|
|
Jamestown: polscy fachowcy od wytwarzania potażu,
|
|
|
|
Dosłownie przed chwilą, czytając o czymś zupełnie nie związanym z ekspansją kolonialną, trafiłem na taką informację:
"Polscy specjaliści od wytwarzania potażu byli tak cenieni, że z inicjatywy kapitana Johna Smitha zostali sprowadzeni przez kolonistów angielskich do Ameryki. W dniu 1 października 1608 roku grupa polskich rzemieślników, specjalistów produkcji mydła, potażu oraz szkła przybyła do pierwszej osady kolonistów angielskich w Stanach Zjednoczonych o nazwie Jamestown na brytyjskim statku „Mary and Margaret” i założyła pierwsze na amerykańskim kontynencie manufaktury produkcyjne[3]. Rzemieślnicy wytwarzający potaż byli więc protoplastami obecnej amerykańskiej Polonii."
Może ktoś ma więcej informacji? Może ktoś mógłby rozwinąć temat - jak ich sprowadzono, jak werbowano, kto ich werbował w Polsce, kim byli ci ludzie, jak potoczyły się ich dalsze losy etc.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedyś to był dosyć modny temat, bo oni tam zrobili pierwszy w Ameryce strike, pokazując, że Polak potrafi .
Była o tym książka p. Dudzińskiego o Jamestown i o nich (Jamestown. Nowa Polska), ale nie wiem czy tam będzie jakoś szczególnie dużo udokumentowanych interesujących Cię szczegółów, bo to podobnież taki reportaż/powieść.
Było chyba też coś innego, wcześniejszego (może też jego?) ale musiałbym tego poszukać w swojej biblioteczce.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jesli sie nie myle (poniewaz bylem tam bardzo dawno), jest pomnik w Jamestown - tylko nie ten glowny, ale jakis mniejszy, ktory opisuje role naszych pierwszych kolonistow w tym miejscu. Pamietam ze bylem wtedy ta informacja bardzo zaskoczony. Jesli ktos tam byl niedawno to moze potwierdzic?
W kazdym razie, tutaj krotki, ale ciekawy artykul na temat w jez. angielskim, z nazwiskami tych pierwszych polskich rzemieslnikow.
http://www.pac1944.org/jamestown/roles-and-accomp.htm
a tutaj wiecej informacji o strajku, tez niestety po angielsku:
http://nvdatabase.swarthmore.edu/content/p...n-virginia-1619
|
|
|
|
|
|
|
|
Polscy koloniści byli równocześnie pierwszymi strajkującymi na ziemiach amerykańskich Odmówili pracy bo nie dopuszczono ich do udziału w głosowaniach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zrodlo # 2 przedstawione przez MightyQueen jest na tyle ciekawe, ze warte jest przedstawienia dostepnego dla polskojezycznych. A wiec chronologicznie:
1607 - powstaje osada Jamestown, owoc krolewskiej decyzji o powolaniu Virginia Company of London (VcoL) na kontynencie Ameryki Polnocnej. 1608 - VCoL sprowadza fachowcow z terenu RON i Niemiec celem rozpoczecia produkcji mydla, potazu, dziegciu i terpentyny, majac na uwadze perspektywe uzyskana dochodu ze sprzedazy tych produktow w Anglii. 1609 - administrator Jamestown, John Smith narzeka na niska etyke pracy kolonistow i podkresla, ze jedynie Niemcy i Polacy solidnie wykonuja ich robote. 1619 - gubernator Virginii, sir George Yardley, wizytuje Anglie i wraca z pozwoleniem na zorganizowanie wyborow i powolanie wladz kolonii. Pozwolenie zawiera ograniczenia: tylko posiadacze ziemscy, tylko powyzej wieku 16 lat i tylko Anglicy.
To spowodowalo, ze cos sie stalo. Annaly VCoL nie wspominaja o strajku jako takim, ale wpisy w 1619 i 1620 roku mowia o "powrocie Polakow do pracy" oraz o przyznaniu im pelnych praw obywatelskich i wyborczych. "Powrot do pracy" nastapil wiec po przerwaniu pracy czyli strajku - to jest bezdyskusyjne. Dodatkowo polscy rzemieslnicy mieli przyjac do nauczania fachu praktykantow i czeladnikow aby - co wyraznie podkreslono - znajomosc fachu nie przepadla po odejsciu mistrzow. Ta zapobiegliwosc kolonii podkresla, jak wazna byla sprawa fabrykowania w/w produktow. Dziewiec dni po rozwiazaniu problemu, 30 czerwca 1619 roku, pierwsza w kolonii Izba Gmin rozpoczela obrady.
N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
Mamy już dzięki Kolegom sporo informacji, ja dodam tylko tytuł książki o której wyżej pisałem.
Kazimierz Błahij, Lądowanie w Jamestown albo zmyślenia i prawdy o pierwszych Polakach w Ameryce.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 4/11/2016, 22:51) Mamy już dzięki Kolegom sporo informacji, ja dodam tylko tytuł książki o której wyżej pisałem. Kazimierz Błahij, Lądowanie w Jamestown albo zmyślenia i prawdy o pierwszych Polakach w Ameryce. Czy nie było tam też coś o szkle? Gdzieś mi się o uszy obiło,a szkło było wówczas i cenne i pożądane? Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Do książek zajrzę jak je zdobędę. Ale są też inne kwestie - tak sobie myślę - początek XVII wieku, może nawet koniec XVI (bo nie wiem kiedy zaczęto przygotowania do wyprawy), jakaś polska puszcza, jakieś nasze -wybaczcie - dziady borowe zajmujące się produkcją smoły, potażu - wpada do nich w odwiedziny cudzoziemiec, chce zabrać na wyprawę, baa na zawsze, gdzieś do nowo odkrytego świata - jak on to im tłumaczył, czym zachęcił, jakie oni mieli wyobrażenia o świecie??? Jak oni się za ten ocean wybierali? Jak się żegnali? Czy utrzymywali kontakt z domem? Mógłbym tak pisać i pisać, tyle pytań...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Piro @ 5/11/2016, 10:58) QUOTE(wysoki @ 4/11/2016, 22:51) Mamy już dzięki Kolegom sporo informacji, ja dodam tylko tytuł książki o której wyżej pisałem. Kazimierz Błahij, Lądowanie w Jamestown albo zmyślenia i prawdy o pierwszych Polakach w Ameryce. Czy nie było tam też coś o szkle? Gdzieś mi się o uszy obiło,a szkło było wówczas i cenne i pożądane? Pozdrawiam Tak, jak potaż to i szkło. Oni byli fachowcami od produkcji jego, mydła i szkła.
QUOTE Ale są też inne kwestie - tak sobie myślę - początek XVII wieku, może nawet koniec XVI (bo nie wiem kiedy zaczęto przygotowania do wyprawy), jakaś polska puszcza, jakieś nasze -wybaczcie wink.gif - dziady borowe zajmujące się produkcją smoły, potażu - wpada do nich w odwiedziny cudzoziemiec, chce zabrać na wyprawę, baa na zawsze, gdzieś do nowo odkrytego świata - jak on to im tłumaczył, czym zachęcił, jakie oni mieli wyobrażenia o świecie??? No nie przesadzaj, że ludzie w RON wtedy mieszkali tylko w głuchych borach i nigdy nie widzieli obcych .
Cudzoziemscy kupcy to nie taka znowu rzadkość, przecież handel odbywał się stale, dobrzy fachowcy na pewno mieli dosyć szerokie kontakty i mogli całkiem sporo wiedzieć o świecie.
Ci mogli zostać najęci osobiście przez obcokrajowca albo przez miejscowego pośrednika. Co im oferowano - to samo po co dzisiaj ludzie wyjeżdżają, lepsze pieniądze i szansę na lepsze życie .
|
|
|
|
|
|
|
|
No tak tak ale tak sobie pomyślałem w pierwszej chwili, o tych leśnych specjalistach... no i nie ukrywam, że jest to dla mnie fascynujące, że jakiś Polak wyruszył w takie nieznane. No bo tak - dla przeciętnego mieszkańca RON Kozak, Tatar, Turek to było coś znajomego, ale dla Anglika? I teraz w drugą stronę - jakiś tam odległy Nowy Świat był pewnie tematem rozmów w angielskich portach, warsztatach, no ale wyprawa, założenie kolonii... to naprawdę wyzwanie, wyczyn - dla Anglika, a co dopiero mieszkańca RON. Bardzo mnie urzekła taka historia. Szukanie lepszego życia w Anglii czy Niderlandach to jedno, a wyjazd, na całe życie, do Wirginii, wtedy... jestem pod wrażeniem chyba, że to była jakaś desperacja albo ktoś ich wprowadził w błąd a jak już dopłynęli do Wirginii to było za późno... Jak ja bym teraz chciał dostać do ręki jakąś książkę na temat pewnie bym spać nie poszedł.
|
|
|
|
|
|
|
|
hmm a coś tak prozaicznego jak wynajęcie polskich specjalistów przez założycieli kolonii dopuszczasz ? ale i tak zgoda na taki wynajem przywodzi na myśl rózne ciekawe losy osobiste
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Duncan1306 @ 5/11/2016, 20:35) hmm a coś tak prozaicznego jak wynajęcie polskich specjalistów przez założycieli kolonii dopuszczasz ? ale i tak zgoda na taki wynajem przywodzi na myśl rózne ciekawe losy osobiste
Ja sobie nawet inaczej tego nie wyobrażam ale ciekaw jestem jak to właśnie było, dokładnie, taka wyprawa to była raczej w jedną stronę.
Benedykt Polak, Michał Boym - uczyłem się. Oni jednak ruszyli w "znane" a nasi leśni specjaliści "w nieznane".
Chciałbym zobaczyć jak John Smith przybywa do takiego leśnego specjalisty, co mu opowiada, czym zachęca. Czy też ci inni - pracowali w Niderlandach, może w Anglii. Tam usłyszeli opowieści o Wirginii? Sami postanowili ruszyć? Ciekawość? Chyba tak mam przynajmniej taką nadzieję.
I przybywają do tej Wirginii, nie do Chin, które mogli znać z opisu, z których jeszcze jakoś można wrócić. Statek odpłynął i zostali. Oczywiście to wspólny los wszystkich kolonistów, jednak mnie interesują rzecz jasna ci Polacy. No nic, muszę jakoś dorwać te wskazane książki. A Sid Meier powinien zrobić dodatek do Colonization
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tak, jak potaż to i szkło. Oni byli fachowcami od produkcji jego, mydła i szkła.
To już sobie przypomniałem
To była zwykła książka przygodowa - czytałem baaaaa....rdzo dawno temu Ogólna intryga - angielski oficer w Gdańsku spotyka "handlowca" popiołem i od słowa do słowa namawia do podróży "w nieznane". Polacy (Kaszubi?) gdzieś na Pomorzu maja kłopoty - zatarg z dziedzicem,przetrzebione lasy....coś z religią??? Oferta wydaje się atrakcyjna a Anglik wie,że kolonia musi z czegoś żyć - a tam tylko puszcza - specjaliści od popiołu,szkła,potażu,beczek i desek to prawie finansowy samograj. I tak to popłynęło..... Ogólnie fajna bajka ale zapamiętałem ,że w epilogu (czy wstępie? ) było coś o badaniach jakiejś kobiety i info,że ponoć źródła to potwierdzały? Nie ufam mojej pamięci - tyle tylko,że skojarzyłem ten wątek ze szkłem i beczkami do popiołu
Pozdrawiam
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|