|
|
Masynissa, pionek czy gracz
|
|
|
|
nie do końca Atutowa karta zawsze bierze a tutaj Masynissa wcale nie przesądzał o tym kto wygra
|
|
|
|
|
|
|
|
w sumie mozna się po częsci zgodzic z Crassusem
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE nie do końca Atutowa karta zawsze bierze a tutaj Masynissa wcale nie przesądzał o tym kto wygra
Po jego popisach na półwyspie Iberyjskim i Wojnie z Syfaksem pokazał że jest dobrym przywódcom i w polityce i na wojnie. Po prostu przedtem Masynissa nie miał okazji do pokazania swoich umiejętności.
|
|
|
|
|
|
|
|
Za to do Zamy miał okazję do pokazania, ze jak ma pomoc innych, to mu sie coś udaje
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak ale w sumie nie była to jego decyzja tylko Punijczyków i Syfaksa, gdyby oni sie nie sprzymierzyli Masynissa by nie przymierzył się ze Scypionem tylko z Hannibalem. W tym sensie trudno mówić o Masynissie jako o przewidującym, a więc dobrym polityku. Po prostu Syfaks był złym politykiem
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Po prostu Syfaks był złym politykiem
Według mnie Syfaks był za pewny swojej siły. Czuł się pewnie na swoim terenie i pokładał za duże nadzieje w Kartaginie.
|
|
|
|
|
|
|
|
To raczej Kartagina pokładała nadzieje w Syfaksie - inaczej nie dostałby Kartaginki za żonę i nie pozwoliliby mu na zabór ziem Masynissy. Sądzę, zę gdyby Syfaks przekonał się do Scypiona, nie do Hazdrubala, to Masynissa odszedłby zybko w mroki dziejów Ale Scypion nie miał pięknej córki - cóż, cena młodości
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Sądzę, zę gdyby Syfaks przekonał się do Scypiona, nie do Hazdrubala, to Masynissa odszedłby zybko w mroki dziejów smile.gif
W pełni się z tym zgadzam.
QUOTE Po prostu Syfaks był złym politykiem
Z tym się nie mogę zgodzić, po prostu nie miał szczęścia. Gdyby jego armia zdążyła się połączyć z armią Hannibala to Hannibal przejechałby się po Scypionie. Nie jest wtedy pewne, czy Senat chciałby słać kolejną armię(która jeśli Hannibal zorganizował sobie jazdę, a tą miał od Syfaksa zostałaby pewnie anihilowana) czy doprowadzić do podpisania pokoju. A wtedy gdy Rzym wycofałby się z Afryki, Kartagina i Syfaks wzięliby się za Massynisę, co by się stało z Massynisą? ten wątek lepiej omówić w temacie najokrutniejsze tortury starożytnego świata
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Z tym się nie mogę zgodzić, po prostu nie miał szczęścia. Gdyby jego armia zdążyła się połączyć z armią Hannibala Armia Werminy
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym powiedział że armia Syfaksa dowodzona przez jego syna Werminę
|
|
|
|
|
|
|
Narayan
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 5 |
|
Nr użytkownika: 21.119 |
|
|
|
Tomek |
|
|
|
|
Witam! Ja uważam ze Masynissa poprostu trzeźwo ocenił sytuację i jak stwierdził ze udzielając pomocy Rzymowi zyska potężnego sprzymierzeńca dzięki, któremu odzyska państwo lecz jeśli by w tym czasie podczas wojny zwycięstwo Rzymu nie byłoby takie pewne to by siedział cicho albo co najwyżej nie opowiedziałby się po żadnej ze stron. Uważam że podczas wojny był to pionek ale jak to często bywa na szachownicy pionek może zadać decydujący cios. To że Masynissa po wojnie dobrze rządził Numidią to tylko dzięki Rzymowi, który potrzebował go aby szczuć Kartaginę, jeśliby numidia stała się taką potęgą jaką Kartagina była wcześniej zaraz Rzym wymysliłby jakiś banalny pretekst żeby ją zniszcyć tak jak to zrobił z Kartaginą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chciałbym zapytać, na ile wiadomo jakie plany wiązał Masynissa z Kartaginą po II Wojnie Punickiej? Wiadomo, że zajmował stopniowo jej afrykańskie terytoria, korzystając z luki w traktacie pokojowym i stronniczości "wielkiego brata" znad Tybru. Ale czy dążył, gdzieś w dalszej perspektywie, do całkowitego podporządkowania sobie tego miasta? Poza tym, jestem ciekaw, czy w tym okresie istniała realna szansa na "dogadanie się" Kartagińczyków z numidyjskim władcą bez rzymskiego pośrednictwa? Wg. Appiana (VIII.68) istniało stronnictwo proponujące właśnie taką opcję. Skoro Rzymianie dawali im spokój póki kasa płynęła, to może np. płacenie Numidom trybutu przyniosło by podobny efekt?
|
|
|
|
|
|
|
|
Można przypuszczać, ze chciał ją zagarnąć, biorąc pod uwagę, ze nie był skory do udzielenia pomocy Rzymianom w 149 r. Rzymski atak na Kartaginę myślę odczuwał jakby mu ją sprzątnięto sprzed nosa Zerknij do Appiana 8.94
|
|
|
|
|
|
|
|
Moim zdaniem Rzym bacznie obserwował postępy Masynissy i nie chciał dopuścić do aneksji tego miasta (wraz z przyległym ciągle nie małym terytorium). To zbyt bardzo wzmocniłoby państwo Numidy i mogłoby się okazać, że nagle Republika ma dość groźnego przeciwnika (silnego 1. ekonomicznie - eksport zboża, duże centra produkcyjne tj. Kartagina Utyka - 2. militarnie - zdolnego zmobilizować armię polową liczącą ponad 100 tys., z doskonałą jazdą numidyjską i tradycją armii kartagińskiej - 3. nieobciążonego żadnymi ograniczeniami w polityce zagranicznej i zbrojeniowej), mogącego jej napsuć jeszcze sporo krwi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Aha, jeszcze odnośnie:
QUOTE(karaluch84) Poza tym, jestem ciekaw, czy w tym okresie istniała realna szansa na "dogadanie się" Kartagińczyków z numidyjskim władcą bez rzymskiego pośrednictwa? Wg mnie nie - sprzeczność interesów. Zysk Kartaginy to na dobrą sprawę strata dla Masynissy (choćby względna). Chyba, ze Kartagińczycy dogadaliy się tak, ze oddaliy się Masynissie "w opiekę"
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|