Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Od kryzysu do demokracji 1980-1989 _ ZOMO - z drugiej strony barykady

Napisany przez: zomol 15/02/2004, 14:52

Witam serdecznie! Zapraszam na moje strony poświęcone Zmotoryzowanym Odwodom Milicji Obywatelskiej (ZOMO) a także współczesnym Oddziałom Prewencji Policji - http://www.zomoza.kgb.ploraz do Nieoficjalnego Serwisu Oddziału Prewencji Policji Województwa Śląskiego-http://www.opp-katowice.website.pl. Zapraszam do zwiedzania i wyrażenia opinii Serdeczne pozdrowienia

Napisany przez: patriota84 14/01/2005, 16:57

bardzo ciekawa strona o znienawidzonym ZOMO i obecnej prewencji, niespodziewalem sie ze znjade kiedys taka strone o takie tematyce. No coz dawniej ZOMO pacyfikowalo demonstrantow, patriotow, obecnie strzela do kibicow, gornikow.

Brawo dla autora strony -

Napisany przez: szymon okrutny 15/02/2005, 2:51

Mnie ZOMOwcy kilkakrotnie ścigali chyba za propagowanie wrogich ideologii(?)
Koniecznie chcieli mi odebrać teczkę na ktorej miałem wymalowaną pacyfę.

Nie strajkowałem, nie dmonstrowałem nie byłem działaczem, więc z ZOMO mialem tylko taki przypadek.

Napisany przez: P.V. Maro 15/02/2005, 22:16

Hm... ma gościu jaja żeby z czymś takim wyskoczyć. Zabiło mi klina nie powiem, ale joke niezgorszy biggrin.gif biggrin.gif biggrin.gif

Dobrze przynajmniej, że ktoś chce sprawę bez uprzedzeń dokładnie opisać...chociaż naturalnie ZOMO wdg. może wzbudzać tylko niemiłe odczucia...

PS. Szczególnie, że o tych opisanych przez Ciebie przypadkach słyszałem racej niewesołe rzeczy i podejrzewam, że cała akcja była jednym, wielkim, standardowym "picem na wodę, fotomontażem"... albo obowiązkiem (czyny społeczne)...

Napisany przez: Sarissoforoj 16/02/2005, 1:03

Pod koniec szkoły średniej, przed maturą w 1988, wraz z klasą mielismy małą peregrynację. Jednym z jej elementów był grób księdza Jerzego Popiełuszki. Mieliśmy sporo szczęścia. Dzień przed naszym przyjazdem do Warszawy, ZOMO urządziło sobie "trening" na jego mieszkańcach manifestujących z okazji 3 maja nad jego grobem.
Tak więc nie są to najmilsze wspomnienia dla mnie. No i raczej niewielki powód do dumy dla tych co służyli w tej formacji.

Napisany przez: josip 23/02/2005, 16:52

W tych czasach byłem w wojsku i(niestety) naoglądałem się tego co ZOMO potrafiło zrobić z ludźmi.
Do dziś twierdzę i twierdzić nie przestanę, że najmondrzejszy wśród ZOMO-wców miał łeb z tego samego materiału co baran genitalia. ph34r.gif

Napisany przez: rOghz 5/10/2005, 23:42

Mój ojciec był zomowcem, był dowódcą jakieś tam grupy interwencyjnej więc się troszkę na ten temat na słuchałem.. i wiem, że coponiektórzy byli zmuszani do tak zwanego zachowania zomowskiego.. :>

Napisany przez: Sznur 6/10/2005, 14:52

Bardzo fajna strona traktująca o bardzo niefajnym temacie.

Napisany przez: b.scheller 10/11/2005, 19:10

Ja wieze, ze Polacy nie powini ogarnac historie PRL-u, pamietac dobre i zle efekty socjalizmu. Personalnie, jestem bardzo mocny anti-komunista, i wieze ze nawet dzisiaj, zycie w Polsce jest o wiele lepsze niz nawet dwadziescia lat temu.

Nie mieszkam w Polsce juz od 10 lat, I moze moje mysle i opinie sa bardzo ukosny. Ostatnio bylem w Polsce, podczas lata 2004, chociarz zauwazylem wiele zlych, rzeczy, mysle ze Polska jest na drodze na lepsze.

Mysle, ze wiekszosc Polakow, nie ma pozytywnej opini o ZOMO ani o ORMO, a ja sam, mysle ze te odzialy, mialy wiekszosc, bardzo wulgarnych, agresywnych ex-czlonkow LWP, co odznaczalo brutalnosc ZOMO.

QUOTE(josip @ 23/02/2005, 10:52)
W tych czasach byłem w wojsku i(niestety) naoglądałem się tego co ZOMO potrafiło zrobić z ludźmi.
Do dziś twierdzę i twierdzić nie przestanę, że najmondrzejszy wśród ZOMO-wców miał łeb z tego samego materiału co baran genitalia. ph34r.gif
*



Moj tato, tez byl w Wojsku podczas Stanu Wojennego. Wlasnie, mial troche szczescia, bo jak mial isc na pobor (w Listopadzie 1981), to dostal list, ze dopiero od Lutego beda go potrzebowali. Ale tez, rozmawial o ZOMO, i ich brutalnosci.

Napisany przez: orz 11/11/2005, 22:00

o ile pamietam do ZOMO nie powolywali ale proponowali,byly to materialnie korzystne propozycje dla robotnikow kawalerow.Nie trzeba bylo pracowac w akordzie,tylko wykonywac cwiczenia przy dobrym zarciu i umundurowaniu.Potem zaczely sie akcje ,chlopakow trenowalo sie przeciez i niewatpliwie niejeden chcial sie popisac sprawnoscia.To naprawde wszystko jedno jak sie to nazywa ,organizuje sie takie jednostki chyba w kazdym kraju.Teraz mamy przyklad we Francji.Dlaczego ich nienawidziec?Sa poprostu po drugiej stronie barykady.Jedni i drudzy sa przekonani ,ze stoja po wlasciwej stronie.

Napisany przez: Folkatka 24/12/2005, 0:46


Ja gdzieś czytałam ze ZOMOwców przed akcją szprycowano jakimiś psychotropami wywołującymi agresję tak silną, że, nie mogąc jej wyładować, tłukli pałkami w co popadnie, np. drzewa.

Napisany przez: Filip II 24/12/2005, 10:13

Sugerujesz, że zomowcy byli komunistycznym rodzajem berserkerów ? wink.gif
Jak patrze się na ta stronę jest mi przyrko. To żart, prowokacja ... ?

Napisany przez: zajączek 28/12/2005, 20:11

Osoba o tym nicku pisze na foru policyjnym i posługuje sie podobnym avatarem. Jest na pewno policjantem.
Na stronie www pisze jednak o sobie że ma 18 lat.
Może syn?

Napisany przez: Folkatka 29/12/2005, 0:20

QUOTE(Filip II @ 24/12/2005, 11:13)
Sugerujesz, że zomowcy byli komunistycznym rodzajem berserkerów ? wink.gif
*



Teraz mogę już podać źródło tej informacji - jest to jedna z, wydanych niedawno, książek Wojciecha Polaka (znam dwie - "Czas niepokornych" oraz "Najtrudniejszy egzamin" - jesli coś przekręciłam to przepraszam). Autor zajmuje się historią opozycji demokratycznej w Toruniu.

QUOTE(Filip II @ 24/12/2005, 11:13)
Jak patrze się na ta stronę jest mi przyrko. To żart, prowokacja ... ?
*


Nie oceniłabym tego jako prowokacji, tylko jako produkt bezkrytycznego uwielbienia. Cóż, i mnie zrobiło się przykro gdy czytałam o "antypaństwowych wystąpieniach". Chociaż - muszę przyznać - że stronę przejrzałam z zainteresowaniem.



Napisany przez: zomol 10/01/2006, 18:06

QUOTE(zajączek @ 28/12/2005, 21:11)
Osoba o tym nicku pisze na foru policyjnym i posługuje sie podobnym avatarem. Jest na pewno policjantem.
Na stronie www pisze jednak o sobie że ma 18 lat.
Może syn?
*



smile.gif Owszem, piszę taż aktywnie na Internetowym Forum Policyjnym. Jakoś nie mam czasu zaktualizować witryn, pozatym mam problemy z serwerem dlatego na stronie jest niezaktualizowana informacja o mnie wink.gif Trochę "podrosłem" od czasu startu stronek i teraz mam 20 lat, nie jestem jednak Policjantem.

Folkatka
QUOTE
Nie oceniłabym tego jako prowokacji, tylko jako produkt bezkrytycznego uwielbienia. Cóż, i mnie zrobiło się przykro gdy czytałam o "antypaństwowych wystąpieniach".


Mi równierz jest przykro gdy czytam takie teksty. Czyż na stronie głównej nie ma informacji, że cała strona prowadzona jest przy wielkim szacunku i podziwie dla ludzi ze strony "Solidarności"?? Nie jest to uwielbienie, a na pewno nie jest bezgraniczne. Nazwałbym to raczej fascynacją formacją która była stopniu profesjonalna skuteczna i miała jakaś tam renomę w dziedzinie utrzymywania porzadku publ.. a, że ZOMO-wców zamiast w obronie społeczeństwa, czasem stawiono przeciwko niemu, to już zupełnie inne historia.. Tym, co dopatrują się prowokacji, zalecałbym dokładniejsze zapoznanie się z tekstami na stronie...

Serdecznie pozdrawiam i dziękuje za wszystkie opinie.

Napisany przez: memex 11/01/2006, 8:11

QUOTE(zomol @ 10/01/2006, 19:06)
Nazwałbym to raczej fascynacją formacją która była stopniu profesjonalna skuteczna i miała jakaś tam renomę w dziedzinie utrzymywania porzadku publ..

Aleś sobie kolego znalazł obiekt fascynacji laugh.gif
Tak, skuteczni byli wyjątkowo. Sam pamiętam jak gdzieś w połowie lat 80-tych dwóch 2-metrowców w hełmach i z tarczami użyło sobie do woli na moich plecach przy pomocy "środków bezpośredniego przymusu", czyli długaśnych pał. Rozumiem doskonale, że moja aż 170-centymetrowa postura wzbudziła w tych dwóch kafarach usprawiedliwiony lęk i pragnienie obrony socjalistycznego porządku. W efekcie udanej akcji renomowanego ZOMO bardzo bolał mnie brzuszek od kopania, a na plecach i nogach pojawiły mi się fajne wzorki. Były tak intrygujące, że na drugi dzień na lekcji WF nauczyciel spytał mnie: "Co ty q**a w zebrę się zamieniasz?". Całe zajście miało miejsce po koncercie nieodżałowanej starej dobrej "Republiki". A wpier****li mi tylko dlatego, że przypadkowo znalazłem sie na drodze tego 2-osobowego patrolu. Widocznie tak podziałała na nich dobra muza. No proszę, jakie wrażliwe artystyczne dusze wink.gif
QUOTE(zomol @ 10/01/2006, 19:06)
a, że ZOMO-wców zamiast w obronie społeczeństwa, czasem stawiono przeciwko niemu, to już zupełnie inne historia..

Ty masz prawo myśleć w taki sposób, ja mam prawo myśleć inaczej. Nie da się oddzielić tzw. "skuteczności" i "renomy" ZOMO od ich bezwzględności, chamstwa i prymitywizmu. Jako organizacja są u mnie przegrani i to nie tylko z powodu osobistych doświadczeń. Np. widziałem kiedyć "skuteczne" działanie w postaci kopania młodej dziewczyny podkutym butem. Toż to było "profesjonalne" zachowanie wink.gif

P.S.
Twoja stronka warta jest jednak przejrzenia.

Nad czym zastanawia się ZOMO-wiec stojący przy pisuarze?
"Czy lać, czy walić?"

Napisany przez: ursus45 25/01/2006, 14:13

ZOMO budzi wiele kontrowersji i zazwyczaj nikomu nie kojarzy się z czymś przyjemnym. Osobiście nie pamiętam ich, gdyż urodziłem się dopiero w roku przemian - czyli 1989. Ale słyszałem wiele opowiadań starszych osób, w tym mojego ojca, o tym jak "humanitarne" sposoby stosowali. W pełni zgadzam się z opinią kolegi Memex'a i sądzę, że ZOMO jest na straconej pozycji w pamięci wielu Polaków i zapewne więcej ludzi chce o ZOMO zapomnieć niż wspominać dry.gif
Ale Twoja stronka jest rzeczywiście godna przejrzenia i zawiera wiele materiałów, których nie sposób znaleść gdzieś na innych stronach WWW.
Pozdrawiam!!!

P.S. Polecam forum o tematyce motoryzacji PRL-u, ale nie tylko: http://www.motoprl.fora.pl

Napisany przez: jabol 30/01/2006, 17:06

Zastanawiam się jak ZOMO poradziłoby sobie w starciu ze współczesnymi pseudokibicami?
Dzisiejsi bandyci stadionowi, którzy utrzymują grupy "chooligans" - ćwiczące sztuki walki i koksujace się na siłowni, walczace w ustawkach, są znacznie trudniejszym przeciwnikiem niż opozycjonisci z czasów PRL-u. Policja, zwłaszcza OPP z garnizonu ślaskiego czy stołecznego radzą sobie nieźle, gorzej na pewno jest na prowincji gdzie mecze obstawiają NPP czyli takie policyjne pospolite ruszenie.

Napisany przez: miturak 2/06/2006, 12:20

Mój znajomy był w połowie lat 80-tych w ZOMo w W-wie. Za dowódców miał 2 gości z doktoratami prawa, którzy jak była jakaś zadyma to szli w pierwszym szeregu z gołymi pięśćiami. Ideowcy, podobno strasznie lubili ten sport (bójki itp.).
Pewnego razu jednemu z tych d-ców potrzebne były obcegi i pojechali do niego pod blok. Mieszkał on na ostatnim pietrze. Wysiadł z samochodu i krzyknął "MAryśka" (nie pamiętam jak miała jego zona na imię, ale mAryska tu chyba pasuje), z balkonu wychyliła sie jego żona, a on "Maryska obcegi!" I Maryska chcąc nie chcąć musiałą windą zjechać do piwnicy, wziąć obcegi, wjechać na górę i rzucić z balkonu te obcęgi. Potem ten gość mówił, że ma zaje...cie wytresowaną żonę.
BEZ KOMENTARZA.

Napisany przez: chomik 8/06/2006, 15:47

Uważam, że strona o ZOMO to dobry pomysł, bo Polacy (szczególnie młodzi) mogą dzięki takim informacjom lepiej rozumieć to, co się działo w naszym kraju. Widać to bardzo dobrze na przykładzie różnych legend o ZOMO, jakie przytoczyli też uczestnicy tego forum.

Bardzo często (zwłaszcza w czasie stanu wojennego) słyszałem opinie o tym, że służba w ZOMO była lżejsza niż w wojsku, że mieli doskonałe żarcie, że mieli tak dobrze, że szynką to w siebie rzucali (może warto by zrobić dyskusję o szynce w PRL jako wymarzonym symbolu dobrobytu?). Wierzyłem w te opowieści do czasu gdy w połowie lat 80-tych porozmawiałem z chłopakiem, który przeszedł służbę w ZOMO, już po stanie wojennym. Mówił, że załatwił sobie skierowanie do ZOMO po znajomości, bo chciał mieć lżej niż w wojsku. Gorzko się rozczarował. Wspominał służbę jako sadystyczny dryl, mordercze ćwiczenia, podłe żarcie, opowiadał o próbach samobójczych. ZOMO to była może fajna fucha dla zawodowych milicjantów, ale nie dla poborowych.

Inna legenda mówi o szprycowaniu zomoli narkotykami przed akcją. Wielu manifestantów opowiada o szklistym wzroku zomowców, o pianie na pysku, o brutalnej, bezsensownej agresji, okładaniu pałką drzewek przy drodz itp. Moja specjalność wojskowa to kwatermistrzostwo, służba żywnościowa. Kiedy byłem w wojsku jeden z oficerów, wykładających nam przedmioty fachowe, wyjaśniał nam te plotki, podobnie jak bajki o dodawaniu bromu do wojskowej kawy żbożowej. Specjalnie pytał o tę sprawę swoich kolesiów po fachu z MO. Tego sie nie robiło z bardzo prostego powodu: podając setkom funkcjonariuszy środki psychotropowe, bardzo łatwo byłoby przedawkować, a wtedy jest trup i wkracza prokurator. Jak się wówczas mawiało w wojsku "Nam nie straszne NATO czołgi, my się boim czarnej Wołgi" (młodszym wyjaśniam, że chodzi o samochody marki Wołga, którymi jeździły wyższe szarże).

I kolejna legenda na temat ZOMO. W czasie stanu wojennego ludzie nazywali zomowcami wszystkich milicjantów w polowych mundurach. Myślę, że warto byłoby wytłumaczyć na stronie poświęconej ZOMO, że były różne formacje, używane do zastraszania społeczeństwa. Np. znałem osobiście ludzi, którzy nigdy wcześniej nie mieli nic wspólnego z milicją, a którzy w chwili wprowadzenia stanu wojennego dostali jako rezerwiści kartę powołania, jak w przypadku wojny, ale byli kierowani do skoszarowanych jednostek milicji i chodzili po ulicach z pałami, z pepeszami na plecach i nawet sami nie za bardzo wiedzieli, jak się nazywa ich jednostka. I umierali ze wstydu, że są zomolami.

Napisany przez: 0700****** 7/01/2008, 19:56

Żeby się wypowiadać rzetelnie na temat tych formacji to najpierw należałoby służyć w jakiejkolwiek... formacji zbrojnej, czy to w państwie demokratycznym, czy socjalistycznym i nie znam państwa w którym by nie było sił porządkowych... czy to ZOMO, czy CRS, Prewencja i wszelkie inne, a nie opowiadać/pisać niesprawdzonych do końca informacji.

Napisany przez: JerzyMS 8/01/2008, 23:59

QUOTE(Sarissoforoj @ 16/02/2005, 1:03)
ZOMO urządziło sobie "trening" na jego mieszkańcach manifestujących z okazji 3 maja nad jego grobem.

*



ZOMO niczego sobie nie moglo urzadzac.
-musial byc rozkaz.
Jak byl rozkaz: - to najpierw musial go ktos wydac, a dopiero pozniej ktos inny wykonac.
Dzis IPN nawet tego nie potrafi ustalic

Napisany przez: ak_2107 9/01/2008, 0:54

Formacje typu ZOMO byly sa i beda. Czy to sie niektorym podoba
czy nie. I specjalnie sie nie roznia. Moze wyszkoleniem czy
wyposazeniem. No i skutecznoscia.
Osobiscie nie widze specjalnej roznicy w akcji komunistycznej
milicji jaka mialem okazje zobaczyc we Wroclawiu a tym
co prawie 7 lat temu demokratyczna policja pokazala we Wloszech.
(Genua G8). Gaz smierdzial tak samo.
Jesli jakas roznica jest to moze ktos wyjasni.
Tylko bez ideologicznych okularow prosze.


Gestapo bylo np. bardzo skuteczna policja polityczna.
UOP czy ABW niekoniecznie. I co z tego wynika ?

Napisany przez: Fuser 29/02/2016, 20:56

https://youtu.be/Oc2wETRbleU?t=21m11s

Napisany przez: Bartłomiej Rychlewski 29/02/2016, 21:13

[quote=ak_2107,9/01/2008, 1:54]
F

CODE
ormacje typu ZOMO byly sa i beda. Czy to sie niektorym podoba
czy nie. I specjalnie sie nie roznia. Moze wyszkoleniem czy
wyposazeniem. No i skutecznoscia.
Osobiscie nie widze specjalnej roznicy w akcji komunistycznej
milicji jaka mialem okazje zobaczyc we Wroclawiu a tym
co prawie 7 lat temu demokratyczna policja pokazala we Wloszech.
(Genua G8). Gaz smierdzial tak samo.
Jesli jakas roznica jest to moze ktos wyjasni.
Tylko bez ideologicznych okularow prosze.


Gestapo bylo np. bardzo skuteczna policja polityczna.
UOP czy ABW niekoniecznie. I co z tego wynika ?
[right][snapback]341694[/snapback][/right]


Byłem kilka razy świadkiem interwencji francuskiej CRS (koniec lat 80 - tych) . Nigdy nie zdarzyło się strzelanie do okien mieszkań gazem czy flash- bangami. Pałowanie było i to ostre, ale nie widziałem by kogokolwiek kopano, czy pałowano już po doprowadzeniu do radiowozu . Na komendzie gdzie przewożono zatrzymanych nie byłem , ale nigdy nie spotkałem się ( choćby w relacjach uczestników - a miałem z nimi kontakt) ze zjawiskiem ,,ścieżek zdrowia" czy bicia ,,prewencyjnego".

Napisany przez: Fuser 1/03/2016, 20:04

http://kulisy24.com/prawo-i-bezprawie/kiszczak-i-inni-fragment-ksiazki-lazarewicza-o-sprawie-przemyka

Napisany przez: Jacpi 2/03/2016, 10:10

[quote=Bartłomiej Rychlewski,29/02/2016, 21:13]
[quote=ak_2107,9/01/2008, 1:54]
F

CODE
ormacje typu ZOMO byly sa i beda. Czy to sie niektorym podoba
czy nie. I specjalnie sie nie roznia. Moze wyszkoleniem czy
wyposazeniem. No i skutecznoscia.
Osobiscie nie widze specjalnej roznicy w akcji komunistycznej
milicji jaka mialem okazje zobaczyc we Wroclawiu a tym
co prawie 7 lat temu demokratyczna policja pokazala we Wloszech.
(Genua G8). Gaz smierdzial tak samo.
Jesli jakas roznica jest to moze ktos wyjasni.
Tylko bez ideologicznych okularow prosze.


Gestapo bylo np. bardzo skuteczna policja polityczna.
UOP czy ABW niekoniecznie. I co z tego wynika ?
[right][snapback]341694[/snapback][/right]


Byłem kilka razy świadkiem interwencji francuskiej CRS (koniec lat 80 - tych) . Nigdy nie zdarzyło się strzelanie do okien mieszkań gazem czy flash- bangami. Pałowanie było i to ostre, ale nie widziałem by kogokolwiek kopano, czy pałowano już po doprowadzeniu do radiowozu . Na komendzie gdzie przewożono zatrzymanych nie byłem , ale nigdy nie spotkałem się ( choćby w relacjach uczestników - a miałem z nimi kontakt) ze zjawiskiem ,,ścieżek zdrowia" czy bicia ,,prewencyjnego".
*

[/quote]
Ja byłem świadkiem tłumienia rozruchów przez policję brytyjską w 1990. Powiem jedno ZOMO nie dorastało im do pięt w skuteczności działań. Działania ZOMO miałem okazje odczuwać i obserwować osobiście smile.gif

Napisany przez: Lugal 25/12/2016, 21:21

Czytając relacje z przebiegu działań prowadzonych przez ZOMO, oglądając filmy archiwalne, słuchając relacji osób, które były świadkami brutalności tej formacji, zastanawiam się, czy ktoś w pełni normalny mógł trafić do takich oddziałów? Z tego, co dowiedziałem się, mitem są opowieści, że byli oni faszerowani środkami psychotropowymi potęgującymi agresję. Niektóre ich wyczyny, bezsensowne akty okrucieństwa i sadystyczne zachowania można jednak porównywać z działaniami SS czy gestapo. Co z tych ludzi robiło takie bestie? Trafiało tam dużo prostych chłopaków z prowincji, bez wykształcenia i perspektyw życiowych, z zamiarem odrobienia służby wojskowej lub motywowanych wysokimi zarobkami i otrzymaniem mieszkania. Czy sam fakt bycia zdesperowanym wystarczał do tego, by trafić do takiej znienawidzonej powszechnie i pogardzanej od czasów stanu wojennego formacji? Do czasów wydarzeń w czerwcu 1976 lub, najpóźniej, stanu wojennego ZOMO nie było szeroko znaną, budzącą strach formacją. Później jednak stało się jednym z najbardziej znienawidzonych symboli opresyjności reżimu, a jednak nabór nadal trwał, choć rekruci dobrze o tym wiedzieli. Czy do tego typu oddziałów powoływano szczególnie chętnie osoby psychopatyczne, o skłonnościach sadystycznych, lub narcystyczne, chcące mile połechtać własne ego poczuciem własnej siły i bycia "panem życia i śmierci" wybranych osób? Czy już w jednostkach, w toku szkolenia, poddawano ich indoktrynacji politycznej? Ciekawi mnie też, jak wyglądały stosunki międzyludzkie w tych jednostkach, czy była tam jakaś ostra rywalizacja, agresja porównywalna z dręczeniem "kotów" w armii przez "falę" i czy dowódcy w jakiś sadystyczny sposób nie odnosili się do podwładnych. Poza tym ludzie ci mieli rodziny, znajomych, sąsiadów. Jak ww. patrzyli na tych siepaczy komunistycznej władzy? Czy spotykali się z ostracyzmem rodziny i znajomych? Podejrzewam, że wszystkie powyższe czynniki musiały deformować psychikę tych funkcjonariuszy i negatywnie rzutować na ich życie rodzinne.

Napisany przez: Ciamciaramcia 25/12/2016, 23:54

QUOTE(Lugal @ 25/12/2016, 21:21)
Czytając relacje z przebiegu działań prowadzonych przez ZOMO, oglądając filmy archiwalne, słuchając relacji osób, które były świadkami brutalności tej formacji, zastanawiam się, czy ktoś w pełni normalny mógł trafić do takich oddziałów? Z tego, co dowiedziałem się, mitem są opowieści, że byli oni faszerowani środkami psychotropowymi potęgującymi agresję. Niektóre ich wyczyny, bezsensowne akty okrucieństwa i sadystyczne zachowania można jednak porównywać z działaniami SS czy gestapo. Co z tych ludzi robiło takie bestie? Trafiało tam dużo prostych chłopaków z prowincji, bez wykształcenia i perspektyw życiowych, z zamiarem odrobienia służby wojskowej lub motywowanych wysokimi zarobkami i otrzymaniem mieszkania. Czy sam fakt bycia zdesperowanym wystarczał do tego, by trafić do takiej znienawidzonej powszechnie i pogardzanej od czasów stanu wojennego formacji? Do czasów wydarzeń w czerwcu 1976 lub, najpóźniej, stanu wojennego ZOMO nie było szeroko znaną, budzącą strach formacją. Później jednak stało się jednym z najbardziej znienawidzonych symboli opresyjności reżimu, a jednak nabór nadal trwał, choć rekruci dobrze o tym wiedzieli. Czy do tego typu oddziałów powoływano szczególnie chętnie osoby psychopatyczne, o skłonnościach sadystycznych, lub narcystyczne, chcące mile połechtać własne ego poczuciem własnej siły i bycia "panem życia i śmierci" wybranych osób? Czy już w jednostkach, w toku szkolenia, poddawano ich indoktrynacji politycznej? Ciekawi mnie też, jak wyglądały stosunki międzyludzkie w tych jednostkach, czy była tam jakaś ostra rywalizacja, agresja porównywalna z dręczeniem "kotów" w armii przez "falę" i czy dowódcy w jakiś sadystyczny sposób nie odnosili się do podwładnych. Poza tym ludzie ci mieli rodziny, znajomych, sąsiadów. Jak ww. patrzyli na tych siepaczy komunistycznej władzy? Czy spotykali się z ostracyzmem rodziny i znajomych? Podejrzewam, że wszystkie powyższe czynniki musiały deformować psychikę tych funkcjonariuszy i negatywnie rzutować na ich życie rodzinne.
*


Kilku moich sasiadow to byli zomowcy, a takze jedna bliska mi osoba. Do ZOMO wstepowano w ramach sluzby wojskowej na poczatku lat 70., z tego co sie orientuje. Formalnie rzecz biorac przedstawiciel "bijacego serca partii" mial byc wzorowym "czerwonym". Tymczasem moi sasiedzi w wiekszosci przypadkow brali sluby koscielne, chrzcili dzieci i po prostu chodzili do kosciola. Ba! Kilku z nich nawet nie nalezalo do PZPR pomimo naciskow przelozonych. Obowiazkowo byli zapisywani do ZMS/ZSMP. Fikcyjne zebrania, "martwe dusze" i falszywe statystyki to byla codziennosc. Jedni swiecie wierzyli, ze owczesny system jest wlasciwy, a inni mieli to po prostu gdzies. Najgorzej wspominali skoszarowanie w czasie stanu wojennego i niepewnosc co sie wydarzy dalej. "Ochrona" Domu Partii czy jakiegos pomnika byly na porzadku dziennym, czasem "czyny spoleczne" wink.gif
Rzeczywiscie element "ksztaltowania swiadomosci politycznej" wystepowal. Sasiad zreszta zasmial sie na wiesc, ze jestem historykiem, bo by zachowal "czerwone ksiegi" specjalnie dla mnie. Duzo tego mieli na stanie:D Podkreslam jeszcze raz - czym innym byla, jest i zapewne bedzie teoria, a czym innym praktyka zycia codziennego. PRL to nie tylko walka z jakimis "psychopatami" z ZOMO. Ba! Na przestrzeni dekad to wrecz epizody. Jak moglbym miec pretensje do 20-letniego chlopaka, ze chcial isc do MO np. w 1972 r. W momencie kiedy Gierek triumfowal, a masa ludzi jakos identyfikowala sie z rzadzacymi? Pewnie, w latach 80. to juz inna bajka. Niemniej kazdy chcial i chce zarabiac. W ogole jakies porownania do gestapo czy Bog wie czego to jest gruba przesada. Czesc "moich" zomowcow zrezygnowala z MO na wiesc o krachu systemu. Autentycznie bali sie, ze "demokraci" beda ich rozliczac. Tymczasem jeden z nich powiedzial, ze "nie ma czego sie wstydzic". I faktycznie. Przeszedl "weryfikacje" (bylo cos takiego) i pracowal w prewencji. Szyld sie zmienil, a karawana pojechala dalej. Ot co:)
Co do brutalnosci - to doskonale pamietam, ze przed laty francuska policja slynela z brutalnosci. ZOMO to jakies pikusie. Oczywiscie pomijam hanbiace wydarzenia wszystkim znane.
Relacje w oddziale? Typowe - ostry jezyk, dosadnosc. Jak to w srodowisku meskim. Zreszta moj kumpel po paru latach pracy we wspolczesnej policji tez ostro zmienil jezyk i podejscie do zycia.
Nigdy nie slyszalem o zadnym incydencie zwiazanym z "moimi" zomowcami. Przecietni ludzie, z przecietnymi rodzinami lub bez. Wiem natomiast, ze problem pijanstwa byl dosc powszechny. No tak jakby dzis nie byl... Kiedys pewnie wiekszy:)

Pewne kwestie sa niezalezne od systemu politycznego smile.gif

Napisany przez: dd100 26/12/2016, 13:32

QUOTE(chomik @ 8/06/2006, 15:47)
Np. znałem osobiście ludzi, którzy nigdy wcześniej nie mieli nic wspólnego z milicją, a którzy w chwili wprowadzenia stanu wojennego dostali jako rezerwiści kartę powołania, jak w przypadku wojny, ale byli kierowani do skoszarowanych jednostek milicji i chodzili po ulicach z pałami, z pepeszami na plecach i nawet sami nie za bardzo wiedzieli, jak się nazywa ich jednostka. I umierali ze wstydu, że są zomolami.
*



Mój ojciec właśnie dostał jako rezerwista kartę powołania (z milicją nie miał nic wspólnego). Nie stawił się i przez jakiś czas musiał się "ukrywać". Ukrywać w cudzysłowie, gdyż trzeba przyznać, iż szukano go mało wnikliwie. Milicja potrafiła codziennie podjechać pod blok i wyczekiwać na niego, dzwonić do drzwi. Tych się po prostu nie otwierało, raz tylko ja lub mój brat przypadkiem drzwi otworzyliśmy, matka powiedziała, iż męża nie ma i do mieszkania nie weszli (na całe szczęście, gdyż ojciec był). Wieczorem nie zapalało się światła (dla nas dzieciaków to akurat było straszne), a jak wracało się ze spaceru czy np. od znajomych to się krążyło po osiedlu, aż milicja odjechała. Za to w pracy mojego ojca nigdy się nie pokazali.

Napisany przez: Alexander Malinowski 3 26/12/2016, 14:48

Posiadanie formacji ZOMO umożliwiało Partii tłumienie zamieszek bez używania do tego wojska, czyli bez albo z małym rozlewem krwi.
Propaganda Solidarności docierała do 1/3 społeczeństwa. Około 20% popierało PZPR.
Chłopi w latach 70 tych uzyskali wszelkie możliwe przywileje np. bezpłatną opiekę zdrowotną, emerytury, a w latach 80 tych gwarancje bycia częścią socjalistycznego społeczeństwa. MIeli zapewniony zbyt na swoje produkty, czyli były to czasy dobrej koniunktury dla nich.
Nie mieli powodu nie popierać rządu.

Napisany przez: Lugal 26/12/2016, 18:41

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 26/12/2016, 15:48)
Posiadanie formacji ZOMO umożliwiało Partii tłumienie zamieszek bez używania do tego wojska, czyli bez albo z małym rozlewem krwi.
Propaganda Solidarności docierała do 1/3 społeczeństwa. Około 20% popierało PZPR.
Chłopi w latach 70 tych uzyskali wszelkie możliwe przywileje np. bezpłatną opiekę zdrowotną, emerytury, a w latach 80 tych gwarancje bycia częścią socjalistycznego społeczeństwa. MIeli zapewniony zbyt na swoje produkty, czyli były to czasy dobrej koniunktury dla nich.
Nie mieli powodu nie popierać rządu.
*


Istotnie - lata 70-te to wyraźny wzrost poziomu życia na wsi. Okres gierkowskiej prosperity był czasem, kiedy (nie licząc czerwca'76) nie było większych niepokojów społecznych, nie miała więc władza konieczności używania ZOMO i innych formacji milicyjnych do tłumienia zamieszek. Implicite naród nie miał okazji poznać brutalności ZOMO. W czasach stanu wojennego ZOMO jednak zostało okryte ponurą sławą. Z tego, co pamiętam, w l. 80-tych "propaganda Solidarności" docierała do dużo więcej niż 1/3 społeczeństwa. W podstawówce i liceum pamiętam, że wszyscy, których znałem wypowiadali się krytycznie o komunie. To samo u znajomych i rodziny, nawet tej, która mieszkała na wsi. PZPR straciła resztki autorytetu. Jedynym znanym mi człowiekiem, który deklarował poparcie dla władzy, był dyrektor podstawówki, do której chodziłem. PZPR-owiec i (podobno) ORMO-wiec. Tylko czy on to mówił szczerze? Wierzył w ten ustrój z głębi duszy, czy... bał się o stanowisko i realizować musiał wytyczne? Po tym, jak po roku 1980 okrucieństwo milicji, a w szczególności ZOMO, były powszechnie znane, nie wierzę w to, że młodzi chłopcy ze wsi nie słyszeli o tym, że formacja jest do szczętu skompromitowana i budzi uzasadniony strach. Zastanawiam się, czy dziś, gdyby chłopakom ze środowisk dresiarsko-kibolskich, lubiącym bijatyki, chcącym na każdym kroku udowadniać, że są prawdziwymi "macho" dać do ręki pałki, zapewnić wysokie zarobki i bezkarność, nie wstępowaliby masowo do czegoś w rodzaju ZOMO. Przecież poza sprawnością psychiczną nie były tam wymagane wysokie kwalifikacje, a można było stać ponad prawem i rozładowywać nadmiar testosteronu, szukać nowych wrażeń i nieźle zarobić.

Napisany przez: gregski 26/12/2016, 18:47

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 26/12/2016, 14:48)
Posiadanie formacji ZOMO umożliwiało Partii tłumienie zamieszek bez używania do tego wojska, czyli bez albo z małym rozlewem krwi.
Propaganda Solidarności docierała do 1/3 społeczeństwa. Około 20% popierało PZPR.
Chłopi w latach 70 tych uzyskali wszelkie możliwe przywileje np. bezpłatną opiekę zdrowotną, emerytury, a w latach 80 tych gwarancje bycia częścią socjalistycznego społeczeństwa. MIeli zapewniony zbyt na swoje produkty, czyli były to czasy dobrej koniunktury dla nich.
Nie mieli powodu nie popierać rządu.
*


Jakieś źródła które potwierdzają te procenty?
Akurat chłopi mieli komuny powyżej uszu. Sprzedaż każdego prosiaka na czrnym rynku była wykroczeeniem (a może nawet przestępstwem, nie pamiętam.)

Napisany przez: Grzegorz_B 26/12/2016, 19:07

Widzę że sam autor tematu prezentuje nieomal stanowisko że ZOMO to tacy mili panowie co to zdejmą kotka z drzewa, przeprowadzą staruszkę przez jezdnię, no a to co niesie "wieść gminna" to wypadki przy pracy i wypaczenia.

Tyle że choćby samo wyposażenie tej formacji które podaje na stronie - typu armatki wodne czy granaty łzawiące - raczej trudno użyć do czegokolwiek innego, nawet do "normalnej" pracy milicji.

Co do tych (podobno) 20% popierających PZPR i 1/3 Solidarności to nie wiem skąd te dane. W szczytowym okresie Solidarność dobiła prawie do 10 milionów członków, a PZPR w tym czasie miała 3 miliony członków (z czego 850 tysięcy wystąpiło po legalizacji Solidarności i wprowadzeniu stanu wojennego). Czyli licząc z grubsza przebitka raczej cztero- albo i pięcio- krotna.


Napisany przez: gregski 26/12/2016, 20:01

QUOTE
Widzę że sam autor tematu prezentuje nieomal stanowisko że ZOMO to tacy mili panowie co to zdejmą kotka z drzewa, przeprowadzą staruszkę przez jezdnię, no a to co niesie "wieść gminna" to wypadki przy pracy i wypaczenia.

No milusińscy. Tak zwane "bijące serce partii".
Pracowałem z kilkoma byłymi zomowcami. Chłopaki mieli niesamowite poczucie hierarchii. Co powiedział drugi mechanik to w sercu a co rzekł chief to świętość.
Tak przeszkoleni!

Napisany przez: czarny piotruś 26/12/2016, 20:24

Milusińskich to tam było pełno. Tyle, że było tam też całkiem sporo zwykłych 19-latków, którzy zamiast do wojska trafili na dwa lata do ZOMO. Dostali pałki i tarcze oraz rozkazy i różnie z tym bywało. Czasami zwyczajnie stawiano ich w odwodzie, mieszano że starymi milicjantami a i tak zdarzało się, że w konfrontacji z demostrantami zachowywali biernie czy wręcz cofali się w tył. Z drugiej strony były też plutony specjalne, które mordowały rodaków z zimną krwią.

Napisany przez: Grzegorz_B 26/12/2016, 20:56

No to z życia wzięte o ZOMO i specyficznie pojętej sprawiedliwości dziejowej ;-)

Przejazd autobusem z Holandii (przed wejściem do Unii, lata 2000-2004).

Oczywiście część rodaków ma skąpo odmierzony czas i świętowanie urlopu (równoznaczne dla nich z tankowaniem %) zaczyna się od razu po wejściu do autokaru, a mi trafia się takich dwóch tuż przede mną - jeden 20+, drugi 40+.

Ale że ten starszy jakoś temperuje wyskoki młodszego więc jakoś tam udaje mi się przysnąć bez potrzeby robienia im awantury. Zasypiając zdążyłem jeszcze skojarzyć że kwitnie między nimi pełna harmonia typu :
- Józiu, musisz mnie w Polsce odwiedzić, (...), a jak brakuje Ci hajsu to mów, ja Ci pożyczę.

Co dokładnie się działo podczas snu oczywiście nie wiem ;-) ale budząc się już słyszę w tle całkiem inny dialog. Pomijając wyrazy niecenzuralne, czyli większość treści, sprowadza się do tego że starszy ma siedzieć cicho i nie odzywać się, bo inaczej młodszy wy..bie mu w mordę. Starszy niestety coś na to odpowiedział i głuche odgłosy uderzenia (plus krew cieknąca z nosa) pokazują że młodszy nie rzuca słów na wiatr.

Jak się później okazuje - panowie opowiedzieli sobie przy okazji dzieje swojego życia i starszy okazał się byłym zomowcem, a młodszy miał za sobą odsiadkę i ogólnie bardzo mu się nie spodobało że pił wódkę z kimś takim (tak, wiem że ZOMO w więzieniach nie funkcjonowało, ale nie odpowiadam za bieg myślenia pijanego współtowarzysza podróży ;-) ).

Napisany przez: Fuser 26/12/2016, 21:08

QUOTE(Grzegorz_B @ 26/12/2016, 20:07)
Tyle że choćby samo wyposażenie tej formacji które podaje na stronie - typu armatki wodne czy granaty łzawiące - raczej trudno użyć do czegokolwiek innego, nawet do "normalnej" pracy milicji.
*


Można było użyć do opanowania zamieszek kibiców piłkarskich przy okazji finału Pucharu Polski w 1980 r. w Częstochowie, czy podczas świętowania mistrzostwa Polski "Ruchu" Chorzów w 1989 roku. W pierwszym przypadku ZOMO wprowadzono do akcji późno. W drugim wyglądało to tak: https://www.youtube.com/watch?v=u6ElBEXrMhY

Napisany przez: Alexander Malinowski 3 26/12/2016, 22:03

QUOTE(gregski @ 26/12/2016, 18:47)
Jakieś źródła które potwierdzają te procenty?
Akurat chłopi mieli komuny powyżej uszu. Sprzedaż każdego prosiaka na czrnym rynku była wykroczeeniem (a może nawet przestępstwem, nie pamiętam.)
*



Sprzedaż prosiaka na czarnym ręku z pocałowaniem ręku była powszechnym procederem, a kwoty uzyskiwane przekraczały rozsądne wartości rynkowe. Kryzys na wsi zaczął się, gdy urynkowiono ceny żywności i popyt nagle spadł.

Procenty to jest mój szacunek, ale oparty na wynikach wyborczych Tymińskiego. Na Tymińskiego zaglosowali ci, którzy wcześniej popierali raczej władzę, a nie Solidarność.

QUOTE(Lugal @ 26/12/2016, 18:41)
W czasach stanu wojennego ZOMO jednak zostało okryte ponurą sławą. Z tego, co pamiętam, w l. 80-tych "propaganda Solidarności" docierała do dużo więcej niż 1/3 społeczeństwa. W podstawówce i liceum pamiętam, że wszyscy, których znałem wypowiadali się krytycznie o komunie. To samo u znajomych i rodziny, nawet tej, która mieszkała na wsi. PZPR straciła resztki autorytetu. Jedynym znanym mi człowiekiem, który deklarował poparcie dla władzy, był dyrektor podstawówki, do której chodziłem. PZPR-owiec i (podobno) ORMO-wiec. Tylko czy on to mówił szczerze? Wierzył w ten ustrój z głębi duszy, czy... bał się o stanowisko i realizować musiał wytyczne? Po tym, jak po roku 1980 okrucieństwo milicji, a w szczególności ZOMO, były powszechnie znane, nie wierzę w to, że młodzi chłopcy ze wsi nie słyszeli o tym, że formacja jest do szczętu skompromitowana i budzi uzasadniony strach. Zastanawiam się, czy dziś, gdyby chłopakom ze środowisk dresiarsko-kibolskich, lubiącym bijatyki, chcącym na każdym kroku udowadniać, że są prawdziwymi "macho" dać do ręki pałki, zapewnić wysokie zarobki i bezkarność, nie wstępowaliby masowo do czegoś w rodzaju ZOMO. Przecież poza sprawnością psychiczną nie były tam wymagane wysokie kwalifikacje, a można było stać ponad prawem i rozładowywać nadmiar testosteronu, szukać nowych wrażeń i nieźle zarobić.
*



Masz złudzenie perspektywy tzn. wyddaje ci się, że ludzie myślą to, co, twoje otoczenie. Najciekawsze badanie, które kiedyś widziałem dotyczyło badania, ile osób deklarowało, że kiedyś było członkami Solidarności. W 1981 roku było członkami 9.5 mln ludzi. Tymczasem badania powtarzane co roku wykazały spadek ludzi deklarujących w przeszłości przynależność do tego związku do 3 mln. Potem te liczby znowu zaczęły wzrastać. Generalnie partia pokonała solidarność, a jedyny problem stanowił brak sensownej alternatywy.

Można założyć, że ZOMO-wcy rekrutowali się, że środowisk, gdzie to nie stanowiło hańby.

Napisany przez: Krzysztow 21/09/2020, 15:33

QUOTE
W czasach stanu wojennego ZOMO jednak zostało okryte ponurą sławą

Ktoś kto służył w ZOMO w stanie wojennym wspominał że podejrzewa iż czegoś im do posiłków dodawali. Zdarzało się że czuł się podejrzanie pobudzony. Dziwnym dla niego było to że chyba zawsze się tak działo gdy wcześniej było wiadomo że mogą być wykorzystani do tłumienia demonstracji.

Napisany przez: Alexander Malinowski 3 21/09/2020, 18:12

QUOTE(Krzysztow @ 21/09/2020, 15:33)
QUOTE
W czasach stanu wojennego ZOMO jednak zostało okryte ponurą sławą

Ktoś kto służył w ZOMO w stanie wojennym wspominał że podejrzewa iż czegoś im do posiłków dodawali. Zdarzało się że czuł się podejrzanie pobudzony. Dziwnym dla niego było to że chyba zawsze się tak działo gdy wcześniej było wiadomo że mogą być wykorzystani do tłumienia demonstracji.
*



ZOMO było dość popularną alternatywną zasadniczej służby, popularną szczególnie na terenach dalekich od dużych miast.

Poza tym, wielu ludzi docenia profesjonalizm ZOMO. Mimo pobicia wielu ludzi, rzadko zabijali, chyba, że na rozkaz.

W tamtym czasie zdarzyła się sprawa w https://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_na_Heysel, gdzie brak profesjonalnej policji spowodował tragedię. ZOMO jednak było na innym poziomie.

Napisany przez: Fuser 21/09/2020, 18:17

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 21/09/2020, 19:12)
W tamtym czasie zdarzyła się sprawa w https://pl.wikipedia.org/wiki/Tragedia_na_Heysel, gdzie brak profesjonalnej policji spowodował tragedię. ZOMO jednak było na innym poziomie.
*


"Polskie Heysel" było 5 lat wcześniej w Częstochowie podczas finału Pucharu Polski Legia - Lech. Tylko wydarzeń tych nie zarejestrowano na taśmie filmowej i może dlatego nie pozostały w zbiorowej świadomości.

Napisany przez: Krzysztow 21/09/2020, 18:34

QUOTE
Poza tym, wielu ludzi docenia profesjonalizm ZOMO. Mimo pobicia wielu ludzi, rzadko zabijali, chyba, że na rozkaz.

Pytanie jednak na ile oni byli wyposażani w broń? W latach 90-ych pistolet miał jedynie jeden na patrol czyli na dwóch rzadziej na trzech.
Jeśli chodzi o strzały do górników w grudniu 1981 roku to miał to robić Pluton Specjalny ZOMO. Jednak czy to była jednostka zawodowa czy zasadnicza służba wojskowa tego już nie wiem.
Grzegorza Przemyka to ZOMO pobiło?

Napisany przez: Alexander Malinowski 3 21/09/2020, 19:07

QUOTE(Krzysztow @ 21/09/2020, 18:34)

Grzegorza Przemyka to ZOMO pobiło?
*



Chyba raczej SB, ale nie znam szczegółów.

Napisany przez: Fuser 21/09/2020, 19:24

QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 21/09/2020, 20:07)
QUOTE(Krzysztow @ 21/09/2020, 18:34)

Grzegorza Przemyka to ZOMO pobiło?
*



Chyba raczej SB, ale nie znam szczegółów.
*


Raczej nie SB. Szczegóły są łatwo dostępne, chociażby w Internecie.

Napisany przez: nowy2002 21/09/2020, 19:53

Kolega krzysztow:
"...Pluton Specjalny ZOMO. Jednak czy to była jednostka zawodowa czy zasadnicza służba wojskowa tego już nie wiem" Był to odpowiednik dzisiejszych jednostek AT policji. Były złożone z zawodowców.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)