|
|
Afrykańscy przywódcy
|
|
|
|
Przy szacunku do Nelsona Mandeli(mimo wszystkich wad i jego flirtu z komunizmem), to moim zdaniem największym przywódcą Afrykańskim jest Seretse Khama. Ojciec Botswany i pierwszy prezydent tego kraju. Od uzyskania niepodległości jest to prawdziwa oaza spokoju i demokracji. Standard życia jest jednym z najwyższych w Afryce, korupcja na poziomie Polski(co w Afryce jest już czymś), a gospodarka jest rynkowa. Jedynym problemem tego niewielkiego w dużej mierze pustynnego państwa jest AIDS, problem całej Afryki subsaharyjskiej. To że ten kraj wzorem innych nie poszedł droga marksizmu(i mimo pewnych sympatii Seretse Khama do tej ideologi), Botswana zawdzięcza właśnie jemu.
|
|
|
|
|
|
|
|
No włąśnie co do standaru żyia przeciętnego obywatela Botswany to na tle Afryki nie jest moze zły, ale wg. standardów światowych jest kiepski.
|
|
|
|
|
|
|
|
wiesz.....raczej większość (jeżeli nie wszystki) kraje afrykańskie odbioegają od reszty europejskiej
|
|
|
|
|
|
|
|
Świat nie składa sie tylko z Europy i Afryki. Cały czas mam na myśli standardy światowe (a więc także azjatyckie, południowo- amerykańskie itp.).
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie ale chyba nie będziemy równać w dół. Cywilizacja zachodnia to mimo swoich ułomności najwyższe stadium rozwoju człowieka na Ziemi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Największy przywódca afrykański - Hajle Selasje, cesarz Etiopii zamordowany przez komunistycznych buntowników
Największy zbrodniarz - morderca cesarza Mengitsu
Największy świr - "ostatni król Szkocji", "big daddy", mistrz Ugandy w boksie wagi półciężkiej Idi Amin Dada
|
|
|
|
|
|
|
|
Wśród tych kategorii warto rozdzielić pierwszą czyli największych. Tu podzieliłbym to na afrykańskich (w tym również arabskich bo to też Afryka) liderów walczących z kolonializmem lub apartheidem i dominacją białej mniejszości, polityków i bojowników walczących o wyzwolenie którzy objęli władzę w niepodległym państwie oraz tych którzy doszli do władzy w już niepodległym państwie nie mając związku z walką wyzwoleńczą...
Niewątpliwie afrykańscy przywódcy polityczni walczący o niepodległość i wyzwolenie z pod władzy białych będą postrzegani bardziej pozytywnie. Do takich zaliczam Patrica Lumumbę z Konga Belgijskiego (potem Demokratyczna Republika Kongo potem Zair a obecnie znów Demokratyczna Republika Konga), Kwame Nkrumaha z Ghany, Ahmeda Sekou Toure z Gwinei, Juliusa Nyerere z Tanganiki (potem Tanzania), Kennetha Kaundę z Zambii, Ahmeda Ben Bellę z Algierii, Amilcara Cabrala z Gwinei Portugalskiej (potem Gwinea Bissau), Agostinho Neto z Angoli, Eduardo Mondlane z Mozambiku, Sama Nujomę z Namibii, Herbert Chitepo i Joshua Nkomo z Rodezji oraz Nelsona Mandelę i Stevena Biko z RPA. Oprócz walki o wyzwolenie prezentowali też program mniej lub bardziej radykalnych zmian społecznych i ekonomicznych oraz opcję pełnej niezależności politycznej i gospodarczej od byłych metropolii. Jeśli miałbym wymienić tych którzy odegrali największą rolę w inspiracji innych do walki i mieli ogromne znaczenie dla zmagań z kolonializmem i dominacją białych w Afryce to będą: 1. Kwame Nkrumah 2. Patrice Lumumba 3. Amilcar Cabral 4. Nelson Mandela
Warto tu również wymienić Jomo Kenyattę z Kenii i Leopolda Senghora z Senegalu. Pierwszy po objęciu władzy został konserwatywnym prozachodnim prezydentem i wyraźnie odciął się od swojego wcześniejszego radykalizmu. Drugi również był w polityce zagranicznej prozachodni a nawet można powiedzieć profrancuski natomiast w polityce wewnętrznej pomimo kapitalistycznych stosunków werbalnie odwoływał się do doktryny tzw. socjalizmu afrykańskiego będącego specyficznym połączeniem europejskiej socjaldemokracji i afrykańskich tradycji. Dość ciekawą postacią jest cesarz Etiopii Hajle Selasje, który walczył z agresją faszystowskich Włoch w 1935 roku. Po zdobyciu kraju przez wojska duce Hajle Selasje stanął na czele walki wyzwoleńczej Etiopczyków, którzy z pomocą brytyjską odzyskali niepodległość w 1941. Jednak Etiopia od tej pory była uzależniona od Londynu a następnie po 1945 zawarła bliskie kontakty polityczne i militarne z USA prezentując się na arenie międzynarodowej jako państwo niezaangażowane. Hajle Selasje należał do ważniejszych postaci w światowej polityce występując przeciwko kolonializmowi. W polityce wewnętrznej cesarz utrzymywał feudalno-arystokratyczno strukturę i autorytarny styl rządów opartych na armii i policji tłumiących każdy przejaw niezadowolenia. Brak wolności politycznej i reform powodował coraz większe niezadowolenie z władzy cesarskiej co osiągnęło punkt kulminacyjny po wielkiej suszy i głodzie na początku lat 70-tych.
Większość z nich sprawowała władzę po wywalczeniu niepodległości. Część została zamordowano podczas walki z kolonializmem i dominacją białych (Amilcar Cabral, Eduardo Mondlane, Herbert Chitepo i Steven Biko). Lumumba został zamordowany po tym kiedy wojskowy pucz inspirowany przez Belgów i CIA usunął go ze stanowiska premiera.
Wśród wyjątkowo negatywnych (często ześwirowanych) postaci należy wymienić: 1. Idi Amina z Ugandy, który uważał się za ostatniego króla Szkocji 2. Jeana-Bedela Bokassę z Republiki Środkowej Afryki, który wzorując się na koronacji Napoleona ogłosił się cesarzem Bokassą I 3. Francisco Maciasa Nguemę z Gwinei Równikowej (byłej kolonii hiszpańskiej), który kazał się nazywać Jedynym Cudem Gwinei Równ. i Żywym Bóstwem 4. Sese Seko Mobutu, którego kult jednostki obejmował nie tylko królewski przepych i rytuał dworski ale również m.in. czołówkę wiadomości tv w których powoli z obłoków wyłaniała się podobizna prezydenta
Odrębny temat stanowią przywódcy reżimów białej mniejszości w RPA i Rodezji. Chociaż gwarantowali polityczną stabilność zachowując pełną dominację białych i prowadzili dość rozsądną politykę w dziedzinie rozwoju ekonomicznego to jednak trzeba pamiętać, iż były to reżimy policyjne zwalczające brutalnie dążenia ludności kolorowej do zniesienia segregacji i dyskryminacji rasowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(1789 @ 11/06/2009, 16:22) Oprócz walki o wyzwolenie prezentowali też program mniej lub bardziej radykalnych zmian społecznych i ekonomicznych
Jaka piękna, naukowa nazwa na rozwalenie gospodarki i doprowadzenie do głodu...
|
|
|
|
|
|
|
|
Tymczasem raptem przed kilkoma dniami, 8 czerwca 2009 roku zmarł w wieku 74 lat Omar Bongo Ondimba, Prezydent Gabonu od roku 1967 aż do dnia śmierci. Był to bez wątpienia władca autokratyczny, jednak na tle innych afrykańskich zamordystów postać zdecydowanie pozytywna. Jego rządy cieszyły się autentycznym poparciem społecznym, reżim nie splamił sobie rąk krwią, a Gabon pod jego władzą był istną oazą spokoju - krajem zupełnie wolnym od tak częstych w Afryce zamachów stanu, wojen i plemiennych rzezi.
|
|
|
|
|
|
|
|
którzy niby z wymienionych przez mnie polityków rozwalili gospodarkę i doprowadzili go głodu ??? ale konkretnie bo rzucać takie hasła to wykazywać się skrają nieznajomością tematu...
Co do Omara Bongo pierwotnie Alberta-Bernarda Bongo, który w 1973 przeszedł z katolicyzmu na islam i zmienił imię na Omar to był drugim po Castro najdłużej na świecie urzędującym politykiem na stanowisku prezydenta (42 lata). Władzę objął po śmierci pierwszego prezydenta Gabonu Leona M'ba za którego kadencji był wiceprezydentem. Bongo podobnie jak poprzednik ściśle współpracował z Francją w dziedzinie politycznej, ekonomicznej i militarnej. Miał bardzo dobre relacje z wszystkimi przywódcami V Republiki. Kiedy w 1964 roku grupa wojskowych podjęła próbę zamachu stanu Bongo został uwięziony. Francuscy spadochroniarze wysłani dla przywrócenia porządku uwolnili Bongo i zlikwidowali antyrządową rebelię. Prezydent zatrudniał do ochrony osobistej Niemców z Legii Cudzoziemskiej, którzy jak popili w głównym hotelu stołecznego Libreville to lubili pośpiewać "Horst Wessel Lied". Gwardię Prezydencką szkolił osobiście słynny francuski najemnik płk. Bob Denard. Bongo popierał wszelkie akcje francuskie (militarne i wywiadowcze) na kontynencie afrykańskim będąc wiernym sojusznikiem. Gabon poparł secesję Biafry. Bongo był oskarżany przez opozycję i zagranicę o korupcję i defraudację państwowych pieniędzy pochodzących ze sprzedaży ropy naftowej...
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak na marginesie...
QUOTE(1789 @ 13/06/2009, 22:39) Co do Omara Bongo [...] to był drugim po Castro najdłużej na świecie urzędującym politykiem na stanowisku prezydenta (42 lata). ...był jeszcze Kim Ir Sen (46 lat u władzy).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kris9 @ 14/06/2009, 1:06) Tak na marginesie... QUOTE(1789 @ 13/06/2009, 22:39) Co do Omara Bongo [...] to był drugim po Castro najdłużej na świecie urzędującym politykiem na stanowisku prezydenta (42 lata). ...był jeszcze Kim Ir Sen (46 lat u władzy). Gwoli ścisłości, Kim Ir Sen urzędował od 1972 do 1994, co z pewnością nie daje 46 lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
A Fidel Castro od 1976 do 2008, co z pewnością nie daje mu pierwszego miejsca (przecież wiadomo, że nie chodzi o to jaką nazwę miała dana funkcja, tylko o to kto jak długo rządził)
Zresztą jak już jesteśmy takimi formalistami to Kim Ir Sena i tak nikt nie pobije: On przecież także dziś jest prezydentem KRL-D (pełni funkcję "wiecznego prezydenta"). Ale starczy nie to jest przecież przedmiotem tej dyskusji...
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|