|
|
W.A.Mozart, L.v.Beethoven & Co., wolna dyskusja nt. muzyki klasycznej
|
|
|
|
Nie zrozumieliśmy się, chodzi o prym w negatywnym sensie, prym w propagowaniu muzyki patetyczno-majestatycznej, którą tutaj krytykowaliśmy.
Niestety dziś muszę już kończyć(idę właśnie do kina na Batmana - z tego chyba nie wyrosnę ), dlatego też resztę napiszę jutro.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za dzisiejszą dyskusje. Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie zrozumieliśmy się, chodzi o prym w negatywnym sensie, prym w propagowaniu muzyki patetyczno-majestatycznej, którą tutaj krytykowaliśmy. Aj, przepraszam Czyżbym stary, zdemenciały i zgrzybiały był jeszcze przez osiągnięciem dorosłości?
W takim razie pełna zgoda. Chociaż nie... Barenboima nie postrzegam jako patetyczno-majestatycznego, jeśli rozumiemy przez to i powolne tempa i rozwlekłe akordy (tak wszechobecne u Herbcia), a to chyba nieuniknione w patetyczności. Beethovenowska Fantazja op.80 dyrygowana i grana przez Barenboima jako solistę jest naprawdę dobra. Poza tym mam jeszcze m.in. Koncert potrójny op.56, jeden z tematów naszego serialu-rozmowy, gdzie solistą i dyrygentem jest właśnie Daniel. Też bardzo lubię to wykonanie.
Pozdr. G2A
P.S. Miłego seansu
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam
Jako solista Barenboim może być(bardzo lubie jego sonaty Brahmsowskie którą gra wraz z Du Pre), natomiast jako dyrygent mi nie leży(majestatyczny może wszędzie nie jest, ale jest).
Natomiast jeśli chodzi o Najlepszego Kompozytora to obowiązkowe są jego koncerty fortepianowe zwłaszcza pierwszy d-moll op.14 jest szczególnie przeze mnie lubiany(najbardziej klasyczne wykonanie moim zdaniem i moje ulubione jest Claudio Arrau'a - znam dwa pod Haitinkiem i Giulinim - opowiadam się ze względu na moją sympatię do Amsterdamczyków za tym pierwszym wykonaniem) napisał go Brahms pod wpływem przyjaźni, próby samobójczej a później śmierci Schumanna. Początkowo miała to być symfonia dlatego niektórzy mówią że to właściwie symfoniea z dużą partią fortepianu. Bardzo ważne jest przy wyborze wykonania kierować się również czasem trwania tego utworu(wiem, dziwnie to brzmi ale w tym wypadku to zastrzeżenie jest zasadnicze). Wersja optymalna(Arrau) trwa około 49 min większość wykonań to +- 1 min. od tego. Natomiast jest kultowe(ze względu na przemówienie Bernsteina przed koncertem "Who is the boss? The solist or the conductor? ) wykonanie Glenna Goulda pod Bernsteinem z 1962r. które trwa ponad 55 min. Jest właśnie bardzo rozwlekłe i patetyczne. Z drugiej strony istnieje wykonanie Polliniego pod Abbadem które trwa chyba koło 45 min. Jedno i drugie mija się z celem i nie polecam tych wykonań.
Inaczej u Brahmsa jest z symfoniami, wszystkie pochodzą bowiem z okresu bardzo dojrzałego kompozytora miał przed 50 kiedy napisał pierwszą. Są to więc bardzo głębokie i dojrzałe utwory. Nie ma co ich oceniać zanim nie wysłucha się ich z 5 razy (w ogóle mam taką teorie dotyczącą muzyki klasycznej, że utwór powinien podobać się dopiero za którymś(raczej powyżej 4) razem bo w innym wypadku znaczy to że jest coś chwytliwego w danym utworze i dosyć szybko się nudzi-ale to tylko taka moja teoria )gdyż są trudne w strukturze i raczej mało chwytliwe.
Oczywiście polecam kameralistykę, poza sonatami skrzypcowymi i wiolonczelowymi Brahms napisał też sporo utworów na róg i clarnet(oczywiście nie solo) które są godne uwagi. Niestety na tym polu nie jestem specjalistą jeżeli chodzi o wykonania bo mam tylko wydanie kompletu muzyki kameralnej Phillips - różni ludzie tam grają.
Fortepian solo to przede wszystkim duża ilośc wariacji (na temat Paganiniego są chyba najlepszy ze wszystkich wariacji, które powstały na jego temat).
Jeżeli chodzi o muzykę religijną to oczywiście Deutsche Requiem, napisał je na cześć matki i rzeczywiście widać że ją kochał, bo nie polecam jej słuchać kiedy się jest w dołku. Strasznie smutna, ale jaka piękna. Polecam wykonanie pod Phillipem Herreweghe(chyba się inaczej piszę, ale z nim zawsze miałem problem). Brahms ma też genialne motety(też byłem zdziwiony gdy się o tym dowiedziałem), ale są bardzo rzadkie. Jedyne wykonanie które znam i mam, wydane zostało przez Hyperion.
Jeżeli coś z tych utworów cię by zainteresowało chętnie rozwinę temat, nie chcę po prostu Cię zanudzać
Ja natomiast mam pytanie co sądzisz o wykonaniu Glenna Goulda Sonat Beethovena? Ostatnio słyszałem i ... o zgrozo, tragedia.
Pozdrawiam Crassus
P.S. Dziękuje! Film bardzo dobry(oczywiście jak na ten typ filmu), na pewno lepszy od ostatnich dwóch a myślę że z wersjami Burtona też by powalczył.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam po raz n-ty
QUOTE (w ogóle mam taką teorie dotyczącą muzyki klasycznej, że utwór powinien podobać się dopiero za którymś(raczej powyżej 4) razem bo w innym wypadku znaczy to że jest coś chwytliwego w danym utworze i dosyć szybko się nudzi-ale to tylko taka moja teoria ) Podzielam tę teorię, chociaż miłośnik np. Mozarta by się pospierał. Sam miałem takie same przemyślenia podczas rozważań nt. Missy Solemnis D-dur op.123 Najwspanialszego Kompozytora , a także jego późnych kwartetów smyczkowych (tzw. piątki dla Galicyna/Golicyna). Podobają się po iluś razach dopiero, ale jak już zaczną - cóż za bogactwo! W Missie praktycznie za każdym głębszym i gruntownym przesłuchaniem odkrywam nowy fragment, który wydaje mi się wyjątkowo cudowny... w Kwartetach to samo, taki np. op.135 czy 130... Ale są też utwory "łatwe", które podobają się cały czas - mimo to jestem zdania, że takie utwory mogą dostarczać wrażeń estetycznych tylko do pewnego natężenia - wrażenie powyżej tej "granicy" należą już wyłącznie do utworów trudnych, o pięknie bardziej ukrytym, wysublimowanym.
QUOTE Fortepian solo to przede wszystkim duża ilośc wariacji (na temat Paganiniego są chyba najlepszy ze wszystkich wariacji, które powstały na jego temat). Świetne wariacje nt. Paganiniego napisał też Rachmaninow...
QUOTE Jeżeli chodzi o muzykę religijną to oczywiście Deutsche Requiem, napisał je na cześć matki i rzeczywiście widać że ją kochał, bo nie polecam jej słuchać kiedy się jest w dołku. Strasznie smutna, ale jaka piękna. Polecam wykonanie pod Phillipem Herreweghe(chyba się inaczej piszę, ale z nim zawsze miałem problem). Herreweghe (tak, dobrze piszesz )... cóż, kto go lubi, ten go lubi... Nie wiem, jak tam stoi z Brahmsem, ale wspomnianą przeze mnie Missę gra tak tragicznie, tak rozwlekle, tak kompletnie niezrozumiale, że oczy wychodzą z oczodołów z niemym pytaniem: "Facet, o co tobie chodzi?!? Może to jest Herreweghe, ale na pewno nie Beethoven!!!". Wracając do Brahmsa, nad przesłuchaniem Deutsches Requiem już dawno myślałem, zwłaszcza w kontekście porównań z Mozartem (do tego przydałby się też Verdi, którego Dies Irae mi się bardzo spodobało, ale Verdiego generalnie nie lubię). Teraz na pewno zintensyfikuję poszukiwania
QUOTE Ja natomiast mam pytanie co sądzisz o wykonaniu Glenna Goulda Sonat Beethovena? Ostatnio słyszałem i ... o zgrozo, tragedia. Nie posiadam na własność, ale kiedyś pożyczyłem paręnaście (chyba) sonat Beethovena w wykonaniu Goulda, i moje wrażenia były zdecydowanie negatywne.
Po pierwsze, ja lubię audiofilskiej jakości nagrania, wyraźne, soczyste, a więc nowsze; wykonania dobre, ale bardzo stare (albo niezremasterowane) mnie nie bawią A Gould zremasterowany jest koszmarnie.
Po drugie, dziwią mnie jego tempa, raz wolne - aż nieee doooo znieeesieeeeniaaaa, raz tak szybkie, że całe frazy giną dla uszu bezpowrotnie.
Jednak słyszałem zarówno wykonania gorsze, jak i lepsze. Sam posiadam na własność tylko jeden komplet sonat fort. (co u mnie dość dziwne, bo np. wioloncz. mam 2, koncertów fort. - 3, symfonii - 2 itd., zawsze staram się mieć co najmniej 2) - i jest to komplet wydany przez Arte Novę, gra dość nieznany chilijski pianista Alfredo Perl. Nawet nie wiesz, jak jestem z niego zadowolony! Tak wiele się po tym pianiście nie spodziewałem, a tu proszę: technika doskonała, tempa niemal idealne (np. mam małe zastrzeżenie do I cz. Sonaty Waldsteinowskiej), ale bardzo bliskie ideału. Słyszałem jeszcze kilka kompletów, ale żadnego nie przedkładam ponad Perla. Przyzwyczajenie...?
Chętnie polecę Ci coś z Beethovena, jeśli będziesz miał na to ochotę.
Pozdr. serdecznie, G2A
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Herreweghe (tak, dobrze piszesz )... cóż, kto go lubi, ten go lubi... Nie wiem, jak tam stoi z Brahmsem, ale wspomnianą przeze mnie Missę gra tak tragicznie, tak rozwlekle, tak kompletnie niezrozumiale, że oczy wychodzą z oczodołów z niemym pytaniem: "Facet, o co tobie chodzi?!? Może to jest Herreweghe, ale na pewno nie Beethoven!!!".
Może akurat Beethoven mu nie leży. To w końcu specjalista od baroku(najlepsze moim zdaniem wykonanie mszy h-moll Bacha) choć ostatnio skłania się właśnie w strone romantyków(poza Brahmsem jescze świetne nagrania orkiestrowe Schumanna).
QUOTE Wracając do Brahmsa, nad przesłuchaniem Deutsches Requiem już dawno myślałem, zwłaszcza w kontekście porównań z Mozartem (do tego przydałby się też Verdi, którego Dies Irae mi się bardzo spodobało, ale Verdiego generalnie nie lubię). Teraz na pewno zintensyfikuję poszukiwania
Raczej to porównanie Ci nie wyjdzie . Deutsche to bowiem szalenie rozbudowana kantata, zupełnie nie związana z kanonicznym requiem. Dlatego raczej ciężko bedzie to porównać.
QUOTE Sam posiadam na własność tylko jeden komplet sonat fort.
Niestety komp. nie posiadam, ale najbardziej podobają mi się w wykonaniu Hansa Richtera-Haasera.
QUOTE Chętnie polecę Ci coś z Beethovena, jeśli będziesz miał na to ochotę.
Miło to słyszeć! Więc mam takie pytanie. Czy jest jakiś utwór LvB(może być jakaś miniaturka, jakiś fragment kameralny etc.) nie należące do kanonu LvB i ogólnie znanych jego utworów, które bardzo lubisz i np. żałujesz że są niedoceniane? Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi? Jakaś Beethovenowska ciekawostka?
No i podstawowe pytanie do LvB-fila, ulubione wyk. komp. symfonii? Zaznaczam że chodzi o komplet?
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Raczej to porównanie Ci nie wyjdzie . Deutsche to bowiem szalenie rozbudowana kantata, zupełnie nie związana z kanonicznym requiem. Dlatego raczej ciężko bedzie to porównać. O, wiem, że jest po niemiecku i nie jest to przełożony tekst Requiem na niemiecki Ale tak czy siak jest to jeden.. klimat, jeśli mogę to tak określić.
QUOTE Czy jest jakiś utwór LvB(może być jakaś miniaturka, jakiś fragment kameralny etc.) nie należące do kanonu LvB i ogólnie znanych jego utworów, które bardzo lubisz i np. żałujesz że są niedoceniane? Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi? Jakaś Beethovenowska ciekawostka? Oj, nie wiesz na co się porywasz! Tego jest POWÓDŹ A tak kompresując listę ZIPem i kurcząc do możliwych rozmiarów, przedstawia się ona następująco:
ANiOLNMLvBBZSzN (Absolutnie Nieobiektywna i Osobista Lista Najpiękniejszej Muzyki L.v.Beethovena Będącej Zarazem Szerzej Nieznaną):
- Missa Solemnis D-dur op.123 (cała, szczególnie Kyrie, Benedictus i Agnus Dei)
- 5 ostatnich kwartetów smyczkowych (szczególnie Presto i Cavatina z op.130, Adagio ma non troppo e molto espressivo z op.131, calutki op.135, skrajne części op.132), a także Kwartet Harfowy (Harfenquartett) op.74
- Sonaty fortepianowe: op.31/2, 78, 81a, 101, op.109, 110, 111 (nie wiem, czy 31/2 i 81a można nazwać nieznanymi, ale ).
- IV Koncert Fortepianowy G-dur op.58 (nie wiem, czemu tak przesłonięty przez Cesarski)
- omawiany przez nas Koncert Potrójny
- uwertura "Poświęcenie domu" ("Die Weihe des Hauses") op.124
- naturalnie Fidelio op.72 (niezasłużenie marginalizowany wśród oper)
- Trio fortepianowe "Arcyksiążęce" op.97, "Geistertrio" op.71/1,
- NO I PRZEDE WSZYSTKIM PIEŚNI, zwłaszcza przewspaniały cykl "Do dalekiej ukochanej" oraz pieśni An die Hoffnung i "Busslied" (prawdopodobnie nie dostałbyś w Polsce, ja próbowałem i musiałem kupic podczas pobytu w Londynie),
- wspomniane już sonaty wiolonczelowe.
Uff. Na razie to by było na tyle... Mogę jeszcze zrobić z tego ekstrakt i wyciągnąć absolutną esencję esencji, jeśli chcesz
QUOTE No i podstawowe pytanie do LvB-fila, ulubione wyk. komp. symfonii? Zaznaczam że chodzi o komplet? Jako KOMPLET, to wybieram z czystym sumieniem Gardinera. Jednakże, tutaj jak ulał pasuje stwierdzenie "co kto lubi". Gardiner w największym skrócie jest szybki, diabelnie precyzyjny, zachwycający, ale miejscami niezrozumiały. Mimo to, summa summarum, nie ma lepszego kompletu, choć z "niekompletowych" to uwielbiam V i VII Symfonię by Kleiber, poluję też na IX Furtwaenglera, ale chyba nie słyszałem jeszcze wykonania w mojej opinii idealnego. Kiedyś pobawiłem się w porównanie, część po części, kompletu Gardinera z klasycznym kompletem Karajana ('63), a zamieściłem je na stronie mojej szkoły (spodobało się facetowi), O TUTAJ, musisz tylko wybrać z listy po lewej "Beethoven". Z góry przepraszam za jakość strony, ja do tego ręki nie przyłożyłem
Pozdr. G2A
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam po trochę rzeczywiście za długiej przerwie, ale co robić, nawał pracy - a jeść trzeba .
QUOTE Oj, nie wiesz na co się porywasz! Tego jest POWÓDŹ A tak kompresując listę ZIPem i kurcząc do możliwych rozmiarów, przedstawia się ona następująco:
Tak myślałem że się nie zrozumiemy . Chodziło mi o ciekawostkę w stylu motetów Brahmsa - świetna rzecz, w ogóle nie znana(ja byłem w szoku, gdy się dowiedziałem że napisał motety i oczywiście od razu musiałem sobie kupić), jedno nagranie gdzieś w małej wytwórni w Szkocji . Natomiast lista którą mi przedstawiłeś na pewno taką ciekawostką nie jest, gdyż większość tych utworów jest melomanom ogólnie znana(ja znam 7 z 10), a przecież o np. koncercie potrójnym rozmawialiśmy więc trudno żeby był ciekawostką skoro obaj go doskonale znamy. . Chodzi o coś rzadkiego nikomu praktycvznie nie znanego co bardzo lubisz i jak puściłbyś to profesorowi muzyki to nie wiedziałby czy to Schubert czy Mozart? O ile coś takiego w ogóle istnieje?
Przeczytałem tekst, muszę przyznać że jestem pod wrażeniem lekkości stylu, dawno nie czytałem o muzyce tak przyjemnego tekstu a przy tym kompetentnego. Gratulacje!!!
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Chodzi o coś rzadkiego nikomu praktycvznie nie znanego co bardzo lubisz i jak puściłbyś to profesorowi muzyki to nie wiedziałby czy to Schubert czy Mozart? O ile coś takiego w ogóle istnieje? No rzeczywiście, nie bardzo Cię zrozumiałem. Nie myśl, że ja miałem Cię za kogoś, kto nie zna Beethovena, ale te utwory któe wymieniłem, znają rzeczywiście tylko melomani, co - gdy porównać z ogólnie znanymi innymi rzeczami niekoniecznie lepszymi - trochę smuci. Ale oto przejdę ad rem i wyznam, że jest parę utworów, których jak podejrzewam nie zna nawet większość melomanów. Obok wspomnianych pieśni są to:
- Oratorium Chrystus na Górze Oliwnej,
- tria smyczkowe opp. 3, 8, 9 (niezbyt je lubię, bardzo wczesny okres twórczości, ale kompletnie nieznane, dlatego je zamieszczam),
- muzyka na flet z akompaniamentem (również niespecjalnie uwielbiam, ale to głównie dlatego, że nie lubię fletu): Serenada op.41 (inna instrumentacja op.25), Sonata B-dur oraz wariacje nt. pieśni narodowych na flet i fort. opp. 105 i 107.
- bagatele (opp. 33, 119, 126), warto poznać, żeby nie znać spośród nich jedynie Dla Elizy. Lubię te kawałki, również zupełnie niepopularne.
- wreszcie balet "Die Geschoepfe des Prometheus" op. 34.
QUOTE Przeczytałem tekst, muszę przyznać że jestem pod wrażeniem lekkości stylu, dawno nie czytałem o muzyce tak przyjemnego tekstu a przy tym kompetentnego. Gratulacje!!! Dzięki Bałem się, że dla klienteli, która może to czytać, i tak jest to za trudne...
Pozdr. G2A
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam Właśnie o to mi chodziło, choć raczej zależało mi na czymś co lubisz(ale skoro mówisz że nie lubisz tylko dwóch to znaczy że resztę lubisz - mam nadzieje że nie jest to zbyt zawiłe ).
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Właśnie o to mi chodziło, choć raczej zależało mi na czymś co lubisz(ale skoro mówisz że nie lubisz tylko dwóch to znaczy że resztę lubisz - mam nadzieje że nie jest to zbyt zawiłe ). Wręcz przeciwnie, jak najbardziej jasne - czego nie nie lubię, to lubię
Ale nie pozwólmy, by nasz światły dyskurs przybrał banalną formę! Musimy znów podjąć jakiś nowy wątek nt. klasyki. Np. taki: ulubiona orkiestra, ulubiony dyrygent? Ulubiony pianista, skrzypek, jakikolwiek wirtuoz? Godoj
Pozdr. G2A
|
|
|
|
|
|
|
|
Cieszę się że mogę zdać się na ciebie w prowadzeniu dyskusji! Ja chyba nie dałbym rady!
Jeżeli chodzi o gusta to oczywiście o niczym takim jak ulubiony wirtuoz, orkiestra itd. nie może być mowy. Można najwyżej mówić o jakimś utworze w ulubionym wykonaniu. Chodzi o to że możesz lubić jakiegoś muzyka za jakieś wykonanie, po czym puszczasz sobie coś innego tego muzyka i się okazuje że to chała. Żeby nie być gołosłownym: uwielbiam etiudy Chopina w standardowym i chyba najbardziej znanym wykonaniu Polliniego, ale tego wybitnego przecież wirtuoza nie jestem w stanie słuchać jeżeli chodzi o utwory innych romantyków np. wspominany już wcześniej koncert Brahmsa czy Schumann.
Oczywiście można powiedzieć - mniej więcej ulubionego, np. wybrać go na zasadzie średniej arytmetycznej. Można też wybrać ulubionych w muzyce romantycznej, dawnej, współczesnej itd. Albo wg kompozytorów - osobiście ten wybór uważam za najbardziej adekwatny do tego co chcemy tutaj uzyskać.
Więc co proponujesz?
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Oczywiście można powiedzieć - mniej więcej ulubionego, np. wybrać go na zasadzie średniej arytmetycznej. Można też wybrać ulubionych w muzyce romantycznej, dawnej, współczesnej itd. Albo wg kompozytorów - osobiście ten wybór uważam za najbardziej adekwatny do tego co chcemy tutaj uzyskać. No, to już przerabialiśmy - i uzgodniliśmy kompromis, mówiąc jasno i wyraźnie, że największym kompozytorem jest, był i będzie L.v.Beethoven (czyż tak nie było...?)
Aha, odnosząc się do tego, co powiedziałeś - oczywiście nie da się tego zanegować, z tym, że mnie nie przychodzi z trudnością wytypowanie ulubionego dyrygenta, którym jest Gardiner. I nie rozdrabniam się na okresy (a słyszałem Gardinera w baroku, klasycyzmie i romantyzmie), ale po prostu jego wizja najbardziej mi odpowiada. "Czasowe" instrumenty, mniejsza orkiestra, ale za to czystsze brzmienie i precyzja wykonania, itd. itp. Co do pianisty - tak, prawda, że nie jest regułą (a nawet chyba nigdy się tak nie zdarza) że dany wybitny muzyk jest równie wybitny we wszystkim, co wykonuje. Ale mimo to też uważam, że są pianiści, których po prostu się lubi, u mnie do takich należy np. Zimerman. W jednym jest lepszy, w drugim gorszy, ale... jakoś tak jest, że się go najbardziej ceni. Może jest to rodzaj średniej arytmetycznej, nie wiem...
Pozdr. G2A
P.S. Tak długo nie pisałem, bo wybyłem na parę dni...
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam
Oj znów nieporozumienie(ja chyba nie potrafie pisać ). Chodziło mi o kategorie "wg kompozytorów" w sensie: moim ulubionym wykonawcą Brahmsa jest np. Arrau, a Szostakowicza - Stokowski itd.
Jest to wprawdzie czasochłonny sposób, ale za to najbardziej obiektywny, gdyż przecież nie pójdziemy do sklepu i nie powiemy - Dzień dobry, chciałbym "Missa Pro Pace" Kilara - A w jakimś konkretnym wykonaniu? - Wie pan, moim ulubionym dyrygentem jest Gardiner.
Jeżeli chodzi o ogół to powiedzmy że chyba, może, prawdopodobnie i tak dalej(bo wszystkiego nie słyszałem, poza tym Kilara wolę w innym wykonaniu ) Bernard Haitink i Nicholas Harnoncourt(z tym nazwiskiem też mam problem, więc nie wiem czy dobrze), orkiestry to Amsterdamska Royal Concertgebouw a pianistą najlepszym jest Claudio Arrau i Maria Joao Pires.
Pozdrawiam Crassus
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE (...)a pianistą najlepszym jest Claudio Arrau... No i zemściły się na mnie moje własne twierdzenia Arrau w posiadanym przeze mnie komplecie koncertów Beethovena jest - nie waham się tego powiedzieć z całą mocą - tragiczny, beznadziejny i kompletnie rozmija się z tymi dziełami (oczywiście, w moim przekonaniu) - przyznaję Ci rację: średnie arytmetyczne są pomysłem złym
Ale może to odnosi się bardziej do wirtuozów, a mniej do dyrygentów? Może dyrygenci są zwykle bardziej "stali"... chociaż Requiem Mozarta a la Gardiner też nie jest moim ulubionym; sam już nie wiem
Pozdr. G2A
|
|
|
|
|
|
|
|
No dobrze, rozmowa o pianistach swoją drogą ale czuję się trochę dyskryminowana Co powiecie o wykonaniach skrzypków, tzn. chodzi mi o to samo co w przypadku mistrzów klawiszy. Pozdrawiam
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|