|
|
ZSRR i plan zniszczenia Chin w 1969
|
|
|
janpawel
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 48 |
|
Nr użytkownika: 64.616 |
|
|
|
|
|
|
Do kryzysu miało dojść, gdy na pograniczu chińsko-sowieckim nad rzeką Ussuri trwały zacięte walki między żołnierzami obu armii. Użyto ciężkiego sprzętu i samolotów, w starciach po obu stronach zginęło w sumie około 1000 osób. Wówczas, jak ujawnił w oficjalnym, rządowym periodyku chiński historyk Liu Chenshan, na Kremlu zapadła decyzja o Chiny zostałyby zniszczone, a ich nuklearna odpowiedź nie wyrządziłaby Sowietom większej krzywdy dokonaniu zmasowanego, nuklearnego ataku na ChRL.
Z opublikowanych przez badacza dokumentów wynika, że sowieccy dyplomaci poinformowali o swoim planie Waszyngton. Zamierzali “zmieść Chińczyków z powierzchni ziemi i w ten sposób pozbyć się tego awanturnika naszych czasów”. Moskwa liczyła, że w obliczu konfliktu Stany Zjednoczone zachowają neutralność. Nieoczekiwanie Amerykanie zajęli jednak bardzo zdecydowane stanowisko i opowiedzieli się po stronie Chińczyków.
Zagrozili, że w momencie, gdy sowieckie pociski nuklearne posypią się na chińskie cele, USA dokonają jądrowego ataku na 130 miast na terenie Związku Sowieckiego. Moskwa nie ukrywała rozczarowania, ale musiała zrezygnować ze swoich planów. – Amerykanie jasno dali do zrozumienia, że interesy Chińczyków są zbliżone do interesów USA i przedstawili plan nuklearnego ataku na nas – oświadczył w przeprowadzonej 15 października 1969 roku rozmowie z przywódcą ZSRR Leonidem Breżniewem premier Aleksiej Kosygin.
Tego samego dnia sowiecki ambasador w Waszyngtonie Anatolij Dobrynin powiedział Breżniewowi: – Jeżeli Chiny zostaną zaatakowane za pomocą broni nuklearnej, USA potraktują to jako wybuch III wojny światowej. Amerykanie nas zdradzili!
Według historyka Liu Chenshana Amerykanie nie chcieli zniszczenia ChRL, bo uważali, że stanowi ona znakomitą przeciwwagę dla wpływów Sowietów. Poza tym ówczesny prezydent Richard Nixon obawiał się, że podczas wojny nuklearnej w Azji ucierpieć może ćwierć miliona amerykańskich żołnierzy stacjonujących na Pacyfiku.
Publikacja chińskiego badacza wywołała ogromne zainteresowanie na Zachodzie. Historycy są jednak w jej sprawie podzieleni. – Oczywiście o takich sprawach mówi się w największej tajemnicy, ale mimo to nie wydaje mi się to bardzo prawdopodobne – powiedział “Rz” prof. Richard Pipes, amerykański sowietolog o polskich korzeniach. – Wiadomo, że siedem lat wcześniej, podczas kryzysu kubańskiego, Sowieci pomimo namów Fidela Castro nie zdecydowali się na atak jądrowy na Amerykę. Nie sądzę więc, żeby w 1969 roku wywołali wojnę nuklearną z Chinami z powodu jakichś granicznych zatargów.
Innego zdania jest izraelski historyk wojskowości Martin Van Creveld, autor głośnej książki “Zmienne oblicze wojny”. – Tu nie chodziło o żaden spór graniczny. Oba kraje w latach 60. znalazły się w poważnym konflikcie. To była walka o dominację w bloku komunistycznym, a także ideologiczny spór o interpretację marksizmu – powiedział “Rz” historyk.
Według niego rok 1969 był ostatnim momentem, w którym Sowiety mogły zdecydować się na atak na ChRL i być pewne zwycięstwa. Pierwsze udane próby nuklearne Chińczycy przeprowadzili co prawda w 1964 roku, ale pięć lat później Pekin nie dysponował jeszcze dużym arsenałem atomowym, a jego pociski nie miały dużego zasięgu. Van Creveld uważa, że Chiny zostałyby całkowicie zniszczone, a ich nuklearna odpowiedź nie wyrządziłaby Sowietom większej krzywdy. Pociski spadłyby prawdopodobnie na Syberii, nie dolatując do Moskwy i innych ważnych miast.
http://www.rp.pl/artykul/480025_Sowieci_ch...czyc_ChRL_.html
|
|
|
|
|
|
|
|
USA nie pomyślały o zasadzie "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Czarny Smok @ 15/05/2010, 13:22) USA nie pomyślały o zasadzie "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta". Owszem - Pomyślały. Dlatego wzięły słabszego w obronę. Stany więcej korzyści miały z Chin nierozgromionych przez ZSRR. Zresztą rojenia Sowietów, że Amerykanie dadzą im "zielone światło" w rozprawie z Państwem Środka pachną mi fantazją, albo przysłowiowym życzeniowym myśleniem.
Pozdrawiam poldas372
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 15/05/2010, 13:35) QUOTE(Czarny Smok @ 15/05/2010, 13:22) USA nie pomyślały o zasadzie "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta". Owszem - Pomyślały. Dlatego wzięły słabszego w obronę. Stany więcej korzyści miały z Chin nierozgromionych przez ZSRR. Zresztą rojenia Sowietów, że Amerykanie dadzą im "zielone światło" w rozprawie z Państwem Środka pachną mi fantazją, albo przysłowiowym życzeniowym myśleniem. Pozdrawiam poldas372
Dlaczego?
Zniszczenie Pekinu, oznaczałoby upadek Wietnamu Północnego, i pewnośc powodzenia "wietnamizacji", wzmocnienie roli Japonii i Korei Południowej [obawa o usamodzielnienie? Wątpię, ChRL nie był wtedy żadnym zagrożeniem.], oraz ostateczne ugruntowanie roli Tajwanu, jako jedynego przedstawiciela "narodu chińskiego" w Radzie Bezpieczeństwa i - co zaraz zaznaczą amerykanfoby - sukces propagandowy i przedstawienie Komunizmu, w prawdziwym [nie, nie w "prawdziwym"] świetle. Jedyny "negatywny skutek uboczny", to wzmocnienie roli Delhi sympatyzującego z Moskwą. Kto wie, może to przeważyło.
|
|
|
|
|
|
|
|
Szczerze mówiąc, na pewno ucieszyliby się Tybetańczycy, Ujgurzy czy Mongołowie. Dzisiaj Amerykanie chyba żałują, że niepozwolili ZSRR zaatakować Chińczyków.
Tata mi opowiadał, że jakiś jego wujek (nie pamiętam), był tam wtedy (Polak z ZSRR) jako lekarz i mówił, że straty chińskie były dużo większe niż 1000.
Ale nie wiem, nie byłem i dopytam.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Pierwsze udane próby nuklearne Chińczycy przeprowadzili co prawda w 1964 roku, ale pięć lat później Pekin nie dysponował jeszcze dużym arsenałem atomowym, a jego pociski nie miały dużego zasięgu. Chiński arsenał nuklearny był marny nawet dłużej. W chwili śmierci Mao ChRL nie dysponowała nawet przyzwoitymi środkami do przenoszenia ładunków jądrowych, przez co nie byłaby zdolna toczyć wojny atomowej.QUOTE Jedyny "negatywny skutek uboczny", to wzmocnienie roli Delhi sympatyzującego z Moskwą. Kto wie, może to przeważyło. A jedność bloku komunistycznego? To przecież był stan niepożądany, Nixon kumał się z Chińczykami właśnie po to, żeby wygrywać ich przeciwko Sowietom, których uważał za głównego wroga. Nie wiadomo, jak Chiny wyglądałyby po wojnie (w sensie politycznym), ale na pewno zwycięstwo Moskwy ugruntowałoby jej pozycję jako lidera i wzmocniła jej polityczne siły. Całkowita uległość Chin była na pewno atrakcyjniejsza dla ZSRR niż miłość paru zachodnich intelektualistów, którą straciliby w momencie rozpętania wojny.
QUOTE Dzisiaj Amerykanie chyba żałują, że niepozwolili ZSRR zaatakować Chińczyków. Myślisz? Mają z Chinami mnóstwo wspólnych interesów, współpraca jest korzystna dla obu stron. Wątpię, że żałuję tego, że 40 lat wcześniej nie wybuchła nuklearna wojna.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżeli Sowieci chcieli zaatakować Chiny to chodziło raczej o atak na chińskie instalacje jądrowe, połączony z demonstracją siły i być może wsparciem jakiegoś zamachu stanu, który obaliłby Mao i zastąpił go kimś proradzieckim (ale i tak jeżeli był rozważany taki scenariusz, to pewnie realizowany byłby tylko w ostateczności).
Co do Amerykanów to nic dziwnego, że wobec niebezpieczeństwa takiego scenariusza chcieli bronić antyradzieckich Chin.
A co do pełnoskalowej wojny jądrowej: Świat nikomu nie wybaczyłby palenia milionów ludzi w nuklearnym ogniu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Trumanowi wybaczyl Dostal druga kadencje, ma pomniki, ulice, jego dom rodzinny jest narodowym muzeum, a amerykanscy lotnicy marynarki ostatnio startowali z niego by palic ogniem Irakijczykow. MacArthur w czasie wojny koreanskiej chcial wywolac jeszcze wieksze nuklearne pieklo, a i tak uszlachcono jego imie masa ulic, mostow czy nawet podstawowkami...
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Trumanowi wybaczyl (Oakmeke)
...palenie milionów?
|
|
|
|
|
|
|
|
To jakaś kompletna BZDURA. Kolejna na tym forum. Kto tu pisze LUDZIE????!!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Coobeck @ 16/05/2010, 18:43) Vitam Trumanowi wybaczyl (Oakmeke)...palenie milionów?
Czepiasz sie. Miliony a ok 110-200 tys. w Hiroshimie i Nagasaki... co za roznica. Nic nie usprawiedliwia smierci niewinnych ludzi. Nie zapominajmy zreszta, ze Amerykanie byli gotowi zrzucac kolejne bomby az do skutku
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Miliony a ok 110-200 tys. w Hiroshimie i Nagasaki... co za roznica. (Oakmeke)
Pożyczę od Ciebie milion dolców, a oddam Ci około 200 tysięcy. Będziemy kwita, bo co za różnica, prawda?
Nic nie usprawiedliwia smierci niewinnych ludzi. (Oakmeke)
Zgoda, ale co to ma do rzeczy? Kto i kiedy wybaczał Ameryce palenie tych niespalonych milionów?
Nie zapominajmy zreszta, ze Amerykanie byli gotowi zrzucac kolejne bomby az do skutku (Oakmeke)
No to od razu pisz o spaleniu przez USA miliardów, w końcu byli gotowi na masowy odwet nuklearny w przypadku ataku ZSRR i masową eksterminację Homo Sapiens.
|
|
|
|
|
|
|
Tesla
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 73 |
|
Nr użytkownika: 58.765 |
|
|
|
Zawód: Konstruktor |
|
|
|
|
QUOTE Zniszczenie Pekinu, oznaczałoby upadek Wietnamu Północnego Jak Ty to sobie wyobrażasz? Wietnam Północny był głównie sojusznikiem ZSRR, jak się układały relacje z ChRL i ogólnie z Chinami chyba każdy wie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|