Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Transformacja ustrojowa w bylych demludach
     
Minipax
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 43
Nr użytkownika: 99.741

Stopień akademicki: KLON TROLL
 
 
post 24/06/2016, 16:25 Quote Post

Ostatnio pojawiła się w debacie publicznej kwestia czy polska obecność w Unii Europejskiej jest trwała czy też nie. Jako że nie jestem specjalnym entuzjastą tej organizacji, czasem toczę spory z jej zaciekłymi zwolennikami i dość często posługują się oni argumentem że "jak nie Unia to Białoruś", czyli że gdyby nie akcesja Polski w 2004 r. to dziś byłaby ona równie biedna jak kraje dawnego ZSRR. Jest to bardzo mocno demagogiczne postawienie całej sprawy. Niedawno postanowiłem sobie sprawdzić na podstawie danych Banku Światowego, jak przebiegał rozwój gospodarczy Polski, Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w latach 1991-2004.

W roku 1990 różnica różnica w PKB per capita wyglądała tak:

Białoruś - 1704 $
Ukraina - 1569 $
Polska - 1698 $
Rosja - 3485 $
Mołdawia - 972 $

w roku 1999 tak:

Białoruś - 1209 $
Ukraina - 635 $
Polska - 4351 $
Rosja - 1330 $
Mołdawia - 321 $

a w 2004 tak:

Białoruś - 2378 $
Ukraina - 1367 $
Polska - 6639 $
Rosja - 4109 $
Mołdawia - 720 $

Widać wyraźnie że - w przeciwieństwie do Polski, która dynamicznie się wtedy rozwijała - Mołdawia, Białoruś, Ukraina i Rosja doświadczyły w latach 90-tych gigantycznego kryzysu ekonomicznego. Zmiany w PKB per capita nie do końca zresztą ujawniają jego skalę, bo dodatkowo złączył się on z zapaścią demograficzną: liczba ludności Białorusi spadła w latach 1990-2004 z 10,1 do 9,7 milionów. Liczba ludności Rosji w tym samym okresie ze 148,3 do 143,8 a Ukrainy z 51,8 mln do 47,3 mln. Jedynie populacja Mołdawii utrzymała się na stałym poziomie 3,6 mln. Dodać należy, że w przypadku Rosji skalę zapaści demograficznej częściowo zamaskowała imigracja ludności z innych republik postsowieckich, np. Kazachstanu. Liczba ludności Polski się w tym czasie nie zmieniła, oscylując między 38,1 a 38,6 mln. Co było powodem tego, że te kraje doświadczyły tak wielkich kłopotów gospodarczych? Spotkałem się z wyjaśnieniami, że było to spowodowane przecięciem ścisłych powiązań ekonomicznych z innymi republikami radzieckimi po rozpadzie ZSRR. Każda republika była w nim bowiem wyspecjalizowana pod względem produkcji określonych towarów, np. Uzbekistan produkował bawełnę, Białoruś traktory, kraje nadbałtyckie elektronikę, Ukraina była "spichlerzem" imperium itd. Nie wyjaśnia to jednak wszystkiego, mianowicie - rozmiar kryzysu w danej republice był powiązany także z jej przynależnością kulturową. Znacznie lepiej poradziły sobie, zarówno pod względem gospodarczym jak i demograficznym związane z zachodnim chrześcijaństwem republiki nadbałtyckie. PKB Łotwy w 1990 r. wynosił 2796 $ na głowę, a w 2004 r. już 6080 $. Skąd te różnice? Czemu w krajach prawosławnych transformacja ustrojowa i gospodarcza wywołała tak wielkie straty?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Galus Anonimus
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 147
Nr użytkownika: 97.632

Pawel Wojtowicz
Zawód: Handlowiec
 
 
post 24/06/2016, 20:58 Quote Post

To ciekawy temat, choć prawdę powiedziawszy nie przypominam sobie żadnej książki, która tratowałaby o tym.
Myślę, że warto wziąć pod uwagę, że przedstawione tu liczby to dochody PKB per capita, zaś dla mnie, lepiej by to obrazował parytet siły nabywczej. Fakt, że ja zarabiam 2 tys. a gdzieś tam zarabia się 1 tys. nie do końca oddaję obraz faktycznego bogactwa. Mogę żyć w kraju, gdzie 1kg cukru kosztuje 2,60 zł, a w tamtym innym kraju, może kosztować np. 1,30 zł.

Czy kraje prawosławne były w tym wszystkim jakieś inne od Polski. Niewątpliwie tak. Różnice kulturowe i cywilizacyjne między Polską a np. Ukrainą jednak są i to dość spore. Jaki to miało wpływ na obraz transformacji? Niewątpliwie olbrzymi. Warto przed wszystkim pamiętać, że Polska nie była jednak sowiecką republiką. Myślę, że dla nas to było błogosławieństwo. Pamiętam, że byłem na Ukrainie, wtedy jeszcze wraz z rodzicami, coś chyba w roku 2001. Różnice były olbrzymie. Gigantyczny, pusty kraj, kiepskie drogi, granicznicy, za którymi trzeba było łazić by coś dobrotliwie spisali i można było do nich wjechać. Po prostu "inny świat".

Inna rzecz, że narody ZSRR (Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini), przeżywały przecież traumę po sterowanym rozpadzie imperium. Oczywiście dziś się to przedstawia nieco inaczej, głównie na użytek propagandy, ale jak dla mnie ten cały spektakl był sfingowany. Myślę, że chyba przez Rosjan, którzy doszli do wniosku, że może lepiej pozwolić na odpadnięcie niektórych krajów, niż dalej bawić w kwadraturę koła. W każdym razie ta trauma mogła być podłożem całych późniejszych problemów, zarówno gospodarczych, jak i społecznych. Ktoś powie, że ta trauma winna dotyczyć jedynie Rosjan; pozostałych narodów USSR chyba również, pytanie tylko w jakim stopniu.

Wielka Brytania po stracie imperium, po zakończeniu II wojny światowej, również przeżywała duży kryzys gospodarczy. Być może coś podobnego stało się udziałem narodów ZSRR. Przypadek Polski był zupełnie inny. Właściwie nie wiem, co tak naprawdę myślał przeciętny polski obywatel, gdy rozpadał się ZSRR, Układ Warszawski szedł do piachu, a krwawa dintojra zmiotła Ceausescu. Czy czuł się poważnie zagrożony, wystraszony, czy może jednak był w nim optymizm, że jednak przyjdzie lepsze? Choć nie ma się co oszukiwać, polska transformacja, też miała swoje gigantyczne koszta, ale to już temat na nieco inną dyskusję.







 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Galus Anonimus
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 147
Nr użytkownika: 97.632

Pawel Wojtowicz
Zawód: Handlowiec
 
 
post 1/07/2016, 8:32 Quote Post

Nie wiem, czy ten post się nadaję pod ten temat, ale skoro piszemy o transformacji ustrojowej w krajach postsowieckich, to może warto napisać też o tym, co dotyczy wszystkich krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które w drugiej połowie XX wieku doświadczyły trudnego brzemienia obcych najazdów, ludobójstwa, różnych form socjalizmu czy też komunizmu i kapitalizmu. Może zabrzmi to wszystko groteskowo, ale ktoś kiedyś powiedział, że piłka nożna jest najbardziej poważną z najmniej poważnych rzeczy, jeśli tak to warto zwrócić uwagę, że Euro 2016 będzie czwartą z kolei wielką imprezą piłkarką, na której w czołowej "czwórce" turnieju zabraknie drużyny z szeroko pojętej Europy Wschodniej. Nasza porażka w serii rzutów karnych z Portugalią, przekreśliła tę szansę w sposób definitywny. Dotąd nie było tak długiej serii nieobecności reprezentacji państw Europy Wschodniej. Wystarczy prześledzić, jakie zespoły z "naszej strefy" wchodziły do minimum półfinałów wielkich imprez piłkarskich, takich jak mistrzostwa świata (rozgrywane od 1930 roku), czy też mistrzostwa Europy (od 1960).

MŚ 1930 - Jugosławia
MŚ 1934 - Czechosłowacja
MŚ 1938 - Węgry
MŚ 1950 - brak
MŚ 1954 - Węgry
MŚ 1958 - brak
ME 1960 - Czechosłowacja, Jugosławia, ZSRR
MŚ 1962 - Czechosłowacja, Jugosławia
ME 1964 - Węgry, ZSRR
MŚ 1966 - ZSRR
ME 1968 - Jugosławia, ZSRR
MŚ 1970 - brak
ME 1972 - Węgry, ZSRR
MŚ 1974 - Polska
ME 1976 - Czechosłowacja, Jugosławia
MŚ 1978 - brak
ME 1980 - Czechosłowacja
MŚ 1982 - Polska
ME 1984 - brak
MŚ 1986 - brak
ME 1988 - ZSRR
MŚ 1990 - brak
ME 1992 - brak
MŚ 1994 - Bułgaria
ME 1996 - Czechy
MŚ 1998 - Chorwacja
ME 2000 - brak
MŚ 2002 - brak
ME 2004 - Czechy
MŚ 2006 - brak
ME 2008 - Rosja
MŚ 2010 - brak
ME 2012 - brak
MŚ 2014 - brak
ME 2016 - brak

Najwięcej razy w półfinale dużej imprezy piłkarskiej grała reprezentacja byłego ZSRR - uczyniła to sześciokrotnie. Czechosłowacja,Jugosławia - po pięć razy meldowały się wśród najlepszych. Węgry uczyniło to czterokrotnie. Czechy, Polska - dwukrotnie. Bułgaria, Chorwacja, Rosja - raz.
Za wielką imprezę piłkarską z wiadomych względów nie uznaje igrzysk olimpijskich, z racji częstych zmian zasad turniejów piłkarskich na olimpiadach. Poza tym w pewnym momencie były to "mistrzostwa świata krajów socjalistycznych", więc z wiadomych względów trudno uznać ich wyniki za obiektywne w przedstawieniu rywalizacji między piłkarzami z Europy Środkowej i Wschodniej a resztą świata.

Co z tego wynika?

1. Polska to może i jest piłkarską "potęgą", ale dziwnym trafem, że Czechy (państwo, które samodzielnie nie istnieje zbyt długo) już doścignęło nas w swej ilości piłkarskich osiągnięć. Ktoś powie, że ME to nie to samo, co MŚ, ale ME począwszy od roku 1996, to już szaleńczo poważna impreza. Więc, no cóż, nie ma co narzekać na ten ćwierćfinał Euro 2016, bo to i tak duży sukces.

2. Żeby "dogrzać" trochę Czechom, to tak naprawdę zmarnowali oni znakomite pokolenie wicemistrzów Europy z 1996 (Nedved, Poborsky, Smicer, Berger, Bejbl, potem doszli jeszcze m.in. Jankulovsky, Koller, Baros, Rosicky). Co prawda w 2004 dotarli do półfinału Euro 2004, ale wcześniej nie zakwalifikowali się do MŚ w 1998 i 2002 roku. Mając takich piłkarzy to wstyd.Świadczy to o braku organizacji, niewłaściwym doborze trenera - ogólnym rozmemłaniem krajów Europy Środkowej i Wschodniej.

3. Choć, jak pisałem, piłki nożnej nie można traktować tak do końca serio, to jednak nie zmienia to faktu, że jest to dość dochodowy interes, dobra reklama itd i szkoda że nie umiemy z tego skorzystać. Żal, że im dalej od tzw. transformacji tym zespoły z "naszej strefy" prezentują się coraz słabiej. Jeśli na MŚ 2018, które co ciekawie mają się odbyć w Rosji, znów żadna nie dojdzie do półfinału, będzie to już chyba świadczyło o jakimś trwałym trendzie w piłce nożnej. Pytanie też, czy ten trend nie będzie miał przeniesienia na politykę i historię.

4. Zapomniałbym jeszcze o jednym. ME 2012 rozgrywane w Polsce i Ukrainie, były pierwszym takim przypadkiem, kiedy gospodarza turnieju nie reprezentował nawet jeden sędzia piłkarski. Wytłumaczenie jest proste: albo my, oraz nasi wschodni sąsiedzi, nie mają dobrych sędziów, albo, co chyba jest bardziej prawdopodobne, najnormalniej w świecie nie traktują nas jako ludzi poważnych, którym można pozwolić na sędziowanie meczu.

Ten post był edytowany przez Galus Anonimus: 1/07/2016, 9:17
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
mapano
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.725
Nr użytkownika: 10.081

 
 
post 7/08/2016, 8:48 Quote Post

Temat ciekawy, ale samo zestawienie Polska vs kraje b ZSRR jest dalece niewystarczające. Trudno bowiem porównywać Polskę - mimo wszystko niezależny kraj z Ukrainą czy Mołdawią , które były częścią kraju, który się rozpadł. Mimo wszystko spadki PKB, musiały być tam większe. Lata 90- te od Łotwy i Białorusi po Azerbejdżan to była (pod względem PKB) ostra jazda w dół. Sytuacja zmieniła się diametralnie w poprzedniej dekadzie, ale w przypadku Rosji było to spowodowane przede wszystkim dobrą koniunkturą na surowce.

Trudno też porównywać Polskę do krajów byłej Jugosławii. Tam oprócz rozpadu państwa w latach 90 tych mieliśmy też krwawą wojnę. NRD przestała istnieć, więc należałoby porównywać Polskę przede wszystkim do takich krajów jak Bułgaria, Węgry, Rumunia oraz Czechy i Słowacja (tu też był rozpad, ale z uwagi na wcześniejszy charakter państwa nie był tak dotkliwy).

Nie ma natomiast, poza Albanią, żadnego w miarę dobrego analoga, który przeszedłby transformację ustrojową i nie wszedł do UE.

W zakresie transformacji ustrojowej i wejścia do UE bardzo ciekawie przedstawia się kwestia budownictwa drogowego w poszczególnych krajach. Wszystkie bowiem Demoludy zabrały się za budowę nowoczesnej sieci drogowej mniej więcej w tym samym czasie. W Polsce szło to bardzo opornie. Od lat 70 - tych do transformacji ustrojowej udało się wybudować 3 rozrzucone po kraju odcinki autostrad o łącznej długości około 100 km. Przez następną dekadę po transformacji ustrojowej budowa autostrad i dróg szybkiego ruchu również szła jak krew z nosa.Sytuacja zmieniła się bardzo na początku XXI wieku kiedy budowano wiele ale w dużej części za prywatne pieniądze, skutkiem czego przejazd za te odcinki autostrad jest drogi. Zupełnie nowy rozdział zaczęto pisać od 2008 roku (perspektywy unijne za lata 2007- 2013 i obecna) Kiedy sieć autostrad i dróg ekspresowych zwiększyła się z około 1000 km (2008) do ponad 3000 km ( połowa 2016).

W innych krajach proces ten wyglądał zgoła odmiennie. Znaczna część istniejącej na Węgrzech, Czechach i Słowacji sieci autostrad i dróg ekspresowych powstała jeszcze przed transformacją. W latach 90 -tych Węgrzy budowali sporo ale w XXI wieku proces ten uległ wyhamowaniu (choć do ukończenia planowanej sieci jeszcze daleko). Czesi od transformacji do dziś budują dość systematycznie ale niewielkimi fragmentami. Podobnie Słowacy, choć tu sieć autostrad i dróg ekspresowych zmieniła się bardzo niewiele przez ostatnie 20 lat.

Morał z tego taki, że w porównaniu z resztą GW Polska na transformacji i wejściu do UE w dziedzinie budownictwa drogowego skorzystała chyba najwięcej.

Zresztą nie dotyczy to tylko samej GW. Rumunia, Bułgaria, Albania czy kraje b. ZSRR nie mogą pochwalić się w dziedzinie drogownictwa takimi jak Polska osiągnięciami dokonanymi po transformacji ustrojowej.

Podobnie rzecz się ma z krajami byłej Jugosławii. Sieć autostrad i dróg szybkiego ruchu w Serbii jest daleka od ukończenia a i tak w 80 % bazuje na tym co powstało przed rozpadem. Osiągnięcia w tym zakresie Bośnioraz Macedonii również nie są wielkie.

Inaczej ma się tylko sytuacja w Słowenii i Chorwacji. Pierwszy z krajów miał sporo pobudowane jeszcze przed 1991 rokiem. W latach 90-tych i na początku XXI wieku dobudował liczne brakujące odcinki i w zasadzie zakończył tworzenie sieci. Później pozostało mu do zbudowania bardzo niewiele....czego jednak do dziś nie zrobiono.
Największe osiągnięcia po transformacji poza Polską w dziedzinie budownictwa drogowego ma oczywiście Chorwacja. Kraj miał na przełomie lat 80 i 90 tych zbudowaną niemal w całości autostradę do granicy z Serbią i niewielkie odcinki w okolicach Zagrzebia i Rijeki. W latach 90- tych z uwagi na wojnę niewiele się tam działo. Sytuacja zmieniła się w 2004 roku kiedy szybko i sprawnie zaczęto rozbudowywać istniejącą sieć autostrad. Od tego czasu połączono min. Zagrzeb z Rijeką i Istrią, a przede wszystkim skomunikowano niemal całe chorwackie wybrzeże adriatyckie przy pomocy autostrady A-1. Ponieważ jednak autostrady budowano na kredyt, korzystanie z nich łączy się z wysokimi opłatami (analogicznie jak np. w przypadku A-2 w Wielkopolsce).



Ten post był edytowany przez Net_Skater: 19/08/2016, 16:20
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Ilivi
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 121
Nr użytkownika: 96.714

agata tomaszewska
Stopień akademicki: licencjat
 
 
post 25/01/2017, 23:48 Quote Post

QUOTE(Minipax @ 24/06/2016, 16:25)
Ostatnio pojawiła się w debacie publicznej kwestia czy polska obecność w Unii Europejskiej jest trwała czy też nie. Jako że nie jestem specjalnym entuzjastą tej organizacji, czasem toczę spory z jej zaciekłymi zwolennikami i dość często posługują się oni argumentem że "jak nie Unia to Białoruś", czyli że gdyby nie akcesja Polski w 2004 r. to dziś byłaby ona równie biedna jak kraje dawnego ZSRR. Jest to bardzo mocno demagogiczne postawienie całej sprawy. Niedawno postanowiłem sobie sprawdzić na podstawie danych Banku Światowego, jak przebiegał rozwój gospodarczy Polski, Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w latach 1991-2004.

W roku 1990 różnica różnica w PKB per capita wyglądała tak:

Białoruś - 1704 $
Ukraina - 1569 $
Polska - 1698 $
Rosja - 3485 $
Mołdawia - 972 $

w roku 1999 tak:

Białoruś - 1209 $
Ukraina - 635 $
Polska - 4351 $
Rosja - 1330 $
Mołdawia - 321 $

a w 2004 tak:

Białoruś - 2378 $
Ukraina - 1367 $
Polska - 6639 $
Rosja - 4109 $
Mołdawia - 720 $

Widać wyraźnie że - w przeciwieństwie do Polski, która dynamicznie się wtedy rozwijała - Mołdawia, Białoruś, Ukraina i Rosja doświadczyły w latach 90-tych gigantycznego kryzysu ekonomicznego. Zmiany w PKB per capita nie do końca zresztą ujawniają jego skalę, bo dodatkowo złączył się on z zapaścią demograficzną: liczba ludności Białorusi spadła w latach 1990-2004 z 10,1 do 9,7 milionów. Liczba ludności Rosji w tym samym okresie ze 148,3 do 143,8 a Ukrainy z 51,8 mln do 47,3 mln. Jedynie populacja Mołdawii utrzymała się na stałym poziomie 3,6 mln. Dodać należy, że w przypadku Rosji skalę zapaści demograficznej częściowo zamaskowała imigracja ludności z innych republik postsowieckich, np. Kazachstanu. Liczba ludności Polski się w tym czasie nie zmieniła, oscylując między 38,1 a 38,6 mln. Co było powodem tego, że te kraje doświadczyły tak wielkich kłopotów gospodarczych? Spotkałem się z wyjaśnieniami, że było to spowodowane przecięciem ścisłych powiązań ekonomicznych z innymi republikami radzieckimi po rozpadzie ZSRR. Każda republika była w nim bowiem wyspecjalizowana pod względem produkcji określonych towarów, np. Uzbekistan produkował bawełnę, Białoruś traktory, kraje nadbałtyckie elektronikę, Ukraina była "spichlerzem" imperium itd. Nie wyjaśnia to jednak wszystkiego, mianowicie - rozmiar kryzysu w danej republice był powiązany także z jej przynależnością kulturową. Znacznie lepiej poradziły sobie, zarówno pod względem gospodarczym jak i demograficznym związane z zachodnim chrześcijaństwem republiki nadbałtyckie. PKB Łotwy w 1990 r. wynosił 2796 $ na głowę, a w 2004 r. już 6080 $. Skąd te różnice? Czemu w krajach prawosławnych transformacja ustrojowa i gospodarcza wywołała tak wielkie straty?
*


Dziwnie mi te zmiany wskaźników wyglądają. Białoruś, Rosja, Mołdawia i Ukraina w ciągu zaledwie 5 lat od roku 1999 do 2004 podwoiły swoje PKB na osobę? Jakież zawrotne tempo wzrostu musiały by mieć. Większe niż Chiny. Polska w 1990 biedniejsza od Rosji?

Ten post był edytowany przez Ilivi: 25/01/2017, 23:48
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej