Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Custozza 1866, Książki , artykuły...
     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 19/03/2013, 11:30 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Zapraszam Was do lektury mojego dzisiejszego postu o II bitwie pod Custozzą:
http://forum.historia.org.pl/topic/4549-wo...post__p__223760
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/05/2013, 12:33 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Wojna siedmiotygodniowa doczekała się także odbicia w kinie fabularnym. Oto trailer jednego z takich filmów:
http://www.youtube.com/watch?v=xm66RpNEQdU
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 2/05/2013, 13:29 Quote Post

Walki Austriaków z Włochami są jednym z tematów bardzo źle "odklepanych" w potocznej świadomości, z winy dawnych propagandystów i późniejszych zaniedbań. Tymczasem warto je badać, gdyż o walorach militarnych obu stron opowiadano i opowiada się rzeczy powierzchowne (zwłaszcza ich wrogowie). Zarówno mocne i słabe strony armii austriackiej i wojsk włoskich miały swoje uwarunkowania, wcale nie musiały wynikać z jakiegoś - rozumianego propagandowo - "charakteru narodowego". Przecież np. w Wielkiej Armii włoscy żołnierze bili się bardzo dobrze. Armie tworzyło zaplecze i dowództwo; mogły one uczynić z masy rekrutów armię albo tłum baranów. Chwała Koledze, że podejmuje tę tematykę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/05/2013, 14:48 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
W swojej książce kwestie poruszone przez Pietrowa tylko sygnalizuję. Czytelnik zauważy jednak, że w armii włoskiej nie ufano generalnie oficerom i poborowym pochodzącym z Południa, którego mieszkańcy w swojej masie uważali Piemontczyków za okupantów. Te resentymenty żyją do dziś. Mój włoski kolega – po ojcu rzymianin, po matce neapolitańczyk – nazywa Risorgimento podbojem, a Garibaldiego traktuje jako najbardziej znienawidzoną przez siebie postać z włoskiej historii. Podobnie dzieje się w Trydencie, czego dowodem uroczystości w Tiano di Sopra z roku 2011, przywołane w „Od Custozzy do Loigny…”.

Wszystkim, którzy interesują się służbą Włochów w szeregach armii austriackiej, polecam książkę Lawrence’a Sondhausa „In the Service of the Emperor: Italians in the Austrian Armed Forces 1814-1918”. Dla okresu Wiosny Ludów autor ów analizuję postawę italskich żołnierzy cesarza na poziomie poszczególnych batalionów, szukając przyczyn innego ducha bojowego w baonach jednego i tego samego pułku. W ciekawy sposób przedstawia także fundament dzielnej postawy 16 regimentu pieszego, złożonego z włoskich poddanych Franciszka Józefa, w bitwie pod Solferino. Przypomina również, że kilkuset Włochów po wojnie siedmiotygodniowej pozostało w szeregach rakuskich, mimo przejścia ich rodzinnych miejscowości pod panowanie Sabaudów.

Armia austriacka z lat 1859-66 to ciekawy temat. Charakter narodowy? We wszystkich rankingach cesarskich regimentów owego okresu najgorzej wypada pułk piechoty nr 4, rekrutowany… w stolicy imperium, czyli w Wiedniu! Pod Sadową padł mit „czarno-żółtej brygady”, złożonej z Niemców austriackich (bynajmniej nie tych z Czwórki). W Danii „czarno-żółci” przedzierali się przez skandynawskie fortyfikacje, bo… Niemcy szlezwiccy, służący w wojsku królewskim, strzelali w powietrze. Sformowana z Węgrów, Czechów, Rusinów i Polaków brygada Gondrecourta (jak to w armii austriackiej… dowodził Francuz z pochodzenia) zyskała w roku 1864 miano „żelaznej”. Pod Sadową, gdzie ogień był wielokroć silniejszy, brygada ta szybko się rozpadła, a jej niepogrzebany nowy komendant leżał tygodniami na pobojowisku. U zarania wojny roku 1859 feldmarszałek-porucznik Karl br. Schlitter sporządził poufny raport na temat morale poszczególnych pułków. Wiele prognoz się sprawdziło, ale nie wszystkie. Kompletnie zawiódł pułk usytuowany w pierwszej trójce najlepszych oddziałów, nadspodziewanie dobrze wypadały regimenty z końcówki tabeli. W latach 1859-66 za „najwaleczniejszy z walecznych” uchodził 31 pułk piechoty. U Schlittera zajął 1 miejsce i potwierdził je kolejno pod Montebello, Magentą, Solferino i II Custozzą. Pułk ten łamie kilka stereotypów. Często mówi się, że oddziały wielonarodowościowe zawodzą. Mówi się, że przedstawiciele narodów zwaśnionych nie mogą służyć pod jedną chorągwią. W 31 służyli żołnierze, którzy w rodzinnych domach mówili tak odmiennymi językami jak: rumuński, węgierski i niemiecki. Mowa o Rumunach, Węgrach i Sasach siedmiogrodzkich. W latach 1848-49 narody te wzajemnie się wyrzynały – palono wsie, gwałcono kobiety, jeńców zakopywano po szyje w ziemi, zostawiając na pastwę dzikiemu ptactwu. Dowodzili nimi oficerowie i podoficerowie z prawie wszystkich narodów monarchii (w tym spora grupa Galicjan). Kapitana Carla Strassera, który wbrew nazwisku uważał się za Polaka, chwalono za dobrą znajomość rumuńskiego, a ganiono za słabą madziarskiego. Wszystko to nie zmienia jednego – miał to być w armii Habsburgów pułk nr 1. Pozostaje oczywiście jedno ale… nikt go nie przetestował w walkach z Prusakami.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 2/05/2013, 15:00 Quote Post

Mieszanie rekruta z różnych stron było zachwalane zarówno przez francuskich teoretyków, jak i - za nimi - przez np. Prądzyńskiego (z powodu m.in. zażegnywania takich problemów jak: skupienie rekrutów słabszych fizycznie czy niskich w jednym pododdziale oraz kłopoty z bieżącym uzupełnianiem strat). Z Polakami pod zaborami bywało różnie, np. na północy kraju do pewnego okresu (narzucenie imion z niemieckiego kalendarza) często łatwiej było rozpoznać narodowość po imieniu, niż nazwisku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/05/2013, 16:10 Quote Post

Szanowny Przedmówco!
W armii austriackiej obowiązywała zasada terytorialności poboru. Po upadku Napoleona I zerwano z praktyką rozpraszania Galicjan i Włochów w pułkach rekrutowanych na innych obszarach monarchii. W okręgach pułkowych wieloetnicznych nie było wyboru, służyli obok siebie przedstawiciele różnych narodów. Z uwagi na rozmaite akcje kolonizacyjne w Galicji Wschodniej występowały wsie niemieckie, pod Bratysławą chorwackie, a Słowacy trafiali do wojska także… z południowych rubieży imperium Habsburgów! W literaturze generalnie podkreśla się, że Prusacy zwyciężyli w roku 1866, bo ich żołnierzami byli przede wszystkim Niemcy, a wojsko austriackie to taka narodowościowa pstrokacizna, w której jeden żołnierz nie potrafił dogadać się z drugim. Jest to do pewnego stopnia prawdą, ale wszystkiego nie wyjaśnia. Wiedeńczycy mówili jednym językiem, ale z punktu widzenia władz wojskowych stanowili element nieprawomyślny – czytali gazety, wyznawali poglądy liberalne i demokratyczne, a cesarza mieli po prostu w dupie. Pułk w roku 1848 gremialnie poparł rewolucję i to wystarczyło, by patrzeć na niego podejrzliwie. Kiedy wybuchła wojna z Francją Napoleona III to Wiednia pilnowali ruscy chłopi z Galicji wschodniej – prości ludzie, którym pop powiedział, że trzeba bronić dobrego cesarza - gazet to oni nie czytali. Gorzej jak obok chłopów służyli Żydzi-ortodoksi i przedstawiciele sekt żydowskich. W roku 1859 pułk nr 58 mojżeszowych miał tylko w liczbie 250. To wystarczyło, żeby Schlitter uznał regiment ów za równie niepewny jak wiedeńczycy. Domyślam się, że chodziło o to, co począć z tymi wojakami w sobotę plus kwestie żywieniowe. O dziwo pułk bił się przeciwko Francuzom nader dzielnie, a i kilku Żydów odznaczono za męstwo. W roku 1866 ktoś wpadł na pomysł, żeby obu głównym armiom dodać po jednym rabinie (dotąd kapelanami byli tylko księża i popi). Przypuszczam, że duchowni ci mieli wydać dyspensę na sobotę i wzorem patriarchy grekokatolickiego ze Lwowa bić pokłony przed kajzerem i zapewniać o wierności ludu mojżeszowego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 2/05/2013, 17:36 Quote Post

Dużo ciekawych informacji, dziękuję. Terytorialność pułków austriackich jest rzeczą znaną oczywiście. Tam jednak - wskutek zasygnalizowanych w poście akcji kolonizacyjnych itp. - nie stwarzało to problemów wymienionych przez Francuzów i Prądzyńskiego (dotyczyły one czasów wcześniejszych [poczatki XIX w.] i ziem zasiedlonych przez wieki tymi samymi populacjami o często bardzo jednorodnych cechach antropologicznych wynikających z genotypu i/lub żywienia). Były inne problemy, wymienione w poście Kolegi powyżej. Wracając do głównego wątku; obie armie spod Custozzy 1866 r. były de facto wielonarodowe (Włosi w sferze mentalnej, świadomościowej), zadecydowała więc ogólna sprawność/skuteczność machiny wojennej i dowodzenie. Po stronie włoskiej były one zwyczajnie gorsze. Cóż, Południe zostało NAPRAWDĘ podbite i obrabowane przez Północ Italii.

Ten post był edytowany przez Pietrow: 2/05/2013, 17:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 2/05/2013, 20:06 Quote Post

Sławku!
Ja z kolei dziękuję za ciekawą rozmowę. Wszystkich innych zapraszam do rozmów prowadzonych tutaj:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=101973
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 8/05/2013, 10:25 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
II bitwa pod Custozzą nierozerwalnie wiąże się z pamięcią o zuchwałej szarży czterech szwadronów ułańskich z Galicji. Nierzadko wspomina się przy tym udział w niej uczestników polskiego zrywu wolnościowego z roku 1863. W 50 lat po bitwie krążyła legenda o jakoby na wskroś powstańczym profilu żołnierzy 13 regimentu. Profesor Michał Baczkowski polemizuje z taką tezą, wskazując, iż trzon oddziału tworzyli poborowi nie mający nic wspólnego ze styczniową rewoltą. On sam jednak nie pokusił się o wskazanie choćby przybliżonych danych odnośnie liczby byłych insurgentów w szeregach pułku. Nie wiem nawet, czy w badanych przezeń archiwaliach wiedeńskich przy poszczególnych żołnierzach pojawia się adnotacja o udziale w styczniowym powstaniu. Fakt, iż regiment opierał się na wojakach urodzonych w Galicji, przecież nie przeczy możliwości ich uczestnictwa w walkach na terenie zaboru rosyjskiego. Powstaje tylko pytanie: ilu powstańców biło się pod Custozzą? To o nich traktuje ten post.

Związki rodzinne poprzez własnych braci mieli z ruchem roku 1863: płk Maksymilian Rodakowski i rotmistrz Stanisław Kowalski, obaj dekorowani za męstwo i dobre dowodzenia w boju z armią włoską. Niewątpliwymi żołnierzami powstańczymi byli: ppor. Zygmunt Longchamps de Berrier (Order Żelaznej Korony III Klasy z Dekoracją Wojenną za ocalenie d-cy regimentu), plut. Karol Smolik (Złoty Medal za Dzielność i awans na 1 stopień oficerski jako wyraz heroizmu spod Custozzy) i kadet Jan Eliasz Radziewicz-Winnicki (ranny w szarży Rodakowskiego). Ilu jeszcze? Kandydatem do tej listy okazuje się ułan Michał Słotwiński, odznaczony Srebrnym Medalem za Dzielność II Klasy. Wiem o nim tylko tyle, że pochodził z Leska. Skądinąd posiadam informacje o służbie w oddziałach Younga i Różyckiego niejakiego Michała Słotwińskiego, krawca urodzonego w Lesku w roku 1843. Ów Michał miał udział w powstaniu okupić półrocznym więzieniem w Samborze, a potem wykonywać zawód listonosza. Czy obaj Michałowie to jedna i ta sama osoba? Czy powstańcem był także Władysław Biechowiecki vel Buchowiecki? Wg Karola Smolika ułan ten miał zranić pod Custozzą samego ks. Humberta, następcę tronu włoskiego. Czy Smolik zapamiętał osobę Władka, bo ten także był polskim żołnierzem? Baczkowski akcentuje, że księcia miało atakować kilku jeźdźców, faktem pozostaje, iż wszyscy oni wraz z Biechowieckim dostali to samo wyróżnienie: medal srebrny II klasy. Nie udało mi się jednoznacznie rozstrzygnąć brzmienia nazwiska owego bohatera. Nie spotkałem się nigdzie z innymi Biechowieckimi, ale z Buchowieckimi już owszem. Władysław należy do nielicznych odznaczonych za Custozzę wojaków pułku, którym nie rozszyfrowałem miejsca urodzenia. Buchowiecccy to rodzina z Podlasia. Czy Władek mógł zatem być uchodźcą politycznym z roku 1863? Ci trafiali głownie do Meksyku, ale czemu któryś miałby nie walczyć na terenie Italii? Co wreszcie z Walerym Nałęczem-Tańskim? Na grobowcu Tańskich na Cmentarzu rakowickim w Krakowie widnieje inskrypcja mu poświęcona, wskazująca na jego śmierć w bitwie z 24 czerwca 1866 r. W Internecie krąży informacja jakoby był on styczniowym insurgentem, ale jej jeszcze nie potwierdziłem. Czy Nałęcz walczył w szeregach 13 pułku? Czy był żołnierzem innego austriackiego oddziału?

Brat Maksa Rodakowskiego położył duże zasługi organizacyjne dla powstania, sam przyszły bohater Custozzy spędził rok 1863 na urlopie w Galicji, być może związanym z jakimiś bliżej mi nieznanymi patriotycznymi projektami Rodakowskich. Adiutant Maksa w 13 pułku był uczestnikiem owego polskiego zrywu, z całą pewnością wśród podoficerów regimentu występują żołnierze powstańczy. Czy regiment ów stał się czymś w rodzaju przytuliska dla eks-insurgentów? Czy podpułkownik a potem pułkownik Rodakowski zgromadził w nim większą liczbę bojowników roku 1863? Te pytania czekają dopiero na odpowiedź, Historia nie powiedziała tu jeszcze ostatniego słowa. Liczę, że możecie mi pomóc. Istnieją spisy powstańców, relacje, opracowania wojny z lat 1863-64. Kto wie… może traficie na kogoś z listy odznaczonych za Custozzę. Sama lista znajduje się w aneksie do mojej książki „Od Custozzy do Loigny…”.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 9/05/2013, 19:12 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Ilość przedstawień malarskich szarży Rodakowskiego zaczyna mnie zadziwiać. Właśnie się dowiedziałem o obrazie Aleksandra von Bensy, który niedawno poszedł na aukcji w Wiedniu. Wcześniej nic o nim nie słyszałem. Tym razem żołnierze Maksa zdobywają włoskie armaty. Spotkałem się nawet z informacją, że dzieło to powstało w roku 1866. Gdyby to była prawda, to mielibyśmy do czynienia chyba z pierwszym artystycznym odzwierciedleniem wspomnianego wydarzenia.
http://artsalesindex.artinfo.com/asi/lots/4776258
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 20/02/2015, 16:38 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Oderwijmy się na chwilę od Custozy i przenieśmy się do Tyrolu Południowego. Zapraszam do lektury krótkiego tekstu o bitwie pod Bezzeccą, zamieszczonego w Internecie przy okazji anglojęzycznego biogramu Brunona Montluisanta. Opis starcia, nawet liczbowo, bardzo się różni od tego, co na temat owego starcia znajdziecie w polskiej Wikipedii. W samym opisie przewija się postać majora Juliana Krynickiego, syna duchownego grekokatolickiego ze Lwowa.
http://www.austro-hungarian-army.co.uk/biog/montluisant.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Bezzecc%C4%85
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Paul Yank
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.093
Nr użytkownika: 74.131

Pawel
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 20/02/2015, 18:11 Quote Post

Ciekawe czy i kiedy doczekamy się w Polsce książki, która szczegolowo przedstawi kampanie roku 1866 na froncie włoskim?
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 20/02/2015, 19:51 Quote Post

Pawle!
I tak dużo się dzieje w tym temacie. W grudniu wyszła u nas książka Geoffreya Wawry, prezentująca m.in. włoskie przygotowania do wojny, jak też bitwę pod Custozą. O samej książce dyskutujemy tutaj:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=119166

Na przyszły kwartał planowany jest druk pracy mojego autorstwa, która w sposób w miarę wyczerpujący prezentuje jeden z epizodów walk we Włoszech w roku 1866. Z pewnością w języku polskim dotąd tak pełnego opisu owych zdarzeń nie było.

Wracając do tematu Bezzecci, chciałbym przedstawić tu obraz owego starcia, zaczerpnięty z wydanych w Warszawie w roku 1888 wspomnień generała Giuseppe Garibaldiego. Co ciekawe, w całym opisie kampanii tyrolskiej Duce (Mussolini, zafascynowany jednym z twórców zjednoczonej Italii, po prostu skopiował tytuł tamtego) kilkukrotnie wyraża się z uznaniem o dowódcach i żołnierzach austriackich. Garibaldi z reguły swoich przeciwników bitewnych mieszał z błotem, a tym razem oberwało się jedynie włoskim generałom, w kwiecistym stylu autora określonym mianem „jezuitów w mundurach” (księży pan Giuseppe nazywał „czarnymi krukami, zakałami ludzkości”).

„Nieprzyjaciel, dumny ze swoich pierwotnych rezultatów, posuwał się naprzód z niezmierną szybkością, na co wcale przygotowani nie byliśmy, i stopniowo wyrugował nasze obsady ze wszystkich miasteczek doliny Conzei. Przed Bezzeccą nasza bateria została rozbita, a nasi oficerowie na czele ochotników bezskutecznie usiłowali powstrzymać pochód wroga, który aż do Bezzecci wszystkie pozycje przez nas zajmowane zdobył i nie tylko że zajął samą Bezzeccę, lecz nadto posunął się na prawe nasze skrzydło, aby uderzyć z boku na dolinę di Ledro.

Równo z dniem opuściłem Storo, z powodu mojej uprzednio odniesionej rany jadąc w powozie. Opuszczając Storo, wydałem rozkaz posunięcia się za mną około trzeciej popołudniu 9 pułku piechoty i 1 pułku bersalierów.

Gdy przybyłem w pobliże Bezzecci, huk dział i karabinów powiadomił mnie o toczącej się walce. Powołałem też do siebie generała Hauga, aby mi złożył raport o tym, co się dzieje, i jak zamierza dalej akcję prowadzić.

Po krótkiej naradzie postanowiliśmy nadchodzącymi batalionami 9 pułku obsadzić wyżyny będące na lewo. Oba bataliony dowodzone były przez Kossowicza i Vico Pellizzarego, godnych członków wyprawy Tysiąca.

Walka była zacięta. Z centrum i prawego skrzydła ochotnicy dostali się w bój, tak samo i bateria tego skrzydła, ostrzeliwująca się w odwrocie. Przy jednym z dział zabite były wszystkie konie i ludzie z wyjątkiem jednego, który, wystrzeliwszy z zimną krwią ostatni pocisk, oddalił się tak, jakby się znajdował na polu musztry. W chwili tej major Dogliotti zawiadomił mnie o przybyciu nowej baterii. „Naprzód!” zawołałem i w kilka minut bateria owa stała już na pozycji, ostrzeliwując wroga tak skutecznie, że ten począł się chwiać.

Z sześciu dział cofających się trzy przyłączone zostały do baterii będącej w ogniu, tak że teraz dziewięć paszcz ognistych siało zniszczenie pomiędzy szeregami nieprzyjaciela.

Wszyscy oficerowie mojej kwatery głównej otrzymali rozkaz połączenia się z walczącymi i poprowadzenia ich do ataku. Canzio, Ricciotti, Cariolati, Damiani, Ravini i inni rzucili się na czele oddziału na wroga, a poparci z lewej strony częścią 9 pułku wyparli go poza Bezzeccę i sąsiednie osady. Nieprzyjaciel nie miał już siły opierać się nam, dlatego też rozpoczął odwrót, opuszczając wszystkie zdobyte pozycje aż po dolinę Conzei i góry będące na wschodzie.

Bitwa ta, z dnia 21 lipca, najpoważniejsza ze wszystkich dotychczasowych w całej kampanii, kosztowała nas bardzo wiele. Rannych i zabitych liczyliśmy znaczną ilość. Pomiędzy poległymi znajdowali się: pułkownik Chiassi, poległy na czele swego pułku; majorowie Pessina, Tanara, Martinelli; kapitanowie Bezzi, Pastore, Antongina i inni. Nieprzyjaciel również poniósł wielkie straty; tak dotkliwe, że z dniem tym postanowił opuścić Tyrol włoski i ograniczyć się do obrony Tyrolu niemieckiego.

Dnia następnego, tj. 22 lipca, udałem się w powozie do Pieve di Ledro, gdzie zastałem pułkownika Spinazziego z częścią drugiego pułku. Zauważyłem, iż Pieve połozone jest na strzał karabinowy od Bezzecci. Zapytałem pułkownika jak dawno znajduje się w tym punkcie. Odparł mi, iż od trzech dni. Zdziwiło mnie to wielce i zapytałem go dlaczego nie brał udziału w bitwie z dnia poprzedniego. Na to pytanie odparł mi, że nie miał ani jednego naboju! Wobec tego poleciłem generałowi Haugowi, aby go aresztował po połączeniu się całego pułku. Zachowanie pułkownika Spinazziego wobec toczącej się walki w odległości zaledwie jednego kilometra, w której tak z jednej, jak i z drugiej strony 12 tysięcy ludzi się ścierało, było niepojęte.

Z procesu następnie przeprowadzonego okazało się, iż w dniu 21 lipca nie znajdował się on w Pieve di Ledro, lecz na Monte Nota, górze panującej nad okolicą. Będąc tam, zgromadził na naradę swoich oficerów, którzy postanowili iść ku polu bitwy, dokąd z powodu ociągania się pułkownika przybyli za późno. Drugi pułk, z energicznym dowódcą na czele, byłby skutecznie dopomógł odnieść pełne zwycięstwo, znajdując się na tyłach wroga zajmującego Bezzeccę. Zajmując okoliczne wyżyny, będące na wschodzie i panujące nad miasteczkiem, byłby pojmał wielu jeńców i zabrał wrogowi całą artylerię”.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Paul Yank
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.093
Nr użytkownika: 74.131

Pawel
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 21/02/2015, 7:50 Quote Post

Tak. To prawda. Mam obie książki G. Wawry oraz twoja Cusstoze. Planuje również kupić następną twoja książkę.
Niemniej marzy mi się polskie ,, The road to Koniggratz". Marzenia dobra rzecz rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.591
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 21/02/2015, 10:12 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Tytułem uzupełnienia dołączam biogram Juliana Krynickiego, bohatera spod Bezzecci, zaczerpnięty z książki Jana Rydla o generałach austro–węgierskich polskiego pochodzenia.

„Julian Ritter von Krynicki, urodzony 15 marca 1829 w miejscowości Żołtańce; syn duchownego grekokatolickiego; wyznanie grekokatolickie; ukończone pięć klas gimnazjum we Lwowie; żonaty – trzy córki. Ojciec Juliana, ks. Onufry był profesorem teologii. W latach 1855–1856 i 1858–1859 był rektorem uniwersytetu we Lwowie. W dokumentach Juliana Krynickiego jest zapis, że zna polski „als Muttersprache” – co jest adnotacją wyjątkową w aktach wojsk lądowych.

Służbę wojskową rozpoczął 2 maja 1848 jako podporucznik drugiej klasy z zaliczeniem do Akademii Inżynieryjnej, którą ukończył z wyróżnieniem. W Akademii był słuchaczem tak zwanego wyższego kursu. W 1849 został awansowany na podporucznika pierwszej klasy i przeniesiony do Korpusu Inżynierów. Pracował – najprawdopodobniej – w Dyrekcji Inżynieryjnej w Ołomuńcu. Awansował tam na nadporucznika (1849) oraz kapitana drugiej klasy (1853). W 1854 został przeniesiony do krakowskiej Dyrekcji Inżynieryjnej i po upływie roku awansował na kapitana pierwszej klasy. Od 1857 do początków 1859 był Dyrektorem Inżynieryjnym w Theriesienstadt. W czasie wojny został przydzielony do dowództwa twierdz w Weronie i Mantui, kierował tam rozbudową fortyfikacji polowych. Z końcem roku 1859 przeszedł do Sztabu Generalnego Kwatermistrza, pozostając tam do 1865. Zajmował się tam przede wszystkim pracami kartograficznymi, tym niemniej w 1861 po awansowaniu na majora był przez pół roku szefem sztabu VII Korpusu Armijnego w Wiedniu. W 1865 został przeniesiony do 11 pułku piechoty w Trieście. W 1866 odkomenderowany do batalionu strzelców, walczył w Tyrolu. W 1869 awansował na podpułkownika i do 1871 dowodził batalionem w Linzu, a następnie przeszedł do 15 pułku piechoty na tak zwanego rezerwowego dowódcę pułku w Tarnopolu. W 1873 objął stanowisko szefa sztabu Wojskowego Dowództwa Generalnego we Lwowie i pozostał na nim do 1876, kiedy to został awansowany na pułkownika i dowódcę lwowskiego 30 pułku piechoty. W marcu 1878 objął dowództwo 37 Brygady Piechoty w Pilźnie i 15 września tego roku uzyskał stopień generała majora. 27 kwietnia 1883 został komendantem 32 Dywizji Piechoty w Budapeszcie; dowództwo to sprawował tylko przez sześć miesięcy i już 1 listopada 1883 został spensjonowany jako tytularny feldmarszałek porucznik. Zamieszkał wówczas w Althof koło Krumbach w Dolnej Austrii, gdzie też zmarł 2 lutego 1907”.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

3 Strony < 1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej