Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony « < 8 9 10 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna francusko - pruska 1870-1871
     
Paul Yank
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.085
Nr użytkownika: 74.131

Pawel
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 28/12/2021, 10:48 Quote Post

Rząd Wielkiej Brytanii był przekonany, że Francja pomimo wewnętrznego skłócenia politycznego jest zbyt silna. Tradycyjnie mieli fobie antynapoleońską, pomimo że walczyli jako sojusznicy w Wojnie Krymskiej. Pamiętaj, że to było rok po otwarciu Kanału Sueskiego (1869), nad którym nieformalny protektorat miał Cesarz Napoleon III. Anglicy sprawę przespali a teraz obawiali się o Indie. Ewentualne osłabienie Francji było im na rękę, chociaż nie przewidywali tak szybkiej klęski i upadku cesarstwa. Austria była jeszcze w szoku po klęsce w wojnie 1866 r. Trwała modernizacja armii (np. rozpoczęto wdrażanie karabinów odtylcowych). Austriacka generalicja zwyczajnie obawiała się możliwości armii pruskiej. Austria dopiero co (1867) przekształciła się w monarchie dualistyczną tj. Austro - Węgry, której struktury dopiero ,,docierały" w praktycznym działaniu. Istniało oczywiście stronnictwo prowojenne, które chciało rewanżu za 1866 r. ale było zbyt słabe. Zresztą wojna została rozstrzygnięta zbyt szybko żeby Austriacy (nawet gdyby chcieli) mogli coś realnie zrobić. Rosja była niechętna Francji. Pamiętano o klęsce w Wojnie Krymskiej, odmiennej polityce wobec amerykańskiej Wojny Secesyjnej (Rosja popierała Unie) oraz o stosunku Francji wobec Powstania Styczniowego. Za to Prusy ściśle współpracowały z Rosją przeciwko powstaniu, a oba państwa nie miały w tym czasie sprzecznych interesów. Trwała reforma armii, systemu mobilizacyjnego i przezbrojenie armii rosyjskiej, a generalicja była pod wrażeniem skuteczności armii pruskiej w wojnie 1866 r. Kanclerz Bismarck bardzo dbał o dobre relacje z Rosją. Co do USA to były one niechętne Francji z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze aż do 1864 r. Cesarz Napoleon III rozważał uznanie Konfederacji, po drugie do 1867 r. armia francuska wspierała w Meksyku Cesarza Maksymiliana Habsburga, a Amerykanie zgodnie z doktryną prezydenta Monroe byli negatywnie nastawieni do działań mocarstw europejskich w Amerykach. Nie wiem nic o korespondentach amerykańskich we Francji ale na pewno oficjalnym obserwatorem przy sztabie generalnym armii pruskiej był gen. P. Sheridan, słynny ,,Mały Phil", jeden z pogromców Konfederacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #136

     
Hrod Loptrsson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 169
Nr użytkownika: 34.434

Hrod Loptrsson
 
 
post 28/12/2021, 22:29 Quote Post

Tak mi się właśnie zdawało, że to jeszcze nie jest okres serdecznej przyjaźni angielsko-frnacuskiej.
Anglicy chyba dopiero po "zjednoczeniu Niemiec" zaczęli postrzegać Prusy jako przeciwnkia. Coś tam mi się kojarzy, że Krupp ordynarnie kradł angielskie patenty smile.gif

Skoro jest już mowa o karabinach odtylcjowych - oczywiście rozumiem znaczenie tego ulepszenia, ale daleki jestem od przypisywania decydującego znaczenia indywidualnemu wyposażeniu żołnierzy.

Wojna francusko-pruska to przykład, gdy posiadacze gorszych karabinów wygrali.
Karabin Dreyse'go był gorszy od Chassepota. Pamiętam, że czytałem jakie problemy mieli Prusacy atakując - zwłaszcza pod górkę w bitiwe (chyba) pod Wörth.

A zwycięstwo Prusaków nad Austriakami uzasadniano z kolei tym, że pruskie karabiny były lepsze od muszkietów Lorenza:)
Co jest oczywiście prawdą.

To właśnie postawa Austrii najbardziej mnie zastanawia - to był chyba najlepszy moment by się odkuć na Prusach, robiąc "Dolchstoß" wink.gif

No a Polacy?
Czytałem jakieś listy Wielkopolan. Wiem jak się zapatrywali na wojnę jako poddani króla pruskiego.
Co myślano o wojnie w zaborze austriackim czy rosyjskim?

Na koniec jescze jedno - co myślano o wojnie i Prusakach to jedno, ale potem jeszcze była Komuna. Tym ludziom chyba mało kto sprzyjał? I wtedy Prusacy mogliby być postrzegani jako przywracający porządek?

Ten post był edytowany przez Hrod Loptrsson: 28/12/2021, 22:33
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #137

     
Paul Yank
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.085
Nr użytkownika: 74.131

Pawel
Stopień akademicki: mgr
Zawód: prawnik
 
 
post 29/12/2021, 10:01 Quote Post

W mojej subiektywnej ocenie:
- Brytyjczycy zaczęli uważać Cesarstwo niemieckie za zagrożenie dopiero wtedy kiedy Niemcy włączyli się bardzo dynamicznie do wyścigu o kolonie i zaczęli gwałtownie rozbudowywać flotę wojenną i handlową czyli minimum 10 lat po klęsce Francji.
- Pod pojęciem modernizacji armii rozumiem nie tylko przezbrojenie w nowocześniejszą broń ale także zmiany w taktyce, wyszkoleniu, system poboru, itd.
Pełna zgoda, że Francuzi mieli lepsze karabiny niż Prusacy ale o wiele gorszą artylerię. Mitraliezy były wielkim atutem Francuzów ale przyjęto złą taktykę ich użycia (traktując je jako armaty) i nie przeszkolono z uwagi na tajemnicę wystarczającej ilości rezerwowych obsług (tak jak Polacy w 1939 z kb.pppanc). O zwycięstwie Prus zadecydowały dużo lepsza organizacja rezerw, mobilność strategiczna zapewniająca szybszą niż przeciwnik koncentrację, przygotowany plan prowadzenia wojny, częściowo zdolniejsi a na pewno jednolicie wykształceni wyżsi oficerowie. Żołnierze francuscy (i wszelkiego rodzaju rezerwy tj. Gwardia Narodowa, Gwardia Mobilna, formacje ochotnicze, etc.) bili się odważnie ale po prostu byli słabo dowodzeni.
- O zwycięstwie Prus nad Austrią w 1866 zadecydowało oprócz tego co napisałem wyżej przede wszystkim umiejętne połączenie przez pruskie dowództwo ofensywy strategicznej z defensywą taktyczną. Taktyka austriacka uderzania zwartymi kolumnami na bagnety bardzo pomagała Prusakom wykorzystać wszystkie zalety ich odtylcowej broni ręcznej. Austriacy nie potrafili też wykorzystać efektywnie swojej lepszej artylerii (około 1/3 artylerii pruskiej stanowiły odprzodkowe armaty). Po wybuchu wojny Prus z Francją oczywiście w Wiedniu rozważano przystąpienie do wojny po stronie Francji ale tak jak pisałem w poprzednim poście stronnictwo wojenne było bardzo słabe, Cesarz niechętny, generalicja ciągle w szoku po klęsce sprzed 4 lat. Poważnym argumentem przeciwko przystąpieniu do wojny był fakt, że państwa niemieckie (Bawaria, Saksonia, Wirtembergia i mniejsze) w odróżnieniu od wojny 1866 teraz wystąpiły razem z Prusami przeciwko Francji. Gdyby wojna przeciągała się i nastąpiła sytuacja patowa być może Austro - Węgry przystąpiłyby do wojny ale wojna została rozstrzygnięta błyskawicznie (kapitulacja Sedanu 1 września 1870), a potem to już była gra do jednej bramki.
- Nie mam wiedzy o stosunku Polaków z zaborów austriackiego i rosyjskiego do wojny francusko - pruskiej. Zakładam, że sympatia była po stronie Francji jako ,,tradycyjnego sojusznika Polaków" wink.gif Chociaż można przypuszczać, że w zaborze austriackim istniała obawa przed kolejną wojną z Prusami. W 1866 r . pułki złożone z Galicjan poniosły wielkie straty o czym pamiętano (czytałem kiedyś artykuł o pieśniach ludowych z tego okresu, sporo porusza temat strat wśród naszych chłopców w 1866 r.).
- Komuna Paryska była jednoznacznie negatywnie przedstawiana przez ówczesną prasę europejską. Co najwyżej negatywnie oceniano zbyt krwawe represje rządu Thiersa wobec komunardów (prasa angielska).

Ten post był edytowany przez Paul Yank: 29/12/2021, 13:38
 
User is offline  PMMini Profile Post #138

     
artie44
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.640
Nr użytkownika: 66.451

Stopień akademicki: magister
 
 
post 29/12/2021, 22:37 Quote Post

QUOTE(Paul Yank @ 29/12/2021, 10:01)
W mojej subiektywnej ocenie:
- Brytyjczycy zaczęli uważać Cesarstwo niemieckie za zagrożenie dopiero wtedy kiedy Niemcy włączyli się bardzo dynamicznie do wyścigu o kolonie i zaczęli gwałtownie rozbudowywać flotę wojenną i handlową czyli minimum 10 lat po klęsce Francji.
Thiersa wobec komunardów (prasa angielska).
*


Brytyjczycy dosyć krótko uważali Niemcy za zagrożenie co się wiązało z rozwojem floty niemieckiej i działaniami w koloniach. Jednak po zaprzestanie przez Niemcy rozwoju floty zagrożenie ustało. Rozwój floty dotyczy jednak okresu po zakończeniu epoki Bismarcka, który nie miał takich ambicji i poza epizodem kolonialnym i prowadził zrównoważona politykę, jeśli chodzi o relacje europejskie. Zmiany dopiero miały miejsce podczas rządów Capriviego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #139

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 31/12/2021, 10:01 Quote Post

Panowie!
Odnośnie postaw Polaków z zaboru pruskiego wobec wojny francusko-niemieckiej z lat 1870-1871, a właściwie ich światlejszych przedstawicieli, polecam książkę księdza profesora Jerzego Myszora „Pobożny Ślązak idzie na wojnę z Francuzami 1870-1871”. Znajdziecie tam pełne spektrum postaw.

Odnośnie postaw Polaków z zaboru austriackiego – kłania się znajomość książek mojego autorstwa. Gdybyście je czytali, to wiedzielibyście, że do wojny odwetowej z Prusami parły kręgi wojskowe monarchii habsburskiej, na czele z ówczesnym generalnym inspektorem cesarsko-królewskich sił zbrojnych, czyli feldmarszałkiem arcyksięciem Albrechtem. Wiedzielibyście także, że tym, który odwiódł Franciszka Józefa od takiej wojny, okazał się premier Austrii, Alfred hr. Potocki, który, obejmując swój urząd, zapowiedział rodakom, że zamierza prowadzić politykę „austriacką” a nie „polską”. Konfrontacji z Prusami przeciwny był także szef rządu węgierskiego, Gyula hr. Andrássy, który obawiał się, że Petersburg w tym konflikcie poprze Berlin, co doprowadzi do upadku Austro-Węgier. Dla Andrássy’ego jako Madziara głównego wroga stanowiła bowiem słowiańska Rosja, mogąca ująć się za Słowianami stanowiącymi większość mieszkańców zalitawskiej części monarchii habsburskiej. Cesarz nie mógł postąpić wbrew dwóm swoim premierom. Ten „polski” premier posiadał notabene duże majątki w zaborze rosyjskim i doradzał monarsze zacieśnianie przyjaznych relacji z Wszechrusią.

Gdybyście czytali książki mojego autorstwa, to wiedzielibyście, że wiedeński minister wojny, Franz Kuhn von Kuhnenfeld, przygotowywał cesarsko-królewskie siły zbrojne do wojny odwetowej z Prusami. Służyły temu celowi podjęte przezeń reformy. Galicja żadnej wojny z Prusami się nie obawiała. Weterani z roku 1866 poszliby w bój z zapałem również w roku 1870. Jeszcze Wincenty Witos z lat swojego dzieciństwa i młodości pamiętał uczestników zmagań spod Königgrätz, którzy klęli na Benedeka, że „armię zaprzedał” i doprowadził do „haniebnej klęski z Prusami”. Im ciążyło odium tej klęski i oni wszyscy gotowi byliby w roku 1870 znów stanąć do walki. Wysokie straty pułków galicyjskich w roku 1866 wynikały z ich waleczności i ofiarności w boju. Galicjanie swoim kolegom z regimentów węgierskich zarzucali markowanie walki, tym z regimentów czeskich tchórzostwo, a z oddziałów włoskich zdradę. Pod Sviništanami sygnał odwrotu żołnierzom 30 batalionu strzelców, rekrutowanym w okręgach wadowickim, sądeckim i tarnowskim należało powtórzyć czterokrotnie. Nie chcieli odstąpić z pola, pragnęli walczyć dalej. To oni w parę dni później zdobyli las Svíb, którego nie potrafiły opanować oddziały węgierskie i siedmiogrodzkie. Gdy nadciągnęły pruskie formacje gwardyjskie, podejmując próbę odbicia lasu, strzelcy podjęli z nimi nieubłaganą walkę. Na las szła cała dywizja hohenzollernowska, ale oni się nie poddawali, cofając się bojem. Straty krwawe batalionu wyniosły połowę stanów osobowych, ale Prusacy w niewolę wzięli nie więcej jak 30 żołnierzy.

Przywódcy wojskowi Austro-Węgier znali postawę Polaków z Galicji, okazaną w roku 1866, i liczyli na nią w przyszłej wojnie odwetowej. Kuhn, który pozostawał także w kontaktach z częścią polskich polityków emigracyjnych, projektował wojnę, w której od Prus zostanie oderwane Poznańskie, a od zaprzyjaźnionej z Bismarckiem carskiej Rosji Królestwo Polskie. W ten sposób miało zostać odbudowane państwo polskie, chroniące Austro-Węgry od północy. Pułki galicyjskie po roku 1866 uzbrojono w lepszy oręż, przyznano im też nowe, bardziej praktyczne mundury. Odbudowa morale następowała poprzez organizację świąt wojskowych, na które zapraszano przywódców autonomicznej Galicji i szerokie kręgi polskiego społeczeństwa. 20 galicyjski pułk piechoty, zbiorowy bohater zmagań pod Náchodem, taką feerię świąt przeżył już na przełomie 1867 i 1868 roku. Czczono podczas nich pamięć o tych, którzy zginęli w 1866 roku, ale jednocześnie żołnierzy szykowano do nowego boju – stąd płomienne przemówienia i wręczanie nowych sztandarów, mundurów oraz lepszych modeli karabinów. Warto się na chwilę zatrzymać przy tych, którzy w szeregach tego pułku walczyli w roku 1866, bo to obrazuje ich postawę. Kapitan Władysław Thullié był kwatermistrzem regimentu i nie musiał walczyć, na własną prośbę poprowadził w bój jeden z dywizjonów. Zginął na placu boju. Sierżant Michał Przybyszowski walczył w powstaniu styczniowym. Internowany przez władze austriackie po przekroczeniu Wisły, został wcielony do wojska rakuskiego. Pod Náchodem, gdy padli wszyscy oficerowie kompanii, to on przejął nad nią dowodzenie. Komenderował swoimi ludźmi do samego końca bitwy, pomimo odniesienia dwóch ran. Sierżant Józef Wiercioch, syn chłopa ze Szczawnicy, został pojmany przez cesarski patrol, gdy zmierzał, aby połączyć się ze styczniowymi powstańcami. Ciężko ranny pod Náchodem, już nie powrócił do wojska. Ukończył studia lekarskie, stając się ojcem-założycielem polskiej balneologii. Przed wybuchem I wojny światowej działał w Polskim Stronnictwie Ludowym. Gdy w 1920 roku Wincenty Witos szykował obronę Polski przed nawałą bolszewicką, spotkał się z bohaterem spod Náchodu w jego domu w Szczawnicy. Sierżant Mojżesz Weber, Żyd z Żółkwi, walczył w roku 1859 w szeregach 9 galicyjskiego pułku piechoty, unicestwionego w bitwach pod Magentą i Solferino. Pomimo traumy wojennej, w 1866 zgłosił się na powrót do wojska, tym razem do 20 pułku. Pod Náchodem zranił i wziął do niewoli oficera pruskiej kawalerii, przejął też komendę nad kompanią pozbawioną oficerów. Po zakończeniu wojny awansowany do rangi oficerskiej. Szeregowy Feliks Borkowski, syn oficera Wojska Polskiego z doby powstania listopadowego, były podoficer armii austriackiej, weteran powstania styczniowego – choć czterokrotnie dezerterował w przeszłości z armii Franciszka Józefa I, bił się z zapałem w roku 1866, traktując to jako patriotyczny obowiązek walki z odwiecznym wrogiem (na kartach własnego pamiętnika bezustannie Prusaków nazywa „Krzyżakami”). Tak czynili także inni ideowi Polacy, walczący w szeregach pozostałych pułków galicyjskich. Przykładem Franciszek Obmiński, jeszcze jeden powstaniec styczniowy, który w roku 1866 zgłosił się na ochotnika do wojska austriackiego. Pod Trutnovem jako sierżant 10 galicyjskiego pułku piechoty, podczas odwrotu z tamtejszych wzgórz, na czele grupy żołnierzy z bagnetem w dłoni przebił się przez pierścień okrążenia. Awansowany do rangi oficerskiej i odznaczony Srebrnym Medalem za Dzielność I Klasy, po wystąpieniu z armii ukończył studia geodezyjne, działał w polskich organizacjach patriotycznych, podczas świąt ukazywał się w polskim stroju narodowym.

Im wszystkim pan Alfred hrabia Potocki uniemożliwił udział w rewanżu za Königgrätz, w sposób haniebny promując sojusz Austro-Węgier z Rosją w dobie narastającej rusyfikacji ziem polskich i wpisując się w długi ciąg zdrajców o tym arystokratycznym nazwisku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #140

10 Strony « < 8 9 10 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej