Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Afrykanerski sen... aż tak kuszący?, Artykuł biorący udział w Konkursie
     
killroyus
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 36
Nr użytkownika: 34.024

KU7M4
 
 
post 18/07/2008, 21:10 Quote Post

Przełom XIX i XX wieku w Południowej Afryce. Wielka eskalacja przemocy pomiędzy dwoma narodami brytyjskim i burskim, nazwana w czasach późniejszych drugą wojną burską. Powody uczestnictwa tych nacji w jednym z najkrwawszych konfliktów tego okresu wydają się jasne. ''Boers'' bronili miejsca gdzie, mogliby kultywować swoje tradycję i religię, czyli kalwinizm afrykanerski oraz język niderlandzki a od XX coraz częściej Afrikaans. ''Red Coats'' pragnęli opanować dynamicznie rozwijające się republiki Transwalu i Oranii a w szczególności terenów rozpościerających się wokół Johannesburga - zwanych przez tubylców w języku sesotho - ''Gaunteng'' - złoże złota. Ale czego szukali tam członkowie ''Irish Transvaal Brigade'', Leo Pokrowsky, Niko Bagrationi i inni cudzoziemcy, którzy z takim poświeceniem walczyli i umierali pod krzyżem południa? Co łączyło wymienionych w tym artykule Irlandczyków, Amerykanów i przedstawicieli podbitych przez Imperium Rosyjskie narodów?

Zacznę może od formacji powstałej z zamieszkujących Transwal uitlanders którzy pracowali w tamtejszych kopalniach i zdecydowali się walczyć przeciwko Brytyjczykom. Nazwa tej grupy w afrikaans jest słowem oznaczającym obcokrajowców, spośród których duży odsetek stanowili Irlandczycy. Mieszkańcy zielonej wyspy i ich potomkowie z kontynentu amerykańskiego sformowali ''Irish Transvaal Brigade'' działającej prawie rok od Września 1899 do Września 1900. Doświadczenie zdobyte w kopalniach wykorzystywali wysadzając mosty. Liczba żołnierzy w zależności od okresu była różna ale oscylowała głównie wokół pięciuset. Zorganizował ją Płk. John Blake, przyjaciel Artura Griffitha, weteran amerykańskiej wojny domowej. Oddział brał udział w blisko 20 starciach, między innymi w oblężeniu Ladysmith i bitwie pod Colenso. Straty jednostki wynosiły 18 ludzi zabitych i 70 rannych. Po ranieniu Johna Blake'a dowódcą został jego zastępca, mjr. John MacBride. Wywołała to spory w oddziale i cześć żołnierzy odeszła działając od tej pory w nowopowstałej drugiej brygadzie irlandzkiej. Po rozwiązaniu formacji większość żołnierzy uciekło do Mozambiku będącym kolonią neutralnej Portugalii, aby uniknąć represji.

Rodzimym akcentem przewijającą się w burzliwej historii tego konfliktu jest Leo Pokrowsky. Kim był tak naprawdę, gdzie się urodził i jak trafił do Południowej Afryki, pozostanie chyba tajemnicą już na zawsze. Jego imię zostało zapewne skrócone przez towarzyszy broni z Leonarda lub Leona, a nazwisko poddane transkrypcji z języka rosyjskiego, stąd y na końcu. Być może Burowie usunęli także jakieś fragmenty trudne do wymówienia, tak jak na przykład Amerykanie "przerobili" nazwisko ''Gabryszewski'' na ''Gabreski'' asowi lotnictwa z czasów wojny koreańskiej. Jedyne co pozostało po Leo z przekazów materialnych to tabliczka wmurowana w ścianę anglikańskiego kościółka w Utrechcie (o, ironio, wybudowany wybudowany przez Brytyjczyków parę lat po wojnie) położonym w obecnej prowincji RPA KwaZulu-Natal oraz wspomnienie w pamiętniku ''Burebtan'' (''wśród Burów'') opisanego poniżej Niko Bagrationiego. Możliwe że był bojownikiem ''W imię Boga za naszą i waszą wolność'' walczącym na skraju świata tak daleko od ojczyzny? Brak dokładniejszych informacji o jego życiu przed wstąpieniem do afrykanerskiej partyzantki nie wyklucza takiej możliwości. Na wspomnianej przez mnie tablicy napisano że był kapitanem rosyjskiej armii carskiej i Polakiem, który umarł 25 grudnia 1900 roku, dowodząc atakiem komanda na brytyjski garnizon w tymże mieście. Niezbyt wiele ale potwierdza jego istnienie i to, że był uważany za naszego rodaka. należy też wspomnieć, że pamięć o nim jest ciągle żywa w okolicy, w której zginął, świadczą o tym choćby przewodniki turystyczne po okolicy, w których obowiązkowo wpisywany jest kościółek z jego memoriałem.

Być może kierowały nim takie same pobudki jak Nikolajem Grigorowiczem Bagriatonem lepiej znanym jako Niko Bagriatoni, czyli poczucie podobieństw pomiędzy Transwalem a swoją ojczyzną, jak później napisał we wspomnieniach. Ciekawą rzeczą było to że przyszły Niko Bur pochodził z gruzińskiej dynastii panującej zdetronizowanej przez rosyjską aneksję kraju, a mimo to reprezentował gruzińskich szlachciców na koronacji Aleksandra III Romanowa. Jego losy związały się z południem Afryki w 1899. Wtedy to, po przybyciu do Paryża usłyszał o początku wojny, jak później napisał w kraju o którym usłyszał pierwszy raz. Nie zwlekając wyruszył do Transwalu, pomóc w walce z atakującymi go Brytyjczykami. Po dotarciu do stolicy-Pretorii- okazało się że jest pierwszym ochotnikiem z Imperium Rosyjskiego. Z tego powodu, i jak już wcześniej wspominałem- jego szlacheckiego pochodzenia został powitany przez samego prezydenta Paula Krugera. Książę zyskał szybko popularność i awans do rangi pułkownika. Po wielu przygodach, opisanych po latach, trafił do niewoli. Tam cudem uniknął opresji głównie dzięki swojej monarszej krwi, która zaimponowała Brytjczykom. Zamiast tego został zesłany na św. Helenę gdzie zachowywał się bardzo beztrosko nie zważając na cała sytuację. Przez cały czas pobytu organizował zawody sportowe i inne sposoby wypoczynku dla współwięźniów. Po uwolnieniu udał się do Francji a stamtąd do Gruzji. Tam napisał swoje wspomnienia z wojny zatytułowane ''Burebtan'' co można przetłumaczyć jako ''Wśród Burów''. Zwycięstwo bolszewików wobec których stał w opozycji i powstanie ZSRR pozbawiło go majątku. Nie bez znaczenia była także jego błękitna krew- mimo ratowania go wiele razy z opresji stając się z czasem jego "amuletem", tym razem działała na jego niekorzyść. O spadku wartości takiej krwi drastycznie przekonali się także gruzińscy szlachcice w latach dwudziestych poddani sowieckim represjom. Nikolajowi udało się je jednak przetrwać, sprzedając cygara na Tibiliskim targowisku, wciąż nosząc książęce szaty.

Wymieniłem tylko kilku ochotników państwa które przestało istnieć w 1902. Należy pamiętać że większość wysoko postawionych Burów z Transwalu do końca dochowało obietnic złożonych na ''Vierkleur'', ginąc lub udając się na emigrację. Tylko niewielu przeszło na stronę Brytyjczyków, dla których ochotnicy spoza Afryki byli wrogami. Kto wie, ilu zapomnianych bohaterów jest jeszcze do odkrycia? Czy oprócz Leo Pokrowskiego historia jakiegoś innego naszego rodaka walczącego wśród sawann i springboków ujrzy kiedyś światło dzienne? A może nie istniał nikt więcej, kto odważył się na takie życie? I co sprawiło że tylu ludzi z całego świata zniknęło z kart historii, walcząc o wolny Transwal ? Czy ktoś z czystym sumieniem może powiedzieć że szukali tylko przygody?

Bibliografia:
*Apollon Davidson, Irina Filatova: The Russians and the Anglo-Boer War 1899-1902. Cape Town: Human & Rousseau, 1998. ISBN 978-0-7981-3804-8.
*Donal P. McCracken: MacBride's Brigade: Irish Commandos in the Anglo-Boer War. Dublin: 1999. ISBN 1-85182-499-5.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 29/10/2008, 19:29 Quote Post

Pytasz dlaczego przybyli do Transwalu i co ich łączyło z Burami.
Irlandczycy mieli okazję, aby z bronią w ręku szkodzić Brytyjczykom. Co bardziej krewcy zapisywali się więc na ochotnika do armii walczącej z Brytyjczykami sądząc, że w ten sposób pomogą swojej ojczyźnie.
Leo Pokrowski był prawdopodobnie jednym z tych awanturników, którzy jak Beniowski od czasu do czasu pojawiali się w Afryce. To samo tyczy się Gruzina - arystokraty. Polacy zresztą mają z RPA już różne doświadczenia. Jakiś czas temu pewien Polak był oskarżony o zabójstwo znanej południowoafrykańskiej osobistości.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
NeoJasnogród
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 51
Nr użytkownika: 56.926

Zawód: KLON-BANITA
 
 
post 28/06/2009, 21:12 Quote Post

Podobno stosunek Burów do cudzoziemskich ochotników,którzy przybyli przecież za nich walczyć,był mówiąc łagodnie,bardzo niechętny.

Po stronie burskiej walczył jeszcze około czterystuosobowy oddział złożony z Holendrów i podobnej wielkości oddział ochotników niemieckich.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
killroyus
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 36
Nr użytkownika: 34.024

KU7M4
 
 
post 9/08/2009, 20:27 Quote Post

Tym polakiem był Janusz Waluś, który zastrzelił jednego z najbliższych współpracowników Mandeli. Mieszkał w RPA od kilkunastu lat i należał do ruchu białych nacjonalistów.

Ale odbiegamy trochę czasowo od tematu. Względem Pokrowskiego myślę że "nawiał" z armii carskiej, przez pacyfik i po prostu wysiadł w jakimś porcie w południowej afryce jak usłyszał o wojnie wink.gif

Swojego czasu pisałem artykuł o 2 wojnie burskiej na wikipedii i oto co znalazłem o polakach, z tym ze nazwisko Rylskiego zostało dodane później.

QUOTE
Dla polskiej opinii publicznej wojna na południu Afryki była dobrze znana. Na pewno w wojnie uczestniczyli nasi rodacy: Witold Rylski, Stanisław Szukalski i Leo Pokrowsky[6]. W Warszawie nowy hotel nazwano Pretoria, na cześć stolicy Transwalu. Na balach sylwestrowych w 1900 do najpopularniejszych przebrań na terenie Imperium Rosyjskiego należały mundury burskich generałów[7]. Także wydanie przez katolik w 1902 w Bytomiu polskiej powieści O życie i wolność rozgrywającej się na tym teatrze działań świadczy o popularności tematu w kręgach polskich.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Szukalski
QUOTE
Rodzice Stanisława, Dyonizy oraz Konstancja z Sadowskich, po ślubie ok. 1889 roku, w obawie przed aresztowaniem Dyonizego (który był działaczem polskiej organizacji socjalistycznej), wyjechali do Brazylii. Tam, w Rio de Janeiro, w 1891 roku urodziła się córka, Alfreda. Po trzech latach rodzina wróciła do Warty (k. Sieradza), gdzie 13 grudnia 1893 roku przyszedł na świat Stanisław Szukalski.
Skromne dochody ojca nie zapewniały właściwego poziomu życia rodziny. W 1894 roku Dyonizy wyjechał do Afryki Południowej. Tam, po kilku latach pobytu, wziął w 1899 roku udział w II wojnie burskiej walcząc przeciwko Brytyjczykom. Od czasu do czasu przysyłał do Warty skromne sumy rodzinie. Po upadku powstania Burów, w 1902 roku Dyonizy wrócił do Polski i kupił kilka mórg ziemi w Gidlach (k. Radomska).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Rylski
QUOTE
Ojciec Witolda - August brał udział w Powstaniu styczniowym. Po zakończeniu gimnazjum młody Witold rozpoczął służbę w armii austro-węgierskiej. Ukończył szkołę oficerską i został podporucznikiem piechoty. W 1898 roku na własną prośbę odszedł z CK armii i wyemigrował do USA. Tam zastała go wieść o wybuchu II wojny burskiej. Zebrawszy oddział awanturników wyruszył do Aryki Południowej. Po klęsce Burów powrócił do USA.


A więc ponawiam pytanie, nikt nie słyszał o innych polakach w południowej afryce?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Oliphaunt
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 319
Nr użytkownika: 55.960

Filip Or³owski
Zawód: nauczyciel
 
 
post 9/08/2009, 20:29 Quote Post

QUOTE(killroyus @ 9/08/2009, 21:27)
A więc ponawiam pytanie, nikt nie słyszał o innych polakach w południowej afryce?


Jest na ten temat cala ksiązka - Ardkadiusz Żukowski, W kraju złota i diamentów.
To najbardzioej kompletne opracowanie historii Polakow i Polonii w Południowej Afryce.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 3/09/2009, 9:07 Quote Post

Taka mała ciekawostka. Tu można posłuchać języka afrikaans w wykonaniu najsłynniejszej afrykanerki na świecie- Charlize Theron(w afrikaans jej nazwisko wymawia się twardo jako Tron). Dziennikarz mówi po niderlandzku, a aktorka odpowiada w afrikaans który jest pochodnym tego języka.
http://www.youtube.com/watch?v=2fYB9s0Nyzk

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej