|
|
Wybrzeże Kości Słoniowej, Dlaczego popadło w kryzys?
|
|
|
|
Wybrzeże Kości Słoniowej - do l. 90-tych XX wieku jeden z najbogatszych i najbardziej ustabilizowanych krajów Czarnej Afryki. Od uzyskania niepodległości w 1960 roku przez ćwierć wieku gospodarka tego państwa rozwijała się w imponującym tempie, w kraju nie było zamachów stanu wojen domowych i klęsk głodu, tak często nękających wiele państw Czarnego Lądu. Dzięki dobrym warunkom do rozwoju rolnictwa (W.K.S światową potęgą w produkcji kakao) oraz dużym zasobom surowców (diamenty, żelazo i mangan) do pocz. l. 80-tych miał miejsce nieprzerwany wysoki wzrost gospodarczy. Do śmierci w 1993 roku krajem rządził prezydent Felix Houphoet-Boigny, wprawdzie w sposób mało demokratyczny, jednak był on jednym z najłagodniejszych dyktatorów afrykańskich, w kraju nie dochodziło do drastycznych form łamania praw człowieka. Dla większości pozostałych państw afrykańskich W.K.S. mogło więc być wzorem. I nagle od połowy l. 80-tych wszystko zaczęło się sypać - najpierw głęboki kryzys gospodarczy, potem międzyplemienna wojna domowa, częste zamachy stanu i postępująca anarchia (równocześnie dwóch prezydentów). Zapewne to załamanie gospodarcze posunęło cały ten łańcuch wydarzeń i postępującą degrengoladę państwa. Ciekawi mnie, dlaczego tak się stało, że kraj przez 25 lat tak dobrze prosperował, a potem niemal nagle tendencje się odwróciły. Jako główne przyczyny kryzysu gospodarczego podawane są wahania cen surowców, zmiany światowej koniunktury, uzależnienie od jednego głównego produktu eksportowego (kakao). Z tym, że te czynniki przecież miały miejsce już wcześniej, a mimo to w l. 60-tych i 70-tych nie były w stanie zaszkodzić rozwojowi tamtejszej gospodarki. Co więc przyczyniło się do tego, że ten kraj przez dwie dekady rozwijał się w imponującym tempie (mimo wahań cen surowców, zmian w światowej koniunktury gospodarczej, podziału mieszkańców na rywalizujące ze sobą plemiona - a więc czynników, które w innych krajach afrykańskich uniemożliwiały trwały i szybki rozwój gospodarczy) który, zdawało się, stał na solidnych podstawach gospodarczych, potem zaprzepaścił swoje szanse i sukcesy i w tak spektakularny sposób się rozsypał?
Ten post był edytowany przez Lugal: 10/07/2013, 22:25
|
|
|
|
|
|
|
sunny.ca
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 83.440 |
|
|
|
Patrycja |
|
Stopień akademicki: licencjat |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Moim zdaniem odpowiedzi można szukać w złych rządach. W krajach, które tkwią w tej pułapce, a Wybrzeże Kości Słoniowej niewątpliwie jest takim krajem, brakuje długofalowej perspektywy rozwoju, a rząd na dłuższą metę nie potrafi dobrze zarządzać gospodarką. Nadszedł w końcu moment, kiedy państwo nie potrafiło poradzić sobie z zewnętrznymi szokami no i zaczęło się wszystko sypać.
Polecam świetną książkę Paula Colliera The Bottom Billion: Why the Poorest Countries are Failing and What Can Be Done About It, która traktuje właśnie o pułapkach rozwojowych z jakimi boryka się dolny miliard populacji świata żyjącej w skrajnym ubóstwie i bez szans na rozwój.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ...zdawało się, stał na solidnych podstawach gospodarczych, potem zaprzepaścił swoje szanse i sukcesy i w tak spektakularny sposób się rozsypał? Rzecz zapewne w tym ,że się zdawało.
QUOTE ...brakuje długofalowej perspektywy rozwoju, a rząd na dłuższą metę nie potrafi dobrze zarządzać gospodarką. Czy podobnie jak rząd D. Tuska w Warszawie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(sunny.ca @ 14/08/2013, 11:08) Moim zdaniem odpowiedzi można szukać w złych rządach. W krajach, które tkwią w tej pułapce, a Wybrzeże Kości Słoniowej niewątpliwie jest takim krajem, brakuje długofalowej perspektywy rozwoju, a rząd na dłuższą metę nie potrafi dobrze zarządzać gospodarką. Nadszedł w końcu moment, kiedy państwo nie potrafiło poradzić sobie z zewnętrznymi szokami no i zaczęło się wszystko sypać. Polecam świetną książkę Paula Colliera The Bottom Billion: Why the Poorest Countries are Failing and What Can Be Done About It, która traktuje właśnie o pułapkach rozwojowych z jakimi boryka się dolny miliard populacji świata żyjącej w skrajnym ubóstwie i bez szans na rozwój.
Paul Collier wypowiada się tu o krajach, które nie są w stanie wydobyć się z nędzy i tkwią w maraźmie od dziesięcioleci. Jako przeszkody w ich rozwoju wymienia m.in.: uzależnienie od wydobycia jednego surowca (co powoduje upadek pozostałych gałęzi gospodarki, sprzyja bogaceniu się wąskich elit kosztem reszty społeczeństwa i wojnom o dostęp do surowców - vide: "krwawe diamenty"), brak dostępu do morza, mała ilość mieszkańców (a więc małe rynki wewnętrzne, nieatrakcyjne dla zagranicznych inwestorów). Wymienia takie kraje jak Afganistan, Burundi, Angola, Sudan, Etiopia, Erytrea, Kambodża, Pakistan, Haiti, Demokratyczna Republika Konga, Sierra Leone i inne. Tylko że W.K.S., choć obecnie słusznie się na tej liście znajduje, startowało z zupełnie innego punktu wyjścia niż powyższe kraje. Przez pierwsze trzy dekady niepodległości nie było "zwykłym biednym krajem", należało do bogatszych i lepiej prosperujących krajów afrykańskich (jak Botswana, Gabon, RPA czy Suazi), a tempo wzrostu gospodarczego miało porównywalne z "azjatyckimi tygrysami". Chyba ani w Afryce ani na świecie nie było precedensu takiego regresu (wyjątkiem jest Zimbabwe - po 30 latach nieudolnych rządów Mugabe, który zantagonizował społeczeństwo, urządził nagonkę na białych plantatorów, co było powodem upadku rolnictwa i klęski głodu - z jednego z najbogatszych krajów Afryki spadło do roli pariasa, ale tu przyczyny upadku są jasne). 30 - letnie rządy prez. F. Houphoet-Boigny w W.K.S. były dużo sprawniejsze od rządów Mugabe, kraj był wewnętrznie ustabilizowany. W W.K.S. nie było większej ilości czynników, które wg P. Colliera hamują rozwój kraju. W.K.S. miało dostęp do morza, mimo małej ilości mieszkańców kraj przyciągał francuskich inwestorów. Gospodarka była dość zróżnicowana. Rolnictwo nie opierało się jedynie na uprawie kakaowca, było też sporo innych upraw. Dużym źródłem dochodów było także wydobycie manganu i diamentów i pozyskiwanie drewna.
Ten post był edytowany przez Lugal: 25/08/2013, 20:10
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzisz - i zdaję sobie sprawę, że odpowiadam na post sprzed ponad roku - problemem jest nie tylko gospodarka państwa, ale też jego stabilność. W Europie obecnie istniejące państwa i zamieszkujące je nacje formowały się przez stulecia. W Afryce z nielicznymi wyjątkami państwa postkolonialne są bardzo zróżnicowane etnicznie i jednocześnie młode, a to nie sprzyja stabilności.
Jeśli mogę tak powiedzieć ludzie łatwiej mogą skoczyć sobie do gardeł, bo więcej ich dzieli, niż łączy i mało kto postrzega państwo w kategorii pewnej całości, z wyjątkiem kasty rządzącej. A ta z kolei patrzy na państwo bardziej jak na folwark, który można doić niż wspólne dobro.
Mówiąc inaczej: mamy w Polsce Ruch Autonomii Śląska, mamy bogatsze i biedniejsze rejony ale chyba nikt nie wyobraża sobie na serio sytuacji, w której np. Mazowsze odkrywa u siebie bogate złoża surowców i ogłasza secesję, za którą gardłuje Adam Struzik, na co w Warszawie dochodzi do przewrotu a w Poznaniu władzę przejmuje JKM i wysyła na buntowników czołgi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lugal @ 25/08/2013, 21:07) Afganistan, Burundi, Angola, Sudan, Etiopia, Erytrea, Kambodża, Pakistan, Haiti, Demokratyczna Republika Konga, Sierra Leone i inne.
Z tego Burundi, Angola całkiem dobrze się rozwijają. Etiopia też nie najgorzej, choć startuje z niskiego poziomu. Na dnie są Kongo, Haiti ze względu na problemy wewnętrzne. Pakistan i Sudan też są problematyczne, ale nie tak biedne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Problemem Angoli jest to, że rozwija się strasznie nierównomiernie. Luanda buzuje, podobnie wybrzeże ale im dalej na wschód i w głąb, tym gorzej i tym łatwiej ciągle nadziać się na miny.
Z drugiej strony jeśli rozwija się stolica i są pieniądze, to można liczyć na to, że reszta też zacznie się zmieniać. Od znajomych w Angoli ( wiem, to nie jest idealne źródło informacji ale lepsze niż żadne no i jest na miejscu ) usłyszałem, że głównie dzięki Chińczykom rozwijana jest infrastruktura, co może przynieść bardziej długofalowe korzyści, bo dotąd była z tym straszna bieda.
Etiopia też się rozwija - ale tutaj jest akurat o tyle prościej, że to państwo ma długą historię i w miarę konkretną tożsamość. Do tego nie brak wykształconych kadr, co raczej dobrze rokuje na przyszłość.
Generalnie jest kilka krajów w Afryce, które rozwijają się nawet nie najgorzej ( dodałbym jeszcze min. Ghanę ). Są też niestety i takie, które potrafią wpędzić w depreseję ( Togo ).
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko co do Etiopii to ciekawa sprawa - podczas gdy rozwój innych państw Czarnej Afryki utrudniał m.in. brak tradycji własnej państwowości - to Etiopia była państwem o długiej historii, cesarstwem z tradycjami nie dużo mniejszymi niż Chiny czy Indie. A tu Etiopia przez cały XX wiek tkwiła w marazmie - jedno z najuboższych państw świata, często nękane przez klęski głodu, rekordowy poziom analfabetyzmu. Wyraźnie ta ciągłość istnienia jej nic nie dawała - krucho było i za cesarza Hajle Selasje, i za rządów marksistów; rozwijać się zaczęła ok. dekady temu. Ciekawe, jaką drogą podąży Angola - jej rozwój jest imponujący, ale ogranicza się do stolicy i rejonów nadmorskich. W samej Luandzie oprócz dzielnic zamieszkałych przez bogatych ludzi rozrastają się slumsy, w których potworna nędza bije po oczach. Rozwój Angoli jest uzależniony od jednego głównego czynnika - ropy naftowej, a stan uzależnienia gospodarki od wydobycia jednego surowca właśnie jest wg wspomnianego Coliera jednym z czynników hamujących wydobycie się społeczeństwa z nędzy - w efekcie tego bogaci się jedynie wąska elita, zaniedbywane są też inne gałęzie gospodarki. Tak jest właśnie w Angoli - elity bogactwa w morzu nędzy, w państwie tym szybko rośnie tzw. wskaźnik Giniego (kontrast między najbogatszymi a najbiedniejszymi), panuje też system autorytarny. To taki latynoamerykański model rozwoju - przypomina mi zwłaszcza Wenezuelę, która dzięki ropie szybko się rozwijała do l. 60-tych XX wieku, stając się jednym z najbogatszych państw Ameryki Łacińskiej, a jednak większość mieszkańców tkwiła w nędzy - w końcu nastąpiły bunty społeczne, działalność partyzantki, wojskowe zamachy stanu i kraj się stoczył. Imponujący był też rozwój Iranu w czasach szacha Pahlawiego czy Afganistanu w czasach rządów króla Zahir szacha, tu też rozwój ograniczał się tylko do stolic i większych miast, reszta społeczeństwa tkwiła w nędzy i ciemnocie - i wiemy, jak to się skończyło. Wracając do Wybrzeża Kości Słoniowej - jego rozwój też nie był równomierny, rosły kontrasty społeczne. Obecnie Nigeria dzięki ropie błyskawicznie się rozwija, a jednak przez 30 lat odsetek ludności żyjącej w skrajnej nędzy wzrósł z 30% do blisko 70%, to bardzo podatny grunt na rozwój różnych ekstremizmów (vide: sukcesy Boko Haram, działalność partyzantki antyrządowej w delcie Nigru - w której z powodu wydobycia ropy nastąpiła katastrofa ekologiczna, a miejscowe plemię - Ogoni - nawet w najmniejszym stopniu nie partycypuje z zyskach... ). W krajach o silnych podziałach etnicznych, plemiennych i klanowych gdzie nie jest ugruntowana demokracja - rządzący też ulegają temu podziałowi na "my i oni", stojąc jedynie na straży interesów własnych współplemieńców. Widocznie taki nierówny rozwój, w którym większość patrzy, jak mniejszości się żyje coraz lepiej, jest najgorszą mieszanką wybuchową. Długotrwały rozwój gospodarki i wyraźny wzrost zamożności mieszkańców nastąpił w Czarnej Afryce tylko w Botswanie - która jest prawie jednolita etnicznie i jedyną na kontynencie stabilną demokracją...
|
|
|
|
|
|
|
|
IMHO winny jest kolonializm i granice od linijek ustalone w Berlinie Afrykanie to nie plemiona , czy grupy etniczne jak , tu w Europie próbuje się ich lansować to NARODY . W Europie rozpadły się Czechosłowacja , Jugosławia , CCCP , czemu w Afryce nie ma dojść do dekompozycji Nigerii , Wybrzeża Kości Słoniowej ( co za nazwa ), czy RPA , co te kraje łączy poza przeszłością kolonialną ? Afryka winna być oparta o państwa narodowe jak Europa . Tylko głupawy rasizm i zaślepienie , pozwala nam Europejczykom widzieć czarnych Afrykanów , jako istoty do poziomu narodu niedorosłe
Ten post był edytowany przez lancaster: 13/12/2014, 1:52
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lancaster @ 13/12/2014, 2:50) IMHO winny jest kolonializm i granice od linijek ustalone w Berlinie Afrykanie to nie plemiona , czy grupy etniczne jak , tu w Europie próbuje się ich lansować to NARODY . W Europie rozpadły się Czechosłowacja , Jugosławia , CCCP , czemu w Afryce nie ma dojść do dekompozycji Nigerii , Wybrzeża Kości Słoniowej ( co za nazwa ), czy RPA , co te kraje łączy poza przeszłością kolonialną ? Afryka winna być oparta o państwa narodowe jak Europa . Tylko głupawy rasizm i zaślepienie , pozwala nam Europejczykom widzieć czarnych Afrykanów , jako istoty do poziomu narodu niedorosłe
Jednak NARODY uformowały się jedynie w Europie wraz z powstaniem państw narodowych (co zaczęło się w czasach renesansu, przybrało na sile w czasach Oświecenia; proces ten zakończył się dopiero na przełomie XIX i XX wieku). Narody są więc względnie młode i uformowane w dużym stopniu przez politykę władz (wprowadzanie jednej religii państwowej, popieranie jednego języka urzędowego) bądź procesy towarzyszące industrializacji (mieszanie się i w efekcie ujednolicanie ludności dzięki migracjom, rozwojowi komunikacji, rozwój środków masowego przekazu). A wcześniej Europa była silnie zdecentralizowana, była mozaika małych księstewek a ludzie identyfikowali się jedynie z jakimś regionem (mówili o sobie: pochodzę - dajmy na to z Turyngii, ze Śląska, z Sabaudii, Aragonii, Prus czy z Inflant). W takich pozaeuropejskich państwach z długimi tradycjami (np. w Indiach, Tajlandii, Chinach czy Etiopii) nadal utrzymuje się podział na plemiona czy klany, ludność jest też zróżnicowana językowo. W Afryce mimo sztucznego, postkolonialnego podziału granic istnieje obawa przed dekompozycją państw - bo procesy te przebiegały by krwawo i trudne by były do kontrolowania. Wiemy, jak krwawa i rujnująca była np. wojna Sudanu Południowego o oddzielenie się od Sudanu czy Erytrei z Etiopią. A teraz w samym Sudanie Południowym parę plemion walczy między sobą o dominację (gł. Dinkowie i Nuerowie). Gdyby tak dla każdego plemienia stworzyć osobne państwo to... te państewka były by bardzo małe, a i tak konieczne by były czystki etniczne, bo obszary plemion się zazębiają. Moim zdaniem w powinno było się już od razu po dekolonizacji każdemu plemieniu przyznać autonomię i wszystkie ze sobą sfederować, tworząc Stany Zjednoczone Afryki. To byłby organizm państwowy duży i silny (prowadzący politykę zagraniczną jako całość), zarazem każde plemię decydowało by o swoich sprawach wewnętrznych i ambicje wodzów poszczególnych plemion byłyby zaspokojone.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lugal @ 14/12/2014, 0:16) QUOTE(lancaster @ 13/12/2014, 2:50) IMHO winny jest kolonializm i granice od linijek ustalone w Berlinie Afrykanie to nie plemiona , czy grupy etniczne jak , tu w Europie próbuje się ich lansować to NARODY . W Europie rozpadły się Czechosłowacja , Jugosławia , CCCP , czemu w Afryce nie ma dojść do dekompozycji Nigerii , Wybrzeża Kości Słoniowej ( co za nazwa ), czy RPA , co te kraje łączy poza przeszłością kolonialną ? Afryka winna być oparta o państwa narodowe jak Europa . Tylko głupawy rasizm i zaślepienie , pozwala nam Europejczykom widzieć czarnych Afrykanów , jako istoty do poziomu narodu niedorosłe Jednak NARODY uformowały się jedynie w Europie wraz z powstaniem państw narodowych (co zaczęło się w czasach renesansu, przybrało na sile w czasach Oświecenia; proces ten zakończył się dopiero na przełomie XIX i XX wieku). Narody są więc względnie młode i uformowane w dużym stopniu przez politykę władz (wprowadzanie jednej religii państwowej, popieranie jednego języka urzędowego) bądź procesy towarzyszące industrializacji (mieszanie się i w efekcie ujednolicanie ludności dzięki migracjom, rozwojowi komunikacji, rozwój środków masowego przekazu). A wcześniej Europa była silnie zdecentralizowana, była mozaika małych księstewek a ludzie identyfikowali się jedynie z jakimś regionem (mówili o sobie: pochodzę - dajmy na to z Turyngii, ze Śląska, z Sabaudii, Aragonii, Prus czy z Inflant). W takich pozaeuropejskich państwach z długimi tradycjami (np. w Indiach, Tajlandii, Chinach czy Etiopii) nadal utrzymuje się podział na plemiona czy klany, ludność jest też zróżnicowana językowo. W Afryce mimo sztucznego, postkolonialnego podziału granic istnieje obawa przed dekompozycją państw - bo procesy te przebiegały by krwawo i trudne by były do kontrolowania. Wiemy, jak krwawa i rujnująca była np. wojna Sudanu Południowego o oddzielenie się od Sudanu czy Erytrei z Etiopią. A teraz w samym Sudanie Południowym parę plemion walczy między sobą o dominację (gł. Dinkowie i Nuerowie). QUOTE Gdyby tak dla każdego plemienia stworzyć osobne państwo to... te państewka były by bardzo małe, a i tak konieczne by były czystki etniczne, bo obszary plemion się zazębiają. Moim zdaniem w powinno było się już od razu po dekolonizacji każdemu plemieniu przyznać autonomię i wszystkie ze sobą sfederować, tworząc Stany Zjednoczone Afryki. To byłby organizm państwowy duży i silny (prowadzący politykę zagraniczną jako całość), zarazem każde plemię decydowało by o swoich sprawach wewnętrznych i ambicje wodzów poszczególnych plemion byłyby zaspokojone. Tacy Joruba , to nie NARÓD ? Aszanti , to nie NARÓD ? Jakiego warunku bycia narodem ww nie spełniają ? Oczywista są to narody , w kazdym tego znaczenia sensie . Co do wojen , to w Afryce dlatego są wojny , iż na kontynencie wytworzono sztuczne granice , bez wglądu na to czy dzieliły one narody afrykańskie .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Co do wojen , to w Afryce dlatego są wojny , iż na kontynencie wytworzono sztuczne granice , bez wglądu na to czy dzieliły one narody afrykańskie . Chwila,zaraz, to przed kolonizacją wojen tam było ??
Usadowienie całości narodu w jednym państwie,wcale nie musi zabezpieczać przed wojną. To właśnie scentralizowane państwa narodowe są w największym stopniu zdolne do gwałtownych podbojów i wyniszczających wojen.
QUOTE Moim zdaniem w powinno było się już od razu po dekolonizacji każdemu plemieniu przyznać autonomię i wszystkie ze sobą sfederować, tworząc Stany Zjednoczone Afryki. A co dałby taki związek kilku konfederacji każda po kilkadziesiąt(i więcej) plemion w porównaniu do jednej ?
QUOTE Obecnie Nigeria dzięki ropie błyskawicznie się rozwija, a jednak przez 30 lat odsetek ludności żyjącej w skrajnej nędzy wzrósł z 30% do blisko 70%, To zależy wg jakiej definicji i na jakim poziomie się ten próg skrajnej nędzy ustawi. Bardzo wątpliwe aby ten odsetek wzrósł(zwłaszcza aż w takich wartościach) przy niezmiennych kryteriach "skrajnej nędzy".
Ten post był edytowany przez marc20: 14/12/2014, 2:09
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Chwila,zaraz, to przed kolonizacją wojen tam było ?? Oczywiście były podobnie jak i w Europie , tyle ze w tym momencie skupiamy się na współczesności , a opisywane w wielu przypadkach " konflikty plemienne " ( co za eufemizm ) rozbijające kolejne państwa afrykańskie od wewnątrz , to nic innego jak konflikty narodowe . Równie dobrze można napisać , iż powstania śląskie , czy powstanie wielkopolskie , to konflikty plemienne , a były to walki narodowowyzwoleńcze . Sztuczność granic w obecnej Afryce , jak i ich kolonialny background , chyba nie podlega wątpliwość ?
|
|
|
|
|
|
|
|
No dobra,ale jakie w tym wypadku granice byłyby "nie sztuczne", skoro w takim Wybrzeżu Kości Słoniowej języków narodowych jest 70 ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Afryka jest kontynentem większym niż Europa , a liczba organizmów panstwowych stale się zwiększająca vide Erytrea , Sudan Południowy ) jest zbliżona 53:46 BTW- w samej Somali de facto istnieją trzy nieuznawane , przez społeczność międzynarodową państwa z czego dwa radzą sobie całkiem dobrze , vide : Puntland , czy Jubaland istnieje jeszcze de facto Somaliland ), sama Somalia straciła zdolnosci administracyjne . Casus Biafry , jako państwa narodowego Ibo , to dobry przykład aspiracji narodowych Afrykanów i potrzeby istnienia takich państw , nie zaś sztucznych reminiscencji kolonializmu .
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|