Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
51 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Praca w XXI wieku, pracować czy nie pracować?
     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 2/05/2014, 12:52 Quote Post

POza tym, jeśli twierdzisz, że jak się ma na Zachodzie pracę, to jest OK, a bezrobocie jest (i to w kryzysie!) mniejsze niż 10 procent (z czego dużo na bezrobociu jest kadry i wykształconych ludzi) to o jakiej, do jasnej.... Ty pauperyzacji mas mówisz?
Powtarzam: odstaw Krytykę Polityczną, bo coraz większe bzdury tam wypisują, jak widać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 2/05/2014, 13:07 Quote Post

@emigrant
1 - wśród osób 30- i 55+ odsetek bezrobotnych jest ok. 2x wyższy
2 - wśród pracujących znaczny jest odsetek tych mających pracę nie zapewniającą niezbędnych środków do życia i poczucia socjalnego bezpieczeństwa.

nota bene:
Pauperyzacja (łac. pauper - biedny, ubogi) - proces społeczny polegający na obniżaniu się stopy życiowej jednostek lub zbiorowości.

Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 13:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
pseudomiles
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.540
Nr użytkownika: 38.593

 
 
post 2/05/2014, 13:23 Quote Post

Roboty i cyborgi, które za 30 lat będą sprawnie zamiatać ulice i robić za ludzi wszystko, nie zbawią ludzkości od problemów społecznych.
Po pierwsze - po wielomilionowym upowszechnieniu się takich urządzeń elity rządzące mogą dojść do wniosku, że plebs już do niczego nie jest im potrzebny i zlikwidować go, np. inżynierią genetyczną lub jakąś nowoczesną trucizną itp.
Po drugie - jeżeli nawet to się nie stanie i roboty nie zagrożą istnieniu klas niższych, wówczas i tak pojawią się nowe źródła frustracji plebejuszy. Tym razem nie będzie to brak pracy czy jakaś względna niezamożność, lecz przegrywanie rywalizacji z elitami o co innego. Np. brak sławy. Stanie się on nowym, ogromnym problemem społecznym, który będą zaznawać miliardy ludzi, chcące dorównać nielicznym wybrańcom. I wtedy lewica zacznie snuć wizje "prawa do sławy" dla każdego.

Ja wiem, że istnieje zjawisko prawdziwej biedy w III świecie, ale nie o to chodzi. Problemem w Europie są frustracje i nadmierne ambicje, próżność oraz pazerność, która pcha wielu do przesadnej troski o swą pozycję w ramach wyścigu szczurów. Pcha tych na górze hierarchii społecznej, i tych na dole też. Ci na dole są raczej ofiarami indoktrynacji, systemu kreacji pustego pieniądza i nieraz polityki kolonialnej, jak w przypadku Europy wschodniej i III świata. Dziś przepaść mięzy elitami rządzącymi a ludem jest większa niż w starożytności. Aby zaradzić temu potrzebne są reformy polityczne, wymierzone przeciwko oligarchom, i nawrót do religii, która jest przez nich teraz tępiona. Na pewno nie proste rozdawanie dóbr zwykłym obywatelom na ich własny koszt, bo to żadna zbawienna łaska lecz rozwiązanie bardzo bałamutne i pozorne. Opieka społeczna powinna istnieć, lecz dla prawdziwie biednych.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 2/05/2014, 13:25 Quote Post

CODE
powtórzę, Zachód wyeksportował ogromną liczbę miejsc pracy do III Świata, myśląc, że wystarczy zostawić sobie miejsca pracy w sektorach usług, badawczym i finansowym.

Bo wystarczy. Jeżeli uważasz inaczej to przedstaw dowody.
CODE
Ta polityka spowodowała społeczną degradację klasy średniej i pauperyzację mas.

Gdzie klasa średnia została zdegradowana? Czy kiedykolwiek w Europie ludzi byli bogatsi niż dziś?!
CODE
Śmieciowe etaty dla wchodzących na rynek pracy to już norma.

Chciałbym pracować na umowie cywilnoprawnej, niestety pracodawca nie może mnie na takiej zatrudnić.
CODE
a w Niemczech szacuje się, że obecna młodzież będzie pierwszym po wojnie pokoleniem żyjącym na niższym poziomie niż ich rodzice.

Na skutek demografii oczywiście.
CODE
gdy pracy jest coraz mniej, gdy ewidentnie nie ma jej dla wszystkich chętnych i zdolnych.

A nie jest jej mniej bo została ona wyeksportowana do Azji. No i kiedy to pracy było tak pod dostatkiem?
CODE
UE płaci rolnikom za to żeby nie uprawiali ziemi bo nadmierna podaż płodów rolnych zniszczyła by rynek rolniczy. Czy tak trudno zrozumieć, że można płacić ludziom za to by nie pracowali w sytuacji nadpodaży pracy ?!

A w USA jak to wygląda? Dokładnie odwrotnie, i możemy im tylko cen żywności pozazdrościć.
Wyjaśnij teraz dokładnie, w jaki sposób nadmierna podaż produktów rolnych zniszczyła by rolnictwo.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 2/05/2014, 13:28 Quote Post

QUOTE(septimanus79 @ 2/05/2014, 13:07)
2 - wśród pracujących znaczny jest odsetek tych mających pracę nie zapewniającą niezbędnych środków do życia i poczucia socjalnego bezpieczeństwa.
Co Ty wypisujesz? Jakich: niezbędnych środków do życia? Ty wiesz jaka jest płaca minimalna na Zachodzie?

QUOTE
Pauperyzacja (łac. pauper - biedny, ubogi) - proces społeczny polegający na obniżaniu się stopy życiowej jednostek lub zbiorowości.
No, to jeszcze nie słyszałem, żeby pracujący robotnik musiał dom zmienić na gorszy, bo mu się stopa obniżyła. Dotyczy za to bankierów londyńskich, jak czytałem w gazetach. Musieli po 2008 roku posprzedawać domy w City z milionowymi stratami i przeprowadzić się do dużo gorszych domów jednorodzinnych na przedmieściach. No i wtedy ich faktycznie masowe redukcje objęły.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Rafadan
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 469
Nr użytkownika: 8.256

 
 
post 2/05/2014, 13:31 Quote Post

No i wyszło na to, że ten cały rozwój społeczny to tylko pic na wodę, bo nasi mędrcy uznali że jedyny słuszny ustrój gospodarczy na XXI stulecie to niewolnictwo! Ja będę leżał do góry gwizdkiem, a reszta będzie na mnie tyrała. Świetna sprawa. Tutaj taka różnica, że niewolnikami będą "sztuczni ludzie" tj. roboty. Ale zaraz, przecież znacznie łatwiej nazwać tak istniejących już ludzi, niż ich budować (bo przecież chodzi tu właśnie o unikanie pracy a pracując 3 godziny dziennie robotów się nie zbuduje). Skoro już wyzbyliśmy się moralności i etyki chrześcijańskiej, nic nie stoi nam na przeszkodzie by pewne jednostki, które do tej pory cieszyły się statusem istoty ludzkiej nazwać "sztucznymi ludźmi". Wniosek - tylko niewolnictwo. Postuluję by to ludzie o innym kolorze skóry będą "sztuczni". Jeśli będziemy kierowali się kolorem włosów, może być dla mnie niedobrze...
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
pseudomiles
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.540
Nr użytkownika: 38.593

 
 
post 2/05/2014, 13:33 Quote Post

Septimanusowi zapewne chodzi o wzrost siły materialnej oligarchów i powiększający się rozdźwięk między nimi a obywatelami z klas średnich i niższych. Myli mu się to z pauperyzacją ludu, co na zachodzie jeszcze nie następuje. Zamiast pauperyzacji jest za to narastające ogłupienie i zdziczenie obyczajów w ramach polityki prowadzonej przez ateistycznych możnowładców. W Polsce też się wycina historię z programów nauczania. U nas dodatkowo są problemy wynikające z braku faktycznej niepodległości i podporządkowania kraju obcym mocarstwom, ale akurat to lewicy raczej nie przeszkadza.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 2/05/2014, 13:35 Quote Post

Paradoksalnie owa ideologia ma bardzo wiele wspólnego z dawniej pogardzaną i potępianą szlachtą, "włościanami", burżuazją.

Wtedy nie było robotów - ale była "służba". Jeszcze w przedwojennej Polsce(krytykowanej tak przez septimanusa79 i Krytykę Polityczną za quasi-feudalne stosunki, panowały właśnie takie relacje - o jakich autor tematu marzy !)nawet niezamożni chłopi, mający jednak nieco ziemi, jeśli tylko mogli to zatrudniali sobie jakiegoś parobka, pomimo ,że często nie było takiej konieczności.

Aż zacytuję W. Majdańskiego, który korzystał z prac Romana Rybarskiego:

zresztą zbyt wielki mamy szacunek dla ludu, dlatego i tu kropniemy prawdę. „Niepielone pola, nieprzekopane przegony, niepoprawiane drogi, przy kolosalnej ilości godzin wolnych od pracy na wsi wcale nie pokazują pracowitości naszego ludu. Zabiegi jego mają na celu dorobienie się pieniędzy, aby móc później nie pracować”[33]. A nie pracować, to zdaniem chłopów „żyć po pańsku”.

We wsi polskiej u gospodarzy mających więcej gruntu więcej spotyka się służby i najemników niż na Zachodzie. „Wszystko to wskazuje, że wieśniak polski, choć znany jest z tego, że wstaje do dnia i krząta się chętnie koło swego gospodarstwa, nie może być uznany za wybitnie pracowitego. Włościanin polski nieco zamożniejszy chętnie wyręcza się służbą i zawsze się usuwa od prac cięższych, zostawiając dla siebie doglądanie inwentarza, wyjazdy na targi, jarmarki itp.

Duża ilość służby i komorników u włościan zawsze była w naszych wsiach cechą charakterystyczną, pomimo małej ilości ziemi, jaka na rodzinę u nas przypada[35].


Lada dziewuszysko, trochę „przerobione”, ledwie wyjdzie za mąż, już się przechwala na wszystkie strony, że ona u siebie w domu... nic nie robi, że do tego ma „kobietę”, że do dziecka ma „dziewczynę”, że do kuchni ma służącą. Być panem, to w pojęciu naszych szerokich rzesz – nic nie robić.

Tak więc drogi septimanusie79 - nie powtarzaj błędów polskich "dziedziców" przedwojennych i mało-rolnych farmerów polskich. Od zmniejszenia ilości efektywnie pracujących lepiej w kraju nie będzie.

Pamiętam jeszcze co nieco z dzieciństwo opowiadania babci o przedwojennej Polsce. "Lokaj", "Kucharka", "Służba", "żyć po pańsku" przewijało się tak często jak w tym temacie "robot". Mój pradziadek miał tylko 30 morgów i 2 konie a już stać go było na dodatkowego pracownika.Ci co mieli 40 najmowali już 2,"dziedzice" mieli ludzi dosłownie od wszystkiego także realnie faktycznie sami pracowali 3 godz. dziennie a może nawet mniej.

Ten post był edytowany przez marc20: 2/05/2014, 13:49
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 2/05/2014, 13:41 Quote Post

QUOTE
Co Ty wypisujesz? Jakich: niezbędnych środków do życia? Ty wiesz jaka jest płaca minimalna na Zachodzie?

płaca minimalna dotyczny normalnego etatu. Przy umowach śmieciowych płaci się za godzinę i stawki są nierzadko niższe, a poza tym tak zatrudniony najczęściej nie pracuje na pełnym etacie tylko na część etatu lub coraz częściej na wezwanie - czyli jak pracodawca ma danego dnia pracę dla zatrudnionego to dzwoni po niego, a jak nie ma to nie dzwoni. Nie dodaję nawet, że na umowie śmieciowej pracodawca nie płaci zatrudnionemu składki emerytalnej, a w niektórych krajach także ubezpieczenia.

Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 13:47
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 2/05/2014, 14:00 Quote Post

QUOTE(septimanus79 @ 2/05/2014, 13:41)
QUOTE
Co Ty wypisujesz? Jakich: niezbędnych środków do życia? Ty wiesz jaka jest płaca minimalna na Zachodzie?

płaca minimalna dotyczny normalnego etatu. Przy umowach śmieciowych płaci się za godzinę i stawki są nierzadko niższe, a poza tym tak zatrudniony najczęściej nie pracuje na pełnym etacie tylko na część etatu lub coraz częściej na wezwanie - czyli jak pracodawca ma danego dnia pracę dla zatrudnionego to dzwoni po niego, a jak nie ma to nie dzwoni.
*

Nieprawda. Płaca minimalna dotyczy każdej wypłaty na Zachodzie.
QUOTE
Nie dodaję nawet, że na umowie śmieciowej pracodawca nie płaci zatrudnionemu składki emerytalnej, a w niektórych krajach także ubezpieczenia.
I dobrze, że nie dodajesz, bo to kolejna bzdura. Każda praca nie na czarno jest ubezpieczona na Zachodzie Europy i liczy się do emerytury.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
usunięte 231218
 

Unregistered

 
 
post 2/05/2014, 16:36 Quote Post

Vitam

8 godzin odpoczynku to zbyt mało i jak rozumiem z artykułu nie może to być czas poświęcony np. rodzinie, bo to też de facto praca. (Wysoki)

O pieron, to wedle Autora rodzina to tez praca? No tak, najlepiej nie mieć żadnych obowiązków wobec nikogo i być sobie egoistą-pięknoduchem. Coś mi się kojarzy, że parę lat temu podobny problem był tu już u nas roztrząsany. Bodajże Ryszard Lwie Serce nazwał takie coś hakunamatatyzmem.

Ten post był edytowany przez Qbk: 2/05/2014, 16:54
 
Post #41

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 2/05/2014, 16:39 Quote Post

za wp.pl:

"Podczas gdy w naszym kraju premier wypowiada wojnę śmieciówkom, w Wielkiej Brytanii do rangi problemu urosła kwestia tzw. kontraktów zerowych (zero-hour contracts). Coraz więcej ludzi pracuje na podstawie takich umów, ale podobnie jak w Polsce, dane te są trudne do oszacowania i często ze sobą sprzeczne.
CIPD, organizacja zajmująca się badaniami brytyjskiego rynku pracy, wyliczyła, że kontrakty zerowe dotyczą obecnie 3–4 proc. tamtejszych pracowników, czyli około miliona osób. Dane te znacznie odbiegają od informacji przedstawionych przez urząd statystyczny, który podał, że jest to najwyżej 250 tys. osób. Publikacja ta spotkała się z krytyką związków zawodowych. Związek zawodowy Unit określił liczbę ćwierć miliona pracowników jako „mocno nieoszacowaną”. Jego zdaniem na kontraktach zerowych może pracować nawet 5,5 mln ludzi. Pracownicy narzekają przede wszystkim na brak stabilizacji. Muszą oni bowiem pozostawać w stałej gotowości, lecz pracodawca nie ma obowiązku zagwarantować im stałej liczby godzin pracy. Przez to pracownik nie wie, ile zarobi w danym tygodniu czy miesiącu. Jak alarmuje CIPD, co siódmy zatrudniony w ten sposób nie ma środków na realizację potrzeb życiowych. Dodatkowo takim pracownikom nie przysługuje wynagrodzenie za urlop czy zwolnienie chorobowe. Nie mogą także liczyć na odprawę czy inne świadczenia ze strony pracodawcy. Co prawda mają prawo podjąć dodatkową pracę w innej firmie, ale do tego konieczne jest uzyskanie zgody obecnego szefa."

"Liczba pracowników na umowach śmieciowych rośnie także w Niemczech, gdzie Federalna Agencja Zatrudnienia podaje, że ok. 800 tys. pracowników jest zatrudnionych na podstawie umów tymczasowych. Reformy rynku pracy, a przede wszystkim pakiet zmian Hartz IV, wprowadziły także do niemieckiej codzienności minipracę.
Kolejne 7,3 mln (średnio 1 na 5 pracowników) Niemców pracuje właśnie w ten sposób, najczęściej w sprzedaży, przy wykonywaniu prac domowych czy w branży hotelarsko-gastronomicznej, i otrzymuje miesięczne wynagrodzenie nieprzekraczające 450 euro. Ich liczba zwiększyła się o 1,3 mln w ciągu ostatnich 10 lat, szczególnie wśród kobiet, które stanowią 2/3 wykonujących minipracę.
Miała ona być sposobem na dorobienie, a tymczasem w wielu przypadkach angażuje czasowo pracownika równie mocno, jak normalna praca etatowa."

za polishexpress.co.uk:

"W Wielkiej Brytanii coraz powszechniejsze stało się zatrudnianie ludzi na tak zwanych umowach zero-hours. Oznacza to, że pracownik nie ma ustalonych konkretnych godzin pracy, musi więc być pod telefonem, by odpowiedzieć na każde wezwanie pracodawcy. Rozwiązanie tego typu często prowadzi do naruszenia praw pracowników. Najbardziej odczuwają to ludzie młodzi, którzy wykorzystują każdą nadarzającą się okazję do zdobycia dodatkowych pieniędzy i rzadko biorą pod uwagę warunki stawiane przez pracodawcę. Nie zawsze jednak wychodzi im to na dobre. Osoba zatrudniona na kontrakcie zero-hours zarabia przeciętnie 6 funtów mniej za godzinę niż pracownik na tradycyjnej umowie."



Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 16:42
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 2/05/2014, 16:50 Quote Post

za http://zurawik.blox.pl - 'USA na "umowach śmieciowych"':

"Wraz z rosnącą powszechnością tzw. umów śmieciowych amerykański i polski rynek pracy coraz bardziej się do siebie upodabniają - płatne zwolnienie chorobowe, ubezpieczenie emerytalne czy zdrowotne nie są już oczywistością. Podobnie wyglądają nawet pomysły na poprawę sytuacji pracowników. W Polsce niedawno rozpoczęła się dyskusja o wprowadzeniu minimalnej pensji godzinowej, ktora obowiązuje właśnie w USA. Amerykanie natomiast rozmawiają o podniesieniu jej wysokości z 7,25 do 10 dol. I tu kolejne podobieństwo, bo przeciwnicy regulowania rynku sprzeciwiają się tym rozwiązaniom używając identycznych argumentów.
Magazyn Bloomberg opublikował kilka dni temu na swoim profilu facebookowym ciekawe dane na temat minimalnej stawki godzinowej w zależności od stanu. Nieco upraszczając, z infografiki wynika, że najbardziej opłaca się pracować na wybrzeżach, a zwłaszcza w zachodnich stanach Oregon i Waszyngton, gdzie minimalne wynagrodzenie za godzinę wynosi "aż" dziewięć dolarów. W Nowym Jorku czy Kalifornii pensja minimalna waha się między 8 a 8,73 dol. za godzinę. W niektórych stanach natomiast - zwłaszcza na południu - opór przed wprowadzaniem pensji minimalnej był zbyt duży i ostatecznie nie zdecydowano się na taki krok. Nie oznacza to jednak, że pracodawcy z np. Mississippi (swoją drogą, to amerykański biegun konserwatyzmu i biedy zarazem), ile im się podoba - jeśli dany stan nie ustalił pensji minimalnej, i tak obowiązuje w nim stawka federalna, czyli 7,25 dol. za godzinę. Podobnie dzieje się, gdy stawka ustalona przez władze stanowe jest nizsza od federalnej. Dodajmy, że 7,25 dol. to pensja właściwie głodowa. Otrzymują ją przede wszystkim zatrudnieni w sieciach fast foodowych czy supermarketach.
Godzinowa pensja minimalna w Stanach Zjednoczonych jest ciekawa głównie ze względu na rosnące podobieństwo między amerykańskim a polskim rynkiem pracy. Chodzi o popularność tzw. umów śmieciowych, którym wojnę wypowiadają już w Polsce politycy wszystkich opcji. Za jakiś czas przekonamy się, ile warte są ich deklaracje, chociaż już dziś mam pewne podejrzenia. Na razie fakty są jednak takie, żę pracownicy zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych nie podlegają kodeksowi pracy, a więc firma może im zaproponować właściwie dowolną stawkę, a prawo nie gwarantuje im również płatnego urlopu wypoczynkowego czy zdrowotnego. Moga też zostać zwolnieni z dnia na dzień - bez odprawy, okresu wypowiedzenia czy uzasadnienia. O składkach emerytalnych czy zdrowotnych mogą zapomnieć. Polskim czterdziesto czy pięćdziesięciolatkom taki system pracy może wydawać się dzikim kapitalizmem i wyzyskiem, ale Amerykanin raczej nie zrozumie, w czym tu problem, bo w USA podobne warunki zatrudnienia nie są niczym dziwnym. Może z jednym wyjątkiem, do którego za moment wrócę.
Przykładając polską terminologię do amerykańskiego rynku pracy, można dojść do wniosku, że praktycznie całe Stany Zjednoczone pracują na "umowach śmieciowych". To czy firma zapłaci za pracownika stawkę emerytalną czy zdrowotną (i w jakim zakresie) zależy od indywidualnych ustaleń między nimi. To nie wszystko. Firma Google zdobyła sobie opinię świetnego pracodawcy między innymi dlatego, że gwarantuje pracownikom płatne chorobowe, które w polskiej kutlurze było oczywistością przez całe dekady. To tylko jeden przykład ilustrujący podobieństwa między polskimi "umowami śmieciowymi" a realiami amerykańskiego rynku pracy. Różnicą, o której wspominałem wczesniej, jest jednak ustalenie płacy minimalnej w odniesieniu do godziny, a nie do miesiąca jak w Polsce (obecnie to 1,6 tys. zł brutto).
Dla Polaków pracujących na umowach cywilnoprawnych ustawowa płaca minimalna jest pojęciem abstrakcyjnym. Nic dziwnego, że o wprowadzeniu minimalnej "godzinówki" rozmawiano i u nas."

Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 16:53
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 2/05/2014, 17:05 Quote Post

Nie ma żadnych robotów które mogłyny zastąpić "pracę".
Co za frajer - programista, miałby siedzieć godzinami i męczyć się nad programowaniem, skoro wszyscy dookoła obijaliby się. Robota serwisującego, też ktoś musi serwisować/programować/utylizować itd.

Nie będzie tych robotów jeżeli ktoś wprowadzi przymus pracy 3 godzinnej.

Generalnie nawet podoba mi się ten pomysł, powinno znieść się 8 godzinny czas pracy.
Jak ktoś chce niech umawia się na 3 godziny pracy, jak ktoś chce, na 12 godzin.

Zatem jest to całkiem bliskie do zrealizowania - po prostu zlikwidować kodeks pracy.

Kto chce uzbiera sobie na tego utopijnego robota i będzie mógł pracować nawet 1 godzinę smile.gif.

Niech wszyscy się prześcigają - kto krócej będzie pracował.

Kilka lat temu, po studiach wyjechałem do Anglii "na zmywak".
Tygodniowy czas pracy wynosił chyba 37 godzin (?),
Nigdy do głowy mi nie przyszło, żeby ściśle go przestrzegać, jak tylko oferowano "zostanie po godzinach", bardzo chętnie się zgadzałem, za każdy taki over-time dostawałem 18,5 funta/h (pracowałem oczywiście na "śmieciówkę", przez tymczasową agencję pracy).

Zawsze chciałem się polenić - dlatego zbieram na tego "robota" smile.gif,
Każdemu polecam ten sposób na życie smile.gif.

Ten post był edytowany przez Adiko: 2/05/2014, 17:08
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
septimanus79
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.047
Nr użytkownika: 62.287

Zawód: geofizyk
 
 
post 2/05/2014, 17:35 Quote Post

@Adiko, @Qbk, @marc20
powtórzę:
UE płaci rolnikom za to żeby nie uprawiali ziemi bo nadmierna podaż płodów rolnych zniszczyła by rynek rolniczy. Czy tak trudno zrozumieć, że można płacić ludziom za to by nie pracowali w sytuacji nadpodaży pracy ?!
Oczywiście, zapłata ludziom za rezygnację z wejścia na rynek pracy gwarantowałaby tylko minimum niezbędne do godnego życia. To pewnie byłoby tylko nieco więcej od obecnej płacy minimalnej ale dla każdego chętnego i na całe życie.
Do tego mieszkanie w bloku komunalnym - przynajmniej dla związków partnerskich - lub zwrot kosztów wynajęcia mieszkania. To obecnie już standard wsparcia dla bezrobotnych w wielu krajach Europy Zachodniej.

Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 17:42
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

51 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej