|
|
PL w Afganistanie: straty wojskowe
|
|
|
|
QUOTE(aklekot @ 9/05/2013, 13:02) Ale dowiedzieliśmy się tego w warunkach pustynnych, W górach Afganistanu? No
CODE Zgodzę się, że każde doświadczenie bojowe jest cenne, a każdy żołnierz, który był pod prawdziwym ostrzałem, jest wart więcej, niż choćby najlepiej wyszkolony "poligonowiec". Ale koszty zdobycia tego doświadczenia były gigantyczne, a może się ono okazać niezbyt przydatne w walce z wrogiem, który np. nie będzie podkładał pod Rosomaki improwizowanych min, tylko napieprzał do nich pociskami i rakietami ppanc z czołgów, helikopterów i samolotów.
A tak, ale taka rakieta z grubsza wiadomo, skąd nadleci, ponadto, o ile nie są to pociski klasy NLOS, to stosunkowo łatwo da się ją zneutralizować. A taki ajdik o masie 100kg... Ok, doświadczenie z takimi bydlakami nic nie daje, bo nawet Abrams z TUSKiem II nie wytrzyma. Ale minoodporność w ogóle jest pożądana.
Ponadto, z historii wiemy, że najlepiej dowodzili ci, którzy mieli doświadczenie. Najlepszym brytyjskim wodzem bijącym się z Napoleonem był diuk Wellington, uganiający się po Indiach za lokalnymi watażkami i władcami-acz zawsze była to armia słabsza od europejskiej. I wojna i USA-mamy Pershinga, który ganiał po Meksyku za partyzantami właśnie. I tak dalej.
|
|
|
|
|
|
|
|
To są góry pustynne, albo górzysta pustynia, jak wolisz. W Polsce tego w każdym razie nie mamy, a i w całej Europie bardzo niewiele. Udajesz, że nie rozumiesz, to wyłożę kawę na ławę Strategia i taktyka walki z partyzantami, a w zasadzie głównie unikania zasadzek ich strony i próby ich wyłapywania, diametralnie różnią się się od strategii i taktyki walki z równorzędnym lub silniejszym przeciwnikiem, który ma czołgi, wsparcie artyleryjskie i powietrzne (a wręcz przewagę w powietrzu). I inne uzbrojenie się przydaje. Zazwyczaj oddziały antypartyzanckie słabo sobie radzą na froncie, jak zresztą odwrotnie. Jeśli zwalczanie partyzantów to taki świetny sposób kształcenia frontowych generałów (w co zresztą śmiem wątpić), to wysyłajmy naszych co zdolniejszych oficerów na kontrakty najemnicze do Legii Cudzoziemskiej lub armii kolumbijskiej. Nie będzie to kosztować nic. Nie trzeba wywalać grubych miliardów w afgańskie kamienie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(aklekot @ 9/05/2013, 15:59) Jeśli zwalczanie partyzantów to taki świetny sposób kształcenia frontowych generałów (w co zresztą śmiem wątpić) Pershing by się kłócił.
A co do Legii, to w sumie racja. Mamy niezupełnie mądre przepisy, że Polakom nie wolno służyć w cudzych armiach. A jakby taki odsłużył ze 2 lata za granicą, najlepiej na misji jeszcze, to by zbierał doświadczenie przydatne przy zmianach w organizacji, taktyce itd.
|
|
|
|
|
|
|
|
Alekocie, Afgańscy partyzanci obok kałaszy i pancernych jucznych osiołków, improwizowanych min/bomb pułapek są uzbrojeni w kilka setek czołgów, kilkanaście myśliwców, helikoptery , a może i mają rakiety ziemia-ziemia, więc jakieś tam zagrożenie stanowią, większe niż jakiś tam pasterz wypasający owieczki (na pustyni ), no chyba, że ten jest wyposażony w granatnik czy licho wie co tam jeszcze.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Boczek 75 @ 9/05/2013, 20:51) Alekocie, Afgańscy partyzanci obok kałaszy i pancernych jucznych osiołków, improwizowanych min/bomb pułapek są uzbrojeni w kilka setek czołgów, kilkanaście myśliwców, helikoptery , a może i mają rakiety ziemia-ziemia, więc jakieś tam zagrożenie stanowią, większe niż jakiś tam pasterz wypasający owieczki (na pustyni ), no chyba, że ten jest wyposażony w granatnik czy licho wie co tam jeszcze. Skąd ty wytrzasnąłeś te czołgi itd u partyzantów afgańskich obecnie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Czytałem gdzieś, ale nie pamiętam gdzie. A co, już nie mają ?
Ten post był edytowany przez Boczek 75: 9/05/2013, 20:16
|
|
|
|
|
|
|
|
Panowie ... nieco rozsądku... gdybysmy nie musieli z sojusznikami patrzeć na ograniczenia takie jak zero strat u cywili i wojsk własnych to byśmy "grobowy" pokój zaprowadzili w Afganie w kilka tygodni czy by Talibowie chcieli czy nie. Taką mamy przewagę. Problem w tym że zasady przyjęte przez cywilizowany świat uniemożliwiają nam wygrywanie takimi sposobami ( i dobrze) stąd i pozorne sukcesy naszych przeciwników. Polacy jak Amerykanie mają takie obostrzenia iż w wielu przypadkach nie mogą stosować rozsądnych działań wobec wroga który ma gdzieś wszelkie zasady. Stalin by ogarnął Afgan w 1 rok napewno... jakieś 10 mln by zmarło na sybirze kopiąc w kopalniach uranu a reszta by była zastraszona i rzuciałaby nawet muzułamnizm ( tak zadziałali np Tatarzy i Afgańcy byli grzeczni potem przez stulecia). My tak nie możemy bo mamy inne cele i jesteśmy juz przedstawicielami wymierającej cywilizacji której nie stać na ryzyko, poświęcenie i bezwzględność co przeciwnicy wykorzystują cynicznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zero strat w wojskach własnych - tak, ale co to za wojsko? Zero strat u cywili wroga - czyżby? Może w naszej armii gdzie durni w prokuraturze nie sieją....
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(piotral @ 9/05/2013, 22:42) Zero strat w wojskach własnych - tak, ale co to za wojsko? Zero strat u cywili wroga - czyżby? Może w naszej armii gdzie durni w prokuraturze nie sieją.... No. Zwłaszcza, że w naszym wypadku ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Drobne bo drobne, ale jednak ponosimy straty na misjach, a i straty w ludziach zadajemy, w tym cywilom. Dobrze to, czy źle? Cóż, to wojna, a gdzie drwa rąbią...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Boczek 75 @ 9/05/2013, 19:51) Alekocie, Afgańscy partyzanci obok kałaszy i pancernych jucznych osiołków, improwizowanych min/bomb pułapek są uzbrojeni w kilka setek czołgów, kilkanaście myśliwców, helikoptery , a może i mają rakiety ziemia-ziemia, więc jakieś tam zagrożenie stanowią, większe niż jakiś tam pasterz wypasający owieczki (na pustyni ), no chyba, że ten jest wyposażony w granatnik czy licho wie co tam jeszcze.
No powiem szczerze, że mnie zaskoczyłeś. Nie wiedziałem, że naszym żołnierzom w Afganistanie grożą naloty myśliwców (ale skubańcy poukrywali te swoje lotniska), bitwa z dywizją pancerną i ostrzał z Cruise.
Kamaz, nie zgodzę się z tobą. Sowieci nie przejmowali się cywilami i wymordowali ich w Afganistanie ze dwa miliony. Rezultat był jeszcze słabszy, niż mają teraz Amerykanie. Twierdzisz, że jeszcze byli za miękcy i Stalin by sobie w rok poradził. Tu też bym polemizował. To znaczy owszem, ale tylko wtedy, gdyby skierował jakiś milion żołnierzy i pół miliona NKWD. Nie przesadzam z liczbami. Do wysiedlenia lub wymordowania miliona Czeczeńców w 1944, z kraju kilkanaście razy mniejszego, niż Afganistan, Stalin użył 120 000 wojska i NKWD. A teraz wyobraźmy sobie, ilu talibów stawiałoby jeszcze opór, gdyby USA, chociaż na pół roku, skierowało do Afganistanu siły w liczbie półtora miliona.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Do wysiedlenia lub wymordowania miliona Czeczeńców w 1944, z kraju kilkanaście razy mniejszego, niż Afganistan Krótkie uściślenie. Czeczeńsko-Inguską SRR zamieszkiwało w 1939 r. 407 690 Czeczenów. Od 23 lutego do 1 marca 1944 r. wysiedlono ich 387 229 (i 91 250 Inguszy). Dokładnie w ciągu trwania operacji "Чечевица" (do 9 marca) wysiedlono (razem z Inguszami) 493 269 osób. Wg oficjalnych danych zabito 780, aresztowano 2016, w górach pozostało 6544 osób.
Afganistan jest większy ok. 40 razy.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|