Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Gdy państwo traci pozycję ...
     
Radosław Sikora
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.948
Nr użytkownika: 1.484

Radoslaw Sikora
Stopień akademicki: dr
 
 
post 20/11/2008, 6:59 Quote Post

No właśnie, co myślą, co czują i co robią ludzie, gdy ich państwo traci dawną pozycję? Temat ten od dawna mnie pociąga, bo widzę mnóstwo analogii między okresem upadku Rzeczypospolitej a naszymi czasami.
Czytam sporo źródeł, wydaje mi się, że mogę już co nieco powiedzieć o mentalności ludzi (szlachty) XVII i XVIII w. Z drugiej strony, śledzę to, co się dzieje dzisiaj wokół mnie i reakcje na to ludzi (np. czytając komentarze pisane w portalach internetowych ale też i sporo dyskutując na ten temat z różnymi osobami). Moje spostrzeżenia są następujące:

1. Ludzie w swojej masie nie potrafią korelować faktów i na ich podstawie wysnuwać wniosków co do przyszłości. Bardzo im w tym przeszkadza chaos informacyjny, który panował i w epoce, gdy nasi przodkowie chadzali w kontuszach i dzisiaj. Już wyjaśniam. Założmy, że mamy człowieka, który uważa się za patriotę. Ten człowiek chce dla Polski jak najlepiej. Chciałby coś dla niej zrobić. Pytanie tylko co jest dla Polski dobre? Na to pytanie ma dzisiaj różne odpowiedzi (w zależności od tego, którą gazetę sięgnie do ręki, którego programu posłucha, jak zorientowaną politycznie telewizję obejrzy itd). Miał też je i dawniej (w RP także istniały rózne fakcje polityczne i różne programy naprawy Rzeczypospolitej a druki ulotne zasypywały kraj). Bez głębokiej wiedzy na bardzo różnorakie tematy, zwykły człowiek nie ma szansy z tego chaosu informacyjnego wywnioskować co jest dla Polski dobre. Ba, czasami i ekspert ma z tym olbrzymie trudności. Jak to wpływa na takiego patriotę? Otóż zaczyna się on wahać. Jeśli jedna strona mówi "żeby było lepiej musimy zrobić xxxx" a druga "żeby było lepiej, to nie możemy dopuścić do zrobienia xxxx", to rodzą się wątpliwości. Wola zrobienia czegokolwiek słabnie, bo nie wiadomo co trzeba robić żeby było lepiej.
Kokretny przykład. Mamy rok 1700. Rzeczpospolita własnie skończyła wojnę z Turcją. Wojna okazała się przywrócić status quo sprzed jej wybuchu. Skarb tonie w dłuchach. Kraj jest wyczerpany i podatkami, i latami toczonych wojen. A tu nagle, obrany w wolnych wyborach król August II, pcha się w nową wojnę. Pcha się w wojnę ze Szwedami, którzy siedzą sobie cicho i nikomu nie wadzą. Pcha się na wojnę, twierdząc, że czyni to dla dobra RP (chce odzyskać utracone przez RP Inflanty). Robi to nie sam, ale w koalicji z 2 innymi państwami (Danią i Rosją). Co robić? Poprzeć go? Cel wojny wydaje się łatwy do osiągnięcia - przecież Szwecją rządzi młodziutki król, a do wojny August nie przystępuje sam, ale w silnej koalicji. No i w końcu jest to nasz król. Sami go obraliśmy....
A może nie popierać go? Przecież to agresywna wojna a my dopiero co skończylismy inną i chcemy świętego spokoju. Tylko czy to nie jest egozim życzyć sobie świętego spokoju, gdy nasz król chce dla RP odzyskać utracone przez nią ziemie? Ale robi to bez zgody sejmu (sejm powinien się zgodzić na rozpoczęcie wojny)! Ale z drugiej strony nie robi tego w imieniu RP, tylko jako elektor saski! Co tu robić? Kogo poprzeć? Któż to ogarnie? Może lepsza okazja odzyskania Infant już się nie zdaży? Ale to oznacza nowe podatki, nowe zniszczenia własnego kraju (przechodzące wojska łupiły swoich tak jak i obcych) no i zawsze jest ryzyko, że się przegra... Przegra? Niemożliwe. Przecież Saksonia+Dania+Rosja to już bardzo silna koalicja. Jeśli wesprzemy ją siłami RP, to kto się oprze takiej potędze? Szwecja od lat nie toczyła wojen. Jej armia nie jest doświadczona tak jak nasza.
Ale Szwedzi w czasie "potopu" pokazali, że potrafią walczyć! Ale przecież ich przegnaliśmy, choć mieliśmy wtedy na karku i Rosję, i Kozaków, i Węgrów... A teraz dopiero co pokonaliśmy potężną Turcję.
Ale, ale... Takich ale można wypisać mnóstwo. Obie strony zawsze znajdą jakieś dobre argumenty. A ty dobry człowieku siedzisz w środku tego i masz podjąć decyzję - wspierać ten czy tamten obóz.
Dzisiaj jest tak samo. Co partia, to inna wizja naprawy państwa. Co partia to inne stanowisko. Każdy inaczej tłumaczy Ci co robić, żeby było lepiej. A Ty biedny człowieku idziesz co 4 lata na wybory i z tego informacyjnego chaosu masz wybrać najlepszą dla kraju opcję.

2. Ludzie mają tendecję do zachowywania statu quo i ignorowania potencjalnych zagrożeń. To znaczy, jeśli nie wiadomo dokładnie co robić, to najlepiej nie robić zbyt gwałtownych ruchów.
W drugiej połowie XVII w. szlachta RP już widziała, że kraj nie ma tej pozycji co przed 1648. Co więc robić, żeby ją odzyskać? Różne fakcje podpowiadały różne opcje.
Mamy rok 1661. Jan Kazimierz chce politycznej reformy kraju. Chce wprowadzić elekcję za swojego życia. Ale dlaczego miałoby to poprawić pozycję Polski? Bo unikniemy chaosu kolejnego bezkrólewia! Ale toż to zamach na nasze fundamentalne swobody! Król, dzięki sile swoich wpływów, będzie forsował na tron takiego kandydata, którego on uzna za stosowne. Wolna elekcja zmieni się w farsę. A nasza wolność (dzisiaj mozna by zapytać "a co z demokracją")?
Więc najlepiej niech zostanie tak, jak było. Bo przecież gdy wszyscy siądziemy na koń, to nie ma takiej potęgi, która mogłaby nam się oprzeć. Właśnie pogoniliśmy Szweda, pobiliśmy Rosję, stłumiliśmy bunty kozackie... Zamiast zajmować się wolną elekcją, obmyślmy sposób na zapłatę długów wzgledem wojska, które od lat służy za "bóg zapłać" ale służyć tak wiecznie nie będzie...

