Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Swiat: zima impaktowa w czasach historycznych
     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 15/10/2012, 13:54 Quote Post

CODE
A czy "rok bez lata" spowodował jakieś masowe migracje w 1816?


W Europie niestety nie słyszałem (choć ze względu na krótki okres katastrofy mogło ich nie być), za to w Ameryce Północnej już tak: masowo opuszczano np Nową Anglię i kierowano się na zachód np w obecną zachodnią część stanu Nowy Jork. Pewnym pokłosiem tego mogło być powstanie mormonów.

CODE
Albo wcześniejsze tego rodzaju katastrofy?


Albo późniejsze, ot choćby ostatnie wysychanie Sahelu i marsz na północ z końcowym celem w Europie.

CODE
Jest to zjawisko bez precedensu. Dlatego na początku - ludzie nie będą wiedzieli, że powinni uciekać. A gdy już się tego dowiedzą - będzie za późno, bo nie starczy im żywności, aby dokądkolwiek uciec...


Wszystko zależy od tego jakie będą początkowe skutki katastrofy i zniszczenia. Powolne i rozłożone w czasie zmiany klimatyczne, choćby w czasie paru miesięcy, czy lat, dają czas. Brak zbiorów, czy niski ich poziom, powtórzony w następnym roku zmusi ludzi do opuszczenia swojej ziemi. Dodatkowo na południu te katastrofa też będzie miała swoje skutki, ale nie aż tak tragiczne jak na północy i wschodzie. Jeśli dodatkowo z katastrofy wyjdą cało jakieś plemiona Wielkiego Stepu to ich marsz na południowy zachód jest więcej niż pewny - ich wrażliwość i sposób reagowania na warunki klimatyczne ładnie opisuje Gumilow na początku książki Śladami cywilizacji Wielkiego Stepu.

CODE
Jak Jkobus zauważył, nie ma precedensu, by ludność zawczasu, kiedy drastyczne skutki kataklizmu jeszcze się nie ujawniły, uciekała masowo ze swych terenów. Gdyby tak było, nie byłoby Pompejów...


Oczywiście. Ale Pompeje zostały dotknięte bezpośrednio skutkami wybuchu. W miejscu impaktu i okolicach nic nie przeżyje, nieco dalej skutki jednak będą pośrednie.

CODE
Reszta jak już mówiono - kiedy zajrzy głód i przyjdzie sobie zamarznięte członki odgryzać... Czyli generalnie za późno.


Zostaje zbieractwo i łowiectwo - głód i choroby wybiją miliony ludzi, miasta opustoszeją, wsie się wyludnią, pola zarosną, świerk i sosna zalesi pustki. Zwierzyna się odrodzi, czasu dużo nie trzeba.



 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 15/10/2012, 14:32 Quote Post

Owe "skutki pośrednie" dla ludności cywilizowanej, wszystko jedno, czy jest to ludność osiadła i rolnicza, czy koczownicza lub półkoczownicza i pasterska - będą tak czy inaczej dramatyczną katastrofą. Nagłą katastrofą. Przypominającą Dzień Sądu - z tym tylko wyjątkiem, że umarli nie wstaną z grobów, a jakby - wprost przeciwnie: bo przy osłabieniu wynikłym z głodu natychmiast zaczną się szerzyć epidemie.

Tak więc, kolega carantuhill myli się podwójnie. Najpierw dlatego, że daje owym "skutkom pośrednim" zbyt wiele czasu na objawienie się w całej ich grozie. Skoro "skutki pośrednie" erupcji Tambory ujawniły się w ciągu 12 miesięcy - to takie same "skutki pośrednie" Impaktu ujawnią się w tym samym czasie lub szybciej. Nie pozostawia to miejsca na jakieś powolne dostosowywanie się, o którym można by mówić w przypadku "naturalnych" zmian klimatycznych. Nie będzie tak, że pastwiska zaczną się z roku na rok kurczyć - tylko, NAGLE, w ciągu co najwyżej 12 miesięcy od Impaktu okaże się, że jest ich za mało, aby wyżywić choćby połowę posiadanych stad. Nie będzie tak, że plony będą coraz gorsze - plonów po prostu nie będzie: z roku na rok klimat w Polsce zmieni się z takiego, jaki był (jakikolwiek by nie był, średniowiecze to długi okres i klimat się zmieniał w tym czasie...), na taki - jaki aktualnie był gdzieś w środkowej Finlandii. Jaka niby roślina uprawna ma to przetrwać..?

Po drugie, kolega myli się, odwołując się do "instynktów", "genów" itp. Tego rodzaju NAGŁA katastrofa, dość przy tym spektakularna (huk Impaktu będzie słychać pewnie na całej planecie, a dość prawdopodobne są również efekty świetlne widoczne przynajmniej na półkuli północnej + poszarzenie nieba, zasnucie go ołowianymi chmurami, nadzwyczajne burze, śnieg padający w lipcu - czego tu jeszcze brakuje do standardowego sztafarzu Dnia Sądu..?), w sytuacji gdy brak jest JAKIEJKOLWIEK wiedzy o jej naturalnych, fizycznych przyczynach - może w tej epoce (i to właściwie na całym świecie...) wywołać tylko jedno skojarzenie: Pan nadchodzi, szykujcie się na Sąd...

Reakcja na to może być dwojaka. Bardziej prawdopodobna jest bierność. Ludzie porzucą wszystkie swoje zwykłe zajęcia, zgromadzą się po kościołach i cmentarzach na modlitwie - i będą tak się modlić aż w końcu zamarzną. Mniej prawdopodobny jest wybuch rozpaczliwej, gorączkowej energii - wymagałoby to ujawnienia się charyzmatycznego przywódcy, proroka lub kaznodziei, który wskaże ludziom jakiś cel. Owym celem, gdyby coś takiego miało się wydarzyć (ale to są już DWA założenia, a nie jedno..!), z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością - byłaby Ziemia Święta. Co akurat, całkiem przypadkowo, dawałoby rzeczywiście PEWNE szanse na ocalenie - garstki z tych, którzy tam (z mieczami, widłami i cepami...) wyruszą - jakkolwiek, niemal nie do pomyślenia jest, żeby ludzie ci pamiętali o zabraniu ze sobą ziarna na siew - bo niby po co..?

Poza tym wszystkim - tj. zarówno poza pogrążeniem się w apatii lub w modlitwie, jak i poza jakimś apokaliptycznym millenaryzmem - pozostaną grupy ludności najprymitywniejszej, najmniej "cywilizowanej". Do owych stajennych, pachołków i katów, o których wspominałem wcześniej mogę, krakowskim targiem, dorzucić jeszcze smolarzy, łowczych i psiarczyków - czy to jest towarzystwo przenoszące jakieś "wartości cywilizacyjne", albo "dobra kultury"..?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 15/10/2012, 17:26 Quote Post

QUOTE
Obniżenie temperatury o 5 stopni i zapylenie [...] Będzie padał śnieg - będą burze śnieżne z piorunami (efekt wzrostu napięcia elektrostatycznego w chmurze pyłowej)

Nie przesadzajmy z tym zapyleniem. Sadza powstała po burzy ogniowej w tajdze uniesie się do stratosfery, gdzie będzie pozostawać poza zasięgiem precypitacji - dlatego właśnie utrzyma się tam tak długo.
QUOTE
spowoduje, że w Europie NIE BĘDZIE ŻADNYCH ZBIORÓW.

Jesteś pewien, że nie będzie ŻADNYCH zbiorów? Przypuszczałbym, że będą - tyle, że niewielkie i stanowczo nie wystarczające - nawet na stosowne obsianie pól. Coś podobnego działo się w latach 536-539.
QUOTE
Nie będzie żadnych uciekinierów. Nie będzie żadnych "refugiów". NIKT nie ma pojęcia, że to potrwa tak długo - i że nie jest Sądem Ostatecznym, a tylko katastrofą naturalną i czego należy się po takiej katastrofie spodziewać. Żaden władca nie będzie miał szansy na "kanalizowanie ruchu uchodźców" - bo jakikolwiek ruch na południe zacząć się może dopiero wtedy, gdy już nie będzie żadnej władzy - gdy skończą się zapasy żywności sprzed Impaktu... Bez żywności na drogę - nikt (poza tymi, nielicznymi, którzy zdecydują się zjadać trupy...) nie dotrze do obszarów wolnych od lodowaciejącego śniegu - bo niby jak?

Wszystko, co jestem w stanie dopuścić jako działanie zorganizowane w Europie - to jakiś konwulsyjny, apokaliptyczny ruch krzyżowy, rodzaj "marszu śmierci" - do Megido... Co, jednakowoż, nie stwarza ani okazji do przenoszenia nasion - ani do "fuzji cywilizacji"...

A więc właśnie - ważny element świata przedstawionego. Średniowieczni ludzie na pewno potraktują to wydarzenie jako Armageddon, Koniec Czasu, Sąd Ostateczny i temu podobne historie. Ruchy eschatologiczno-apokaliptyczne będą masowe i konkurencyjne ze sobą. Zwłaszcza, jeśli impaktor będzie widoczny jakiś czas przed impaktem jako "znak na niebie".
QUOTE
Roki "bez lata" były też wcześniej, np w latach 535-536, w tym czasie ponoć wg kronik irlandzkich w tych latach chleba nie było.

Zabawne, ale jedną z proponowanych przyczyn tej klęski głodu jest właśnie impakt/seria impaktów, choć bardziej prawdopodobna wydaje się erupcja superwulkanu.
QUOTE
Do naszej dyskusji najlepsze by było chociaż pokrótce zarysowanie skutków tego impaktu. Wiemy, że miał miejsce we wschodniej Syberii i w średniowieczu. Może w miarę dokładna data lub chociaż wiek? Mniej więcej o ile zakładamy spadek światowej temperatury i zarysować zniszczenia?

Impakt następuje w punkcie o współrzędnych 66°26'49"N 107°34'32"E (random.org). Dla porównania, odległość z tego miejsca do Krakowa wynosi 4963 km, a do Moskwy (najbliższej stolicy europejskiej) 3728 km.
Poniżej bezpośrednie efekty impaktu, jak również te odczuwane w Krakowie (za http://impact.ese.ic.ac.uk ):

Your Inputs:

Distance from Impact: 5000.00 km ( = 3110.00 miles )
Projectile diameter: 1000.00 meters ( = 3280.00 feet )
Projectile Density: 1000 kg/m3
Impact Velocity: 51.00 km per second ( = 31.70 miles per second )
Impact Angle: 45 degrees
Target Density: 2500 kg/m3
Target Type: Sedimentary Rock
Energy:

Energy before atmospheric entry: 6.81 x 1020 Joules = 1.63 x 105 MegaTons TNT
The average interval between impacts of this size somewhere on Earth during the last 4 billion years is 1.1 x 106years
Major Global Changes:

The Earth is not strongly disturbed by the impact and loses negligible mass.
The impact does not make a noticeable change in the tilt of Earth's axis (< 5 hundreths of a degree).
The impact does not shift the Earth's orbit noticeably.
Atmospheric Entry:

The projectile begins to breakup at an altitude of 98200 meters = 322000 ft
The projectile reaches the ground in a broken condition. The mass of projectile strikes the surface at velocity 49.7 km/s = 30.9 miles/s
The impact energy is 6.47 x 1020 Joules = 1.55 x 105MegaTons.
The broken projectile fragments strike the ground in an ellipse of dimension 2.01 km by 1.42 km
Crater Dimensions:

What does this mean?


Transient Crater Diameter: 11.8 km ( = 7.3 miles )
Transient Crater Depth: 4.16 km ( = 2.58 miles )

Final Crater Diameter: 16.3 km ( = 10.1 miles )
Final Crater Depth: 686 meters ( = 2250 feet )
The crater formed is a complex crater.
The volume of the target melted or vaporized is 4.07 km3 = 0.977 miles3
Roughly half the melt remains in the crater, where its average thickness is 37.5 meters ( = 123 feet ).
Thermal Radiation:

What does this mean?


The fireball is below the horizon. There is no direct thermal radiation.
Seismic Effects:

What does this mean?


The major seismic shaking will arrive approximately 16.7 minutes after impact.
Richter Scale Magnitude: 8.1
Mercalli Scale Intensity at a distance of 5000 km:

Nothing would be felt. However, seismic equipment may still detect the shaking.

Ejecta:

What does this mean?


The ejecta will arrive approximately 26.2 minutes after the impact.
At your position there is a fine dusting of ejecta with occasional larger fragments
Average Ejecta Thickness: 1.37 microns ( = 0.0539 thousandths of an inch )
Mean Fragment Diameter: 3.28 microns ( = 0.129 thousandths of an inch )

Air Blast:

What does this mean?


The air blast will arrive approximately 4.21 hours after impact.
Peak Overpressure: 603 Pa = 0.00603 bars = 0.0856 psi
Max wind velocity: 1.42 m/s = 3.17 mph
Sound Intensity: 56 dB (Loud as heavy traffic)


Lokalne efekty dla Moskwy:

Thermal Radiation:

What does this mean?


The fireball is below the horizon. There is no direct thermal radiation.
Seismic Effects:

What does this mean?


The major seismic shaking will arrive approximately 12.4 minutes after impact.
Richter Scale Magnitude: 8.1
Mercalli Scale Intensity at a distance of 3728 km:

Nothing would be felt. However, seismic equipment may still detect the shaking.

Ejecta:

What does this mean?


The ejecta will arrive approximately 20.2 minutes after the impact.
At your position there is a fine dusting of ejecta with occasional larger fragments
Average Ejecta Thickness: 3.3 microns ( = 0.13 thousandths of an inch )
Mean Fragment Diameter: 7.15 microns ( = 0.282 thousandths of an inch )

Air Blast:

What does this mean?


The air blast will arrive approximately 3.14 hours after impact.
Peak Overpressure: 821 Pa = 0.00821 bars = 0.117 psi
Max wind velocity: 1.93 m/s = 4.31 mph
Sound Intensity: 58 dB (Loud as heavy traffic)


Impakt następuje (thanks to random.org) w roku 1359, a dokładniej w 187 dniu tegoż roku, czyli 6 lipca.

Skutki impaktu będą zbliżone do skutków wojny nuklearnej, przedstawionych na stronie http://climate.envsci.rutgers.edu/nuclear/
Załóżmy globalny spadek temperatury o ok. 5°C (porównywalnie z Młodszym Dryasem).
CODE
W porządku. Europa nie zostanie jednak w równym stopniu dotknięta tą klęską. Północ i wschód dotknie najgorsze, im bardziej na południe skutki katastrofy, choć będą tragiczne, nie będą końcem świata. Alpy, Bałkan i Pireneje będą granicą.

Gdyż albowiem?
CODE
Dlaczego? Czyżby ludziom nagle zanikną naturalne instynkty? Chęć przetrwania, ocalenia życia i rodziny zanikną, zdobycia żywności i bogactw?

A skąd ludzie mają wiedzieć:
1/ Że gdzieś jest lepiej
2/ W którym kierunku do tego "gdzieś"
3/ Że to nie nadszedł właśnie Sąd Ostateczny?
To nie czasy Internetu.
CODE
Reakcja na to może być dwojaka. Bardziej prawdopodobna jest bierność. Ludzie porzucą wszystkie swoje zwykłe zajęcia, zgromadzą się po kościołach i cmentarzach na modlitwie - i będą tak się modlić aż w końcu zamarzną. Mniej prawdopodobny jest wybuch rozpaczliwej, gorączkowej energii - wymagałoby to ujawnienia się charyzmatycznego przywódcy, proroka lub kaznodziei, który wskaże ludziom jakiś cel.

Wątpliwe jest, by nastąpiło jedno lub drugie w skali globalnej (czy kontynentalnej). Bardziej prawdopodobne jest, że jedne i drugie zachowania wystąpią w wielu miejscach. Charyzmatyków też znajdzie się co najmniej kilku.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 15/10/2012, 18:53 Quote Post

Biorąc pod uwagę, że skutki Impaktu są, pi razy drzwi mniej więcej o rząd wielkości dotkliwsze od tego, co zrobiła Tambora - bardzo wątpię w jakieś dostrzegalne zbiory. Coś tam może zbiorą w 1360 w bezpośrednim sąsiedztwie Golfstromu (bo siłą inercji będzie jeszcze płynął w tym roku - co się stanie z prądami morskimi i z monsunami w latach następnych - trzeba by w szczegółach rozważyć, bo to się może okazać ważne!) - ale u nas to w zasadzie tylko szyszki, mech i porosty - i, może, na południowych stokach, przy odrobinie szczęścia, gdzieś jakaś bardzo rachityczna rzepa czy gryka - o ile ktoś wpadnie na to, żeby tak słabo produktywne (normalnie) rośliny w tak korzystnej lokalizacji siać - przypadkiem coś takiego może się zdarzyć - a i to tylko w owym 1360, bo w 1361 to już i na to bym nie liczył...

8 lipca - no cóż - data jak data. Żniwom w 1359 Impakt sam w sobie nie zdąży zaszkodzić. Więc - niby dobrze. Ale też i nie do końca, bo tak naprawdę to skutki Impaktu zaczną być odczuwane dopiero zimą - która będzie nadspodziewanie ostra i coś nie będzie chciała się skończyć... Tak więc, podstawowe pytanie brzmi - KIEDY ludzie zauważą, że coś jest nie tak..?

8 lipca mamy błysk na niebie (być może poprzedzony nadzwyczaj jasną kometą widoczną już wcześniej przez jakiś czas - ale to może być, ale nie musi), a potem huk. 56 decybeli to już nie w kij dmuchał - nie sposób nie zauważyć, choć trąby jerychońskie to też nie są! I być może - zorza polarna widoczna nawet dalej na południe niż Kraków. Straszne, niewątpliwie należy żałować za grzechy (Kazimierzowi się dostanie za te pozamałżeńskie przygody i inne bezeceństwa...) - ale umarli jakoś z grobów nie wstają - po kilku tygodniach życie powinno wrócić do normy. Tyle, że może trochę zboża zgnić na polach, bo w pierwszym strachu nie wszyscy się wyrobią ze zbiorami...

Jesień chłodna i deszczowa, słońce z każdym dniem coraz bladsze i niebo jakieś takie szare - no ale, na razie to też nic niezwykłego - a jeśli nawet w październiku, dajmy na to, śnieg spadnie - to i cóż z tego, a bo to mało razy tak się działo..?

Będzie ten śnieg padał i padał, minie Boże Narodzenie i Nowy Rok - przyjdzie Wielkanoc, a śniegu dalej nie ubywa, słońce wciąż blade i nie grzeje - to pierwszy moment, gdzie może ktoś się zaniepokoi. Ale, prawdę powiedziawszy - wątpliwym jest nawet, aby KTOKOLWIEK skojarzył aktualny problem - z ubiegłorocznym strachem (inaczej, niż "na planie metafizycznym" - jako "ciąg ostrzeżeń i kar Bożych"). To znaczy - w ogóle nie widzę szans na to, aby koncepcja związku przyczynowo - skutkowego między jednym a drugim - inna niż taka właśnie - mogła w ogóle u kogokolwiek w głowie powstać..

Panika to się może zacząć jak śnieg nie stopnieje do końca maja. Ale to już jest przednówek i biedota JUŻ głoduje, a ogólnie zapasów zostało tyle, co do zbiorów, czyli - na dwa miesiące...

Coś tam stopnieje w czerwcu, ludzie rzucą się siać jarkę (zboża ozime szlag niniejszym trafił - zgniły pod śniegiem...) - ale kilka mroźnych nocy i niespodziewana burza śnieżna na przełomie lipca i sierpnia - pozbawi ich złudzeń co do możliwości osiągnięcia jakichś plonów w tym roku...

I co tu właściwie robić? No - dopust Boży, kara za grzechy - Czarna Śmierć, ledwo 10 lat wcześniej, nas ominęła - to teraz mamy za swoje.

Ryby można łowić (choć to też nie jest wcale takie hop - siup: a Bałtyk to raczy rozmarznąć - kiedy..? I czy na długo?), zwierzynę po lasach bić - ale w zasadzie w tym momencie ludność uboższa jest już skazana na śmierć: w miastach co najmniej od czerwca - lipca (może ktoś to z rocznicą ubiegłorocznego błysku skojarzyć?) mamy przynajmniej epidemię jakiejś "choroby faraona" (bo to pierwsze, co się uaktywnia z "chorób głodowych": ludzie zaczynają jeść rzeczy, których wcześniej do ust nie brali), plus, przy odrobinie szczęścia - tyfus i "regularną" dezynterię. A jeśli rzeczywiście zaczną się jakieś ruchy millenarystyczne - jak nic najpierw w Niemczech, choć bardzo trudno jest tu cokolwiek precyzyjniej przewidywać - i jakieś obdartusy z krzyżami wtargną nam od Śląska, błądząc w drodze do Ziemi Świętej - to mamy szansę i na "czarną śmierć" się załapać...

Optymistycznie licząc, nawet bez wojny - mamy jakieś 50% strat w populacji w ciągu 12 - 15 miesięcy od Impaktu. A to dopiero początek!

Jednocześnie, raptownej deterioracji ulega siła militarna państwa: trawy też słabe były w tym roku, siana jest mało i marne, słomy wcale nie ma, zapas ziarna się skończył - czym karmić rycerskie konie? Igliwiem, korą, mchem, strzechą z chat - można, ale długo na takiej diecie nie pociągną... Już zimą - wyjątkowo śnieżną i ostrą - wystąpiły problemy z utrzymaniem komunikacji - a teraz, nie ma już na co gońców wsadzić, a w każdym razie - coraz trudniej jakiegoś wyprawić, król Kazimierz powoli staje się królem na Niepołomicach (gdzie bez wątpienia się schronił) i tej części Krakowa, dla której starczyło ryb z Wisły. Już nie w co drugim, a w każdym kościele kaznodzieja wytyka mu przy lada okazji i Esterkę i tego straconego księdza i co tam jeszcze tylko się znajdzie - przyjdzie królowi na kolanach z Niepołomic na Skałkę, do grobu św. Stanisława pielgrzymować! Jak nic - przyjdzie!

Ale i ten akt pokuty nic nie da - we wrześniu znowu mróz ścina ziemię. Do Bożego Narodzenia głód zaczynają cierpieć już nawet najmożniejsi - ile można ryb złapać pod lodem - tym bardziej, że i rybom nie wiedzie się najlepiej - ile jeleni czy turów ubić w kopnym śniegu - gdy i jeleniom i turom głównie igliwie służy za pożywienie? Większość rycerskich koni (robocze i podjezdki wszystkie - spotkał ten los już wcześniej, podobnie jak woły i inną zwierzynę gospodarską) zostanie zjedzona najdalej około Nowego Roku.

Kiedy mróz odpuści w czerwcu 1361 - z całego królestwa Kazimierzowego nie zostanie więcej niż kilka tysięcy niedobitków. Izolowanych od siebie, bez szans na jakąkolwiek komunikację. Niektórzy się przystosują - porzucą rolnictwo, będą utrzymywać się z rybołóstwa, łowiectwa i zbieractwa. Inni spróbują poszukać lepszego miejsca do życia - ale szczerze wątpię, aby wielu z nich dotarło w cieplejsze strony...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.204
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 15/10/2012, 19:10 Quote Post

Witam!
Jedno "ale" Jacku-nie przeceniasz aby religijności XIV-wiecznego motłochu? Nie mówiąc już o wiedzy teologicznej, zajedno, o wyznawcach jakiej religii mówimy...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 15/10/2012, 21:20 Quote Post

Dzieje się coś niedobrego. JAK INACZEJ ludzie mogą sobie to tłumaczyć? Żadnej WIEDZY o tym, co to jest Impakt, co się właściwie stało - i jakie będą tego skutki - tak, czy inaczej nie mają. A czy tłumaczą sobie to, co ich spotyka Karą Boską, czy gniewem Wielkiego Mzimu - a co to za różnica..?

Natomiast - dzieje się to zdecydowanie zbyt szybko, żeby mogło dojść do jakiejkolwiek "zorganizowanej migracji". Nawet koczownicy mają małe szanse zdążyć. Mongołowie to w ogóle są blisko strefy Impaktu, ich i całą Azję Wschodnią na północ od Jangcy "omrocznienie" ogarnie najszybciej - do tego dojdą pewnie spowodowane zaburzeniami w atmosferze (taki wielki pożar i ruch powietrza w górę musi wywołać jakieś reakcje w najbliższej okolicy...) burze piaskowe.

Środkowoazjatyccy i nadwołańscy zapalanują sobie po prostu długi i obfity najazd na najbliższą okolicę zamieszkałą przez osiadłych rolników, żeby powetować sobie straty w stadach po ciężkiej zimie - tyle, że mało tam znajdą, co by im mogło jakoś szczególnie pomóc...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Tromp
 

Młody wilk (morski)-gryzie!
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 19.204
Nr użytkownika: 55.658

Bart³omiej Kucharski
Stopień akademicki: Bêdzie po studiach
Zawód: Admiraal
 
 
post 15/10/2012, 21:28 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 15/10/2012, 22:20)
Dzieje się coś niedobrego. JAK INACZEJ ludzie mogą sobie to tłumaczyć? Żadnej WIEDZY o tym, co to jest Impakt, co się właściwie stało - i jakie będą tego skutki - tak, czy inaczej nie mają. A czy tłumaczą sobie to, co ich spotyka Karą Boską, czy gniewem Wielkiego Mzimu - a co to za różnica..?
*


Ja tam nie byłbym pewien, czy kmieć z Koryczan w 1360 wiedział, że zaistnieć kiedyś ma coś takiego, jak Sąd Ostateczny. Ot, z żarnowieckim proboszczem się na ten temat nie dogadał, może go widział kilkanaście razy w życiu... I tyle.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 16/10/2012, 7:09 Quote Post

A właściwie jakie ma znaczenie, co sobie wyobraża kmieć z Koryczan? Do jesieni 1360 i tak będzie martwy...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Alcarcalimo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.933
Nr użytkownika: 43.461

Robert
 
 
post 16/10/2012, 7:55 Quote Post

Kurcze, nie przesadzacie z tym czarnym scenariuszem?
Spadek populacji do kilkudziesięciu tysięcy w rok?
Co się dzieje jednak nad morzem Śródziemnym? Cywilizacja cofa się do Afryki? Nil chyba cały czas wylewa.Może wszyscy chrześcijanie nawracają się na Islam, skoro oni są najmniej poszkodowani (:
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.970
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 16/10/2012, 8:50 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 15/10/2012, 18:53)
8 lipca mamy błysk na niebie(...)


Szkoda, że nie mamy na forum instytucji "Post of the Month" - jak dla mnie, jeden z najlepiej napisanych alterpostów w ostatnim czasie. Dodatkowo - gotowy scenariusz na jakąś apocalyptic fantasy (król Kazimierz wraz z przechszczoną Esterką, zaufanymi rycerzami, cwanym pomocnikiem szewskim Dratewką i charyzmatyczną wieszczką wiejską przebijają się przez Europę w desperckiej próbie dotarcia do Ziemi Świętej...). biggrin.gif
 
User is online!  PMMini Profile Post #40

     
Ilmen
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 35
Nr użytkownika: 78.970

Lukasz
Zawód: Uczen
 
 
post 16/10/2012, 15:40 Quote Post

Żniwa będą. Co najwyżej na wybrzeżach Morza Śródziemnego i w obrębie działania Golfsztormu.

Natomiast cywilizacja poważnie zubożeje, ale na północy. Elity, które na to stać wyemigrują na południe gdzie powstanie mieszanka cywilizacji islamsko-europejskich.
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 16/10/2012, 17:30 Quote Post

QUOTE
Jedno "ale" Jacku-nie przeceniasz aby religijności XIV-wiecznego motłochu? Nie mówiąc już o wiedzy teologicznej, zajedno, o wyznawcach jakiej religii mówimy...

Ze wszystkich ksiąg Starego i Nowego Testamentu, w Średniowieczu najchętniej kładziono do głów Apokalipsę św. Jana. Poza tym, spójrz choćby na siłę ruchów apokaliptycznych przed rokiem 1000 albo 1420.
QUOTE
Elity, które na to stać wyemigrują na południe gdzie powstanie mieszanka cywilizacji islamsko-europejskich.

