Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> O Bismarcku, Wytropienie "Bismarck'a"
     
Nike
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 4.500

 
 
post 18/03/2005, 18:57 Quote Post

Uprzejmie proszę o udzielenie mi odpowiedzi na pytanie: Czy Polacy (ten "Piorun") wytropili tego Bismarcka jakoś naumyślnie czy po prostu się na niego natknęli???? Potem go zatopiono, to wiem. Bardzo proszę o wyjaśnienie mi całej sprawy.
confused1.gif confused1.gif confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Morgan Ghost
 

Wodzu
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 792
Nr użytkownika: 2.205

 
 
post 18/03/2005, 21:12 Quote Post

W ciągu zimowych rajdów roku 1940 okręty niemieckie zatopiły łącznie 30 statków. Osiągnięcie to skłoniło dowództwo niemieckie do zorganizoania wiosną 1941 r. nowego wypadu. Tym razem wysłano na Atlantyk najsilniejszy niemiecki okręt liniowy „Bismarck” wraz z krążownikiem „Prinz Eugen”. Flota angielska poinformowana przez wywiad o wyjściu okrętów, wzmocniła blokadę. Lotnictwo rozpoznawcze patrolowało rejon Morza Północnego i Cieśnin Duńskich. W Cieśninach Duńskich służbę pełniły krążowniki „Norfolk” i „Suffolk”, wyposażone w urządzenia radiolokacyjne, a na południowy wschód od nich przebywały dalsze trzy krążowniki: „Manchester”, „Birmingham” i „Arethusa”. W gotowości wyjścia w morze były okręty „Prince of Wales”, „Hood” i flotylla niszczycieli. 22 maja brytyjskie samoloty dwukrotnie wykryły zespół Lutjensa w ciśninie Kattegat i wieczorem w pobliżu Bergen, lecz nie potrafiły utrzymać ciągłości obserwacji. 21 maja o godz. 23:00 okręty opuściły fiordy norweskie. Gdy następnego dnia brytyjskie samoloty zauważyły, że okrętów nie na we fiordach, admiralicja brytyjska rozwinęła swe siły. Okręty „Hood” i „Prince of Wales” wraz z 6 niszczycielami zaczęły krążyć w południowej części cieśniny Duńskiej, z zadaniem niedopuszczena do przedostania się okrętów niemieckich na Atlantyk. Chcąc jak najszybciej przedostać się na Atlantyk okręty niemieckie zrezygnowały z uzupełnienia paliwa. O godz. 19:22 dnia 23 maja okręty niemieckie zostały wykryte z odległości 11 000 m przez krążowniki „Norfolk” i „Suffolk”. „Bismarck” otworzył ogień, lecz statki wycofały się podążając przez całą noc za rufami okrętów, obserując je radiolokatorami i podając ich pozycje innym okrętom. Po otrzymaniau meldunku na spotkanie „Bismarcka” skierowały się „Hood” i „Prince of Wales”. Do spotkania doszło nad ranem 24 maja. Adm. Holland, dowódca „Hooda” miał ponad 10 godzin czasu na opracowanie planu ataku, lecz tego nie uczynił postanawiając roztrzygnąć spotkanie w boju artyleryjskim. Bój rozpoczął się o godzinie 05:52 z odległości 22 150 m. Odległość ta była bardzo niedogodna dla „Hooda”, gdyż pociski spadały wówczas pod kątem 60 stopni i mogły z łatwością przebić cienki pancerz pokładu. Dowódca powinien dążyć do walki z odległości 10 000 m, a wówczas pociski spadały by pod kątem 10 stopni i ześlizgiwały by się po cienkim pokładzie pancernym. Niemcy skoncenrtowali swój ogień na okręt „Hood”, a Brytyjczycy rozdzielili swój ogień pomiędzy okrety niemieckie. Wynik bitwy był tragiczny dla Anglików. Trzecia salwa z „Bismarcka” nakryła „Hooda”. Jeden pocisk przebił pancerz i wpadł do komór amunicyjnych, wskutek czego nastąpił wybuch i okret zatonął. Niemcy przenieśli ogień na „Prince of Wales”, uszkodzili wieżę dziobową i rozbili pomost. „Prince of Wales” postawił zasłonę dymną i uciekł. Adm. Lutjens, dowodca „Bismarcka”, miał szansę zawrócić i uciec do bazy lub udać się w pościg za uszkodzonym okrętem, lecz otrzymał rozkaz by niszczyć żeglugę na Atlantyku i do tego dążył. Po zatopieniu „Hooda”, admiralicja brytyjska wysłała za „Bismarckiem” wszystkie swoje duże okręty w tym 4 liniowe, 2 krążowniki liniowe, 2 lotniskowce, 12 krążowników i dużą liczbę niszczycieli. W celu odcięcia zespołu niemieckiego od baz francuskich ustawiono blokadę przy porcie Brest złożoną z 6 łodzi podwodnych. Aby jednak siły brytyjskie zdołały przechwycić „Bismarcka” należało zmniejszyć jego prędkość. W tym celu „Prince of Wales” wraz z dwoma krążownikami wieczorem 24 maja ponownie zbliżył się do okrętów niemieckich, lecz krótka walka nie dała rezultatów. Dopiero wtedy, w nocy admiralicja brytyjska rzuciła do walki 9 samolotów torpedowych z lotniskowca „Victorius”. Jedna trpeda trafiła. Okęty brytyjskie liczyły na kontakt z „Bismarciem”, lecz ten w nocy zrobił zwrot na zachód gubiąc pościg. W wyniku tego manewru znalazł się w tyle za okrętami brytyjskimi, zatoczył więc duże koło i kontynuował rejs do Francji. Intensywne poszukiwania Brytyjczyków nie dały rezultatu. Kontakt z „Bismarckiem" nawiązany został po 31 godzinach pościgu przez samolot rozpoznawczy 26 maja o godzinie 10:30. „Bismarck” szedł samotnie, gdyż „Prinz Eugen” został skierowany na Atlantyk. 6 okrętów podwodnych nie dawało gwarancji przechwycenia przeciwnika. Główne siły brytyjskie miały nikłe szanse na dogonienie okrętu. Jedynie zespół gibraltarski wraz z krążownikiem liniowym „Renown” miał szansę przeciąć kurs „Bismarckowi”, jednak admiralicja brytyjska obawiała się powtórzenia tragedii jaka spotkała „Hooda”. Jedynym rodzajem sił jakie można było skutecznie wykorzystać było lotnictwo. Po 4 godzinach od powtórnego wykrycia „Bismarcka” z lotniskowca „Ark Royal” wystartowała grupa samolotów dwupłatowych z torpedami w celu uszkodzenia okretu. Wskutek słabej widoczności samoloty zaatakowały swój okręt „Scheffield”, na szczęcie nie trafiając. Drugi atak nastąpił 26 maja o godzinie 20:53 i dosięgnął celu. Dwie torpedy uszkodziły okręt. Jedna zaklinowała stery a druga śruby. Nurkowie niemieccy uwolnili jeden ster lecz drugiego nie zdołali naprawić. Statek posuwał się ze zmniejszoną prędkością. Za nim zbliżały się okręty sił sprzymierzonych. Pierwszy wykrył go „Piorun” i związał walką do czasu przybycia sił głównych. 27 maja o godzinie 09:00 „King George V” i „Rodney” otworzyły ogień z odległości 18 200 m. „Bismarck” odpowiedział salwami, lecz nie były one celne. „Bismarck” jednak nie tonął. Adm. Tovey postanowił dokończyć zniszczenie okrętu za pomocą torped. Do „Bismarcka” zbliżył się „Dorsetshire” i z małej odległości wystrzelił trzy torpedy. O godzinie 11:37 „Bismarck” przechylił się na burtę i zatonął.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 19/03/2005, 15:14 Quote Post

W dziale "Uzbrojenie", poddzial "Marynarka", znajduje sie watek pt. "Piorun a sprawa Bismarcka". Jest tam troche informacji o kontakcie bojowym obydwu jednostek.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Nike
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 4.500

 
 
post 19/03/2005, 16:02 Quote Post

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Bardzo mi to pomogło. Teraz mam o tym pojęcie. Jeszcze raz wielkie dzięki. smile.gif
Serdecznie pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Walter
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 30
Nr użytkownika: 3.758

Stopień akademicki: samozwanczy geniusz
Zawód: uczen
 
 
post 12/04/2005, 19:41 Quote Post

Torpedy te osłabiły tylko pancerz Bismarcka (zerwały osłony). Konającego Bismarcka dobili sami Niemcy wysadzając statek od środka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 13/04/2005, 8:05 Quote Post

QUOTE(Morgan Ghost @ Apr 12 2005, 10:46 PM)
QUOTE
Torpedy te osłabiły tylko pancerz Bismarcka(zerwały osłony). Konającego Bismarcka dobili sami niemcy wysadzając statek od środka.

A skąd źródło owej informacji???
*



Tzn. z tego co wiem tak twierdzą sami Niemcy, ci nieliczni uratowani. Osobiście w to wątpię ale oczywiście nie jest to wykluczone. Argumentem "za", obiektywnie dosyć słabym, jest fakt że Bismarck zatonął w pozycji pionowej tzn. leży na dnie na równej stępce.
Co to zresztą za różnica, czy Bismarck zatonął sam z siebie czy po uszkodzeniach ktore uczyniły go niezdatnym do użycia, zatopiła go załoga. Tak czy owak Anglicy go rozwalili.
Na koniec prośba: zapamiętajcie sobie raz na jutro smile.gif - STATEK to to takie coś do przewozu cebuli, mazutu, czy szkolnych wycieczek. A te takie z armatami, torpedami, rakietami itp. co strzelają - to są OKRĘTY.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
bravado
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 94
Nr użytkownika: 5.375

Zawód: student
 
 
post 13/05/2005, 20:26 Quote Post

a czy wie ktoś, dlaczego 'Prinz Eugen' opuścił 'Bismarcka' , dlaczego sie rozdzielili ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Morgan Ghost
 

Wodzu
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 792
Nr użytkownika: 2.205

 
 
post 13/05/2005, 21:15 Quote Post

Obydwa okręty były wysłane na Atlantyk w celu niszczenia żeglugi wroga i polowaniu na konwoje. "Princ Eugen" nie był uszkodzony po napotkanych potyczkach, dlatego dowódca "Bismarcka" wysłał go na głęboki Atlantyk aby polował na konwoje, gdyż taki był zamierzony cel tego rajdu. Sam "Bismarck" jako z lekkimi szkodami miał spokojnie dojść do portów francuskich i naprawić uszkodzenia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
bravado
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 94
Nr użytkownika: 5.375

Zawód: student
 
 
post 13/05/2005, 22:06 Quote Post

nie wiedzieli lub nie domyslali sie, ze po potyczkach u wybrzezy Islandii, Brytyjczycy od południa kieruja w ich strone swa flote ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
Morgan Ghost
 

Wodzu
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 792
Nr użytkownika: 2.205

 
 
post 13/05/2005, 22:45 Quote Post

Pewnie i przypuszczali, ale Niemcy nie znali pozycji okrętów brytyjskich (równie dobrze mogli trafić na całą flote brytyjską, albo nie trafić na nic). Poza tym "Bismarck" w walce z "Hoodem" dostał salwą w zbiorniki paliwa przez co zmniejszył się jego zasięg, więc musiał taką szkodę naprawić. Ucieczka była na tyle dogodna, gdyż okręt mógł mieć osłone z samolotów z baz francuskich. Jedyne co musiał zrobić to przedostać się do rejonu w którym zasięg miało Luftwaffe.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
bravado
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 94
Nr użytkownika: 5.375

Zawód: student
 
 
post 14/05/2005, 0:31 Quote Post

zastanawiam sie gdzie tu logika dzialania dow. niem. , skoro Bismarck dostal trafienie na tyle powazne, by z tego powodu zejsc do doku, a wiedzac jeszcze o polujacej na nich po zatopieniu Hooda, flocie brytyjskiej, ktora jest żądna krwi, rozdzielaja sie... moim zdaniem oba okrety powinny isc razem..
w ogóle coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze ta strategia 'rajdow' byla srednio oplacalna, a przynajmniej nie powinno sie wypuszczac tak wartosciowych jednostek, samych w morze, jakas asekuracja 3-4 niszczycieli, zeby w razie ataku torpedowego bohatersko 'przejely' taka torpede:)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 15/05/2005, 3:31 Quote Post

QUOTE
Princ Eugen" nie był uszkodzony po napotkanych potyczkach, dlatego dowódca "Bismarcka" wysłał go na głęboki Atlantyk aby polował na konwoje, gdyż taki był zamierzony cel tego rajdu.

Dwie niescislosci.
1. Dowodca "Bismarcka" (kpt. Ernst Lindemann) nie mial w w/w nic do gadania. "Prinz Eugen" otrzymal rozkaz o odlaczeniu sie, od dowodcy Grupy, admirala Gunthera Lutjensa.
2. Ewentualny rajd na Halifax - wazne miejsce koncentracji konwojow atlantyckich - szybko stracil perspektywy wykonania. "Prinz Eugen" byl uszkodzony.
Prawa turbina nie pracowala pelna moca (awaria linii wysokiego cisnienia), praca lewej turbiny byla ograniczona uszkodzeniem sruby (najprawdopodobniej lod w Ciesninie Dunskiej), systemy chlodzenia obydwu turbin zaczely szwankowac a na dodatek lozyska w wale lewej turbiny zaczely przegrzewac sie. Szybkosc krazownika zostala wiec ograniczona. W tej sytuacji pozostanie na Atlantyku zaczelo byc bardzo, bardzo ryzykowne. Dlatego tez dowodca "Prinz Eugen", kpt. Brinckmann podjal decyzjie skierowania okretu do Brest.
QUOTE
jakas asekuracja 3-4 niszczycieli, zeby w razie ataku torpedowego bohatersko 'przejely' taka torpede

Niszczyciele Kriegsmarine mialy za maly zasieg aby towarzyszyc grupie "Bismarck" - "Prinz Eugen". Na dodatek, po ciezkich stratach poniesionych w czasie Kampanii Norweskiej, bylo ich po prostu za malo.

Zrodlo: Axis History Forum

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Morgan Ghost
 

Wodzu
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 792
Nr użytkownika: 2.205

 
 
post 15/05/2005, 12:18 Quote Post

QUOTE
1. Dowodca "Bismarcka" (kpt. Ernst Lindemann)


Dowódcą nie był przypadkiem Adm. Lütjens confused1.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 16/05/2005, 17:31 Quote Post

Lutjens był dowódcą zespołu (B+PE), a Lindemann samego Bismarcka (jednego okrętu)
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 24/08/2005, 4:10 Quote Post

QUOTE
Kontakt z „Bismarckiem" nawiązany został po 31 godzinach pościgu przez samolot rozpoznawczy 26 maja o godzinie 10:30.

Samolot typu Catalina nalezal do British Coastal Command a byl pilotowany przez Amerykanina z US Navy, Ensign (brak polskiego odpowiednika rangi) Leonarda Smitha. Dodatkowo, we wczesniejszej fazie rajdu, Bismarck byl przez jakis czas sledzony przez kuter US Coast Guard, ktory nastepnie przekazywal informacje do Royal Navy. W maju 1941 r. Amerykanie byli oficjalnie bardzo, bardzo neutralni, wiec ich zaangazowanie w tropienie Bismarcka pozostalo tajemnica.

Zrodlo: Dunnigan/Nofi, Dirty Little Secrets of WW II

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej