Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
11 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Filmy amerykanskie w programach TV
     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 2/09/2010, 23:38 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 2/09/2010, 23:31)
Ale np. "Żelazny krzyż" z Coburnem i Schellem był zakazany. Wiadomo: pokazywał front wschodni...


W dodatku Rosjanie byli tam dość bezosobowi (osobowe były Rosjanki, ale głównie w scenie zemsty za coś, co mogłyby pójść najwyżej we wspomnianym "Kinie Nocnym"), ale główną blokadą było oczywiście to, główny bohater sierżant Steiner był pozytywną postacią...

Z filmów Peckinpaha na pewno leciała za to "Wild Bunch". No i oczywiście "Konwój", Gumowa Kaczka (raczej Kaczor) był niezapomnianą postacią - zadziwiające, jak popularny mógł być film o TIRowcach. wink.gif

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 2/09/2010, 23:38
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 2/09/2010, 23:53 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 2/09/2010, 23:38)
No i oczywiście "Konwój", Gumowa Kaczka (raczej Kaczor) był niezapomnianą postacią - zadziwiające, jak popularny mógł być film o TIRowcach.  wink.gif

I bardziej komediowa wersja kina drogi: Mistrz kierownicy ucieka z Reynoldsem. (całe szczęście, że sprowadzili tylko jedynkę, reszty nie da się oglądać...)

A w ramach patologii życia w USA wink.gif można sobie było obejrzeć kawał klasyki "uesańskiej" jak "Kotka na gorącym blaszanym dachu". "Bilardzistę" czy "Szklaną menażerię"...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 3/09/2010, 6:42 Quote Post

"Planety malp" chyba nikt jeszcze nie wymienil.Straszliwie popularny serial swego czasu.Pamietam jak raz ogarnela mnie rozpacz bo wylaczyli swiatlo w czasie emiji kolejnego odcinka."Gwiezdne wojny" mialy tez nie mniej fanow niz za oceanem.
Za to "Rambo" i agenta 007 mozna bylo zobaczyc dopiero w erze magnetowidow,prywatnie w domu oczwiscie z powodu ideologicznej nieprawomyslnosci.
Pewne filmy mozna bylo tez zobaczyc na projekcjach parafialnych.Taki np."Quo vadis" ze wspanialym Peterem Ustinowem w roli Nerona.W szkole to byla ksiazka obowiazkowa,ale pamietam jak wychowawczyni nam zorganizowala jakas quasi konspiracyjna projekcje w kosciele.Dzisiaj logiki nie widze,ale wowczas to nie dziwilo.
"Doktora Ziwago" tez ogladalem juz w szkole sredniej na takim nieleganym seansie.Organizowala go...dyrekcja szkoly.
Do kina chodzilo sie czesto bo bylo tanie,ale na wszystkie tzw.nowosci i premiery liczyc nie mozna bylo.Filmy docieraly wybiorczo stad duza popularnosc wszelkiej masci klubow filmowych,gdzie mozna bylo cos bardziej aktualnego i wiekszym wyborze zobaczyc.




 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 3/09/2010, 8:02 Quote Post

QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 2/09/2010, 20:51)
Czy w TV w czasach PRL puszczali filmy z USA? A jeśli tak to od których lat? I jeśli pamiętacie jakie to były filmy, gdzieś mi się obiło o uszy, że puszczano amerykańskie westerny np Bonanze, to prawda?
*


Puszczano i to dużo. I seriali i kinowych. W latach 70 szły tygodniowo ze cztery seriale i z pięć kinowych. Oczywiście w wyborze. Cenzura nie puszczała filmów antykomunistycznych, religijnych itd, a komisja zakupów nie brała knotów. Z tego ostatniego powstawało mylne wyobrażenie, że na Zachodzie to powstaja same filmy wybitne lub choćby przyzwoite.
A nasi wschodni i pd sąsiedzi przygraniczni ogladali naszą TV, bo w ichnej Kojaka czy Stracha na wróble nie było.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
silent_hunter
 

Poczwórny Agent, Łowca Replikantów
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.055
Nr użytkownika: 11.971

Stopień akademicki: gramotny
Zawód: przodownik pracy
 
 
post 3/09/2010, 17:48 Quote Post

Wracając do wątków wybitnie politycznie poprawnych dla prlowskich władz pamiętacie super-przebój Korzenie o Kunta Kinte?
Leciał w latach 80tych i tez był tym serialem, który pustoszył ulice.

 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 3/09/2010, 20:02 Quote Post

QUOTE(mariusz 70 @ 3/09/2010, 4:42)

Za to "Rambo" i agenta 007 mozna bylo zobaczyc dopiero w erze magnetowidow,prywatnie w domu oczwiscie z powodu ideologicznej nieprawomyslnosci.


"Rambo" był w kinach.
W TV pod koniec lat 80-siatych chyba też. Bardziej wynikało to z licencji niż z cenzury.
Rambo nr. 1 to więcej pokazanie korupcji w wojsku amerykańskim.

QUOTE
Pewne filmy mozna bylo tez zobaczyc na projekcjach parafialnych.Taki np."Quo vadis" ze wspanialym Peterem Ustinowem w roli Nerona.W szkole to byla ksiazka obowiazkowa,ale pamietam jak wychowawczyni nam zorganizowala jakas quasi konspiracyjna projekcje w kosciele.Dzisiaj logiki nie widze,ale wowczas to nie dziwilo.


Względy licencji. To, ze wiele w PRL kopiowana nie oznacza, że można to było robić na skalę kinowąsmile.gif
Zwłaszcza, że to była lektura obowiązkowa w szkole... PRL-owskiej.

QUOTE
Do kina chodzilo sie czesto bo bylo tanie,ale na wszystkie tzw.nowosci i premiery liczyc nie mozna bylo.Filmy docieraly wybiorczo stad duza popularnosc wszelkiej masci klubow filmowych,gdzie mozna bylo cos bardziej aktualnego i wiekszym wyborze zobaczyc.
*


E, coś mało pamiętasz. Premier był pełno, i co najważniejsze były dla każdego, bo były filmy kat. D jak i ambitne kino. Dziś masz tylko filmy kat. D taka masówka popcornu.
W tych tak zwanych klubach jak piszesz to właśnie pokazywano "cudem" przemycone filmy z bardzo niskim standardem scenariusza, coś ala gadający samochód czy zabili go a on uciekł.

 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
silent_hunter
 

Poczwórny Agent, Łowca Replikantów
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.055
Nr użytkownika: 11.971

Stopień akademicki: gramotny
Zawód: przodownik pracy
 
 
post 3/09/2010, 20:21 Quote Post

Ja chodziłem na projekcje w konsulacie amerykańskim. Była w nim mała salka kinowa i wyświetlano świeże filmy. Dzięki temu dośc wcześnie po premierze światowej obejrzałem np. Blade Runnera.
Zwykle amerykańskie filmy trafiały do naszej dystrybucji z przynajmniej 2-3 letnim opóźnieniem.

 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 3/09/2010, 22:43 Quote Post

QUOTE(silent_hunter @ 3/09/2010, 18:21)
Zwykle amerykańskie filmy trafiały do naszej dystrybucji z przynajmniej 2-3 letnim opóźnieniem.



Nieprawda. Wchodziły zawsze zgodnie z podziałem stref wyświetlania.
Najpierw USA, Kanada, potem Japonia i Europa zachodnia, później Europa wschodnia bodaj z Azja i na koniec Afryka z Ameryka Południowa lub jakoś tak:)
Tak czy inaczej każdy film miał różne czasy emisji w kinie czy potem w TV.
Przykład: Film sensacyjny "Błękitny Grom" rok produkcji bodaj 1983 w kinach w Polsce 1984. A raczej na pewno przed olimpiadą w LA do którego ten film się odnosi.
To samo słynne filmy z serii sztuk walk wschodnich. Filmy o Wietnamie jak "Pluton" który oglądałem w kinie w 1986 lub 1987.
Wydaje m i się, że ludzie wówczas bardziej rozrywkowo podchodzili do kina niż ideologicznie.

 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
silent_hunter
 

Poczwórny Agent, Łowca Replikantów
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.055
Nr użytkownika: 11.971

Stopień akademicki: gramotny
Zawód: przodownik pracy
 
 
post 3/09/2010, 23:14 Quote Post

QUOTE(goralpm @ 3/09/2010, 17:43)
QUOTE(silent_hunter @ 3/09/2010, 18:21)

Zwykle amerykańskie filmy trafiały do naszej dystrybucji z przynajmniej 2-3 letnim opóźnieniem.



Nieprawda. Wchodziły zawsze zgodnie z podziałem stref wyświetlania.
Najpierw USA, Kanada, potem Japonia i Europa zachodnia, później Europa wschodnia bodaj z Azja i na koniec Afryka z Ameryka Południowa lub jakoś tak:)
Tak czy inaczej każdy film miał różne czasy emisji w kinie czy potem w TV.
Przykład: Film sensacyjny "Błękitny Grom" rok produkcji bodaj 1983 w kinach w Polsce 1984. A raczej na pewno przed olimpiadą w LA do którego ten film się odnosi.
To samo słynne filmy z serii sztuk walk wschodnich. Filmy o Wietnamie jak "Pluton" który oglądałem w kinie w 1986 lub 1987.
Wydaje m i się, że ludzie wówczas bardziej rozrywkowo podchodzili do kina niż ideologicznie.


Plutonu nie mogłeś oglądac w 1986 bo miał premierę światową pod sam koniec roku 1986.
Amadeusz np. miał poślizg dwuletni.
Gwiezdne wojny miały poślizg też dwuletni, jak również Poszukiwacze zaginionej arki .

 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 3/09/2010, 23:44 Quote Post

Zaskakujące, jak różnią się wspomnienia co do tak łatwego zdawałoby się tematu. Wyobraźcie sobie co muszą przeżywac policjanci i sędziowie przesłuchując naocznych świadków!
Ogólnie jak rzadko kiedy muszę zgodzić się z balumem i potwierdzić jego słowa.
Ale po kolei: jak w każdym niemal aspekcie życia w PRL (zresztą nie tylko w PRL-świat w XX wieku po prosto mocno "przyspieszył") każde praktycznie dziesięciolecie to inna sytuacja, ` wyraźną tendencją do "popuszczania śruby" z krótką przerwą w stanie wojennym.
Zależy jak daleko sięgamy pamięcią wstecz- ja osobiście do przełomu lat 60/70, czyli do epoki, w której telewizja jako zjawisko masowe w naszej części świata liczyła dopiero kilka lat. Zważywszy że był wtedy tylko jeden, od lat siedemdziesiątych dwa (a można powiedzieć że "półtora" ponieważ początkowo program II nadawał krócej i nie wszędzie był odbierany) a w latach osiemdziesiątych "dwa i pół" programu (regionalna telewizja Katowice odbierana także w przyległych do Górnego Śląska obszarach Polski), to produkcje zagraniczne zajmowały ogromną część czasu antenowego.
W najstarszej epoce jaką pamiętam zawartość programu TV zaczynającego się ok. godz. 15 i kończącego ok. północy w dzień powszedni wyglądała mniej więcej tak: program oświatowy (zależnie od dnia: dla rolników, dla kierowców itd. dziennik TV, program dla dzieci/młodzieży, film dokumentalny/reportaż, program publicystyczny, pogadanka na tematy różne, transmisja sportowa, główne wydanie dziennika, odcinek serialu/film/teatr telewizji, program publicystyczny/kabaret, odcinek serialu. Niestety, nie dysponuje żadnym gazetą z wydrukowanym programem telewizyjnym z tego czasu, opieram się na własnej pamięci. W każdym razie było to ok 10 pozycji dziennie, przy czym dużą część stanowiły "gadające głowy". w niedzielę emisja trwała dłużej od ok. 8 rano do mniej więcej północy i pozycji było ze dwa razy tyle, zwłaszcza filmów fabularnych i dokumentalnych, w tym zwłaszcza przyrodniczych i krajoznawczych. przez pierwsze lata emisji programu drugiego zawierał on mniejszą ilość godzin i pozycji niż pierwszy, ale zwykle były wśród nich filmy uważane za atrakcyjniejsze. Przez długie lata widzowie namiętnie protestowali przeciwko emisjom atrakcyjnych programów "na zakładkę" zmuszającym do wyboru pomiędzy np. meczem na 1 programie i odcinkiem serialu na 2.
Łatwo sobie wyobrazić, że przy wielkości produkcji kina światowego (Z USA i ZSRR na czele) pokazywano filmy bardzo wybiórczo - pomijając wszystkie inne względy nie starczyłoby po prostu czasu antenowego na choćby tylko najważniejsze produkcje. W związku z tym nawet produkcja radziecka, a tym bardziej innych 'demoludów' była pokazywana mocno wybiórczo, choć nie mam pojęcia według jakiego klucza ten wybór następował. Praktycznie nie pokazywano filmów pozaeuropejskich, z wyjątkiem oczywiście USA i czasem Japonii, za to odwrotnie niż dziś można było zobaczyć filmy węgierskie, bułgarskie, rumuńskie i jugosłowiańskie.
O ile mogę się oprzeć na zawodnej pamięci proporcje były mniej więcej takie:
1 polskie
2 radzieckie (raczej pojedyncze filmy) i amerykańskie (raczej odcinki seriali)
3 brytyjskie (raczej seriale), francuskie, czechosłowackie i włoskie (raczej pojedyncze filmy)
Filmy i seriale z wymienionych krajów były obecne ciągle w każdym tygodniu, a więc biorąc pod uwagę, że liczba pozycji fabularnych przynajmniej do połowy lat siedemdziesiątych nie przekraczała 20 tygodniowo oznacza to wysoki odsetek dla każdej kinematografii, w grupie trzeciej dużo wyższy niż obecnie!
W cyklicznym programie dla młodzieży "Ekran z bratkiem" emitowanym przez kilkanaście lat w czwartki drugą połowę programu zajmował odcinek serialu, niemal zawsze historyczno-przygodowego, przy czym królowały produkcje zachodnie:
USA "Znak Zorro' wersja Disneya, westernowy "Złamana strzała", "Przygody sir Lancelota", "Wilhelm Tell"
brytyjskie "Przygody Robin Hooda" (wersja z 1957), francuski "Thierry Śmiałek".
O ile mogłem się zorientować szukając po latach informacji o ww. serialach, zwykłą praktyką, zwłaszcza w przypadku seriali dłuższych był zakup jednego-dwóch sezonów i powtarzanie w co dwa-trzy lata. Wszystkie oczywiście były emitowane w kilka do dziesięciu lat po ich wyprodukowaniu - prawdopodobnie chodziło w tym przypadku o niższe opłaty za emisje seriali i filmów, które już zarobiły na siebie gdzie indziej.
W dziedzinie kreskówek dla dzieci praktycznym monopolistą ze strony kapitalistycznej była Firma Hanna-Barbera, której filmów pokazywano mnóstwo i cieszyły się ogromną popularnością wśród dzieci, za to co podkreślam z naciskiem, z nieznanych mi powodów filmy innych producentów spoza obozu socjalistycznego wyświetlano naprawdę incydentalnie aż do końca lat 70, kiedy pojawiły się duże ilości dobranocek japońskich, francuskich i hiszpańskich. Filmy Disneya przez długie lata emitowano jako rarytas dwa razy w roku: na Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Co do filmów i seriali dla starszych widzów z racji wieku mam gorsze rozeznanie, na pewno emitowano i to z mniejszym, niż w przypadku wymienionej produkcji dla dzieci seriale "Święty" i "Dr. Kildare" A Roger Moore i Richard Chamberlain byli uwielbiani przez miliony kobiet (nieświadomych rzeczywistej orientacji drugiego z wymienionych aktorów).
Czwartkowe "teatry sensacji' (potocznie "kobra"-od charakterystycznej czołówki) na przestrzeni lat 70-tych zostały wyparte przez seriale kryminalne, z reguły amerykańskie Colombo, Kojak, Inspektor Ironside, Banacek, Starsky i Hutch, Aniołki Charliego, itd.
Oczywiście charakterystycznie amerykańskimi były seriale westernowe: przede wszystkim słynna "Bonanza" pokazywana przez kilka lat na przełomie 60/70, także "Gunsmoke" (u nas "strzały w Dodge City") i wymieniony już młodzieżowy "Złamana Strzała", tudzież przygody Jimmiego McPithersa). Westernów pojedynczych pokazywano bardzo dużo, a ponieważ wszystko do nas dochodziło z paroletnim opóźnieniem, także popularność tego gatunku trwała kilka lat dłużej niż w USA, do początku lat 80. Warto zauważyć, że westerny produkcji innej niż amerykańska, wyjąwszy niemieckie docierały na nasze ekrany kinowe i telewizyjne naprawdę incydentalnie-spaghetti western w Polsce nie zaistniał poza kilkoma pojedynczymi emisjami w TV pod koniec lat 70.
Wymieniłem do tej pory jedynie te seriale, które oglądałem osobiście regularnie, i które cieszyły się powodzeniem, zgodnie z zadanym tematem skupiając się (nieco przesadnie) na amerykańskich. Nie jestem w stanie wymienić wielu emitowanych tylko jeden jedyny raz seriali krótkich, kilku-kilkunastoodcinkowych (a takich kręcono dawniej większość), albo tych, których zakupiono tylko jeden sezon. W czasach przed wynalezieniem i rozpowszechnieniem VHS przepadały często w niepamięci. O ile przed mniej więcej 1980 rokiem nie oglądałem wielu filmów dla dorosłych, to od tego czasu, jak każdy nastolatek zacząłem ostentacyjnie ignorować filmy dla dzieci, słabo się więc orientuję, co pokazywano w latach osiemdziesiątych. Co do i rozrastającej się zawartości TVP (już dwa programy od wczesnego ranka do 01 w nocy, czyli około 20 godzin emisji każdy, wobec około 10 godzin na jednym kilkanaście lat wcześniej) to nie różniła się jakościowo (zwłaszcza w drugiej połowie lat osiemdziesiątych) od tego co można było zobaczyć już po zmianach politycznych po 1989 r. Unikano filmów jawnie antykomunistycznych, bardzo brutalnych (wbrew temu, co pisał jeden z userów, słynna "Dzika Banda" Peckinpaha, była uważana za film niedopuszczalnie okrutny i nigdy i nigdzie za PRL nie była wyświetlana oficjalnie) i ostrego porno. Łagodniejsze horrory i filmy erotyczne puszczane w telewizji około północy, pojawiały się w kinach, tyle że z zaznaczeniem, "od 18 lat" co było raczej egzekwowane. Poza tym mydlane opery z USA i "telenowele" Brazylii oraz amerykańskie sitcomy stały się codziennością telewizji. Zmniejszał się za to powoli, ale sukcesywnie udział innych, poza polskimi, producentów co widoczne było zwłaszcza w przypadku krajów wcześniej przeze mnie wymienionych, aż do zaistnienia w latach 90 sytuacji, w której program TV składa się w swojej masie z pozycji polskojęzycznych (coraz częściej "mydlanych oper") i anglosaskich + telenowel latynoskich (które zdaje się, obecnie zanikają, ale od paru lat nie mam już na szczęście telewizora i nie orientuję się na bieżąco)

Co do filmów kinowych, proporcje, a także ich fluktuacja były, z tego, co sobie przypominam, bardzo podobne do tego o można było zobaczyć w telewizji z jedną istotną różnicą: niemal zupełnej nieobecności zachodnich bajek dla dzieci, jak i niewielkiej filmów z innych "demoludów". W niedzielne przedpołudnia w wielu kinach organizowano wyświetlanie przez około godzinę zestawu kilku filmów animowanych (tzw. "poranki"). Była to dla niemal wszystkich jedyna szansa zobaczenia ulubionych dobranocek w kolorze (w latach 70-tych czarno-białe telewizory były już niemal w każdym domu), a składały się one niemal wyłącznie z filmów polskich.
Różnica w dostępie do filmów zagranicznych, zwłaszcza zachodnich, występowała bardziej ze względu ma miejsce zamieszkania. W małych miasteczkach i w kinach objazdowych na wsiach pokazywano filmy będące w normalnym rozpowszechnianiu. Z nie do końca jasnych dla mnie powodów władze naszej państwowej kinematografii zakupywały też spor filmów do tzw. wąskiego rozpowszechniania. Były to filmy pokazywane w Dyskusyjnych Klubach Filmowych w ogromnej większości (aczkolwiek zdarzały się wyjątki) funkcjonujących w dużych miastach. Z jakich powodów? Bywały nie całkiem poprawne polityczne(komunista nie całkiem pewny, czy dobrze być komunistą), bywały śmielsze obyczajowo (rozebrana pani przez kilka sekund na ekranie-akurat tyle, żeby umieścić ją na fotosie), rozterki egzystencjalne intelektualistów (kiedy w "normalnym rozpowszechnianiu" połowa widzów zasypia, druga połowa wychodzi) dla wielu nie widzę uzasadnienia (więc pewnie chodziło o tantiemy).
Selekcja była chyba podobna jak w przypadku telewizji odpadały filmy otwarcie antykomunistyczne, bardzo okrutne i pornograficzne (przy czym kryteria w tych dwóch tematach były w powszechnym odczuciu dużo bardziej surowe niż obecnie). Poza tym praktycznie każdy film wybijający się ponad przeciętność miał bardzo duże szanse znaleźć się choćby na krótko na polskich ekranach. Charakterystyczne było tylko opóźnienie wynoszące przeciętnie 3-5 lat. Rzadko krócej (było to wielkim wydarzeniem kulturalnym), często więcej. Wynikało to z obiegu filmu, a co za tym idzie wysokości tantiem. W czasach przed rozpowszechnieniem VHS (a tym bardziej VCD i DVD) Film przez dwa-trzy lata krążył po kinach krajów zachodnich, przez następne dwa-trzy po telewizjach, potem biedniejsze kraje mogły te opatrzone i zamortyzowane już filmy kupować taniej do dwu- trzyletniej eksploatacji kinowej. Tuż przed utratą licencji film był pokazywany w telewizji. W latach 80-tych istniała bardzo wąska siec kin "Iluzjon" (po 1-2 w kilku największych miastach), gdzie za pół ceny organizowano po dwa-trzy seanse filmów, które utraciły już licencję, często z bardzo zniszczonych kopii. Zdarzały się tęż czarno-białe (spiracone?) kopie filmów kolorowych. Najbardziej utkwiła mi w pamięci czarno-biała kopia słynnej "Kleopatry", na której w scenach nocnych widać było tylko czarny ekran z białymi polskimi napisami - wytrwałem dzielnie do końca, mimo, że mniej zapaleni kinomani gromadnie wychodzili.
Lata osiemdziesiąte to rozpowszechnienie VHS, dzięki któremu na czwartych i piątych pirackich kopiach o tragicznej jakości szerokie rzesze mogły zobaczyć kilka niedopuszczonych przez cenzurę filmów antykomunistycznych i religijnych oraz mnóstwo upragnionych filmów klasy C i D z gatunku 'porno' oraz 'zabili go i uciekł'

Najogólniej podsumuje tak, jak balum i tak, jak sam już gdzieś w innym temacie pisałem: mimo różnych trudności, tak ideologicznych jak i finansowych, filmy wartościowe były generalnie dostępne w PRL, choć z opóźnieniem a w.w. trudności godziły przede wszystkim w produkcję B i C, co owocowało powszechnie wyidealizowanym obrazem kinematografii zachodnich.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
goralpm
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 632
Nr użytkownika: 58.171

Stefan Mocarz
Zawód: mistrz historii
 
 
post 4/09/2010, 1:12 Quote Post

QUOTE(silent_hunter @ 3/09/2010, 21:14)
Plutonu nie mogłeś oglądac filmu w 1986 bo miał premierę światową pod sam koniec roku 1986.
Amadeusz np. miał poślizg dwuletni.
Gwiezdne wojny miały poślizg też dwuletni, jak również Poszukiwacze zaginionej arki .
*



Na pewno masz racje, wiec to był 1987:)
Pluton pojawił się w kinach bardzo szybko, pamiętam, że dużo się o nim pisało w prasie, magazynach. To chyba jeden z głośniejszych filmów o tematyce wojny wietnamskiej.

ps. co do dystrybucji, to nawet w demoludach była zróżnicowana, bo jak napisałem wcześniej w Czechosłowacji prawie w ogóle nie było filmów amerykańskich ale Węgry tak jak Polska kinematografie miały trendy:))
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 4/09/2010, 6:04 Quote Post

QUOTE(teemem @ 3/09/2010, 19:58)
Dominowała jednakowoż twórczość radziecka.
*


Nie dominowała. dominowała polska. a z obcej radziecka było z 10%
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
teemem
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 778
Nr użytkownika: 56.334

teemem
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: konkretny
 
 
post 4/09/2010, 12:04 Quote Post

QUOTE(balum @ 4/09/2010, 7:04)
QUOTE(teemem @ 3/09/2010, 19:58)
Dominowała jednakowoż twórczość radziecka.
*


Nie dominowała. dominowała polska. a z obcej radziecka było z 10%
*


Powinienen był napisać "wśród zagranicznych dominowała radziecka".
QUOTE
O ile mogę się oprzeć na zawodnej pamięci proporcje były mniej więcej takie:
1 polskie
2 radzieckie (raczej pojedyncze filmy) i amerykańskie (raczej odcinki seriali)
3 brytyjskie (raczej seriale), francuskie, czechosłowackie i włoskie (raczej pojedyncze filmy)

Przychylam się do zdanie Kundla.
Pisząc o PRL, zwykle mam na myśli lata do 1980. Potem, moim subiektywnym zdaniem, był już taki "drôle de PRL".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 4/09/2010, 12:34 Quote Post

Nie bylo knotow w latach 70tyc?Bez jaj smile.gif "Pogoda dla bogaczy" sie klania.Akurat moge ogladac na lokalnym programie,ale niepodobna wysiedziec nawet przez kwadrans.
Dla tych co nie maja pojecia to bylo za dzielo.Amerykanski tasimiec o bardzo zawilych familijnych perypetiach milosno-finansowych. Niejaki Farkonetti robil tam za schwarc-charaktera.Nazwisko w owych latach wrecz przyslowiowe.
"Rambo" w kinach absolutnie nie bylo.Pierwszy film jaki zobaczylem na magnetowidzie.Zetkniecie z zadzwiajaca technika jak i polityczna niepoprawnosc dziela sprawily,ze do dzisiaj pamietam owy dzien doskonale.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 4/09/2010, 12:45 Quote Post

QUOTE(Anton92 @ 4/09/2010, 11:09)
Skoro już jesteśmy w tematach drugowojennych to tak z ciekawości- czy w TVP za PRL-u pokazywano
serial "ALO ALO" bo słyszałem ,że kiedy po raz pierwszy pokazywano go w polskiej tv to jakieś organizacje kombatanckie bardzo protestowały.


Poszła w PRLu cała klasyka zachodnich wielkich produkcji wojennych, tzn. "Najdłuższy dzień", "O jeden most za daleko", "Bitwa o Anglię", "Bitwa o Ardeny", "Tora, Tora, Tora", "Midway" itp.

 
User is offline  PMMini Profile Post #30

11 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej