|
|
Wskrzeszanie wymarłych gatunków
|
|
|
|
Tak się ostatnio zastanawiałem czy przy użyciu inżynierii genetycznej nie można by wskrzesić niektórych wymarłych niedawno gatunków zwierząt np. mamutów, alek olbrzymich, moa, nosorożców włochatych, wilków tasmańskich itp. Jak sądzicie, kiedy będzie to możliwe?
|
|
|
|
|
|
|
|
No ba, Kirył Bułyczow nawet dla tego stworzył nazwę, "Retrogenetyka"... Chociaż chyba bardziej podobał mi się pomysł stworzenia z syntetycznego kawioru syntetycznych jesiortów, które żarły płynący rzeką mazut.
A poważnie, to jest do pokonania kilka problemów. Konieczne byłoby stworzenie mechanizmu w ramach którego dokonywano by regresji - tzn. kolejne pokolenia (to ma być prawdziwy gatunek, a nie bezpłodna, nosząca jego cechy zewnętrzne chimera?) w ramach których cechy "retrogenetyczne" objawiałyby się w coraz większym stopniu.
Alternatywą jest oczywiście stworzenie obecnej w każdym szanującym się SF magicznej kadzi, w której kod genetyczny programuje się "z ręki", po czym po paru godzinach wychodzi z niej gotowy, dorosły osobnik danego gatunku.
|
|
|
|
|
|
|
|
(to ma być prawdziwy gatunek, a nie bezpłodna, nosząca jego cechy zewnętrzne chimera?)
Raczej klon wyhodowany z kopalnego DNA.
Alternatywą jest oczywiście stworzenie obecnej w każdym szanującym się SF magicznej kadzi, w której kod genetyczny programuje się "z ręki", po czym po paru godzinach wychodzi z niej gotowy, dorosły osobnik danego gatunku.
Jeśli dziś potrafimy tłumaczyć kod DNA to w przyszłości może będzie możliwy odwrotny proces: "tłumaczenie" informacji zapisanych w kopalnych szczątkach na język genów. Zależy od stopnia rozwoju informatyki.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(DDT @ 2/11/2011, 16:24) Tak się ostatnio zastanawiałem czy przy użyciu inżynierii genetycznej nie można by wskrzesić niektórych wymarłych niedawno gatunków zwierząt np. mamutów, alek olbrzymich, moa, nosorożców włochatych, wilków tasmańskich itp. Jak sądzicie, kiedy będzie to możliwe?
QUOTE Przecież w lecie 2010r. Japończycy ogłosili, że na podstawie kodu DNA mamuta wykopanego na Syberii i kolejnym ciążom słoni, wyhodują "coś" w 30 lat będącego w ok. 90% mamutem. I moje pytanie": po co to robią???
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(DDT @ 3/11/2011, 8:56) Alternatywą jest oczywiście stworzenie obecnej w każdym szanującym się SF magicznej kadzi, w której kod genetyczny programuje się "z ręki", po czym po paru godzinach wychodzi z niej gotowy, dorosły osobnik danego gatunku.
Jeśli dziś potrafimy tłumaczyć kod DNA to w przyszłości może będzie możliwy odwrotny proces: "tłumaczenie" informacji zapisanych w kopalnych szczątkach na język genów. Zależy od stopnia rozwoju informatyki.
Zauważ jednak, że nie chodzi tu o problem odczytu, ale o problem zapisu kodu tak, aby uzyskać zdrową zapłodnioną komórkę, którą następnie trzeba gdzieś hodować. Stąd popularność w SF różnych "magicznych kadzi" - ot, programujemy (jak?), wsadzamy to do takiej sztucznej macicy, po czym otrzymujemy (oczywiście nie w normalnym okresie dorastania - to byłoby nudne - ale z 10 razy szybciej) nawet nie świeżo urodzonego osobnika, ale dorosły okaz.
A w tym nie pomoże Ci żadna informatyka - trzeba by zaliczyć kilka kolejnych etapów w rozwoju genetyki, w szczególności zdolność budowy niemalże od zera zapłodnionych komórek jajowych oraz podtrzymywania ich rozwoju w środowiskach innych niż zwykły zastępczy dawca (bo przy normalnym dawcy zastępczym komórka taka zostanie odrzucona).
Tak że mówienie o jakiejś nieokreślonej przyszłości ma ty jak najbardziej sens - brakuje nam w tej chwili narzędzi do zrobienia narzędzi, którymi możnaby osiągnąć postawiony przez Ciebie cel.
Odkładając zaś techniczne wymagania na bok, nie jest wcale oczywiste, że ktoś robiłby to w celach innych niż ciekawostka - ekonomicznie pterodaktyl nam nie jest do niczego potrzebny, natomiast atrakcyjna byłaby zapewne jakaś błyskawicznie dojrzewająca bezpłodna hybryda która zużywałaby całość dostarczanej energii na budowę tkanki którą można wykorzystać jako żywność (podobnie z roślinami).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A w tym nie pomoże Ci żadna informatyka - trzeba by zaliczyć kilka kolejnych etapów w rozwoju genetyki, w szczególności zdolność budowy niemalże od zera zapłodnionych komórek jajowych oraz podtrzymywania ich rozwoju w środowiskach innych niż zwykły zastępczy dawca (bo przy normalnym dawcy zastępczym komórka taka zostanie odrzucona).
Ja to widzę tak: zespół superkomputerów dokona analizy porównawczej szczątków np. triceratopsa z już przetłumaczonym kodem ptaka lub krokodyla. Na tej podstawie, gen po genie będzie tworzył wirtualny kod gada. Na podstawie dokonanych przez niego obliczeń zsyntetyzuje się DNA, wszczepi do opróżnionej komórki ptaka i umieści w sztucznej macicy. Wbrew pozorom osiągneliśmy już na tym polu pewien postęp:
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=sztu...Gz-Entw&cad=rja
Tak będzie się uzyskiwać zwierzęta których DNA się nie zachowało. W przypadku plejstoceńskiej megafauny zadanie jest dużo prostsze. DNA mamutów czy nosorożców włochatych już posiadamy.
QUOTE I moje pytanie": po co to robią???
Jesteśmy odpowiedzialni za wyginiecie tych zwierząt. Powinniśmy zwrócić je biosferze.
QUOTE ekonomicznie pterodaktyl nam nie jest do niczego potrzebny
Hmm, do Parku Jurajskiego?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(DDT @ 3/11/2011, 15:05) Na podstawie dokonanych przez niego obliczeń zsyntetyzuje się DNA, wszczepi do opróżnionej komórki ptaka i umieści w sztucznej macicy.
Pogrubione elementy to to, czego nijak w tej chwili nie mamy. Bo posiadanie DNA mamuta to nie to samo, co stworzenie jego zapłodnionej komórki jajowej tegoś.
Oczywiście, że prowadzone są prace, ale zwróć uwagę, że sztuczna macica gatunku który wyginął, musiałaby być albo neutralna (tzn. być zdolną do utrzymywania osobników dowolnych gatunków), albo stworzona na bazie materiału genetycznego tego samego gatunku. Czyli kolejny szczebel komplikacji - to już łatwiej i sensowniej zsyntetyzować będzie gigantyczną szynkę na bazie DNA świni.
QUOTE(DDT @ 3/11/2011, 15:05) Hmm, do Parku Jurajskiego?
A pamiętasz, jak to się skończyło? Profesor za wiele na tym nie zarobił...
Nieco (ale tylko nieco) bardziej poważnie, bardziej odjechany pomysł widzałem w "Rzece Bogów" Iana McDonalda, gdzie pojawiały się wyhodowane w ten sposób miniaturki tygrysów szablastozębych, pomyślane jako zwierzątka dla bogatych, zblazowanych celebrytów.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 3/11/2011, 22:01
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Ja to widzę tak: zespół superkomputerów dokona analizy porównawczej szczątków np. triceratopsa z już przetłumaczonym kodem ptaka lub krokodyla. To się nie da. Genom to nie tyle "mapa" ile "przepis". To tak samo jakbyś usiłował odtworzyć przepis na omlet na podstawie omletu porównywanego z przepisem na jajecznicę. Podobny problem jest przy kompilacji programów komputerowych - można z kodu źródłowego skompilować program, ale nie w drugą stronę. Do tego bądźmy szczerzy - ze szczątków nie wyciągnie dużo więcej niż morfologia kości. Kupę informacji w procesach rozkładu i fossylizacji szlag trafił.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kmat @ 3/11/2011, 21:35) CODE Ja to widzę tak: zespół superkomputerów dokona analizy porównawczej szczątków np. triceratopsa z już przetłumaczonym kodem ptaka lub krokodyla. To się nie da. Genom to nie tyle "mapa" ile "przepis". To tak samo jakbyś usiłował odtworzyć przepis na omlet na podstawie omletu porównywanego z przepisem na jajecznicę. Podobny problem jest przy kompilacji programów komputerowych - można z kodu źródłowego skompilować program, ale nie w drugą stronę. Do tego bądźmy szczerzy - ze szczątków nie wyciągnie dużo więcej niż morfologia kości. Kupę informacji w procesach rozkładu i fossylizacji szlag trafił. Myślę podobnie, lecz przychodzi mi na myśl inne porównanie. Omlet i jajecznica składaja sie z identycznych składowych cząseczek białka kurzego (białka w sensie chemicznym) do tego identycvznie ze sobą połaczonych (w sensie wiązań chemicznych). Jak na podstawie takiej wiedzy, stworzyć cząseczka po cząsteczce, omlet? A skąd bysmy wiedzieli, że nie wyszła nam jajecznica?
QUOTE(DDT @ 3/11/2011, 8:56) (to ma być prawdziwy gatunek, a nie bezpłodna, nosząca jego cechy zewnętrzne chimera?)Raczej klon wyhodowany z kopalnego DNA. A to akurat, jest technicznie raczej wykonalne. Jak nie już, to za chwilę. Jest na świecie wiele zespołw naukowych, od lat zajmujacych sie klonowaniem zwierząt, wiec doswiadczenie maja zapewnie olbrzymie. Myślę, ze stworzenie żywego zarodka, powiedzmy mamuta, nie stanowiło by najwiekszego problemu. Materiału genetycznego mamucich komórek somatycznych jest pod dostatkiem. Może nawet (nie wiem tego) w jakims zamarźnietym mamucim cielsku udało się znaleźć komórki płciowe. Więc z materiałem genetycznym z jądra komórkowego mamuta jest OK. Problem sie nieco komplikuje z DNA mitochondrialnym, bo w typowym procesie klonowania, w komórce "matczynej" podmienia sie tylko jadro komórkowe. Mitohondria zawarte są w cytoplażmie komórki matczynej, a tej się zwykle raczej nie podmienia. Więc tak naprawdę, wiekszośc klonów zwierzęcych, jest klonami tylko w zakresie materiału genetycznego z jądra komórkowego (chromosomów) natomiast nie w zakresie DNA mitochondrialnego. Choć istnieja i takie "klony zupełne". Do tego jednak, trzeba by było podmienić równierz mitochondria komórki matczynej. A skąd wziąć żywą cytoplazmę mamuta (zawierającą mamucie mitochondria, z mamucim mDNA)?
Sporym problemem natomiast mogło by być i chyba jest nadal, podchowanie takiego zarodka mamuta, od stadium moruli/blastuli, do stadium mamuciego noworodka. Zarodki takie produkuje sie masowo, (równierz ludzkie w "in vitro") bo wszysto czego potrzeba im do życia dostaja poprzez błonę komórkową. Wiekszy zarodek, bardziej juz skomlikowany morfologicznie, wymaga innych rozwizań w zakresie dostawy tlenu i pożywienia. Nie na darmo ewolucja wykombinowała łożysko (placenta). Ktoś tu pisał o pomyśle "sztucznej macicy". A czy ktoś z Was słyszał o czyms takim istniejącym, nie w teorii lecz w praktyce? Bo ja nie. Macica ciężarna, to nie tylko pudełko/opakowanie.
Ten post był edytowany przez byk2009: 4/11/2011, 16:10
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Wracajac do nauki.Metody odtworzenia dinosaurow nie sa tak wielce fantastyczne. http://www.telegraph.co.uk/science/dinosau...m-chickens.html Po pierwsze - dinozaurów nie trzeba odtwarzać. Kurczak to też dinozaur. Po drugie - w linku nie ma nic o odtwarzaniu wymarłego zwierzęcia tylko o stworzeniu czegoś, co będzie je z grubsza przypominało.
QUOTE http://www.accessexcellence.org/WN/SU/dinovesselstyap05.htm A tu już zupełnie nie rozumiem, co chciałbyś wykazać zamieszczając w poście sam link. Z całą pewnością odbitka części miękkich ciała ma się nijak do ewentualnego odtworzenia żywego organizmu.
|
|
|
|
|
|
|
|
byk2009
CODE A to akurat, jest technicznie raczej wykonalne. Jak nie już, to za chwilę. Jest na świecie wiele zespołw naukowych, od lat zajmujacych sie klonowaniem zwierząt, wiec doswiadczenie maja zapewnie olbrzymie. Myślę, ze stworzenie żywego zarodka, powiedzmy mamuta, nie stanowiło by najwiekszego problemu. Materiału genetycznego mamucich komórek somatycznych jest pod dostatkiem. Może nawet (nie wiem tego) w jakims zamarźnietym mamucim cielsku udało się znaleźć komórki płciowe. Więc z materiałem genetycznym z jądra komórkowego mamuta jest OK. W zasadzie rzecz dotyczy tylko jakichś wykopków z wiecznej zmarzliny, może jeszcze świeżych szczątków typu moa czy epiornisy. DNA musi być w nienaruszone. Optimum to chyba komórki linii płciowej, krótkowieczna owieczka Dolly jednak wskazuje, że telomery są istotne.
CODE Sporym problemem natomiast mogło by być i chyba jest nadal, podchowanie takiego zarodka mamuta, od stadium moruli/blastuli, do stadium mamuciego noworodka. Zarodki takie produkuje sie masowo, (równierz ludzkie w "in vitro") bo wszysto czego potrzeba im do życia dostaja poprzez błonę komórkową. Wiekszy zarodek, bardziej juz skomlikowany morfologicznie, wymaga innych rozwizań w zakresie dostawy tlenu i pożywienia. Nie na darmo ewolucja wykombinowała łożysko (placenta). Ktoś tu pisał o pomyśle "sztucznej macicy". A czy ktoś z Was słyszał o czyms takim istniejącym, nie w teorii lecz w praktyce? Bo ja nie. Macica ciężarna, to nie tylko pudełko/opakowanie. Ni ma bata, za inkubator musiałaby robić samica jakiegoś współczesnego bliskiego krewnego. Chyba tylko mamuty na dziś mogą wchodzić w rachubę ze zwierząt. Ciekawe jak wyglądałaby kwestia roślin. Tu jest dużo łatwiej.
Ernesto1917
CODE Nawet nie wiecie jak bardzo marzyłoby mi się żeby naukowcy potrafili wskrzesić także zmarłych ludzi...ach czyż nie byłoby kuszącą perspektywą móc rozegrać partyjkę szachów z tow. Leninem, napić się wybornego gruzińskiego koniaku z tow. Stalinem, wypalić oryginalne kubańskie cygaro z tow. Guevarą bądź też podyskutować o problemach współczesnej ekonomii z tow. Mincem...byłoby doprawdy wspaniale! A tam. Lepiej byłoby ich rozpuszczać w kwasie, gotować w smole, rozjechać powoli walcem od stóp do głów, albo dać oprychom spod celi na analne zgwałcenie aż padną. A potem znowu sklonować i tak do końca świata. Wieczny zapęd, parapetum debile czy jakoś tak.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ramond @ 4/11/2011, 17:54)
Ciekawe spostrzeżenie, ptak i gad to to samo...
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Ciekawe spostrzeżenie, ptak i gad to to samo... Ależ nie to samo. Ptaki to podgrupa dinozaurów będących podgrupą gadów. Zupełnie różne szczebelki Tak to przynajmniej ujmują poważniejsze taksonomie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|