QUOTE
Wybacz, co dat, to właściwe ten temat powinien znaleźc się w dziale średniowiecze.
Dlaczego średniowiecze? W starożytności też trucizny znano i lubiano. To dwa przykłady:
Kasjusz Dion tak pisał o Armeńczykach (może chodziło mu o scytyjskich najemników?) i ich broni:
QUOTE
,,Rany były ciężkie, trudne do wyleczenia. Używali bowiem strzał z podwójnymi grotami, i to zatrutymi. Dlatego pociski bardzo szybko gubiły ciało, niezależnie od tego czy gdzieś utkwiły, czy je wyciągano, bo w ranie zostawał drugi grot, gdyż nie był on silnie przymocowany. Wielu odnosiło rany, z których umierali albo zostawali kalekami". (Dio. XXXVI)
Justyn XII. 10
QUOTE
Kiedy [Aleksander] dotarł do miasta [w Indiach], którym władał król Ambos, mieszkańcy na wiadomość o tym, że Aleksandra me można pokonać żelazem przygotowali zatrute strzały i w ten sposób, podwoiwszy niebezpieczeństwo
śmierci, odparli wrogów od miasta i wielu z nich zabili. Między innymi zraniono także Ptolemeusza, który, jak się zdawało, lada moment umrze. Król ujrzał wtedy we śnie zioło jako środek przeciw truciźnie. Zioło to przyjęte w płynie natychmiast uwolniło Ptolemeusza od niebezpieczeństwa. Tym lekiem uratowano większą część wojska.