Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Papua - Nowa Gwinea
     
manolo32
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Nr użytkownika: 52.554

Tytus Liwiusz
 
 
post 10/01/2009, 23:53 Quote Post

Nawiązując do tematu Tasmańczyków, który pojawił się już na forum, myślę, że warto wspomnieć także o rdzennych mieszkańcach Papui-Nowej Gwinei. Są oni równie niezwykłym przykładem kulturowej izolacji a na dodatek przetrwali do czasów współczesnych.

Dla zainteresowanych tematem przedstawiam fragment reportażu Tomasza Rudomino z wyprawy do kraju Papuasów. Naprawdę pasjonująca lektura i aż ciarki przechodzą, że gdzieś na świecie mogą żyć jeszcze tacy ludzie wink.gif

" Aby poznać życie Papuasów,Bronisław Malinowski, wielki antropolog społeczny, badacz i odkrywca, rozbił namiot pośrodku ich wioski, zdjął swoje europejskie ciuchy, odrzucił całą swoją wiedzę i doświadczenie, a na początek zaczął wkuwać słówka z ich języka,aby móc rozpoznać to,co w jego pracy miało być najważniejsze - naturę człowieka.
Swoje badania na Triobriandach, wyspach położonych niedaleko Alotau, Malinowski przeprowadzał prawie sto lat temu. Leżą na trasie z Australii do Melanezji i aż do Singapuru. Od wieków sunęły tamtędy karawele z wypatrującymi przyjaznych zatok żeglarzami. Holendrzy, Portugalczycy, Anglicy, Niemcy - wszyscy oni mięli wielką chęć zdobycia tych obszarów o oszałamiającym krajobrazie i bogactwie zasobów naturalnych. Lecz kiedy na innych kontynentach ekspansja kolonialna do cna przetrzebiła lokalne społeczności, ich kultury, a nawet polityczne struktury, tak na obszarze Papui-Nowej Gwinei zaledwie skrawek tej gigantycznej ziemi został cokolwiek rozpoznany.
Kidy Malinowski grzebał w papuaskiej duszy, on i inni badacze sądzili, że świat tych społeczności został już odkryty. Pojawiały się tam nieliczne skupiska handlowe i misjonarskie, sądzono więc, że na temat Papuasów wiedza już była pełna. Wszyscy byli w błędzie. W latach 30. dwóch poszukiwaczy złota zakradło się w niedostępną gęstwinę wysokich gór Papui. Znaleźli wioskę i zamieszkujących w nich ludzi. Byli tak dzicy, że wedle ówczesnych relacji mogli być żywcem wzięci z XV-wiecznych portugalskich rycin o podróżach w nieznane.
Na wieść o ich odkryciu wkrótce wyruszyła tam kolejna grupka poszukiwaczy, wreszcie pełna ekspedycja. Brali w niej udział zawodowi globtroterzy i misjonarze. Odkryli oni w okolicach Wahgi Valley ponad 100tys.(!) skupisko ludzi, wkrótce następne. Wysoko w górach od Mt Hagen poprzez Highlands i Mendi mieszkały, jak się okazało niebawem, dziesiątki plemion prowadzących życie w świadomości, że poza ich światem nie było żadnego innego. Zdumienie brodatych białych przybyszów było równie wielkie jak to, jakiego doznali konkwistadorzy u wrót Tenochtitlanu. Jednych oszołomiły wtedy bogactwo i przepych azteckiej metropolii, drugich fakt, że w XXw. żyje jeszcze na Ziemi ktoś, kto nie zna lustra, mlecznej czekolady czy nawet okularów przeciwsłonecznych. Tamta wyprawa w Highlands, w świat dzikich i nieznanych zachowań została uwieczniona na taśmie filmowej. Dokument jaki powstał, nazwano "Pierwszy kontakt". Widać na nim "pierwotność" napotkanych ludzi, ich reakcje, życie codzienne. Dzięki tamtej relacji dla wielu podróżników i globtroterów Papua stała się terra incognita.
Życie tam, w górskich zakamarkach Papui, skupia się wokół zaledwie kilku spraw.
Pierwsza, może najważniejsza to buai Poznaje się go po kolorowym zabarwieniu warg mieszkańców. Nazwa bierze się od betelu. W Papui rośnie niemal wszędzie. Orzech betelu wkłada się do ust wraz z odrobiną palonego wapna. To rytuał. Substancja powoduje ślinotok o kolorze puryny. Ma przy tym ostry i gorzkawy smak. Buai żuje się każdego dnia, o poranku kiedy brzuch zaczyna burczeć, albo wieczorem, kiedy brzuch burczy nadal. Bo buai świetnie radzi sobie z głodem. Jednocześnie buai łączy ludzi, doskonale wpływa na zawieranie znajomości, żuje się go podczas rozmów, a zwłaszcza kiedy trzeba rozwiązać konflikty między klanami.
Życie w Papui to system zwany wantok. Popiera się tylko tych, którzy są w klanie. Żony i dzieci są własnością klanu. Bo klan to oczywiście mężczyźni. Kiedy są na przykład wybory, klan głosuje na swoich a pozostali są wrogami. W całym państwie też rządzi klan, choć wybory są demokratyczne, a Papua należy do Wspólnoty Brytyjskiej. O bogactwie klanu świadczą świnie. Każdy mężczyzna nosi na szyi splecione ze sobą patyczki. Ich liczba wskazuje na jego bogactwo. Każdy patyczek to jedna sztuka świni. Zasobność mężczyzny mierzy się taką miarą. Dlatego pieniądze nie są tam tak ważne. Banknoty drukowane w Australii są u Papuasów rzadkością. Świnie są najcenniejsze. Za kilkadziesiąt sztuk można kupić dom, kawałek ziemi.
Za gotówkę nie.
Dla zwykłej kultury i lepszego poznania się Papuasi urządzają tańce połączone z tradycyjnym poczęstunkiem. Zwyczaj ten każe im ceremoniał sing-singodbywać przy okazji wizyty z sąsiedniej wioski. Bardzo często takie pokojowe powitanie ma na celu obłaskawienie przybyłych w ramach negocjacji po zakończonej wojnie. Ludzie z innej wioski przynoszą ze sobą dary - świnie, pióra ptaków, naczynia lub ubrania. Jeśli negocjacje zakończą się pomyślnie, wszyscy siadają wokół ziemnego pieca do mumu, czyli upieczonej w całości świni. Pieczenie odbywa się na rozżarzonych kamieniach - mięso układa się razem z owocami i taro, następnie przykrywa liśćmi i zasypuje ziemią. W szczególnych okolicznościach do głębokiego dołu wsypywano kamienie, a kiedy palenisko było gotowe, wkładano tam człowieka(żywego?) -
mumu służyło do rytualnego ceremoniału zakończenia wojny. Wokół pieca tańczono i śpiewano. Tancerze malowali swoje ciała w kolorowe wzory, a głowy przyozdabiali piórami. Rysunek i sposób dobrania koloru identyfikował jego właściciela - region, skąd pochodził,
imię, a także nazwę wioski. Sing-sing dzieli się na powitalny i ceremonialny.
Papuasi żyją nadal wśród legend, duchów i wierzeń, dlatego ceremonialne singi-singi są tam na porządku dziennym. Australijczycy poradzili im, aby swoje tańce i rytuały skupili na jednorazowych imprezach, u białych zwanych festiwalami, co przyciągnęłoby turystów, a wraz z nimi dostatek i pieniądze. Ale dla Papuasów dostatek mierzony jest liczbą świń, więc dla turystów nie mają wielkiego poszanowania.
Rzeka życia, miejsce, do którego pielgrzymują najwybredniejsi turyści, ma ponad 1300 km długości. Ludzie zamieszkali tu na drewnianych platformach umocowanych na palach. Woda sięga tam tak wysoko, że niemal niemożliwe jest dotarcie na własnych nogach do brzegu. Transport pomiędzy wioskami odbywa się dłubanką, a życie codzienne toczy się na platformach, gdzie postawiono szałasy. Kościoły lub domy misyjne stanęły również na palach, a posługa religijna odbywa się najczęściej w łodzi. Najważniejsze wioski nad Sepikiem: Angoram, Timbunke, Ambunti, są od siebie oddalone o wiele godzin drogi - jedyną dostępną trasą, czyli rzeką właśnie.
Na północy na samym wybrzeżu w czasie II wojny światowej Japończycy zbudowali bazę lotniczą, skąd planowali ataki na Australię. Wokół rozrosło się miasteczko Wewak. W mieście można wynająć transport, łódź, zrobić zakupy. Dawna baza po modernizacji jest międzynarodowym lotniskiem, jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym, bo rozlewiska Sepiku są skuteczną zaporą przed przybyszami. Mimo długoletnich kontaktów ze światem właśnie na tych terenach, w przeciwieństwie do Highlands, życie codzienne bliższe jest czasom pierwotnych społeczności, o których pisał Malinowski. Papuasi, nadzy i bezbronni jedynie rozbrajającym uśmiechem dają do zrozumienia, że świetnie wiedzą, co turyści lubią najbardziej..."


[fragment reportażu Tomasza Rudomino z magazynu "Podróże" 06/08]

P.S. Tak jeszcze słowem od siebie...
Zadając sobie pytanie czy gdzieś jeszcze spotkać możemy ludy nie doświadczone kontaktem z całym cywilizowanym światem dochodzę do wniosku, że takimi miejscami mogą być Nizina Amazonki (wciąż mówi się, że górny bieg Amazonki to dziewiczy obszar eksploracji)
i bezkresna dżungla w Demokratycznej Republice Konga (kto czytał "Jądro Ciemności" ten wie o co chodzi wink.gif A jak wy sądzicie?

Mile widziane komentarze wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 11/01/2009, 12:56 Quote Post

A co powiesz o kulcie Cargo w Papui i na wyspach Melanezji?? Ponoć tubylcy naśladowali białych (których widzieli w trakcie II wojny światowej) i budowali "pseudolotniska" z "wieżami kontrolnymi" itp. sądząc, że spowoduje to przybycie z niebia wielkich ptaków, które obdarują ich prezentami.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.347
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 11/01/2009, 18:54 Quote Post

QUOTE(Rian @ 11/01/2009, 12:56)
A co powiesz o kulcie Cargo w Papui i na wyspach Melanezji??
*



Tu masz z Wikipedii opis tego kultu i krótki rys historyczny:

Kulty cargo (ang. cargo – ładunek) – ruchy religijne szerzące się głównie na wyspach Oceanu Spokojnego, głoszące nadejście nowego porządku: równości wszystkich ludzi, białych i czarnych, oraz powszechnego dobrobytu. Początkowo rozwinął się na Fidżi w XIX wieku.
Kult ten zaczął być widoczny dla antropologów w momencie, gdy ludność tubylcza zaczęła budować lądowiska i pasy startowe dla samolotów, nabrzeża dla statków, magazyny itp. Okazało się, że miejscowa ludność widząc, iż biali budują pasy startowe i lądowiska, czego wynikiem jest przylatywanie samolotów z żywnością i innymi dobrami, zaczęła ich naśladować. W świadomości tubylców samoloty przylatywały z nieba i były kierowane na ziemię przez bogów, natomiast biali ludzie byli tylko pośrednikami, którzy nie przekazywali im wszystkich zsyłanych dobrodziejstw (stąd kult cargo). W kulcie tym często ujawniał się sprzeciw przeciwko kolonializmowi.
Ruchy te powstały już pod koniec XIX w., ale szczególny ich rozwój przypada na okres II wojny światowej. Kulty cargo łączą synkretycznie elementy rodzimych mitów, wierzeń i obrzędów z elementami chrześcijańskimi, a niekiedy również z programem polityczno-społecznym.
A tu parę fotek dokumentujących kult cargo z Nowej Gwinei:
http://www.pacal.de/CargoKult.jpg
http://doxa.blox.pl/resource/cargo_cult.jpg
http://wearenotalone.alien.de/images/seti10_cargo1.jpg
http://imho.ch/2006-0321-cargo-cult.jpg
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 12/01/2009, 8:30 Quote Post

Można powiedzieć, że papuaski kult cargo był niesamowity. Niesamowity był mianowicie brak komunikacji pomiędzy białymi przybyszami, a tubylcami. Wynikało to prawdopodobnie z traktowania tubylców nie jako gospodarzy ziemi, ale jako niepotrzebnych szkodników.
Swego czasu słyszałem także historię od podróżnika. Otóż w Papui uprawami zajmują się kobiety. Mężczyźni natomiast polują i maja dużo czasu dla siebie. Podpatrzyli oni u białych, że ci trenują w wolnych chwilach tężyznę fizyczną biegając, czy też na siłowni. To samo chcieli robić Papuasi. Stworzyli oni więc swoje własne siłownie. Brakowało jednak im dopalaczy, takich jakie przyjmowali biali. Zaczęli więc przyjmować testosteron w sposób naturalny. Domyślacie się jak ohmy.gif !! Podróżnikowi, który to widział i mi opowiadał odechciało się z tymi "kulturystami" w ogóle rozmawiać, a co dopiero ćwiczyć.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 12/01/2009, 14:51 Quote Post

QUOTE
Swego czasu słyszałem także historię od podróżnika. Otóż w Papui uprawami zajmują się kobiety. Mężczyźni natomiast polują i maja dużo czasu dla siebie. Podpatrzyli oni u białych, że ci trenują w wolnych chwilach tężyznę fizyczną biegając, czy też na siłowni. To samo chcieli robić Papuasi. Stworzyli oni więc swoje własne siłownie. Brakowało jednak im dopalaczy, takich jakie przyjmowali biali. Zaczęli więc przyjmować testosteron w sposób naturalny. Domyślacie się jak  !! Podróżnikowi, który to widział i mi opowiadał odechciało się z tymi "kulturystami" w ogóle rozmawiać, a co dopiero ćwiczyć.

Pytanie czy relacja jest w 100% wiarygodna - bo jakoś nie mogę sobie uzmysłowić, iżby Papuasi znali testosteron czy choćby wiedzieli gdzie "naturalnie" się on znajduje.

Ps. Co do kultów Cargo - zdaje się, że miały one służyć Danikenowi jako poparcie jego tezy o wizytach kosmitów na Ziemi wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
PanEdward
 

Od Greutungów i Terwingów zrodzony... i inne takie dyrdymaly
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.131
Nr użytkownika: 39.506

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 12/01/2009, 15:20 Quote Post

QUOTE(Arbago @ 12/01/2009, 8:30)
Zaczęli więc przyjmować testosteron w sposób naturalny. Domyślacie się jak  ohmy.gif !!


No sęk w tym, że nie, nie domyślamy się... W sposób "naturalny" - czyli właściwie jaki?Wszczepiali sobie dodatkowe jądra???
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 12/01/2009, 20:08 Quote Post

QUOTE
Ps. Co do kultów Cargo - zdaje się, że miały one służyć Danikenowi jako poparcie jego tezy o wizytach kosmitów na Ziemi


Problem w tym, że Daeniken uważał, że wszystkie religie ziemskie są w pewnym sensie kultami cargo. smile.gif Stosował po prostu prymitywne porównania.

QUOTE
Pytanie czy relacja jest w 100% wiarygodna - bo jakoś nie mogę sobie uzmysłowić, iżby Papuasi znali testosteron czy choćby wiedzieli gdzie "naturalnie" się on znajduje.


Podróżnik był na prawdę podróżnikiem, poza tym pracował on także w gdańskim muzeum. Swoje rewelacje okraszał gromkim śmiechem. Papuasi mogli się domyślać gdzie testosteron się znajduje...

QUOTE
No sęk w tym, że nie, nie domyślamy się... W sposób "naturalny" - czyli właściwie jaki?Wszczepiali sobie dodatkowe jądra???


Tak jak na filmach porno dla pewnej mniejszości seksualnej...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 12/01/2009, 21:29 Quote Post

Czyli co? Spożywali urynę?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 12/01/2009, 23:27 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 12/01/2009, 21:29)
Czyli co? Spożywali urynę?
*



nie ten film !

myślę, że chodzi o obrzydliwą sodomię (w znaczeniu archaicznym). Inna sprawa co oni widzieli w tych fitness-klubach i czy faktycznie te kluby to były fitness.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 22/06/2009, 15:16 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 12/01/2009, 21:29)
Czyli co? Spożywali urynę?
*


To męskie zabawy...to znaczy zabawy "postępowych mężczyzn" rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 11/07/2009, 22:05 Quote Post

QUOTE
To męskie zabawy...to znaczy zabawy "postępowych mężczyzn"  rolleyes.gif
MikoQba

Odłóżmy może na bok ten dosłownie niesmaczny temat...


Można spojrzeć jak przedstawia sie historia polityczna Nowej Gwinei. Oto małe kalendarium:

1660 - Sułtanat Tidore ogłasza swoje panowanie nad Ptasią Głową, półwyspem w zachodniej części wyspy;
1872 - Tidore zostaje przyłączone do Holandii;
1884 - południowo-wschodnia część wyspy staje się protektoratem brytyjskim o nazwie Nowa Gwinea Brytyjska;
1888 - Nowa Gwinea Brytyjska zostaje zaanektowana przez Wielką Brytanię;
1898 - rozszerzenie panowania holenderskiego do 141 południka;
1899 - północno-wschodnia część wyspy zostaje zajęta przez Niemców jako Ziemia Cesarza Wilhelma i razem ze znajdującymi się pod kontrolą Niemców wyspami Oceanii tworzy protektorat Nowa Gwinea Niemiecka;
1902 - Nowa Gwinea Brytyjska zostaje przekazana Australii jako stan;
1905 - zmiana nazwy stanu na Papua;
1914 - wojska australijskie rozpoczynają okupację Ziemi Cesarza Wilhelma;
1919 - na terytorium Ziemi Cesarza Wilhelma zostaje utworzony mandat Ligi Narodów pod kontrolą Australii o nazwie Nowa Gwinea Australijska;
1942 - początek okupacji japońskiej w zachodniej części wyspy;
1942 - początek okupacji japońskiej w Nowej Gwinei Australijskiej;
1945 - koniec okupacji japońskiej na Nowej Gwinei;
1945 - Nowa Gwinea Australijska zmienia status na terytorium powiernicze ONZ;
1949 - przyłączenie Nowej Gwinei Australijskiej do Australii, terytorium połączone zostaje z Papuą tworząc Papuę i Nową Gwineę.
1949 - utworzenie w zachodniej części wyspy holenderskiego terytorium zamorskiego o nazwie Holenderska Nowa Gwinea;
1961 - inwazja indonezyjska na Holenderską Nową Gwineę;
1962 - utworzenie terytorium powierniczego ONZ o nazwie Irian Zachodni na terytorium Holenderskiej Nowej Gwinei;
1969 - aneksja Irianu Zachodniego przez Indonezję;
1975 - Papua i Nowa Gwinea ogłasza niepodległość jako Papua - Nowa Gwinea.

Swoja drogą, ciekawe jakiej nazwy dla wyspy powinno się stosować? Obecnie politycznie Nowa Gwinea jest tylko archaicznym członem nazwy państwa Papua - Nowa Gwinea we wschodniej części wyspy. W zachodniej części wyspy znajdują się dwie indonezyjskie prowincje Papua i Papua Zachodnia. Poprawną więc nazwą geograficzną dla wyspy powinna być raczej Papua niż Nowa Gwinea. No i ciekawe skąd wzięła się nazwa Irian.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 12/07/2009, 17:38 Quote Post

QUOTE
No i ciekawe skąd wzięła się nazwa Irian

To zdaje się nazwa tej wyspy w którymś z języków indonezyjskich (jawajskim??)
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 13/07/2009, 14:17 Quote Post

QUOTE
1942 - początek okupacji japońskiej w Nowej Gwinei Australijskiej;
1945 - koniec okupacji japońskiej na Nowej Gwinei;

Takie sformułowanie nie jest może błędne, ale na pewno jest mało dokładne. Sugeruje, iż Japończycy zajęli Nową Gwineę i siedzieli na niej przez całe 4 lata. Tymczasem wojskom japońskim nigdy nie udało się opanować ani całej wyspy, ani nawet ważniejszych jej punktów. Przez cały okres 42-45 toczyły się tu ciężkie walki, a zasięg wojsk japońskich zmieniał się tak często, że ciężko jest tu mówić o jakiejkolwiek okupacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
SET 01
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 6
Nr użytkownika: 62.326

 
 
post 7/02/2010, 21:54 Quote Post

W tej tematyce mam książki :

Heyerdahl Thor

2 pozycje -"Wyprawa Kon tiki"
-"Aku aku"

Naprawdę polecam.

Załączony/e plik/i
Dodany plik  thor_heyerdahl___wyprawa_kon_tiki.rtf ( 724.52k ) Liczba pobrań: 34
Dodany plik  Heyerdahl_Thor___Aku_Aku__rtf_sd_921_.zip ( 275.93k ) Liczba pobrań: 427
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
nerf_smerf
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 190
Nr użytkownika: 63.217

 
 
post 15/02/2010, 23:59 Quote Post

Jeśli chodzi o dziwne zwyczaje Papuasów to czy może ktoś się odnieść do informacji zawartych pod tym linkiem.



Kurcze no taki pikantny temat i nikt nie jest w stanie mi pomóc. Co nie zmienia faktu, że nadal dzięki temu bryluję na co po niektórych imprezach sleep.gif

Ten post był edytowany przez nerf_smerf: 18/02/2010, 23:23
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej