Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> USofA: praktyczne znaczenie.wlasnosci prywatnej,
     
Thomuss
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 143
Nr użytkownika: 4.829

Stadhouder Republiki
Stopień akademicki: Poszukiwacz prawdy
Zawód: Antyfaszysta
 
 
post 13/08/2015, 19:06 Quote Post

QUOTE
Bogactwo generalnie jest po to żeby się nim chwalić smile.gif. Tzn. bardzo wielu ludzi (większość ?) chce by ich za to jakoś tam podziwiano, z tego czerpią dużą satysfakcję. I na odwrót, większość chce się wzbogacić ("być parszywie bogatym"), żeby wzbudzać w innych zazdrość, mieć wyższy prestiż, szacunek itd.


Ależ ja w życiu nie mam zamiaru bronić użytkownikowi Phouty chwalenia się swoim bogactwem. Jego sprawa, czy to lubi czy nie. Tylko widzisz, sprawa jest taka że, bez obrazy ale w Internecie to ja się mogę chwalić wszystkim - domem w USA, żoną-modelką, samochodem za milion baksów czy 21-centymetrowym przyrodzeniem wink.gif . Natomiast uważam, że forum historycy.org jest miejscem gdzie jedyne czym powinniśmy się przechwalać to nasza wiedza - a takie rzeczy jak bogactwo czy sukces osobisty to najlepiej opisywać na swoim blogasku. A i tak spodziewajmy się, że wzbudzimy u czytających co najwyżej uśmiech politowania, który wywoła u nich kolejny anonimowy łoś z internetu chwalący się swoimi rzekomymi dokonaniami (bez urazy, Phouty).

QUOTE
Najgorsi są ludzie którzy uważają, że komuś należałoby odebrać jakąś część jego bogactwa, często usprawiedliwiają to jakimiś bzdurnym nierównościami, "wyrównywaniem". A to jest zwyczajne złodziejstwo. smile.gif

Słyszałem kiedyś dobre określenie na to "Choroba czerwonych oczu".


Ale my już wiemy, że jesteś korwinistą, nie musisz tego podkreślać w każdym temacie.

QUOTE
Może Phouty i troszkę za bardzo się przechwala (co razi wielu w oczy), upiera się przy swoim mimo, że czasem nie ma racji itd. ale jak widać po powyższym "opisie", dobry i życzliwy z niego człowiek. smile.gif

Jeżeli potrafił "zbratać się" z Chińczykiem to pewno potrafiłby też z komunistą (?) o ile ten komunista nie jest biedny ? smile.gif


,,A mógł zabić'' smile.gif

Do użytkownika Phouty:

Wszedłem do tego tematu, aby poczytać jakieś ciekawostki na temat ,,własności prywatnej'' czyli rozumienia tego pojęcia w USA. Czyli o historii konstruktu prawnego, w jaki sposób został on przejęty z prawa angielskiego, czym się on różni w poszczególnych stanach, jakieś ciekawe precedensy.
Myślałem, że napiszesz coś o przestępstwie ,,trespass'', jak ono jest rozumiane w USA a jak w UK. W zamian za to otrzymałem historyjkę o twoim spotkaniu z chińskimi obywatelami zakończonym herbatką... no zlitujże się, jakieś parę lat temu na tym forum otrzymałbyś za takie coś ostrzeżenia. Ja wiem, że Mównica ale bez przesady rolleyes.gif .

QUOTE
Co mnie wrecz zadziwia, ze ten najprostszy koncept nie jest rozumiany (lub wrecz nie jest zrozumiany) przez wiele miliardow ludzi na tym swiecie, ktorzy zadawalaja sie zyciem za nedzne midziaki na dzien, gdy maja oni potencjal zycia za "realna kase". (Wiem, wiem...kasa szczescia nie daje, ale wole narzekac na kryzys jadac moim Ferrari, niz sie smiac z faktu ze mnie wywalili z pracy, wracajac do domu w przepelnionym tramwaju). Wystarczy tylko ruszyc przyslowiowa glowa i...troche (bardzo) ciezko popracowac, poniewaz kasa jednak nie lezy na ziemi, czy tez nie rosnie na drzewach.
Wiem, ze Ty to wiesz, ale to cale "kazanie" jest przeznaczone dla tych, ktorzy "nie wiedza".


Jakie to proste, no nie... wystarczy tylko ,,pomyśleć i ciężko pracować'' a będziemy jeździć Ferrari. Wszyscy. Na całej Ziemi.

Ja z tego tematu uciekam smile.gif . A wy dalej oddawajcie się marzeniom o bogactwie i mitowi ,,od pucybuta do milionera''. Nie będę wam tu przeszkadzał.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 13/08/2015, 20:40 Quote Post

Jeżeli forumowy Hamerykański Kolega nadal gustuje w borowikach z Bieszczadów to wybaczam Mu bogactwo. tongue.gif Nieźle uśmiałam się czytając opowieści,dziękuję za relaks smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.502
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 14/08/2015, 6:23 Quote Post

CODE
Reszta jest sprawa ideologii polityczno-socjalnej danej osoby.
Nieprawdaz Thomuss i carantuhill?


W czym niby pijesz do mnie? rolleyes.gif Cały post to pochwała własności prywatnej, jakby w starym świecie było inaczej? Dla mnie własność prywatna jest święta i podobnie myślą ludzie z moich okolic. Amerykanie ze swoim podejściem nie są niczym wyjątkowym. Polacy do własności prywatnej mają stosunek jeszcze bardziej emocjonalny przez pamięć wydarzeń z ostatnich 80-lat. Ja, rzecz jasna nie chwaląc się biggrin.gif, na moje ugory i lasy w najpiękniejszym miejscu na świecie, mam akty własności z czasów, gdy po posiadłości hasali prawowici właściciele Szoszoni. Jednak w odróżnieniu od Phouty'ego, który chyba ma lekkie skrzywienie lewicowe, moja babcia jakby miała uzi, ani trochę by się nie wahała.

CODE
Jeżeli forumowy Hamerykański Kolega nadal gustuje w borowikach z Bieszczadów to wybaczam Mu bogactwo.


A swoją drogą ostatnio słyszałem o gościu z okolic Bieszczadów, co pocztą suszone grzyby wysyła do Ameryki smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/08/2015, 9:07 Quote Post

QUOTE(Thomuss @ 13/08/2015, 19:06)
QUOTE

Słyszałem kiedyś dobre określenie na to "Choroba czerwonych oczu".


Ale my już wiemy, że jesteś korwinistą, nie musisz tego podkreślać w każdym temacie.
Znowu tworzenie nowego słownika (wiadomo, trzeba nadać znaczenie pejoratywne). Niema czegoś takiego jak "korwinista".
Ja jestem kapitalistą, libertarianinem (ewentualnie liberałem), wolnościowcem, konserwatystą.
QUOTE(Thomuss @ 13/08/2015, 19:06)
Jakie to proste, no nie... wystarczy tylko ,,pomyśleć i ciężko pracować'' a będziemy jeździć Ferrari. Wszyscy. Na całej Ziemi.

Najłatwiej wszystko w prosty sposób zironizować i wyśmiać.

Tutaj chodzi o podstawową zasadę: bogactwo bierze się z pracy, nie z rozdawnictwa, zasiłków, ograbiania innych itd.

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/08/2015, 9:08
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 14/08/2015, 10:24 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 14/08/2015, 9:07)
Tutaj chodzi o podstawową zasadę: bogactwo bierze się z pracy, nie z rozdawnictwa, zasiłków, ograbiania innych itd.


Pytanie czy gdzieś nie dochodzi do sytuacji w której: "bogactwo bierze się z ograbiania innych z wyników ich pracy"
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/08/2015, 11:07 Quote Post

QUOTE(Gerhard @ 14/08/2015, 10:24)
QUOTE(Adiko @ 14/08/2015, 9:07)
Tutaj chodzi o podstawową zasadę: bogactwo bierze się z pracy, nie z rozdawnictwa, zasiłków, ograbiania innych itd.


Pytanie czy gdzieś nie dochodzi do sytuacji w której: "bogactwo bierze się z ograbiania innych z wyników ich pracy"
*


Gdzieś na pewno dochodzi, ale to są wyjątki i margines który trzeba nagłaśniać i piętnować np. to, że górnicy siłą wywalczyli niesprawiedliwe przywileje kosztem reszty społeczeństwa, to, że taksówkarz musi odprowadzać 1100 zł na ZUS nawet jeżeli nic nie zarobił, jedyną jego obroną jest likwidacja działalności (a kogo to obchodzi ?). Przykładów okradania jest mnóstwo.

Są również takie ewidentne jak napady rozbójnicze itd.

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/08/2015, 11:08
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.867
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 14/08/2015, 11:27 Quote Post

Raczej na odwrót.
W Polsce to przedsiębiorca zatrudniający na etat i płacący pracownikom więcej niż minimalna jest sensacją którą żyją media.

Ale rzecz jasna nie przesadzajmy, że tylko "złodziej" się może dorobić, może się także dorobić osoba ustawiona czyli mająca dużą kasę na start (pieniądz robi pieniądz) lub odpowiednie znajomości i rzecz jasna jest też fart.

Czy w ogóle byśmy kiedykolwiek usłyszeli o taki Bilu Gates'ie gdyby nie zamożni rodzice którzy posłali go do jednej z kilku szkół w USA gdzie były komputer i gdyby rodzicielka nie załatwiła będąc osobą odpowiednio ustosunkowaną jego firmie pierwszych kontraktów?

Bogactwo z żadnej pracy per se się nie bierze. Można ciężko i sumiennie pracować do końca życia i być biednym jak mysz kościelna.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/08/2015, 12:37 Quote Post

QUOTE(Realchief @ 14/08/2015, 11:27)
Raczej na odwrót.
W Polsce to przedsiębiorca zatrudniający na etat i płacący pracownikom więcej niż minimalna jest sensacją którą żyją media.
Przede wszystkim wynika to z ogromnego bezrobocia, któremu w dużej części winne jest "opresyjne państwo" utrudniające rozpoczęcie działalności itd.
Oczywiście oficjalnie państwo pomaga temu przedsiębiorcy tworząc różne dotacje, dofinansowania i inne takie w których odnajdują się nieliczni. Są zmuszani do przekładania papierków i stania się takimi quasi-biórokratami zamiast rozwijać swoje firmy co pozwoliłoby im więcej płacić pracownikom i zwiększać zatrudnienie.

Zresztą te dotacje to również nieuczciwa konkurencja, co śmieszne dotowane z kieszeni tych których często wykańcza.
QUOTE(Realchief @ 14/08/2015, 11:27)
Ale rzecz jasna nie przesadzajmy, że tylko "złodziej" się może dorobić, może się także dorobić osoba ustawiona czyli mająca dużą kasę na start (pieniądz robi pieniądz) lub odpowiednie znajomości i rzecz jasna jest też fart.
A przede wszystkim osoba przedsiębiorcza, pracowita, odważna, dynamiczna, pomysłowa, zdolna, wizjoner itd.
QUOTE(Realchief @ 14/08/2015, 11:27)
Czy w ogóle byśmy kiedykolwiek usłyszeli o taki Bilu Gates'ie gdyby nie zamożni rodzice którzy posłali go do jednej z kilku szkół w USA gdzie były komputer i gdyby rodzicielka nie załatwiła będąc osobą odpowiednio ustosunkowaną jego firmie pierwszych kontraktów?

Prawdopodobnie usłyszelibyśmy. Jeśli nie on to ktoś inny. Gdyby było tak jak piszesz, to IBM byłby dziś nadal potęga a stało się niemal na odwrót - w dużej części został wykupiony przez Lenovo.

Na co dzień spotykam mnóstwo ludzi, którzy osiągnęli spory sukces, zaczynając od zera, pracowitość każdemu z nich pomogła a nie zaszkodziła.
Oczywiście jest sporo osób które ciężko pracują i znacznego sukcesu nie osiągnęli, zazwyczaj boją się zmian - ryzyka są bierni itd. Najczęściej dlatego, że taki "styl życia" widzieli w domu, zaszkodziły czasy socjalizmu PRL, większość ludzi w nich wychowanych jest wyjątkowo nieprzystosowana co nie jest dziwne - jednostki bardziej ambitne i odważne wyemigrowały (uciekły) w poszukiwaniu lepszych warunków i szans.
QUOTE(Realchief @ 14/08/2015, 11:27)
Bogactwo z żadnej pracy per se się nie bierze. Można ciężko i sumiennie pracować do końca życia i być biednym jak mysz kościelna.

Oczywiście sama w sobie ciężka praca nie daje gwarancji mega sukcesu. Daje wysokie prawdopodobieństwo dostatniego-przyzwoitego poziomie życia (na tle otoczenia), ale jest podstawą bez której naprawdę ciężko coś więcej osiągnąć.

Odwracając sprawę, można powiedzieć, że bogactwo również nie daje żadnej gwarancji na nic - jest mnóstwo osób które majątek roztrwoniły (chociażby taki wygrany w LOTTO).

Ważne są dodatkowe talenty jak intelekt, odwaga, pomaga oszczędność itd.
Podważanie roli pracy jest bezsensowne, zamiast narzekać, warto wsiąść się do pracy, na początek chociażby układanie kafelek czy drobne remonty, do tego nie potrzeba nawet zbyt wiele oleju w głowie. smile.gif
Na przykład biedni Chińczycy (jak i w ogóle Azja Południowo-wschodnia) wybiła się dzięki pracowitości. Ma to wiele aspektów, chociażby pracowitość w zdobywaniu wiedzy - bardzo długa i "uciążliwa" nauka, system edukacji którego nie wytrzymałoby większość Europejczyków.

Na drugim biegunie mamy postawę bierna, roszczeniową (socjalną) i pretensje, że "państwo nie daje" to ma być sposób i szansa na bogactwo dla kraju?

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/08/2015, 12:44
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.867
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 14/08/2015, 14:35 Quote Post

Po prostu się wzruszyłem. Gdyby nie te opresyjne państwo to 30 mln Polaków by miało własne firmy i dzięki nim wille z basenem i mercedesa.
A mniej naiwnie to zawsze przytłaczająca większość osób pracowała, pracuje i będzie pracować dla kogoś i zaklinanie rzeczywistości nic tu nie zmieni.

Dodatkowo u kolegi dalej pokutuje mit nieograniczonego rozwoju. Rozwój jest ograniczony, podobnie jak potrzeby rynku. Z mniejszą biurokracją ten biedny przedsiębiorca miałby po prostu więcej czasu dla siebie, albo więcej kasy bo by zwolnił osobę która te papiery do tej pory przewalała.

Co do dotacji czy ulg to się zgadzam.

Osoba przedsiębiorcza, pracowita, odważna, dynamiczna, pomysłowa, zdolna, wizjoner -takimi cechami się odznacza zapewne poniżej 1% ludzi. A i tak się to na funt kłaków zda jak nie będzie miał układów lub farta.

Wystarczy zajrzeć do biografii BG by wiedzieć, że było tak jak piszę. Start kariery i pierwsze miliony zapewniły mu rodzinne koneksje. Gdyby nie był synem bardzo postawionej osoby w korpoświecie to zapewne by był jednym z milionów niezłych księgowych i nikt by o nim nie słyszał.

Nie pisałem, że pracowitość przeszkadza, tylko, że sama pracowitość czy sumienność, nie przekłada się nijak na zarobki. Za to totalny leń i bumelant mając odpowiednią forsę na start lub koneksje może zarabiać krocie.
Sam kolega przyznaje, że nie praca a inne sprawy przesadzają o sukcesie.

Znam dziesiątki osób bardzo ciężko pracujących i mających z tego guzio, nijak prawdopodobieństwo życia na przyzwoitym poziomie nie wynika.

Szybkie otrzymanie dużych kwot dla do tej pory biednych ludzi ma przeważnie opłakane skutki. tak to już jest. Po prostu nie są przyzwyczajeni do posiadania pieniędzy, a tym samym nie potrafią ich kontrolować.

Wbrew mitom, ani na drobne remonty ani układanie kafelków nie ma w Polsce zapotrzebowania. Polacy są na to za biedni, robią takie rzeczy we własnym zakresie, albo na zasadzie: Pan Ziutek to zrobi za flaszkę.

Biedni Chińczycy są w dalszym ciągu bardzo biedni. 80% z nich haruje ciężko na polach ledwo będąc w stanie się wyżywić. Inni robią za półniewolników w fabrykach. Dorabiają się zasadniczo w Chinach ludzie którzy mają mniejsze lub większe powiązania z partią i oczywiście grupa która miała po prostu szczęście.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 14/08/2015, 16:48 Quote Post

W cywilizowanych krajach własność prywatna jest świętością. Niestety - kolejni decydenci RP tego nie rozumieją, i dlatego nasze prawodawstwo w tej materii tkwi ciągle jedną nogą w komunizmie.
 
Post #25

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 14/08/2015, 16:59 Quote Post

QUOTE(Realchief @ 14/08/2015, 14:35)
Biedni Chińczycy są w dalszym ciągu bardzo biedni. 80% z nich haruje ciężko na polach ledwo będąc w stanie się wyżywić. Inni robią za półniewolników w fabrykach. Dorabiają się zasadniczo w Chinach ludzie którzy mają mniejsze lub większe powiązania z partią i oczywiście grupa która miała po prostu szczęście.
*


To nie trwa rok ani nawet 10 lat, czasem potrzeba 40 a nawet 100 lat. Proszę spojrzeć na Koreę Płd., Tajwan, Singapur itd - praca, wytrwałość itd.

Oczywiście fart się przydaje, tak miała np. Grecja, ale bez pracy, oszustwo i fart na długą metę nie popłaca smile.gif.

Jeżeli napisałeś "zasoby świata są ograniczone", to sam rozumiesz, że wzbogacenie się setek milionów np. obywateli Chin lub Afryki musi chwile potrwać (zanim wyprodukują sobie to bogactwo) min. od ich pracowitości i "główkowania" zależy jak szybko się wzbogacą.

Chyba, że uważasz, że na świecie nikt nowy się nie bogaci a te zasoby świata już zostały rozdysponowane na wieki? Ale to przeczy realiom i np. losowi setek milionów Chińczyków którzy w ostatnich latach z warunków życia na wsi w standardzie średniowiecza wyprowadzili się by ciężko pracować i bogacić się w metropoliach.
Tak jest i było wszędzie na świecie, chociażby w Nowym Yorku w II połowie XIX wieku gdzie dziesiątki tysięcy imigrantów mieszkało w slumsach Manhattanu itd.

Oczywiście rodzina i środowisko w którym człowiek dorasta ma wpływ na "wybicie się" i szansę osiągnięcia tego bogactwa i bardzo dobrze. Otoczenie BG wpoiło mu inne wartości i wzorce niż rodzina jakiegoś murzyna z Harlemu czy muzułmanina z przedmieść Paryża, gdzie nauczył się życia na socjalu (co nie oznacza, że z patologi i ciężkiego dziedzictwa nie można się wybić - patrz Michael Jackson).

Ten post był edytowany przez Adiko: 14/08/2015, 17:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Thomuss
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 143
Nr użytkownika: 4.829

Stadhouder Republiki
Stopień akademicki: Poszukiwacz prawdy
Zawód: Antyfaszysta
 
 
post 16/08/2015, 10:38 Quote Post

QUOTE
Znowu tworzenie nowego słownika (wiadomo, trzeba nadać znaczenie pejoratywne). Niema czegoś takiego jak "korwinista".
Ja jestem kapitalistą, libertarianinem (ewentualnie liberałem), wolnościowcem, konserwatystą.


Po przeczytaniu twoich tekstów o ,,roszczeniowym motłochu'' i takich innych kwiatków jak o robotnikach którzy są idiotami, bo chcą godziwej płacy za swoją pracę słowo ,,korwinista'' określające twą osobę jest doprawdy bardzo łagodnym określeniem.

A propos ,,wolnościowców''. Zazwyczaj zapominacie dodać że wasza ,,wolność'' jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla białych, zamożnych, heteroseksualnych, żonatych i dzieciatych mężczyzn, najlepiej jakiegoś wyznania chrześcijańskiego. Taka to wasza ,,wolność''.

QUOTE
Gdzieś na pewno dochodzi, ale to są wyjątki i margines który trzeba nagłaśniać i piętnować np. to, że górnicy siłą wywalczyli niesprawiedliwe przywileje kosztem reszty społeczeństwa, to, że taksówkarz musi odprowadzać 1100 zł na ZUS nawet jeżeli nic nie zarobił, jedyną jego obroną jest likwidacja działalności (a kogo to obchodzi ?). Przykładów okradania jest mnóstwo.


Jedyne kogo w tym przypadku możesz napiętnować, to rząd który zgodził się na te ,,przywileje''. W społeczeństwie zawsze są grupy nacisku, które walczą o korzystne dla siebie rozwiązania społeczno-gospodarcze. Zadaniem rządu jest taka polityka, która będzie zaprowadzała jakieś elementy równowagi między tymi grupami. Rozumiem bowiem, że tak samo napiętnujesz koncern Jaguar-TATA który także chciał wywalczyć niesprawiedliwe przywileje kosztem reszty społeczeństwa (działka wartości 500 mln zł od państwa, zwolnienie z podatku CIT, żądanie aby państwo za swoje pieniądze wyszkoliło im pracowników)??? To są dopiero roszczeniowcy!!!! Jeżeli zatem wielki kapitał ma prawo stosować przeróżne formy nacisku na rządy państw, dlaczego odmawiasz tego prawa np. pielęgniarkom czy górnikom??? Albo właścicielom małych i średnich przedsiębiorstw??? Co do tego ZUSu 1100 zł, ja jestem za tym aby powiązać go z dochodem, jak w Wielkiej Brytanii. Tutaj się zatem z tobą zgodzę.

QUOTE
Przede wszystkim wynika to z ogromnego bezrobocia, któremu w dużej części winne jest "opresyjne państwo" utrudniające rozpoczęcie działalności itd.
Oczywiście oficjalnie państwo pomaga temu przedsiębiorcy tworząc różne dotacje, dofinansowania i inne takie w których odnajdują się nieliczni. Są zmuszani do przekładania papierków i stania się takimi quasi-biórokratami zamiast rozwijać swoje firmy co pozwoliłoby im więcej płacić pracownikom i zwiększać zatrudnienie.

Zresztą te dotacje to również nieuczciwa konkurencja, co śmieszne dotowane z kieszeni tych których często wykańcza.


Widzę, że masz małe pojęcie o działalności gospodarczej.
Podstawowym problemem jest to, że państwo polskie intensywnie promuje ,,zakładanie firm'' co jest idiotyczne. Dlatego ok 90% firm bankrutuje w pierwszym roku działalności. Po prostu zakładają je osoby, które nie mają pojęcia o biznesie, albo nie rozeznali potrzeb rynku, albo przeinwestowali itp. Powodów jest mnóstwo ale jeden jest główny - większość ludzi po prostu NIE NADAJE SIĘ do prowadzenia biznesu i tak naprawdę powinna pracować u kogoś innego. Natomiast intensywna promocja przedsiębiorczości przez państwo plus, jak zauważyłeś te dotacje i dofinansowania są pułapką i haczykiem dla ludzi, którzy naprawdę nie powinni brać się za biznes. Dam przykład z mojego podwórka: Po wejściu do UE we wsi z której pochodzą moi dziadkowie i rodzice ludzie rzucili się na kredyty i dofinansowania do działalności gospodarczej. Powstały 4 stolarnie, bar z wyszynkiem i jedzeniem, prywatne przedszkole, warsztat lakierniczy i naprawczy. Po 5 latach ostał się lakiernik i jedna stolarnia - dlaczego? Te firmy założyli ludzie, którzy się akurat znali na tym co chcieli robić. Odpowiedź jest prosta - po prostu na te usługi nie było aż takiego popytu.
Ta jedna stolarnia i lakiernik prosperują w miarę, ale kokosów z nich wielkich nie ma. Dotacje to nie jest zła sprawa, ale muszą być stosowane przez państwo mądrze.

Kolega Realchief napisał o pracy dokładnie to co ja chciałem napisać, więc nie będę po nim powtarzał.

QUOTE
To nie trwa rok ani nawet 10 lat, czasem potrzeba 40 a nawet 100 lat. Proszę spojrzeć na Koreę Płd., Tajwan, Singapur itd - praca, wytrwałość itd.


Bardzo dobrze, że przytoczyłeś przykłady państw azjatyckich - tylko nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak one dochodziły do swojego bogactwa. Otóż właśnie przez etatyzm, protekcjonizm i centralne sterowanie gospodarką - czyli totalnie odmiennym podejściem do gospodarki,niż ty reprezentujesz.
Weźmy taką Koreę Płd - zaraz po wojnie to był biedny kraj postkolonialny, z gospodarką opartą na rolnictwie i rybołóstwie. Kraj praktycznie bez przemysłu i bardzo ubogi. Bogatsi Japończycy, byli władcy tych ziem gardzili Koreańczykami, uważając ich za naród głupich rybaków i rolników, nie nadających się do niczego innego jak do prostych prac polowych i łowienia ryb. Dzięki keynesistowskiej, mądrze prowadzonej polityce gospodarczej przez państwo kraj ten dokonał nieprawdopodobnego skoku gospodarczego przechodząc od gospodarki agrarnej do nowoczesnej gospodarki przemysłowej. A dokonało się to praktycznie przez centralne planowanie. Weźmy np. takiego Samsunga. Mało kto wie, że zaczynał jako firma handlująca produktami spożywczymi, produkująca cukier a następnie weszła na rynek ubezpieczeń i finansów. Pod koniec lat 60-tych rząd koreański NAKAZAŁ Samsungowi wejść na rynek urządzeń elektrycznych - ponieważ była taka potrzeba dla gospodarki koreańskiej. Do tego dołóżmy państwowe plany 5-letnie (tak, to nie jest żart, Korea Płd. stosowała takie plany w gospodarce, podobnie jak ZSRR). Tutaj zresztą są ciekawe linki, opisujące państwowe programy rozwoju gospodarczo-społecznego w Korei Płd:

https://en.wikipedia.org/wiki/Five-Year_Plans_of_South_Korea

https://en.wikipedia.org/wiki/New_Community_Movement

https://en.wikipedia.org/wiki/Heavy-Chemical_Industry_Drive

https://en.wikipedia.org/wiki/Miracle_on_the_Han_River

Nie będę wchodził mocno w szczegóły, bo każdy może doczytać sobie sam. Ale np. są tu takie kwiatki jak: nacjonalizacja koreańskiego sektora bankowego aby zapewnić tani kredyt przedsiębiorstwom na rozwój czy np. odgórnie wprowadzony zakaz konkurencji między przedsiębiorstwami koreańskimi (sic!). Widzimy, że naprawdę daleko im było od gospodarki liberalnej.
Podobną politykę społeczno-gospodarczą stosowały zresztą te inne wymienione przez ciebie kraje jak Tajwan i Singapur. Bez silnego interwencjonizmu państwowego, protekcjonizmu i ochrony własnych rynków, nacisków na tworzenie innowacyjnej gospodarki Koreańczycy, Singapurczycy czy Tajwańczycy mogliby se co najwyżej pracowicie łowić ryby i uprawiać ryż, co nie dałoby im takiego rozwoju gospodarczego jaki mają.

http://www.szczesniak.pl/2551

Zresztą co do pracowitości - Polacy i Grecy są jednymi z najbardziej zapracowanych narodów w Europie. Tak wynika z danych Eurostatu:

http://biznes.onet.pl/praca/ke-najdluzej-w...y-drudzy/ey1zjs

Jak się jednak te dane przekładają na sytuację gospodarczą tych krajów wink.gif ?

A teraz pytanie: Czy faktycznie model rozwoju gospodarczego jaki obrała Polska za namową MFW i dzięki panom pokroju Balcerowicza jest dla niej dobry? Czy faktycznie liberalizacja gospodarki, całkowite otwarcie się na rynki zachodnie, wyprzedaż i totalna prywatyzacja polskich przedsiębiorstw, uleganie roszczeniowym postawom kapitału zagranicznego itp. - przyniosła Polsce sukces czy jednak nie za bardzo...???

Ten post był edytowany przez Thomuss: 16/08/2015, 12:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.867
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 16/08/2015, 11:18 Quote Post

Świetny przykład z tą wsią. Rynek jest po prostu ograniczony. Jak w okolicy jest zapotrzebowanie na pracę dwóch mechaników samochodowych (wynika to z ilości pojazdów do naprawy w danej jednostce czasu) to właściciel zatrudni dwóch niezależnie do tego ile na tym zarabia i na ilu by go było stać. Jak się otworzy w okolicy drugi warsztat, to zaczną się wykańczać nawzajem (w pierwszy zacznie spadać liczba klientów, dodatkowo będą obniżać ceny by), aż jeden zbankrutuje lub oba ze stratą dla całej okolicy i wtedy się może otworzy 3 który będzie funkcjonował będąc jedynym.
Według zaś ekonomii Adiko w okolicy może funkcjonować dowolna ilość warsztatów i zatrudniać coraz więcej mechaników jak tylko złe państwo by nie gnębiło obciążeniami.

A co do Korei czy Tajwanu to ona dodatkowo korzystała z bycia krajem frontowym. USA inwestowały w nią trojako:
1. Inwestowały w rozwój by zapobiec komunizowaniu się ludności.
2. Inwestowały w armię koreańską co powodowało rozwój przemysłu pracującego na jej rzecz.
3. Stacjonowały tam oddziały USA, co powodowało rozwój usług dla zamożnych Jankesów.

Bez tego Korea czy Tajwan by się Tygrysami nie stały.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Thomuss
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 143
Nr użytkownika: 4.829

Stadhouder Republiki
Stopień akademicki: Poszukiwacz prawdy
Zawód: Antyfaszysta
 
 
post 16/08/2015, 11:36 Quote Post

QUOTE
A co do Korei czy Tajwanu to ona dodatkowo korzystała z bycia krajem frontowym. USA inwestowały w nią trojako:
1. Inwestowały w rozwój by zapobiec komunizowaniu się ludności.
2. Inwestowały w armię koreańską co powodowało rozwój przemysłu pracującego na jej rzecz.
3. Stacjonowały tam oddziały USA, co powodowało rozwój usług dla zamożnych Jankesów.

Bez tego Korea czy Tajwan by się Tygrysami nie stały.


Nie przeceniałbym aż tak bardzo znaczenia wsparcia Korei przez USA. Gdyby nie rozsądna państwowa polityka gospodarcza ten strumień pieniędzy mógłby zostać po prostu ,,przejedzony'' albo wykorzystany głównie na rozwój infrastruktury służącej do obsługi obcych i swoich wojsk oraz przemysłu zbrojeniowego. W takim wypadku po upadku bloku wschodniego Korea Płd przechodziłaby głęboki kryzys strukturalny gospodarki, jak np. Polska a jak wiemy nic takiego nie miało miejsca. Zobacz zresztą jak słabo wyglądała sytuacja w Korei za czasów dyktatury Li Syng Mana.

Ten post był edytowany przez Thomuss: 16/08/2015, 11:36
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 16/08/2015, 19:57 Quote Post

QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
CODE
Znowu tworzenie nowego słownika (wiadomo, trzeba nadać znaczenie pejoratywne). Niema czegoś takiego jak "korwinista".
Ja jestem kapitalistą, libertarianinem (ewentualnie liberałem), wolnościowcem, konserwatystą.


Po przeczytaniu twoich tekstów o ,,roszczeniowym motłochu'' i takich innych kwiatków jak o robotnikach którzy są idiotami, bo chcą godziwej płacy

Widocznie nie umiesz czytać. Proszę mi pokazać gdzie napisałem, że "robotnik jest idiotą bo chce godziwej płacy" (cokolwiek ta "godziwa" znaczy, bo jest to słowo samo w sobie absurdem i lewackim wymysłem. Każdy "godziwość" pojmuje kompletnie inaczej, zmienia się ona w promieniu 10 km, np. inna byłaby mityczna godziwość dla mieszkańca Warszawy a inna samowystarczalnego gospodarza rolnego z Bieszczad.

Jest oczywistością, że każdy chce zarabiać jak najwięcej (nawet znacznie więcej od tej mitycznej "godziwości"), tak jak każdy przedsiębiorca chciałby sprzedać nieograniczoną ilość swoich produktów po jak najwyższych cenach, rolnik swoje płody rolne, niezależnie od tego co produkuje i czy jest to w ogóle komukolwiek potrzebne czy nie - chce sprzedać i już, najlepiej jak najdrożej. A jak nie to zablokuje drogę, jakie to proste?

Ekonomia nakłada mnóstwo ograniczeń, najlepiej reprezentują je ceny które są najdoskonalszymi nośnikami informacji, oczywiście rząd często w to ingeruje, zaburzając przejrzystość i wprowadzając wiele zamieszania na rynku, czasem kończy się to katastrofą. O nonsensach i wręcz samobójczych posunięciach związków zawodowych nie wspomnę. Oczywiście mogą sobie istnieć, dopóki nie doprowadzą swojego pracodawcy do bankructwa smile.gif.
CODE
A propos ,,wolnościowców''. Zazwyczaj zapominacie dodać że wasza ,,wolność'' jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla białych, zamożnych, heteroseksualnych, żonatych i dzieciatych mężczyzn, najlepiej jakiegoś wyznania chrześcijańskiego. Taka to wasza ,,wolność''.
Kolejna bzdura.
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Jedyne kogo w tym przypadku możesz napiętnować, to rząd który zgodził się na te ,,przywileje''. W społeczeństwie zawsze są grupy nacisku, które walczą o korzystne dla siebie rozwiązania społeczno-gospodarcze. Zadaniem rządu jest taka polityka, która będzie zaprowadzała jakieś elementy równowagi między tymi grupami. Rozumiem bowiem, że tak samo napiętnujesz koncern Jaguar-TATA który także chciał wywalczyć niesprawiedliwe przywileje kosztem reszty społeczeństwa (działka wartości 500 mln zł od państwa, zwolnienie z podatku CIT, żądanie aby państwo za swoje pieniądze wyszkoliło im pracowników)??? To są dopiero roszczeniowcy!!!!

Tak i do rządu mam pretensję. Rozumiem tylko skąd takie decyzje - by przypodobać się motłochowi który takie rządy preferuje, bezmyślnie wybiera.
Z lobbingiem koncernów jest podobnie, rządy nie powinny się uginać i każdemu zapewniać podobne warunki, chociaż rozumiem zyski jakie społeczeństwo może otrzymać z takiej inwestycji (miejsca pracy, nowe technologie z którymi zaznajomią się miejscowi itd.), kosztów dla społeczeństwa praktycznie brak (oczywiście, jeżeli jakiś polski przedsiębiorca nie prowadzi już takiej działalności).
O ile wygranie konkurencji z jakimś państwem w "ugoszczeniu" zewnętrznego koncernu jest pewną inwestycją (kosztem który dosyć szybko się zwróci)o tyle okradanie społeczeństwa przez dziesiątki lat, by zapewnić przywileje emerytalne (i inne) małej garstce pracowników nie przynosi korzyści w dłuższej perspektywie.
Jak pokazują realia przynosi dużo krzywdy. Dochodzi do takich absurdów, że zachodnie i Polskie firmy chcą budować nowe kopalnie, żeby tylko ominąć roszczeniowe ZZ, te wymuszają by do kopalń-bankrutów dopłacać miliardy z kieszeni podatnika (rząd ulega).
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Widzę, że masz małe pojęcie o działalności gospodarczej.
Podstawowym problemem jest to, że państwo polskie intensywnie promuje ,,zakładanie firm'' co jest idiotyczne. Dlatego ok 90% firm bankrutuje w pierwszym roku działalności. Po prostu zakładają je osoby, które nie mają pojęcia o biznesie, albo nie rozeznali potrzeb rynku, albo przeinwestowali itp. Powodów jest mnóstwo ale jeden jest główny - większość ludzi po prostu NIE NADAJE SIĘ do prowadzenia biznesu i tak naprawdę powinna pracować u kogoś innego. Natomiast intensywna promocja przedsiębiorczości przez państwo plus, jak zauważyłeś te dotacje i dofinansowania są pułapką i haczykiem dla ludzi, którzy naprawdę nie powinni brać się za biznes. Dam przykład z mojego podwórka: Po wejściu do UE we wsi z której pochodzą moi dziadkowie i rodzice ludzie rzucili się na kredyty i dofinansowania do działalności gospodarczej. Powstały 4 stolarnie, bar z wyszynkiem i jedzeniem, prywatne przedszkole, warsztat lakierniczy i naprawczy. Po 5 latach ostał się lakiernik i jedna stolarnia - dlaczego? Te firmy założyli ludzie, którzy się akurat znali na tym co chcieli robić. Odpowiedź jest prosta - po prostu na te usługi nie było aż takiego popytu.
Ta jedna stolarnia i lakiernik prosperują w miarę, ale kokosów z nich wielkich nie ma. Dotacje to nie jest zła sprawa, ale muszą być stosowane przez państwo mądrze.

Acha, dlatego, tylko "jaśnie oświecony" rząd socjalistów (i innych nazistów) wskazuje drogę tym biedakom, którzy NIE NADAJĄ się, bo są kretynami i nie potrafią zadecydować o swoim życiu (jak chociażby o prowadzeniu biznesu)? Niech żyje MAO smile.gif.

Widzę, że masz małe pojęcie o działalności gospodarczej.
Większość ludzi NADAJE SIĘ do prowadzenia biznesu. Chciałbym zauważyć, że gospodarstwo rolne jest biznesem i ludzie "takie biznesy" prowadzili masowo przez setki lat. Prawdą jest, że wielu może splajtować zaczynając działalność na nowej nieznanej sobie części rynku i bardzo dobrze!

Przetrwają te najlepiej dostosowane i spełniające oczekiwania lokalnego konsumenta, to jest prawidłowa droga (pierwsze biznesy wielu bogatych ludzi zbankrutowały). Chore jest, że państwo miałoby centralnie planować gdzie ludzie mają próbować przedsiębiorczości a gdzie nie. Dotacje to nieuczciwa konkurencja i dalsze zabużanie rynku.

Dlatego, to współczesne państwo poprzez niewyobrażalne skomplikowanie i zbiurokratyzowanie spowodowało sytuację, że właściwie można tak powiedzieć, że "większość ludzi nie nadaje się do biznesu", ale nie jest to wina ich tylko tego państwa. Człowiek, ten biznes prowadziłby intuicyjnie (tak jak dzieje się od stuleci), gdyby państwo nie wpychało mu się na każdym kroku z kontrolami i innymi formalnymi wymogami.
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Bardzo dobrze, że przytoczyłeś przykłady państw azjatyckich - tylko nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak one dochodziły do swojego bogactwa. Otóż właśnie przez etatyzm, protekcjonizm i centralne sterowanie gospodarką - czyli totalnie odmiennym podejściem do gospodarki,niż ty reprezentujesz.
Weźmy taką Koreę Płd - zaraz po wojnie to był biedny kraj postkolonialny, z gospodarką opartą na rolnictwie i rybołóstwie. Kraj praktycznie bez przemysłu i bardzo ubogi. Bogatsi Japończycy, byli władcy tych ziem gardzili Koreańczykami, uważając ich za naród głupich rybaków i rolników, nie nadających się do niczego innego jak do prostych prac polowych i łowienia ryb. Dzięki keynesistowskiej, mądrze prowadzonej polityce gospodarczej przez państwo kraj ten dokonał nieprawdopodobnego skoku gospodarczego przechodząc od gospodarki agrarnej do nowoczesnej gospodarki przemysłowej. A dokonało się to praktycznie przez centralne planowanie.

Owszem, był tam rodzaj "centralnego planowania", ale nie jest tak, że dlatego tamtejsze kraje, temu zawdzięczają dzisiaj takie bogactwo.
Gdyby tak było, dzisiaj bogactwem cieszyłaby się chociażby Rosja, która tajniki "centralnego planowania" wprowadzała dużo wcześniej i intensywniej (i z jeszcze większą szkodą dla swojego kraju).

Podobnie z wieloma krajami Afryki, Ameryki Płd itd.
Bez centralnego planowania Korea Płd lub Japonia rozwinęłyby się równie dobrze lub o wiele lepiej.
Swoje bogactwo zawdzięczają niezwykłej pracowitości i talentom swoich obywateli.
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Weźmy np. takiego Samsunga. Mało kto wie, że zaczynał jako firma handlująca produktami spożywczymi, produkująca cukier a następnie weszła na rynek ubezpieczeń i finansów. Pod koniec lat 60-tych rząd koreański NAKAZAŁ Samsungowi wejść na rynek urządzeń elektrycznych - ponieważ była taka potrzeba dla gospodarki koreańskiej. Do tego dołóżmy państwowe plany 5-letnie (tak, to nie jest żart, Korea Płd. stosowała takie plany w gospodarce, podobnie jak ZSRR).
Tak, rząd NAKAZAŁ Samsungowi wejście na rynek urządzeń elektrycznych i SAMSUNG stał się potęgą, co za bzdury.

To niech każdy kraj nakaże jakiemuś swojemu przedsiębiorstwu (najlepiej takiemu które zaczynało od handlu produktami spożywczymi ?) wejść na rynek "urządzeń elektrycznych" i już mamy bogate państwo. Po prostu nie mogę nadziwić się, że ktoś wierzy w takie utopijne bzdury. smile.gif
Acha w PRL państwo też nakazało budowę wielkiej huty, "bo była taka potrzeba", jak ktoś widząc te wszystkie kompromitacje i bankructwa socjalizmu, nadal próbuje uskuteczniać tą ślepą drogę?

Zatem od początku, wbrew twojej kłamliwej tezie Samsung osiągnął niewyobrażalny sukces dzięki takim elementom jak:
- swojemu właścicielowi panu Lee Byung-Chu, który był człowiekiem nawet jak na warunki koreańskie niezwykle pracowitym, przedsiębiorczym i zdeterminowanym,
- łączenia tradycji (min. ciężkiej pracy) z umiejętnością taniej produkcji i szybkiego wprowadzania na rynek markowych wyrobów wysokiej jakości gwarantujących też wysokie marże.

Owszem państwo w pewien sposób pomogło panu Lee Byung-Chu, ale w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jego firma tylko dzięki temu osiągnęło taki sukces. Jest to bardziej zbieg okoliczności niż "pewna ścieżka" sukcesu. Równie dobrze mógł zbankrutować jak mnóstwo innych firm których rządy różnych krajów wspierały i dotowały. Przecież podobna "politykę" mieliśmy na Ukrainie, tam państwo również wspierało pewną grupę przedsiębiorców (oligarchów), teraz widzimy jak to się skończyło - bankructwem kraju (w międzyczasie doszło do rewolucji społeczeństwa).

W Polsce też próbowano, juz wielokrotnie budować takie pseudo Czebole smile.gif
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,126768...Inwestycji.html


Sterowanie przez państwo nie jest żadną gwarancją sukcesu a tym bardziej przepisem na stworzenie lidera w dziedzinie najnowszych technologi jak nieudolnie próbuje się przytoczyć na przykładzie Samsunga.

QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
  Nie będę wchodził mocno w szczegóły, bo każdy może doczytać sobie sam. Ale np. są tu takie kwiatki jak: nacjonalizacja koreańskiego sektora bankowego aby zapewnić tani kredyt przedsiębiorstwom na rozwój czy np. odgórnie wprowadzony zakaz konkurencji między przedsiębiorstwami koreańskimi (sic!). Widzimy, że naprawdę daleko im było od gospodarki liberalnej.
Jest to tylko przykład tego, z jak specyficznymi społecznościami mamy do czynienia - jak zdolnymi i pracowitymi, gdzie rządzący nie są skorumpowani(?). W innych częściach świata wprowadzano takie lub podobne "rozwiązania" ze skutkiem katastrofalnym dla społeczeństw.

To ma być recepta na rozwój? Na przykład znacjonalizowanie banków - po prostu doskonały pomysł. Po co się ograniczać, nie lepiej znacjonalizować wszystko, jak w Wenezueli, właśnie widzimy jakie mają tam "el-dorado". Przecież to jest grabież, nikt mi nie wmówi, że to jest najlepsza droga rozwoju gospodarki (jakiegokolwiek państwa)!
Jestem pewien, ze bez tych grabieży, ten kraj poradziłby sobie jeszcze lepiej a nie gorzej.
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Singapurczycy czy Tajwańczycy mogliby se co najwyżej pracowicie łowić ryby i uprawiać ryż, co nie dałoby im takiego rozwoju gospodarczego jaki mają.

Mogliby robić wszystko, to, że kiedyś żyli jako rolnicy nie oznacza, że wyłącznie państwu zawdzięczają wkroczenie w erę industrializacji i przemysłów najwyższych technologi.


Państwo "może sobie nakazać" wkraczanie w erę najnowocześniejszych technologii itd. Jednak nic z tego nie wyjdzie, jeżeli "ten apel ( smile.gif )" nie padnie na "podatny grunt - pracowitych i zdolnych obywateli, którzy bez większego malkontenctwa, są "w stanie" spędzać w szkołach kilkanaście godzin dziennie,


W Korei Płd jest tak:
"Pęd na wiedzę jest tak monstrualny, że już dwuletni Koreańczycy uczą się angielskiego, aby po roku zacząć edukację w elitarnym przedszkolu dla poliglotów. W drugim semestrze jednorocznego przedszkola, oprócz rozszerzonej matematyki, dochodzi astrofizyka i fizyka cząstek elementarnych, biologia molekularna, anestezjologia (jak znieczulić się przed egzaminem) i kardiochirurgia (jak nie paść tamże na serce). Czteroletni adepci wszechwiedzy idą do szkoły podstawowej, gdzie w dalszym ciągu doskonalą się w naukach ścisłych. "
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/NonNew...nauce_si%C5%82a

Tak dla porównania, proszę sobie przypomnieć jaki powstał sprzeciw rodziców w Polsce przy propozycji posyłania sześciolatków do szkoły.

A więc ciężka praca, wręcz harówka, już od dziecka, to jest podstawa na jakiej skutecznie można budować gospodarkę (który naród to wytrzyma?) opartą na najnowszych technologiach a nie jakieś bzdurne "nakazy państwa".

Nawet ja nie pozwoliłbym "poświecić" swoich dzieci takiemu wysiłkowi (chociaż cieszyłbym się gdyby w przyszłości chwiałoby im się tak ciężko uczyć i pracować), tak samo jak zdecydowana większość Polaków, mieszkańców Afryki czy Ameryki Płd. Dlatego te kraje nie będą potrafiły w tak spektakularny sposób powtórzyć sukcesu Korei Płd. Rząd nic do tego nie ma.
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
Zresztą co do pracowitości - Polacy i Grecy są jednymi z najbardziej zapracowanych narodów w Europie. Tak wynika z danych Eurostatu:

http://biznes.onet.pl/praca/ke-najdluzej-w...y-drudzy/ey1zjs
Jak się jednak te dane przekładają na sytuację gospodarczą tych krajów  wink.gif ?

Wynika z tego:
* jak zwykle Grecy kłamią lub obijają się w pracy. Byłem w Grecji, mam znajomego który pracował tam kilkanaście lat - wielcy lenie i symulanci.
Najprawdopodobniej pracują np. połowę tego czasu, a drugą połowę np. siedzą w pracy nie pracując. smile.gif
* Polacy dużo pracują dlatego powoli się dorabiają i bogacą.

Wypadałoby dodać do tego zestawienia "naszych" Koreańczyków z Południa. smile.gif
"Koreański kult pracy gwarantem sukcesu Samsunga? "Praca jest dla Koreańczyków wartością nadrzędną".

http://natemat.pl/49107,koreanski-kult-pra...adrzedna-wywiad
http://www.wprost.pl/ar/290014/Koreanczycy-popracuja-krocej/
"Kluczem do sukcesu gospodarczego w Korei Południowej po II wojnie światowej była kultura ciężkiej pracy" (No ale socjaliści będą twierdzili, że kluczem było centralne sterowanie gospodarką smile.gif).

Tak cięzko pracują, że teraz, rząd siłą musi ich sprawdzać i przestrzegać, żeby za długo nie pracowali. smile.gif

No i najwyżej w tym zestawieniu Turcy 49,3 h tygodniowo, co potwierdza, że ludność tego kraju się bogaci i rośnie PKB (swego czasu wzrost PKB sięgał tam ok 8 % rocznie).
QUOTE(Thomuss @ 16/08/2015, 10:38)
A teraz pytanie: Czy faktycznie model rozwoju gospodarczego jaki obrała Polska za namową MFW i dzięki panom pokroju Balcerowicza jest dla niej dobry? Czy faktycznie liberalizacja gospodarki, całkowite otwarcie się na rynki zachodnie, wyprzedaż i totalna prywatyzacja polskich przedsiębiorstw, uleganie roszczeniowym postawom kapitału zagranicznego itp. - przyniosła Polsce sukces czy jednak nie za bardzo...???

Dobre by było, tylko to niestety nie jest prawda, gdyż:
- nie nastąpiła wystarczająca liberalizacja gospodarki,
- nie nastąpiła "totalna" prywatyzacja polskich przedsiębiorstw,
itd.
CODE
[I]Realchief,16/08/2015, 11:18[/I]
Według zaś ekonomii Adiko w okolicy może funkcjonować dowolna ilość warsztatów i zatrudniać coraz więcej mechaników jak tylko złe państwo by nie gnębiło obciążeniami.


Nigdy tak nie twierdziłem. Rynek ma swoja pojemność, niektóre warsztaty muszą zbankrutować lub kombinować jak wejść w "nową niszę". Muszą konkurować o klienta ku jego zadowoleniu (przystępniejsza cena, lepsza jakość usług). To jest podstawa rozwoju cywilizacji - konkurencja. W socjalizmie nie musi być konkurencji, państwo może centralnie sterować, udając, że zna potrzeby klientów, jak to się kończy pokazał los demoludów z RWPG itd.
W skrócie - płacz i bieda.

Ten post był edytowany przez Adiko: 16/08/2015, 20:29
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

3 Strony < 1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej