|
|
Upadek kina SF?
|
|
|
|
Problemem może być to 3D, w tych filmach widać tendencję twórców do myślenia, że skoro mamy takie fajne efekty, to po co się męczyć nad sensowną fabułą. Najbardziej mnie nowy Star Trek z tych produkcji zniesmaczył, takiego gniota dawno już nie widziałem. Nowy Tron też nie porażał inteligentną fabułą, Avatara nie odważyłem się oglądać, ale ponoć wpisuje się w tendencję, nowe Transformersy chyba zobaczę, ale ciekawą mają ponoć jedną scenę..
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Z wyróżniających się filmów s-f dodałbym jeszcze "Metropię" z 2009 r. - choć potencjał nie do końca przez twórców wykorzystany. Plus za formę minus za treść. „Metropia” – istotnie przerost formy nad treścią ale za to jakiej formy! Stylizacja, estetyka wizualna jest najwyzszych lotów, każde ujęcie to delektowanie widza wycyzelowaną kompozycją, grą światła i cienia rodem z najlepszych przykładów klasyki noir. Warto obejrzeć choćby po to aby popodziwiać kreatywne wykorzystanie różnych komputerowych technik animacji przy których „Avatar” wygląda jak kicz. Fabuła nie jest zbyt wyszukana - zgrane spiskowe motywy orwelowskie, jednak niedostatki fabularne rekompensowane są z nawiązką kapitalnym obrazem. Polecam. Nie polecam natomiast najnowszej wakacyjnej fantastyki „Super8”. Dałem się nabrać na pozytywne recenzje, obejrzałem i zawiodłem się. To były jakieś popłuczyny po pomysłach „spielbergowskich” przełomu lat 70-80tych, hybryda „Goonies” skrzyżowana z produkcjami o potworach, familijne monidełko, takie sobie „wakacje z monsterami” dokonane przyciężko i bez wdzięku a końcówka to już kompletna porażka.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE("kmat") Najbardziej mnie nowy Star Trek z tych produkcji zniesmaczył, takiego gniota dawno już nie widziałem. Nowy Tron też nie porażał inteligentną fabułą, Avatara nie odważyłem się oglądać, ale ponoć wpisuje się w tendencję, nowe Transformersy chyba zobaczę, ale ciekawą mają ponoć jedną scenę... Nie wiem, co z tego zdążyłeś już zobaczyć, ale: 1. Star Treka NIE widziałem (bo poza jednym wyjątkiem nigdy tego universum nie oglądalem). 2. Nowy Tron to porażka; jedyna fajna rzecz to muzyka, którą sobie kupiłem w rozszerzonym wydaniu. 3. Avatar to poza 3D film totalnie klasyczny, oparty na wszelkich możliwych schematach, poczynając od Pocahontas. 4. Transformers 3D to porażka jeszcze większa niż nowy Tron. Jaka tam jest "jedna dobra scena" to doprawdy nie wiem... może poza scenami z udziałem Johna Turturro (włącznie z tą ostatnią, gdy już lecą napisy końcowe). Generalnie Transformers wpisują się w teorię o spadającej jakości sequeli.
|
|
|
|
|
|
|
|
Trudno zrobić coś lepszego od ,,Wojen gwiezdnych", gdzie mamy S-F, futurystyke, filozofię, psychologię, batalistykę, widowiskowość, humor H. Forda i gadajacych robotów, walkę dobra ze złem w stylu Szekspira. Poprzeczka została tak wysoko zawieszona, że wszystko inne wydaje sie być albo słabe, wtórne, lub po prostu głupie. Pozdrawiam Marek
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 25/10/2011, 7:26) Trudno zrobić coś lepszego od ,,Wojen gwiezdnych", gdzie mamy S-F, futurystyke, filozofię, psychologię, batalistykę, widowiskowość, humor H. Forda i gadajacych robotów, walkę dobra ze złem w stylu Szekspira. Poprzeczka została tak wysoko zawieszona, że wszystko inne wydaje sie być albo słabe, wtórne, lub po prostu głupie. Pozdrawiam Marek
Khe, khe - piłem kawę i mało się nie zaksztusiłem, zwłaszcza przy ostatnim członie wypowiedzi
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE [=Krzysztof M] Khe, khe - piłem kawę i mało się nie zaksztusiłem, zwłaszcza przy ostatnim członie wypowiedzi /
Może jeszcze jakiś argument, tytuł, który poleciłbyś?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 25/10/2011, 7:26) Trudno zrobić coś lepszego od ,,Wojen gwiezdnych(...)
Ale niektórym się udaje, ot np. właśnie ten nowy Star Trek na który narzeka się kilka postów wyżej. Tym bardziej, że z GW tak naprawdę próbę czasu zaliczyło jedynie "Imperium", reszta starych części obecnie nie zachwyca, a nowe... trzeba być fanem, aby dostrzegać w nich pozytywy.
Oczywiście rozumiem narzekanie z pozycji old schoolowego wyznawcy - to ma być Trek, wędrówka, a nie dzika pogoń i nawalanka wszędzie gdzie się tylko da, przeplatana patosem, żartami i epickimi zdjęciami. Nowy Star Trek najbardziej przypomina uniwersum Gwiezdnych Wojen (a nowy Kirk to skrzyżowanie osobowości Shatnera i kapitana Solo - podczas gdy nasi trekkies wychowali się na stonowanym Picard'ie i mateczkowatej Janeway) i to chyba najbardziej boli "tradycyjnych" fanów serii.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 25/10/2011, 7:45
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 25/10/2011, 7:38) QUOTE [=Krzysztof M] Khe, khe - piłem kawę i mało się nie zaksztusiłem, zwłaszcza przy ostatnim członie wypowiedzi / Może jeszcze jakiś argument, tytuł, który poleciłbyś?
Oczywiście to był żart - to była raczej wina kawy Jeśli chodzi o film s-f generalnie to nakręcono mnóstwo świetnych obrazów. ale jesli chodzi o gatunek "epickiego kosmicznego fantasy" to rzeczywiście Gwiezdne wojny pozostają wzorem niedoścignionym. Tyle, że trwa spór czy to w ogóle jest s-f.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ale jesli chodzi o gatunek "epickiego kosmicznego fantasy" to rzeczywiście Gwiezdne wojny pozostają wzorem niedoścignionym. Tyle, że trwa spór czy to w ogóle jest s-f. /
Oczywiście, jest to film SF dla miłosników SF, a każdy znajdzie tam coś dla siebie. Dla mnie scena kuszenia i przechodzenia na stronę zła jest genialna. Czy tu mamy jeszcze SF, pewnie nie.. Pozdr. M.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 7:49) Oczywiście to był żart - to była raczej wina kawy wink.gif Jeśli chodzi o film s-f generalnie to nakręcono mnóstwo świetnych obrazów. ale jesli chodzi o gatunek "epickiego kosmicznego fantasy" to rzeczywiście Gwiezdne wojny pozostają wzorem niedoścignionym. Tyle, że trwa spór czy to w ogóle jest s-f.
I tu tkwi problem, ponieważ dzisiaj uważa się, że wszystkie filmy, których akcja dzieje się w przyszłości to sf. A choćby taki "Prestiż", niby XIX a jednak science fiction.
QUOTE(Marek Zak. @ 25/10/2011, 7:26) Trudno zrobić coś lepszego od ,,Wojen gwiezdnych", gdzie mamy S-F, futurystyke, filozofię, psychologię, batalistykę, widowiskowość, humor H. Forda i gadajacych robotów, walkę dobra ze złem w stylu Szekspira. Poprzeczka została tak wysoko zawieszona, że wszystko inne wydaje sie być albo słabe, wtórne, lub po prostu głupie. Pozdrawiam Marek
W temacie GW podzielam zdanie omal niezakrztuszonego. Powstało wiele dzieł dotykających istoty innych spraw, które GW w swojej intelektualnej płyciźnie pominęło. Choćby "Łowca Androidów", "Ghoste in the shell" i "Odyseja kosmiczna 2001", po części także Matrix. Nie przypominam sobie aby R2D2 wspólnie z C3PO dywagowali nt tego czy mają duszę i czy ich życie jest warte tyle co istot krwistych.
Od siebie jeszcze dorzucę serial firefly, trzeba przeboleć ze dwa pierwsze odcinki i kiedy już przyzwyczaimy się do tego kosmiczno- westernowego klimatu i nieco polubimy bohaterów przyjemność oglądania znacznie wzrasta.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wokół GW powstała swego rodzaju subkultura - "grupy rekonstrukcyjne", zbieracze pamiątek itd itp. Natomiast wokół Bladerunnera powstał cały prąd filozoficzny, z najważniejszym pytaniem nurtującym ludzkość od prawie trzech dekad - "czy Dekard był człowiekiem czy androidem?"
Mnie natomiast nurtuje pytanie - dlaczego można było udanie zekranizować Dicka a nijak nie da rady z Lemem?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak @ 25/10/2011, 7:38) Może jeszcze jakiś argument, tytuł, który poleciłbyś? Przede wszystkim "Gwiezdne wojny" to nie sf, raczej space fantasy.
Nowy "Star trek" który chwali Baszybuzuk też jest z tego gatunku i jest IMO bardzo dobry. (można przy okazji zareklamować nieśmiertelny "Galaxy Quest", który jest znakomitą kpiną ze "Star Trek").
Co do tytułów to wspomniany w wątku "Ghost in the Shell", który niewiele odstaje jakością od "Łowcy androidów", bodaj najlepszego filmu fantastycznego w dziejach kina.
Nawiasem mówiąc w anime znalazłoby się kilka innych mocnych wizji ("Akira", "Laputa", "Nausicaa", "Steamboy" - ten ostatni dla steampunkowca to prawdziwy a must see).
Z ostatnich rzeczy "Source code" (chyba "Kod źródłowy" po naszemu) był całkiem do rzeczy. Dobrze bawiłem się na "Paul".
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 8:54) Natomiast wokół Bladerunnera powstał cały prąd filozoficzny, z najważniejszym pytaniem nurtującym ludzkość od prawie trzech dekad - "czy Dekard był człowiekiem czy androidem?" Ale to przecież wiadomo. Scott wypaplał na wszelkie możliwe sposoby (IMO jego odpowiedź jest debilna).
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 8:54) Mnie natomiast nurtuje pytanie - dlaczego można było udanie zekranizować Dicka Udanie? Poza "Łowcą androidów" który swoją jakość zawdzięcza IMO fuzji talentu Scotta i dość pobocznych wątków z Dicka i może "A Scanner Darkly" to chyba nic Dicka nie trafiło na ekran w wersji przypominającej cokolwiek z Dicka.
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 8:54) a nijak nie da rady z Lemem? Nie jest tak głośnym i popularnym nazwiskiem jak Dick jednak, jego settingi są mocno przestarzałe, a koncepcje w tekstach - nazbyt skomplikowane.
Ten post był edytowany przez Beukot: 25/10/2011, 9:02
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie jest tak głośnym i popularnym nazwiskiem jak Dick jednak, jego settingi są mocno przestarzałe, a koncepcje w tekstach - nazbyt skomplikowane.
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tymi settingami, ale moim zdaniem Lem jest aktualny jak rzadko który pisarz s-f.
Przyśnił mi się taki wzór: Smarzowski + Lem + jakieś nowe techniki realizacyjne, ale nie jakieś tam 3D tylko coś w stylu Metropii, Sin City czy nawet stylizowane na kino nieme "The Call of Cthulu". Brzmi abstrakcyjnie?
QUOTE Ale to przecież wiadomo. Scott wypaplał na wszelkie możliwe sposoby (IMO jego odpowiedź jest debilna).
No właśnie nie wiadomo. Wypowiedzi Scotta i Forda nie rozwiązują tej zagadki wszech czasów.
Ten post był edytowany przez Krzysztof M.: 25/10/2011, 9:13
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 9:11) Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tymi settingami, Gros tych bardziej akcyjnych, a więc bardziej atrakcyjnych dla inwestora, jest osadzony w rakietowych settingach a la lata 50-60 - z dużym naciskiem na *zwyczajność* sytuacji. Dostrzeżenie w tym potencjału na film, na który ktoś da budżet żeby dało się go zrobić przyzwoicie - to nie jest takie proste.
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 9:11) ale moim zdaniem Lem jest aktualny jak rzadko który pisarz s-f. On jest aktualny jako pisarz IMO. Ale właśnie ta aktualność sprawia, że trudniej z niego wykroić materiał na przykuwający uwagę masowego widza spektakl.
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 9:11) Przyśnił mi się taki wzór: Smarzowski + Lem + jakieś nowe techniki realizacyjne, (...) Brzmi abstrakcyjnie? To nie, ale budżet tego czegoś - tak.
QUOTE(Krzysztof M. @ 25/10/2011, 9:11) No właśnie nie wiadomo. Wypowiedzi Scotta i Forda nie rozwiązują tej zagadki wszech czasów. Wiadomo. Scott powiedział to w wywiadzie, a w wersji reżyserskiej dokleił stary materiał z jednorożcami, który mu producenci wycięli w 1981. Jeżeli to nie jest dla Ciebie jednoznaczne, to nie wiem co by miało być.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|