Mamy rok 2008. Od wielu lat demografowie biją na alarm - populacja Polski się starzeje. Za mało rodzi się dzieci. Konsekwencje są różnorodne. Pierwsza z brzegu - system emerytalny wali się. ZUS nie jest w stanie z opłacanych przez pracowników składek wypłacić emeytom ich emerytur. Co roku z innych podatków państwo dopłaca ZUS-owi wiele mld złotych. I będzie coraz gorzej!
A tymczasem kolejne rządy, przy aplauzie obywateli rozdają przywileje emerytalne. Wcześniejsze emerytury dla górników? Proszę bardzo. Przecież nie można pracować w górnictwie do 65 r. życia! Pomostówki dla tej czy innej grupy zawodowej? No może nie dla wszystkich, ale przecież xxx się należy. A obdarowani takim czy innym przywilejem (a także ci, których jeszcze nie objęły te przywileje) prędzej sejm spalą niż pozwolą sobie na ich odebranie. No bo przecież skoro od lat jakoś to idzie, to dlaczego miałoby się zawalić w przyszłości? Od lat rządy i media krzyczą o fatalnej sytuacji ZUS-u a od lat ten ZUS jakoś funkcjonuje. A przecież nam się należy. Całe życie ZUS mi zabierał moje pieniądze. Więc musi mi wypłacić emeryturę. A przecież w zawodzie xxx praca jest tak ciężka, że mając 65 lat (wersja mężczyzn) lub 60 lat i dom na głowie (usprawiedliwienie kobiet) jest się wrakiem...
Jakie wyjście? No to może by tak tych dzieci więcej rodzić?
Zobaczcie. Turcja w r. 1921 miała 16 mln ludzi. W 1960 30 mln. Dzisiaj ma 75 mln.
Polska w 1921 miała 27 mln ludzi. W 1960 30 mln. Dzisiaj ma 36 mln (i liczba ludności spada i spadać będzie). Świat w 1925 miał 1,5 mld ludzi. Dzisiaj ma ponad 6 mld. Jaka jest dziś pozycja Polski w tym świecie, gdy jego ludność wzrosła 4-krotnie a nasza zaledwie o połowę i na dodatek maleje?
Ale rodzić dzieci? Żeby Polska była ludnieszja? A co z pracą dla tych dzieci? A dziecko kosztuje, a dzieckiem trzeba się zająć. A kto ma się nim zająć, gdy z jednej pensji nie można wyżyć? A poza tym nie po to się kształciłem(-am), żeby przez całe życie dzieciom pieluchy zmieniać i kaszki robić.
A właściwie to kto nam dzisiaj zagraża? Przecież mamy pokój. Jesteśmy w NATO. A że nas jest mniej? To dobrze. Ziemia i tak jest przelduniona. Nie można się mnozyć w nieskończoność. Zostawmy to tak jak jest!
Tyle, że historia przypomina to raz po raz, że kto nie chce żywić własnej armii, będzie żywił cudzą. A Europa w swojej historii zna już niejeden najazd z Azji. Tak się składa, że my akurat jesteśmy w takim miejscu, że ten najazdy zawsze przez te tereny szły. Historia też uczy, że pokój jest tylko czasem przejściowym między wojnami. I uczy też, że jeśli chce się pokoju, to trzeba być przygotowanym do wojny. Lepiej być dużym i silnym niż małym i słabym. Bo takiego malucha łyka się na śniadanie (świezy przykład - Gruzja) a jak się jest dużym, to nie każdy się waży nawet zacząć wojnę. Gdy się jest dużym, to nawet w czasie pokoju trzeba się liczyć z naszymi interesami a nie sprzedawać je po to, żeby zaspokoić interesy kogoś większego. Tego uczy historia.

No dobrze,to tak na początek 2 punkty. Czekam na Wasze obserwacje na temat "co myślą, co czują i co robią ludzie, gdy ich państwo traci dawną pozycję?"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 18/12/2008, 23:09 Quote Post

QUOTE
No dobrze,to tak na początek 2 punkty. Czekam na Wasze obserwacje na temat "co myślą, co czują i co robią ludzie, gdy ich państwo traci dawną pozycję?"


Boże co za długi post.

Ludzie w swej masie nie zauważają takich rzeczy. Dostrzegają to tylko nieliczni analitycy i jeszcze mniej liczni politycy. Jeśli chodzi o pytanie odnośnie Augusta I Mocnego, błędnie nazywanego II, to polecam książkę "Fortalicjum Marianum" Bohdana Królikowskiego. Tam na przykładzie fikcji literackiej jest przedstawiony stosunek ludu do Augusta i do jego przeciwników politycznych.

Co do punktu drugiego, to odpowiedź jest jasna: w XVII wieku zabrakło polityków, którzy znaliby się na marketingu, jak będzie teraz nie wiadomo.

Na koniec mała prośba, nic osobistego,: nie pisz aż tak strasznie długich postów...

Wręcz przeciwnie - oby to Forum budowało swoją pozycję dzięki takim postom i takim użytkownikom jak właśnie Radosław Sikora

Indigo


Ten post był edytowany przez indigo: 19/12/2008, 18:17
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Fikus
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 125
Nr użytkownika: 34.989

Grzesiek
 
 
post 25/12/2008, 0:24 Quote Post

Witam
Ciekawy temat, ciekawe, wnioski.

Osobiście, sądzę że, jesteśmy w pewnym impasie, może nie tracimy od razu poważania między narodowego, ale na pewno, go nie uzyskujemy.

Co do przeludnień i inwazji z Azji ( rolleyes.gif ładnie brzmi )
Jesteśmy w takim ułożeniu geo-politycznym, pomiędzy Rosją a Zachodem, że następna wojna światowa nas dotknie. I to srodze. Bo o ile Rosjanie, nie mają zatargów z Chinami, pomijając kilka potyczek za czasów ZSRR, to tyle, współpraca Rosja-Zachód, nie układa się najlepiej.
A że następna wojna wybuchnie, nie wątpliwie, mogę się wypowiedzieć jako obywatel kraju potencjalnie zagrożonego. Boje się.
Tego że, o ile nagle nie powstanie nowy wróg globalny(np. Kosmici tongue.gif) albo nie zmieni się front polityczny świata(czyli USA vs Rosja, Bliski Wschód i Chiny) to jesteśmy w ciągłym zagrożeniu. A że, żeby dostać się z Rosji, do np. Francji, czy Niemiec, trzeba pokonać Europe Wschodnią.

Co do polityki RzON i III Rzplitej.
Z moich osobistych wniosków, różnica polega na tym, że uprzedni politycy, jeżeli moge to tak ująć, byli bardziej zainteresowani sprawami własnej dynastii, czy rodu. Dziś raczej nie spotyka się na tak dużą skalę, troski o własny dobytek, co chęć pracy dla państwa (co nie zmienia faktu, ze w podobny sposób jak szlachta na sejmikach, czy jak najwięcej dla siebie uzyskać, i jak najmniej na tym stracić)
Czym to jest spowodowane ? Chyba zmianą mentalności ludzi, i świadomością tego że teraz rozliczą nas na miejscu z tego co robimy a nie, za 400-300 lat smile.gif

A co do pytania głównego.
Co czuję ?
Złość i bezsilność.
Bo wiem że może nie jesteśmy najbogatszym krajem, i może nie tankujemy w budżecie petro-dolarów na miliardową skalę, ale stać nas na poziom polityczno-społeczny.
Tylko się nam nie chce.
Reforma szkolnictwa, reforma aparatów administracyjnych, jednym słowem reforma państwa.
Gdybyśmy zaczeli 20 lat temu, mogli byśmy żyć w dobrym kraju. A tak, to jest, on z całym szacunkiem, dostateczny.

moim zdaniem oczywiście smile.gif
pozdrawiam cool.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
wislawus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 51.780

Jan £ata
Zawód: technik
 
 
post 25/12/2008, 14:18 Quote Post

Jeśli dobrze rozumiem, społeczeństwo, to naród i mieszczące się w nim narodowości, czyli mniejszości narodowe innych ichnich, obcych narodów.
Społeczeństwo zaś, o które się martwi autor, które ginie, to naród - Polski w Polsce. Nie zginie przecież społeczeństwo np. niemieckie w Polsce (mniejszość narodowa Niemców w Polsce), wraz z narodem - Polski ponieważ Niemcy swą mniejszość z Polski zawsze do siebie, w razie czego, przyjmą.
Naród Polski, a wraz z nim Rzeczpospolita ginie ponieważ naród - Polski nie posiada świadomości na odpowiednim poziomie. Brak świadomości nie pozwala odróżnić swej odrębności, swego Narodu od narodowości w nim się mieszczących. Dlatego też nie potrafi wybrać co dla Niego jest właściwe i dobre, a co szkodliwe, złe, a nawet śmiertelne. Przede wszystkim brak świadomości, to brak świadomości tożsamoąci narodu. Brak świadomości tożsamościnarodu powoduje brak transparentności narodu. Brak transparentnościnarodu powoduje złe, szkodliwe wybory, nawet wrogie wybory, wbrew własnej racji stanu.
Brak świadomości tożsamości i transparentności swoich i obcych w Polsce powoduje, że naród posiadający swe zorganizowane państwo, na czoło tego państwa - na władzę wybiera nietransparentnych przedstawicieli innego, obcego, ichniego narodu posiadającego obywatelstwo w państwie - Polski, przedstawicieli narodowości mieszczących się w Polsce,
Interes obcych, innych, ichnich jest zawsze odmienny, różny od interesu swoich.
To jest zasadniczy powód słabnięcia Rzeczpospolitej którego początek datuje się od ok XIV w. a nasila się , gwałtownie współcześnie. To nasilanie się zamyka się w słowach: "Dożynanie watahy" - świadomości, tożsamości, godności, honoru - Polski.
Przy okazji na forum Historycy -org. toczy się dyskusja, o ilości narodowości żydowskiej w Polsce w poszczególnych wiekach.
W tej dyskusji nie uwzględnia się faktu, że każdy człowiek zrodzony z matki Żydówki, niezależnie od pochodzenia ojca, jest Żydem. Doliczając także tych Żydów w Polsce, jest ich obecnie więcej niż Polasków. Moim zdaniem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 25/12/2008, 14:59 Quote Post

QUOTE(wislawus @ 25/12/2008, 14:18)
W tej dyskusji nie uwzględnia się faktu, że każdy człowiek zrodzony z matki Żydówki, niezależnie od pochodzenia ojca, jest Żydem. Doliczając także tych Żydów w Polsce, jest ich obecnie więcej niż Polasków. Moim zdaniem.
*



Tzn tak ortodoksyjni Żydzi klasyfikują narodowość żydowską, ale to w żaden sposób nie przekłada się na tzw. samoświadomość obecnych Polaków -i bardzo dobrze. Większość albo nie zdaje sobie sprawy, albo, jeśli interesują się trochę historią, wiedzą z powodu zniszczenia w wojnach mnóstwa dokumentów tylko ogólnie, że po setkach lat istnienia wielonarodowej Rzeczpospolitej praktycznie wszyscy jesteśmy miesząńcami. Moim zdaniem największym obecnie przekleństwem Polski jest poziom zakompleksienia szerokich rzesz także (a nawet przede wszystkim) tych, którzy uważają się za elitę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
artifakt
 

Zwycięzca Cyferaków 2008
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.821
Nr użytkownika: 36.218

Maciej Komar
Stopień akademicki: mgr
Zawód: KAM
 
 
post 25/12/2008, 17:28 Quote Post

Liczę, że nie dożyje czasów kiedy zadepczą nas szukający Lebensraumu Azjaci ...
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 25/12/2008, 17:49 Quote Post

Vitam

Brak transparentnościnarodu powoduje złe, szkodliwe wybory, nawet wrogie wybory, wbrew własnej racji stanu.
Brak świadomości tożsamości i transparentności swoich i obcych w Polsce powoduje, że naród posiadający swe zorganizowane państwo, na czoło tego państwa - na władzę wybiera nietransparentnych przedstawicieli innego, obcego, ichniego narodu posiadającego obywatelstwo w państwie - Polski, przedstawicieli narodowości mieszczących się w Polsce, (Wisławus)


...a wszystkiemu winni Żydzi i cyrulicy.

Jeśli dobrze rozumiem, społeczeństwo, to naród i mieszczące się w nim narodowości, czyli mniejszości narodowe innych ichnich, obcych narodów. (Wisławus)

Pojęcia "społeczeństwo", "naród", "obywatele" są tożsame.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 25/12/2008, 18:28 Quote Post

QUOTE
Pojęcia "społeczeństwo", "naród", "obywatele" są tożsame.


"społeczeństwo" i "obywatele" w zasadzie tak, Ale "społeczeństwo" to będą chyba też cudzoziemcy z prawem stałego pobytu?.
"Naród" i "obywatele"- niekoniecznie. Chyba, że Kolega jest prawnikiem, który nie widzi świata poza przepisami. Bądź co bądź istnieje powszechnie zjawisko pod nazwą "mniejszości narodowe".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 25/12/2008, 18:30 Quote Post

Vitam

Chyba, że Kolega jest prawnikiem, (Kundel1)

A broń mnie Panie Boże, po prostu znam Konstytucję.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 25/12/2008, 18:47 Quote Post

I właśnie wszyscy obywatele powinni być równi wobec prawa, bez względu na pochodzenie etniczne- tak jest sprawiedliwie i nie widzę innego sensownego rozwiązania. Ale nawet wśród lojalnych obywateli zawsze jakaś część nie utożsamia się z narodem "panującym". Nie widzę powodu aby poza kodeksami posługiwać się zawsze i wyłącznie fikcją prawną naród=obywatele. Podstawą pierwszego pojęcia jest kultura, drugiego- prawo.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.522
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 25/12/2008, 19:46 Quote Post

QUOTE
Pojęcia "społeczeństwo", "naród", "obywatele" są tożsame.


Niekoniecznie. Rosjanin, Niemiec czy też Żyd żyjący od 5, 10 czy 50 lat w Polsce będzie członkiem naszego społeczeństwa, ale posiadając swoje ojczyste obywatelstwo nie będzie nigdy członkiem narodu, a już tym bardziej nie będzie miał obywatelstwa polskiego (poza faktem podwójnego obywatelstwa).

Zaś co do głównego pytania postawionego przez Radka Sikorę - naprawdę trudno na nie odpowiedzieć. Chyba nie ma zasady co robią ludzie gdy ich państwo traci pozycję. Dla przykładu - gdy Japończycy zmasakrowali amerykańską flotę w Pearl Harbor, Amerykanie byli gotowi na poświęcenie życia własnych obywateli byleby zmazać plamę na honorze, którą uczynili im "japs".
Natomiast gdy Al-Kaida wykorzystując cywili doprowadziła do chyba największego ataku terrorystycznego w historii, to krucjata Busha wobec terrorystów już nie spotkała się z taką aprobatą i zaangażowaniem ze strony Amerykanów.
Oczywiście powyżej dokonuję ogromnego uproszczenia, ale ogólna różnica postaw jest widoczna gołym okiem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 25/12/2008, 20:08 Quote Post

Vitam

A mnie się wydaje, ze pytanie jest w ogóle źle postawione. O tym, ze państwo straciło pozycję, to - w miażdżącej większości przypadków - można się przekonać dopiero post factum, patrząc z perspektywy lat kilkudziesięciu. A i to nie zawsze da się wskazać konkretny moment czy nawet rok.
Natomiast "w trakcie dziania się dziejów" naprawdę rzadko widać, że coś złego i nieodwracalnego się dzieje.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 26/12/2008, 22:00 Quote Post

QUOTE
A mnie się wydaje, ze pytanie jest w ogóle źle postawione. O tym, ze państwo straciło pozycję, to - w miażdżącej większości przypadków - można się przekonać dopiero post factum, patrząc z perspektywy lat kilkudziesięciu. A i to nie zawsze da się wskazać konkretny moment czy nawet rok.
Natomiast "w trakcie dziania się dziejów" naprawdę rzadko widać, że coś złego i nieodwracalnego się dzieje.


Dokładnie o tym samym pisałem. Ludzie nie zauważają takich rzeczy, dopóki ich one bezpośrednio nie dotkną poprzez jakiś kataklizm. Jeżeli zaś zmiany zachodzą powoli możemy tylko dowiedzieć się o nich z mądrych książek i publikacji oraz ze zdziwienia starszych ludzi, którzy opowiadają, że 20 - 30 lat temu było znacznie lepsze życie niż obecnie. Natomiast w czasach przed telewizją i masowymi mediami takie rzeczy były niedostrzegalne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
wislawus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 51.780

Jan £ata
Zawód: technik
 
 
post 27/12/2008, 18:43 Quote Post

Temat jest jak najbardziej dobrze postawiony i ma nie tylko swoje zakorzenienie w historii, ale także we współczesności. O tym że państwo Polski słabnie, gdzieś od początków XIV wieku po dzień dzisiejszy nie ulega wątpliwosci dla każdego historyka.
Wynika to właśnie z tego, że Polacy jednakowo w Polsce od wieków traktują tożsamość - Polski, oraz inne tożsamości w Polsce: Na równych prawach, warunkach i zasadach, w przeciwieństwie do innych tożsamości w Europie, które postępują przeciwnie: odrębnie traktują swoją tożsamość, a odrębnie inne tożsamości. Stąd inne tożsamości w Europie wyganiały ze swego terytorium, wyganiały ze swego organizmu np. tożsamość - Żydowski, którą to tożsamość nagminnie przyjmowała Polska. Stąd, następnie Rzeczposolita obojga narodów. Problem w tym, że wielonarodowa Polska, pod wpływem innych tożsamości w Polsce zagubiła,zapomniała o swej tożsamości, swą tożsamość zatraciła, nie bez wpływu innych, ichnich ,obcych tożsamości mieszczących się w Polsce.
Pozwolę sobie przypomnieć, że tożsamość - Polski jest tym w skali narodu, czym jegomość w skali człowieka.
Tożsamość - Polski, to kraj, ojczyzna, naród, państwo, władza, krajobraz, wieś, miasto, drzewo, racja stanu, prezydent, konstytucja itd. - Polski.
Społeczeństwo - Polski, to także tożsamość - Polski. Lecz jeśli myślimy i mówimy: Społeczeństwo w Polsce, to myślimy i mówimy o narodzie - Polski- Polakach, o tożsamości - Polski i społeczeństwach innych tożsamości - mniejszości narodowych np. tożsamości -Żydowski, Niemiecki, Ukraiński, razem.
Reasumując: społeczeństwo i naród - Polski, to tożsamość. Społeczeństwo i naród w Polsce to naród - Polski plus mnieszości narodowe, czyli narodowości w Polsce. Społeczeństwo i naród w Polsce, to nie jedna tożsamość. To wiele tożsamości: Polski, Żydowski, Niemiecki, ukraiński, Rosyjski itd.
Subtelna różnica, ale różnica. Dla Polski ma ona kolosalne znaczenie skutkujące między innymi tym, że społeczeństwo - Polski odczuwa degrengoladę i widzi upadek tego społeczeństwa nie rozumiejąc jednocześnie z czego to wynika.
Moim zdaniem to wynika z niskiej świadomości tożsamości - Polski, której nie uczą młodych Polaków, także, (i tu mały kamyczek doogródka) historycy - nauczyciele.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 27/12/2008, 19:03 Quote Post

QUOTE(wislawus @ 27/12/2008, 18:43)
O tym że państwo Polski słabnie, gdzieś od początków XIV wieku
*



Szczególnymi dowodami owego słabnięcia było zjednoczenie większości rozbitych dzielnic i koronacja Łokietka na króla Polski.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

6 Strony  1 2 3 > »  
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej