Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Maść czarownic czyli medycyna sredniowiecza
     
witek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 7.844

 
 
post 12/07/2005, 20:48 Quote Post

Witam!
Kiedyś czytając jakieś opracowanie - bodajże "kulturę materialną ludów słowiańskich" natrafiłem na tę nazwę. Ponieważ roślinkami trującymi interesowałem się "od zawsze" zacząłem węszyć - znalazłem prawdopodobny skład: bieluń+lulek+pokrzyk, poznałem teorię, że mit o lataniu wiedźm na miotle i o stosunkach seksualnych z diabłem tu właśnie ma swoje źródło, gdyż jeden ze składników - bodajże hioscjamina wywołuje wrażenie lotu, a inny - niestety nie pamiętam który - powoduje przyjemne doznania/wizje erotyczne. Do tego działanie specyfiku miało pozostawiać taki realizm wrażeń, że delikwent/delikwentka mogła być przekonania o prawdziwości swoich przeżyć.

Wiecie coś więcej o tej mieszaninie?
ps
Rośliny wymienione wyżej są śmiertelnie trujące!!!!
pozdrawiam
W.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Tengu
 

III ranga
***
Grupa: Moderatorzy
Postów: 273
Nr użytkownika: 1.910

Stopień akademicki: doktor
Zawód: historyk
 
 
post 12/07/2005, 21:05 Quote Post

Istnieją grimmoiry które podają receptury takich maści. W receptariuszach jakie czytałem, zgadza się tylko bieluń smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
witek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 7.844

 
 
post 12/07/2005, 21:44 Quote Post

To ciekawe - ja natrafiałem niezmiennie na te trzy roślinki - inna sprawa, ze nie przeglądałem magicznych ksiąg, tylko raczej współczesne naukowe opracowania. Coś mi się jeszcze koci mandagora, ale do końca nie jestem pewien.

Ciekawi mnie jednak, czy specyfik ten był używany jako ułatwiający np kontakt z zaświatami czy może w innym celu, w jakich krajach, jakie powodował skutki uboczne - które z legend można jeszcze mu przypisać?
W.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Edrigu
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 7.839

 
 
post 13/07/2005, 0:32 Quote Post

koncepcja o której mówisz (tzw. halucynogenna) jest IMHO mało wiarygodna, choć dość rozpowszechniona, albowiem
1) traktuje przekazy o czarownicach w sposób dosłowny i ze współczesnego punktu widzenia
2) sprowadza wyobrażenia i praktyki tamtych ludzi do działania pewnego specyfiku czyli wyjaśnia złożone zjawisko jednym jedynym czynnikiem

tymczasem żadne środki halucynogenne nie działają tak, że zawsze i wszędzie masz takie same efekty (np. wrażenie lotu), albowiem te zależą od osoby je zażywającej, jej wyobrażeń na temat tego co nastąpi i wynikających stąd nastawień,
trudno zaś podejrzewać, aby wszystkie tzw. czarownice chciały latać ("strach przed lataniem" już w średniowieczu?) i były wyposzczone seksualnie (przyznacie sami, że zakrawa to już na teorię spiskową jakiegoś sfrustrowanego samca)
no i co wtedy zrobić z czarownikami, których wcale nie było mniej od czarownic?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
antracyt
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 4.698

 
 
post 13/07/2005, 1:55 Quote Post

Biesy to podobno grzybki. Biesiada to jedzenie biesow. Imprezka szamanow nazywala sie wojchwota czy jakos podobnie. To slowo wspolczesnie brzmi "ochota".
Te slowianskie zielarki to niekoniecznie tylko grzybki, niektore zajmowaly sie doslownie tylko zielarstwem.
W "Pamietniku" Benvenutto Cellini istnieje opis z XVI w. spotkania z czarnym ksiedzem. Ten czarna mag mowi mu wczesniej, ze przezyjesz to co chcesz jesli sam bardzo w to wierzysz.A jesli przezyles cos innego to nie chciales do konca tego co mi powiedziales. Krotko mowiac, taki czarodziej bazuje na autosugestii, zanim dostaniesz dawke. W tym sensie ktos moze nawciskac, ze bedziesz latac po otrzymaniu specyfiku(czarow) jesli sam sobie to wczesniej wmowisz. Czarownice palone na stosie to niekoniecznie faktyczne wiedzmy. Natomiast istnienie osob znajacych sie na specjalach zielarskich i profitujacych z tego mozemy zanotowac jako fakt. Czy miotly czarownic pochodza z grzybkow? Nie wiem, tu nalezaloby przesledzic geneze legendy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
witek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 7.844

 
 
post 13/07/2005, 9:15 Quote Post

krótki cytat z sieci:
"Niecałe 100 lat temu niemiecki etnograf Will Erich Peuckert postanowił wypróbować na sobie przepis na tzw. maść czarownic, który pochodził jeszcze ze średniowiecza. Zgodnie z przekazami kobiety smarowały nią kij albo twarz i ciało, a potem unosiły się w powietrze. W maści znajdował się wyciąg z lulka czarnego, bielunia dziędzierzawy, tojadu, pokrzyku wilczej jagody i maku lekarskiego. Naukowiec opisał swoje wrażenia w następujący sposób: „Najpierw przed moim obliczem tańczyły straszliwie wykrzywione ludzkie twarze. Potem nagle doznałem uczucia, jakbym bardzo daleko leciał w powietrzu. W końcowej fazie zobaczyłem wreszcie obraz orgiastycznego święta z groteskowymi zmysłowymi ekscesami".

A dlaczego koncepcja ma traktować w sposób niedosłowny? - Widomo, że czarownice to zielarki - ludzie bali się ich i z czaem okrzyknęli czarownicami. A bali się bo te dysponowały wiedzą, która mogła leczyć ale i zabijać - współcześnie powiedzielibyśmy wiedzą medyczną. Były też zazdrosne o swoją wiedzę więc często stosowały swoisty szyfr - i sdąd prawdopodobnie biorą się przepisy typu szczurzy ogon , zabi język czy wronie oko - to były zaszyfrowane nazwy roślin . Jeśli do tego dodamy trochę mistycyzmu - zbieranie zół o wschodzie słońca czy o ółnocy i pod szubiennicą - wierzono, że jedna z roślin powstaje ze spermy wisielców - to obraz zaczyna się klarować.

Z tego co wiem hioscjamina wywołuje wrażenie lotu niezależnie od tego kto ją stosuje - patrz powyższy przypis.

A co ze zbiorowymi imprezkami? - Czarownice żyły raczej na uboczu i chyba raczej w samotności uprzyjemniały sobie życie (chociaż moze sabaty to poprostu takie party? smile.gif ) A pozostali - obrzędy sobótkowe, i coś o czym bardzo dawno przeczytałem -ścinanie kani (nie wiem to fakt czy legenda?) jak taka uczta wygladała, co stosowali, jak działało, czy istniało wtedy zjawisko narkomanii - bo nigdzie na coś takiego nie natrafiłem, dlaczego alkohol wyparł te zwyczaje?
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
antracyt
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 4.698

 
 
post 15/07/2005, 0:45 Quote Post

Przypomnialo mi sie, ze bylam kiedys nad Jeziorem Bodenskim w bardzo starym klasztorze. Tak z pamieci to moze XII w. atrakcja byl maly ogrod botaniczny z roslinkami z czasow klasztornych. I co tam bylo ? Ano canabis. Takze nie tylko czarownice...
Jak juz pije piwo Augustiner, inne nazywa sie Franziskaner. Browary monachijskie to nazwy zakonow, samo miasto ma w symbolu mnicha. Czym oni sie zajmowali, no Biblia nie do konca.
Pozycja czarownic na pewno sie przez stulecia zmieniala. Od uznanej po przesladowana. Chyba nie jest tak latwo okreskic konkretna pozycje i tym samym zuzycie ziolek w spoleczenstwie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Edrigu
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 7.839

 
 
post 16/07/2005, 23:21 Quote Post

niedosłowność koncepcji, jak to może trochę nieszczęśliwie nazwałem, polega na zwykłej, ale koniecznej krytyce źródła historycznego, na którym sie opiera swoje sądy
a krytyka taka winna uwzględniać nie tylko ew. przekłamania samej translacji lub zafałszowania ze strony autora, ale przede wszystkim winna zdawać relację z sensów lub znaczeń jakie przypisywał mu autor tekstu i jego czytelnicy - te zaś prawie nigdy nie są dosłowne np. konkwistadorzy hiszpańscy notorycznie nazywali Indian, z ktorymi sie spotykali na Antylach i którzy wedlug nich posiadali władzę - "królami" lub "wodzami", co według dzisiejszej nauki całkowicie mija się z prawdą

podobnie jest z takimi terminami jak "czarownica", "leczenie", "sabat", nie mówiąc już o tym wszystkim co opisujesz jako "wiadomo, że..."

ja w takich razach pytam: a skąd wiadomo? pokaż mi źródła na podstawie których to mówisz, wtedy można zacząć dyskusję
i od razu odradzam internet - w sieci jest mnóstwo śmiecia, a tylko trochę kawałka rzetelnej wiedzy

ja ze swojej strony proponuję na dzień dobry dwa różne ujęcia problemu:
M. Eliade, Okultyzm, czary i mody kulturalne
B. Levack, Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 18/07/2005, 1:01 Quote Post

Z wiadomościami o czarownicach jest i ten problem że część z nich to wymysły "znawców tematu", podobne do mądrości rozpowszechnianych przez różne portale religijne o tym jak to taki a taki utwór zespołu X czy Y puszczony wspak daje inwokację do szatana. Płonące palce na zaśnięcie, ludzki tłuszcz (jeśli się nie mylę koniecznie dziecięcy) jako składnik maści- sprawdzać można, jeśli ktoś ma ochotę na eksperymenty polecam włoski przepis na zapewnienie sobie niepłodności (dla pań)- miało ją zapewniać połknięcie żywej pszczoły. Jeśli ktoś będzie wypróbowywał niech zamieści opis - dla dobra nauki oczywiście.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
kssen
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 7.914

Stopień akademicki: dr n.med
Zawód: lekarz
 
 
post 18/07/2005, 9:33 Quote Post

"Płonące palce na zaśnięcie, ludzki tłuszcz (jeśli się nie mylę koniecznie dziecięcy"

A z tym tłuszczem i płonącym palcem na zasnięcie to jeszcze gorzej - nie podam żródła, ale opis jest z XVIII, albo juz XIX w. i dotyczył złodzieji - konkretnie spod Olkusza. Zapalony jako świeczka palec usypiał domowników i pozwalał kraść bezkarnie, ale palec miał być nienarodzonego dziecka i w tym celu zabijano ciężarne kobiety
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 18/07/2005, 13:35 Quote Post

Czyli teoria czarowstwa się rozwijała- w XVI wieku wystarczały zwykłe palce wisielca. Zapalało się je i zdmuchiwało płomień - ile się zdmuchnęło tylu ludzi miało zasnąć.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
antracyt
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 596
Nr użytkownika: 4.698

 
 
post 18/07/2005, 14:08 Quote Post

Czy nie bylo uzdrawiajacych relikwii wczesniej ?
Palce swietych mialy leczyc ?
Wyglada na to, ze palce to juz chrzescijanskie zabobony, zadne oryginalne poganskie czarownice na grzybkach. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
witek
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 7
Nr użytkownika: 7.844

 
 
post 18/07/2005, 21:19 Quote Post

Właśnie właśnie - czy czasem przykład z palcami nie jest przykładem na to iż wiedza zielarska/medyczna była zaszyfrowana - a tego typu dziwolągi były efektem niezrozumienia przepisu - są zachowania - czasem wydające się bezsensownymi, kiedy jednak pozna się ich genezę wtedy sprawa zaczyna się wyjaśniać - ale to tylko luźny domysł.

Nie potrafię podać źródła: pisząc "wiadomo, że" - może trochę niefortunnie - miałem na myśli, że na przeciągu lat natrafiałem na takie informacje w literaturze, kedy Internet był jeszcze w powijakach.

Rozpocząłem ten wątek w nadziei, że skonfrontuje moje informacje z wiedzą Użytkowników Forum, i nie zawiodłem się.smile.gif

Pozdrawiam.
W.

 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 18/07/2005, 21:28 Quote Post

Wiedza zielarska była powszechna i przekazywana z ust do ust- nie sądzę żeby jakikolwiek szyfr wchodził tu w grę. W alchemii- być może ale ta nie była dziedziną wiedźm czy zielarek a- za przeproszeniem- uczonych. Jeśli chodzi o wiarę w magiczne właściwości trupów i ich części to polecam P.Aries "Człowiek i śmierć"- naprawdę świetna praca.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Tengu
 

III ranga
***
Grupa: Moderatorzy
Postów: 273
Nr użytkownika: 1.910

Stopień akademicki: doktor
Zawód: historyk
 
 
post 19/07/2005, 5:34 Quote Post

QUOTE(Rado @ 18/07/2005, 22:28)
Wiedza zielarska była powszechna i przekazywana z ust do ust- nie sądzę żeby jakikolwiek szyfr wchodził tu w grę.

Wydaje mi się, że mówimy tu o recepturach magicznych a nie o maści na hemoroidy? smile.gif
Takie receptury były prawie zawsze szyfrowane a przynajmniej pisane w języku zrozumiałym dla wtajemniczonych, z licznymi niedopowiedzeniami. Poniżej jedna z takich receptur ( na maść czarownic);
"Recipe: suim, acorum vulgare, pentaphyllon, verspertillionis sanguinem solanum somniferum et oleum. " Np. w powyższej nie wiadomo min. o jaki olej chodzi.
Receptura z "Magiae Naturalis Sive De Miraculis Rerum Naturalium", rozdział "Lamiarum Vnguenta" Baptisty Porty.
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej