Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Eksport produktow zywnosciowych
     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 7/05/2019, 11:45 Quote Post

Eksport polskich produktow zywnosciowych to bardzo wazna czesc handlu zagranicznego. Jak do tej pory, temat ten byl ignorowany przez dyskutantow bo nie ma tej atrakcyjnosci co zazarte gardlowanie na temat wojny pisiory-platformersi. Nic w tym dziwnego. Latwiej komus "dokopac" w temacie stricte politycznym niz w temacie ekonomicznym, bo ten drugi wymaga ciaglego sledzenia i analizy, co wymaga sporo czasu, czesto jest zmudne a takze nie angazuje emocjonalnie. Na dodatek jest to temat ktory mozna okreslic jednym slowem: sukces. A jak jest sukces, to po co o nim pisac ...
Na poczatek zapoznajmy sie z podstawowa informacja. Strona https://www.kierunekspozywczy.pl/artykul,56...w-i-owocow.html z lata zeszlego roku podaje:
Polska potęgą w eksporcie warzyw i owoców
Polska jest europejskim liderem w produkcji niektórych owoców i warzyw. Nie mamy sobie równych w produkcji czarnej porzeczki, wiśni czy buraków, a co czwarte jabłko produkowane w Europie pochodzi z naszego kraju. Produkcja w dużej mierze przewyższa krajowe potrzeby, dlatego rozwój eksportu jest koniecznością.
Bez poszukiwania nowych rynków zbytu polskie ogrodnictwo będzie traciło rację bytu – podkreślają przedstawiciele producentów warzyw i owoców. Już teraz na zagraniczne rynki sprzedajemy blisko 3,5 mln ton owoców i warzyw.
Jesteśmy jak na skalę UE dużym producentem. W niektórych kategoriach zajmujemy pierwsze miejsce. Są to przede wszystkim jabłka, ale wysokie miejsca zajmujemy też w produkcji marchwi, cebuli i borówki amerykańskiej. Większość tej produkcji musimy eksportować, ponieważ konsumpcja krajowa to tylko część zbiorów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Witold Boguta, prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Polska należy do największych w UE producentów jabłek, czarnej porzeczki, borówki, truskawek, aronii, kapusty białej, pieczarek, marchwi, cebuli czy pomidorów. Szacuje się, że co czwarte jabłko produkowane w Europie zbierane jest w Polsce. Naszymi flagowymi owocami są też czarna porzeczka i wiśnia, których zbieramy najwięcej w Europie. Dominujemy też w produkcji buraków, jesteśmy jednym z liderów w produkcji marchwi i ogórków. Krajowa konsumpcja nie nadąża za produkcją, dlatego coraz więcej eksportujemy.
W przypadku borówki, która jest naszym hitem eksportowym, około 80 proc. produkcji przeznaczamy na rynki zagraniczne. W kraju zjadamy około 650 tys. ton jabłek rocznie, natomiast eksport w najlepszych latach sięgał 1,2 mln ton. W 2016 roku to było nieco ponad 1 mln ton, czyli więcej jabłek deserowych eksportujemy niż konsumujemy. W wielu produktach jest podobnie – podkreśla Witold Boguta. – Bez rozwoju eksportu i poszukiwania nowych rynków zbytu polskie ogrodnictwo będzie traciło rację bytu, ponieważ my stoimy eksportem.
Jak podaje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, w 2017 roku z Polski wyeksportowano 1,7 mln ton warzyw i przetworów warzywnych (wzrost o 2 proc. rdr.) o łącznej wartości 1,5 mld euro (wzrost o 3 proc.). Nieco spadł eksport owoców i przetworów owocowych – z 1,9 do 1,7 mln ton (wartość wyniosła 1,3 mld euro – wzrost o 3 proc.).
Trzeba szukać swojego miejsca w kategoriach, w których już mamy zrobione podwaliny, w których jesteśmy dobrzy. To na pewno jabłka i ich przetwory, borówki, pomidory, marchew, cebula i pieczarki – wymienia prezes KZGPOiW.
Polska jest największym światowym eksporterem świeżych pieczarek – łącznie w 2017 roku wyeksportowano 226 tys. ton za kwotę 376,6 mln euro. W eksporcie owoców dominującą pozycję zajmują jabłka – w ubiegłym roku eksport wyniósł 991 tys. ton (spadek o 9 proc. rdr.), a jego wartość – 337 mln euro (wzrost o 6 proc.).
Eksportujemy przede wszystkim do krajów unijnych, gdzie trafia nawet 80 proc. produkcji, a także na Białoruś, Ukrainę czy do Kazachstanu.
Rozwój eksportu wymaga jednak poszukiwania nowych rynków. Jeśli chodzi o nasz główny produkt, czyli jabłka, tych rynków poszukuje się w Afryce Północnej i Azji. Obiecującym rynkiem są Wietnam, Indie, również inne państwa tamtego regionu. Dużo nadziei wiązaliśmy z rynkiem chińskim, natomiast wymaga on jeszcze szeregu działań, uzgodnień, żebyśmy mogli tam nasze jabłka lokować. Znajdowanie nowych rynków wiąże się również z koniecznością budowy całej logistyki, której na razie nie mamy dobrze rozwiniętej. Nie sztuką jest podpisać kontrakt, trzeba go zrealizować i mieć jego ekonomiczne efekty – podkreśla Witold Boguta.


Nic dziwnego, ze narodziny takiego giganta eksportowego sa powodem narzekan w krajach ktore przez dlugie lata uwazaly sie za samowystarczalne w tej branzy i zostaly zaskoczone pojawieniem sie konkurenta ktory oferuje produkt lepszej jakosci i bardziej atrakcyjny cenowo. Oto przyklad:

Polskie jabłka podbijają francuski rynek. Tamtejszej branży to nie w smak
Eksport jabłek z Polski do Francji wzrósł znacząco. Tamtejsza branża spożywcza formułuje zarzuty pod adresem polskich sadowników i eksporterów.
Francuscy sadownicy skarżą się, że polskie jabłka, które wyrosły za unijne pieniądze, psują rynek; Polacy odpowiadają, że to reakcja wypychanej z rynku konkurencji - informuje "Puls Biznesu".
"Jabłka z Polski to samo zło - wynika z ostatniego artykułu na czytanym przez branżę owocowo-warzywną portalu Freshplaza.com, w którym zarzuty wobec polskich owoców stawiają Francuzi. A poszło o dwunastokrotnie wyższy import znad Wisły. Freshplaza, cytując Daniela Sauvaitre, szefa National Apple&Pear Association, informuje, że od sierpnia 2018 r. do lutego 2019 r. Francuzi kupili od nas 13,9 tys. ton jabłek, podczas gdy rok wcześniej 1,16 tys. ton" - pisze "PB".
Podbój nowych rynków zamiast eksportu do Rosji. Polska odpowiedź na embargo
Jak podano, konkurencja znad Sekwany stawia - przynajmniej w rozmowie z Freshplaza.com - wiele zarzutów naszym sadownikom. "Przede wszystkim wytyka, że od 10 lat bierzemy pieniądze z UE na modernizowanie i rozbudowywanie hektarów z jabłoniami, dzięki czemu staliśmy się drugim producentem na świecie. Ponieważ utraciliśmy największego odbiorcę, czyli Rosję (w związku z embargiem), to przyjęliśmy +strategię agresywnego podboju+ nowych rynków dzięki temu, że obowiązują u nas +najniższe środowiskowe, socjalne i sanitarne normy w Europie+" - pisze gazeta.
"To jest oczernianie polskich jabłek, które - zwłaszcza przez publikacje na branżowym portalu - ma nam zepsuć opinię wśród potencjalnych odbiorców i obniżyć wizerunek naszych owoców w Europie (...)" - mówi "PB" Michał Lachowicz, szef grupy La-Sad.

(PAP)

Jeszcze pare lat temu polskie media roztaczaly czarne perspektywy w nawiazaniu do ogloszenia embargo przez Rosje. Okazuje sie, ze diabel nie wyglada az tak strasznie jak go maluja.


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.503
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 7/05/2019, 12:34 Quote Post

CODE
Jeszcze pare lat temu polskie media roztaczaly czarne perspektywy w nawiazaniu do ogloszenia embargo przez Rosje. Okazuje sie, ze diabel nie wyglada az tak strasznie jak go maluja.


Rolnicy dalej straszą embargiem z Rosji - to główna bolączka tzw "Agrounii".

Ale są "plusy dodatnie", są i "ujemne". Ceny żywności skoczyły ostatnio gwałtownie. Miejmy nadzieję, że to kwestia "przednówku" i świąt, bo mięso, warzywa (pietruszka 18 zeta kilogram confused1.gif ), pieczywo wariują. Nawet awaryjnie sobie cebuli nie można w ogródku posadzić, bo rozsady ponoć 50 zeta kilogram, albo ich nie ma, przynajmniej na południu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 8/05/2019, 16:14 Quote Post

Zamieszczam grafikę dotyczącą handlu produktami rolno-spożywczymi. Od momentu naszego przystąpienia do UE obroty w handlu zagranicznym produktami rolno-spożywczymi wzrosły sześciokrotnie, jednocześnie PKB wzrosło ponad dwukrotnie. Liczby mówią same za siebie. Generalnie chyba są perspektywy na to że będzie jeszcze lepiej. Dopłaty z UE coraz częściej (moja subiektywna obserwacja) mają związek z prawdziwą produkcją a nie dotowaniem nierentownych działalności (ideału nie ma, ale jest coraz lepiej). Zobaczymy jeszcze co na to wszystko powie klimat...

Ten post był edytowany przez misza88: 8/05/2019, 16:16

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 10/05/2019, 10:31 Quote Post

QUOTE
Liczby mówią same za siebie. Generalnie chyba są perspektywy na to że będzie jeszcze lepiej.

Doczytałem się, że ostatnio w ramach pomocy gospodarczej nasi szkółkarze wyeksportowali na Litwę, Ukrainę, do Gruzji i paru zaprzyjażnionych krajów ogromne ilości sadzonek. To miał być jakiś program sponsorowany przez UE. Zakładano tam z naszą pomocą ogromne plantacje owoców (to się nazywa chyba) "miękkich" i wieloset hektarowe sady. Zarobiono sporo pieniędzy ale to się zemści za kilka lat. Symptomy ponoć już widać więc z tym zachwytem trzeba być ostrożnym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej