|
|
Edukacja dzieci "prywatnej inicjatywy"
|
|
|
|
Witam. Jak to było z dziecmi prywatnych przedsiębiorców i pracowników takich firm? Do 1956r. to chyba były dla nich zamknięte i szkoły wyższe (poza KUL-em oczywiście) i średnie, ale nie jestem tego pewny. A jak było po 1956r.? Kiedy pozwolono im studiować na państwowych uczelniach? Bo wcześniej to często osoby dla, których bramy państwowwych szkół wyższych,niezależnie od tego czy z powodu pochodzenia czy z jakiegoś innego, były zamknięte szły studiować na KUL.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak było do i po 1956 to nie wiem, ale w latach 70 siątyh i 80 siątych na studiach nie było żadnych ograniczeń co do majętności rodziców. Nikt nikomu rogi nie zamykał, liczyła się tak naprawdę wiedza. Trochę to dziwne zwłaszcza dziś gdzie podstawą są pieniądze. Z pewnością osobie która miała majętnych rodziców, trudniej było dostać stypendium, ale zdecydowanie nikt nikomu drogi do uczelni nie zamykał, już Wolna Europa by o tym trąbiła na cały świat:) KUL był zawsze postrzegany jako łatwa droga do zdobycia papierka:)) KUL nie miał zbyt dobrej reputacji jako uczelnia o odpowiednim poziomie, tam szli głównie tak zwani opozycjoniści którzy by się po prostu nie załapali na UJ czy AGH. KUL w PRL-u był raczej postrzegany jako uczelnia dla księży, teologiczna raczej nie naukowa. Być może dziś absolwenci KUL-u tak mówią, że nie mogli na UJ czy do innej uczelni... i dlatego został im tylko KUL. A tak naprawdę po prostu się tam nie dostali ze względów merytorycznych a nie światopoglądowych, zresztą KUL też był praktycznie w całości finansowany przez państwo PRL-owskie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE KUL nie miał zbyt dobrej reputacji jako uczelnia o odpowiednim poziomie Nie. Pedagogika, socjologia, romanistyka stały tam wysoko.
QUOTE szli głównie tak zwani opozycjoniści którzy by się po prostu nie załapali na UJ czy AGH. Jak i chcący uniknąć wojska. Bo po Kulu od lat 70.tych nie brali.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(balum @ 29/12/2012, 7:51) QUOTE KUL nie miał zbyt dobrej reputacji jako uczelnia o odpowiednim poziomie Nie. Pedagogika, socjologia, romanistyka stały tam wysoko. Ale lata 90-te to już przewaga lokalnego konkurenta, choć z nieprawomyślym początkiem. Na dziś z KULu to tylko nazwa została. I Collegium JPII.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie mogę zgodzić się z tą opinią o KUL jako uczelni dla księży. Całkiem spora ilość osób które z przyczyn bądź formalnych bądź światopoglądowych nie mogła studiować na uczelniach państwowych w PRL wybierała KUL, dotyczyło to też doktorantów. Oczywiście uczelnia miała masę ograniczeń w rozwoju. Blokowano rozwój nauk przyrodniczych, budowę zaplecza dydaktycznego, domu studenckich itd. ograniczano możliwość uzyskiwania tytułów z wielu dziedzin. Studenci KUL otrzymywali o wiele niższe stypendia ( jeśli w ogóle), przy braku domów studenckich kwaterowali np. na sennikach w salach wykładowych, pracownicy mieli czasem wstrzymywane wynagrodzenie. Nie można było realizować niektórych przedmiotów jak wcześniej mówiłem, z pracownikami zwłaszcza samodzielnymi na wielu uczelniach jest problem do dzisiaj mimo to studenci KUL brali udział w zajęciach prowadzonych przez pracowników innych uczelni (UMCS, AR) ale często kończyło się to koniecznością tłumaczenia przed władzami KW PZPR i tych pracowników i szefów. JAk np. miały się rozwijać nauki przyrodnicze skoro 1) uczelnia z przyczyn politycznych nie dostawała prawa przyznawania doktoratów czy habilitacji 2) Pracownicy uczelni nie mogli zrobić tytułów na uczelniach Państwowych. Oczywiście sytuacja ta dla wielu osób była i jest tylko wymówką ale w wielu przypadkach miało to kluczowe znaczenie. KUL i Warszawskie ATK były jednak enklawą i jedyną szansa na wykształcenie dla wielu osób "spalonych" na uczelniach państwowych lub nie mających chęci na maglowanie tylko i wyłącznie "materializmy dialektycznego". Druga sprawa "nikt nikomu drogi na uczelnie nie zamykał?" Doprawdy? A punkty za pochodzenie? Dzisiaj trąbi się o numerus clausus w kontekście mniejszości narodowościowych a zapomina że najbardziej dotkliwa forma tej dyskryminacji to właśnie owe punkty. Dużo o możliwościach kształcenia młodzieży "z prywatnej inicjatywy" można dowiedzieć się z zakresu wpływu na uczelnie komunistycznych organizacji młodzieżowych problem jest prześledzony np. w "Młodzież w PRL" - Wierzbickiego
Ten post był edytowany przez radza: 5/02/2013, 14:54
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|