|
|
Pochówki wampiryczne w Bieszczadach, Wampiry a kolonizacja wołoska
|
|
|
|
Bardzo dużo ciekawych rzeczy nam przekazują m.in. to, że większość ksiąg parafialnych na naszym terenie została zniszczona. Było to związane z wysiedleniami, najpierw w ramach zawartego pomiędzy PKWN, a rządem republiki ukraińskiej, które rozpoczęły się 15 października 1944 r. Dokumentem decydującym o wysiedleniu była metryka i zapis w księgach parafialnych. Było to ważne, gdyż część księży rzymskokatolickich wystawiała ludności grek. nowe metryki chrztu. Poza tym kwestia małżeństw, które zawarły związek w cerkwi unickiej, były one traktowane jak rodziny ukraińskie. Potem była akcja "Wisła", osoby ochrzczone w cerkwi musiały opuścić swoją małą ojczyznę.Po 1944 r. cerkiew i zabudowa Jawornika została spalona. Najprawdopodobniej wtedy zostały zniszczone księgi parafialne. Czy posiada Pan argumenty przemawiające za tym, że w Jaworniku nie odbywały się pochówki wampiryczne?
Ten post był edytowany przez lucyna beata: 24/10/2010, 7:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Niewiele naukowców przed II wojną światową prowadziło tu badania. Wśród nielicznych byli J. Fałkowski, B.Pasznycki. Tak piszą w pracach etnograficznych "Na pograniczu łemkowsko-bojkowskim zarysie etnograficznym" Ruthenus Krosno 2009 (reprint) str. 79 "Jeżeli zmarły (a)jest upiorem, sypią przez całą drogę mak, bo boją się,żeby nie chodził po śmierci. Z tych samych powodów wbijają też ząb brony do głowy (Tyrawa W.). Cyganie, aby uchronić się przed chodzeniem nieboszczyka, zabijają mu ząb brony do głowy albo kładą pod język dwie szpilki, a przez całą drogę sypia mak (Prełuki). W Wisłoku D. wierzą, że w celu ochrony przed chodzeniem nieboszczyka trzeba mu za obszywku i za pazuchę wsadzić nasionka (swerbynzynu) z owoców dzikiej róży."
|
|
|
|
|
|
|
|
Następna przesłanka przemawiająca za tym, że na Bojkowszczyźnie i na Łemkowszczyźnie odbywały się pochówki wampiryczne. Fragment artykułu z lat 60. XIX w, który ukazał się w "Wędrowcu". ADNAW "Zabobony, pieśni i obrzędy ludu mieszkającego u źródeł Sanu i Dniestru" "Płaj 32" str. 112-113 "Jeżeli żadne zaklęcia ani modły pomódz nie mogą, a upiór dalej wojuje, natenczas zbierają się najstarsi gazdowie w nocy, odkopują grób upiora, kładą mu sierp na piersi, guzy do sieraka w usta, przez co traci moc swoją, a gdy i to nie pomaga, to ucinają głowę trupa, kładą ją w jego nogi, a krew, co się wysącza, zbierają i namazują nią wrota przy wjeździe do wsi i domów, a czasami i piją (?) tę krew z wódką,dla odstręczenia od siebie upiorów."
|
|
|
|
|
|
|
|
Warto też sięgnąć do wiedzy prof. Romana Reinfussa. "Śladami Łemków" Wydawnictwo PTTK "Kraj" Warszawa 1990 str. 88 "[...]Upiorami pozostawali po śmierci ludzie, mający "dwie dusze". Jedna z nich została ochrzczona i ta po śmierci szła spokojnie w zaświaty, natomiast druga, nie ochrzczona, pozostawała we zwłokach i powodowała, że nieboszczyk wychodził z grobu i zachowywał się jak żywy człowiek [...] str.89 tamże "Bacza" posługując się swoimi magicznymi sposobami, wyszukiwał na cmentarzu grób, z którego "wychodził" nieboszczyk, następnie odkopywał trumnę, wydobywał zwłoki, odwracał je plecami do góry i przybijał do zimie osikowymi kołkami lub żelaznymi zębami od bron. Należało jeszcze odciąć nieboszczykowi głowę, włożyć ją między nogi, przykryć kolczastymi gałęziami i po zasypaniu ziemią przywalić grób kamieniami. W ubiegłym stuleciu tego rodzaju pogrzeby były bardzo często wykonywane, ponieważ w czasie powtarzających się nawrotów cholery sprowadzanie zarazy Łemkowie przypisywali włóczącym się po nocach nieboszczykom."
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(lucyna beata @ 23/10/2010, 23:20) Tak, według wierzeń w niektórych wsiach osoby, które po śmierci zostawały wampirami miały dwa serca. Jedno ludzkie, drugie wampirze.
Ehm, to chyba dotyczy konkretnie strzyg.
Ale mit strzygi i wampira jest bardzo zbliżony, więc nie mogę wykluczyć, że również przypisywano tę cechę wampirom. Zresztą ludzie, którzy wierzyli w wampiry nie należeli do czołówki intelektualnej i mogli mylić sposoby pozbywania się wampirów i strzyg. A może tak dla pewności stosowali też na domniemanym wampirze sposób zabijania strzygi...
Muszę kiedyś prześledzić jak to jest z różnymi potworami w różnych kulturach i tradycjach. Może ktoś poleciłby jakąś książkę?
|
|
|
|
|
|
|
|
I ja się dołączę
QUOTE Nie przenosimy. Rumuni garściami zapożyczali od Słowian. Wampir to lokalna wymowa naszego wąpierza/upiora.
W sumie nie wiadomo, kto tak naprawdę wymyślił bestię żywiącą się krwią. Może to słowiańskie mamki straszyły wampirami dzieci Franków, Brytów, czy innych Gotów Rumuni jednak są wyjątkowi, ich wiara w życie po śmierci, stosunek do śmierci jest specyficzny. Wystarczy zobaczyć ile Rumunii mają nazw na osoby odwiedzające ich po śmierci - strigoi, moroii, varcolacii, latanec, oper, vidme itp. Wiara w wilkołaki i w wampiry była bardzo silna. Bernardyn Augustin Calmeta napisał nawet taką broszurę Rozprawa o pojawianiu się duchów i wampirów lub Zmartwychwstałych na Węgrzech, na Morawach itd gdzie pisze: (...)owe zjawisko ma miejsce od około sześćdziesięciu lat na Węgrzech i na Morawach, na Sląsku i w Polsce. Powszechnie powiada się, iż można zobaczyć ludzi zmarłycyh od wielu lat albo od wielu miesięcy, którzy powracają, mówią, chodzą, niepokoją wsie, zadając rany ludziom i zwierzętom, wysysają krew sąsiadów, zarażając ich chorobami i doprowadzają do śmierci. Uwolnić się od tych uciążliwych i męczących wizyt można jedynie przez odkopanie ciała zmarłego, obcięcie głowy, wypchanie słomą, wyrwanie serca i spalenie. Tych, którzy powracają, nazywa się upiorami lub wampirami, to znaczy tyle co - krwiopijca. To, co wydarzyło się serbskich wioskach Kislowa i Miedwieżia zostało nawet zbadane przez lekarzy i opisane w raporcie Visum et repertum w 1732 dla Arcyksiężnej Austrii, Elżbiety Krystyny Welf, na jego podstawie specjalista z wiedeńskiego Instytutu Medycyny Sądowej, Christian Reiter uznał, że mieszkańcy zarazili się laseczką wąglika, ale plotki szerzyły się na Bałkanach. A wiara w upiory i wampiry krążyła po Karpatach. Kolberg opisał kiedyś wyczyn Wasyla Fedkiwa (Hucuła), który przyniósł z lasu wilka, którego pokonał, po tym jak wilk zaatakował go nocą nad potokiem. Wilka przywiązał do słupa, rano Wasyl patrzy, a wilka nie ma, za to na postronku siedzi gazda z Myszyna. O cmentarzu w Jaworniku, w północnej części wsi już było, gdzie praktycznie każdy umarlak dostawał profilaktycznie kołek w serce
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak mi się wydawało, że wiara w podwójne serce wiązała się z wilkołakami. A co do pochodzenia idei wampira, to może po prostu w zaściankowej Rumunii te wierzenia miały szansę zachować się dłużej i w bardziej okazałej formie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Tak mi się wydawało, że wiara w podwójne serce wiązała się z wilkołakami.
Oj nie. Wilkołakiem zostawał człowiek ugryziony przez wilka, lub przeklęty, lub taki, nad którego talerzem z jedzeniem kot przeskoczył (znalazłem to w starym przewodniku po Rumunii). W przypadku wampira, kiedy człowiek z podwójnym sercem umierał, jedno serce przestawało bić, a drugie zaczynało.
QUOTE A co do pochodzenia idei wampira, to może po prostu w zaściankowej Rumunii te wierzenia miały szansę zachować się dłużej i w bardziej okazałej formie?
Wierzenia istniały wszędzie, nawet w oświeconej Francji, doby rewolucji np zachowała się notatka z Lesneven, obecny departament Finistère, gdzie "(...)wystarczy nie przybić zawczasu zwłok do trumny, by ledwie minutę później zobaczyć je, oparte o płot podwórka" Rumunia nie była wyjątkiem. Augustin Antoine Calmet pisał, że: "W naszych czasach, już od lat z górą sześćdziesięciu, rozgrywa się na ziemiach Węgier, Moraw, Śląska i Polski nowy dramat: ludzie, którzy nie żyją już od wielu miesięcy albo lat, mają tam rzekomo znowu pojawiać się w cielesnej postaci, prześladować całe wsie, napadać na swych krewnych i wysysać ich krew, tak że ci marnieją i umierają". nie muszę chyba też przypominać, że pochówki wampiryczne znaleziono też w Starym Brześciu Kujawskim.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nieźle za pazurami musieli mieć ci "krewni", że ich zmarli niepokoili
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 26/10/2010, 9:18) QUOTE Tak mi się wydawało, że wiara w podwójne serce wiązała się z wilkołakami. Oj nie. Wilkołakiem zostawał człowiek taki, nad którego talerzem z jedzeniem kot przeskoczył Poproszę o antidotum. Zaczynam porastać sierścią.
Na naszym terenie nie spotkałam się z wiarą w wilkołaki. Za to na Pogórzu Przemyskim były: boginki, południce, błądy (je w nie wierzę ), utopce, płanetniki, utopice, domowniki, chowańce (znam przepis na stworzenie takiego, Mama mi go przekazała), zmory, upiory, czarownice, dusze pokutujące itd. W Bieszczadach Czarny Boh=propastnyk, na jego służbie są upiory, śmierć w postaci moru jako biała panna lub starucha w szmaty odziana, chmarnik, czary odczyniają bisurkania.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wszystkie "pochówki wampiryczne",są jedno znaczne.Obcięcie głowy to mógł być efekt skazania na śmierć,lub też wynik działań wojennych.Tak samo różne przedmioty tkwiące w ciele nieboszczyka,mogły być efektem działań przestępczych lub wojennych;(ciało zostało okaleczone za życia i tak pochowane).Nadpalenie zwłok to efekt śmierci w wyniku pożaru.Nietypowe ułożenie zwłok to efekt gnicia tkanek miękkich i przemieszczenia się kości lub też osuwanie się ziemi.Pochówki na skraju cmentarza mogły dotyczyć skazańców i samobójców.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE .Tak samo różne przedmioty tkwiące w ciele nieboszczyka,mogły być efektem działań przestępczych lub wojennych;
A paliki w klatce piersiowej A skrępowane zwłoki? Zresztą to nie nasz wymysł, tylko wynik badań archeologów. Poza tym wydarzenia z wymienionych przeze mnie serbskich wiosek są dość dobrze opisane, byli świadkowie, lekarze wojskowi, którzy sami uczestniczyli w obcinaniu głów potencjalnym wampirom.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak ale ... my nie rozmawiamy o wykopaliskach tylko o wierzeniach. Nie wiem czy ktokolwiek rozkopywał groby na terenie Bieszczadów w poszukiwaniu dowodów na pochówki wampiryczne. Z tego co pamiętam na obszarze woj. podkarpackiego odkryto trzy wczesnośredniowieczne groby wampiryczne(dwa kobiece i jeden męski na zamku) ale to było w Przemyślu. Wśród górali ruskich przetrwały pogańskie obyczaje i wczesnochrześcijańskie prawa ("kodeks" Jarosława Mądrego, który był zbiorem wcześniejszych praw zwyczajowych) np. dziedziczenie przez najmłodszego syna co zwalczali urzędnicy austriaccy (Wołosate). Nawet jeden z kolegów historyków poszukiwał dowodów na to, że jeszcze w XX w. w tej okolicy praktykowane było snochactwo - nie znalazł. Ponad to bywało, że na Bojkowczyźnie zwłoki samobójców palono wierząc w zbawczą moc ognia i czyszczenie duszy z grzechów poprze ogień.
Ten post był edytowany przez lucyna beata: 26/10/2010, 10:43
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie wiem czy ktokolwiek rozkopywał groby w poszukiwaniu dowodów na pochówki wampiryczne.
Specjalnie w tym celu nie, ale o drodze Przecież nawet w Krakowie pod rynkiem znaleźli takie groby. Wg archeologa Sławomir Dryja za pochówki wampiryczne uznaje się takie, gdzie odciętą głowę znaleziono pomiędzy nogami, lub jak ciało jest skrepowane. Taki pochówek z Radomia opisał np Aleksander Gieysztor w "Mitologii Słowian"
|
|
|
|
|
|
|
|
Sam napisałeś,że w tych serbskich wioskach zabijała choroba(wąglik),a nie wampiry,a władze cesarskie dokonały profanacji zwłok,zapewne dla uspokojenia miejscowej ludności.Oczywiście archeologia rozpoznaje"pochówki wampiryczne"-(kołki osikowe i.t.p.),ale nie każdy nietypowy pochówek jest przecież "wampiryczny".
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|