|
|
Przedsiębiorca prywatny w PRL
|
|
|
Issamaysin
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 4.802 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Cała właściwie moja rodzina nosiła nazwę "wroga ludu" z racji zajmowania miejsca w sektorze prywatnym już od roku '60. Mam dlatego w miare jasny pogląd na całą epoke PRL i na bezstialstwa jakich władze tego okresu sie dopuszczały względem obywateli i gospodarki. Był to jedyny sektor, który zupełnie przeczył idei komunizmu (może za mocno - socjalizmu), i władza nie mogła sobie z tym zupełnie poradzić. Bardzo byłbym wdzięczny za jakieś linki, materiały, sugestie? Z góry dziękuje i pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
tom123
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 42 |
|
Nr użytkownika: 4.123 |
|
|
|
|
|
|
Witam
Warto przeczytać album "Prywaciarze" wydany przez ośrodek Karta w Warszawie w 2001 roku (ostatnio zdaje się było wznowienie). Zawiera on kilka ciekawych historii oraz garść zdjęć z epoki (już od 1945 roku). Postaram się jeszcze coś poszukać, ale nie gwarantuje za rezultaty.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Dobry temat.Jedyna tolerowana branza bylo "badylarstwo" mieli dobry zwiazek,"Zwiazek Ogrodniczy".Jak na owczesne warunki :kto pracowal ten mial.Nie musieli kombinowac materialow "z pod lady". No ,ale pozostale branze? budownictwo,remonty budowlane to juz byla dzungla z pewnym udzialem Cechow Rzemieslniczych.Szanse mialy uslugi w mechanice precyzyjnej ale tych bylo niewiele.Inspekcji bylo za to co niemiara.Biedronka nie wytrzymala by nawet miesiaca. Moze znajdzie sie jakis chetny "prywaciarz"i opowie jak na spowiedzi,jak zdobywal materialy .Lapowki napewno byly ale nie takie jak dzisiaj.Mielibysmy szanse porownac z dzisiejszymi czasami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Teścio był prywaciarzem za komuny i z ciężkimi pokładami absurdu walczył, jak wynika z jego opowieści. Boję się tylko, że przy dalszych postępach socjalu, za parę lat czeka nas powtórka z rozrywki.
|
|
|
|
|
|
|
|
No bez przesady, że jedyni, a rolnicy indywidualni to pies?
|
|
|
|
|
|
|
Issamaysin
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 4.802 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
No rolników do przedsiębiorców bym osobiście nie zaliczał. Mój ojciec jest producentem od lat '70, dziadek od '60, więc mam sporo "zeznań naocznych świadków", ale mało mocnych faktów, przeglądałem konstytucje PRL, ale tam w ogóle nie bierze się takich ludzi pod uwage... Może jakieś konkretne ustawy?? Mam też statuty związków rzemieślniczych, których członkiem był ojciec, ale chętnie bym jeszcze coś o tym poczytał, prosze o wszelkie informacje i dziękuje za pomoc...
|
|
|
|
|
|
|
Jackobe
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 34 |
|
Nr użytkownika: 3.053 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Issamaysin @ Apr 8 2005, 02:25 AM) No rolników do przedsiębiorców bym osobiście nie zaliczał. Mój ojciec jest producentem od lat '70, dziadek od '60, więc mam sporo "zeznań naocznych świadków", ale mało mocnych faktów, przeglądałem konstytucje PRL, ale tam w ogóle nie bierze się takich ludzi pod uwage... Może jakieś konkretne ustawy?? Mam też statuty związków rzemieślniczych, których członkiem był ojciec, ale chętnie bym jeszcze coś o tym poczytał, prosze o wszelkie informacje i dziękuje za pomoc...
Warto prześledzić dokumentację źródłową dotyczącą lat 70. i 80 z okresu PRLu - chodzi mi o wydane parę lat temu w wersji książkowej protokoły z obrat I zjazdu Solidarności (bodajże wrzesień 1981) - są tam zanotowane głosy również w kwestii gospodarczej - m.in. próba przedstawiania władzom postulatów co do niepowstrzymywania rozwoju prywatnych firm, sklepów przejmowanych w ajencje itd. Również zostały wydane materiały dotyczące zarejestrowania "S" Rolników Indywidualnych w 1981 r. - rejestrajca miała nie mniej dramatyczne koleje niż rejestracja "normalnej" Solidarności - z tego co pamiętam, aktywnym działaczem był już nieco zapomniany Roman Bartoszcze. Co do "bestialstwa" władzy wobec przedsiębiorców jak to zostało określone przy jednym z wcześniejszych wątków - kapitalną kopalnia wiedzy są książki z serii "Z dziejów PRLu" - wyszło bodajże 12 czy 14 tomów; dokumenty opozycji politycznej - głównej chodzi mi o wydaną w Londynie dokumentację KORu (lata 1976 - 1981) - porządne, ponad 1000 stronnicowe opracowanie źródłowe; wydawane w nieoficjalnym, tzw. drugim obiegu (głównie przez zasłużona oficynę Nowa) raporty na temat sytuacji ekonomicznej Polski - ROPCiO oraz wewnątrzpartyjny (PZPR) raport Doświadczenie i Przyszłość na temat kondycji polskiej gospodarki - te materiały są raczej b. trudne do zdobycia - w bibliotekach naukowych bądź w oddziałach Solidarności. Taka mała dygresja - uważam, że materiały z powielacza powinny zostać wydane, choćby w postaci elektronicznej, ponieważ lepiej niz niejedno opracowanie dokumentuja faktyczny stan sytuacji w kraju i ówczesnej atmosfery politycznej. Do tego tematu również dobre są nowe wydania historii gospodarczej Polski - z PWNu - autora nie pamiętam. Konstytucje PRLu bym sobie darował - zbiór eufeminizmów na miarę konstytucji ZSRR z 1937 r. Jeśli ktoś potrafi czytać "z kluczem" i zna b. dobrze okres PRLu - polecam komunistyczny podręcznik o ustroju i administracji PRLu - wydany w 1987 r. jednym z jego współautorów jest Adam Łopatka - za Jaruzelskiego wiceminister sprawiedliwości - jeśli dobrze by sie wczytać, można wszystkie absurdy i przeinaczenia łatwo z tekstu wyłowić. Przepraszam, że ten post taki chaotyczny i brakuje rzeczowej bibliografii, ale trzy miesiące temu spalił mi się twardy dysk w komputerze i niestety, dane przepadły. Odtwarzam wszystko z pamięci.
Jackobe
|
|
|
|
|
|
|
Issamaysin
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 4.802 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Kurcze, strasznie szkoda, że tak pożno napisałeś, niestety już oddałem prace... Oparłem się głównie na danych z GUS-u i spółdzielni rzemieślniczych, ale z pracy i tak zadowolony nie jestem.
|
|
|
|
|
|
|
Poll74
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 2 |
|
Nr użytkownika: 5.784 |
|
|
|
|
|
|
Sprawa jest ciekawa i wcale nie jest taka prosta. Po pierwsze skoro komuna tak walczyła z prywatnym sektorem to po co ogłaszali "zielone światło". Od lat 70-tych zakres wolności był opornie ale jednak poszerzany, czy wiecie jak to wyglądało w innych demoludach? Tam jeszcze w latach 80-tych za cinkciarstwo lub posiadanie niezarejestrowanych dewiz groziły drakońskie wyroki. Wyjątkiem była Jugosławia, która jako jedyny kraj socjalistyczny miała wymienialną wewnętrznie walutę.
Bardzo wiele zależało od lokalnych władz. Na warszawskiej Pradze praktycznie przez całą komunę utrzymały się bazary, małe sklepiki, warsztaty, rzemiosło. Dopiero wolny rynek je zmiótł. Na moim osiedlu od połowy lat 80-tych istniała prywatna piekarnia. Były Pewexy, zatem do wyboru towar po cenach rynkowych i dotowany po który trzeba było stać w kolejkach. Zupełnie zdurniałem gdy usłyszałem, że np. w Nowym Sączu MO ścigała drobny handel przysłowiową pietruszką, a po lepsze zakupy najlepiej było jechać do Krakowa albo Warszawy. Niestety koncesjonowanie działalności gospodarczej i jej ograniczanie powodowało efekt, którego władze chciały uniknąć, a mianowicie olbrzymią dochodowość nawet małych interesów. O kupcach z ulicy Świętokrzyskiej nie bez powodu mówiło się, że chodzą w złotych butach.
Druga sprawa to niekonsekwencja władz w polityce w stosunku do prywatnej przedsiębiorczości. Jeśli się mówi A i dopuszcza prywatny handel to po diabła potem go zwalczać i opluwać w mediach. Tego zupełnie nie mogę pojąć, przecież stali za tym mądrzy ludzie. Po co dawać komuś koncesje by potem ścigać go domiarami, bo przy braku konkurencji i nienasyconym rynku szybko zbił fortunę? Wiem natomiast, że stosunek do prywatnych przedsiębiorstw był różny w zależności od ich profilu. Zupełnie dobrze traktowano drobną wytwórczość łatającą niedobory na rynku, najostrzej traktowano handel i w ogóle sferę usług. W myśl wyznawanej filozofii usługi niematerialne polegające na obrocie towarami i pieniędzmi nic nie wytwarzajć, stanowią więc pasożytnictwo społeczne. Może brzmi to śmiesznie, ale patrząć dzisiaj na banki, różne fundusze i firmy consultingowe mam nieodparte zdarzenie, że jest to teza słuszna, choć przez władze PRL została sprowadzona do absurdu. Teza, że Polska nie może mieć przemysłu i powinna żyć ze sprzedaży usług jest gorsza od ideologii PRL. Widać to na codzień. Przemysł się likwiduje, miejsca pracy odchodzą do krajów, w których panują niewolnicze stosunki pracy, a my mamy żyć ze sprzedaży usług? Ciekawe jakich? Niań, prostytutek, ochroniarzy, handlu? W takim razie czeka nas los republiki bananowej, Kuby z czasów Batisty, gdzie taksówkarz w burdelu prowadzonym przez amerykańską mafię, był szczytem kariery zawodowej dla przeciętnego Kubańczyka.
Istnieje trzecia droga pomiędzy absurdami PRL, a dzisiejszym darwinizmem gospodarczym i do tego należy dążyć
|
|
|
|
|
|
|
Issamaysin
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 9 |
|
Nr użytkownika: 4.802 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Tylko przedsiębiorstwa prywatne były opodatkowane, państwowe nie, dlatego pozwalano im działać. Olbrzymie podatki nakładane na tych przedsiębiorców były łakomym kąskiem dla KC.
|
|
|
|
|
|
|
Jackobe
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 34 |
|
Nr użytkownika: 3.053 |
|
|
|
|
|
|
Dosyć symptomatycznym przykładem mentalności uprzedniego ustroju był stosunek do rolnictwa. Otóż od czasu powołania Państwowych Gospodarstw Rolnych (w miejsce zlikwidowanych Państwowych Nieruchomości Rolnych) pod koniec lat 40. oprócz handlu, również rolnictwo stało się areną walki o nowy ustrój. Za PRLu kombinaty państwowe były bardzo mocno wspierane przez państwo. Chodzi tu o przydział narzędzi, nawozów oraz tzw. socjal. Ten ostatni czynnik akurat zemścił się okrutnie po 1989r., gdyż ludzie oduczeni samodzielności (dostawali za komuny mieszkanie, pracę, deputaty, kolonie itd..) niestety się nie odnaleźli w III R.P., aczkolwiek należy dodać, że sama likwidacja PGR-ów na początku lat 90. bez żadnej perspektywy zagospodarowania i majątku i pracowników był jedną z największych wpadek polskiej transformacji. Ale do tematu. Każdy zapewne wie, jakim marnotrastwem odznaczały się państwowe firmy za PRLu - warto odnotować, że tak naprawdę aprowizację żywności w kraju zapewniało rolnictwo prywatne, który miało (uwaga!) 11-sto krotnie większą wydajność niz PGRy. Należy dodać, że aż do połowy lat 70. rolnicy prywatni nie mogli liczyć na stosowną ilość nawozów, byli dyskryminowani przez POMy, GSy i centrale upraw nasiennych. Ponadto dochodziły przymusowe kontyngenty. Sytuacja zmieniała się wraz z pogorszeniem sytuacji gospodarczej polski, przy czym władza faktycznie wykonywała dosyć niezgrabne ruchy - z jednej strony pozwolona na częściowe urynkowienie sprzedaży artykułów rolnych, a z drugiej wzmożono działalnośc komisji do walki ze spekulacją. Największy boom dla rolnictwa nastąpił w drugiej połowie lat 80., gdzie faktycznie, jak ktoś stwierdził, wystarczyło handlowac na własny rachunek, a zbyt był w 100% zapewniony. Zachęcam w tym momencie do sięgniecia do roczników "Polityki" za okres ostatnich 2-3 lat, nie pamiętam nr., niemniej w jednym z nich był zamieszczony świetny artykuł o spekulacji.
Jackobe
|
|
|
|
|
|
|
detros
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 12 |
|
Nr użytkownika: 23.416 |
|
|
|
Sebastian Miszczak |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Odgrzewam temat. Jeśli ktoś dysponuje informacjami na temat literatury o sytuacji przedsiębiorstw w czasach PRL proszę o podanie informacji. Chodzi mi głównie o sytuację prawną.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|