|
|
Jak Polacy Na Przestrzeni Lat Mówili Na Wrocław?, JakWarszawiakZ1777RokuMówiłNaWrocław?
|
|
|
|
Zacznę od szczegółowego pytania, bo to bardziej zobrazuje o co mi chodzi. Mamy przykładowy rok 1777 i dwa miasta: Kraków i Warszawę. Jak polscy mieszkańcy tych miast nazywają wtedy miasto Wrocław - stolicę Śląska? A teraz ogólniej. Chodzi mi o to samo ale o wiek XIV, XV, XVI, XVII, XVIII, XIX i XX do roku 1945. Oczywiście nie chodzi mi tylko o mieszkańców Warszawy i Krakowa, ale Polaków. Zdaje sobie sprawę, że w różnych rejonach mogło być różnie, ale jak najwięcej info prosiłbym. Acha. I nie chodzi tylko o mieszkańców Polski, ale ogólnie Polaków w tym Ślązaków, którzy byli jeszcze słowiańscy na podwrocławskiej wsi aż do XVII wieku.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Radek8484 @ 21/03/2019, 17:34) Dzięki, ale jeszcze tak żeby dało się odczytać to byłoby git?
|
|
|
|
|
|
|
|
A jak mieli mówić? Kudowa Zdrój? A jak mówili na Pragę? Na Wiedeń? Na Monachium? Na Kolonię? Na Paryż? Zresztą kto tu już podał Kromera.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeśli jakieś miasto dzisiejszych Niemiec posiada swoją tradycyjną nazwę polską, to Polacy raczej będą używali tę polską wersję właśnie. Vide: Akwizgran, Drezno, Kilonia, Kolonia, Lipsk, Moguncja, Monachium, Norymberga, Ratyzbona. Nie dam sobie obciąć ręki za to, że nigdy-przenigdy żaden Polak nie powie: Aachen, Dresden, Kiel, Köln, Leipzig, Meinz, München, Nürnberg, Regensburg. Może ten i ów powie, zwłaszcza w sytuacji podróżowania po Niemczech. Ale nazwy polskie frekwencyjnie jednak przeważają. Na tej samej zasadzie utrwalonej tradycji językowej, przez kilka wieków zdecydowana większość Polaków mówiła Wrocław (oraz Szczecin, nie Stettin) także przez te wieki, kiedy państwowości polskiej tam nie było.
Paradoksalnie to dzisiaj, kiedy Wrocław jest od siedemdziesięciu kilku lat polski i zamieszkały w ogromnej większości przez Polaków, czego nawet Republika Federalna Niemiec oficjalnie nie kwestionuje, całkiem często zdarza mi się na własne uszy słyszeć polskie frazy w stylu: "W środę jedziemy do Breslau". Zapewne dzieje się tak w ramach przekornego żartowania. Ale jednak Polacy częściej mówią poważnie niźli żartują.
Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 21/03/2019, 18:44
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(petroCPN SA @ 21/03/2019, 18:41) Jeśli jakieś miasto dzisiejszych Niemiec posiada swoją tradycyjną nazwę polską, to Polacy raczej będą używali tę polską wersję właśnie. Vide: Akwizgran, Drezno, Kilonia, Kolonia, Lipsk, Moguncja, Monachium, Norymberga, Ratyzbona. Nie dam sobie obciąć ręki za to, że nigdy-przenigdy żaden Polak nie powie: Aachen, Dresden, Kiel, Köln, Leipzig, Meinz, München, Nürnberg, Regensburg. Może ten i ów powie, zwłaszcza w sytuacji podróżowania po Niemczech. Ale nazwy polskie frekwencyjnie jednak przeważają. Na tej samej zasadzie utrwalonej tradycji językowej, przez kilka wieków zdecydowana większość Polaków mówiła Wrocław (oraz Szczecin, nie Stettin) także przez te wieki, kiedy państwowości polskiej tam nie było. Paradoksalnie to dzisiaj, kiedy Wrocław jest od siedemdziesięciu kilku lat polski i zamieszkały w ogromnej większości przez Polaków, czego nawet Republika Federalna Niemiec oficjalnie nie kwestionuje, całkiem często zdarza mi się na własne uszy słyszeć polskie frazy w stylu: "W środę jedziemy do Breslau". Zapewne dzieje się tak w ramach przekornego żartowania. Ale jednak Polacy częściej mówią poważnie niźli żartują.
Dokładnie tak. Z tym że np. Dresden czy Koblenz to mówi cała masa Polaków. Wynika to raz z ich w tej kwestii analfabetyzmu, a dwa często też z nierozumienia samego zagadnienia (umysłowej indolencji). Są tacy, którzy całkiem na poważnie potrafią "poprawić" rozmówcę, że mówi się nie Neapol lecz Napoli (w przypadku Włoch celują w tym tamtejsze Polki, mieszkające w Italii za sprawą... no wiadomo czego).
Ten post był edytowany przez Biernat: 21/03/2019, 18:53
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja pamiętam opis podróży do Wrocławia z XIX wieku, gdy bohater spotkał w pociągu miejscowego, rozmawiał z nim po polsku, a tamten mu tłumaczył, że jest prusakiem.
|
|
|
|
|
|
|
|
@petroCPN SA
QUOTE Paradoksalnie to dzisiaj, kiedy Wrocław jest od siedemdziesięciu kilku lat polski i zamieszkały w ogromnej większości przez Polaków, czego nawet Republika Federalna Niemiec oficjalnie nie kwestionuje, całkiem często zdarza mi się na własne uszy słyszeć polskie frazy w stylu: "W środę jedziemy do Breslau". Zapewne dzieje się tak w ramach przekornego żartowania. Ale jednak Polacy częściej mówią poważnie niźli żartują. Pełna zgoda, https://www.filmweb.pl/film/Plagi+Breslau-2018-809301 Dziwnie to wygląda tworzenie kulturowych, czy językowych nawiązań, do niemieckiego Breslau, biorąc pod uwagę, iż nastapiła całkowita wymiana ludności, w stolicy Dolnego Śląska. Kreowanie "tradycji" bresslauerskich, wśród potomków imigrantów z Lwowa, czy Wilna. Przykładem niech będzie twórczość Krajewskiego, co prawda jego powieści, są świetnie napisane, czyta się je dobrze, ale wieje jakaś sztuczność. Ad rem, mój starzyk z Altreichu (Gliwice), zawsze godoł Breslau, nawet po 1945. Rodzice Ojca też Ślązacy, ale z cieszyńskiego mówili Wrocław.
Ten post był edytowany przez force: 22/03/2019, 7:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(force @ 22/03/2019, 7:13) mój starzyk z Altreichu (Gliwice), zawsze godoł Breslau, nawet po 1945.
Dziwne. Zawsze mi się wydawało, że Altreich zaczyna się (patrząc od strony Gliwic/Gleiwitz) za Szopienicami. Parę lat temu w jednej gazecie ukazał się sążnisty artykuł perorujący na rzecz zmiany nazwy województwa na "górnośląsko-zagłębiowskie", gwoli dowartościowania nie-Ślązaków. Autor tekstu jakoś nie kwapił się podpisać go prawdziwym nazwiskiem, zatem użył pseudo Altreicher. Czyżby to nazwanie w różnych miejscach nabierało innych znaczeń?
|
|
|
|
|
|
|
|
Np. w tej niemieckiej książce z 1887 roku ("Die Verbreitung und die Herkunft der Deutschen in Schlesien") pojawia się nazwa Wrocław:
https://archive.org/details/bub_gb_CqpCAAAAIAAJ/page/n83
Z kolei w niemieckiej książce z 1831 ("Polen: in geographischer, geschichtlicher und culturhistorischer Hinsicht") wymieniają Królewiec:
https://books.google.pl/books?id=xgUEAAAAYA...epage&q&f=false

Ogólnie polecam publikacje niemieckich historyków sprzed okresu "Kulturkampfu", bo są bardziej obiektywi i mniej antypolscy nawet niż współcześni historycy XXI wieku.
Ten post był edytowany przez Domen: 22/03/2019, 12:21
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alexander Malinowski 3 @ 21/03/2019, 23:52) Ja pamiętam opis podróży do Wrocławia z XIX wieku, gdy bohater spotkał w pociągu miejscowego, rozmawiał z nim po polsku, a tamten mu tłumaczył, że jest prusakiem. Mógłbyś dać namiar na ten opis?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(petroCPN SA @ 22/03/2019, 9:20) QUOTE(force @ 22/03/2019, 7:13) mój starzyk z Altreichu (Gliwice), zawsze godoł Breslau, nawet po 1945. Dziwne. Zawsze mi się wydawało, że Altreich zaczyna się (patrząc od strony Gliwic/Gleiwitz) za Szopienicami. Parę lat temu w jednej gazecie ukazał się sążnisty artykuł perorujący na rzecz zmiany nazwy województwa na "górnośląsko-zagłębiowskie", gwoli dowartościowania nie-Ślązaków. Autor tekstu jakoś nie kwapił się podpisać go prawdziwym nazwiskiem, zatem użył pseudo Altreicher. Czyżby to nazwanie w różnych miejscach nabierało innych znaczeń? Nieco OT, ale w kwesti wyjaßnienia, Altreich, to tereny śląskie przyłączone, do Polski po 1945 roku. Zagłębie, to tereny wschodnie przyłaczone, do województwa śląskiego po 1945 roku( nie wchodzące w skład autonomi ślaskiej do 1939). Zaolzie, to tereny ślaskie obecnie pod czeską adminstracją. Częstochowa, WTF to tu robi???? Tak wygląda uproszczona (bardzo) geografia Śląska wedle "autochtonów" . Gliwice przyłączono do Polski w 1945 roku.
Ten post był edytowany przez force: 22/03/2019, 20:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Chopin i Słowacki pisali Wrocław:
https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miej...page=2#body-top
pisał w liście do matki z 12 kwietnia 1831 r. inny sławny Polak, Juliusz Słowacki (we Wrocławiu przebywał w marcu tego roku):
“Niegodziwy Wrocław – w ‚Goldene Gans’ zdarli mnie okropnie, bo za dni 16 zapłaciłem 30 talarów, i miałem tylko tę przyjemność, że mieszkałem w zupełnie starożytnej kamienicy, której dachy wyższe są, niż trzypiętrowe ściany, a pod dachami pieje kogut i krzyczą koty". (Cyt. za Mikulski, …)
„Oprowadzał nas po całym Wrocławiu; zgodziwszy sam fiakra, woził po piękniejszych spacerach“.
Wrażenia z pobytu kompozytor musiał mieć bardzo pozytywne. Opuścił bowiem miasto 10 listopada 1830 roku, nie kryjąc żalu.
„Z Wrocławia nie chciało nam się bardzo wyjeżdżać – pisał Chopin z Drezna“.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|