Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> II RP: kinematografia, Osiagnięcia i ocena
     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 23/06/2011, 12:39 Quote Post

Jakby nie patrzeć, moje wrażenie jest następujące;
Kino II RP tworzyło gnioty na niskim poziomie, bo to się najlepiej sprzedawało. Cóż - rachunek ekonomiczny. Coś w tej materii drgnęło dopiero w latach 50-ych ub. wieku; Za peerelowskiego mecenatu.
Przed wojną robiono za granicą dobrą i ambitną kinematografię. Przypominam sobie np. "Psa andaluzyjskiego", czy twórczość Leni Riefensthal. Co prawda w złej sprawie, ale warsztatowo, były to majstersztyki. U nas wtedy panowała moda na wytwory w stylu Bollywoood.

Pozdrawiam
poldas
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
Ammianus_Marcellinus
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 872
Nr użytkownika: 50.193

Zawód: student
 
 
post 23/06/2011, 14:25 Quote Post

QUOTE
Kino II RP tworzyło gnioty na niskim poziomie, bo to się najlepiej sprzedawało. Cóż - rachunek ekonomiczny. Coś w tej materii drgnęło dopiero w latach 50-ych ub. wieku; Za peerelowskiego mecenatu.

QUOTE
U nas wtedy panowała moda na wytwory w stylu Bollywoood.

Z bólem serca ale muszę się zgodzić z przedmówcą. Robiono głównie tanie hoolywoodzkie romansidła i dramaty robione na potrzeby szerszej publiczności oraz historyczno-patriotyczne dla podniesienia narodowej dumy Polski np. Pan Tadeusz, Cud nad Wisła, bitwa racławicka, Kościuszko. Ale według mnie najlepsze co kinematografia II RP zrobiła to były komedie np. Szczepcio i Tońko w "Będzie lepiej", lub inne "Antek policmajster" czy "Dodek na frocie" smile.gif.
QUOTE
Przed wojną robiono za granicą dobrą i ambitną kinematografię.

No ba bo tam były warunki i kapitał na robienie ambitnych filmów. Nawet niektóre polskie filmy były robione przez wytwórnie amerykańskiej produkcji. Mimo iż w okresie II RP polska wystawiała średnio co roku 10-25 filmów to były wystawiane przez wiele prywatnych polskich wytwórni filmowych np. Sfinks, Leo-Film, Film-Star, Blok-Muzafilm (najczęściej wystawiające filmy produkcje), czyli z funduszami na produkcja i realizację filmu nie było tak źle.
pozdr
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 23/06/2011, 14:32 Quote Post

QUOTE(Ammianus_Marcellinus @ 23/06/2011, 14:25)

QUOTE
U nas wtedy panowała moda na wytwory w stylu Bollywoood.

Z bólem serca ale muszę się zgodzić z przedmówcą. Robiono głównie tanie hoolywoodzkie romansidła i dramaty robione na potrzeby szerszej publiczności oraz historyczno-patriotyczne dla podniesienia narodowej dumy Polski np. Pan Tadeusz, Cud nad Wisła, bitwa racławicka, Kościuszko. Ale według mnie najlepsze co kinematografia II RP zrobiła to były komedie np. Szczepcio i Tońko w "Będzie lepiej", lub inne "Antek policmajster" czy "Dodek na frocie" smile.gif.
Szczerze mówiąc, tylko komedie z tego okresu nadają się jeszcze do oglądania...

Ammianusie, nawiasem mówiąc, nie mylisz Bolywoodu z Hollywodem?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.970
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 23/06/2011, 15:00 Quote Post

Słowem, kino III RP jest godnym następcą kina II RP, z poprawką na państwowe finansowanie produkcji. PRL w swoim podejściu do produkcji filmów dużo bardziej nawiązywał do podejścia radzieckiego (z poprawkami na większe wykorzystanie materiału europejskiego, w szczególności kinematografii francuskiej i włoskiej).

Ale co robić, kiedy przedwojennych rodzimych filmowców rozgoniła po świecie (lub wybiła ze względu na pochodzenie) DWS.

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 23/06/2011, 15:00
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 23/06/2011, 15:41 Quote Post

Czy trzeba było wielkich nakładów finansowych na stworzenie dobrego dzieła to bym się nie zgodził w przypadku "Psa Andaluzyjskiego". Generalnie - wszystko zależało od pomysłu.
Spójrzmy na dzieło Fritza Langa - "Metropolis"; Budżet na poziomie ok. 15 przedwojennych milionów złotych. Film ten przeszedł do historii kina.
Coś podobnego, z tym samym przesłaniem, mogliśmy zrobić również w Polsce za 1 milion złotych, bez tych całych fajerwerków, które UFA stworzyła.
Naszym filmowcom się nie chciało, a szkoda.

Pozdrawiam
poldas
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Ammianus_Marcellinus
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 872
Nr użytkownika: 50.193

Zawód: student
 
 
post 23/06/2011, 16:07 Quote Post

może nie mieli odpowiedniego zaplecza i sprzętu (może pożyczali wraz z ekipą z Zachodu) oraz wzorów dlatego musieli czerpać je i przyswajać różne naleciałości z Zachodu, głównie Hoolywood. Problem w tym, że kino polskie w czasie II RP zaczynało od zera i musiało wykreować swój własny styl co czasami się udawało lub nie. Jednak chodzi o to że problem jest to że w Polsce nie było żadnej akademii filmowej gdzie mielibyśmy własnych filmowców bez wysyłania na nauki zagranicą by powielać styl z innych krajów. Przez to nie doczekaliśmy się żadnego wspaniałego polskiego filmowca wykształconego w Polsce.
pozdr
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 23/06/2011, 16:37 Quote Post

Powiedzcie kiedy pojawiło się pojęcie Polskiej szkoły Filmowej?
Paradoksalnie, w latach 50-ych za panowania Gomółki.
Pamiętacie? Scena z palącymi się szklankami - http://www.youtube.com/watch?v=8YVqKiZCkrk

Pozdrawiam
poldas
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.970
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 23/06/2011, 20:13 Quote Post

QUOTE(poldas372 @ 23/06/2011, 15:41)
Naszym filmowcom się nie chciało, a szkoda.


Trochę przesadzasz - powstawały też filmy eksperymentalne (kiedyś widziałem jakiś dokument z fragmentami takiej produkcji jeszcze sprzed pierwszej wojny), tyle że nie zyskały one zainteresowania poza Polską (nie istniał jeszcze system promowania takiego kina), a DWS dopełniła dzieła zniszczenia - przecież chyba z połowa filmów II RP (i wcześniejszych) jej nie przetrwała.

Co nie zmienia faktu, że w swojej głównej masie kinematografia II RP była mocno "hollywodzka" (lub jak kto woli, bollywoodzka - tyle że wtedy wszyscy lubili numerki ze śpiewem i patosem) - i ludziom się to podobało. Ci, którzy chcieli grać w większych studiach również nie mieli z tym problemu - polscy aktorzy grali np. w kinematografii niemieckiej, jednej z najmocniejszych w Europie (studia filmowe Berlina).
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Ammianus_Marcellinus
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 872
Nr użytkownika: 50.193

Zawód: student
 
 
post 24/06/2011, 17:34 Quote Post

QUOTE
Trochę przesadzasz - powstawały też filmy eksperymentalne (kiedyś widziałem jakiś dokument z fragmentami takiej produkcji jeszcze sprzed pierwszej wojny), tyle że nie zyskały one zainteresowania poza Polską (nie istniał jeszcze system promowania takiego kina), a DWS dopełniła dzieła zniszczenia - przecież chyba z połowa filmów II RP (i wcześniejszych) jej nie przetrwała.

Co nie zmienia faktu, że w swojej głównej masie kinematografia II RP była mocno "hollywodzka" (lub jak kto woli, bollywoodzka - tyle że wtedy wszyscy lubili numerki ze śpiewem i patosem) - i ludziom się to podobało. Ci, którzy chcieli grać w większych studiach również nie mieli z tym problemu - polscy aktorzy grali np. w kinematografii niemieckiej, jednej z najmocniejszych w Europie (studia filmowe Berlina).

100% racji lecz czy mógłbyś podać nazwy tych eksperymentalnych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #24

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 24/06/2011, 17:43 Quote Post

QUOTE(Ammianus_Marcellinus @ 24/06/2011, 17:34)
100% racji lecz czy mógłbyś podać nazwy tych eksperymentalnych.
*


Do experymentalnych filmów należał Ewa chce spać Chmielewskiego. Eksperyment polegał na żonglerce konwencjami. W sumie; ciekawe dokąd by zaprowadził, ale władze, go utrąciły oczywiście. Chciały "normalnych" filmów z przesłaniem jak należy.
PS. Sorry za ot, to oczywiście czasy PRLu, nie Niepodległej...

Ten post był edytowany przez emigrant: 24/06/2011, 17:44
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.970
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 24/06/2011, 20:12 Quote Post

QUOTE(Ammianus_Marcellinus @ 24/06/2011, 17:34)
100% racji lecz czy mógłbyś podać nazwy tych eksperymentalnych.


Niestety, za diabła nie pamiętam. Można to potraktować jako symboliczną rolę, jaką odgrywała tego typu kinematografia przed wojną. Nie dyskutuję z faktami - dominowała produkcja "lekka, łatwa i przyjemna", ewentualnie dramaty dla egzaltowanych panienek - ale bez wglądu w pełną bazę kinematografii z tamtych czasów (zniszczenia wojenne) nie jesteśmy w stanie ocenić, czy pozycje robione "w stylu europejskim" były coś warte czy nie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 24/06/2011, 20:21 Quote Post

Rzeczywiście porównując naszą międzywojenną kinematografię z rozwojem filmu w większości innych europejskich państw w tym samym czasie, to wyglądamy dość blado. Ale nie można też zapominać, że też mieliśmy swoje perełki. Komedia wojenna Dodek na froncie autentycznie śmieszy mnie nawet dziś, a efekty "specjalne" z Pana Twardowskiego świetnie się ogląda (przelot kogutem nad Krakowem albo rozmowa Kopernika z Księżycem), z kolei Bohaterowie Sybiru to niezły dramat wojenny. Dochodzę do wniosku, że najlepsze lata naszego kina to były czasy Gomułki i dekada Gierka. dry.gif

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
Ammianus_Marcellinus
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 872
Nr użytkownika: 50.193

Zawód: student
 
 
post 24/06/2011, 21:54 Quote Post

Przypomnę, że kilka polskich filmów z II RP zostało wznowionych (oczywiście w własnym stylu) w latach PRL lub wzorując się na nich odnosząc przy tym sukcesy jak np. Znachor.
pozdr
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 24/06/2011, 22:04 Quote Post

Racja - "Znachor". Ten przedwojenny może był bardziej infantylny. Ale też percepcja współczesnego widza jest inna. Trudno to dopasować.

Pozdrawiam
poldas
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 24/06/2011, 23:18 Quote Post

W przypadku ekranizacji kilku powieści Dołegi-Mostowicza jest to bardziej kwestia maniery aktorskiej i sposobu filmowania niż samej treści-pierwowzory należą bowiem do literatury klasy B, ale B bardzo solidnego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

3 Strony < 1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej