|
|
Seks w średniowieczu, Jak podchodzono do niego w tych czasach.
|
|
|
|
Moi drodzy, ale nie zauwazyliście, że ja o miłości dwornej pisze? W jednym cytacie można ją scharakteryzować tak:"Ręce przy sobie! Zachowuj sie dwornie." Przecież ja nie powiedziałam, że sie nie bzykali - robili to czy to legalnie czy też na lewo, bo taka ludzka natura. Chyba że święci, ale to już co innego, albo białe małzeństwa - ale o takich anomaliach nie traktujemy tu . Oddawali sie zmysłowym rozkoszom, bo: Powiedzcie, pocóż by Boża moc święta Nadała ludziom rodne instrumenta? Mówciw, czy jeno dla takiej przyczyny, By człowiek mugł sie wyczyścić z uryny? Bóg te członki dał, czy dla różnicy, żeby rozpoznać samca od samicy? (...) Żaden uczony bowiem nie zaprzeczy, że dla dwóch przyczyn Bóg dał one rzeczy: I dla użytku, i dla rozmnożenia, Więc nie ma grzechu w czynności płodzenia. I czemu w ksiedze one słowa stoją, Iż żonie winien mąż powinność swoją? A czym spłacona byłaby małzonka Jak nie z pomocą poczciwego członka?" Oczywiście słow tych facet nie mógł wypowiedzieć, a kobitka, no i tyczyły sie zwiążków zalegalizowanych jak widzimy. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tego co wiem, prawo pierwszej nocy w postaci jaka jest powszechnie znane to mit stworzony w 19 wieku. Tak naprawde byly to podarki dawane przez feudala poddanej parze mlodej.
Historyjka, ze feudal mial prawo rozdziewiczenia panny mlodej zrodzila sie podobno w sprosnych pamfletach na arystokracje w czasie ktorejs z rewolucji.
Tak nam kiedys mowil doktor na Historii Prawa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie jestem przekonana, co do Twojej wypowiedzi yarovit, trzeba nam jakiegoś wierygodnego zródła. Co do seksu małżeńskiego, to wyznawano taki pogląd, że jeżeli mężulka w łóżku poniosło i kochał żone z nieco wiekszym żarem, to nie było w tym nic dobrego (oczywiście nie dla żony , bo czynił z zony ladacznice. Konkubinat był plagą tych czasów, zresztą przez Kościół akceptowany, o ile delikwent żony nie posiadał - tak sobie mężczyzni prawa pisali , no bo kobitka mogła o takim luksusie pomarzyć. A związki kazirodcze to norma, zresztą czestotliość powtarzania tego nakazu przez biskupów świdczyła o tym,jak tego przestrzegano.
|
|
|
|
|
|
|
|
Polska i angielska Wikipedia mowi z kolei, ze byla to danina placona przez chlopa feudalowi za prawo odbycia pokladzin. Tak, czy siak, nie bylo to to, o czym wszyscy mowia.
Wracajac zas do glownego tematu, to trzeba dodac, ze az do 19 wieku podejscie spoleczne do spraw seksualnosci bylo ogolnie luzackie. Opowiadanie pikantnych historyjek o wlasnych przygodach bylo na dworach oznaka obycia. To 19 wiek wprowadzil normy obyczajowe, w ktorych powiedzenie slow "noga", czy "brzuch" bylo nietaktem, dziewczynki uczono by sie myjac zamykaly oczy, zas chlopcom zakladano makabryczne (m.in. kopiace pradem) urzadzenia, by sie nie dotykali w wiadomych miejscach.
Jako ciekawostke podam link do artykulu o "zenskiej histerii". Jak mowilem, normy spoleczne narzucily calkowity brak wiedzy na temat seksualnosci, wskutek czego wyodrebniono jednostke chorobowa u kobiet charakteryzujaca sie podnieceniem, nerwowoscia itd. Lekarstem byly masaze genitaliow "az do spazmow", ktore regularnie przeprowadzane zapobiegaly nawrotom "choroby". Dzisiaj to smieszy, ale tez po prawdzie troche przeraza. http://en.wikipedia.org/wiki/Female_hysteria
|
|
|
|
|
|
|
|
Generalnie jezyk opisujacy doznania seksualne wysublimowany nie byl - według nasych ktyteriów oczywiście. No bo np. w "Opowieściach Kanterberyjskich" np. czytamy: "Odkąd kochankę pocałował w dupę, Cenił ją tyle, co rzeżuchę." itp. Słowa, które my nigdy w toważystwie nie użylibyśmy, tam normą były. A tak nawiasem, to mi bardzo podoba sie słówko chuć - krótkie i na temat . Czasy wiktoriańskie narzuciły społeczeństwu nienaturalne normy, by traktować żonę dosłownie i w przenośni jak świętą. Nie tykali kobitek często w łóżku, by ich nie skalać, ale na burdele czas i ochote mieli - a plaga chorób wenerycznych rozmnożyła sie na niespotykańa skalę. No chcąc nie chcąc "anielskie" żony też były ich nosicielami, bo seks na jakiś czas sie trafiał. Troszke nie na temata sie rozpisałam, więc wybaczcie. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tymi burdelami w czasach wiktorianskich to nie nalezy przesadzac. Za to purytanskie normy obyczajowe wychowaly cale pokolenia mezczyzn po prostu aseksualnych. Wielu mezczyzn z ktorymi wrecz kojarzy sie ten okres (jak Kitchener, czy Gordon) nigdy nie zblizylo sie do kobiety.
Natomiast wczesniej to sie dzialo... Miara rozwiazlosci obyczajow moze byc szybkosc z jaka rozniosla sie po Europie epidemia syfilisu, choroby przywleczonej z Nowego Swiata. Najwczesniej pojawia sie w 1494 (a wiec przywlekli ja marynarze Kolumba!!!), zas w Polsce pojawila sie juz 3 lata pozniej, przyniesiona przez mieszczke krakowska, wracajaca z poboznej pielgrzymki do Rzymu. W Krakowie natychmiast wybuchla epidemia, na ktora zmarlo sie samemu Olbrachtowi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(agniechabed @ 28/11/2006, 22:07) Moi drodzy, ale nie zauwazyliście, że ja o miłości dwornej pisze? W jednym cytacie można ją scharakteryzować tak:"Ręce przy sobie! Zachowuj sie dwornie."
Jeszcze lepsza niż miłość dworna była miłość kościelna. W średniowieczu Owidiusz cieszył się takim uznaniem, iż uważano, że jego "Sztuka Miłości" nie jest prostym podręcznikiem uwodzenia tylko wykładem jakiejś wyższej etyki i zalecano ją mniszkom. Zachowały się takie ilustrowane kodeksy o "Chrystusie i miłującej Duszy" napisane dla niemieckich dominikanek, gdzie mamy sceny: Chrystusa biczującego nagą Duszę a potem idącego z nią do łóżka, gdzie leżą objęci i konsumują swój związek. Dziś, gdy żyjemy w czasach skrajnego liberalizmu, nic takiego nie przyszło by żadnemu artyście do główy. Ale wtedy nie widziano w tym nic zdrożnego. Mój znajomy robił na podstawie tego tekstu sztukę, ale oczywiście bez zakończenia, tak, że mogli na nią chodzić nawet klerycy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jako osoba zajmująca siehistoria prawa chciałbym głośno i dobitnie sprzeciwić sie stwierdzeniom typu "kobieta była rzeczą należącą do swego pana i władcy". Jest to po prostu rażąca nieprawda (wybacz Agniecho mocne słowa).
Przec cały okres średniowiecza kobieta ani na chwilę nie straciła podmiotowości oraz zachowała znaczna pozycję w małżeństwie, nie tylko w rozumieniu stosunko osobistego, ale także majątkowego. Przede wszystkim otrzymywałą od męża zabezpieczenie majatkowe w postaci wiana, którym nierzadko mogła samodzielnie zarządzać. Brała czynny udział w wychowywaniu dzieci. Często również pozostawałą właścicielką dóbr posagowych, którymi mogła rozporządzać testamentowo oraz któe dziedziczone były przede wszystkim przez córki. W stosunkach wiejskich oraz pośród drobnego rycerstwa pozycja niewiast była chyba najsilniejsza, gdyż jako gospodynie w zasadzie zarządzały całym majątkiem rodziny. Natomiast jeśli chodzi o wielkich feudałów, tutaj pozycja kobiety również była korzystna, gdyż nie zapominajmy, że w śedniowieczu mamy jeszcze do czynienia z WŁADCĄ i WŁADCZYNIĄ a nie z władcą i małżonką władcy, jak to sie porobiło później. Wnosząc określone lenna oraz prestiż rodziny swych rodziców, pani stawała sie niejako współtwórczynią potęgi swego nowego rodu.
No i - last but not least - nie można zapominać, że tak jak w każdej innej epoce, i w średniowieczu ogromnie dużo zależało o charakterów i temperamentów małżonków. Dość wspomnieć taką Adele, córkę Wilhelma Bastarda, któa dwa razy wygnała swego męża Stefana na krucjatę a sama włądałą niepodzielnie hrabtwem Blois - potężną dziedziną w płn. Francji.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wybaczam . Co do pozycji majątkowej to bym sie z Tobą Ironside posprzeczała. Bo od X w. sukcesywnie ograniczano jej prawa do dziedziczenia, by w konsekwancji przyznawać jej trzecią część majątku, ale tylko dożywotnie (!)i miały do męża powrócić. a tak oto w jednym z dokumentów czytamy:" Mojemu drogiemu synowi, ja, twoja matka, dla miłości i dobrej woli, daje ci to, co dzierżę jako dotalitium od mojego pana [bez władcy tu już napisano i od mojego ojca." Prawa kobiety kurczyły sie w miarę, jak zacieśniały sie stosunki w ramach struktur rodowych, no i dziedziczenie w linii męskiej oczywiście. I co z tego jak kobitka se mogła klucze od piwnic ponosić, dobytku podoglądać, skoro ten przywilej był jej zmorą z drugiej strony. Ciągle pod nadzorem musiała byc, co by gdzieś w ciemnych zakamarkach komór meża nie zdradzić. To sprzyjało powstawaniu plotek i tak np. o Judycie , żonie Karola Łysego (mam nadzieje, że nie pokręciłam ), która to miała romansować z komorzym Bernardem(?). I takich kontrargumentów można mnożć, ale ledwo co klawiature widze, więc kończe te wynurzenia. A co do pana i władcy, to o seks szło mi. Pozdrawiam oczywiście.
|
|
|
|
|
|
|
|
O seks? Cóż, powiedz to Bolesławowi Wstydliwemu. Albo owemu nieszczęsnemu Stefanowi z Blois... Żoneczka wygnałą go precz do Palestyny, a sama otoczyła się młodymi i pięknymi truwerami. Opis kronikarski dość jednoznacznei sugeruje, o co chodziło. O takich diablicach jak Eleonora Akwitańska to szkodaw ogóle wspominać
|
|
|
|
|
|
|
|
To i takie przypadki były, że posłuszny i dobry mąż przyswiecał swicznikiem swoje "cnotliwej" żoneczce, jak ta z kochankiem dawała czadu. No ale jakieś normy obowiążywały w stosunku do seksu i jakieś dobrze widziane zachowania - a że prawo przez mężczyzn i dla nich było pisane to sytuacje niewesoła była. Kościół też narzucał z ambon swoje wizje seksu, no i zdarzały sie przypadki, że głeboko wnikał w sprawy małeńskich alkow - specjalnie tworzono zestaw pytań co do bzykanka i tak lustrowano społeczeństwo. A i jeszcze jedno, gdyby sytuacja kobiet była taka dobra to inaczej by sie przedstawiała kwestia sądownictwa - chociaż by sądów biskup, które zostały stworzone by żon bronić, lecz wyglądał to zupełnie inacze, a oskarżeni prze nie mężowie sędziami sie stawalo. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
briken
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 23.471 |
|
|
|
Zawód: licealista |
|
|
|
|
A ja dodam od siebie, że największa burda żacko-studencka w Krakowie wybuchła z powodu prostytutki Julianny, którą broniła służba... kleryka ;-) na polecenie jego samego
|
|
|
|
|
|
|
|
Takie jazdy sie zdarzały, czy też trwonienie na rzecz najbardziej zainteresowanych olbrzymich fortun, szczególnie podatni na te wdzięki byli młodzi kochasie, którzy wiadomą główką myśleli . Bo celem sprytnej prostytutki było nie zaspokojenie mężczyzny, a zaspokojenie go tak, by jak najwięcej wyciągnąc z niego sie dało. Wszelkie sztuczki typu udawanie zakochania itp. pryskały, gdy dany delikwent bez grosza przy duszy został. Ale z drugiej strony okradanie samych nierządnic też sie zdarzało, np. grupowo zaglądanie do takiego przybytku i gdy jeden kożystał z wdzięków "dziewczynki", inni skutecznie uszczuplali jej dobytek. Oczywiście mowa tu o ekskluzywnych paniach do towarzystwa, a co za tym idzie zasobnej. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Przepraszam, że odkopuję taki stary temat, ale chyba warto.
Od siebie dodam, że na okres soboru w Konstancji do miasta zjechała cała masa... prostytutek. Sam Ulrich von Richental w swojej kronice wypisał 700 nazwisk pań lekkich obyczajów jawnie wykonujących swój zawód. Oczywistym jest, że liczba ta mogła być nawet kilkukrotnie większa.
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja stwierdził bym, że podchodzono do sprawy raczej w sposób naturalny, tzn. ludzie to zawsze robili, robią i robić będa, mamy przecież "Dekameron" ,mamy i motyw Lancelota i Ginewry.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|