Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Muzeum Obrony Wybrzeża, wolontariat
     
herceg09
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 63
Nr użytkownika: 65.338

Stopień akademicki: mgr
Zawód: IT
 
 
post 28/09/2010, 14:09 Quote Post

Wolontariat w Muzeum Obrony Wybrzeża na Helu (30.05.2010 – 5.06.2010)

Dojechaliśmy (my, czyli ja i Dugi) na Hel około godz. 6 rano. Dojazd do baterii Schleswig – Holstein był dobrze oznaczony, więc trafilismy bez przeszkód. Teren Muzeum Obrony Wybrzeża był otoczony płotem, ale brama wjazdowa była otwarta. Uznaliśmy zatem, że wolno nam wjechać na teren muzeum. Pierwsze, co ukazało się naszym oczom, to betonowe budki strażnicze. Zaraz za nimi stał świeżo odmalowany czołg. A za czołgiem, największy naziemny bunkier, jaki widziałam w życiu.
Niestety po obejściu całego terenu okazało się, że nikogo tu nie ma. Trzeba będzie czekać do godz. 10:00, kiedy to zostanie otwarte muzeum. Po całonocnej jeździe byliśmy wykończeni, więc położyliśmy się na materacu koło samochodu.

Po godz. 9:00 obudził nas pan Wojciech Waśkowski, Zastępca dyrektora Muzeum. Koniecznie chciał się dowiedzieć, co nami kierowało, by tu przyjechać. Pokazał nam okolice głównego wejścia do bunkra i co nieco poopowiadał. W związku z tym, że byliśmy jedynymi wolontariuszami w tym terminie, dostaliśmy drewniany domek do naszej dyspozycji. Wzięliśmy namiot na wszelki wypadek, ale okazało się, że nie był potrzebny.
Przyjechaliśmy w niedzielę, która jest dniem wolnym dla wolontariuszy. Mieliśmy zatem czas obejrzeć dokładnie wnętrze bunkra, a potem pojechać na rowerze do Helu i zwiedzić miasto. W poniedziałek, pierwszy dzień wolontariatu, odrestaurowywaliśmy niemieckie hełmy. Ktoś na półwyspie kopał fundamenty pod dom i znalazł w ziemi 16 niemieckich hełmów. Nastepnie przywiózł je do muzem, dając nam tym samym zajęcie. Hełmy były strasznie zardzewiałe, ale przy pomocy drucianej szczotki i szlifierki doprowadziliśmy je do dość dobrego stanu. Po 4 godzinach pracy przebraliśmy się w czyste ubrania i sztormiaki i ruszyliśmy do Helu by zjeść obiad w smażalni rybnej.

We wtorek Dugi dokańczał czyszczenie hełmów, a ja dostałam do renowacji przedwojenny hełmofon. Trzeba go było nawilżyć impregnatem i odrdzewić metalowe elementy. Dugi zauważył, że jeden z dwóch komputerów w pomieszczeniu z wystawą „Morskie tragedie” nie działa. Był na nim wyświetlany film o bałtyckich wrakach, niestety z jakiegoś powodu film przestał się zapętlać. Dugi spędził pół środy naprawiając usterkę. Dzięki niemu turyści, którzy przybyli po południu mogli już obejrzeć film na monitorze komputera. Ja natomiast spędziłam środę tłumacząc wystawę poświęconą granatom. W odróżnieniu od muzealnych ulotek, tablice informacyjne przy wystawach były w większości w języku polskim. Po południu pojechaliśmy melexem na Wieżę Kierownia Ogniem, gdzie podobno zepsuł się komputer.

Pan Michał, opiekun wieży, pokazał nam zepsutego peceta, którego nie dało się uruchomić od czasu, gdy na wieży była krótka przerwa w dostawie prądu. Pan Michał przedstawił nam swoją teorię odnośnie awarii, które od czasu do czasu mają miejsce na wieży. Według niego straszy tu złośliwy duch SS-mana, który dostarcza muzealnikom dodatkowej pracy. Puszczanie marszy z Chomika podobno uspokaja zmorę.

Załadowaliśmy komputer na melexa i zawieźli go do muzeum. Dzieki przeszczepowi dysku z innego, zapasowego peceta, w czwartek na wieży stał już komp, na którym hulał film o działach wielkiego kalibru.
Czwartkowe popołudnie, piątek i sobota zeszły nam na tłumaczeniu kolejnych wystaw. Dugi rzucił się na gabinet z ekspozycją dotyczącą medycyny w czasach II WŚ, a następnie na wystawę poświęconą kmdr. Zbigniewowi Przybyszewskiemu. Ja po dokończeniu pracy z wystawą granatów wzięłam się za tłumaczeniu tekstów o ambulatorium, enigmie i morskich tragediach. Gdy skończyłam, dostałam jeszcze ulotkę o Karolu Borchardzie. Pracowaliśmy wewnątrz bunkru w pomieszczeniu z biblioteczką. Jeszcze nigdy nie widziałam tylu książek dotyczących historii lub militariów, które są prywatnych zbiorem.

W muzeum nie ma internetu, a my byliśmy bez słowników, więc trzeba było korzystac z wifi w helskich knajpach by odszukać kłopotliwych słów. Nigdy wcześniej nie mieliśmy potrzeby tłumaczeń takich wyrażeń jak kapitan żeglugi wielkiej, komandor, granaty hukowo-błyskowe czy stół zabiegowy, więc musieliśmy się trochę napocić, by tekst miał ręce i nogi.

W sobotę po południu wyruszyliśmy w droge powrotną na Śląsk. To był nasz pierwszy wolontariat w życiu i pozostawił same miłe wspomnienia. Na pewno jeszcze tam pojedziemy. Was też zachęcam smile.gif

Załączony obrazekZałączony obrazekZałączony obrazekZałączony obrazek


Ten post był edytowany przez herceg09: 28/09/2010, 14:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Lwowiak
 

Granice nie są wieczne!
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.269
Nr użytkownika: 40.190

 
 
post 30/09/2010, 12:07 Quote Post

Wydaje się , że to o czym piszecie jako o "bunkrze" było stanowiskiem działa wielkiego kalibru. Donośność jego sięgała od Helu aż po Elbląg. W trakcie działań wojennych przeniesione nad brzeg Kanału Angielskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
herceg09
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 63
Nr użytkownika: 65.338

Stopień akademicki: mgr
Zawód: IT
 
 
post 30/09/2010, 20:36 Quote Post

Zgadza się, niegdyś było to stanowisko artyleryjskie wielkiego kalibru o zasięgu 50 km. Przenesione przez Niemców do Francji, by przez kanał ostrzeliwać Wielką Brytanię.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
mariusz 70
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.883
Nr użytkownika: 51.390

mariusz kukowski
Stopień akademicki: pisze,czyta
Zawód: wykonywany:pracuje
 
 
post 5/10/2010, 8:39 Quote Post

To ja sie tylko osmiele podac kilka linkow,ktore mam nadzieje beda dobrym uzupelnieniem tematu:
http://www.helmuzeum.pl/
http://hela.com.pl/schleswig/porownaj.htm
http://www.panoramio.com/photo/3820577
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Lwowiak
 

Granice nie są wieczne!
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.269
Nr użytkownika: 40.190

 
 
post 8/10/2010, 11:32 Quote Post

I słusznie , temat wart jest rozbudowania.
Dodam w takim razie , że zwiedzając ten obiekt należy pamiętać , że w tym rejonie były aż trzy stanowiska dla podobnego sprzętu. Jedno znajduje się bezpośrednio przy drodze do Helu.
Ponadto na uwagę zasługuje wieża służąca do kierowania ogniem artyleryjskim, która stoi po przeciwnej stronie drogi , ale jest łatwo dostępna bowiem dojście zaopatrzono w drogowskazy. Można wejść na samą górę ; wys. ponad 20 m.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej