|
|
Kozacy na Tobago
|
|
|
|
Pochodzenie terytorialne osadników (próba statystyczna 3500 osób, łącznie było ich więcej) i żołnierzy w Nowej Francji:
http://www.axl.cefan.ulaval.ca/francophoni...Nlle-France.htm
Pochodzenie terytorialne "córek króla" w Nowej Francji:
QUOTE(wysoki @ 24/09/2018, 18:38) QUOTE Co do liczby białej ludności w koloniach to wystarczyłoby kilka tysięcy osadników dla stworzenia prężnie rozwijającej się kolonii. Przyrost naturalny zrobiłby swoje.
Myślę, że kolonizacja na taką skalę nie przekraczała możliwości RON, a mielibyśmy dzisiaj polskojęzyczny region gdzieś za oceanem. Pod warunkiem, że kolejny kolonizator po zajeciu naszej koloni nie zmusił by mieszkańców do jej opuszczenia. Wtedy całe nadzieje, cóż...
Taki los spotkał właśnie Akadian - https://pl.wikipedia.org/wiki/Deportacje_Akadian
Ale część uniknęła wysiedlenia (ukryli się) a innej części później pozwolono wrócić.
Obecnie w dwujęzycznej prowincji Nowy Brunszwik stanowią oni ok. 30% ludności:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowy_Brunszwik
Co prawda wg. spisu mniej, ale to dlatego że wielu deklaruje swoją narodowość jako "Kanadyjczycy" zamiast "Acadian".
Ogółem w Kanadzie ok. 100 tys. osób podaje się za Akadyjczyków a ok. 400 tys. posługuje się dialektem akadiańskim:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Akadia%C5%84ski_francuski
Ten post był edytowany przez Domen: 24/09/2018, 19:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Z Akadianami wszystko fajnie, tylko ilu potomków Kurlandczyków żyje dzisiaj na Tobago? Bo to bardziej w temacie .
A w ukrywanie sie na wyspie słabo wierze (Akadia jest jakby kawałek wieksza ). W pozwolenie na powrót też, bo gdzie by ich najpierw wyekspediowano, aby potem mogli wrócić?
|
|
|
|
|
|
|
|
A ilu białych osadników, żołnierzy itd. maksymalnie liczyła kolonia na Tobago?
Gdzieś kiedyś widziałem takie dane ale nie pamiętam gdzie. Chyba nawet na tym forum.
QUOTE tylko ilu potomków Kurlandczyków żyje dzisiaj na Tobago?
Nie wiem ale chyba ludność Tobago to dzisiaj głównie czarni. Pewnie "wchłonęli" białych.
W najlepszym razie mogą tam znajdować się ludzie podobni do "Polaków haitańskich":
https://www.youtube.com/watch?v=HPdKTFl08EU
Ten post był edytowany przez Domen: 24/09/2018, 19:23
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Domen @ 24/09/2018, 20:18) A ilu białych osadników, żołnierzy itd. maksymalnie liczyła kolonia na Tobago? Gdzieś kiedyś widziałem takie dane ale nie pamiętam gdzie. Chyba nawet na tym forum. QUOTE tylko ilu potomków Kurlandczyków żyje dzisiaj na Tobago? Nie wiem ale chyba ludność Tobago to dzisiaj głównie czarni. Pewnie "wchłonęli" białych. W najlepszym razie mogą tam znajdować się ludzie podobni do "Polaków haitańskich": https://www.youtube.com/watch?v=HPdKTFl08EU Chodzi mi o informacje czy jacyś zostali na miejscu i dzisiaj można szukać jakichś ich potomków? Czy Holendrzy jednak woleli swoich?
|
|
|
|
|
|
|
|
Stawianie sobie nieracjonalnych celów: polskojęzyczna kolonia za oceanem. Ogólnie wszyscy się zgadzamy, że taka kolonia poniosłaby klęskę, ale ktoś wymyśla, że utrzymanie języka polskiego w takiej kolonii byłoby mozliwe i dla jakichś dziwnych powodów, pożądane. Bzdura.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Alexander Malinowski 4 @ 24/09/2018, 19:54) Stawianie sobie nieracjonalnych celów: polskojęzyczna kolonia za oceanem. Ogólnie wszyscy się zgadzamy, że taka kolonia poniosłaby klęskę, ale ktoś wymyśla, że utrzymanie języka polskiego w takiej kolonii byłoby mozliwe i dla jakichś dziwnych powodów, pożądane. Bzdura.
Dlaczego uważasz, że nie byłoby to możliwe, skoro Francuzom w Quebecu się udało?
Ten post był edytowany przez Domen: 24/09/2018, 20:36
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(xxxxf @ 11/01/2016, 12:47) BTW. Odchodząc od kolonialnych tematów chciałem się spytać czy w ATL na wskutek mniejszego zaangażowania Jana Kazimierza w wolny i większej ilości kasy posiadanej przez niego jest szansa na przeżycie królewicza Jana Zygmunta
Smiem wątpić. Królewicz nie umarł na skutek ewakuacji przed wrogiem, lecz raczej z przyczyn naturalnych.
Panowie Domen i wysoki - proponuję, abyście zakończyli dyskusję, która odbiega zbyt mocno od tematu
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Domen @ 24/09/2018, 20:36) QUOTE(Alexander Malinowski 4 @ 24/09/2018, 19:54) Stawianie sobie nieracjonalnych celów: polskojęzyczna kolonia za oceanem. Ogólnie wszyscy się zgadzamy, że taka kolonia poniosłaby klęskę, ale ktoś wymyśla, że utrzymanie języka polskiego w takiej kolonii byłoby mozliwe i dla jakichś dziwnych powodów, pożądane. Bzdura. Dlaczego uważasz, że nie byłoby to możliwe, skoro Francuzom w Quebecu się udało? No dobrze, Francuzom się udało ale min. Szwedom w Nowej Szwecji czy Holendrom już nie.
Szwecja potęga ówczesnej Europy miała duże trudności z rozwojem swojej koloni, ciągle była zagrożona przez przytłaczającą większość Anglików i jako oni w końcu skończyła (Nowa Anglia), podobnie zresztą do Kanady .
Nawet dużo silniejsi w Ameryce Holendrzy skończyli podobnie a były to duże kapitały inwestowane w te przedsięwzięcia. Czasy były trudne, podróż przez ocean długa, wyczerpująca, duża śmiertelność.
Szwedzi chcieli by morze Bałtyckie stało się ich wewnętrznym a potęga byli jeszcze Duńczycy i Holendrzy którzy kontrolowali handel.
Przykładem trudności jakie mogą spotkać nowych osadników jest Szwedzki statek "Kattan" który w czerwcu 1649 opuścił Bałtyk i na który czekali koloniści w Nowej Szwecji, gdyby dopłynął mógłby przeważyć szalę zwycięstwa w rywalizacji z Holendrami. Jednak w sierpniu na Karaibach podczas sztormu wpadł na rafę koralową i wszyscy pasażerowie musieli przepłynąć na pobliską bezludną wyspę, gdzie po 8 dniach "uratował ich" hiszpański statek. Skonfiskowano ich ładunek, obdarto z ubrań i jako jeńcy zostali zawiezieni na Portoryko. Nieco ponad pół roku później puszczono ich by znów wpadli tym razem w francuskie ręce (Francuzi wyśmiali ich szwedzkie paszporty i po prostu je podarli, hiszpańskie zarekwirowali). Na Saint Croix Francuzi znowu ich obrabowali, torturowali, niektórych zamordowali. Gubernator zgwałcił jedną z kobiet (następnie kazał ją zamordować), ci którzy przeżyli zostali sprzedani na targu niewolników. Dwa lata później, nielicznych jeszcze ocalałych z niewoli wykupili handlarze tytoniem. Z 70 którzy wypłynęli przeżyło 19, żaden nie dotarł do Nowej Szwecji. [Peter Englund - Lata wojen]
Piszę to by może nieco przybliżyć realia epoki, kiedy to życie ludzkie nie było tak cenione jak obecnie, czyhało wiele niebezpieczeństw i z pewnością nie wyglądałoby to tak, że kilkudziesięciu szlachciców wsiada na pokład i dają początek wielkiej koloni.
Nawet taka potęga jaką po zwycięstwach wojny trzydziestoletniej stała się Szwecja nie była w stanie wystarczająco dobrze wspierać i rozwijać swoich koloni by dotrwały one do naszych czasów.
|
|
|
|
|
|
|
|
A taka Dania, która potęgą nie była jakoś swoje kolonie i na Karaibach i w Indiach utrzymała. Kolegi przykład więc o niczym nie świadczy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Taka Dania miała związki rodzinne z rodziną panujacą w Anglii i dostarczała kontygenty wojskowe Holandii.
W Azji Przez 40 lat nie utrzymywała kontaktu kolonią w Indiach. Kolonia ta się utrzymała tylko dzięki determinacji i przedsiębiorczości gubernatora. Uprawiał on handel kabotażowy w Azji tzn zarabiał na handlu pomiędzy Bliskim Wschodem (Aden) a Dalekim Wschodem ( nieholenderskie porty Sumatry)i Indochinami (porty w dzisiejszej Malezjii Wietnamie) Oczywiście musieli bronić swoje statki przed VOC i EIC ale na szczęście dla Duńczyków obie spółki były zajęte nawalaniem w siebie.
W Indiach Zachodnich
Przez 10 pierwszych lat kolonia na St Thomas wegetowała. Nie było nowych osadników ani niewolników. Sytuacje zmienili Brandemburczycy z BAC a potem BAAC czyli holenderscy interpolatorzy mające powiązania z Asiento de Negro. Najlepszy okres bytności dla BAAC to pierwsza połowa lat 90-tych XVII wieku. Przychody i dochody z handlu triangularnego był znaczne. Sielanka trwała krótko. Duńczycy oskarżyli ich o nie płacenie należytych podatków w tytoniu i aresztowali na wyspie łądunki. Dodatkowo łapę na AdN położyli Francuzi. Holenderscy dyrektorzy BAAC żyli wiec z przemytu a stosunki z Duńczykami były coraz bardziej złe. W tym czasie Duńczycy zakupili do Francuzów St Croix i tam rozwinęli produkcje cukru z trzciny cukrowej. Po pozbyciu się Holendrów z Brandenburgii ta działalność na początku XVIII wieku rozwinęli na St Thomas i St John. Sielanka trwała do lat 30-tych kiedy wybuchły pierwsze bunty niewolników. Ich okiełznanie wymagało utrzymywania znacznych garnizonów a te nie były tanie i pomniejszały zysk z i tak spadających cen na cukier z trzciny. Duński kolonializm jak resztę kolonii na Antylach dobiły wojny Napoleońskie i związany z nimi burak cukrowy.
Ten post był edytowany przez orkan: 25/09/2018, 6:42
|
|
|
|
|
|
|
|
Pax, pax vobiscum!
Ewentualne przedsięwzięcie kolonialne związane z RON siłą rzeczy byłoby działaniem na tak małą skalę, że stosowanie doń jakichkolwiek prawideł, ważnych co najwyżej statystycznie - nie ma sensu.
Ekonomicznie, kolonia nie przetrwa Potopu, a w najlepszym razie - wojny północnej. Gdyby, jakimiś cudem, powstała później, to musiałaby być od początku związana z jakimiś innym graczem. Były takie próby: jeszcze SAP dawał polskie paszporty i banderę antwerpskim kupcom, którzy chcieli handlować z Indiami. Nic im to nie pomogło!
Ewentualna polskojęzyczna społeczność owszem, mogłaby gdzieś przetrwać. Tylko raczej nie w tropikach, gdzie biali stanowili nie tylko mniejszość, ale też "element ruchomy": najczęściej przyjeżdżali, robili majątek - i wracali. Jeśli dorzucili się do puli genowej, to co najwyżej: robiąc dzieci niewolnicom.
Żeby na Tobago pozostali choć polskojęzyczni Murzyni, to wyspa musiałaby być w polskim władaniu co najmniej do zakazu handlu niewolnikami - co niepodobna, bo ten zakaz zaczęto, z wielkimi oporami, wprowadzać po 1815...
No chyba że, zamiast Murzynów, sprowadzimy tam białych niewolników. Tylko skąd? I dlaczego mają przeżyć, skoro biali zwykle tego nie przeżywali? To by musiały być tysiące ludzi - przez długi czas...
Hmm... Poddani moskiewscy zagarnięci w latach 1605 - 1614? Jasyr odkupiony od Tatarów? Ale jaki sens wysyłać ich za ocean - jakby każdy szlachcic z hektarami nie miał dla nich dość roboty w domu..?
Co innego kolonie zakładane poza strefą tropikalno - plantacyjną.
Tutaj znamy przykłady błyskotliwych sukcesów. Pierwsza i najważniejsza grupa Burów to ilu ludzi? Poniżej 200. Do końca XVIII wieku: niespełna 2.000 mężczyzn przybyłych z Europy. Na tyle - byłoby nas stać. Kwestia szczęścia...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 26/09/2018, 15:58) Pax, pax vobiscum! Ewentualne przedsięwzięcie kolonialne związane z RON siłą rzeczy byłoby działaniem na tak małą skalę, że stosowanie doń jakichkolwiek prawideł, ważnych co najwyżej statystycznie - nie ma sensu. Ekonomicznie, kolonia nie przetrwa Potopu, a w najlepszym razie - wojny północnej. Gdyby, jakimiś cudem, powstała później, to musiałaby być od początku związana z jakimiś innym graczem. Były takie próby: jeszcze SAP dawał polskie paszporty i banderę antwerpskim kupcom, którzy chcieli handlować z Indiami. Nic im to nie pomogło! Ewentualna polskojęzyczna społeczność owszem, mogłaby gdzieś przetrwać. Tylko raczej nie w tropikach, gdzie biali stanowili nie tylko mniejszość, ale też "element ruchomy": najczęściej przyjeżdżali, robili majątek - i wracali. Jeśli dorzucili się do puli genowej, to co najwyżej: robiąc dzieci niewolnicom. Żeby na Tobago pozostali choć polskojęzyczni Murzyni, to wyspa musiałaby być w polskim władaniu co najmniej do zakazu handlu niewolnikami - co niepodobna, bo ten zakaz zaczęto, z wielkimi oporami, wprowadzać po 1815... No chyba że, zamiast Murzynów, sprowadzimy tam białych niewolników. Tylko skąd? I dlaczego mają przeżyć, skoro biali zwykle tego nie przeżywali? To by musiały być tysiące ludzi - przez długi czas... Hmm... Poddani moskiewscy zagarnięci w latach 1605 - 1614? Jasyr odkupiony od Tatarów? Ale jaki sens wysyłać ich za ocean - jakby każdy szlachcic z hektarami nie miał dla nich dość roboty w domu..? Co innego kolonie zakładane poza strefą tropikalno - plantacyjną. Tutaj znamy przykłady błyskotliwych sukcesów. Pierwsza i najważniejsza grupa Burów to ilu ludzi? Poniżej 200. Do końca XVIII wieku: niespełna 2.000 mężczyzn przybyłych z Europy. Na tyle - byłoby nas stać. Kwestia szczęścia...
Najlepszym miejscem na polską kolonię byłoby chyba wybrzeże obecnego stanu Georgia, oraz Południowa Karolina. Angielscy koloniści do Georgii zaczęli wchodzić dopiero w 1733, wcześniej nie było tam osad białych ludzi.
Ten post był edytowany przez Krut syn Gryna: 1/10/2021, 21:03
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadza się, tylko co z tego skoro już w 1740 było ich w Georgii 2000 a dziesięć lat później ponad 5200? Dalibyście radę to zrównoważyć? O południowej Karolinie to nie ma co dyskutować bo tam już w 1730 roku było ponad 30 tysięcy kolonistów.
|
|
|
|
|
|
|
|
^^^ Myślałem, że zakładamy założenie tam polskiej kolonii jeszcze w XVII wieku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kolonie holenderskie czy szwedzkie też były zakładane w XVIi wieku i pytanie czemu nie w Georgii? Z innej beczki to czemu obecności w koloniach już setek tysięcy osadników to w Georgii nie było ich prawie wcale... Trzeba też przypomnieć sobie kto zakładał tam misje w XVI wieku i kto te misje w końcu zniszczył, dlaczego i czemu nie miałby zrobić tego samego z polskimi. Tutaj warto by się zastanowić kto kontrolował w rzeczywistości owo wybrzeże w XVII wieku i dlaczego.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|