A skąd te elity mają wiedzieć, gdzie się udać? Z Internetu? Z wiadomości TVP?
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Anton92
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.175
Nr użytkownika: 57.966

 
 
post 19/10/2012, 14:47 Quote Post

A jakie będą skutki zimy impaktowej na południu Europu? Włochy, Płw. Iberyjski, Bałkany? Da się tam przetrwać?
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 19/10/2012, 14:56 Quote Post

QUOTE(Anton92 @ 19/10/2012, 14:47)
A jakie będą skutki zimy impaktowej na południu Europu? Włochy, Płw. Iberyjski, Bałkany? Da się tam przetrwać?
*


Wydaje mi się, że generalnie na Południu skutki byłyby groźniejsze. Bo tam wegetacja jest bardziej ciepło- i światłolubna niż na Północy. W związku z tym bardziej by odczuła wahania temperatur i nasłonecznienia.
Rośliny tundry odczułyby katastrofę najmniej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
Jeremak
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 855
Nr użytkownika: 62.319

Jacek J
Stopień akademicki: Mgr
Zawód: geobelfer
 
 
post 19/10/2012, 15:20 Quote Post

Wg. mnie nie Hiszpania, czy reszta południa Europy byłaby "przeżywalna", ale Irlandia, Kornwalia i może Bretania (o ile ta nie zostałaby rozszabrowana). Czemu? Otóż Atlantyk będzie tam łagodził klimat nawet mimo ewentualnych zakłóceń prądów morskich, dietę będzie można uzupełniać rybami, a co do upraw i tak do tej pory były to już na tyle biedne i chłodne obszary, że jest szansa iż już są tam mniej wymagające rośliny. W skrócie: Irlandczycy mogą przetrwać na dorszach i brukwi, podczas gdy klimat na wsypie stanie się bliższy Islandii sprzed impaktu. Za to Iberia ma mniejsze szanse. Mimo że górzysta Portugalia wydaje się jednym z potencjalnych refugiów, to pszenica stanowiąca podstawę upraw w Portugalii i Hiszpanii nie przetrwa zmiany klimatu na bardziej "irlandzki". Przy okazji wrzucam przebieg Golfstromu w średniowieczu i epoce nowożytnej: user posted image
Reszta Europy? Niestety, najprawdopodobniej powtórzy się scenariusz przedstawiony przez Jkobusa dla Polski.
QUOTE
Wydaje mi się, że generalnie na Południu skutki byłyby groźniejsze. Bo tam wegetacja jest bardziej ciepło- i światłolubna niż na Północy. W związku z tym bardziej by odczuła wahania temperatur i nasłonecznienia.
Tyle że tamtejsze bardziej ciepło, światło, i sucholubne rośliny uprawne mogą nie dawać wystarczających na odnowienie zapasów nasion zbiorów przez te co najmniej kilka mokrych i pochmurnych lat po impakcie.
A Bliski Wschód? Być może jakieś małe obszary rolnicze uchowają się w Libanie, może na południu Anatolii, ale prawdopodobieństwo jest małe. W Afryce Północnej Atlas wydaje się takim obszarem, tyle że daleko mu wówczas było do stanu rolnictwa za Rzymian: o wiele więcej było pastwisk i ludności beduińskiej.
Podobny los czeka zapewne Chiny i Indie, tyle że te mogą wiosną po impakcie ucierpieć od katastrofalnych powodzi: zima w Azji Środkowej była zapewne bardzo śnieżna, śniegi puszczą późno, a na niziny Jangcy i Gangesu spłyną potężne fale powodziowe. Zastanawiam się jakiego rodzaju klimat może się ustabilizować w Indiach? Wnętrze Azji będzie chłodniejsze, wiec monsuny mogą być albo mniej wyraźne, albo obejmować mniejszy obszar. Ale myślę że najlepszym miejscem na przetrwanie w Indiach byłby góry Ghaty Zachodnie.
Jeszcze do lodowców: nie spodziewałbym się powstania czap lodowych już w pierwszych latach po impakcie. pierwsze płaty śniegu wieloletniego to jeszcze nie lodowiec. A poza tym, Skandynawię oddziela od reszty Europy Bałtyk, który będzie miał ograniczający wpływ. Spodziewałbym się raczej rozpowszechnienia w górach Skandynawskich lodowców górskich, schodzących do podnóży, ale nie łączących się w czapę lodową. Będą pewnie narastać przez cały okres małej epoki lodowej na którą nałożą się skutki impaktu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej