przed przyszłym mężem ze wschodniego kraju - czy raczej północnego - niż wersja o natychmiastowym odrzuceniu austriackiego narzeczonego. Tyle że wersja o wyrąbywaniu sobie toporem drogi do Wilhelma też nie pasuje do późniejszego zachowywania się Jadwigi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(TytusPullo @ 19/07/2016, 1:43) Mnie osobiście zawsze nurtowało jej pogodzenie się z losem i przyjęcie Jagiełły jako męża. A co jeśli go odrzuciła ? Czy źródła by to zapisały ? Czy mogła dokonać wyboru ?
Romeo i Julia to jeszcze nie ta epoka . Nie mogla odrzucic, nie bylo takiej mozliwosci. Jak niby to odrzucenie mialo wygladac? Jej o zdanie nikt nie pytal i nikt nie oczekiwal odpowiedzi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jakby to odrzucenie miało wyglądać? A może samobójstwo? Nie chce mi się wierzyć, że po zobaczeniu Jagiełły (dzikusa) i perspektywa rodzenia mu dzieci nie nasuwała jej takich myśli.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(TytusPullo @ 19/07/2016, 15:42) Jakby to odrzucenie miało wyglądać? A może samobójstwo? Nie przesadzasz? W tamtym czasie, a szczegolnie w tych kregach, malzenstwa byly aranzowne. Plomienne romanse nie istnialy . To ze "pan malody" sie nie podobal, to nie powod do samobojstwa. Tym bardziej ze Jadwiga byla pobozna katoliczka (chyba)
|
|
|
|
|
|
|
|
Trzeba brać pod uwagę wiek Jadwigi, jedno jest pewne widoki na przyszłość nie układały się dla niej w cudowną bajkę z szczęśliwym zakończeniem.Zresztą sam zauważyłeś, że Jadwiga była katoliczką, a tu dają jej dzikusa który swoje modły wznosi do drzew i krzewów.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(TytusPullo @ 19/07/2016, 10:42) Jakby to odrzucenie miało wyglądać? A może samobójstwo? Nie chce mi się wierzyć, że po zobaczeniu Jagiełły (dzikusa) i perspektywa rodzenia mu dzieci nie nasuwała jej takich myśli.
Samobójstwo? Toż to grzech śmiertelny nie podlegający przebaczeniu. Jeśli już o śmierci myślała, prędzej polegało to na modlitwie o rychłą śmierć (wtedy jej dość szybki zgon przestałby dziwić gorliwych katolików ). Poza tym Jagiełło nie był dzikusem - to chyba ustalili już historycy i nawet sam Długosz chwalił jego obyczaje jako "godne księcia". Więc prędzej po zobaczeniu go mogła właśnie zaprzestać myśli o śmierci. I pamiętaj o plotce o misji Zawiszy Czerwonego
QUOTE jedno jest pewne widoki na przyszłość nie układały się dla niej w cudowną bajkę z szczęśliwym zakończeniem
Czy księżniczkom w średniowieczu opowiadano bajki?
Ten post był edytowany przez Wilczyca24823: 19/07/2016, 21:39
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Czy księżniczkom w średniowieczu opowiadano bajki? Dobre. Jasne, opowiadano im przecież o wspaniałych mariażach, które dla nich gotowano...
|
|
|
|
|
|
|
|
Zastanawiam się nad tym, jak taka księżniczka mogła się cieszyć na perspektywę ślubu z człowiekiem parę razy starszym od niej...i bynajmniej nie tylko naszą Jadwisię mam na myśli, ale myślę tu choćby o Elżbiecie - wnuczce Kazimierza Wielkiego, która poślubiła Karola IV - trzykrotnego wdowca wtedy już zdaje się. To one chyba raczej cieszyły się z możliwości mieszkania w pałacach większych od rodzinnych czy z wielkich bogactw - czyli faktycznie im młodsze szły za mąż i mniej z obowiązków małżeńskich przed ślubem rozumiały, tym lepiej dla nich
|
|
|
|
|
|
|
|
W edukacji księżniczek dużą rolę odgrywało wpajanie im poczucia obowiązku wobec Ojca na niebie i ojca na ziemi. Skoro aranżowany mariaż potrzebny jest dynastii schyl głowę dziewczyno i rób co do ciebie należy. A jeśli źle trafisz masz jeszcze hafty, muzykę lub dewocję. Trochę oczywiście upraszczam, ale epoka miłości romantycznej dotyczy innych czasów i innej warstwy społecznej. Przecież te dziewczyny rzadko miały okazję zobaczyć oblubieńca przed ślubem.
PS - chyba czytałem, ze zdarzały się ożenki per procura gdy dzieci były jeszcze w łonie, ale to zaledwie majaczy mi w pamięci i wydaje się mało prawdopodobne. Czy faktycznie tak się dzialo?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Wilczyca24823 @ 2/08/2016, 0:59) Zastanawiam się nad tym, jak taka księżniczka mogła się cieszyć na perspektywę ślubu z człowiekiem parę razy starszym od niej...i bynajmniej nie tylko naszą Jadwisię mam na myśli, ale myślę tu choćby o Elżbiecie - wnuczce Kazimierza Wielkiego, która poślubiła Karola IV - trzykrotnego wdowca wtedy już zdaje się. To one chyba raczej cieszyły się z możliwości mieszkania w pałacach większych od rodzinnych czy z wielkich bogactw - czyli faktycznie im młodsze szły za mąż i mniej z obowiązków małżeńskich przed ślubem rozumiały, tym lepiej dla nich
Popatrz na przykład ostatniej żony Jagiełły. Ha, ta to się ustawiła. Jeszcze dwóch synów zdążyła wydać na świat.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|