Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Finansowanie pomocy z Zachodu
     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 24/02/2019, 12:35 Quote Post

Operacja „QRHELPFUL”, czyli 40 mln dolarów dla „Solidarności”

W 1982 roku prezydent Ronald Reagan podpisał dokument, który dał początek operacji „QRHELPFUL”. CIA była niewidzialną ręką, która latami wspomagała „Solidarność” - zdradza Seth G. Jones* - autor pierwszej poświęconej tym działaniom książki pt. „A Covert Action”.
Przesyłki dla „Solidarności” wędrowały przez wiele rąk – tak, aby nie udało się ustalić ich pochodzenia. Całkowity koszt operacji wyniósł około 40 milionów dzisiejszych dolarów. Publikacja oparta jest m.in. na dokumentach z archiwów CIA i została zatwierdzona przez amerykański wywiad.

Dlaczego zdecydował się pan pochylić nad tematem pomocy CIA dla „Solidarności”?
Jakieś sześć lat temu, po napisaniu książek o wojnie w Afganistanie i walce z terroryzmem, szukałem nieco innego tematu. W co najmniej trzech źródłach znalazłem wzmianki o wsparciu amerykańskiego wywiadu dla „Solidarności”. Wszystkie te publikacje napisane zostały przez emerytowanych oficerów, więc sprawdziła i zatwierdziła je CIA. Były to więc źródła wiarygodne. Ilość informacji oferowanych przez autorów była jednakże minimalna i pomoc naszych służb specjalnych dla „Solidarności” mimo wszystko pozostawała nadal tematem, który większość ludzi traktowała jako plotkę. Pełniejszy obraz uzyskałem zapoznając się z dokumentami, wśród nich także tymi znajdującymi się w archiwum CIA w stanie Maryland. Ponadto przeprowadziłem szereg rozmów z byłymi funkcjonariuszami, ludźmi z Białego Domu i innymi bezpośrednio zaangażowanymi w interesujące mnie działania. Tak właśnie powstała pierwsza książka poświęcona tej niezwykłej operacji.

Na który rok przypada początek owej historii?
Prezydent Ronald Reagan złożył podpis na odpowiednim dokumencie pod koniec 1982 roku. Operacji nadano kryptonim „QRHELPFUL”. Założenie było takie, że CIA będzie absolutnie niewidzialną ręką, podsuwającą „Solidarności” potrzebne materiały i sprzęt. Wszystko zostało naturalnie zaplanowane w taki sposób, że członkowie amerykańskiego rządu mogli w każdej chwili i bez żadnych obaw powiedzieć publicznie, że służby nie prowadzą żadnych tego typu działań. Wykorzystywano rozległe sieci pośredników. Nim coś trafiło do „Solidarności”, przechodziło przez ręce wielu ludzi zupełnie spoza służb. Droga była długa i kręta. CIA podobnie działała w latach osiemdziesiątych w Afganistanie. We współpracy z pakistańskim wywiadem dostarczano mudżahedinom między innymi pieniądze i broń. W przypadku „Solidarności” wyglądało to tak, że oficerowie rezydentur CIA w zachodniej Europie, chociażby w Paryżu, wchodzili w kontakt z ludźmi, którzy już wcześniej aktywnie działali na rzecz polskiej opozycji. Trzeba pamiętać, że w owych czasach polska emigracja bardzo pomagała „Solidarności”. Pomoc w ogóle płynęła z najróżniejszych zakątków Europy: Wielkiej Brytanii, Niemiec Zachodnich, Szwecji, Włoch, czy też właśnie Francji. Przybierała ona też różne formy: od publikowania tomików poezji, poprzez dostarczanie powielaczy, aż po zapewnianie samych funduszy. Ludziom już zaangażowanym w te działania została po prostu udzielona dodatkowa pomoc, której źródłem była CIA. Według moich ustaleń takich osób mogło być nawet trzydzieści.

O jak dużych kwotach mówimy?
Mogę powiedzieć, że całkowity koszt operacji wynosił niecałe 20 milionów dolarów, przy czym w dzisiejszych dolarach byłoby to około dwukrotnie więcej. Przykładowo, na samym początku 1983 roku wicedyrektor CIA, wnioskując o transzę pieniędzy na potrzeby „QRHELPFUL”, prosił o 600 tysięcy dolarów na zakup urządzeń do komunikacji, 100 tysięcy na pomoc dla rodzin internowanych związkowców, 300 tysięcy na materiały drukarskie, 400 tysięcy na działania propagandowe i pół miliona dla członków „Solidarności” przebywających na emigracji. Finalnie, CIA w 1983 roku wspomogła związek kwotą półtora miliona ówczesnych dolarów, a więc niemalże zgodnie z żądaniem. W książce są przypisy, które poprowadzą Czytelnika do wiarygodnych źródeł informacji i mowa tu nie tylko o tych znajdujących się w archiwach amerykańskiego wywiadu, ale też chociażby w bibliotece Ronalda Reagana w Simi Valley w Kalifornii. Ponadto chciałbym zaznaczyć, że książkę również zatwierdziła CIA.

W jaki sposób wwożono do Polski materiały dla „Solidarności”?
Przykładowo, jeden ze współpracujących z CIA Polaków mieszkających na Zachodzie miał kontakty z zachodnioniemieckim biznesmenem. Ów Niemiec wysyłał do Polski sztuczne włókna i pozwalał podrzucać różne rzeczy do swoich transportów, które bez problemu przechodziły potem przez granicę. W innym przypadku korzystano z pomocy pewnego Turka, który pod Warszawą szył futra. Mężczyzna kupował we Włoszech owczą skórę, której droga do Polski prowadziła przez RFN. W Niemczech do transportu wkładano materiały propagandowe, które następnie trafiały w okolice Warszawy. Tam wspomniany Turek i jego ludzie rozpoczynali dystrybucję. Często używano ciężarówek poruszających się na karnecie TIR, bo takowe były zamykane przez celników w jednym państwie i otwierane dopiero w drugim, niekoniecznie na granicy. Materiały dla „Solidarności” były po prostu wyjmowane z transportu na terenie Polski, ale jeszcze zanim ciężarówka dotarła do urzędu celnego w głębi kraju. Tusz wkładano do rozmaitych pojemników z jedzeniem, od zwykłych konserw aż po butelki z syropem czekoladowym Hershey's. Do Polski wjeżdżał też samochód-chłodnia, w którym był schowek tak duży, że można było w nim zmieścić nawet dziesięć maszyn offsetowych!

Skąd pewność, że pomoc trafiała tam, gdzie powinna? Sam pan powiedział, że droga od CIA do „Solidarności” była długa i kręta.
Kontrola takiego transportu na całym dystansie była niemożliwa, to oczywiste. Bazowano w pewnym sensie na zaufaniu. Chociaż w grę mógł też wchodzić wymóg przedstawiania rachunków, no i oczywiście, jak w każdym wywiadzie, starano się też w jakiś sposób ustalić po drugiej stronie, czy adresat otrzymał przesyłkę. Ale trzeba pamiętać, że przepuszczenie tego wszystkiego przez wiele rąk było podstawowym założeniem operacji, a nie problemem. CIA wręcz zależało na tym, aby w pewnym sensie stracić przesyłkę z pola widzenia. Jeśli kierowca ciężarówki był zatrzymywany na polskiej granicy i na naczepie znajdywano puszki wypełnione tuszem, to on nie mógł służbom udzielić żadnych informacji. Przecież nigdy nie brał udziału w rozmowach z CIA. Wiedział, że ma takie coś, ale nie miał pojęcia kto był pierwotnym nadawcą. I najważniejsze – najpewniej zupełnie go to nie obchodziło.

Najistotniejszym pytaniem jest właściwie to, czy o udziale CIA wiedzieli sami członkowie „Solidarności”.
Pracując nad książką sporo czasu spędziłem w Gdańsku, gdzie rozmawiałem z niejednym z nich. Każdy powiedział mi, że o źródło napływającej pomocy nigdy nie pytano. Krążyło wiele plotek na ten temat, ale dla większości opozycjonistów istotne było tylko to, że ten upragniony powielacz się znalazł i tyle. Co istotne, oficerowie CIA także specjalnie nie zastanawiali się, czy zostaną im przypisane jakiekolwiek zasługi. Z perspektywy Amerykanów najistotniejsze było publiczne okazanie wsparcia dla „Solidarności”, podnoszenie związkowców na duchu. W okolicach Gwiazdki 1981 roku, a więc niedługo po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, prezydent Ronald Reagan stanął przed kamerami i powiedział swoim rodakom, żeby zapalili w oknie świeczkę. Amerykanie dbali o to, aby właśnie tego typu wsparcie było zauważone.

Czy zdaje sobie pan sprawę z tego, że nawet jeśli mówimy tu o absolutnie niewidzialnej ręce CIA, to i tak porusza pan temat niezwykle kontrowersyjny? Jak pan sam wspomniał, do teraz pomoc amerykańskiego wywiadu pozostawała w sferze plotek.
Naturalnie, zdaję sobie sprawę z tego, że to wyjątkowo kontrowersyjny temat. Szczerze mówiąc dziwi mnie, że książka nie wywołała do tej pory burzy w Polsce, nawet jeśli na tę chwilę dostępna jest tylko wersja anglojęzyczna. Pomoc obcej służby specjalnej dla jakiegoś rządu, lub organizacji zawsze jest tematem kontrowersyjnym. „QRHELPFUL” pozostaje takowym nawet dla samych Amerykanów.

Więc jak pańscy rozmówcy z „Solidarności” reagowali na temat książki? Czy wszyscy wiedzieli, jaki dokładnie jest?
Niektórzy wiedzieli. Proszę zwrócić uwagę, że temat zagranicznych źródeł finansowania sam w sobie nie jest przecież im obcy. Nawet część ekspozycji w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku poświęcona została tej kwestii. Oczywiście mowa tam nie tylko o środkach płynących ze Stanów Zjednoczonych, ale też chociażby z Japonii. Polaków wspierały po prostu najróżniejsze organizacje, zagraniczne związki zawodowe i tym podobne. Ale pomimo tego wszystkiego sukces „Solidarności” był niemalże w całości dziełem jej członków. Pomoc z zewnątrz była naturalnie szalenie istotna, ale to jedynie mały ułamek tego, co pozwoliło związkowi ów sukces osiągnąć. Rozmawiałem z szeregiem funkcjonariuszy CIA bezpośrednio zaangażowanych w operację i żaden z nich nie widział się osobiście z członkami „Solidarności”. Może istnieją jakieś wyjątki, ale ja na takich ludzi nie natrafiłem. „Solidarność” jest czysta. Częściowo też dlatego, że amerykański wywiad wiedział o penetracji struktur związku przez zarówno SB, jak i KGB. Nie było więc mowy, aby dochodziło do rozmów i spotkań. Operacja „QRHELPFUL” w żaden sposób nie umniejsza zasług członków „Solidarności”, proszę o tym pamiętać.

Czy w „QRHELPFUL” były też w jakimś stopniu zaangażowane inne agencje wywiadowcze?
Stanowczo była to operacja CIA, ale wiedziało o niej też chociażby brytyjskie MI6. Wtajemniczeni byli również Szwedzi, których wybrzeże ułatwiało dotarcie do Polski drogą morską. Wiele działo się na terenie Paryża, więc do pewnego stopnia świadomi operacji byli Francuzi. Trzeba ich było po prostu informować, że te działania nie są wymierzone w ich rząd oraz że chodzi o Polskę, lub bardziej ogólnie blok wschodni. Przy pewnych aspektach sprawy pomocny okazał się również izraelski Mossad. A poza służbami specjalnymi chyba najważniejszym partnerem był Kościół katolicki. „Solidarność” popierana była przez szereg ludzi w Watykanie, z papieżem Janem Pawłem II na czele. Nasz prezydent miał z nim dobry kontakt, ponadto dyrektor CIA Bill Casey był katolikiem. Chociaż, mimo bliskiej współpracy, wiedzę Watykanu na temat „QRHELPFUL” trzeba i tak uznać za minimalną. Operację naprawdę trzymano w ścisłej tajemnicy. Proszę sobie wyobrazić, że nawet odpowiedzialni za sprawy polskie oficerowie pionu analitycznego CIA nie wiedzieli o niej.

Kiedy możemy mówić o końcu operacji „QRHELPFUL”?
Z początkiem 1990 roku wnioskowano już o zapewnienie CIA pieniędzy na jej zakończenie w roku podatkowym 1991. Trzeba było chociażby spalić niepotrzebne dokumenty i poinformować współpracujących z naszym wywiadem o tym, że nie będzie dalszych działań. Zaangażowani w „QRHELPFUL” oficerowie CIA wrócili do kraju, lub zostali oddelegowani gdzieś indziej i tym sposobem rzeczywiście udało się zakończyć operację w 1991 roku.

W książce wspomina pan też o operacji CIA o kryptonimie „QRBERETTA”. Tym razem celem miało być wspieranie paryskiej „Kultury”. Czy chodzi tu o powszechnie znany fakt kupowania części nakładu oraz pomocy w przerzuceniu publikacji na wschód?
Nie, „QRBERETTA” to co innego. Do pewnego stopnia pomoc była podobna, chodziło o walkę z wpływami ZSRR w Polsce, ale jednak mówimy o dwóch różnych operacjach. Na przełomie lat 40. i 50. Jerzy Giedroyć bardzo potrzebował funduszy i podczas jednej z podróży do Stanów Zjednoczonych zgłosiło się do niego dwóch oficerów CIA. Zaoferowali pomoc i on zgodził się. To były dość małe kwoty w porównaniu z tymi, które widzimy w przypadku „Solidarności”, ale jednak były - w latach 60. mówimy o pięciocyfrowych, a w latach 70. o sześciocyfrowych. Informacje o finansowaniu „Kultury” uzyskałem od moich rozmówców, którzy bezpośrednio brali udział w tych działaniach, ale potwierdzenie widziałem też w odtajnionych już teraz dokumentach. Natomiast o ile Radio Wolna Europa było całkowicie finansowane przez rząd, o tyle nie jestem w stanie powiedzieć, jak to wyglądało w przypadku „Kultury”. Nie wtajemniczono mnie w jej finanse i trudno mi powiedzieć, jaki procent pieniędzy potrzebnych Instytutowi Literackiemu do funkcjonowania płynął od CIA.

Jak książka radzi sobie na amerykańskim rynku? Czy temat pomocy CIA dla „Solidarności” może być tak interesujący dla kogoś, kto nie ma żadnych związków z Polską?
Sprzedaż kształtuje się na naprawdę niezłym poziomie! Proszę zwrócić uwagę na to, że w tej chwili książka jest wyjątkowo na czasie. Poruszany jest w niej bowiem także temat rosyjskich przedsięwzięć aktywnych, a więc operacji mających na celu wpływ na życie polityczne innego państwa, jego pozycję i tym podobne. Dziś na odpowiedź czeka pytanie, czy Stany Zjednoczone powinny ponownie zaangażować się w ofensywne kampanie podobne do tych, które pamiętamy z czasów Ronalda Reagana. To były bardzo agresywne działania wymierzone w Związek Radziecki i jego sojuszników. Dla Amerykanów moja książka jest więc ciekawa ze względu na dzisiejsze wydarzenia, zwłaszcza stosunki z Moskwą. Poza tym publikacja dobrze sobie radzi wśród zainteresowanych historiami szpiegowskimi oraz wśród miłośników Reagana, których wciąż jest bardzo, bardzo wielu.

Czy możemy się spodziewać polskiego tłumaczenia?
Oczywiście jest plan wydania książki w Polsce i prace nad tłumaczeniem są już w toku. Niestety data publikacji nie została jeszcze ustalona.
=================================================
Seth G. Jones (ur. 1972) – amerykański politolog, ekspert ds. terroryzmu w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie. W przeszłości m.in. w Dowództwie Operacji Specjalnych USA (USSOCOM). Autor licznych publikacji z zakresu bezpieczeństwa.
(ONET)



Ciekawa informacja.
N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.882
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 24/02/2019, 13:47 Quote Post

QUOTE
Operacja „QRHELPFUL”, czyli 40 mln dolarów dla „Solidarności”
(...)
Przesyłki dla „Solidarności” wędrowały przez wiele rąk – tak, aby nie udało się ustalić ich pochodzenia. Całkowity koszt operacji wyniósł około 40 milionów dzisiejszych dolarów.
(...)
Mogę powiedzieć, że całkowity koszt operacji wynosił niecałe 20 milionów dolarów, przy czym w dzisiejszych dolarach byłoby to około dwukrotnie więcej.

Sprawa wsparcia znana od lat, choć kwoty padały różne, może te będą właściwe.
Może też zostanie wskazane ile faktycznie dostała "Solidarność", bo skoro 20 mln to koszt całości operacji, to także samego przekazywania pieniędzy do Polski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 24/02/2019, 14:25 Quote Post

Wysoki: bede w stanie odpowiedziec na twoje pytanie takze po przeczytaniu ksiazki (juz zamowilem, mozna dostac w PL oryginalne wydanie) - ale nie bedzie to odpowiedz w 100 % pewna, bo takiej odpowiedzi nie ma. I w poprzednim zdaniu jest slowo "takze" poniewaz jest prawdopodobne, ze liczba wskazana przez Setha Jonesa nie obejmuje pomocy otrzymywanej z innych zrodel.

N_S


=========================
Mam juz ksiazke. Czytam.
N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 6/03/2019, 11:35
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.288
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 24/02/2019, 14:42 Quote Post

O ile dobrze kojarzę to już wiele lat temu była mowa o tym, że CIA przesyłała pieniądze "Solidarności" przez centralę związkową AFL-CIO. Ale teraz widzę, że powstał szczegółowy opis transferów i przerzutu sprzętu. Pewnie będzie poboczna dyskusja (niekoniecznie na forum) do jakiej frakcji związku środki trafiały, a do jakiej nie i dlaczego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 25/02/2019, 11:08 Quote Post

szczypiorek:
QUOTE
O ile dobrze kojarzę to już wiele lat temu była mowa o tym, że CIA przesyłała pieniądze "Solidarności" przez centralę związkową AFL-CIO. Ale teraz widzę, że powstał szczegółowy opis transferów i przerzutu sprzętu.

Zgadza sie. Powod obrania tej drogi byl oczywisty. Bezposrednie finansowanie podziemnej Solidarnosci przez CIA bylby woda na mlyn peerelowskiej i sowieckiej propagandy a takze naruszalby najrozniejsze litery prawa w USA. Ustalona wiec zostala mozliwie "bezbolesna" droga przeplywu srodkow. CIA przekazywalo fundusze miedzy innymi do nierzadowej National Endovment for Democracy ( NED - spoleczna, niedochodowa amerykańska organizacja typu think tank, której deklarowanym celem jest szkolenie ludzi w demokracji i zarządzaniu grantami finansowymi. Organizacja ta została założona w 1983 roku i w dużej mierze byla i jest ona finansowana przez rząd Stanów Zjednoczonych). NED przekazywalo to dalej (w formie tzw. "grant") do miedzy innymi centrali zwiazkowej AFL-CIO (w latach osiemdziesiatych szefem byl bardzo prosolidarnosciowy Lane Kirkland). Nastepnym krokiem bylo przekazywanie funduszy do jednej z europejskich central zwiazkowych (glownie byla to Swiatowa Konfederacja Pracy) ktora z kolei dostarczala je do brukselskiego biura NSZZ Solidarnosc. Jak jasno widac, ten etap byl wielostopniowy i ukierunkowany na uwypuklenie zwiazkowego charakteru pomocy. Dalej zas, biuro brukselskie organizowalo - roznymi kanalami - przerzuty najrozniejszego sprzetu i materialu poligraficznego do odbiorcow w Polsce.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Grzegorz_B
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 747
Nr użytkownika: 99.929

Stopień akademicki: dr
Zawód: IT
 
 
post 25/02/2019, 16:29 Quote Post

A tu w ramach ciekawostki jak podobno wyglądało "rozliczenie" tej $$$ po polskiej stronie:

Trudno policzyć ile dolarów trafiło do działaczy "S". Niewątpliwie były to jednak niebagatelne sumy. Na II zjeździe Solidarności w 1990 roku na wniosek komisji rewizyjnej ksiądz Jankowski miał przedstawić sprawozdanie nt. pieniędzy, które otrzymali z Zachodu działacze. Do rzetelnego rozliczenia nie doszło, bowiem duchowny zaświadczył słowem honoru, że wszystkie środki zostały spożytkowane w dobrym celu.

Biorąc pod uwagę że prałat miał bardzo wystawny styl życia i bywał na listach top100 najbogatszych Polaków, można się tylko zastanawiać co miał na myśli mówiąc "spożytkowano w dobrym celu" ;-)
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 7/03/2019, 14:33 Quote Post

wysoki:
QUOTE
Może też zostanie wskazane ile faktycznie dostała "Solidarność", bo skoro 20 mln to koszt całości operacji, to także samego przekazywania pieniędzy do Polski.

Ksiazke o ktorej wspomina sie wczesniej otrzymalem i przeczytalem. Miejmy nadzieje, ze niedlugo na rynku pojawi sie polski przeklad.
Ale wracajac do pytania: najczesciej pytanie to konkretyzuje sie na "pieniadzach" - wiec na samym poczatku nalezaloby wyjasnic jak to z tymi "pieniedzmi" bylo. Otoz jesli ktos oczami wyobrazni widzi grube paczki dolarowych banknotow - to sie myli. I to bardzo sie myli. Procent pomocy wyrazany czysto w formie pienieznej byl niewielki. Np. w roku 1983 z poltora miliona US$ funduszu z budzetu CIA, podziemna Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ "S" uzyskala okolo 50 tys. US$ - co miesiecznie dawalo srednio niewiele ponad 4000 US$. Jak na rok 1983 byly to spore pieniadze ale pamietajmy, ze suma ta byla rozdysponowana na potrzeby wielu osob. A co z pozostala czescia funduszu? Pokrywala ona funkcjonowanie niezaleznych zrodel informacji w Polsce (roznorodny sprzet do drukowania, materialy takie jak farba i papier, siec dystrybucyjna), do tego tez dochodzil druk i przerzut najrozniejszych publikacji z Zachodu, pozniej zas doszly urzadzenia lacznosci, TV i video. Nie nalezy tez zapominac o kosztach transportu, bo np. wyslanie jednego TIRa z ladunkiem np. 15 powielaczy nie bylo sprawa darmowa.


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 9/03/2019, 12:19 Quote Post

Grzegorz_B:
QUOTE
Biorąc pod uwagę że prałat miał bardzo wystawny styl życia i bywał na listach top100 najbogatszych Polaków, można się tylko zastanawiać co miał na myśli mówiąc "spożytkowano w dobrym celu" ;-)


Ta informacja wymaga uscislenia.
W latach osiemdziesiatych pralat niewatpliwie mial do czynienia z pokaznymi sumami pieniedzy ale jaka czesc z nich pochodzila ze zrodel powiazanych z podziemna "Solidarnoscia" jest niemozliwe do ustalenia. Jest faktem, ze do ks. Jankowskiego kierowana byla roznego rodzaju (w tym finansowa) pomoc, m. innymi z Instytutu Dziel Religijnych (Istituto per le Opere di Religione) - watykanskiej organizacji finansowej czy tez Kongresu Polonii Amerykanskiej. To ostatnie jest wzmiankowane w https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Jankowski_(duchowny):
W latach 80. dzięki dobrym kontaktom ks. Henryka Jankowskiego z Polonią amerykańską do Gdańska trafiały transporty leków warte miliony dolarów, które przekazywano do pomorskich szpitali. Ks. Jankowski wspomagał także finansowo wiele osób (głównie działaczy „Solidarności”) oraz organizował kolonie dla dzieci.

Co do wspomnianego "bardzo wystawnego stylu zycia" to:
- charakterystyka ta dotyczy okresu po roku 1989
- dotyczy ks. Jankowskiego (jest oddzielny watek)
wiec nie bedzie omawiana w tym watku.


N_S


Zrodlo: S. Jones: A Covert Action. Reagan, The CIA and the cold War Struggle bin Poland. 2018.


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.268
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 9/03/2019, 18:29 Quote Post

QUOTE(Net_Skater @ 9/03/2019, 13:19)
Co do wspomnianego "bardzo wystawnego stylu zycia" to:
- charakterystyka ta dotyczy okresu po roku 1989
*


Wystawne przyjęcie premier Wielkiej Brytanii na plebanii parafii św. Brygidy miało miejsce jeszcze w 1988 r. Przed 1989 r. Mercedes nie był standardowym samochodem polskich duchownych.

Ten post był edytowany przez Fuser: 9/03/2019, 19:41
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 9/03/2019, 22:28 Quote Post

Fuser:
Moje oszacowanie daty nie zawieralo duzego bledu (M.Thather wizytowala PL w listopadzie 1988 r.).
Wracajac zas do tematyki watka, w paryskim miesieczniku Kultura, takze w miesieczniku Kontakt w kazdym wydaniu, na samym koncu publikacji znajdowala sie lista ofiarodawcow. Byla ona podzielona na dzialy, np. "Na NSZZ solidarnosc", "Na pomoc przesladowanym", "Na niezalezna literature", "Na Solidarnosc Walczaca", "Na KPN" ect ect. Czesto byly to dotacje w roznych walutach, z roznych krajow swiata. Przerzut tych funduszy odbywal sie kanalami miesiecznika Kultura.


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej