|
|
Wiersze socrealistyczne, Co o nich sądzicie, wasze ulubione
|
|
|
alabaster_
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 64.339 |
|
|
|
Sylwia |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
QUOTE(Egzeginum @ 20/07/2005, 20:45) Kiedyś (trzy lata temu) w celach humorystycznych gimnazjalny wuefista, kiedy uciekając od tego przedmiotu z nim gawędziłem, cytował wierszyk Szymborskiej, brzmiący mniej więcej: "Ach Stalinku Nasz kochany, Niczym słoneczko na niebie..." Straszne pierdoły. To "Niebo" chyba spowodowało, że nie otrzymała Komsomolskiej Nagrody Kołchozu na Uralu... Ogólnie, tym, którzy chcą poznać takie "pisarczykowanie" naszych czołowych poetów, od kuchni, gorąco polecam książkę Miłosza "Zbuntowany Umysł".
"Ach Stalinku Nasz kochany, Niczym słoneczko na niebie..." A wiesz może gdzie szukać tego wiersza w całości?
|
|
|
|
|
|
|
|
Polecam książkę Andrezja Romana "Paranoja- zapis choroby" Tam tego jest od metra, zarówno prozy jak i poezji. Zdziwilibyście się co nasi intelektualiści wypisywali...
|
|
|
|
|
|
|
self-sufficient
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 64.449 |
|
|
|
Martyna Krawczyk |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Obserwuję ten temat od kilku miesięcy i zastanawiam się, czy ktoś na forum jest może w posiadaniu jakiegokolwiek tomiku z wierszami socrealistycznymi Ważyka, Broniewskiego, Woroszylskiego albo Urgacza? Byłabym wdzięczna za odpowiedź i szybki kontakt.
|
|
|
|
|
|
|
aciaslowik
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 81.019 |
|
|
|
Anna Slowik |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Czy ktoś z was zna może wiersz Ważyka "Warszawa, źrenica pokoju" oraz "Drogą przez las" Poszukuję już od jakiegoś czasu tych wierszy w całości, ponieważ posiadam tylko fragmenty. Proszę o pomoc.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy oni sabotowali te wiersze, czy co? Bo one jakieś śmieszne są.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Wrzrzrzt @ 21/01/2013, 14:04) Czy oni sabotowali te wiersze, czy co? Bo one jakieś śmieszne są.
Wtedy nie były.
|
|
|
|
|
|
|
dziewanna
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 10 |
|
Nr użytkownika: 98.140 |
|
|
|
|
|
|
Też dorzucę swoje trzy grosze.
Konstanty Ildefons Gałczyński "Przed mauzoleum Lenina" (1948)
Ten dzień widzę znowu i znowu - ten dzień - nigdy nie zapomnę o nim: Wiatr surowy i rześki dął i śnieg leżał na Placu Czerwonym.
Pamiętam, że zachodziło słońce nad Mauzoleum, po pięknym dniu. Grzeszny człowiek, po latach błądzeń wreszcie dotarłem tu.
Ileż by jeszcze trzeba trąb, żałobnych nut! Bo, że umarł, to ciągle boli - Ten, który centrum globu przesunął na wschód ramieniem proletariackiej woli.
Przysięgam: Już nigdy nie będę słaby, pióro w promień przemienię i niech się promieni. Oto nowe stulecie. A tylko dwie sylaby: LENIN.
Konstanty Ildefons Gałczyński Umarł Stalin (1953)
Do pół zwieszona flaga flagę wiatr przedwiosenny targa To nie wiatr, to szloch na wszystkich kontynentach i archipelagach. Umarł Stalin. Jakby nagły grad zboża pogiął Jakby w biały dzień noc w okno. Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią. Umarł Stalin Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko. Taki ciężar zwalił się na ręce. Płaczą ludzie zwyczajni jak ziarno piasku. A ci go kochali najgoręcej. Krzyczy Wołga. Szlocha Sekwana. Woła Dunaj. Jęczą rzeki chińskie. Broczy Wisła jak otwarta rana. Lamentują potoki gruzińskie. Krzyczy Aragwa: Stalin! Chmury całego globu wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną. O, poeci, rozpowiadajcie w każdej wiosce, w każdej krainie ból nasz wielki po wielkim Stalinie. Umarł Przyjaciel. Cień padł na ziemię od tej śmierci, od oceanu do oceanu, od Gibraltaru do Uralu. Ale niech wróg nie liczy na cień i nieszczęście, ale niech wróg nie myśli, że przez ten cień przejdzie. Nie pożywi się wróg na naszym bólu i żalu.
Julian Tuwim Do narodu radzieckiego
Ludzi wielkich - nic nie uchroni Przed poezją historii: legendą. Już za życia zapowiedź im dzwoni O tej pieśni, co śpiewać im będą. Dzisiaj - cisi, strudzeni i skromni W prozie dnia pogrążeni są szarej, Ale tli się już płomyk potomny, Co wybuchnie błękitnym pożarem.
I tak samo jest z wielkim narodem: Aż do klechdy podniosą go dzieje, Idącego upartym pochodem W blask zwycięstwa, co w dali widnieje. Szary trud - złote baśnie oprzędą, Struny o nim dźwięczące - zakwitną, Ludy świata wspominać go będą Nie zwyczajną pamięcią - błękitną!
I już tli się, czekając, ta łuna Legend przyszłych o Wiośnie, o Wschodzie, I zakwitniesz, zakwitniesz na strunach, Twórco ery, radziecki narodzie! Wieki dadzą ci rangę bajeczną: Epos - jakąś wszechludzką Bylinę, Z Rewolucją, krasawicą wieczną, Z wiecznie żywym herosem Stalinem.
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
Do córki w Zakopanem Julian Tuwim
Kłaniaj się górom, córeczko, kłaniaj się górom, Śniegom słonecznie kipiącym, świtom tatrzańskim, Olśniewającym lazurom, olśnionym chmurom, Kłaniaj się, córko, wysokim dniom zakopiańskim!
Kłaniaj się ptakom i źródłom, ludziom i świerkom, I gwiazdom nisko wiszącym w pustce przeźroczej! Twoje to wszystko, już twoje, obywatelko Rzeczypospolitej młodej – Polski Roboczej!
A ojciec (żebyś wiedziała!) po tamtych śniegach Cieniem się ciemnym wałęsał, coraz ciemniejszym… Rosła Żelazna Hołota w „karnych szeregach” I ogłuszała go rykiem, że-nietutejszy.
Kruki nad ojcem skrzeczały czamowróżebne, Wichry mu dni zapędzały w ślepe zaułki, Dm-tyleż durne co chmurne, jutra niepewne, A jeśli pewne-to jutra Zbira i Spółki.
Kłaniaj się górom, córeczko, kłaniaj z wysoka, Z wysoka nisko się kłaniaj Łodzi Fabrycznej! Z owych tam wierchów czy regli, z Morskiego Oka Śląskim górnikom się kłaniaj z uśmiechem ślicznym!
Kłaniaj się szczytom podniebnym, hardym i pięknym! To swoje „czuwaj!” im krzyknij, harcerko mała! A zawsze kłaniaj się, córko, ludziom maleńkim, Bo to są ludzie ogromni. Żebyś wiedziała.
Kłaniaj się wiejskim nieznanym nauczycielkom, Brnącym przez śniegi do szkółek w mrozy siarczyste, Kłaniaj się z wyżyn drukarzom, obywatelko Rzeczypospolitej Polskiej-jasnej i czystej.
Wysoki Giewont, wysoki! A pod nim płynie Potokiem, córko, potokiem historia wieków. Na górach, córko, na górach-myśl o nizinie! Śród głazów, córko, śród głazów-myśl o człowieku!
Mocno i pewnie chodząca po polskiej ziemi, Umiłuj lud sprawiedliwy, co Polskę zbudził. A tam, kochanie, gdzie mieszkał Włodzimierz Lenin, Złóż kwiatek. To był przyjaciel tych prostych ludzi.
Kłaniaj się górom, córeczko, kłaniaj się górom, Śniegom słonecznie kipiącym, świtom tatrzańskim, Olśniewającym lazurom, olśnionym chmurom, Kłaniaj się, córko, wysokim dniom zakopiańskim!
I ja tam byłem za młodu, miód-wino piłem, Bajek upiornych słuchałem, cymbałów grzmiących. Chwiało mną, ledwie nie schwiało w otchłań-mogiłę, Miękko usłaną wiechciami laurów więdnących.
A ty się kłaniaj świeżością rześkiego brzasku Młodości, co nad poziomy, i oku słońca! Prawdzie i pracy się kłaniaj – i cała w blasku Wróć do promiennej Warszawy-promieniejąca!
TOWARZYSZOM Z BEZPIECZEŃSTWA Andrzej Mandalian
Tyle nocy nie dospanych, mętnych, poplątanych, od dymu ciasnych, "wyprowadzić" rzekł konwojentom i zasnął.
Śpij, majorze, świt niedaleko, widzisz: księżyc zaciąga wartę; szósty rok już nie śpi Bezpieka, strzegąc ziemi panom wydartej.
Brnęła noc przez serce, przez rżyska, kolejami się snuła, po torach i przyszedł towarzysz Dzierżyński do towarzysza majora.
Z krzesła zrywając się, patrząc, (przecież twarz tę od dziecka znałeś), major stanął na baczność i słów nie potrafił znaleźć.
Barki zdrętwiałe ból ciął, tętno waliło w skroniach. - Towarzyszu Dzierżyński, pozwólcie. Opowiem o nas.
Chyba chcecie wiedzieć, jak dzisiaj, jakie sprawy i jakie troski? Zwyciężyliśmy, towarzyszu, nową budujemy Polskę.
Z gruzów, z ruin rośnie budowa, robociarz rządzi, kolejarz, hutnik. Towarzyszu, wam tylko powiem, jakże bywa tu czasem trudno. Jeszcze gnieździ się różna swołocz po zapadłych, ciemnych powiatach, ale my musimy podołać, Rewolucja nam podpowiada.
Major pięści zaciska, a pięści ma ciężkie, czerstwe i idzie Feliks Dzierżyński z majorem przez gmach Bezpieczeństwa.
Leon Kowalski
Niełatwo jest stykać się z wrogiem codziennie przez lata, miesiące, tygodnie, niezmiennie, by w mętnych zeznaniach i kłamstw pajęczynie szukać wyjaśnień i znaleźć przyczyny zastygłych motorów, walących się szybów, spalonych spółdzielni, kruszących się trybów i brnąc niestrudzenie przez podłość i zbrodnie znajdować poszlaki i nici przewodnie - i myślą wciąż jasną tnąc kłamstw gmatwaniny, obraz wyłuskać i zbrodni i winy.
Niełatwo jest stykać się z wrogiem codziennie i wciąż być człowiekiem i kochać niezmiennie. Przez długie godziny wieczorne i nocne mieć jasność umysłu i nerwy tak mocne.
Tobie - Towarzyszowi z Bezpieczeństwa poświęcam ten wiersz. Za Twą miłość ogromną do ludzi i Twych nocy bezsennych niepokój - za Twą troskę o dzień nasz powszedni i walkę codzienną o pokój - za Twą wierność niezłomną dla Partii, za Twe serce - dla Partii bijące - ściskam Twą dłoń uzbrojoną i słowa przesyłam gorące.
Ten ostatni wiersz nie jest śmieszny, gdy wspomnimy na losy Witolda Pileckiego, Kazimierza Moczarskiego, czy Franciszka Niepokólczyckiego, a także wielu nieznanych z imienia bohaterów, zastrzelonych strzałem w tył głowy.
Ten post był edytowany przez wysoki: 2/11/2015, 23:46
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kejt Fiszer @ 27/08/2005, 22:29) Czesłam Miłosz (dostał za to nagrodę Stalina) 1.Runą w łunach, spłoną w pożarach Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Niech jako orłów prowadzi z gniazda Rosji i Kremla płonąca gwiazda 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Będą na chwałę grały jak dzwony Czerwona Armia i wódz jej Stalin Odwiecznych wrogów swoich obali 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Polsko , a twoje córy i syny Wiara i każdy krzyż na mogile U stóp nam legnie w prochu i pyle czyż to nie piękne? Zobaczcie - to jest g e n i a l n e. Pan Poeta zrobił z czerwonych idiotów. Wystarczy tylko postawić zwrotkę pierwszą obok trzeciej, a koło drugiej czwartą. I niech niekt nie mówi, że to przypadek 1. Runą w łunach, spłoną w pożarach 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne Będą na chwałę grały jak dzwony I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków Odwiecznych wrogów swoich obali 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko , a twoje córy i syny Niech jako orłów prowadzi z gniazda Wiara i każdy krzyż na mogile Rosji i Kremla płonąca gwiazda U stóp nam legnie w prochu i pyle )))))))) Tak, tak... Czesław Miłosz, laureat bliżej nieokreślonej "nagrody Stalina".... Kiedy miał napisać ten "wiersz" i gdzie został opublikowany?
QUOTE(VEHEMENSMONUMENTUM @ 17/03/2007, 11:14) Uwielbiam poezję socrealistyczną, szczególnie Adama Ważyka. U Ważyka najważniejsze było, co napisał odchodząc od socrealizmu, czyli "Poemat dla dorosłych" z 1955 r., a jak dla mnie niektóre jego fragmenty: "3.
„Dziś nasze niebo nie jest puste” Z przemówienia politycznego
Był świt, słyszałem świst odrzutowców, kosztowny bardzo, a jednak musimy… Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
Ludzie tu chodzą byle jak, w drelichach, szybko się u nas kobiety starzeją… Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
Za oceanem w obłokach się kłębi apokalipsa, tu przechodzień klęka… Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, klęczący mówi: niebo nie jest puste.
Tu legion chłopców wypuszcza gołębie, dziewczyna wiąże błękitną chustę… Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
4.
Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą zbudować hutę, wyczarować miasto, wykopać z ziemi nowe Eldorado, armią pionierską, zbieraną hałastrą tłoczą się w szopach, barakach, hotelach, człapią i gwiżdżą w błotnistych ulicach: wielka migracja, skudlona ambicja, na szyi sznurek – krzyżyk z Częstochowy, trzy piętra wyzwisk, jasieczek puchowy, maciora wódki i ambit na dziewki, dusza nieufna, spod miedzy wyrwana, wpół rozbudzona i wpół obłąkana, milcząca w słowach, śpiewająca śpiewki, wypchnięta nagle z mroków średniowiecza masa wędrowna, Polska nieczłowiecza wyjąca z nudy w grudniowe wieczory… W koszach od śmieci na zwieszonym sznurze chłopcy latają kotami po murze, żeńskie hotele, te świeckie klasztory, trzeszczą od tarła, a potem grafinie miotu pozbędą się – Wisła tu płynie.
Wielka migracja przemysł budująca, nie znana Polsce, ale znana dziejom, karmiona pustką wielkich słów, żyjąca dziko, z dnia na dzień i wbrew kaznodziejom – w węglowym czadzie, w powolnej męczarni, z niej się wytapia robotnicza klasa. Dużo odpadków. A na razie kasza.
5.
I tak się zdarza: brunatną kolumną dym się wydziera z podpalonej sztolni, chodnik odcięty, o podziemnej męce nikt nie opowie, czarny chodnik trumną, sabotażysta ma krew, kości, ręce, sto rodzin płacze, płacze dwieście rodzin, piszą w gazetach lub wcale nie piszą i tylko dymy tam stargane wiszą.
6.
Na stacji kolejowej panna Jadzia w bufecie taka ładna, kiedy poziewa, taka ładna, kiedy nalewa… UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ! Tu na pewno będziesz otruty, panna Jadzia ściągnie ci buty, taka ładna, kiedy poziewa, taka ładna, kiedy nalewa… UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ! Nie jedź, chłopcze, do Nowej Huty, bo po drodze będziesz otruty, niech ustrzeże cię plakat wężowy i w żołądku dorsz narodowy: UWAGA! WRÓG PODSUWA CI WÓDKĘ!
[...]
8.
To prawda, kiedy miedziaki nudziarstwa zagłuszają wielki cel wychowawczy, kiedy sępy abstrakcji wyjadają nam mózgi, kiedy zamyka się uczniów w podręcznikach bez okien, kiedy redukuje się język do trzydziestu zaklęć, kiedy gaśnie lampa wyobraźni, kiedy dobrzy ludzie z księżyca odmawiają nam prawa do gustu, to prawda, wtedy nam grozi tępota.
[...]
10.
Na świeżo tynkowanej ulicy nowych bloków pyłek wapienny krąży, po niebie pędzi obłok. Walce toczone po jezdni dogniatają nawierzchni, przeflancowane kasztany zielenią się, szumią o zmierzchu. Pod kasztanami dzieci większe i mniejsze biegną, z półrozebranych rusztowań ciągną do kuchni drewno.
Na schodach huczy od imion żeńskich, zdrobniałych, śpiewnych, piętnastoletnie kurewki schodzą po deskach do piwnic, uśmiech mają jak z wapna, mają wapienny zapach, w sąsiedztwie radio po ciemku zagrywa do tańca w zaświatach, nadchodzi noc, chuligani bawią się w chuliganów. Jak trudno usnąć w dzieciństwie pośród szumiących kasztanów
Odpłyńcie w mrok, dysonanse! Chciałem się cieszyć nowością, chciałem wam mówić o młodej ulicy, ale nie o tej! Czy zabrakło mi daru widzenia, czy daru wygodnej ślepoty? Została mi krótka notatka, wiersze nowej zgryzoty.
[...]
13.
Przybiegli, wołali: komunista nie umiera. Nie zdarzyło się jeszcze, aby człowiek nie umarł. Tylko pamięć zostaje. Im więcej wart człowiek, tym większy po nim ból.
Przybiegli, wołali: w socjalizmie skaleczony palec nie boli.
Skaleczyli sobie palec. Poczuli. Zwątpili.
[...]
15.
Są ludzie spracowani, są ludzie z Nowej Huty, którzy nigdy nie byli w teatrze, są polskie jabłka niedostępne dla dzieci, są dzieci wzgardzone przez występnych lekarzy, są chłopcy zmuszani do kłamstwa, są dziewczyny zmuszane do kłamstwa, są stare żony wyrzucane z mieszkań przez mężów, są przemęczeni, konający na zawał serca, są ludzie oczerniani, opluci, są odzierani na ulicach przez zwykłych opryszków, dla których się szuka definicji prawnej,
są ludzie czekający na papierek, są czekający na sprawiedliwość, są ludzie, którzy długo czekają.
Upominamy się na ziemi o ludzi spracowanych, o klucze do drzwi pasujące, o izby z oknami, o ściany bez grzybów, o nienawiść do papierków, o drogi święty czas ludzki, o bezpieczny powrót do domu, o proste odróżnianie słowa od czynu.
Upominamy się na ziemi, o którą nie graliśmy w kości, o którą milion padł w bitwach, o jasne prawdy, o zboże wolności, o rozum płomienny, o rozum płomienny, upominamy się codziennie, upominamy się Partią." (cały tekst wiersza: TU)
Ten post był edytowany przez Fuser: 2/11/2015, 22:41
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Kejt Fiszer @ 27/08/2005, 22:29) Czesłam Miłosz (dostał za to nagrodę Stalina) 1.Runą w łunach, spłoną w pożarach Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Niech jako orłów prowadzi z gniazda Rosji i Kremla płonąca gwiazda 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Będą na chwałę grały jak dzwony Czerwona Armia i wódz jej Stalin Odwiecznych wrogów swoich obali 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Polsko , a twoje córy i syny Wiara i każdy krzyż na mogile U stóp nam legnie w prochu i pyle czyż to nie piękne? Zobaczcie - to jest g e n i a l n e. Pan Poeta zrobił z czerwonych idiotów. Wystarczy tylko postawić zwrotkę pierwszą obok trzeciej, a koło drugiej czwartą. I niech niekt nie mówi, że to przypadek 1. Runą w łunach, spłoną w pożarach 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne Będą na chwałę grały jak dzwony I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków Odwiecznych wrogów swoich obali 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko , a twoje córy i syny Niech jako orłów prowadzi z gniazda Wiara i każdy krzyż na mogile Rosji i Kremla płonąca gwiazda U stóp nam legnie w prochu i pyle ))))))))
Śmieszne i inteligentne - tyle, że to nie dzieło Miłosza, który nota bene postacią dość ,,ciemną" był a Zbigniewa Turka ( tu link http://polimaty.pl/2013/04/nie-milosz-wykiwal-cenzure/), a żeby nie było żem nieczuły na poezję - fragment jednego z ,,lepszych dzieł " z epoki : Leon Kowalski - ,,Towarzyszowi z bezpieczeństwa" :
Tobie Towarzyszowi z Bezpieczeństwa Poświęcam ten wiersz. Za Twą miłość ogromną do ludzi I Twych nocy bezsennych niepokój – Za Twą troskę o dzień nasz powszedni I walkę codzienną o pokój – Za Twą wierność niezłomną dla Partii, Za Twe serce – dla Partii bijące – Ściskam Twą dłoń uzbrojoną I słowa przesyłam gorące.
No i jeszcze utwór Elżbiety Szemplińskiej ( choć ta już w drugiej połowie lat 40 wyleczyła się, a raczej została wyleczona z miłości do komunizmu):
PRAWDZIWA OJCZYZNA
Dawno,
jeszcze byłam dzieckiem,
napisałam w szkolnym zeszycie,
na święto niepodległości:
"zamieniliśmy zabór niemiecki
na polski" – i siniał ze złości,
i grzmiał nauczyciel.
A potem,
kiedy knebel cenzury dławił gardła,
kiedy policja w nocy budziła kolbami,
kiedy Czechosłowacji,
Litwie,
pańska Polska wygrażała armatami
i białowłosy prezydent
wyroki śmierci pisał
na polskich komunardów,
i pod faszyzmu zaborem
proletariat uciekał krwią,
my
pełni dumy i wzgardy,
my pełni wściekłości i rozpaczy,
myśmy myśleli:
w naszej prawdziwej ojczyźnie –
inaczej,
w ojczyźnie
gdzie sierp i młot,
kiedy dla nas
tamta Polska
to Polska burżujów i drani,
oficerów, obszarników, policjantów,
kiedy dla nas Warszawa
to stolica krzywdy,
stolica terroru,
stolica bezprawia.
My o inną walczyliśmy Polskę,
inną w sercach kryli przed szpiclem,
dobrą jak matki spojrzenie,
wolną jak ptaków lot,
ojczyznę sprawiedliwą,
ojczyznę, w której – czerwień
i sierp
i młot.
Ten post był edytowany przez Bartłomiej Rychlewski: 2/11/2015, 23:31
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE fragment jednego z ,,lepszych dzieł " z epoki : Leon Kowalski - ,,Towarzyszowi z bezpieczeństwa" : Widzę, że TLM przez pomyłkę (chyba nie zauważył, że nie wstawił nazwiska) połączył jego wiersz z wierszem Andrzeja Mandaliana, także dodam odpowiedniego autora do jego utworu.
|
|
|
|
|
|
|
|
A tu Ważyk w pełnej krasie: "Widokówka z miasta socjalistycznego":
O świcie niecierpliwa, niesyta swego piękna, syczała lokomotywa nad dziewczyną, która uklękła. Ktoś, kto przelotnie zobaczył pogański profil dziewczyny, opacznie sobie tłumaczył, że modli się do maszyny. A jej tylko drgała warga, gdy ranną racją oliwy maściła czuła kolejarka tłoki lokomotywy.
Właściwie nie wiadomo, czy to produkcyjniak, czy erotyk... A może erotyk produkcyjny?
Ten post był edytowany przez emigrant: 2/11/2015, 23:56
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Bartłomiej Rychlewski @ 3/11/2015, 0:23) QUOTE(Kejt Fiszer @ 27/08/2005, 22:29) Czesłam Miłosz (dostał za to nagrodę Stalina) 1.Runą w łunach, spłoną w pożarach Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Niech jako orłów prowadzi z gniazda Rosji i Kremla płonąca gwiazda 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Będą na chwałę grały jak dzwony Czerwona Armia i wódz jej Stalin Odwiecznych wrogów swoich obali 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Polsko , a twoje córy i syny Wiara i każdy krzyż na mogile U stóp nam legnie w prochu i pyle czyż to nie piękne? Zobaczcie - to jest g e n i a l n e. Pan Poeta zrobił z czerwonych idiotów. Wystarczy tylko postawić zwrotkę pierwszą obok trzeciej, a koło drugiej czwartą. I niech niekt nie mówi, że to przypadek 1. Runą w łunach, spłoną w pożarach 3. Na ziemskim globie flagi czerwone Krzyże Kościołów , krzyże ofiarne Będą na chwałę grały jak dzwony I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków Odwiecznych wrogów swoich obali 2. O słońce jasne, wodzu Stalinie 4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko , a twoje córy i syny Niech jako orłów prowadzi z gniazda Wiara i każdy krzyż na mogile Rosji i Kremla płonąca gwiazda U stóp nam legnie w prochu i pyle )))))))) Śmieszne i inteligentne - tyle, że to nie dzieło Miłosza, który nota bene postacią dość ,,ciemną" był a Zbigniewa Turka ( tu link http://polimaty.pl/2013/04/nie-milosz-wykiwal-cenzure/), A konkretnie kiedy i w jakim piśmie wydrukowano ten wiersz i czy zachował się jakiś egzemplarz tego pisma?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|