Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Miyamoto Musashi, dyskusja.
     
Ciunek
 

Warszawski jegomość
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.230
Nr użytkownika: 4.721

Stopień akademicki: :-)
Zawód: sobie znany
 
 
post 26/08/2005, 22:35 Quote Post

Co sądzicie o tej kontrowersyjnej postaci w historii Japonii? Miyamoto Musashi był najdoskonalszym samurajem w całej historii. Co sądzicie o tej kontrowersyjnej postaci? Był sierotą. Wychowywał go wujek, w buddyjskim klasztorze. W wieku 13 lat, rozpoczął samotne życie wędrowne. Nigdy nie miał swojego domu, ponieważ uważał, że podczas snu może ktoś go zabić. Tak samo było z kąpielą. Nie kąpał się odkąd był samurajem, ponieważ uważał, że ktoś może wykorzystać to, że jest bez zbroi(czyli bez ochrony) i nie kąpał się od czasu bycia samurajem. Zabił bardzo dużo samurajów. Był nie do pokonania. Później na jego część japońska flota nazwała swój statek bądź łódź podwodną jego imieniem. Co sądzicie o tej postaci? Dla mnie była to maszyna to zabijania i nie miał innego celu, jak wyeliminować wszystkich. Był także niehonorowy. Gdy zabił samuraja w potyczce bądź turnieju potrafił zabić mistrza przeciwnika uderzając go deską w głowę bez powodu. Zapraszam do dyskusji.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
AKU
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 8.527

 
 
post 26/08/2005, 22:55 Quote Post

Kiedyś leciał na National Geographic program o nim...ponoć potrafił walczyć dwoma mieczami a kiedyś zatłukł gostka wiosłem..no cóż...fisia to on może miał, ale nieźle sobie radził...osobiście bardziej przepadam za stereotypem samuraja stworzonym przez Saigo Takamoriego:)))
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Nagano
 

Admirał Floty Cesarskiej
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 548
Nr użytkownika: 5.088

Stopień akademicki: Ze co prosze? :D
Zawód: Student archeo
 
 
post 27/08/2005, 16:04 Quote Post

Musashi?Ja znam tylko taki pancernik wink.gif Nawet nie wiedzialem ,ze taki ktos istnial ,poniewaz japonskie nazwy okretów zostaly nadawane od róznych nazw geograficznych ,albo z fantastyki
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
AKU
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 8.527

 
 
post 27/08/2005, 17:45 Quote Post

Nie znasz Musashiego???Nie ładnie... dry.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Gryzio
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.078
Nr użytkownika: 60

 
 
post 27/08/2005, 18:24 Quote Post

Ciekawe skąd te informacje o okrucieństwie, braku honoru i monotematyczności zainteresowań Minamoto Musashi'ego?? dry.gif
O ile pamiętam to walczył raczej dość honorowo, uczył innych fechtunku zajmował się kaligrafią, pisywał poezje, popełnił też podręcznik dydaktyczno-filozoficzny. rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Ciunek
 

Warszawski jegomość
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.230
Nr użytkownika: 4.721

Stopień akademicki: :-)
Zawód: sobie znany
 
 
post 27/08/2005, 18:31 Quote Post

QUOTE
Ciekawe skąd te informacje o okrucieństwie, braku honoru i monotematyczności zainteresowań Minamoto Musashi'ego?? 
O ile pamiętam to walczył raczej dość honorowo, uczył innych fechtunku zajmował się kaligrafią, pisywał poezje, popełnił też podręcznik dydaktyczno-filozoficzny.

Chyba Gryziu, pomyliłeś postacie. Czy honorowo jest zabić kogoś wiosłem, po walce na miecze z inną osobą? A tak w ogóle to o Musashim, wiem z " Mówią Wieki ", a także z pewnej książki mojej mamy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Gryzio
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.078
Nr użytkownika: 60

 
 
post 27/08/2005, 18:47 Quote Post

Nie znam niestety artykułu Pana Jacka Kobusa, wiem, że Mushashi Miyamoto był autorem "Gorin no sho" -tak to się chyba pisze?, a także do dziś są chyba zachowane jego kaligrafie i wiersze. Zabił zapewne wielu ludzi...ale cóż...epoka była dośc okrutna. Z premedytacją to chyba ścigał jedynie (w/g tekstu przełożonego przez polską japonistkę...przypomnę sobie jej nazwisko) zabójcę swego ojca...nie wiadomo mi nic o jego inklinacjach wioślarskich, choć moja wiedza na ten temat jest zbyt uboga , bym wykluczał taki wypadek. rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
AKU
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 8.527

 
 
post 27/08/2005, 19:14 Quote Post

To National Geographic mówiło o wiośle, ja tylko powtarzam smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 28/08/2005, 17:45 Quote Post

Miyamoto Musashi nie był ani bardziej ani mniej honorowy od sobie współczesnych. Najdoskonalszy samuraj... chyba miano trochę na wyrost dla osoby która przez pół życia była roninem, za to z pewnością był jednym z doskonalszych szermierzy- do dziś nazywa się go "świętym miecza". Wyznawał zasadę całkowitego poświęcenia się w celu osiągnięcia celu. Malował (zachowało się kilka autoportretów), faktycznie zajmował się też kaligrafią i poezją.

Prawdopodobnie nazywał się Takehito Hirata, w dzieciństwie nosił imię Bennosuke. Po 1612 rzadko się kąpał nie dlatego że nie chciał zdejmować zbroi ( nie nosił jej poza bitwami) a dlatego że obawiał się zaskoczenia a na dodatek uważał że jego smród jest dodatkowym czynnikiem rozpraszającym przeciwnika. Klasztor w którym się wychowywał Musashi opuścił nie w wieku 13 a 16 lat, do klasztoru trafił nie dlatego że był sierotą (jego ojciec zginął kiedy Musashi miał 7 lat i mieszkał już tam od jakiegoś czasu) a dlatego, że jego przybrana matka wyszła za mąż za mężczyznę mającego dzieci- w tej sytuacji Musashi nie mógł z nią pozostawać.

Co do użycia wiosła- chodzi pewnie o pojedynek z Kojiro Sasakim którego Musashi pokonał używając drewnianego miecza, według legendy wystruganego z wiosła podczas przeprawy na wyspę Ganryu na której miał się odbyć pojedynek (1612 lub 1613, nie pamiętam dokładnie). Jego przeciwnik walczył normalnym mieczem więc raczej trudno uznać to za zachowanie niehonorowe.

Co do uderzania głową "mistrza przeciwnika"- ponownie- gdzieś dzwoni ale raczej daleko. Wydarzenie to (1596) było pierwszym w życiu zwycięstwem Musashiego, odniesionym nad Kihei Arimą. Arima przybył do wioski w której mieszkał Musashi i rzucił wyzwanie wszystkim mistrzom miecza. Musashi- wówczas 13 letni- wykrzyczał swoje imię, skoczył na przeciwnika, po pierwszym uderzeniu odrzucając miecz, podniósł go nad głowę i rzucił o ziemię z taką siłą że tamten umarł.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
AKU
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 8.527

 
 
post 29/08/2005, 18:02 Quote Post

Wiosło jak wiosło...każda broń dobra:)
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Sidd
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 10.605

 
 
post 1/11/2005, 21:08 Quote Post

QUOTE(AKU @ 26/08/2005, 23:55)
ponoć potrafił walczyć dwoma mieczami
*



Ten styl nazywal sie "Dwa nieba". I nie dwa miecze a katana i tanto. Walczyl tak dlatego, ze uwazal ze dwa ostrza sa nie dla ozdoby, a do walki.

QUOTE(Rado @ 28/08/2005, 18:45)
Najdoskonalszy samuraj... chyba miano trochę na wyrost dla osoby która przez pół życia była roninem,
*



A wisz ty ze najlepszym samurajem jest ten kto byl roninem wiecej niz siedem razy a mniej niz osiem? Hagakure zna? Mistrzowie potrafili wygnac samuraja aby sprawdzic jego reakcje i jesli byla pozytywna (tzn. nie sprzeciwial sie woli mistrza) przyjmowal go z powrotem
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 1/11/2005, 23:09 Quote Post

Mistrzowie ? Po pierwsze- mistrzowie nie mieli żadnej władzy nad samurajami. Samuraj służył panu feudalnemu- daymio a nie mistrzowi. Ronin nie był ideałem klasy bushi w żadnej z epok a Musashi od czasów bitwy pod Sekigahara był roninem bez stałego zatrudnienia.

Po drugie- Hagakure jest zapisem ustnego przekazu (na dobitke nie bezpośredniego), pochodzącym z czasów kiedy samurajowie od dawna nie walczyli-powstało w 1716 (Musashi zmarł w 1643). Autor tej ksiązki tak samo jak jego informator nie wziął udziału w ani jednej potyczce.

Skoro już poprawiasz innych- skąd wiadomość o używaniu katany i tanto ? Musashi sam pisze w Gorin no sho o użyciu w swojej szkole długiego miecza (tachi lub katany) i wakizashi. Tanto raz że nie wchodzi w skład daisho (czyli nie zawsze jest noszony), dwa- jest o prawie połowę krótszy od wakizashi co jest sprzeczne z zasadami Musashiego wykorzystywania każdej możliwej przewagi.

Styl który stworzył Musashi to nie "dwa nieba" a Hyōhō Niten Ichi-ryū- w zależności od tego czy czytasz niten'ichi "dwa nieba jak jedno" lub nitōichi "dwa miecze jak jeden". Szkoła stworzona przez Musashiego do dziś ma nieprzerwany przekaz i uczy walki dwoma mieczami
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Sidd
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 10.605

 
 
post 5/11/2005, 2:07 Quote Post

Sidd pisze z pamieci, a pamiec ma juz slaba. Bledow mogla sie tam narksc bez liku wiem. A za mistrza przepraszam bardzo naprawde. Zmeczony bylem i tak jakos wyszlo.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 5/11/2005, 14:33 Quote Post

No co Ty, stary ? Nie ma sprawy- każdemu się może pomylić. Pewnie masz angielską kopię a tam i pan i mistrz to "master"- łatwo się skleja. Sam mam ten problem. Peace.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Sagasudo
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 144
Nr użytkownika: 10.379

Stopień akademicki: historyk
Zawód: logistyk
 
 
post 9/01/2006, 19:23 Quote Post

"Wpadło mi kiedyś do rąk coś takiego":

Fanatyk drogi miecza
Miyamoto Musashi

Dawna Japonia nieodmiennie kojarzy się Europejczykom z samurajami. Ów stan wojowników przez stulecia odgrywał istotną rolę polityczną, często przesądzając o tym, kto będzie sprawował władzę w Kraju Kwitnącej Wiśni. Najsławniejszym japońskim samurajem był żyjący na przełomie XVI i XVII wieku Miyamoto Musashi.


Słowo „samuraj” oznacza „sługę”. Samuraje byli stanem służebnym. Od momentu ścisłego rozgraniczenia pomiędzy chłopstwem a stanem wojskowym w końcu XVI wieku samuraje z zasady nie posiadali odrębnej własności ziemskiej i żyli w miastach, utrzymując się z wypłacanych przez przywódcę klanu stypendiów w naturze (ryżu). Wysokość takiego stypendium określano terminem kokudaka, oznaczającym ilość przysługujących rocznie koku ryżu (koku to japońska miara objętości towarów sypkich odpowiadająca 174 l). Kokudaka w czasach szogunatu Tokugawów (1603-1868) decydowała o miejscu w rankingu zaszczytów oraz codziennym bycie. Dotyczyło to zarówno wielkich panów feudalnych - przywódców klanów, zwanych daimyo (dosłownie: „wielkie imię; za Tokugawów daimyo mógł być tylko lennik szoguna, dzierżący ziemie wycenione na co najmniej 10 tysięcy koku rocznego dochodu), jak i podległych im samurajów wszystkich stopni.

Początkowo, w VIII wieku, zawodowi i dziedziczni wojownicy (wtedy jeszcze nienazywani samurajami) byli sługami cesarza. Stopniowo jednak wyzwolili się z zależności od stołecznych arystokratów i przejęli władzę nad poszczególnymi prowincjami Japonii, zażarcie konkurując między sobą o terytoria. Od XII wieku przywódcy klanów wojowników, noszący także starożytny tytuł szoguna - naczelnego wodza, sprawowali władzę polityczną, pozostawiwszy cesarzowi wyłącznie funkcje rytualne. Do samego końca jednak podstawową powinnością samuraja było bezwzględne posłuszeństwo wobec przywódcy klanu, od którego był zresztą całkowicie zależny.

Większość samurajów wyznawała buddyzm zen, a buddyjskie medytacje i przynajmniej krótki pobyt w klasztorze stanowiły podstawę wychowania w myśl zasady bunbu ittchi - „pióro i miecz w harmonii”. Oczekiwano, że samuraj będzie biegły w kaligrafii oraz układaniu chińskiej i japońskiej poezji. Buddyzm zen, choć posiada organizację „kościelną” w postaci hierarchii klasztorów, traktuje wszystkie rytuały tak samo jak Ludwik Wittgenstein filozofię: jako drabinę, którą należy odrzucić, gdy się osiągnęło prawdę, czyli obezwładniające poczucie nierealności istnienia. Taka postawa sprzyjała samopoświęceniu i nic dziwnego, że przywódcy klanów zachęcali swoich wojowników do odbywania buddyjskiego „nowicjatu”. Ponieważ w zen wszystkie rytuały po „oświeceniu” można i należy odrzucić, codzienna szermierka także może być ćwiczeniem medytacji i jest tak po dziś dzień przez Japończyków traktowana.

Od XVII wieku, gdy zapanował pokój, samuraje stracili na znaczeniu - ich dziedziczne renty przynosiły co roku tyle samo ryżu, którego wartość stopniowo malała, a brak wojen nie stwarzał okazji do wyróżnienia się. Z powodów ekonomicznych mieli mniej dzieci. „Nadliczbowi” synowie zasilali stan mnisi bądź stawali się sługami lepiej sytuowanych, częste były także adopcje.

Większość samurajów zdobywała umiejętności bojowe w szkole szermierki. Najwięcej okazji do walki dostarczała rywalizacja pomiędzy szkołami, które dzięki zwycięstwom nad adeptami konkurencji mogły zyskać nowych uczniów. Takich szkół były w całym kraju setki: przynajmniej jedna w każdym z około trzystu hanów, czyli lenn, i wiele dziesiątków w głównych miastach Edo (dzisiejsze Tokio) i Kioto.

Samuraj bez pana, a tym samym bez gwarantującego byt stypendium - ro-nin - mógł liczyć na zdobycie środków do życia dzięki swej sztuce miecza, jeśli pokonał sławnych przeciwników i zyskał uwagę możnego protektora, który mógł go zatrudnić jako mistrza szermierki - przywódcę szkoły lub prywatnego wychowawcę dzieci.

Biegłość w wojennym rzemiośle nie wystarczała, aby być dobrym samurajem. Należało także hołdować zasadom, które zawarto w kodeksie bushido. Słowo to oznacza „drogę samuraja”, albo inaczej „powołanie samuraja“, „istotę bycia samurajem”. Bushido nie jest tylko kodeksem honorowym, takim jak nasz kodeks Boziewicza, ale katalogiem wartości i prawideł regulujących całe życie samuraja. Przez 700 lat (od XII do XIX wieku), gdy samurajowie odgrywali w Japonii istotną rolę, powstało wiele kodeksów i praw ich dotyczacych, ale żadne z nich nie nazywało się bushido. Dzieła o takim tytule pojawiły się dopiero po utracie przez stan samurajów władzy politycznej w 1868 roku i jego formalnej likwidacji 8 lat później. Mają one zatem charakter kodyfikacji post mortem, opisując to, czego już nie ma, lub też próbując przybliżyć samurajskie ideały i sposób życia ogółowi mieszkańców Japonii.

Wędrowny wojownik

Najsłynniejszym spośród takich bezpańskich samurajów był Shinmen Musashi No Kami Fujiwara No Genshin, czyli Shinmen, szlachetnie urodzony potomek Fujiwarów z prowinicji Musashi, albo też Miyamoto Musashi, jak go krótko nazywano od wsi, w której przyszedł na świat w 1584 roku. Miyamoto był sierotą (ojciec porzucił rodzinę, a matka zmarła). Wychowywał go buddyjski mnich, brat matki. Od wczesnej młodości cechowały go agresja i wielka siła fizyczna. Pierwszy pojedynek stoczył w wieku 13 lat. Wyzwał Arima Kihei, doświadczonego wojownika, mistrza szermierki mieczem i piką w szkole Shinto Ryu. Kihei zlekceważył młokosa, który wobec takiego afrontu rzucił się na niego z pięściami i obalił na ziemię. Gdy stary mistrz próbował wstać, Miyamoto rozbił mu głowę kijem. Kihei umarł, wymiotując krwią.


Jak widać, w takich pojedynkach niewiele było z dwornych obyczajów czy szacunku dla przeciwnika. Miyamoto przez całe życie gonił jednak za ideałem ważniejszym niż dobre obyczaje: chciał dotrzeć do najgłębszej istoty drogi samuraja i poznać wszystkie sekrety sztuki wojennej. Realizował ten cel bez żadnych względów dla siebie i licznych przeciwników. Nigdy nie przyjął na dłużej stałego zatrudnienia. Przez ponad 30 lat nieustannie podróżował po całej Japonii, szukając okazji do walki. Sześciokrotnie brał udział w wojnach (już mając 16 lat walczył po przegranej stronie w trzydniowej bitwie pod Sekigaharą, gdzie zginęło 70 tys. ludzi), stoczył ponad 60 pojedynków, wygrywając wszystkie i zabijając większość swoich przeciwników.

Miyamoto nie zmieniał odzieży niezależnie od pory roku. Według niektórych przekazów nigdy nie brał kąpieli, by nie dać się zaskoczyć nieuzbrojony. Jadł co popadło i często sypiał pod gołym niebem. Nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci - dopiero w dojrzałym wieku adoptował syna.

Fatum rodu Yoshioka

Kiedy Musashi miał 21 lat, stoczył w Kioto trzy najsławniejsze pojedynki z przedstawicielami rodu Yoshioka. Yoshioka byli dziedzicznymi mistrzami miecza u boku dynastii szogunów Ashikaga i mieli własną szkołę szermierki. Gdy szogunem został Tokugawa Iyeyasu, co ostatecznie przypięczetowało upadek obalonych w 1573 roku Ashikagów, zabroniono Yoshiokom uprawiania szermierki: do dziś potomkowie tej rodziny są farbiarzami. Musashi wyzwał ich na krótko przed ostatecznym upadkiem szkoły. Miał do wyrównania osobiste porachunki: jego ojciec Miyamoto Munisai stoczył ongiś trzy pojedynki z Yoshiokami, wygrywając tylko dwa pierwsze…

Pierwszym wyzwanym był Yoshioka Seijiro, głowa rodziny. Seijiro miał w ręku prawdziwy miecz, a Musashi tylko drewniany. Mimo to zuchwały młodzian przypuścił zaciekły atak na przeciwnika. Zmieszany i zaskoczony Seijiro dał mu się w końcu przewrócić na ziemię i ciężko pobić, tak że sługom pozostało tylko położyć pana na wyrwanej okiennicy i zanieść do domu. Seijiro przeżył, ale okryty niesławą obciął samurajski kucyk i wycofał się z życia publicznego.

Następny przystąpił do walki Denshichiro, który sam wyzwał Miyamoto, chcąc pomścić starszego brata i odzyskać dobre imię szkoły. Musashi celowo spóźnił się na umówione miejsce, po czym nie czekając na wymianę ukłonów i nie pozostawiając przeciwnikowi czasu na przygotowanie, pierwszym ciosem drewnianego miecza rozłupał mu czaszkę.

Ostatnim Yoshioką zdolnym do walki był zaledwie kilkunastoletni Hanshichiro, najmłodszy z braci. Tym razem także stronnicy Yoshioków postanowili skończyć z etykietą i przybyli gromadnie na miejsce pojedynku - polanę pośród pól ryżowych pod samotną sosną - z zamiarem rozprawienia się z prześladowcą. Jednak ten ponownie nie stawił się o wyznaczonej porze. Po długim oczekiwaniu zebrani, przekonani, że Miyamoto uciekł z miasta, już mieli odejść, kiedy ten zeskoczył z konarów sosny, na której się ukrywał. Jednym ciosem ściął Hanshichiro Yoshiokę, po czym zadając i parując ciosy na wszystkie strony, wyrąbał sobie dwoma mieczami drogę ucieczki.

Koniec stylu jaskółki

Spośród innych słynnych pojedynków Miyamoto Musashiego na uwagę zasługuje jego starcie z Sasaki Kojiro, niezwykle utalentowanym szermierzem, który rozwinął nową technikę walki, wzorowaną na ruchach ogona jaskółki. Ponieważ Kojiro był lennikiem pana Hosokawy Tadaoki, przywódcy jednego z klanów w prowincji Bunzen, Miyamoto musiał uzyskać urzędową zgodę na odbycie pojedynku. Gdy ta została wydana, opuścił nagle swoją kwaterę. Zatrzymał się u jednego z przyjaciół, ale przeprowadzka dała początek plotce o jego ucieczce pod wrażeniem subtelnej techniki przeciwnika. Następnego dnia Miyamoto nie dał się obudzić tak długo, póki nie znalazł go wreszcie umyślny posłaniec zdenerwowanego przeciwnika. Wtedy wypił wodę, jaką mu podano do umycia, zawiązał sobie długie włosy oraz rękawy kimona kawałkiem papierowej taśmy i pobiegł prosto na nabrzeże, gdzie wyciął kawał wierzbowej gałęzi i wsiadł do łodzi która miała go przewieźć na rzeczną wyspę - miejsce pojedynku.

Pojawienie się dziwnej postaci z niedbale zawiązanymi włosami i długą wierzbową gałęzią w ręce wzbudziło zdumienie czekających. Musashi wyskoczył z łodzi prosto do wody i wybiegł na brzeg z mieczem w jednej, a wierzbową gałęzią w drugiej ręce. Kojiro wyciągnął swój długi miecz i odrzucił pochwę. Nie będzie ci więcej potrzebna - zawołał Musashi. Kojiro został sprowokowany do zadania pierwszego ciosu. Musashi odbił mieczem cięcie i jednocześnie z całej siły spuścił wierzbową gałąź na głowę Kojiro, zabijając go na miejscu. Wspaniały miecz, który wypadł z ręki umierającego, przeciął tasiemkę wiążącą włosy Musashiego i rozciął na pół wzdłuż pleców jego kaftan. Niektóre ze źródeł podają, że po tym Miyamoto ukłonił się urzędnikom i wrócił do łodzi, inne zaś, że rzucił na martwe ciało wierzbową gałąź, wycignął nad głowę oba swoje miecze i wydał triumfalny ryk. Suzeren zabitego Hosokawa Tadaoka stał się potem jednym z najważniejszych protektorów Miyamoto.


Mistrz i nauczyciel

Mniej więcej w tym czasie Miyamoto zaprzestał używania prawdziwego miecza. Stoczył jeszcze wiele pojedynków, najczęściej wyzywany przez żądnych sławy młodzieńców, ale wszystkich rywali pokonał drewnianym kijem. Kilkakrotnie przyjmował posady nauczyciela na dworach możnych, jednak nigdzie długo nie zagrzał miejsca. W roku 1634, jak sam twierdził, osiągnął wreszcie prawdziwe zrozumienie drogi miecza. Według legendy przypieczętował swoje nagłe zen - buddyjskie oświecenie, wypiciem trzynastu piw, po czym spał przez dwie doby. Od tej pory poświęcił się propagowaniu własnego stylu szermierki przy użyciu dwóch mieczy. Nigdy nie założył prawdziwej szkoły - jego uczniowie musieli za nim podążać z miejsca na miejsce. Jednocześnie Musashi osiągnął mistrzostwo w innych sztukach i rzemiosłach: słynne i cenione są jego kaligrafie, rysunki tuszem na papierze i jedwabiu. Celował także w metalurgii: wyrabiał tsuby, czyli ozdobne elementy, pełniące w mieczu samurajskim rolę jelców. Zachowały się także jego rzeźby w drewnie. W 1643 roku osiadł w jaskini, którą nazwał Reigendo. Tam podyktował uczniowi Teruo Nobuyaki swój testament Księgę pięciu pierścieni, która jest najwybitniejszym japońskim dziełem traktującym zarówno o szermierce, jak i o strategii w szerszym znaczeniu tego słowa. Umarł 19 maja 1645 roku.

Brutalność, z jaką Miyamoto Musashi traktował swoich przeciwników, nie miała w stuleciach pokoju wielu naśladowców. W ramach ćwiczenia drogi miecza, czyli kendo, wypracowano taką technikę walki przy użyciu ćwiczebnych drewnianych mieczy oraz zbroi z tkanin, która minimalizowała ryzyko obrażeń.

Jednak sława Miyamoto przetrwała. W XX wieku doczekał się pomników i filmów fabularnych. Kiedy latem 1941 roku przywódcy Japonii, pozbawieni dostaw ropy po wprowadzeniu amerykańskiego embarga, musieli wybrać pomiędzy odwrotem z Chin a atakiem na Pearl Harbor, kierowała nimi taka sama bezwzględność i fanatyzm, jakie wobec samego siebie i wobec innych wykazywał japoński „święty miecza”. Jednemu z dwóch największych japońskich pancerników (o wyporności 65 tys. ton), zwodowanemu w 1942 roku, nadano imię „Musashi” na cześć prowincji, z której pochodził Miyamoto. Do dziś jaskinia Reigendo jest miejscem kultu nie tylko dla japońskich szermierzy.

Japonia w czasch Miyamoto Musashiego

Japonia, którą od 1192 roku rządziły w imieniu cesarza kolejne dynastie szogunów, w połowie XV wieku rozpadła sie na wiele faktycznie niezależnych państwek. Ich władcy - daimyo, toczyli bezlitosne wojny, a przy okazji doskonalili administrację i armię oraz nawiązali kontakty z Europejczykami: Portugalczykami, Holendrami i Anglikami. Ci ostatni przypłynęli do Japonii w XVI wieku, przywożąc ze sobą muszkiet lontowy, nowe przyprawy i chrześcijaństwo, które na Wyspach Japońskich w końcu XVI wieku mogło się poszczycić milionem wiernych.

Od drugiej połowy XVI wieku o zjednoczenie Japonii zabiegało trzech przywódców. Pierwszym był Oda Nobunaga, od 1573 roku szogun. Kiedy w 1582 roku popełnił samobójstwo podczas buntu wasali, pomścił go Toyotomi Hideyoshi, syn prostego chłopa i żołnierza, który nawet nie był samurajem. Toyotomi u szczytu potęgi panował nad całą Japonią i toczył krwawą wojnę z Chinami o władzę nad Koreą. Nie używał tytułu szoguna - ogłosił się potomkiem rodu Fujiwarów i przyjął przysługujący temu wielkiemu klanowi tytuł kanclerza (kampaku).

Po jego śmierci tytuły cywilne odziedziczył małoletni syn Hideyori, ale do „rządów z namiotu“, czyli władzy szoguńskiej, aspirował najpotężniejszy wasal Toyotomiego - Tokugawa Ieyasu. Wywołało to sprzeciw przywódców klanów z południa i zachodu Japonii. W odpowiedzi Tokugawa sformował koalicję klanów z północy i wschodu kraju. Obie armie spotkały się w 1600 roku w wąwozie Sekigahara na zachód od Kioto. Trzydniowa, pozycyjna bitwa zakończyła się wielkim trumfem Tokugawy, a pościg za pokonanymi był zamienił się w wielka rzeź. W 1603 roku Tokugawa Ieyasu przyjął urząd szoguna tylko po to, by kilka lat później przekazać go synowi. Zjednoczenie Japonii dokonało się wraz ze zdobyciem Osaki w 1615 roku i samobójstwem młodego Toyotomiego Hideyoriego oraz jego matki. Konsekwencją zwycięstwa Tokugawów było prześladowanie chrześcijan i zamknięcie Japonii - kontakty handlowe ze światem zewnętrznym utrzymywano tylko przez wyznaczony port Nagasaki na wyspie Cuszima. Zapanował pokój, w którym nie było już miejsca dla tak niespokojnych duchów jak Miyamoto Musashi.sad.gif









sad.gif sad.gif sad.gif sad.gif sad.gif sad.gif sad.gif sad.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej