|
|
Zmiany języka a "poprawność polityczna"
|
|
|
|
Vitam Wątek ten jest niejako kontynuacją tematu poświęconego narodzinom ideologii skonheadów.
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=25&hl=
Rozpoczęła się tam dyskusją pomiędzy mną a Necrotrupem, że przytoczę:
To już wystarczy mieć w nazwie honor i Ojczyznę, aby być nazistą? Nie przesadzajmy z tą poprawnością polityczną. (Necrotrup)
Vitam Może ktośwreszcie zdefiniuje ten dziwaczny byt, zwany poprawnością polityczną? Ki diabeł to jest, że każdy o nim mówi, kiedy mu tylko wygodnie? (ja)
Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że uświadomiłeś mi używanie przeze mnie pojęcia, którego oficjalnej definicji nie znam. To z mojej strony, przyznaję, poważne niedopatrzenie, postaram się jak najszybciej poprawić. Mogę natomiast krótko powiedzieć, jak ja osobiście intuicyjnie rozumiem to pojęcie. Otóż dla mnie jest to sposób wyrażania poglądów oraz odbierania świata oparty na dążeniu do nieurażania jakichkolwiek grup mniejszościowych, przy czym owo nieurażanie grup mniejszościowych staje się priorytetem, często ze szkodą np. dla zdrowego rozsądku. Przyznaję tu, że w moich ustach termin poprawność polityczna ma zabarwienie negatywne. Wynika to z tego, że jestem mocno konserwatywny, zaś używanie tzw. politycznopoprawnych eufemizmów (np. "kochający inaczej") doprowadza mnie niemalże do nerwicy. O zrehabilitowałem się, znalazłem definicję; nie pomyliłem się zbytnio (na moje szczęście...). http://pl.wikipedia.org/wiki/Polityczna_po...4%87(Necrotrup)
No cóż, mamy teraz przynajmniej jakąś podstawę do dyskusji, mamy definicję, która pozwala przynajmniej po części uchwycić to nieokreślone dotąd zjawisko, jakim jest PP i poddać je ocenie. Wbrew pozorom, przytoczenie tej definicji jest bardzo ważną rzeczą, bez niej bowiem PP staje się pojęciem-wytrychem, które może oznaczać cokolwiek, co akurat komu wygodnie pod nie podłożyć. Wiele jest takich wytrychów, jak choćby bezstresowe wychowanie, przez które to pojęcie każdy pewnie rozumie coś innego... No ale wracajmy do tematu.
Stwierdzenie, że język się zmienia jest banałem i truizmem; wszyscy o tych zmianach doskonale wiedzą. Któż dzisiaj pamięta, co znaczą takie dźwięczne słowa jak odliga, czędo, igo, niecie, dziewierz, wiła, barczałka, ścierciałka, spudownik, gomołek, barwice, bołki, chąsa czy ludnik, że tylko z książek historycznych Bunscha zacytuję Całe mnóstwo słów zmieniło swe pierwotne znaczenie (jak kiep, czy ignorant), wiele przyjęło obok znaczenia głównego nowe (jak ikona). To jednak tematy na inną bajkę, tu bowiem chciałbym poruszyć problem wpływu PP na język i zmiany, jakie w tymże języku pod wpływem PP zachodzą.
Na początek pozwolę sobie jeszcze na dwie dygresje, z pozoru bez związku z tematem, ale tylko z pozoru. Dygresja pierwsza. Każdy, kto się nad tym zastanawiał, zauważył zapewne, jak bardzo ubogi jest język polski jeśli idzie o opis sytuacji intymnych. Praktycznie rzecz biorąc jedynie pojecie „kochać się” jest, ze tak powiem, „normalnym” opisem intymni-fizycznej czynności, łączącej dwoje ludzi. Jeśli chcemy użyć innych określeń, to albo wpadamy natychmiast w jakieś egzaltowano-poetyckie oszołomienie, albo w drętwą mowę pełną przenośni, albo w język naukowo-medyczny, albo... a no właśnie. Najwięcej, niestety, jest słów wulgarnych, rodem z rynsztoka. Mowa chamsko-ordynarna niestety liczebnie przeważa, a szkoda. Dygresja druga. Jest taka, bardzo ciekawa, definicja dżentelmena – jest to osoba, która nikomu nie sprawia przykrości w sposób niezamierzony. Trafnie oddaje ona istotę rzeczy. Jeśli bowiem ktoś bliźniemu swemu wyrządza krzywdę w sposób zamierzony, to jest draniem, a może nawet – jeśli owa „przykrość” daleko przekroczy granice tego co pod tym pojęciem rozumiemy – przestępcą. Z kolei osoba, której udaje się uniknąć świadomego wyrządzania komuś przykrości, ale zdarza się jej to zrobić niechcący, jest po prostu zwyczajnym człowiekiem. Errare humanum est. Dżentelmen zaś to osoba posiadająca w najwyższym stopniu ten rzadki dar wyczucia sytuacji i empatii, której to osobie udaje się uniknąć nawet niezamierzonego urażania innych ludzi. Dar naprawdę godny zazdrości. To tyle dygresji, a teraz wracam do wątku głównego.
W moim odczuciu PP zrodziła się właśnie z dążenia do bycia dżentelmenem. Otóż pewna grupa ludzi – niechże będą to na przykład homoseksualiści, skoro Drogi Necrotrup przytoczył określenie kochający inaczej (choć wcale nie muszą, określenie sprawny inaczej zamiast inwalida czy niepełnosprawny też o PP może być posądzone) – żyje wśród nas. Żyła, żyje i żyć będzie, tego nie zmienimy. I albo będziemy się przed tymi ludźmi zamykać, budować mury, bariery i zapory, albo też będziemy o pewnych sprawach otwarcie rozmawiać. A jeśli celem tej naszej rozmowy ma być szukanie porozumienia, to znaczy że powinniśmy rozmawiać w ten sposób, by się wzajemnie nie obrażać. Ot, taki przykład (że na kolejną dygresję sobie pozwolę) – nie zgadzam się z moim Adwersarzem. Czy lepiej, żebym mu ordynarnie nawymyślał, czy może raczej spokojnie i kulturalnie przedstawił swoje argumenty i przemyślenia, z całkowitym poszanowaniem Jego godności i prawa do odmiennego zdania? Ponieważ jak sądzę wszyscy optują za tą drugą możliwością, wyciągnijmy kolejne wnioski. Skoro bowiem mamy rozmawiać z homoseksualistami i zgodziliśmy się z tym, żeby używać sów, które nie będą ich obrażać (czyli tak jak dżentelmeni będziemy unikać nieświadomego wyrządzenia im przykrości), to powinniśmy sobie zadać pytanie – jak się do nich zwracać? Na pewno nie „pedały” czy „zboczeńcy”, bo to określenia z całą pewnością obraźliwe. Homoseksualisci? Nam wydaje się ono neutralnym, jest naukową nazwą pewnej skłonności seksualnej. No ale cóż zrobić, jeśli nasi rozmówcy i to określenie uważają za uwłaczające im? Lepiej się z nimi kłócić że to co ich obraża to ich nie obraza? Czy może lepiej poszukać jakiegoś jeszcze innego słowa? Mamy tu niestety sytuację (vide moja dygresja pierwsza), w której nasz język (i nie tylko nasz) jest bardzo ubogi w określenia neutralne, a obfituje w ordynarne. Stąd też, niejako „na zamówienie”, wymyślone zostało pojęcie kochający inaczej. Owszem, może i nie najszczęśliwsze, ale imho idealnie oddające istotę rzeczy. Jeśli ktoś się tu ze mną nie zgodzi, tego proszę o dokonanie przynajmniej jednej z dwu rzeczy: * udowodnienie, że nie na miejscu jest tu pojęcie „kochający” – a przypominam, że w grę wchodzą relacje uczuciowe i intymne miedzy dwiema osobami; i imho jeśli obie te osoby świadomie i dobrowolnie akceptują daną sytuację, to nikomu trzeciemu nic do tego, to one decydują czy nazwać to miłością czy nie; albo też * udowodnienie, że nie na miejscu jest słowo „inaczej”, czyli że stosunki łączące dwie osoby jednej płci są identyczne, jak te w związku różnopłciowym – łącznie np. z możliwością zajścia w ciążę.
używanie tzw. politycznopoprawnych eufemizmów (np. "kochający inaczej") doprowadza mnie niemalże do nerwicy (Necrotrup)
Nie rozumiem, Drogi Necrotrupie, Twojego twierdzenia, że określenie KI denerwuje Cię. Co w nim denerwującego? Logicznie rzecz biorąc (jak to starałem się wykazać przed chwilą) świetnie opisuje ono sytuację. Skąd więc Twój gniew? I nie tylko Twój, wielu ludzi reaguje niechęcią, czy czasami wręcz agresją na to określenie, a PP staje się dla wielu ludzi wrogiem publicznym nr 1. Chciałbym się mylić, ale podejrzewam, że stoi za tym zwykła niechęć do „odmieńców”. Być może wiele osób chciałoby sobie ulżyć, bluznąć, nazwać takich synów „po imieniu” – zboczeńcami, pedałami, homosiami, zakałami ludzkości... Ot, tak jak dzieciaki w przedszkolu, prześladujące „okularnika”, „grubasa”, „zezulca”, „rudzielca”, „kulasa” i innych. Dzieciakom tez pewnie nie w smak, że nie można innych przezywać, też pewnie nie lubią norm kultury, która nakazuje im poszanowanie dla innego człowieka. I pewnie niektóre dzieciaki też denerwuje fakt, że istnieje słowo „inwalida” zamiast zawiesistego „kulas”. Bo po co być grzecznym, skoro można komuś bezinteresownie dopiec? Powtarzam, mam nadzieje, że się mylę, ale naprawdę nie widzę na razie innego wytłumaczenia tej niechęci do pewnych neutralnych określeń.
Oczywiście, sensowna idea PP nie ustrzegła się – jak żadna idea – przegięcia. Pojawili się heretycy, schizmatycy, ekstremiści. Ale rzecz nie w tym, by ślepo podążać za ekstremistami! Przykład autentyczny – pewien dziennikarz w USA, relacjonując proces jakiegoś mordercy, zamiast napisać „X został skazany za to, że swojej ofierze poderżną nożem gardło” , napisał „X został skazany za to, że przeciął ostrym narzędziem tętnice szyjne pana Y”. Albowiem, jak wywodził ten dziennikarz, nie ma pewności czy X na pewno chciał zabić swoją ofiarę, nie można więc wobec niego używać określeń „morderca”, „zamordował” itp. Oględność skądinąd chwalebna przed wydaniem wyroku przez sąd – bo, co może wydać się dziwne, to sąd rozstrzyga o winie czy niewinności, a nie media czy publiczka – ale w tym przypadku sąd już wyrok wydał. Nie w bezmyślnym wpatrywaniu się w ekstremistów rzecz, bo w końcu każdy z nas otrzymał od ewolucji mózg i powinien sam o pewnych sprawach rozstrzygać, a nie bezkrytycznie naśladować i cytować innych. I moim zdaniem nadużyciem jest, gdy ktoś przytacza takie skrajne przykłady jak powyższy, na ich przykładzie mówi „oto, do czego prowadzi ta idiotyczna PP, ona zaciera różnice pomiędzy dobrem i złem!” i jedzie galopem na tym koniku, piętnując wszystko, cokolwiek PP choć z daleka przypomina (jak owi kochający inaczej na przykład). A przecież tak naprawdę zwykła kultura na co dzień, np. zwykłe powiedzenie „to nieporozumienie, chyba wyraziłem się niejasno” (bo wszak można to samo powiedzieć „bzdura, nic nie zrozumiałeś, debilu!”) też o PP może zostać posądzona. Unikanie antagonizujących określeń to żadna PP, to kwestia elementarnej przyzwoitości i kultury dyskusji.
A że we wszystkim, także w wymyślaniu neutralnych określeń, trzeba zachować umiar i nie przeginać, to inna sprawa. Ale to już kwestia wyczucia, nie definicji
|
|
|
|
|
|
|
|
Króciutko wyjaśnię kwestię "kochających inaczej", jako że została obszernie skomentowana - albo kochają tak samo, albo grozi nam wniosek, że coś z nimi jednak nie tak. Działania środowisk homoseksualistów wskazują, że tak samo. Świadczy o tym choćby chęć legalizacji związków i umożliwienia później tym związkom dokonywania przysposobienia dziecka. Dlaczego więc "inaczej"? To jest właśnie według mnie walka ze zdrowym rozsądkiem polegająca na tworzeniu określenia na siłę. Ale żeby dyskusja nie ugrzęzła w temacie homoseksualizmu, mam inny ciekawy przykład PP wpraktyce - parytet płciowy na listach wyborczych jednej z partii (było coś takiego podczas ostatnich wyborów parlamentarnych). Rzecz polegała na tym, że połowę miejsc na listach wyborczych zarezerwowano dla kobiet. Dla mnie jest to typowy dla umysłów opanowanych przez PP absurd - przecież w walce miejsce na liście wyborczej w wyborach parlamentarnych płeć nie powinna odgrywać żadnej roli! Jedynym kryterium powinny być według mnie względy merytoryczne. A tak zaserwowano nam, zgodnie z duchem PP, walkę z upośledzeniem społeczno-ekonomicznym kobiet w sposób według mojej skromnej oceny co najmniej dziwny. Oczywiście, można twierdzić, że są to tylko przykłady, że sam zamysł PP jest dobry. Pragne jednak zauważyć, że szczególnie przykład parytetu płci jest sygnałem niepokojącym, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę w jakiej sprawie został zastosowany. Cóż, osobiście uważam, że całą PP mogłoby z powodzeniem zastąpić zwykłe dobre wychowanie. Mój Przedmówca zauważył, że PP zrodziła się z dążenia do bycia dżentelmenem. Cóż, ja widzę to podobnie, ale nieco inaczej. Odnoszę wrażenie, że PP powstała poprzez działania ludzi pragnących zachowywać się po dżentelmeńsku, ale nie mających do tego niezbędnego wyczucia (od razu dodam, że nie twierdzę, żebym takowe posiadał; znam natomiast osoby, które rzeczywiście można dżentelmenami nazwać). W ten sposób powstało coś, co w moim skromnym odczuciu jest potrworkiem po prostu, czymś, co powstało może i w słusznej sprawie, ale ulega (uległo?) już wypaczeniu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czyli widzę, że pod wieloma względami się zgadzamy Co prawda dalej nie wiem, dlaczego uważasz, że określenie "inaczej" jest walkąze zdrowym rozsądkiem. W mojej pierwszej dygresji przytoczyłem określenie "kochać się", które, jak wiadomo, ma dwa znaczenia - miłość w rozumieniu że tak powiem uczuciowo-duchowym i miłośćw rozumieniu czysto fizycznej konsumpcji związku. Jeśli o to drugie znaczenie chodzi, to wszakże odbywa się to zupełnie inaczej w związkach homo- i hetero- -seksualnych Wszelakiego rodzaju parytety (jak np rasowy w USA - mniejszości mają "punkty za pochodzenie") to jest to sprzecznosć sama w sobie. Bo przez to tworzy się kolejną poszkodowaną mniejszość. Jeśli przedstawiciel "uprzywilejowanej większośći" napisze na X punktów, zaś "mniejszościowiec" na mniejszą sumę do której doliczą mu punkty za jego "mniejszościowość" to koaże się, że można słabo napisać egzamin i dośtać lepszy wynik od tego, który napisał lepiej. Zresztą to temat rzeka, wystarczy obejrzeć jakikolwiek film amerykański, by zobaczyć, że zawsze jeśli pojawia się tam para policjantów, to są, że tak niezbyt ładnie powiem, różnego koloru. Owszem, jest to sympatyczne, ale ma sie nijak do rzeczywistości i jest imho przejawiem takiej trochę fundamentalnej postawy "tak powinno być, a jak nie jest to tym gorzej dla świata" Powróćmy może więc do kwestii wpływu PP na język współczesny. Wydaje mi się, że oprócz kochających inaczej i sprawnych inaczej (i wariacji na ten temat, typu inteligentni inaczej) raczej nie wywarła ona większego wpływu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do konsumpcji związków homoseksualnych... Sam zamysł takiej konsumpcji jest dla mnie walką ze zdrowym rozsądkiem. Jeśli chodzi o sam wpływ PP na język współczesny... Tutaj zwróciłbym uwagę przede wszystkim na satyrę, jako najszybciej reagującą na różnego rodzaju nadmierne udziwnienia. W tym wypadku taka reakcja miała (ma?) miejsce, a jej najlepszym przykładem jest pojawianie się w tekstach satyrycznych określeń typu "chudzi inaczej", "mądrzy inaczej", czy "biali inaczej"; ten zestaw przykładów nie wyczerpuje bynajmniej listy. Wydaje mi się, że to najlepiej oddaje komiczność PP w języku. Jeśli chodzi o określenie "sprawny inaczej", to co ciekawe, nie zmieniła się nazwa PFRON, ani nie zaproponowano (a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo) innej nazwy dla wózka inwalidzkiego, co najlepiej chyba świadczy o braku potrzeby wprowadzania takich zamienników. Ogólnie obstaję przy tezie, że PP jest niepotrzebnym udziwnieniem, zamiast którego wystarczyłaby zwykła, codziennna kultura i życzliwość. Uważam też, że każde, nawet najbardziej politycznopoprawne określenie może stać się wyzwiskiem. Wystarczy tu przypomnieć określenie "gej", które było swego czasu lansowane jako neutralne; obecnie coraz częściej jest używane jako wyzwisko.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Ogólnie obstaję przy tezie, że PP jest niepotrzebnym udziwnieniem, zamiast którego wystarczyłaby zwykła, codziennna kultura i życzliwość. (Necrotrup)
Powiem tak - wystarczyłaby. Tylko że PP nie spadła z nieba, była do czegoś potrzebna, więc pewnie życzliwości było jednak za mało. Bo trudno mi uwierzyć, że PP potrzebna jest tylko przemiewcom i satyrykom.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale na razie przydała się chyba tylko im
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgodnie ze wskazaniem Necro (wielkie dzieki! nie powiem caluski, bo sie obruszysz ) udalem sie pod wskazanym adres i jestem. Przestudiowalem powyzsze posty i musze stwierdzic, ze dla mnie sprawa ma sie jeszcze inaczej. Otoz pp dla mnie to krok przejsciowy. Juz wyjasniam czemu. Tak jak pisalem juz kiedys, gdzies wiele razy obecne normy moralne i spoleczne nie nadazaja do ogromnej ilosci zmian w swiecie, zwlaszcza w krajach wysoko rozwinietych. Wraz z pewnym ustabilizowaniem sytuacji i wzglednym dobrobycie zainteresowania ludzkosci zminily sie; zmienilo sie tez podejscie spoleczenstw do zycia. Baza okresla nadbudowe - jak mawial moj niesmiertelny wieszcz . Pewne regiony-zwlaszcza te prowincjonalne (czy tez kraje - zwlaszcza z bylych Demoludow) pozostaly w krainie moralnosci tradycyjnej; tam zycie toczylo sie wolniej, spokojniej.W tym momencie zaszla potrzeba, aby media, prasa, polityka pogodzily te dwie moralnosci; albo inaczej - sprobowaly otworzyc moralnosc tradycyjna na nowe zjawiska. Bylo to niezbedne, bo w przeciez to tez potencjalny elektorat, potencjalni nabywcy czy sluchacze. I tu wlasnie wkracza PP. Nikt o zdrowych zmyslach nie postawi sprawy na ostrzu noza. PP jest po prostu proba delikatnych krokow do tolerancji. Tak kryrykowane przez Necro miejsca w parlamencie dla kobiet to po prostu proba zwrocenia uwagi, ze moze i powinno byc inaczej. Tak samo z kochajacymi inaczej. PP ma otwierac oczy i tyle.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ustalanie listy wyborczej według płci, a nie kompetencji, to nie drobny krok. Jeśli się nie mylę, jest to coś, co feministki nazywają seksizmem (przeciw któremu zresztą najwięcej krzyczą, a jednocześnie same go praktykują).
|
|
|
|
|
|
|
|
Poprawność polityczna powinna być chyba postrzegana szerzej.
Ma ona za zadanie zmienić postrzeganie świata przez zmianę określeń.
Dlatego m.in. niepoprawny jest zwrot w Bibli "siedział po prawicy Boga" poprawnie jest określenie "siedział po mocniejszej stronie"
Tego typu określenia dążą do zmiany postrzegania świata poprzez zmianę słów którymi opisujemy świat.
Poprawność polityczna jest odmianą nowomowy, wprowadzanej przez komunistów, która miała takie same cele.
|
|
|
|
|
|
|
|
Political correctess wystepuje tez w jezyku angielskim odostatnich lat XX wieku dlatego nie uwazalbym jej za wymysl komunizmu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(korten @ 26/07/2005, 13:15) Political correctess wystepuje tez w jezyku angielskim odostatnich lat XX wieku dlatego nie uwazalbym jej za wymysl komunizmu.
Ale powiedziałem coś innego "Poprawność polityczna jest odmianą nowomowy, wprowadzanej przez komunistów, która miała takie same cele."
Nowomowa była wymysłem komunizmu, natomiast poprawność polityczna jest jej odmianą.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jest taka, bardzo ciekawa, definicja dżentelmena – jest to osoba, która nikomu nie sprawia przykrości w sposób niezamierzony. Trafnie oddaje ona istotę rzeczy. Jeśli bowiem ktoś bliźniemu swemu wyrządza krzywdę w sposób zamierzony, to jest draniem, a może nawet – jeśli owa „przykrość” daleko przekroczy granice tego co pod tym pojęciem rozumiemy – przestępcą. Z kolei osoba, której udaje się uniknąć świadomego wyrządzania komuś przykrości, ale zdarza się jej to zrobić niechcący, jest po prostu zwyczajnym człowiekiem. Errare humanum est. Dżentelmen zaś to osoba posiadająca w najwyższym stopniu ten rzadki dar wyczucia sytuacji i empatii, której to osobie udaje się uniknąć nawet niezamierzonego urażania innych ludzi. Dar naprawdę godny zazdrości.
Interpretacja o tyle ciekawa o ile, obawiam się, nieuzasadniona. Dżentelmen jest osobą w pełni odpowiedzialną za wszystkie swoje postępki- stąd w jego przypadku nie wchodzi w grę działanie nieświadome i przypadkowe. Dżentelmen a i owszem, może sprawiać przykrość- czasem nawet powinien (vide- obrona dam)- nigdy jednak nie wyrządza jej przypadkowo- właśnie dzięki dobremu wychowaniu, sięgając do źródłosłowu nazwy ( "A man of gentle or noble birth or superior social position ").
Ad rem:
Political correctness ? Jeden z objawów pluralizmu doprowadzonego do granic- skoro wszystkie opinie są równie dobre to posiadanie własnej- wyrażanej choćby przez dobór słów- staje się nietaktem. Jest to rodzaj konformizmu (konia z rzędem temu kto jest w stanie udowodnić że wyraz pederasta czy murzyn ma w języku polskim konotacje negatywne) pytanie wobec kogo czy czego. Moim zdaniem rzecz równie śmieszna co żałosna, podobnie jak parytety podkreślająca raczej podziały niż działająca na rzecz ich zniesienia.
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest po prostu zachodnie zidocenie,choroba,która zaczęła się tam w latach 80.Po prostu intelektaliści widząc bankructwo marksizmu,idelogii,w która szczerze wierzyli,nie mogli w to uwierzyć,ze ich ideały legły w gruzach,ale szybko znalezli kolejną w postaci rtelatyuwizmu-myliliśmy się,ale oni też nie mieli racji,więc nie ma słusznych poglądów,wszystko jest relatywne,nie określone,nie ma więc dobra,moralności,uczciwości,sprawiedliwości-słowem tych cnót,które ukształtowały naszą cywilizację.A,że nawet po zarzuceniu reguł muszą jakies rzadzic społeczeczeństwem,to zastępuje je obłudna troska o rzekomo prześladowane mniejszości,którym należy się (według nich)przywrócenie zabranych ich praw.I do tego służy właśnie polityczna poprawność,pozwala ona czyms się zająć sierotom po socjalizmie i wszelkiej maści lewaków(zieloni,pacyfiści,antyglobaliści,feministki, itd. itp.),które zaprowadzają dochodząc do władzy,albo wymuszając na władzy,mając do dyspozycji media.Z pozoru to są niegrozne zmiany,ale naruszają podstawy naszej cywilizacji,w tym najważniejszą z nich-mianowicie wolności,ale zarazem związanej z nią odpowiedzialności.Zastępują to hipokrytycznymi hasłami tolerancji,wyrównywania krzywd,zle rozumianej miłości,otwatości na innych,zrozumienia ich potrzebmiłosoierdzia itp.,co im tylko służy,a co prowadzi do rozwalenia naszych wspaniałych,cywilizacyjnych osiągnęc.Ale zachód staćź na to,zobaczymy,kiedy obudzi się otoczony przez różnego rodzaju mniejszości,które opanują naszą cywilizację.Może dojśc do tego jask było z Cesarstwem rzymskim,które samo się degenerowało,a ludy,wcale nie barbarzyńskie,tylko nawet mające niezłe,cywilizacyjne osiągnięcia doprowadziły do jeg o upadku.Miejmy nadzieję,że jednak nasza cywilizacja opanuje się iten scenariusz się nie ziści,ale jest on całkiem realny.Pozdrawiam!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(swatek @ 26/07/2005, 11:58) Poprawność polityczna Ma za zadanie zmienić postrzeganie świata przez zmianę określeń. Dlatego m.in. niepoprawny jest zwrot w Bibli "siedział po prawicy Boga" poprawnie jest określenie "siedział po mocniejszej stronie"
Zgodnie z PP powinno być Siedział/siedziała, albo lepiej siedziała/siedział a już najlepiej siedziała. jezus był kobietą, i kopernik też i Maria Curie skłodowska też..
albo - zamiast powiedzieć pan poseł łże jak pies i kradnie publiczne pieniądze - można ładnie powiedzieć: slowa pana posła czasami nie odpowiadają prawdzie a realizowane cele nie przynoszą społecznie oczekiwanych skutków.
albo: zamiast powiedzieć fałszował dokumenty finansowe i oszukiwał urząd skarbowy - można ładnie powiedzieć : prowadził księgowośćreatywną.
ech, a czerń wyborcza się na to łapie
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|