|
|
Nasza służba zdrowia, Co z nią będzie?
|
|
|
|
e: problem jest taki, że zostawienie szpitali czy przychodni jako publiczne ZOZ-y oznacza że działa on jak przedsiębiorstwo państwowe ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tak naprawdę NZOZ to często stare przekształcone przychodnie funkcjonujące "po osiedlach" i poza kilkoma ślicznymi aptekami i biurkami nie zmieniło się nic. I nic się nie zmieni. Mimo pozorów na rynku nie ma konkurencji. I pewnie jeszcze długo nie będzie. Z prostego powodu - poziom tych NZOZ-ów zwykle jest taki, że idzie się tam po lek na grypę i to nie zawsze, a zwykle po L4. Musi być zmienione samo opłacanie służby zdrowia, oraz to że każdy zakład poza kilku najważniejszymi szpitalami musi zarabiać na siebie. Podpisuje umowę z Funduszem - czy czymś tam - i tyle idzie się i jest się obsługiwanym. Do tego dokładne określenie co i dlaczego jest bezpłatne i do widzenia. A związki zawodowe? Są - pielęgniarek, lekarzy, anestezjologów i kogo jeszcze trzeba. Jeżeli nie chcą pracować - droga wolna. Znajdą się inni. Nie ma tak że jakaś wąska grupa robi sobie dobrze kosztem innych. Wiem, że w tym czy innym szpitalu są lekarze którzy powinni co zabieg lądować przed sądem, ale jakoś nie wychodzi.
|
|
|
|
|
|
|
MirMił
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 58 |
|
Nr użytkownika: 84.360 |
|
|
|
Mirmil Odrzynski |
|
Zawód: Freelancer |
|
|
|
|
Ja uważam, że prywatyzacja mimo wszystko przyniesie więcej korzyści niż szkody. I tak praktycznie za wszystko płacimy. Darmowa służba zdrowia momentami działa tak, że w końcu i tak idziemy prywatnie. Wtedy lekarze trochę bardziej się nami interesują...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(MirMił @ 19/11/2013, 15:38) Ja uważam, że prywatyzacja mimo wszystko przyniesie więcej korzyści niż szkody. I tak praktycznie za wszystko płacimy. Darmowa służba zdrowia momentami działa tak, że w końcu i tak idziemy prywatnie. Wtedy lekarze trochę bardziej się nami interesują... Jednak weź też pod uwagę, ile środków dla lekarzy mają Ci, którzy najczęściej będą ich klientami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ostatnia śmierć noworodków we Włocławku, wzbudziło we mnie przekonanie, że część młodzieży nie musi wyjeżdżać do Korei Północnej, żeby zobaczyć, jak to bywało w komunie. Wystarczy przejść się do placówki tzw. służby zdrowia. Miedzy komuną i służbą zdrowia istnieje jakże wiele podobieństw, do tego stopnia, że można ją nazwać ostatnią dużą enklawą komuny. Młodzież zatem nie musi jechać do Azji. Wystarczy przejść się do najbliższego szpitala i bacznie obserwować jego funkcjonowanie. Przykłady.
Pacjent/klient jest nikim. Rządzi dostawca zawsze deficytowego towaru. Brak konkurencji i monopol dostawcy. Pani sklepowa i pani w okienku rejestracji szpitala są najważniejsze. Dwuwalutowość. Pieniądz niewiele warty (NFZ i dawne złotówki) i pieniądz prawdziwy (dolary, bony PKO, obecne złotówki), Za pieniądz oficjalny można otrzymać towar czekając w długiej kolejce, mając znajomości u dostawcy bądź sprzedawcy, lub dając łapówki. Za pieniądz prawdziwy otrzymywało się za komuny, a obecnie w ,,służbie zdrowia” wszystko, w tym najbardziej deficytowe towary, od ręki. W państwowej firmie ludzie pracują na niby, tylko po to, aby mieć dostęp do deficytowych towarów. Istnieje wtórny rynek wymian towarów i znajomości. Obecność prywatnych gabinetów/spółdzielni na terenach państwowych szpitali to standard. Wolno krytykować poszczególnych ludzi, w tym lekarzy, urzędników, ale system jest nienaruszalny, gdyż stoją za nim pracujący i korzystający. Nadzór sprawowało PZPR, a teraz Minister Zdrowia – zawsze lekarz – strażnik układu. W sytuacjach nadzwyczajnych wszystko zwala się na ministra, odwołuje się i powołuje nowego –zawsze lekarza. Sejm i senat, które są odpowiedzialne za system nie są nigdy krytykowane.
|
|
|
|
|
|
|
|
Prblemem naszej sluzby zdrowia jest partnerstwo "publiczno-prywatne". Do specjalisty czeka sie tygodniami (a nawet miesiacami). Kolejke mozna "bypassowac" prywatna wizyta u tego samego lekarza. To jest wlasnie pataologia. W Niemczech tez czeka sie na specjaliste kilka tygodni, ozna oczywiscie isc prywatnie (I wcale nie tak latwo jak w PL), ale to nie wplywa na kolejke publiczna.
Ten post był edytowany przez Sghjwo: 22/12/2016, 17:03
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sghjwo @ 22/12/2016, 17:02) Prblemem naszej sluzby zdrowia jest partnerstwo "publiczno-prywatne". Do specjalisty czeka sie tygodniami (a nawet miesiacami). Kolejke mozna "bypassowac" prywatna wizyta u tego samego lekarza. To jest wlasnie pataologia. W Niemczech tez czeka sie na specjaliste kilka tygodni, ozna oczywiscie isc prywatnie (I wcale nie tak latwo jak w PL), ale to nie wplywa na kolejke publiczna.
A to zależy. Moje Mama ma skierowanie do ortopedy bo pobolewa ją kolano. U nas w "rejonie" do specjalisty rok czekania. Poszperałem trochę i się okazało, że wojskowej przychodni (normalnie może i cywil na NFZ) można się zapisać na termin 3 tygodniowy i tak zrobiłem. W dodatku miła obsługa, a zapis trwał na miejscu może ze 3 minuty bez żadnej kolejki.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Realchief @ 22/12/2016, 23:13) A to zależy. Moje Mama ma skierowanie do ortopedy bo pobolewa ją kolano. U nas w "rejonie" do specjalisty rok czekania. Poszperałem trochę i się okazało, że wojskowej przychodni (normalnie może i cywil na NFZ) można się zapisać na termin 3 tygodniowy i tak zrobiłem. W dodatku miła obsługa, a zapis trwał na miejscu może ze 3 minuty bez żadnej kolejki.
To jest potwierdzenie patologii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sghjwo @ 22/12/2016, 17:37) QUOTE(Realchief @ 22/12/2016, 23:13) A to zależy. Moje Mama ma skierowanie do ortopedy bo pobolewa ją kolano. U nas w "rejonie" do specjalisty rok czekania. Poszperałem trochę i się okazało, że wojskowej przychodni (normalnie może i cywil na NFZ) można się zapisać na termin 3 tygodniowy i tak zrobiłem. W dodatku miła obsługa, a zapis trwał na miejscu może ze 3 minuty bez żadnej kolejki.
To jest potwierdzenie patologii.
Raczej braku elektronicznego systemu wymiany informacji i pewniej bezładności oraz cwaniactwa niektórych pacjentów. Po prostu w miejscu X powinni powiedzieć: u nas rok, ale 4 przystanki dalej 3 tygodnie, czy zapisać tam Panią żeby nie musiała się pani już fatygować? A zasadniczo to możliwość zapisania się powinna być już zrealizowana w przygodni rejonowej w ogóle bez potrzeby jechania żeby się zapisać. W dobie internetu to naprawdę nie powinno być problematyczne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do czekania na specjalistę to jest to przynajmniej w mojej przychodni co najmniej dziwne. Do niektórych nawet prywatnie nie można się dostać, do niektórych, którzy są kilka godzin raz w tygodniu. Inni specjaliści: jeden jest przez wszystkie dni robocze, do tego jest drugi 2 razy w tygodniu. A po zapisie czeka się maks. 2 tygodnie. A np. ortopeda jest jako lekarz przyjezdny 3 razy w miesiącu. A najlepiej jest z pogotowiem ratunkowym i dyspozytornią, mam kolegę z OSP, o czym już wspominałem, straż jest w 90 procent zawsze pierwsza, nie byłoby w tym nic dziwnego, ze względu na odległość jaką muszą pokonać. Ale coraz częściej zdarza się, że dysponuje się pierwszą straż do wypadku, a karetki już nie. Pogotowie dopiero wzywają przez radio strażacy. A największy cyrk jest z wzywaniem LPR, środek który powinien być użyty natychmiast, najczęściej jest ściągany dopiero kiedy lekarz na miejscu zdecyduje, że ktoś karetką nie może być transportowany. Często w tym wina wzywających pomocy, którzy nie podadzą szczegółów i pierwsze służby na miejscu zdarzenia robią za zwiadowców. Brakuje jeszcze nam lat świetlnych do Niemiec i ich sieci śmigłowców ADAC przy wypadkach drogowych. Ogólnie jest sprzęt, ale jeszcze jest bałagan przy jego użyciu. Na przykład śmigłowiec TOPR nie może lądować w szpitalu w Zakopanym i nie może odwodzić rannego do Krakowa, a jeden z samorządowców chciał nawet usunięcia TOPR i zastąpienia ich LPR. Brakuje również ilości zespołów i jak jest zdarzenie z większą liczbą poszkodowanych to jest problem, może jeszcze w miastach nie, ale na prowincji już nieraz jest bardzo kiepsko.
|
|
|
|
|
|
|
|
Patologia jest to ze w jednym szpitalu czeka sie rok, a w drugim 3 tygodnie. Fskt, pensje lekarzy w publicznych przychodniach/szpitalach to grosze w porownaiu z reszta cywilizowanego swiata. Moze dlatego dorabiaj na publicznym sprzecie, chociaz to ich nie tlumaczy bo to kradziez. Ja korzystam z prywatnych szpitali, za wsztsko placi ubezieczyciel (a ja skladki). Jak dostalem biling za operacje, warta kilkadziesiat tysiecy, to tam wyszczegolniona byla wartosc I ilosc jednorazowych rekawiczek zuzytch, ktorych para kosztuje mniej niz 1PLN. Jakby zachamowac nielegalny wyplyw pieniedzy (kradziez) z naszej sluzby zdrowia, to standard poprawil by sie conajmniej trzy krotnie. I ten prywatny tez.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sghjwo @ 22/12/2016, 18:03) Fskt, pensje lekarzy w publicznych przychodniach/szpitalach to grosze w porownaiu z reszta cywilizowanego swiata. Moze dlatego dorabiaj na publicznym sprzecie, chociaz to ich nie tlumaczy bo to kradziez.
Uważam, że to nie jest "fakt" by "groszami" były zarobki rzędu 5-30 tyś miesięcznie na rękę. Tyle w Polsce zarabiają lekarze.
Uważam, że lekarze w Polsce nie zarabiają źle względem reszty społeczeństwa, tym bardziej, że mówimy o pracy na państwowych etatach, gdzie możliwości "wykombinowania bonusów" są duże.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ablaites @ 10/12/2011, 22:49) Tak tylko rząd premiera J.Kaczyńskiego próbował nie ugiąć się pod presją lekarzy. Potem lekarze z wynagrodzeniem "odskoczyli" od innych grup zawodowych, a sprzęt jest zgodnie z kontraktem, ale nie dla płatników rzeczywistych czyli dla pacjentów. https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31....78b&oe=593AA535
QUOTE A związki zawodowe? Są - pielęgniarek, lekarzy, anestezjologów i kogo jeszcze trzeba. Jeżeli nie chcą pracować - droga wolna. Znajdą się inni. Nie ma tak że jakaś wąska grupa robi sobie dobrze kosztem innych. Wiem, że w tym czy innym szpitalu są lekarze którzy powinni co zabieg lądować przed sądem, ale jakoś nie wychodzi.
Po pierwsze - jeśli znasz takich lekarzy, to powinieneś to zgłosić na policję albo do sądu lekarskiego. Po drugie - skąd weźmiesz innych lekarzy?
Ten post był edytowany przez Mawr: 5/03/2017, 22:56
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 19/01/2014, 10:16) Wolno krytykować poszczególnych ludzi, w tym lekarzy, urzędników, ale system jest nienaruszalny, gdyż stoją za nim pracujący i korzystający. Nadzór sprawowało PZPR, a teraz Minister Zdrowia – zawsze lekarz – strażnik układu. W sytuacjach nadzwyczajnych wszystko zwala się na ministra, odwołuje się i powołuje nowego –zawsze lekarza. Sejm i senat, które są odpowiedzialne za system nie są nigdy krytykowane.
Od 2.5 roku mamy ministra nie-lekarza i 4 wiceministrów nie-lekarzy oraz 1 w/m lekarza. Nie powiedziałbym że jest lepiej.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|