Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rekonstrukcje historyczne - pro i contra
     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 1/10/2010, 7:31 Quote Post

Dziś na portalu gazety pojawił się artykuł Adama Szostkiewicza, podsumowujący centro-lewicowy (inaczej nie potrafię go nazwać) sposób myślenia o rekonstrukcjach historycznych.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,9...y_historia.html

Autor nie wgłębia się w temat (choć sam pisze, że "warto by było"...), ale sprawnie podsumowywuje zjawisko popularności tego typu atrakcji jako niepokojące, płytkie i prowadzące do "zabawy w wojnę". Podpierając się opinią dyr. Muzeum PW (którą zaraz potem krytykuje jako zbyt kompromisową) wskazuje na faktycznie pojawiające się w rekonstrukcjach aspekty trywializujące traumę i cierpienia osób faktycznie zaangażowanych w odtwarzane zdarzenia - przy czym jest również przeciw odtwarzaniu wydarzeń "do końca". Przeraża też minimalna wiedza na temaat polityki historycznej w Rosji, tzn. nieznajomość tamtejszych wątków bodowy zbiorowej tożsamości wokół "Wielkiej Ojczyźnianej" - ale wcale niekoniecznie wokół Stalina!

I choć do pewnego stopnia trudno mu odmówić racji, to sposób budowy tezy wydaje mi się zaskakująco amatorski - tzn. autor z wysokości swojego autorytetu dziennikarskiego "pochyla się" nad tematem, nie zadając sobie nawet trudu zbadania środowiska rekonstrukcyjnego, porównania różnych imprez, ich organizacji itp. W skrócie - wystarczyło wyjść na ulicę w Warszawie w sierpniu, obejrzeć telewizję, zastanowić się głęboko i bach! Mamy artykuł do "Polityki". rolleyes.gif

Poniżej daję link do dużo bardziej dojrzałej dyskusji na podobny temat na DWS-ie, w wydzielonej sekcji dot. rekonstrukcji:

http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=69&t=123914

I zapraszam do dyskusji. smile.gif

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 1/10/2010, 7:35
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 1/10/2010, 9:52 Quote Post

QUOTE(artykuł z Poliyki)
Gorzej, gdy masowy przekaz zamienia się w pas transmisyjny polityki historycznej. Takim pasem mogą stać się grupy rekonstrukcyjne, ale szkodliwość jest tu niewielka. Zwłaszcza że nic nie wskazuje, by te grupy miały ochotę być jakimiś partyjnymi bojówkami.

Ach tu boli szanownego "dziennikarza". Szukał sensacji, chciał znaleźć partyjną bojówkę (nie wiedzieć czemu podejrzewam, że najlepiej by było jeszcze znaleźć "faszyzującą"), a znalazł pasjonatów, historyków, nawet naukowców. Ale tekst "krytyczny" był widocznie zakontraktowany, więc trzeba było coś napisać. To napisał. A że temat grup rekonstruktorskich okazał się za mało podatny na "krytyczny artykuł", to dołożył "politykę historyczną".


Ale do rzeczy.
Rekonstrukcje historyczne moim zdaniem znajdują się w tym samym miejscu, co historyczne filmy, powieści historyczne, komiks historyczny, historyczne widowiska teatralne. Tym ostatnim w zasadzie są, tyle, że rządzą się swoimi prawami. Te prawa to przede wszystkim maksymalna dążność do oddania realiów odtwarzanej epoki, oraz do odtworzenia rzeczywistych wydarzeń. Mniej tu miejsca na twórczą dowolność.
Pytanie o trywializację wojny nie powinno być zadawane tylko rekonstruktorom, ale także filmowcom, pisarzom etc. Czy "Czterej pancerni" nie trywializowali wojny? A co dopiero powiedzieć o "Złocie dla zuchwałych"? Albo o filmie i serialu "MASH"? Tam dopiero wojna jest ukazana jako świetna zabawa. Co powiedzieć o "Potopie" Sienkiewicza? Przecież wojna to tam niemal zabawa, gdzie dzielny junak ścina szablą tłumy wrogów.
Takich pytań jednak się nie zadaje. Wiemy, że popularyzacja historii wymaga pewnych uproszczeń. Wiemy, że aby dotrzeć do widza należy coś mu pokazać, coś zaoferować.
Dlaczego zarzuty kieruje się wyłącznie do rekonstruktorów? Odpowiedź jest moim zdaniem prosta. Ruch rekonstruktorski jest zjawiskiem dość młodym w Polsce. Młodym, więc nie mającym swego silnego lobby. Jest tym samym łatwym celem "dziennikarzy" potrzebujących tematu na "krytyczny artykuł".

I wreszcie jeszcze jedno. Nie bardzo rozumiem, czemu nie pokazywać np. aresztowań Żydów czy wypędzania Polaków. Jeśli nie będzie to pokazywane, to poza kilkoma zainteresowanymi tzw. ogół nie będzie o tym wiedział. A czy będzie to pokazane podczas widowiska plenerowego, czy w filmie Spielberga, to naprawdę kwestia jedynie techniczna.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 1/10/2010, 10:13 Quote Post

Wiesz, mam wrażenie, że to nie tylko krytyczne spojrzenie na rekonstruktorów, ale ogólnie na bliżej niesprecyzowany "lud", który się historią interesuje, interpretuje i dochodzi do własnych wniosków. I dlatego nie powinna się historia pojawiać w formie "ludycznej", do której autor całkiem słusznie zalicza rekonstrukcje. Sądzę, że tak samo by narzekał na filmy/książki/komiksy - że to zbyt poważna sprawa, żeby ją podawać w takiej formie.

Z tonu artykułu przebija się niechęć do amatorów biorących się za historię (plus mantra o politykach, którzy potem tych amatorów wykorzystują) - bez wgłębiania się, czy taki amator nie jest przypadkiem często absolutnym profesjonalistą w ramach swojej pasji, i czy jego specjalistyczna wiedza nie jest aby głębsza niż "specjalisty od mydła i powidła" jakim regularnie bywa dziennikarz.

Nie chcę jednak tak całkiem jeździć po Szostkiewiczu jak po łysej kobyle - niektóre ze spraw na które zwraca uwagę, nie jest tak całkowicie wydumanych. Trywializacja kosztu wojny, brak pytań o sensowność takiej czy innej operacji - to wszystko faktycznie może (i często ma) miejsce. Kłopot w tym, że jego alternatywa ("historia dla fachowców, a potem tych fachowców się słuchajmy") to coś, co wyrugowywuje historię z ogólnej świadomości. Oczywiście w imię wyższych celów - bezkonfliktowości wewnętrznej i zewnętrznej państwa.

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 1/10/2010, 10:14
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Lwowiak
 

Granice nie są wieczne!
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.269
Nr użytkownika: 40.190

 
 
post 1/10/2010, 10:23 Quote Post

Sporo z uwag mojego przedmówcy uważam za słuszne.
Jednak zapytam czy można zrównywać takie rekonstrukcje z kasowymi produkcjami filmowymi pod względem oddziaływania na zbiorowość?
Do ilu ludzi dociera każde z tych przedsięwzięć?

Myślę ,że zaletą rekonstrukcji jest ich mniejsze upolitycznienie zwłaszcza w kontekście przywołanego tu Spielberga, lub wspomnianych smutnych pozostałości po peerelowskiej propagandzie.

A więc jeżeli zważymy ,że produkcje np Spielberga ,Wajdy z całą peerelowską i późniejszą propagandą itp nie przybliżają prawdy historycznej ani żadnej to rekonstrukcje są tu uczciwsze.
Jednak nie wiem jak można zwiększyć zasięg ich oddziaływania.

UWAGA. Pisząc powyższe nie znałem postu kol. Baszybuzuka ,tak więc pisząc o przedmówcy miałem na myśli kol. Necrotrupa.

Ten post był edytowany przez Lwowiak: 1/10/2010, 10:25
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 1/10/2010, 10:23 Quote Post

QUOTE
Sądzę, że tak samo by narzekał na filmy/książki/komiksy - że to zbyt poważna sprawa, żeby ją podawać w takiej formie.

Ja natomiast sądzę, że nie. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby tak zaczął pisać o Wajdzie, który kilka wojennych filmów ma na koncie.

Natomiast przekonanie dziennikarzy o swej wszechwiedzy to osobny temat.

CO do reszty zgoda.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 1/10/2010, 10:28 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 1/10/2010, 10:23)
Ja natomiast sądzę, że nie. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby tak zaczął pisać o Wajdzie, który kilka wojennych filmów ma na koncie.


Ale czy to aby na pewno były filmy wojenne, czy raczej antywojenne?

Film wojenny filmowi wojennemu nierówny - chyba nie wrzucisz do jednego worka "4 Pancernych", "Kierunek Berlin", "Cienkiej Czerwonej Linii" i "Plutonu"? wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 1/10/2010, 11:01 Quote Post

"Pan Tadeusz" z finałową bitwą jakoś szczególnie antywojenny nie był. Powiedziałbym wręcz, że ukazywał bitwę jako zabawę.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 1/10/2010, 11:29 Quote Post

Przeczytalem artykul pana Szostkiewicza i zamieszczone pod nim komentarze.I tak jak komentujace go osoby wlasnie sie zastanawiam o co facetowi wlasciwie chodzi.Stara sie wlepic ludziom od rekonstrukcji historycznej jakies polityczne motywacje czy niemal wrecz spontaniczny kretynizm.Co wiecej co maja znaczyc takie zwroty jak:
-"...ale to sie tak naprawde okaze,kiedy KTOS FACHOWO PRZEBADA owe grupy historyczne"
Jaki KTOS? Jak FACHOWO? I w jaki sposb PRZEBADA owych ludzi?.Komisarz rzadowy,MSW czy moze inne ministerstwo.A moze na badania do psychuszki od razu czlowieka , co to sie w niedziele za Napoleona przebiera, od razu wyslac.Najlepiej karetka i w kaftanie confused1.gif
No wobec takich pomyslow to ja na miejscu chlopakow z "Pomerani 1945" juz bym sie bal,bo oni pierwsi za nieprawomyslny politycznie mundur pobyt w jakiejs twierdzy moga przy takich propozycjach zaliczyc.
Czy pan Szostkiewicz znizyl sie na tyle,aby ze swego dziennikarskiego piedestalu zejsc na chwile,owych czesto bardzo mlodych ludzi osobiscie poznac i zobaczyc ile trudow i wielkich wyrzeczen ich kosztuje owa "zabawa w wojne".Sadze,ze nawet mglistego pojecia nie ma co to znaczy pasja,hobby i koszmarne koszta takiej "zabawy".Stad brednie plecie i po prostu moralizatorsko truje,az wstyd czytac. wacko.gif

Ten post był edytowany przez mariusz 70: 1/10/2010, 11:30
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 1/10/2010, 11:41 Quote Post

QUOTE(Necrotrup @ 1/10/2010, 11:01)
"Pan Tadeusz" z finałową bitwą jakoś szczególnie antywojenny nie był. Powiedziałbym wręcz, że ukazywał bitwę jako zabawę.


Fakt. Więc chyba jednak trzeba się trzymać teorii, że chodzi o to, żeby zajmowali się historią spece. Albo znajomi. A najlepiej, to spece-znajomi. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej