|
|
Co groziłoby mi w PRL za krytykę wobec ustroju?, bądź mówienie prawdy
|
|
|
|
QUOTE(Czarny Wilk @ 23/12/2012, 12:58) A zapomniałem jeszcze o jednej instytucji, która w zasadzie dotyczyła każdego mężczyzny. Co w wojsku groziło za głoszenie haseł "antyrządowych"? Od poborowego do generała?
Szeregowy, który służąc w JW 1983 w grudniu 1987 roku miał zamiar udać się się na święta do domu (urlop) złożył reszcie kompanii niewinne życzenia: "Wesołych i bezmięsnych Świąt życzy partia i rząd". Tekst ów dotarł do kompanijnego politycznego ("gumowego"), i urlop został szeregowemu cofnięty.
|
|
|
|
|
|
|
Czarny Wilk
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 74 |
|
Nr użytkownika: 77.294 |
|
|
|
KLON BANITA |
|
|
|
|
A na jakiej podstawie można było cofnąć urlop?
|
|
|
|
|
|
|
|
Na podstawie uznaniowości. Jak to w woju.
|
|
|
|
|
|
|
|
Proponuję zwrócić uwagę na art. 270 § 1 starego kodeksu karnego. Tam sprecyzowano sankcje. Ów artykuł stosowano do konstruowania zarzutów jeszcze w 1990 roku.
Dla rozluźnienia podam taką ciekawą historyjkę - ponoć autentyczną; Na rynku we Lwowie pewien pijany jegomość krzyczał, że ma cesarza Franciszka Józefa "w dupie" (sic!). Jako że wywołało to publiczne oburzenie, organy ścigania zajęły się tym z urzędu. Jaką zastosowano kwalifikację prawną czynu? "Rozpowszechnianie nieprawdziwych wieści na temat aktualnego miejsca pobytu Jego Cesarsko-Królewskiej Mości".
Ten post był edytowany przez poldas372: 23/12/2012, 13:37
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A na jakiej podstawie można było cofnąć urlop?
Zaiste - naiwne pytanie, pozbawione elemntarnej wiedzy dotyczącej tamtych czasów ... Polityczni w jednostce czasie mogli dużo (np. interesowali się kontaktami prywatnymi żołnierzy, czy ktoś z nich był wcześniej za granicą, co robił, itp. Posiadali też wiedzę, czy np. nowowcielony żołnierz był wcześniej członkiem "Solidarności"); takiego z-cy d-cy jednostki d/s politycznych bał się nawet sam d-ca jednostki (mimo, iż obydwaj byli członkami PZPR), ba - "obergumowy" posiadał własną "pulę" przepustek (podpisanych przez siebie), niezależnych od dowódcy, którymi mógł obdarzać swoich zaufanych (to była marchewka). Taka przepustka (w żargonie "pejotka", przepustka jednorazowa) mogła dać żołnierzowi max. 24 godz. odetchnięcia od służby. Politycznych bali się wszyscy, a zwykli żołnierze ich (i ich zaufanych) nie cierpieli. Jedna rozomowa politycznego z d-cą kompanii mogła spowodować, że dany delikwent jechał, lub nie jechał na urlop (tudzież miał inne szykany). W czasach PRL-u to była normalka - co w tym dziwnego ?
Ten post był edytowany przez ciekawy: 23/12/2012, 12:37
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Dla rozluźnienia podam taką ciekawą historyjkę - ponoć autentyczną; Na rynku we Lwowie pewien pijany jegomość krzyczał, że ma cesarza Franciszka Józefa "w dupie" (sic!). Jako że wywołało to publiczne oburzenie, organy ścigania zajęły się tym z urzędu. Jaką zastosowano kwalifikację prawną czynu? "Rozpowszechnianie nieprawdziwych wieści na temat aktualnego miejsca pobytu Jego Cesarsko-Królewskiej Mości".
Inna wersja mówi, że w czasach Aleksandra I, jakiś rosyjski arystokrata powiedział tak pijany o swoim monarsze i kwalifikacja prawna taka sama.
|
|
|
|
|
|
|
Czarny Wilk
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 74 |
|
Nr użytkownika: 77.294 |
|
|
|
KLON BANITA |
|
|
|
|
A groziłoby mi pobicie, gdyby ktoś życzliwy doniósł milicji, że ktoś obraża socjalistyczne państwo i przedstawia fałszywe fakty histryczne?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Czarny Wilk @ 23/12/2012, 21:48) A groziłoby mi pobicie, gdyby ktoś życzliwy doniósł milicji, że ktoś obraża socjalistyczne państwo i przedstawia fałszywe fakty histryczne?
Trzeba było sobie pokrzyczeć przed jakimś Rejonowym Urzędem Spraw Wewnętrznych o kłamstwie katyńskim, zniewoleniu Polski przez Sowietów, czy publicznie lżyć i obrażać PZPR, to byś się przekonał organoleptycznie
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak do tej pory kolekcjonowanie informacji przebiega w bardzo niezorganizowany sposob. Zadales kilkanascie rozstrzelonych przedmiotowo pytan, uzyskales pare jednostkowych odpowiedzi - ale nie jestem calkiem przekonany, czy daje to jakis jasniejszy, przekrojowy obraz sprawy. Brakuje klucza - a tym kluczem powinny byc pytania: kto, kiedy, gdzie, przy kim, co. Wezmy np. pytanie: A groziłoby mi pobicie, gdyby ktoś życzliwy doniósł milicji, że ktoś obraża socjalistyczne państwo i przedstawia fałszywe fakty historyczne? Nie biore nawet pod uwage, ze pytanie jest stylistycznie metne i powinno brzmiec: A groziłoby mi pobicie, gdyby ktoś życzliwy doniósł milicji, że obrażam socjalistyczne państwo i przedstawiam fałszywe fakty histryczne? Kto: wiadomo, Ty. Kiedy: jesli wyczyn odbywal sie w czasie tak podnioslego swieta jak 1 Maj, kiedy to "gotowosc bojowa" milicji byla podwyzszona, mozna bylo liczyc na szybkie zatrzymanie i co najmniej nieprzyjemne chwile wewnatrz milicyjnego radiowozu. Jesli wyczyn odbywal sie w srodku zwyklego tygodnia pracy, reakcja milicji mogla byc (ale nie musiala) na zasadzie: a temu to co odbilo ?? Gdzie: Jesli zaczalbys wydzierac sie na klatce schodowej, to najpierw bylbys skonfrontowany ze zirytowanymi sasiadami ktorzy mieliby w nosie tresc wrzaskow ale nie akceptowaliby zwyklego zaklocenia spokoju. Narobilbys sobie wrogow ktorzy na pewno nie uwazaliby Ciebie za wojownika o wolnosc i demokracje ale za niezrownowazonego pyskacza. Jesli zas rozpoczalbys "pokaz" w srodku miasta, to przymknietoby ciebie nie za polityke tylko za zaklocanie spokoju. Dlaczego ? Proste, w milicji sporzadzanie dokumentacji za wykroczenie zabieralo znacznie mniej czasu i nie rozkrecalo sprawy w takim stopniu jak zatrzymanie z powodow politycznych. A w milicji bylo bardzo wielu leniwych funkcjonariuszy. Przy kim: proste. Nie bylo swiadkow, to mozna bylo opieprzyc, zastraszyc, pomachac palka, zagrozic. A jesli byli inni obecni: a wiec istnieli swiadkowie, wobec tego milicjant czy patrol musial do tego podchodzic formalnie, zrobic protokoly, przesluchac swiadkow, zawiadomic przelozonych. Rozkrecala sie sprawa, powstawaly dokumenty i kopie dokumentow, powstawaly terminy, przelozeni zaczynali sledzic postep. Gdyby to byl np. taki Kuron to zupelnie inna sprawa - ale TY ? Co: no wiec glosno, wszem i wobec powiedziales, ze np. Katyn to zbrodnia sowiecka i np. tow. Brezniew to lobuz ktory zdusil Praska Wiosne. Prawdy oczywiste, znane wszystkim tym ktorzy slyszeli to co mowisz - wlaczajac to tych w mundurkach i tych bez mundurkow. Takie cos mozna bylo zakwalifikowac jako zaklocenie porzadku publicznego lub demonstracje polityczna, decydujacym o kwalifikacji byl ten funkcjonariusz ktory Ciebie dopadl. To jest tylko jeden maly wybrany przyklad ale juz w tak malym przykladzie istnieje szereg wariantow co by bylo gdyby. Jak wyraznie widac, istniala duza strefa interpretacyjna gdzie czesto istotnym elementem byl takze los, przypadek.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ciekawy @ 23/12/2012, 20:54) QUOTE(Czarny Wilk @ 23/12/2012, 21:48) A groziłoby mi pobicie, gdyby ktoś życzliwy doniósł milicji, że ktoś obraża socjalistyczne państwo i przedstawia fałszywe fakty histryczne? Trzeba było sobie pokrzyczeć przed jakimś Rejonowym Urzędem Spraw Wewnętrznych o kłamstwie katyńskim, zniewoleniu Polski przez Sowietów, czy publicznie lżyć i obrażać PZPR, to byś się przekonał organoleptycznie Czarny Wilk raczej nie mógł, treść pytań wskazuje na osobę, która wiedzę o czasach PRL nabyła nienaocznie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak pamiętam podręcznik do historii kl. VIII, z końca lat 80-tych, to o Katyniu było tam napisane, że w czasie wojny znaleziono tam groby pomordowanych polskich oficerów. Niemcy oskarżyli Sowietów o wymordowanie tam Polaków, a Sowieci oskarżyli Niemców. Pamiętam, że tego rodzaju zapis wydawał się wtedy zadowalający.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kakofonix @ 23/12/2012, 23:18) Pamiętam, że tego rodzaju zapis wydawał się wtedy zadowalający. Zadawalający kogo?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem czy ta historia podpada pod krytykę ustroju, ale dobrze pokazuje jak wiele zależy od ludzi.
W początku lat 50 - tych dziadek miał po pracy udać się na masówkę w swoim zakładzie (chyba ZNTK). Ponieważ wydarzenie to kolidowało z wcześniej zamówioną....mszą z okazji pierwszej rocznicy ślubu, udał się do osoby odpowiedzailnej za orgaznizację zgromadzenia i poinformował o tym,że się nie stawi. Osoba odpowiedzialna wygłosiła pouczjącą mowę o wadze zgromadzenia, o interesie kolektywu, o tym że nie można przedkładać ponad niego interesu prywatnego, że to żadne usprawiedliwienie, że przełożeni wyciągną z pewnością konsekwencje itd. Dziadek mimo wszystko po pracy udał się niezwłocznie do domu i na mszę. Na drugi dzień stawił się na dywanik u odpowiedniego przełożonego. Ten dowiedziawszy się o przyczynach absencji..... złożył życzenia jak najdłuższego szczęścliwego pożycia małżeńskiego i usprawiedliwił nieobecność. Życzenia przy tym musiały być szczere bo małżeństwo odchowało 3 córki, doczekąło się wnuków i przetrwało do śmierci babci w 1990 roku.
Ps. Dziadek opowiadał też jak końcu lat 40-tych będąc w wojsku, w każdą niedzielę (o ile nie gonili się akutat po górach z Ukraińcami) żolnierze jego kompanii masowo na zmiany chodzili do okolicznch koścołów na msze (jedna grupa w kościele, druga grupa i rkm DP na zewnątrz w obstawie ). Jedyną zaś nipzyjemnością jaką mieli z tego powodu były rzucane pod ich adresem ukradkiem komentarze przez niektórych miejscowych o " moskiewskich sługusach" i "pachołkach Stalina".Na marginesie należy dodać, że cichły one jak nożem uciął gdy tylko pojawiała się pogłoska, że w rejonie zabłąkał się jakiś oddział UPA, albo spaliła się jakaś wioska czy choćby posterunek milicji. Wówczas "pachołki"stawały błyskawicznie "panami wojskowymi" lub co namniej "chłopakami", którym "czy pzypadkiem nic nie brakuje". Tak więc traktowanie zależało (jak zresztą zawsze) nie tylko od tego na kogo trafiłeś, ale czasem też na kogo ten ktoś trafił
Ten post był edytowany przez mapano: 24/12/2012, 2:03
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 23/12/2012, 23:45) QUOTE(Kakofonix @ 23/12/2012, 23:18) Pamiętam, że tego rodzaju zapis wydawał się wtedy zadowalający. Zadawalający kogo?
Uczniów, rodziców i nauczycieli.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na stan ówczesnej wiedzy było to dużo. Aby potwierdzić rewelacje Goebelsa i obalić wyniki radzieckiej eksumancji, na prośbę gen Jaruzelskiego od 1967 zaczął funkcjonować polsko-radziecki zespół historyków. W wyniku jego działań Gorbaczow ogłosił że Katyń to prawka NKWD. Ale to nastąpiło już podczas III RP.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|