Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kawaleria w służbie Rzymu, Adam Ruszczyński
     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.258
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 24/12/2019, 0:10 Quote Post

Jednak nie dałem rady trzymać się przestrogi i zakupiłem po całkiem niskiej cenie. Po przeczytaniu książek napisanych przez Piotra Letkiego, Krzysztofa Narlocha oraz Karen R. Dixon i Pat Suothern brakowało mi czegoś o jeździe rzymskiej (nie licząc tych ze stajni Ospreya, bo ostatnio ponownie znakomita pozycja otrzymała swą polskojęzyczną formę dzięki NV). Od czego tu zacząć? Autor niepotrzebnie zaczyna od mitycznych początków (m.in. rola Trojan w założeniu miasta nad Tybrem) oraz przybliżeniem konfliktów które na przestrzeni wieków toczyło imperium, ze szczególnym uwzględnieniem ludów "konnych". Jak widać po spisie treści (pierwszy post w temacie) zajmuje to 100 stron co oczywiście jest dużo za mało. A że nie o tym jest książka, więc wystarczyłoby skrótowo o tym napisać w dużo mniejszym wymiarze. A jeśli nawet było to nieodzowne, to liczyłbym na bardziej krytyczne podchodzenie do źródeł (walka ze słoniami Pyrrusa za pomocą klibanariuszy, którzy będąc wożeni na wozach ciągnionych przez dwa opancerzone konie, razili sarissami owe trąbowce). Zaś Sarmaci obok contusa używać mieli dwuręcznych mieczy. Podobnie nieprawdopodobnie brzmi podczołgiwanie się lekkozbrojnych Swebów pod klibanariuszy by przebijać boki ich koni. W jakikolwiek sposób by nie zatrzymano szarży tych formacji, takie postępowanie byłoby czystym samobójstwem. Konie nie stoją jak wryte, nawet w ścisku. Nie wiedzieć czemu autor broń obuchową nazywa... perkusyjną. Czasami widać wpadki redaktorskie, gdy np Hunowie dotarli na początku II wieku n.e. do dzisiejszego wschodniego Kazachstanu, a później około 165 roku p.n.e. wymietli Massagentów z delty Syr-darii. Do plusów zaś zaliczyłbym nie ograniczenie się kalendarzowo do upadku władzy rzymskiej w zachodnich prowincjach. Autor świadomie omawia jazdę na służbie rzymskiej aż do przełomu VI-VII wieku i temu przyklasnąłem. Także przegląd taktyki na przedstawionych 15 starciach od Kann po Busta Gallorum bardzo plastycznie ukazuje zmianę znaczenia i roli kawalerii w rękach rzymskich wodzów. Książka kończy się 10 rysunkami autorstwa Wacława Serdecznego, według mnie bardzo nierównej jakości. Najlepszy to okładkowy (patrz ponownie pierwszy post) klibanariusz, najgorszy zaś to dromedariusz z Palmyry, posiadający miecz o długości 1,8 metra.

Podsumowując - książka bardzo nierówna. Raczej nie pozbędę się jej, ale z czystym sumieniem ciężko polecić.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
DraicoQ
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 140
Nr użytkownika: 103.462

Dominik
Zawód: Energetyk
 
 
post 24/12/2019, 15:19 Quote Post

QUOTE(Gajusz Mariusz TW @ 24/12/2019, 0:10)
Książka kończy się 10 rysunkami autorstwa Wacława Serdecznego, według mnie bardzo nierównej jakości. Najlepszy to okładkowy (patrz ponownie pierwszy post) klibanariusz, najgorszy zaś to dromedariusz z Palmyry, posiadający miecz o długości 1,8 metra.
*



Istnieje możliwość podrzucenia zdjęcia/skanu tego dromedariusza? Ciężko sobie wyobrazić taki miecz ;D
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.258
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 26/12/2019, 22:36 Quote Post

U mnie fatalnie z techniką, ale postaram się. Co do długości - nie przyjąłem jej "na oko", tylko z opisu: Do broni bliższego kontaktu należy miecz o cienkim ostrzu długości 1,8 cm, służący do zadawania pchnięć z góry. Tak, w oryginale jest cm. Gdyby nie rysunek mógłbym przyjąć że chodziło o szerokość klingi. Ok, ale przyjmijmy że tak miało być. Powiedzmy że jeździec dromadera miał 160cm wysokości, ma zgięte kolana. Hmmm, ten miecz wygląda na jakieś 140cm długości. Jest wymierzony w dół w wyciągniętej ręce, rękojeść zaczyna się na wysokości czoła, a klinga kończy się na wysokości kostek.
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
DraicoQ
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 140
Nr użytkownika: 103.462

Dominik
Zawód: Energetyk
 
 
post 26/12/2019, 23:26 Quote Post

Może to jakaś nieznana Nam forma rzymskiego koncerza? tongue.gif

QUOTE(Gajusz Mariusz TW @ 26/12/2019, 22:36)
U mnie fatalnie z techniką, ale postaram się. Co do długości - nie przyjąłem jej "na oko", tylko z opisu: Do broni bliższego kontaktu należy miecz o cienkim ostrzu długości 1,8 cm, służący do zadawania pchnięć z góry. Tak, w oryginale jest cm. Gdyby nie rysunek mógłbym przyjąć że chodziło o szerokość klingi. Ok, ale przyjmijmy że tak miało być. Powiedzmy że jeździec dromadera miał 160cm wysokości, ma zgięte kolana. Hmmm, ten miecz wygląda na jakieś 140cm długości. Jest wymierzony w dół w wyciągniętej ręce, rękojeść zaczyna się na wysokości czoła, a klinga kończy się na wysokości kostek.
*


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.848
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 27/12/2019, 13:18 Quote Post

QUOTE(Gajusz Mariusz TW @ 26/12/2019, 23:36)
U mnie fatalnie z techniką, ale postaram się. Co do długości - nie przyjąłem jej "na oko", tylko z opisu: Do broni bliższego kontaktu należy miecz o cienkim ostrzu długości 1,8 cm, służący do zadawania pchnięć z góry. Tak, w oryginale jest cm. Gdyby nie rysunek mógłbym przyjąć że chodziło o szerokość klingi. Ok, ale przyjmijmy że tak miało być. Powiedzmy że jeździec dromadera miał 160cm wysokości, ma zgięte kolana. Hmmm, ten miecz wygląda na jakieś 140cm długości. Jest wymierzony w dół w wyciągniętej ręce, rękojeść zaczyna się na wysokości czoła, a klinga kończy się na wysokości kostek.
*


Jest artykuł Damiana Niteckiego o rzymskich jednostkach dromedarii, gdzie w rozdziale o ich uzbrojeniu pada cytat z Liwiusza (choć tak nie do końca po polsku), na temat pewnego typu miecza wykorzystywanego w bitwie pod Magnezją, który miał być cienką bronią sieczną długą na 4 łokcie. Jakby tak liczyć 50 cm na łokieć, to wychodzi 2 metry.
https://histmag.org/Starozytne-oddzialy-spe...wieku-n.e.-3693

Co prawda dalsze rozważania o mieczach już bardziej z epoki dromedarii są dla mnie raczej niejasne, ale może wykorzystując ten artykuł jako podstawę do dalszych poszukiwań da się dojść do jakichś wniosków, czy w starożytności używano do walki z grzbietu wielbłądów czegoś takiego jak koncerze.
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Gajusz Mariusz TW
 

Ambasador San Escobar
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.258
Nr użytkownika: 98.326

M.
Stopień akademicki: Korvettenkapitan
Zawód: Canis lupus
 
 
post 27/12/2019, 14:33 Quote Post

W tekście głównym, w rozdzialiku poświęconym dromedarii tak autor opisuje ich uzbrojenie (str 210 - uzupełniłem spis treści w pierwszym poście o numery stron i nazwy rozdziałów których nie było) - Kawalerzyści dosiadający wielbłądów walczyli bardzo długimi włóczniami, lecz nie była to ich podstawowa broń, bowiem równie często używali łuków kompozytowych, oszczepów dobywanych z kołczana, a w razie walki na bliższym dystansie dźgali przeciwnika długimi, wąskimi mieczami.

Jeszcze raz wertując książkę, odnalazłem źródło grafiki (str 204):

Stephenson i Dixon podjęli ciekawe rozważania na temat miecza znalezionego w rzymskim Afrodisias, traktując go jako osobliwość. Ta broń miała aż 1,8 metra długości, podwójne ostrze z wąską, zaostrzoną klingą, ochronną poprzeczką i długim uchwytem rękojeści, niezakończonej tym razem często spotykaną gałką. Zaskoczenie brytyjskich badaczy rozmiarami tego miecza jest tak duże, że postrzegają je jako symboliczne, wskazując zarazem na opisy walki podobnymi mieczami, znajdujące się w źródłach sasanidzkich i islamskich. Stephenson i Dixon wspominają, że podobnie długie miecze, przytroczone do siodeł, były używane przez polskich kawalerzystów "w późnych latach XVII wieku". Najwyraźniej nie znają publikacji Andrzeja Kokowskiego pt. Starożytna Polska, stąd ich konfuzja dotycząca długiego miecza z Afrodisias. Znakomity polski archeolog opisuje bowiem miecze tego typu znalezione w Polsce i będące importami rzymskimi, których używali wojownicy kultury przeworskiej - Wandalowie. Ian Stephenson i Karen Dixon słusznie zauważają, że miecze te przypominają broń polskich kawalerzystów z XVII wieku, aczkolwiek nie wymieniają ani formacji, ani nazwy tej rzadko spotykanej broni. Chodzi oczywiście o koncerz - długi miecz do pchnięć - używany przez husarię. Jest to kolejny dowód na to jak wiele wynalazków powstałych w starożytności trwało nadal i było stosowanych nawet po upływie ponad tysiąca lat. Długie i wąskie miecze służące do kłucia miały za zadanie penetrowanie różnych rodzajów zbroi przeciwnika w sytuacjach, kiedy cięcia mieczem typu spatha lub semispatha były zawodne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

2 Strony < 1 2 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej